Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
rozczarowana222

Skasowane wiadomości

Polecane posty

To trwa tak długo A Ty walczysz sama o to małżeństwo. Czas spojrzeć na to z boku, obiektywnie. Co sama doradziłabyś bliskiej osobie w takim położeniu? 

On coś do niej czuje. A Ty się motasz. Jedynie co możesz zrobić co przyniesie efekt to wyłożyć karty ma stół. Na spokojnie powiedz jak się czujesz i że masz dosyć takiego życia i tej niepewności, poproś o separację i o to żeby się wyniósł na ten czas. Albo go to otrząśnie albo.. nie i wszystko się wyklaruje. 

Ty stoisz w miejscu, przebierasz nogami i cierpisz. Ile tak można?

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Lèa napisał:

To trwa tak długo A Ty walczysz sama o to małżeństwo. Czas spojrzeć na to z boku, obiektywnie. Co sama doradziłabyś bliskiej osobie w takim położeniu? 

On coś do niej czuje. A Ty się motasz. Jedynie co możesz zrobić co przyniesie efekt to wyłożyć karty ma stół. Na spokojnie powiedz jak się czujesz i że masz dosyć takiego życia i tej niepewności, poproś o separację i o to żeby się wyniósł na ten czas. Albo go to otrząśnie albo.. nie i wszystko się wyklaruje. 

Ty stoisz w miejscu, przebierasz nogami i cierpisz. Ile tak można?

Nie wiem co bym doradziła. Chyba pomyślałabym, że go ta krowa trochę urzekła ale on nie chce odchodzić. Robi wszystko by było dobrze, może nie warto tego niszczyć. Separacja nie wchodzi w grę, on nie chce.

Ale szlag mnie trafia jak pomyślę, że miał do niej sentyment, chronił ją a ja musiałam go wyciągać, żeby z nami choć raz gdzieś wyszedł.

On nie patrzy na mnie, nie widzi mnie, nie stać go na żaden komplement.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A czy to normalne, że ja w tym związku tak naprawdę od wielu lat czuję się jak  na emocjonalnej huśtawce?????

Chwilowe przyciąganie i dwa tygodnie odpychania???

Ja jestem już wyczerpana......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, alien1666 napisał:

CHyba z tej złości i rozgoryczenia ja sama rozwalę ten związek.

AMEN.   Wedle twojej woli się stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To czemu tak się zdenerwował kilka miesięcy temu na takiego kolegę, który źle i dwuznacznie się do niej odzywał. Powiedział, ze jakby ktoś był złośliwy to mógłby zgłosić takie seksistowskie zachowanie.

A zraził się do mnie jak nie poszłam z nim na imprezę służbową i tam tańczył z tą koleżanką. A ja wyszłam na tą złą i od tego czasu się odsuwał. Szkoda tylko, że zapomniał się ze mną porozumieć. Wielki kuźwa obrońca uciśnionych sierot.

Może postawie mu ultimatum, albo separacja albo powie o co chodziło przez te lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To czemu tak się zdenerwował kilka miesięcy temu na takiego kolegę, który źle i dwuznacznie się do niej odzywał

Jesteś mało inteligentna czy udajesz ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Lèa napisał:

To czemu tak się zdenerwował kilka miesięcy temu na takiego kolegę, który źle i dwuznacznie się do niej odzywał

Jesteś mało inteligentna czy udajesz ? 

Co chcesz mi przez to powiedzieć?? że to takie oczywiste. Wiesz, ja nie jestem taka pewna, bo on tego kolegi po prostu nie lubi i tyle.

A może ja nic nie podejrzewałam przez ten czas bo go kochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziś zaproponuję mu separację, jeśli potrzebuję tego na przemyślenie. Ale myślę, ze znowu się zdenerwuje i powie, że nic nie musi przemyślać, bo chce być z nami.

Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jasne że on niczego nie musi przemyśleć bo on niczego nie chce zmieniać. Chce być z wami ( bo tak bezpiecznie) a na boku mieć miłość, pełna świeżości i emocji . 

Separacja powinna być dla niego wstrząsem. A Ty powinnaś mówić względnie spokojnie i stanowczo. Ty masz być pewna czego chcesz, to on ma stracić grunt pod nogami.

Jeśli zostanie tak jak jest to zawsze będziesz z nim żyła tylko ciałem bo duchem to on jest gdzie indziej. I z tej nieufnosci sama doprowadzisz do końca waszego małżeństwa. 

