Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Brownie

Nowy facet po zakończeniu związku.

Polecane posty

33 minuty temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Moze faktycznie tak jest jak piszesz, ze za malo dawales w tym zwiazku, a na jej uwagi nie reagowales badz nie brales tego powaznie. Niech to bedzie dla ciebie nauczka na przyszlosc. Kobieta to nie kot czy pies, tylko zywa myslaca istota. Nie wystarczy dac jej jesc i od czasu do czasu poglaskac. Nie ma co tego odgrzewac, za duzo sie po drodze wydarzylo. Daj sobie spokoj. Czasu nie wrocisz.

Dawałem za mało i wiem o tym dobrze, priorytet to była od zawsze nauka. W sumie to wiedziało się o tych błędach i po kłótniach było okej, a potem znów klapa, ani ja drastycznie nie zmieniałem wszystkiego ani ona. Wiem o tym, nigdy nie traktowalem jej tak jak mówisz że '' rzecz''. Myślałem że to dobrze że idę w tą naukę bo na przyszłość będzie nam po prostu łatwiej to wszystko ogarniać, może za bardzo wychodziłem w przyszłość niż zapewniać taki jej w pełni satysfakcjonujące poczucie że jest ok. Widzę swoje błędy, myślę że jak każdy z nas by wiedział o swoich to masę związkow dałoby się utrzymać. Teraz po rozstaniu mega chciałem zmienić podejście do życia na rzecz związku tego, ale tak jak mówiła '' nie ma sensu ciągnąć skoro i tak zaraz będzie źle ''. Nie wiem czy by było, wiem że chciałem dać teraz max z siebie no ale cóż. Ogólnie taki związek gdyby to przetrwał, mógłby być jednak o wiele trwalszy niż nowy. Wiem że nie wrócę choć chciałbym, ale jednak rozpamientuje to ostro, rachunek sumienia robię cały czas. To nie jest tak że nie dawałem jej nic, dawałem tyle ile wg mnie widocznie wtedy uważałem że należy teraz widzę że to za mało, no cóż. W sumie dzięki mnie skończyła szkołę, trochę świata zobaczyła eh zresztą co tu wspominać. Masz rację. Oczywiście. Cenie sobie to co powiedziałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Electra napisał:

Byłam idealna na każdym kroku. Przy rozwodzie sędzina zapytała mojego eksa co ma mi do zarzucenia. Miał tylko jedną, jedyną pieprzoną rzecz- nienawidziłam jego matki.

Nikt nie jest idealny wiesz o tym, każdy ma wady, i nie wierzę że też nie masz sobie nic do zarzucenia bo zawsze jakieś '' drobnostki'' się znajdą. Ooo a tu o rodzicach też coś mam do powiedzenia. Jej rodzice mega mnie lubili, w sumie cała rodzina, moja rodzina ją też już traktowała jak swojego członka, a od pewnego czasu ona zaczęła twierdzić że ode mnie wszyscy jej nienawidzą i uważają za najgorszą, czemu? Uzasadniła to tak '' bo ciągle się pytają jak mi matura poszła i żebym zdała w końcu egzaminy'', noo co jest chyba trochę wkurzajacym gadaniem, takim typowym w sumie dla dorosłych ale zaraz że jej nienawidzą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Brownie napisał:

ode mnie wszyscy jej nienawidzą i uważają za najgorszą

Masz bardzo kulturalną dziewczynę. Ja mojemu eksowi mówiłam, że jest poprdolony jak matka i ma ją trzymać ode mnie z daleka, bo jednego sprdoleńca (jego) uniosę, ale w pakiecie z mamusią to już za wiele😝 Niedaleko pada jabłko od jabłoni, z zimnej sooki wyprany z uczuć poyeb.*

Sieroty szukam🤚

Nie wiem skąd przekonanie u Twojej dziewczyny, że jej nie lubią. Może jej rodzina miała to gdzieś i takie przejawy interesowania się nią ze STRONY Twojej rodziny odbierała jako czepialstwo?  Nie wiem. Nie znam się.

*tu masz co można mi zarzucić, charakterek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, Brownie napisał:

Czy według was, normalne i w pełni zrozumiałe jest znalezienie sobie nowego chłopaka po 5 letnim związku w tydzień po zerwaniu?

