Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Samotny8

Jak znaleźć siłę?

Polecane posty

Kochani, proszę o radę bo ja sam już nic nie mogę wymyślić. Ponad 10 lat po ślubie, dzieci, teoretyczna stabilizacja. Od kilku lat zyjemy obok siebie. Łóżko dawno nie gra, od lat mam zarzut do żony że nie pokazuje chęci na sex, jak ja się upomne to generalnie nie odmawia, ale mnie to już doprowadza do granicy wytrzymałości, mimo wielu prób rozmów, wychodzi na to ze marudzę i przesadzam. W domu wieczne nerwy, mam wrażenie że ma okres 29 dni w miesiącu. Odbije odrazu zarzuty o przemęczeniu, 3 razy w tygodniu przychodzi Pani poprać, pracować i sprzątać. Pracujemy dużo, a raczej głównie ja, potrafię być w pracy od 8 do 22. Brakuje mi ostoi normalności, wszystko jest na mojej głowie, finanse, firma itp, brakuje mi przyjść do domu i w spokoju  pobyć z dziećmi i żona, za to zostaje nerwowke, i żonę, która w łóżku odwraca się w stronę tv i mam wrażenie że modli się żebym nie zaczął się do niej dobierać.

Kiedyś nie mogłem zrozumieć trwania w związku tylko że względu na dzieci, teraz sam w takim żyje.

 

To co napisałem to ogromny skrót, ale ja juz jestem na granicy, coraz częściej nachodzą mnie myśli żeby poprostu rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady, zostawić żonie wszystko, łącznie z firma jako źródło utrzymania i zacząć od zera, tylko kwestia dzieci...

Nie mam ochoty rano wstawać i zaczynać kolejnego dnia.

Bywało tak, że zostawiłem na tydzień sam i całkiem inna energię do życia miałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przechodziłam coś podobnego.. długo przez kilka lat próbowałam walczyć z rutyna- tłumaczyłam ze jak już jest coś poukładane to powinnismy korzystać z życia, tłumaczyłam ze powinnismy się wspierać, rozmawiać o tym co w pracy, jakie mamy problemy .. iść na imprezę w sobotę ( przecież jeszcze nas wpuszcza 😉 ) nie rozumieliśmy się i swoich potrzeb;  .były kłótnie bo nie rozumiał o co mi chodzi ... samo bycie obok nie jest wystarczające na dłuższa metę. Wiadomo dzieci ... to trzeba być rozważnym. Na początek sproboj zorganizować wypad na dwa dni w jakieś fajne miejsce Dla was dwojga ( może koncert ? Z pobytem w hotelu; ) jest coś co lubicie razem robić albo co kiedyś razem roBiliscie wczesniej zanim pojawiły się dzieci ? Jeśli nie lubi być zaskakiwana poinformuj ze chciałbyś spędzić z nią sam na sam trochę czasu ( jeśli zmęczona może jakiś masaż; jakieś babskie upiekszanie w hotelu )a wieczorem wspólna kolacja ? Pomyśl- spróbuj - nie można się poddawać - Trzeba próbować 

Trzymam kciuki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2020 o 07:17, Samotny8 napisał:

Kochani, proszę o radę bo ja sam już nic nie mogę wymyślić. Ponad 10 lat po ślubie, dzieci, teoretyczna stabilizacja. Od kilku lat zyjemy obok siebie. Łóżko dawno nie gra, od lat mam zarzut do żony że nie pokazuje chęci na sex, jak ja się upomne to generalnie nie odmawia, ale mnie to już doprowadza do granicy wytrzymałości, mimo wielu prób rozmów, wychodzi na to ze marudzę i przesadzam. W domu wieczne nerwy, mam wrażenie że ma okres 29 dni w miesiącu. Odbije odrazu zarzuty o przemęczeniu, 3 razy w tygodniu przychodzi Pani poprać, pracować i sprzątać. Pracujemy dużo, a raczej głównie ja, potrafię być w pracy od 8 do 22. Brakuje mi ostoi normalności, wszystko jest na mojej głowie, finanse, firma itp, brakuje mi przyjść do domu i w spokoju  pobyć z dziećmi i żona, za to zostaje nerwowke, i żonę, która w łóżku odwraca się w stronę tv i mam wrażenie że modli się żebym nie zaczął się do niej dobierać.