Osobiście wolałabym działać i mieć poczucie zrobienia czegoś co przyniesie efekty niż drapać się z nim aż do rozpadu związku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.12.2020 o 21:32, alien1666 napisał:

zachowuje się bardzo dobrze , cały czas mnie wspiera,

 

Dnia 15.12.2020 o 14:43, alien1666 napisał:

teraz między nami jest bardzo dobrze, nie pamiętam kiedy był tak czuły i miły.

 

Dnia 16.12.2020 o 08:25, alien1666 napisał:

on też twierdzi, że mnie kocha i widzę , że się stara, przytula mnie, pomaga mi, pyta jak się czuję.

 

22 godziny temu, alien1666 napisał:

On nie patrzy na mnie, nie widzi mnie, nie stać go na żaden komplement.

 

Coś kręcisz, Alien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna Darking
1 godzinę temu, amsterdam napisał:

 

 

 

 

Coś kręcisz, Alien.

Jak dla mnie. Allen- nie jest autorką, tylko miłośniczką dram. 

Rozczarowanie styl pisania był bardziej stonowany.

Allen podkręca atmosferę, a że przedstawia opowiastkę z palca wyssaną, to gubi się w zeznaniach.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Joanna Darking napisał:

Jak dla mnie. Allen- nie jest autorką, tylko miłośniczką dram. 

Rozczarowanie styl pisania był bardziej stonowany.

Allen podkręca atmosferę, a że przedstawia opowiastkę z palca wyssaną, to gubi się w zeznaniach.

 

Dziewczyny!! Na tamte konto już się nie zaloguję, bo nie pamiętam hasła. Prosiłam o wsparcie i pomoc, tylko tyle!

Wczoraj, go zapytałam czy potrzebuje kilku dni wolnego na przemyślenie, takiej separacji. On powiedział, że bardzo dobrze wie czego chce i nie musi się zastanawiać i żebym to ja się zastanowiła czego chce, bo na razie to on odczuwa, że ja chcę się go od kilku tygodni pozbyć i rozejść się z byle nieporozumienia. I że się w swoich domysłach mylę a on zawsze mówił prawdę.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, amsterdam napisał:

 

 

 

 

Piszę wam, ze on się stara, przytula mnie, wspiera itd, natomiast nie do końca czuję, że jestem dla niego obiektem seksualnych zainteresowań. Owszem ostatnio częściej się kochamy, no bo kłótnia no i godzenie się : ) Ale może po 14 latach małżeństwa a 17 latach bycia razem ta namiętność trochę wygasa i zostaje takie trochę przyzwyczajenie. Teraz próbujemy odbudować bliskość i czułość.

Ale tak jak pisałam, on twierdzi że nie potrzebuje się nad niczym zastanawiać, że nigdy nie myślał o rozstaniu i myśli  o wspólnej naszej przyszłości. 

Może to ona jest samotna, niezbyt piękna i szuka sobie w pracy męskiego wsparcia i to ona sobie coś ubzdurała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Postaram się wam pisać , gdyby coś się zmieniło i co jakiś czas dać znać. Póki co się pogodziliśmy, ja go kocham, on nadal mnie, może w pewnym czasie każde  z nas poczuło się skrzywdzone, stąd te odsuwanie. Nie będę rozdrapywać tego, bo nie ma sensu, skoro jest pewny, że nic nie było i że chce być z nami to szukanie dziury w całym mi zmarnuje kolejne lata. A jeśli coś jest to i tak wyjdzie z czasem. Mam swoje lata nie mam czasu na zabawę w chowanego, chcę żyć, kochać i otwarcie o tym mówić, czerpać z życia i tyle. Jeśli okażę się ...ką dam znać a jeśli nie to znaczy, że czasem się udaje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymałam.

Kolejny raz zapytałam go o wszystkie moje wątpliwości, o to co mi w jego zeznaniach nie pasuje, o to, że przez dlugi czas traktował mnie jak matkę swoich dzieci a nie jak kobietę, którą się kocha i o wszystko inne.

Wszystkiego się znów wyparł, powiedział, że jestem chora i wymyślam bzdury, że wszystko niszczę i chciał wyjść z domu i coś sobie zrobić. Nawet jeśli coś było to i tak tego nie wydobędę z niego, bo on wie, ze to byłby koniec, a on lubi ułożone życie....