Jeżeli nic dla niej nie znaczyłeś i od dawna to była bardziej iluzja niż związek to możliwe. I tak ja piszesz, prawdopodobnie coś zrodziło się między nimi jeszcze jak byliście razem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Electra napisał:

Masz bardzo kulturalną dziewczynę. Ja mojemu eksowi mówiłam, że jest poprdolony jak matka i ma ją trzymać ode mnie z daleka, bo jednego sprdoleńca (jego) uniosę, ale w pakiecie z mamusią to już za wiele😝 Niedaleko pada jabłko od jabłoni, z zimnej sooki wyprany z uczuć poyeb.*

Sieroty szukam🤚

Nie wiem skąd przekonanie u Twojej dziewczyny, że jej nie lubią. Może jej rodzina miała to gdzieś i takie przejawy interesowania się nią ze STRONY Twojej rodziny odbierała jako czepialstwo?  Nie wiem. Nie znam się.

*tu masz co można mi zarzucić, charakterek

Znaczy ona tak mnie może nie mówiła ale że jestem ujem, itp to często i gęsto jak była tylko okazja kłótni, gdzie ja tylko raz podczas kłótni do niej się zwróciłem podczas tego wszystkiego pod wpływem nerwów czego też nieźle potem żałowałem. Charakter no to personalna sprawa, ja od mojej miałem zupełnie inny, no pod każdym względem się chyba różniliśmy ciężko znaleźć coś to byłoby takie mocno u nas podobne. Może do końca nie mieli gdzieś, bo nie raz i mi dziękowali że ją wyciągałem z poprawek, i jej mówili żeby się ogarnęła z tym że ona jak zwykle "zrobie co uważam". Kurde no może to było tak że tak myślała iż to czepialstwo jest przy czym no kurde, nie chodziło w tym o czepianie. Bo tak samo można powiedzieć na wszystko "a czepiasz się".

 

1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Napiszę ci to tylko raz. Jako dojrzała kobieta.

...o\liłeś wszystko co było do spiredo\lenia.

Amen

Nie powiedziałbym żeby to była dość konstruktywna odpowiedź ale dzięki za opinie. Uważasz że ja wszystko spieliłem? zero winy z jej strony? To powiedz mi dlaczego, powinno to z mojej strony wyglądać tak że związek przede wszystkim i jazda? Skoro jeszcze się uczysz (szkoła) to jednak nie do końca takie spoooko jest rzucanie nauki na korzyść związkowi nie wiem. 

 

1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Jeśli istniała by wyższa szkoła przegrywu to autor tego posta byłby w niej rektorem...

Skoro rzucasz oskarżenia to je proszę uzasadnij, łatwo kogoś w necie oblać znając tylko ułamek procenta historii i spoko rozumiem was, też nie pisze żeby na nią winę zrzucać, tylko mało rozumiem podejście że "ona jest nie winna to ty zwaliłeś". No dobra wiem co robiłem źle wiem też o tym co ona robiła źle, i to że coś próbowałem zrobić teraz żeby w przyszłości ten związek miał zapewniony byt też jest wg ciebie spienieniem? Ja mogłem zaoferować ze swojej strony może na chwilę obecną uczuciowo mniej niż powinienem i wiem o tym bardzo dobrze, jak tam wyżej pisała Electra, taki też mam charakter może też kijowy, to zależy od pkt siedzenia, ale uczucia w sobie trzymam i nie rzucam na lewo i prawo "o jak ja cię kocham", zresztą jak nawet próbowałem wyciągać ją na randki (przed tym covidowym zamknięciem knajp teraz) to nie chciała bo to zmęczona po pracy to do kolażanek idzie. Powiem tak, próbowałem na ile byłem w stanie, mam sobie wiele do zarzucenia owszem, jej też dużo zarzucam, ona zarzuca mi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Napiszę ci to tylko raz. Jako dojrzała kobieta.

...o\liłeś wszystko co było do spiredo\lenia.

Amen

Może też za bardzo wierzysz w to co tam przytaczałem tzn jej słowa że nie dałem jej czułości i zrozumienia. Wyobrażasz sobie 5 letni związek bez czułości i zrozumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Brownie napisał:

Znaczy ona tak mnie może nie mówiła ale że jestem ujem

Ślubnego nigdy nie zdegradowałam do uja 😆 A poważniej to nie użyłam nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Brownie napisał:

Może też za bardzo wierzysz w to co tam przytaczałem tzn jej słowa że nie dałem jej czułości i zrozumienia. Wyobrażasz sobie 5 letni związek bez czułości i zrozumienia?

