Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Espi

Ślub dziecko

Polecane posty

Witam opowiem wam moja historie 

 

W lipcu wyszłam za mąż. Wszystko było super dopóki nie zamieszkaliśmy razem. Wtedy się zaczęło. Spodziewamy się dziecka. Mąż nic nie kupił ze swoich pieniędzy tylko ciągle ja coś kupowałam (wyprawkę). W dodatku przy rodzinie mówi ciągle że po pół roku/ roku powinnam iść do pracy bo on nie będzie na nas robił. A jak zapytałam z kim dziecko będziemy zostawiać to stwierdził że będzie się podrzucać raz tu raz tam. Dodam że mieszkamy u mnje w domu. Nie dorzuca się do niczego. Do opłat jedzenia nic... A mimo to potrafi wszystko wypomnieć. Czuję że już nje mam siły. Moja dawna miłość do niego się wypaliła nie takiego go pokochałam i poznałam. Ciągle mnie krytykuje rozkazuje. Twierdzi że z dzieckiem wogole sje nje napracuje.. Bo tylko je i śpi... A on biedny zmęczony po pracy. 

 

Pomóżcie co robić :( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czuję że to prowo no ale...

Przed ślubem moim zdaniem każda para powinna już ze sobą mieszkać. Często właśnie po zamieszkaniu razem wychodzą brudy. 

Sama powiedziałaś że to twoj dom, że on do niczego się nie dorzuca więc tak naprawdę to ty go utrzymujesz. Ja bym na twoim miejscu przeprowadziła z nim poważna rozmowę. Albo się ogarnie, zacznie dorzucać itd albo wypad. 

PS: to jeśli on też pracuje ale za nic nie płaci to co on robi z kasą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twierdzi że paliwo do pracy kosztuje bo dojeżdża 50 km prawie w jedną stronę. Do tego jedzenie musi sobie kupić papierosy...  Wypadziki z kolegą pizze hamburgery itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twierdzi że paliwo do pracy kosztuje bo dojeżdża 50 km prawie w jedną stronę. Do tego jedzenie musi sobie kupić papierosy...  Wypadziki z kolegą pizze hamburgery itd. Noi oczywiście  inwestycje w auto ciągle coś wymienia naprawia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Espi napisał:

Twierdzi że paliwo do pracy kosztuje bo dojeżdża 50 km prawie w jedną stronę. Do tego jedzenie musi sobie kupić papierosy...  Wypadziki z kolegą pizze hamburgery itd. Noi oczywiście  inwestycje w auto ciągle coś wymienia naprawia. 

No chyba sobie żartujesz. Tak to sobie może żyć będąc kawalerem. Ale widocznie taki jest i wątpię, że go zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chryste. Robisz dziecko z facetem z ktorym nie zylas wspolnie pod jednym dachem? Przeciez najwiecej kwasow wychodzi wlasnie po zamieszkaniu razem. Nie da sie kogos poznac nie przebywajac z tym kims na codzien. Sama jestes sobie winna.

Dziecko to nie zabawka. Twoj maz zachowuje sie tak jakby tego dziecka nie chcial. Twoja ciaza ewidentnie mu przeszkadza. Zastanow sie dobrze czy napewno chcesz wychowywac dziecko z takim czlowiekiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Acidr napisał:

Chryste. Robisz dziecko z facetem z ktorym nie zylas wspolnie pod jednym dachem? Przeciez najwiecej kwasow wychodzi wlasnie po zamieszkaniu razem. Nie da sie kogos poznac nie przebywajac z tym kims na codzien.

Oj tam oj tam...

To co powiesz na to? Znajoma jest w związku od jakichś 6 lat. On się nawet oświadczył w tym czasie, niedawno się pobrali. Mało tego, wspólny kredyt hipoteczny, zaciągnięty jeszcze przed ślubem, budują dom. A teraz najlepsze... nadal nie mieszkają razem, bo im się nie opłaca na wynajmie, bo koszty, dojazdy i inne takie, więc zamieszkają ze sobą dopiero po wykończeniu domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, Gość_2 napisał:

To co powiesz na to? Znajoma jest w związku od jakichś 6 lat. On się nawet oświadczył w tym czasie, niedawno się pobrali. Mało tego, wspólny kredyt hipoteczny, zaciągnięty jeszcze przed ślubem, budują dom. A teraz najlepsze... nadal nie mieszkają razem, bo im się nie opłaca na wynajmie, bo koszty, dojazdy i inne takie, więc zamieszkają ze sobą dopiero po wykończeniu domu!

Ale twojego znajomego nie utrzymuje ciężarna kobieta i jej rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę pojąć i nigdy nie pojmę dlaczego niektórzy robią sobie dzieci jakby kupowali chomika. Za dwa, trzy lata i tak zdechnie, to co się przejmować. 🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Ale twojego znajomego nie utrzymuje ciężarna kobieta i jej rodzice.

Nie, ale tym wpisem odniosłam się do samej tylko sytuacji niemieszkania ze sobą przed ślubem i robienia sobie zobowiązań na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Paradoks taki, że nie można wziąć ślubu mieszkając pod jednym dachem bo zaden klecha nie da za to rozgrzeszenia... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie wina niemieszkania ze sobą przed ślubem, tylko wina człowieka. Autorko nie widziałaś przed ślubem jaki on jest? Jestem pewna, że też wychodził z kolegami, palił papierosy,  inwestował ciągle tylko w SIEBIE, a ciebie nawet pewnie na obiad nie zabierał, bo mu było szkoda. 