Poniżająca jest ta sytuacja dla mnie i dla niego. Koniec z tym. Czas zacząć wszystko od nowa i zacząć żyć, ale tym razem na moich warunkach!!!!!!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Póki co nie jest zbyt różowo. On się stara a ja wszystko rozwalam, dorzucam do pieca, jestem złośliwa i wyrzucam z siebie jakieś stare pretensje, że nie zawsze on był taki troskliwy jak teraz i większością obowiązków obarczał mnie. Znowu się z nim pokłóciłam, rzucam złośliwości a on jest na skraju, wpada w szał.

Może niech ktoś z was się za nas pomodli, oby mi przeszło, bo inaczej może się wszystko rozpadnie albo któreś z nas nie wytrzyma.

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

18 godzin temu, alien1666 napisał:

może się wszystko rozpadnie albo któreś z nas nie wytrzyma.

 

Oczywiście, że się rozpadnie - i to na twoje własne życzenie.  Zastanów się, czego ty właściwie chcesz - od męża, od siebie, od życia. Szczerze porozmawiaj sama ze sobą. Może ty chcesz, żeby mąż od ciebie odszedł i realizujesz własny, mniej lub bardziej świadomy plan ?

Jeżeli nie panujesz nad emocjami, lecz nie działasz z premedytacją, proponuję doraźnie zastanowić się nad farmakoterapią. W dobie koronawirusa możesz skorzystać z teleporady - opisz odpowiedniemu lekarzowi problem polegający na niekontrolowanych wybuchach  złości, może zaordynuje coś na stabilizację nastroju. Jednak na dłuższą metę wskazana byłaby psychoterapia, żeby dotrzeć do przyczyn  a nie tylko łagodzić skutki. 

Radzono ci już w tym wątku terapię małżeńską  -  to też niezły pomysł. Jednak pod warunkiem, że ty chcesz utrzymać ten związek. Dobrze się zastanów sama nad sobą.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, @Fionka napisał:

 

 

Oczywiście, że się rozpadnie - i to na twoje własne życzenie.  Zastanów się, czego ty właściwie chcesz - od męża, od siebie, od życia. Szczerze porozmawiaj sama ze sobą. Może ty chcesz, żeby mąż od ciebie odszedł i realizujesz własny, mniej lub bardziej świadomy plan ?

Jeżeli nie panujesz nad emocjami, lecz nie działasz z premedytacją, proponuję doraźnie zastanowić się nad farmakoterapią. W dobie koronawirusa możesz skorzystać z teleporady - opisz odpowiedniemu lekarzowi problem polegający na niekontrolowanych wybuchach  złości, może zaordynuje coś na stabilizację nastroju. Jednak na dłuższą metę wskazana byłaby psychoterapia, żeby dotrzeć do przyczyn  a nie tylko łagodzić skutki. 

Radzono ci już w tym wątku terapię małżeńską  -  to też niezły pomysł. Jednak pod warunkiem, że ty chcesz utrzymać ten związek. Dobrze się zastanów sama nad sobą.

 

Dzięki za radę. Ja chyba nie mogę sobie poradzić z tym,  że  tyle lat brałam wszystko na siebie, starałam się jakoś ogarnąć dom, szkołę, dzieci , ich choroby, różne problemy itp. a on jego jest w stanie zauroczyć jakaś brzydota!!!! W takim razie niech do niej lezie, niech ona mu gotuje obiadki i wychowuje od nowa jego dzieci, bo ja mam w takim razie to gdzieś Niech ktoś inny się z nim męczy, wysłu...e jego narzekania na pracę, niech poczuje jak to jest, że na niego czekasz a on nie widzi, że ma kochającą rodzinę w domu, dla której jest bardzo ważny. Nie pozwolę się kolejny raz zraniććć!!!!!!  Niech się stroi dla niego i maluje, a on i tak tego nie zauważy. Proszę bardzo!!!

Jeśli dla niego to wszystko co razem zbudowaliśmy nic nie znaczy, to niech idzie i zaczyna swoją drogę od nowa, bo we mnie budzi tylko irytację i frustrację.

Nie wiem, co się ze mną dzieję ale nie będę nikogo alternatywą. Wolę spokojne samotne życie niż czekać ciągle na coś co nigdy nie nadejdzie. Mam dosyć!!!!

