Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Greatpetla

Nie odkładajmy nic na potem.., bo

Polecane posty

ledwo zaczął się dzień i… jest już siódma wieczorem. Tydzień ledwo przybył w poniedziałek i już jest sobota. 
...a miesiąc już minął.
...a rok prawie się kończy.
...i minęło już 30,40, 50 lub 60 lat itd.naszego życia
...i zdajemy sobie sprawę, że straciliśmy naszych rodziców, przyjaciół.
I zdajemy sobie sprawę, że jest już za późno, aby wrócić. Więc... spróbujmy jednak jak najlepiej wykorzystać czas, jaki nam pozostał. Nie zwlekajmy z szukaniem zajęć, które lubimy. Dodajmy kolorów naszej szarości. Uśmiechnijmy się do małych rzeczy w życiu, które są balsamem dla naszych serc.
I mimo wszystko, nadal cieszmy się spokojem tego czasu, który nam pozostał. Spróbujmy wyeliminować „potem”...

Zrobię to potem…
Powiem potem…
Pomyślę o tym potem…
Zostawiamy wszystko na później, jakby „potem” było nasze.
Ponieważ nie rozumiemy, że:
potem – kawa jest zimna...
potem – priorytety się zmieniają...
potem – rok się skończy...
potem – zdrowie się kończy...
potem – dzieci dorastają...
potem – rodzice się starzeją...
potem – obietnice są zapomniane...
potem – dzień staje się nocą...
potem – życie się kończy...
A potem często jest za późno...
Więc... nie zostawiaj niczego na później, ponieważ czekając na później, możemy stracić:

najlepsze chwile,
najlepsze doświadczenia,
najlepszych przyjaciół,
najlepszą rodzinę...
Dziś jest odpowiedni dzień... Ta chwila jest teraz...
Nie jesteśmy już w wieku, w którym możemy sobie pozwolić na odłożenie na jutro tego, co należy zrobić od razu. Zobaczmy więc, czy będziesz mieć czas, aby przeczytać tę wiadomość. A może odłożysz to na... później?

~ Boucar Diouf

Piękne słowa. Nieprawdaż? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, BoniBluBuka napisał:

Banały które nic nie wnoszą. 

Coś tam jednak wnoszą. Zrobiłam przed chwilą coś, co odkładałam na potem. 😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Greatpetla napisał:

Coś tam jednak wnoszą. Zrobiłam przed chwilą coś, co odkładałam na potem. 😎

Co?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To niby takie oczywiste, a my wciąż myślimy ze mamy na wszystko czas.. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, BoniBluBuka napisał:

Banały które nic nie wnoszą. 

Zależy z jakim nastawieniem czytasz te banały, BBB. Jeżeli nie masz do czego się dopier/dolić to wtedy  faktycznie staje się to banałem. 

Powtarzam się, BBB jesteś bardzo fajną kobietą, ale na siłę starasz się być cyniczna. Cynizm to wyższy level. Nigdy do niego nie dorośniesz, czego Ci nie życzę🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Greatpetla napisał:

Coś tam jednak wnoszą. Zrobiłam przed chwilą coś, co odkładałam na potem. 😎

A mnie to "potem" najczęściej przechodzi w "nigdy". A czas sobie płynie banalne tik tak... 

Wolę wtedy powiedzieć, że potem to nogi śmierdzą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Greatpetla napisał:

nie zostawiaj niczego na później, ponieważ

Później może zwyczajnie nie nadejść. Nigdy nie wiesz kiedy  wyjdziesz z domu ostatni raz, kiedy położysz się do łóżka ostatni raz. Życie jest ulotne, zawsze to miejmy na uwadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, lonelyman napisał:

Co?.