Kiedyś nie mogłem zrozumieć trwania w związku tylko że względu na dzieci, teraz sam w takim żyje.

 

To co napisałem to ogromny skrót, ale ja juz jestem na granicy, coraz częściej nachodzą mnie myśli żeby poprostu rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady, zostawić żonie wszystko, łącznie z firma jako źródło utrzymania i zacząć od zera, tylko kwestia dzieci...

Nie mam ochoty rano wstawać i zaczynać kolejnego dnia.

Bywało tak, że zostawiłem na tydzień sam i całkiem inna energię do życia miałem.

proste pytanie - dlaczego obce osoby (dzieci, żona) miałyby chcieć z tobą spędzać czas? Dlaczego żona której prawie nie widujesz ma chcieć z tobą bliskości? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2020 o 08:17, Samotny8 napisał:

[...] Od kilku lat zyjemy obok siebie. Łóżko dawno nie gra, od lat mam zarzut do żony [...]

Gdzie byłeś i co robiłeś, kiedy problem zaczął się ledwie pojawiać i dlaczego pozwoliłeś na jego nawarstwianie przez lata? Miej na uwadze, że w tym momencie może już wcale nie być tak łatwo wszystko wyprostować i poukładać.

Dnia 23.09.2020 o 08:17, Samotny8 napisał:

[...] Pracujemy dużo, a raczej głównie ja, potrafię być w pracy od 8 do 22 [...]

O dużo za dużo. Praca jest istotna, ale można i trzeba wygospodarować czas również dla rodziny. W przeciwnym razie nie powinno się jej w ogóle zakładać.

Dnia 23.09.2020 o 08:17, Samotny8 napisał:

[...] mnie to już doprowadza do granicy wytrzymałości, mimo wielu prób rozmów, wychodzi na to ze marudzę i przesadzam [...]

Prośbą, groźbą, presją i fochem niczego nie zdziałasz, efekt będzie wręcz przeciwny. Nie wymusisz zaangażowania i emocji, musisz je sprowokować własną postawą i podejściem. Przede wszystkim bez nerwów i ciągłego podkreślania, jak to wszystko jest źle. Mów o swoich uczuciach i perspektywie, o swoich 'widzimisię', ale nie oczekuj i nie wymagaj, by rodzina od razu na pstryk się dostosowywała. Sami muszą zacząć chcieć, to proces. Bardzo od Ciebie zależny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Żyjecie w schemacie ,rutynie ,więc czego oczekujesz? Popatrz na to z zewnątrz : Praca,dom ,sex ,wczasy lato ,zima (jesli już ) i ta w kółko . Nie tędy droga ,bo żona nie ma męża,dzieci taty ,a tata...ma pragnienia kiedy mu się zechce . Nie działa twoje życie w takim kształcie jaki jest teraz ,to czas je zmienić ,ale nie o 2 stopnie ,a o 180 st. Nie siedź do nocy ,kasa to nie wszystko ,zarób mniej ,ale masz rodzinę . Kasa bez miłości nic nie znaczy ,jest środkiem ,ale co z tego ,że ją będziesz miał ,gdy będziesz z zazdrością patrzył na rodziny biedniejsze ,ale wspólnie spędzające czas . Wróć o normalnej porze ,na początek ze 2-3 razy w tygodniu ,żadna pani do sprzątania -sami wspólnie sprzątacie ,dzieci też muszą mieć obowiązki co sprzątają . To pomaga ,wspólne wypady kiedy się zachce do lasu (nawet z latarkami w nocy ) ,nad wodę z kanapkami ,pochodzić -ot z godzinkę ,dwie ,ale razem . Oczywiście nie zadziała to od razu ,to etap -ale zawalcz zmianą życia ,bo inaczej już przegraliście . Zrobić coś innego niż do teraz robicie . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.09.2020 o 11:33, Ciężka Nutka napisał:

proste pytanie - dlaczego obce osoby (dzieci, żona) miałyby chcieć z tobą spędzać czas? Dlaczego żona której prawie nie widujesz ma chcieć z tobą bliskości? 