 

Już nigdy nie otworzę swojego serca dla nikogo, bo znowu zostanie podeptane!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.09.2020 o 17:13, rozczarowana222 napisał:

Jestem w małżeństwie już od ok 15 lat. Niby zawsze było ok. Nagle od kilku tygodni mąż zrobił się dziwny, nie zauważa mnie a ja odkryłam że usunął wiadomości od koleżanki z pracy i tylko od niej. Wiem , że wcześniej pisali tylko o sprawach w pracy, więc czemu nagle usunął coś w czym niby nic złego nie było???   Zapytałam go o to. Zdenerwował się i powiedział, że nic takiego tam nie było a usunął to bo nie chciał żebym się czepiała. Dopiero teraz zdarzyło mi się sprawdzić jego telefon, wcześniej bardzo mu ufałam, chyba za bardzo. Nawet jeśli wie, że jestem podejżliwa to czemu usuwa smsy, w których rozmawiają tylko służbowo??? Wiem , że to banalne pytanie ale pomóżcie, bo już głupieje.

Napewno coś ukrywa to jest nietypowe i powinno dać ci do myślenia. Faceci to gnoje zdradzieckie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2020 o 10:09, pari napisał:

Porozmawiaj z nim na spokojnie. Powiedz mu, że jeśli faktycznie on ma romans lub cokolwiek innego, coby kwalifikowało się do tego to niech uczciwie przyzna się do tego, bo wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz. Nie chcesz być tak oszukiwana, jeśli faktycznie coś by było. Lepiej byłoby jakby on sam się określił, niżby ktoś tobie doniósł, bo wtedy poczułabyś się jak ...ka a chyba przecież nie zasługujesz na takie traktowanie.

Żaden facet nie przyzna się do zdrady jeśli nie został złapany za rękę lub jeśli ona nie uzyska niepodważalnych dowodów lub informacji. Będzie łżec w żywe oczy do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.12.2020 o 11:45, alien1666 napisał:

Może masz rację, może to prowadzi w złą stronę. Ale jeśli rzeczywiście coś jest a on za wszelką cenę próbuje mnie udobruchać tylko po to by móc wrócić do naszego poukładanego życia i nadal romansować z nią???? Może np teraz chce jednak zakończyć romans  i zająć się nami.

Nie rozumiem dlaczego namawiają cię do ratowania związku. Popatrz jak się męczysz teraz i jak cierpisz. Jeśli masz wątpliwości co do jego wierności to zazwyczaj odpowiedź jest twierdząca. Tak zdradza cię. I nie myśli,że robi ci krzywdę. Robi to dla siebie. Nie warto tkwić w takim związku. Jestem w takim i w kółko cierpię. Tego nie da się opisać jaki to jest ból. Tego nie da się zapomnieć i przejść do porządku dziennego. Masz prawo być rozbita. Powiedzmy sobie jasno zdradzać znaczy krzywdzić.

Edytowano przez Vip

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, alien1666 napisał:

Dzięki za radę. Ja chyba nie mogę sobie poradzić z tym,  że  tyle lat brałam wszystko na siebie, starałam się jakoś ogarnąć dom, szkołę, dzieci , ich choroby, różne problemy itp. a on jego jest w stanie zauroczyć jakaś brzydota!!!! W takim razie niech do niej lezie, niech ona mu gotuje obiadki i wychowuje od nowa jego dzieci, bo ja mam w takim razie to gdzieś Niech ktoś inny się z nim męczy, wysłu...e jego narzekania na pracę, niech poczuje jak to jest, że na niego czekasz a on nie widzi, że ma kochającą rodzinę w domu, dla której jest bardzo ważny. Nie pozwolę się kolejny raz zraniććć!!!!!!  Niech się stroi dla niego i maluje, a on i tak tego nie zauważy. Proszę bardzo!!!

Jeśli dla niego to wszystko co razem zbudowaliśmy nic nie znaczy, to niech idzie i zaczyna swoją drogę od nowa, bo we mnie budzi tylko irytację i frustrację.

Nie wiem, co się ze mną dzieję ale nie będę nikogo alternatywą. Wolę spokojne samotne życie niż czekać ciągle na coś co nigdy nie nadejdzie. Mam dosyć!!!!

 

Już nigdy nie otworzę swojego serca dla nikogo, bo znowu zostanie podeptane!!!!!