Wyobrażam sobie taki kilkunastoletni związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Electra napisał:

Ślubnego nigdy nie zdegradowałam do uja 😆 A poważniej to nie użyłam nigdy.

no to wiesz ona nie mówiła że jestem popiedylony w sumie wolałbym jednak uja niż tego drugiego 😛

i z czego on by miał wynikać, z przywiązania? kurde weź mi to wyjaśnij jak masz czas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z nad wyraz prostą łatwizną przyszło ci ocenienie tego ale nie wnikam. Pamiętaj jednak że żyjemy na takim świecie że wszystko ma swoją przyczyny i skutki. Tak można tak to zrozumieć z innej strony co pisałem. Jednak na każdym kroku zapewniałem że chcę ją na wybrankę tylko niech poczeka na odpowiedni moment a nie na hurra. Z stosunkami te "nie chce" oznacza raczej "chce ale nie jestem w stanie" ale każdy interpretuje po swojemu. Kochać kochałem może bez mega jak to pisałem wyrzucania na zewnątrz a dbanie? Głównie to że nie poświęcałem czasu jej i jej zainteresowaniom, ona też moim zainteresowaniom i ogólnie mi już na tym etapie związku za dużo nie przykładała (mi więcej niż ja jej). A z tym że nie dbałem, to i tak i nie. Zawsze obiad po pracy starałem się żeby był, kolacje też szykowałem zawsze żeby miała po pracy coś ciepłego chociaż, zawieźć gdzieś, gdziekolwiek to też nie problem i uważam że akurat to było w porządku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Brownie napisał:

kurde weź mi to wyjaśnij jak masz czas. 

Dzieci. Poczucie, że jak już dokonało się wyboru to trzeba w tym trwać. Żałowanie drugiej osoby i ogromna wdzięczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Electra napisał:

Dzieci. Poczucie, że jak już dokonało się wyboru to trzeba w tym trwać. Żałowanie drugiej osoby i ogromna wdzięczność.

nooo wiekiem to dzieci mentalnie zawsze też jeszcze trochę 😛 Ja trwałem, wybrałem i bym trwał nawet w takim związku jaki teraz był z jej strony czyli wieczny chłód bo po prostu no co, zerwać bo się nie układa i tyle? Szczerze to nigdy nie chciałem tego zrywać. Na początku relacji nie byłem pewien czy to dobry wybór i miałem sam w sobie wahanie ale potem nigdy bym nie poddał ze swojej strony tego. Żałowanie hmmm, ja żałuje tych lat ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, dobrze to wspominam do teraz, choć wiem że było tak że kłótnie tydzien w tydzień i nie zawsze było prosto, teraz to jest dla mnie nawet pozytywne. A za to wszystko jestem jej wdzięczy, bo jednak tyle lat wiele uczy i kurczę, to chyba normalne że jest się wdzięcznym osobie którą się kochało że była z nami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Brownie napisał:

wdzięcznym osobie którą się kochało że była z nami? 

Nie. Nie w tym rzecz. Bardzo pomógł naszemu dziecku. Zmarnowane lata, zapętliłam się w tym wszystkim. Żadnych pozytywnych rozrzewnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Lola14 napisał:

 

Czyli jest jakis czas ze wypada albo nie wypada?? Dziewczyna wolna. Czy dzien czy 5 lat. jej sprawa co robi I bylego chlopaka nie powinno to interesowac... szczegolnie gdy “mina tydzie (czyli 7 dni?)od zerwania” gdy on w miedzyczasie wrocil z 10 dniowego urlopu..??.. (zerwal z nia jak byl na urlopie? Bez niej?)

No bez przesady....jak komuś naprawdę zależało to nie znajdzie sobie następnego ani po tygodniu ani po miesiącu , a jeżeli po paru dniach jest już następny to świadczy tylko o jednym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Electra napisał:

Nie. Nie w tym rzecz. Bardzo pomógł naszemu dziecku. Zmarnowane lata, zapętliłam się w tym wszystkim. Żadnych pozytywnych rozrzewnień.

Rozumiem. Moi rodzice się rozeszli jak byłem w gimnazjum, ale takim ludzkim zachowaniem dla mnie jest że jednak dla swojego dziecka należy jednak pomóc kurde no, można nienawidzić (nie mówie że nienawidzę to przykład) drugiej osoby ale dziecko zmajstrowane to odpowiedzialność za nie jakaś powinna być. W sensie zapętliłaś, ale w sensie że po prostu przez że tak to ujmę wzloty i upadki w związku? Ja tam jestem wdzięczny mimo że za wiele rzeczy wiem że nie powinienem, oj za wiele... Ale wdzięczny w ten sposób że mam wspomnienia i jakieś doświadczenie na przyszłość, czego nie robić, co robić bardziej i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Elciaa29 napisał:

No bez przesady....jak komuś naprawdę zależało to nie znajdzie sobie następnego ani po tygodniu ani po miesiącu , a jeżeli po paru dniach jest już następny to świadczy tylko o jednym....