 

Dnia 29.09.2020 o 11:33, Ciężka Nutka napisał:

proste pytanie - dlaczego obce osoby (dzieci, żona) miałyby chcieć z tobą spędzać czas? Dlaczego żona której prawie nie widujesz ma chcieć z tobą bliskości? 

 

Dnia 23.09.2020 o 08:17, Samotny8 napisał:

Kochani, proszę o radę bo ja sam już nic nie mogę wymyślić. Ponad 10 lat po ślubie, dzieci, teoretyczna stabilizacja. Od kilku lat zyjemy obok siebie. Łóżko dawno nie gra, od lat mam zarzut do żony że nie pokazuje chęci na sex, jak ja się upomne to generalnie nie odmawia, ale mnie to już doprowadza do granicy wytrzymałości, mimo wielu prób rozmów, wychodzi na to ze marudzę i przesadzam. W domu wieczne nerwy, mam wrażenie że ma okres 29 dni w miesiącu. Odbije odrazu zarzuty o przemęczeniu, 3 razy w tygodniu przychodzi Pani poprać, pracować i sprzątać. Pracujemy dużo, a raczej głównie ja, potrafię być w pracy od 8 do 22. Brakuje mi ostoi normalności, wszystko jest na mojej głowie, finanse, firma itp, brakuje mi przyjść do domu i w spokoju  pobyć z dziećmi i żona, za to zostaje nerwowke, i żonę, która w łóżku odwraca się w stronę tv i mam wrażenie że modli się żebym nie zaczął się do niej dobierać.

Kiedyś nie mogłem zrozumieć trwania w związku tylko że względu na dzieci, teraz sam w takim żyje.

 

To co napisałem to ogromny skrót, ale ja juz jestem na granicy, coraz częściej nachodzą mnie myśli żeby poprostu rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady, zostawić żonie wszystko, łącznie z firma jako źródło utrzymania i zacząć od zera, tylko kwestia dzieci...

Nie mam ochoty rano wstawać i zaczynać kolejnego dnia.

Bywało tak, że zostawiłem na tydzień sam i całkiem inna energię do życia miałem.

Powiedz jak wygląda Twój dzień. O której wstajesz, czy rano widujesz żonę, czy widujesz dzieci, kiedy wracasz, czy żona pracuje zawodowo, kto przyprowadza i odprowadza dzieci, kto dba o rachunki, kto odrabia lekcje, to ważne, żeby mieć właściwe spojrzenie  🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Jak wygląda mój dzień proszę bardzo.

Wstaje ok 6 30, szykujemy dzieci do szkoły. Żona robi śniadanie, ja idę z psem i na zakupy jak trzeba. Potem biorę najmłodsze dziecko i widzę je do przedszkola. Starsze idą same. W pracy jestem przed 8. Ponieważ prowadzimy swoją firmę , żona przychodzi o 11-12. Ok 15 któreś z nas, najczęściej żona jedzie zawieźć któreś dziecko na zajęcia dodatkowe, w zależności jak się dzień ułoży potem odbieram ja albo ona, ja często po jednej pracy jadę do drugiej firmy i czasemnuda mi się wrócić o 18, czasem o 22. To tez zależy bo układam to brak żeby w drodze powrotnej odebrać dzieci z zajęć dodatkowych. Rachunki domowe jaki firmowe to moja działka(była próba zamiany ale nie udana). Ogólnie finanse to moja dzilka, nie mówię o zarabianiu bo zarabiamy razem ale o pilnowaniu.