Nie rozumiem dlaczego namawiają cię do ratowania związku. Popatrz jak się męczysz teraz i jak cierpisz. Jeśli masz wątpliwości co do jego wierności to zazwyczaj odpowiedź jest twierdząca. Tak zdradza cię. I nie myśli,że robi ci krzywdę. Robi to dla siebie. Nie warto tkwić w takim związku. Jestem w takim i w kółko cierpię. Tego nie da się opisać jaki to jest ból. Tego nie da się zapomnieć i przejść do porządku dziennego. Masz prawo być rozbita. Powiedzmy sobie jasno zdradzać znaczy krzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Vip napisał:

Żaden facet nie przyzna się do zdrady jeśli nie został złapany za rękę lub jeśli ona nie uzyska niepodważalnych dowodów lub informacji. Będzie łżec w żywe oczy do końca.

A nawet jak pokażesz dowód w postaci jego smsow do niej to i tak się wyprze. Taki przypadek ostatnio widzialam

SMS od innej kobiety o treści "leżę w wannie i myślę o tym co mi mówiłeś kotek, tęsknię " kiedy facetowi został pokazany ten SMS to mówił że on nie wie o czym ona pisze, że on nie rozumie, że z nią nie flirtuje, że on jej nic nie mówił. Facet zawsze będzie się wypierał. Niektórzy przyłapani na seksie będą mówić że oni nie wiedzieli co robią i to nie jest tak jak wygląda 

Edytowano przez Evvee
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Evvee napisał:

A nawet jak pokażesz dowód w postaci jego smsow do niej to i tak się wyprze. Taki przypadek ostatnio widzialam

SMS od innej kobiety o treści "leżę w wannie i myślę o tym co mi mówiłeś kotek, tęsknię " kiedy facetowi został pokazany ten SMS to mówił że on nie wie o czym ona pisze, że on nie rozumie, że z nią nie flirtuje, że on jej nic nie mówił. Facet zawsze będzie się wypierał. Niektórzy przyłapani na seksie będą mówić że oni nie wiedzieli co robią i to nie jest tak jak wygląda 

Właśnie powiedział mi, że po tak przykrych doświadczeniach w małżeństwie na pewno nie związałby się z inną kobietą. CIekawa jestem czym się kurna tak zraził?!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Vip napisał:

Napewno coś ukrywa to jest nietypowe i powinno dać ci do myślenia. Faceci to gnoje zdradzieckie

Dziewczyny słuchajcie. Czy gdyby coś było na rzeczy to on co kilka dni wysłuchiwałby moich kłótni, żali, niepewności czy trzasnąłby drzwiami i poszedł do innej?? Czy traciłby swój czas na mnie, zamiast uciech z inną. On całkiem nieźle zarabia, ja mam kartę do konta, nigdy niczego mi nie wydzielał, o pieniądze się nie kłócimy. A może tak bardzo trwa przy nas bo jest mu wygodnie??: posprzątane, uprane, dzieci zaopiekowane, obiad na stole czeka na pana, żony nigdy głowa nocą nie boli?????

Niech ktoś mi pomoże zanim będzie już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, alien1666 napisał:

Dziewczyny słuchajcie. Czy gdyby coś było na rzeczy to on co kilka dni wysłuchiwałby moich kłótni, żali, niepewności czy trzasnąłby drzwiami i poszedł do innej?? Czy traciłby swój czas na mnie, zamiast uciech z inną. On całkiem nieźle zarabia, ja mam kartę do konta, nigdy niczego mi nie wydzielał, o pieniądze się nie kłócimy. A może tak bardzo trwa przy nas bo jest mu wygodnie??: posprzątane, uprane, dzieci zaopiekowane, obiad na stole czeka na pana, żony nigdy głowa nocą nie boli?????

Niech ktoś mi pomoże zanim będzie już za późno.

On cię pewnie kocha (tak oni twierdzą) po prostu partnerkę życiową już wybrał i ty nią jesteś. Faceci seksu nie wiążą z miłością. Właśnie gdyby było coś na rzeczy to tymbadziej by wysłuchiwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się. Idź na terapię sama indywidualnie bo długo tak nie wytrzymasz. Współczuję Ci bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Jolamoc napisał:

Nie poddawaj się. Idź na terapię sama indywidualnie bo długo tak nie wytrzymasz. Współczuję Ci bardzo.

On wyznał mi, że kilka lat temu poczuł się skrzywdzony, bo z nim nie poszłam gdzieś, tu i tam ale do jasnej anieli nigdy nie zapomniałam o ważnych rzeczach, takich jak obiad dla dzieci, opieka nad nimi, pomoc w szkole, terapia, zajęcia dodatkowe, nigdy, nigdy nie zrobiłam nic przeciw własnej rodzinie do ...a pana. Cały czas jak chomik w kołowrotku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×