Kupiłam sobie melona zielonego i go zjadłam. 😬😁Marzyłam o nim od dawna. Ach ten jego nieziemski smak. Smakuje prawie jak.... 😋😎

No.. a tak na poważnie, to zadzwoniłam do mojej mamy i umówiłam się, że jak tylko się wykuruję,to odwiedzę ją niezwłocznie. Ostatnio rzadko do niej dzwonię i rzadko ją odwiedzam, choć mieszka 10 min autem ode mnie. Zbyt rzadko niestety 😐. Moja mama często siedzi sama, bo tata jeździ na działkę zajmować się pszczołami etc. Jak pomyślę o jej samotności, to smutno mi się robi. Chyba najgorsza w życiu jest samotność. Ta we dwoje również.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, MaestroSyntetyczny napisał:

Tylko mi nie mów, że....🤐

No coś Ty! Wykluczone! Rezerwacja u mnie to święta rezerwacja😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Greatpetla napisał:

No coś Ty! Wykluczone! Rezerwacja u mnie to święta rezerwacja😎

Musiałbym Ciebie nie znać. W dodatku z każdej strony😎

A tak na poważnie. Nie chcę mi się już tutaj pisać. Przynajmniej na tę chwilę. Kur/wa, nawet nie przypuszczałem, że można mnie tak łatwo zranić. Takiego twardziela! Ktoś chyba znalazł mój słaby punkt lub taki mam akurat dzień🙂

Zdrowie przywracaj do porządku i koniecznie odwiedź mamę, albo przynajmniej tak często dzwoń aż Cię w końcu opier/doli, ale w skrytości ducha będzie się bardzo cieszyła🙂

Masz rację, samotność jest jak pies. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Maryla31 napisał:

Potem nie należy do nas ale też warto pamiętać aby TERAZ nikogo nie krzywdzić, szczególnie tych którzy nas kochają, bo niektórych zachowań POTEM nie da się odkręcić

Nigdy nie zapomnę tego jak jechałam kiedyś do siostry do szpitala i po drodze wstąpiłam do takiego małego sklepu spożywczego niedaleko niego, po wodę i jakieś tam ciasteczka dla niej. No.. i chłopak obsługujący kasę fiskalną nagle mnie się pyta:"-Pani jedzie do szpitala odwiedzić kogoś ? Ja mu na to wielce zdziwiona:" - Tak. Dlaczego Pan pyta?On mi na to:"-To dobrze, że Pani kogoś odwiedza i martwi się o niego. Ja nie mogę sobie darować 1dnej rzeczy w życiu. Tego,że tamtego dnia pokłocilem się o głupotę ze swoim najlepszym przyjacielem. Wykrzyczałem mu słowa, które były gorsze niż sztylety. No.. i mój przyjaciel później miał wypadek samochodowy. Jakiś samobójca wyjechał mu prosto  na czołówkę. Zginęli obaj. On i tamten.Minęły już 2 lata, a ja cały czas mam żal do siebie, że w taki sposób się rozstaliśmy. Mogliśmy jakoś sobie to wyjaśnić, pogadać na spokojnie itd. ". 

Do końca życia nie zapomnę tej jego historii. Od tamtej pory staram się tak zakończyć dzień, by nikogo nie obrazić czy być z kimś pokłócona. Szkoda życia na kłótnie, głupoty i inne sporne banialuki. Trzeba szanować przyjaźnie i swoich bliskich. Tamten dzień naprawdę dużo mnie nauczył.. 🙏Bardzo dużo.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, MaestroSyntetyczny napisał:

A mnie to "potem" najczęściej przechodzi w "nigdy". A czas sobie płynie banalne tik tak... 

Wolę wtedy powiedzieć, że potem to nogi śmierdzą. 

Też tak czasami mam, że niektóre  "potem" u mnie przechodzą w nigdy. Czas to zmienić. Te "nigdy" też jeszcze można zamienić na" już"😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, MaestroSyntetyczny napisał:

Musiałbym Ciebie nie znać. W dodatku z każdej strony😎

A tak na poważnie. Nie chcę mi się już tutaj pisać. Przynajmniej na tę chwilę. Kur/wa, nawet nie przypuszczałem, że można mnie tak łatwo zranić. Takiego twardziela! Ktoś chyba znalazł mój słaby punkt lub taki mam akurat dzień🙂

Zdrowie przywracaj do porządku i koniecznie odwiedź mamę, albo przynajmniej tak często dzwoń aż Cię w końcu opier/doli, ale w skrytości ducha będzie się bardzo cieszyła🙂

Masz rację, samotność jest jak pies. Pa

Nie dawaj się nigdy nikomu, by Ciebie zranił. Nawet jeśli to zrobił słowem, to musisz pamiętać, że to Ty jesteś dla siebie największą wartością i nikt nie może Tobie obniżać tego. Uśmiechnij się. Wiesz, ile przykrych słów usłyszałam w swoim życiu? Kiedyś jak byłam młodsza przejmowałam się nimi. Teraz zastanawiam się, czy mają rację(jeśli to konstruktywna krytyka) albo spływa to po mnie jak po kaczce.Najczęściej jednak to drugie. 