Ogólnie powiem wam że jak czytam rady i słyszę, zrób to,zadbaj o atmosferę, zorganizuj wyjazd, to mnie szlak trafia, bo to już było wielokrotnie robione, od wyjazdów na tygodniowe wakacje, po niespodziankowe kolację itp. Dlaczego zawsze facet ma o to dbać? A gdzie jej zaangażowanie. Nie ma go, bo wedlug biej provlenu nie  ma, a ja sie czepiam. Dodam ze nie chodzę i nie narzekam ze jest źle  jak raz na pół roku porusze temat to max. Ale wtedy słyszę że marudzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
3 godziny temu, Samotny8 napisał:

 Jak wygląda mój dzień proszę bardzo.

Wstaje ok 6 30, szykujemy dzieci do szkoły. Żona robi śniadanie, ja idę z psem i na zakupy jak trzeba. Potem biorę najmłodsze dziecko i widzę je do przedszkola. Starsze idą same. W pracy jestem przed 8. Ponieważ prowadzimy swoją firmę , żona przychodzi o 11-12. Ok 15 któreś z nas, najczęściej żona jedzie zawieźć któreś dziecko na zajęcia dodatkowe, w zależności jak się dzień ułoży potem odbieram ja albo ona, ja często po jednej pracy jadę do drugiej firmy i czasemnuda mi się wrócić o 18, czasem o 22. To tez zależy bo układam to brak żeby w drodze powrotnej odebrać dzieci z zajęć dodatkowych. Rachunki domowe jaki firmowe to moja działka(była próba zamiany ale nie udana). Ogólnie finanse to moja dzilka, nie mówię o zarabianiu bo zarabiamy razem ale o pilnowaniu.

Ogólnie powiem wam że jak czytam rady i słyszę, zrób to,zadbaj o atmosferę, zorganizuj wyjazd, to mnie szlak trafia, bo to już było wielokrotnie robione, od wyjazdów na tygodniowe wakacje, po niespodziankowe kolację itp. Dlaczego zawsze facet ma o to dbać? A gdzie jej zaangażowanie. Nie ma go, bo wedlug biej provlenu nie  ma, a ja sie czepiam. Dodam ze nie chodzę i nie narzekam ze jest źle  jak raz na pół roku porusze temat to max. Ale wtedy słyszę że marudzę.

Nie robicie sobie przerwy w pracy ( drugie śniadanie)?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W/g mnie jedyna szansa to jak powiesz że już nie czujesz się szczęśliwy w małżeństwie (szczerze) i powiesz, że zależy Ci na rodzinie, na związku i zaproponujesz ją na terapię małżeńską.

Powiedz, że jesteś na granicy czasami, że masz dosyć, że nie dajesz rady (w roli męża jak dobrze rozumiem), że chcesz aby wasz małżeństwo było lepsze a w/g Ciebie nie jest.

Powiedz jej czego się obawiasz, jak nic się nie zmieni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tak tez tak mialem sex ino ja sie staralem. A jak byl wymuszony to ja sie ino denerwowalem. Az wkoncu zamontowalem kamerke bardzo mala co masz dostep do niej przez neta. I wiesz co sie okazalo? Zona przyprowadzala fagasa do domu. Teraz mam juz rozwod i opieke naprzemienna i z tego powodu jestem szczesliwy. Ale czasem mam wyrzuty sumienia czy ja cos nie prsespalem? Czemu mi nic wczesniej nie gadala? Ale coz musialem sie pogodzic tym ze ktos poderwal moja zone. Zamontuj w doma kamere jak cos to pisz powiem co i jak 😁 w robocie godaja na mnie detektyw. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twoją żona to  robota na 2 firmach . Szlag ciebie niech trafia ,że wedle twojego pojęcia życie to firma i wczasy na 2 tygodnie -nuuudaaaa . Przewidywalne do bólu, rutyna . Pytasz nas ,a potem się denerwujesz ,że radzą spędzać więcej czasu z rodziną . Nie 2 tygodnie wczasy i odfajkowane . Masz to zrobić  kosztem pracy ,a próby gdzie wiadomo ,ze za chwilę i tak zrobisz po staremu są czytelne .  Ty wolisz pracę ,tym chcesz zbudować rodzinę -chwalebne,ale jak widzisz nie ma co budować . Powodzenia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×