Ja z mężem nie mieszkałam przed ślubem, ale sam beze mnie z kolegami wychodził może raz na pół roku, nie palił i wiedział, że gdy pojawi się dziecko to będzie mnóstwo nowych wydatków i obowiązków. 

To wina człowieka, on taki już jest, wieczne dziecko i wątpię, że się zmieni. Bardzo ci współczuje i szkoda mi ciebie i waszego dziecka, bo ojcem raczej dobrym też nie jest. W twoim wpisie widać, że lubi się kimś wyręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Wata napisał:

Paradoks taki, że nie można wziąć ślubu mieszkając pod jednym dachem bo zaden klecha nie da za to rozgrzeszenia... 

Mieszkać można, nawet spać w tym samym łóżku, pod warunkiem, że nie uprawiają seksu, ani nie wykonują innych czynności seksualnych. Grzechem jest seks pozamałżeński, a nie mieszkanie z niespokrewnionym osobnikiem przeciwnej płci 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj i tu Cię zaskoczę. Narzeczeni wedlug Kościoła nie moga zamieszkiwać pod jednym dachem nie mając ślubu. Jest to posrane ale tak jest. Moja siostra, mocno wierzaca razem ze swoim równie wierzącym narzeczonym w czasie studiów wynajmowali jeden pokoj w mieszkaniu trzy pokojowym. Ze ze sobą nie sypiali nawet nie muszę mowic. Malo tego, spali na osobnych łóżkach w tym pokoju bo oboje mieli zasade ze przed slubem nic a nic a mimo to kilku księży nie dalo im rozgrzeszenia. Pamiętam ze moja siostra bardzo mocno to przeżywała i chodziła od jednej spowiedzi do drugiej az w koncu trafiła na takiego ktory ja rozgrzeszyl. Tak wiec widzisz sama, ze nie wszystko jest czarno biale. Pozdrawiam 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Saint_Carly napisał:

Oj i tu Cię zaskoczę. Narzeczeni wedlug Kościoła nie moga zamieszkiwać pod jednym dachem nie mając ślubu. Jest to posrane ale tak jest. Moja siostra, mocno wierzaca razem ze swoim równie wierzącym narzeczonym w czasie studiów wynajmowali jeden pokoj w mieszkaniu trzy pokojowym. Ze ze sobą nie sypiali nawet nie muszę mowic. Malo tego, spali na osobnych łóżkach w tym pokoju bo oboje mieli zasade ze przed slubem nic a nic a mimo to kilku księży nie dalo im rozgrzeszenia. Pamiętam ze moja siostra bardzo mocno to przeżywała i chodziła od jednej spowiedzi do drugiej az w koncu trafiła na takiego ktory ja rozgrzeszyl. Tak wiec widzisz sama, ze nie wszystko jest czarno biale. Pozdrawiam 😉

To pierwsze słyszę, bo znam kilka par, które w takiej sytuacji dostały rozgrzeszenie bez problemu, więc chyba siostra wybitnego pecha do nadgorliwych spowiedników miała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 3.10.2020 o 23:17, Acidr napisał:

Chryste. Robisz dziecko z facetem z ktorym nie zylas wspolnie pod jednym dachem? Przeciez najwiecej kwasow wychodzi wlasnie po zamieszkaniu razem. Nie da sie kogos poznac nie przebywajac z tym kims na codzien. Sama jestes sobie winna.

 

A kiedys mieszkano przed ślubem? j

Jakoś u mnie w rodzinie żadnych rozwodów nie było i rodzice dziadkowie, ciotki i kuzyni (teraz mają 40) żyją sobie j7z bardzo długo po ślubie. ...y ludzie gadają że trzeba mieszkać przed ślubem.

Dla porównania moja koleżanka była z facetem 7lat, z tego 4lata mieszkali razem i co? Wzięli ślub A rozwód jeszcze do roku był!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, Qość napisał:

A kiedys mieszkano przed ślubem?

Kiedyś cały "rynek matrymonialny" wyglądał inaczej... Przyszłego męża poznawałaś najpóźniej w szkole średniej, przeważnie był to chłopak z najbliższej okolicy. Był ślub, po nim wspólne mieszkanie, a niedługo potem pieluchy na kilka lat,a potem przy sprzyjających wiatrach robota w tej samej firmie do emerytury. Do tego często rodziny wielopokoleniowe i jak trafił Ci się taki co pił i bił (a to było dość częste) to ksiądz Ci powiedział w konfesjonale żebyś niosła swój krzyż i Bozia wynagrodzi w przyszłym życiu, bo przecież rozwód nawet z takim kimś to grzech.

A teraz? Jak się uprzesz to chłopa i z drugiej połowy globu poznasz, a nawet jeśli to "tylko" druga strona kraju, to nadal, jeśli z kimś nie pomieszkasz, to nie poznasz jaki jest tak na "co dzień", bo udawanie ideału po kilku miesiącach się nudzi i wychodzi prawdziwe oblicze. Więc lepiej, jeśli ma się ku temu okazję, wcześniej pomieszkać i to bez udziału starszych pokoleń, które potrafią często-gęsto namieszać, bo im się nie podoba, nie jest po ich myśli, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może czas wreszcie przyjąć do wiadomości że jeden partner na całe życie to mrzonka.

Każdy z nas się zmienia, dojrzewa, z wiekiem szuka czegoś innego, zmienia gusta, poglądy to i osobę towarzyszącą trzeba czasem zmienić skoro obecna też się zmienia ale na niekorzyść dla nas, albo sie nie zmienia i za nami nie nadąża.

Czasem drogi się rozchodzą i nie ma co na siłę zmuszać się do ciągnięcia związku. 

Czasem to szczęście rozstać się z kimś kogo nie można znieść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×