Nasz nastrój zależny jest od "okoliczności przyrody" i od naszych myśli. Masz dwa wyjścia. Zmienić te okoliczności albo zmienić myśli na lepsze. Wybieraj!

Ciesz się dniem maestro!Szkoda dnia na kiepskie myśli itd. Zresztą były badania, że kiepskie myśli pociągają za sobą dakej kiepskie decyzje, kiepskie czyny.. etc. Naprawdę nie warto siedzieć w ich szarości. 

Dzięki za słowa wsparcia. Już jest lepiej. Miód, cytryna, czosnek naprawdę pomagają. 

Co do mamy, to postaram się częściej do niej dzwonić i ja odwiedzać.Masz rację. Teraz będzie miała mnie dosyć 😎

3maj się pogodnie i nie daj się "wiatrakom".. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Greatpetla napisał:

Do końca życia nie zapomnę tej jego historii.

Nawsadzałam komuś przed śmiercią. Nie zdążyłam przeprosić. Męczyć będzie do końca życia. Dlatego zawsze powtarzam wszystkim żeby nie rozchodzili się pokłóceni, nie robili sobie cichych dni. Rozmawiałam kiedyś ze starsza panią, która miała zasadę, żeby nigdy nie zasypiać pokłóconą z mężem. Mądra kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Co masz zrobić jutro zrób zaraz" i tego się trzymajmy 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Solero napisał:

"Co masz zrobić jutro zrób zaraz" i tego się trzymajmy 🙂

Lubię Twój optymizm, ale w tym wątku. Mój kolega zginął w wypadku po kłótni z narzeczoną. Sama nawsadzałam troszkę gorzkich słów prawdy komuś kogo nie zdążyłam za nie przeprosić. Gryźć będzie to już zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Wierz mi, że ta osoba jest w takim miejscu, że nie tylko doskonale wie, iż jest Ci przykro, ale nie ma najmniejszego zamiaru mieć Ci czegokolwiek za złe, bo ma większe rozumienie, niż kiedykolwiek możesz mieć w ciele fizycznym.

Wierz mi, że długo nie zaznała spokoju, ale dziękuję za słowa otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, agent of Asgard napisał:

Wierz mi, że ta osoba jest w takim miejscu, że nie tylko doskonale wie, iż jest Ci przykro, ale nie ma najmniejszego zamiaru mieć Ci czegokolwiek za złe, bo ma większe rozumienie, niż kiedykolwiek możesz mieć w ciele fizycznym.

Ładnie napisane🙂 Faktycznie, jest w bardzo ciekawym miejscu. Z niebem czy piekłem nie należy przesadzać. Jest jeszcze inny wymiar. Chyba czyściec się nazywa. Czyści, odkurza, poleruje, pastuje. Więc siedzi sobie taka duszyczka w czyśćcu i kombinuje. Prawdziwy psychopata mnie tutaj wsadził. To nie więzienie, nie siedzę w odosobnieniu, pełno tutaj ludzi, kupę znajomych. Wszyscy jacyś smutni i zapłakani. Stracili coś bardzo cennego, prawo wyboru. To im zostało odebrane. Teraz żyją ze świadomością, że już nic nie mogą zrobić dla siebie. Ani groźby, ani prośby nie pomagają. Są tutaj najlepsi rodzice zasługujący na niebo, ale! Są odpowiedzialni za to co robią ich dzieci. Co zasiali teraz zbierają swój plon. Jeżeli dusza czyśćcowa nic nie może, to co może? Tylko modlić się za nas, a my za nich. Zawsze w intencjach dodaję: w intencji samotnych i opuszczonych dusz czyśćcowych. Oni tej modlitwy potrzebują a czas tam nie jest odmierzany ludzkim zegarem. Świat i ludzie nazwą mnie heretykiem czy głupcem. Być może mają rację. Mają bo przebywają w świecie, w którym wszystko można udowodnić czy zmierzyć. Nawet se kut/asy mierzą😎 Czy odwiedza Was we śnie ktoś kto już odszedł z tego świata? W takim razie pomódlcie się za niego. Szczerze, wtedy otrzymacie ten tak upragniony spokój ducha. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Electra napisał:

Lubię Twój optymizm, ale w tym wątku. Mój kolega zginął w wypadku po kłótni z narzeczoną. Sama nawsadzałam troszkę gorzkich słów prawdy komuś kogo nie zdążyłam za nie przeprosić. Gryźć będzie to już zawsze.

Każdy z Nas powiniem być odrobinę optymistą nawet kiedy jest źle. Nic nie trwa wiecznie i nawet te złe chwile nie będą trwały w nieskończoność. Ile będą w Naszym życiu po części zależy od Nas samych. Silny charakter jest kluczowy w ciężkich chwilach.

Nie zadręczaj się czymś co było, a winić możesz siebie tylko za brak odwagi gdy było mnóstwo czasu aby przepraszać. Taka mała lekcja na przyszłość i następnym razem nie chowaj głowy w piasek 😉

Bądź silna i podążaj z głową uniesioną ku górze. Jednak musisz o tym pamiętać aby nie popełnić w przyszłości tego samego błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

100 procentowy test na cov19
Po porannej toalecie wkladamy srodkowy palec do dupy, nastepnie wachamy, jesli jest ok. pokazujemy PISOWI.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Solero napisał:

było mnóstwo czasu aby przepraszać.

Nie było dużo czasu, bo 4dni. Natomiast gdybym nie uniosła się honorem to te kilka dni w zupełności wystarczyłoby na słowo "przepraszam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Essence
3 godziny temu, duszekdk napisał:

100 procentowy test na cov19
Po porannej toalecie wkladamy srodkowy palec do dupy, nastepnie wachamy, jesli jest ok. pokazujemy PISOWI.

 

Kopiuj,  wklej i kariera  przygłupa rozpoczęta 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Essence
16 minut temu, KermitZaba napisał:

Piszesz tak, bo przemawia przez ciebie zazdrość, że ona dostała 7 lajków a ty nie! (Stan na 1.11.20 r. godz. 15:30)

Jakiemu mamy zaufać, takiemu co nosi szkodzką spódniczkę?

To a propos Twojej stopki. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, MaestroSyntetyczny napisał:

Ładnie napisane🙂 Faktycznie, jest w bardzo ciekawym miejscu. Z niebem czy piekłem nie należy przesadzać. Jest jeszcze inny wymiar. Chyba czyściec się nazywa. Czyści, odkurza, poleruje, pastuje. Więc siedzi sobie taka duszyczka w czyśćcu i kombinuje. Prawdziwy psychopata mnie tutaj wsadził. To nie więzienie, nie siedzę w odosobnieniu, pełno tutaj ludzi, kupę znajomych. Wszyscy jacyś smutni i zapłakani. Stracili coś bardzo cennego, prawo wyboru. To im zostało odebrane. Teraz żyją ze świadomością, że już nic nie mogą zrobić dla siebie. Ani groźby, ani prośby nie pomagają. Są tutaj najlepsi rodzice zasługujący na niebo, ale! Są odpowiedzialni za to co robią ich dzieci. Co zasiali teraz zbierają swój plon. Jeżeli dusza czyśćcowa nic nie może, to co może? Tylko modlić się za nas, a my za nich. Zawsze w intencjach dodaję: w intencji samotnych i opuszczonych dusz czyśćcowych. Oni tej modlitwy potrzebują a czas tam nie jest odmierzany ludzkim zegarem. Świat i ludzie nazwą mnie heretykiem czy głupcem. Być może mają rację. Mają bo przebywają w świecie, w którym wszystko można udowodnić czy zmierzyć. Nawet se kut/asy mierzą😎 Czy odwiedza Was we śnie ktoś kto już odszedł z tego świata? W takim razie pomódlcie się za niego. Szczerze, wtedy otrzymacie ten tak upragniony spokój ducha. 

Wiem, że to brzmi jakby mi odwaliło ale nie do końca tak jest. Patrząc z boku to pewnie nieźle mi śrubę poluzowało. Postaram się wytłumaczyć swoje zainteresowanie tym tematem. Chyba wszyscy znają warunki pracy w korpo. Warunki i atmosferę tam panującą. Była kiedyś zorganizowana impreza integracyjna. Z osobami towarzyszącymi. Tutaj był pierwszy problem, który szybko rozwiązałem. Dziewczyna z działu obok była w takiej samej sytuacji, więc razem sobie towarzyszyliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu przyszła z mężem bardzo fajna i miła pani. Problem w tym, że bardzo nieśmiała. W korpo traktowali ją na zasadzie: przynieś, wynieś, pozamiataj. Nie inaczej było na imprezie. Usiedli tak niefortunnie, że siedzieli przy stoliku tylko we dwoje. Długo ich obserwowałem. Nie było to miłe zachowanie innych. Strasznie nie lubię jak ktoś jest ignorowany. Nie wytrzymałem i przysiadłem się do nich wraz ze swoją towarzyszką niedoli. Po pewnym czasie "napłynęli" inni i trzeba było połączyć stoliki. Bardzo fajni ludzie. Ją znałem, a on wywarł na mnie bardzo duże i pozytywne wrażenie. Do czego zmierzam? Sorry za ten wstęp, był potrzebny. Po jakimś czasie zaprosiłem ich do siebie, potem oni mnie i takie tam. Nie miałem zielonego pojęcia, że gość jest poważnie chory. Po paru miesiącach zmarł. A po jeszcze paru miesiącach przyszedłem do pracy wcześniej bo coś tam miałem zrobić na wczoraj i spotkałem na korytarzu panią "przynieś, wynieś, pozamiataj". Jako, że biuro świeciło pustkami zaproponowałem jej szybką kawę. Nie wiedziałem jak jej to powiedzieć by nie urazić, więc z "wrodzonym taktem" opowiedziałem jej mój sen. A śnił mi się R. W śnie przyszedł do mnie i tak dziwnie usiadł na moim łóżku. On nie usiadł, on tak jakby du/pą skoczył na niego. Jesssuuuu jak ja się wystraszyłem! Do dzisiaj pamiętam tę jego minę. Był bardzo zawiedziony moim strachem. Nie odzywała się ale dziwnie na mnie patrzyła. Pomyślałem: jak zwykle dałem ciała i wyszedłem na wariata. Po dłuższej przerwie wciąż patrząc mi w oczy powiedziała: wiesz co? On zawsze w ten sposób siadał na łóżku. Od tamtej pory zainteresowałem się tematem dusz czyśćcowych. Przepraszam. Tak mnie wzięło, chyba to wina tego dnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Electra napisał:

Lubię Twój optymizm, ale w tym wątku. Mój kolega zginął w wypadku po kłótni z narzeczoną. Sama nawsadzałam troszkę gorzkich słów prawdy komuś kogo nie zdążyłam za nie przeprosić. Gryźć będzie to już zawsze.

Mój świętej pamięci dziadek zawsze mi mówił, by żyć "tu i teraz" , bo przeszłości i tak nie zmienisz. Ona może Ciebie tylko unicestwić jak będzie się w niej siedzieć.

Trudno. Stało się. Nie warto się zadręczać. Grunt to nie popełniać tego samego powtórnie.

Różne historie uczą nas czegoś.Każdy z nas popełnia błędy mniejsze lub większe. Ważne, by ich nie kopiować i tyle. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, MaestroSyntetyczny napisał:

Wiem, że to brzmi jakby mi odwaliło ale nie do końca tak jest. Patrząc z boku to pewnie nieźle mi śrubę poluzowało. Postaram się wytłumaczyć swoje zainteresowanie tym tematem. Chyba wszyscy znają warunki pracy w korpo. Warunki i atmosferę tam panującą. Była kiedyś zorganizowana impreza integracyjna. Z osobami towarzyszącymi. Tutaj był pierwszy problem, który szybko rozwiązałem. Dziewczyna z działu obok była w takiej samej sytuacji, więc razem sobie towarzyszyliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu przyszła z mężem bardzo fajna i miła pani. Problem w tym, że bardzo nieśmiała. W korpo traktowali ją na zasadzie: przynieś, wynieś, pozamiataj. Nie inaczej było na imprezie. Usiedli tak niefortunnie, że siedzieli przy stoliku tylko we dwoje. Długo ich obserwowałem. Nie było to miłe zachowanie innych. Strasznie nie lubię jak ktoś jest ignorowany. Nie wytrzymałem i przysiadłem się do nich wraz ze swoją towarzyszką niedoli. Po pewnym czasie "napłynęli" inni i trzeba było połączyć stoliki. Bardzo fajni ludzie. Ją znałem, a on wywarł na mnie bardzo duże i pozytywne wrażenie. Do czego zmierzam? Sorry za ten wstęp, był potrzebny. Po jakimś czasie zaprosiłem ich do siebie, potem oni mnie i takie tam. Nie miałem zielonego pojęcia, że gość jest poważnie chory. Po paru miesiącach zmarł. A po jeszcze paru miesiącach przyszedłem do pracy wcześniej bo coś tam miałem zrobić na wczoraj i spotkałem na korytarzu panią "przynieś, wynieś, pozamiataj". Jako, że biuro świeciło pustkami zaproponowałem jej szybką kawę. Nie wiedziałem jak jej to powiedzieć by nie urazić, więc z "wrodzonym taktem" opowiedziałem jej mój sen. A śnił mi się R. W śnie przyszedł do mnie i tak dziwnie usiadł na moim łóżku. On nie usiadł, on tak jakby du/pą skoczył na niego. Jesssuuuu jak ja się wystraszyłem! Do dzisiaj pamiętam tę jego minę. Był bardzo zawiedziony moim strachem. Nie odzywała się ale dziwnie na mnie patrzyła. Pomyślałem: jak zwykle dałem ciała i wyszedłem na wariata. Po dłuższej przerwie wciąż patrząc mi w oczy powiedziała: wiesz co? On zawsze w ten sposób siadał na łóżku. Od tamtej pory zainteresowałem się tematem dusz czyśćcowych. Przepraszam. Tak mnie wzięło, chyba to wina tego dnia. 

Nie przepraszaj. Fajnie, że wyrzucasz z siebie te opowieści.Ciekawie piszesz. 

Nie interesowałam się nigdy tym, ale chętnie zajrzę w odpowiednie tematycznie dzieła,bo lubię poszerzać wiedzę. 

Ja wierzę w to, że w snach czasami przychodzą do nas zmarli, by coś nam przekazać etc.Wierzę też w to, że w snach dostajemy wskazówki jak np. dalej postępować. 

Życie jest wielką jedną zagadką.Zbyt wielką do ogarnięcia. Nikt jej nie rozwiąże. Chyba,że po śmierci..

Dobrej nocy! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Greatpetla napisał:

Nie przepraszaj. 

Trzeba przepraszać i trzeba umieć przepraszać. Jeszcze trochę a zacznę przepraszać za każdy tutaj napisany post, bo ludzie czytają, bo coś tam i takie tam bzdety. 

Miłego dnia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wracając to mojej opowieści. Faktycznie do dzisiaj pamiętam wyraz jego oczu. Zawiódł się na mnie. To był jedyny senny kontakt z nim i "duchami". Nie wyczuwam ich obecności ale wierzę, że są i czekają na każdą modlitwę. Chyba sztuką jest to by uwierzyć w coś czego nie widzę i nie potrafię ogarnąć rozumem. Miłość jest też czymś takim. 

A pani "przynieść, wynieść, pozamiataj" w końcu odeszła z korpo na własne życzenie. Chyba nie potrafiła znieść tego wszechogarniającego ostracyzmu. Ci najlepsi z czasem wykruszali się, bo zaczynali gubić się w tym wszystkim i nie wytrzymywali. A mój pierwszy szef zawsze mówił: człowiekiem się jest, a szefem się tylko bywa. Niestety, nie spełniał warunków korporacyjnych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×