Ja osobiście tu uważam, że jeśli kobieta jest niedoceniana, a kocha to odchodzi i zostaje sama. Dlaczego? Bo KOCHA jednego, a nie nagle żywi uczucie do „tego lepszego”, który ściągnie jej gwiazdkę z nieba, będzie ją uwielbiał, czcił, szanował i sypał różami na lewo i prawo. Dziewczyny, że tak mogę się do waszej części tutaj zwrócić, owszem, w związku powinno być wszystko, ale zrozumcie, że życie to nie jest bajka i czasem bywa różnie, czasem są okresy, że człowiek sam nie wie czego chce i zachowuje się naprawdę dziwnie… Ale jeśli się kocha, to nie odchodzi się nigdy  a jeżeli już to na pewno nie szuka się pocieszenia w łóżku drugiego. Do czego zmierzam, to to że czasem tą całą miłość okazuje się też takimi drobnostkami, jak głupie przygotowanie jej śniadania do pracy, grzanie wody żeby zawsze miała to gotowe po powrocie do domu, i inne takie właśnie małe ( i wielkie ) rzeczy. Na początku jest ten ogień, mocna atencja, wszystko razem razem, wszystko teraz, a z czasem po prostu tak normalizuje się wszystko, i wg mnie takie małe uczynki jednak świadczą o czymś. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Brownie napisał:

Ja osobiście tu uważam, że jeśli kobieta jest niedoceniana, a kocha to odchodzi i zostaje sama. Dlaczego? Bo KOCHA jednego, a nie nagle żywi uczucie do „tego lepszego”, który ściągnie jej gwiazdkę z nieba, będzie ją uwielbiał, czcił, szanował i sypał różami na lewo i prawo. Dziewczyny, że tak mogę się do waszej części tutaj zwrócić, owszem, w związku powinno być wszystko, ale zrozumcie, że życie to nie jest bajka i czasem bywa różnie, czasem są okresy, że człowiek sam nie wie czego chce i zachowuje się naprawdę dziwnie… Ale jeśli się kocha, to nie odchodzi się nigdy  a jeżeli już to na pewno nie szuka się pocieszenia w łóżku drugiego. 

Ja osobiście jak zakończyłam 4 letni związek z moim pierwszym chłopakiem którego kochałam a okazało się że miał na boku inną od jakiegoś czasu to później przez rok nie mogłam dojść do siebie . Dopiero po upływie tak długiego czasu zaczęło powoli wracać we mnie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

Ona zrobiła błąd że nie odeszła wcześniej, ty zrobiłeś błąd że wszedłeś w związek na który nie byłeś gotowy. Ona nie kocha ciebie a ty jej. Nie ma o czym mówić. Zostaw ją , daj jej odejść i tyle..

Czy to błąd nie wiem, mogła odejść ale w innym stylu. Tak to też był błąd tyle że to tyczy się akurat początków u nas. Z wielką łatwością jak to pisałem stwierdzasz to "kocha nie kocha", i podziwiam tą pewność siebie 🙂 Teraz może mnie nie kocha (co jest dla mnie nie do pomyślenia ale no załóżmy że tak) jednak ja kochałem od początku i szczerze to nadal niestety kocham i mam nadzieję że się odkocham. Daje odejść nie ciągam się z nią przecież poprzez jakieś kłótnie itp, zresztą jej nowy boy już zdążył u mnie zawitać z groźbami (nie jest to coś co zadecydowało że jednak dam jej odejść po prostu nie chce jej męczyć tym). 

 

7 minut temu, Elciaa29 napisał:

Ja osobiście jak zakończyłam 4 letni związek z moim pierwszym chłopakiem którego kochałam a okazało się że miał na boku inną od jakiegoś czasu to później przez rok nie mogłam dojść do siebie . Dopiero po upływie tak długiego czasu zaczęło powoli wracać we mnie życie

To też mój pierwszy związek był. Nie wiem czy mogę cię o to pytać, ale jak chcesz to odpowiesz po prostu - ty zerwałaś czy on? Kurczę ja nie czuję się dobrze ze sobą teraz ze jednak w myślach czuje że ten gość już wcześniej miał z nią wiele doczynienia. Parę miesięcy temu dowiedziałem się od znajomego jej i mojego że podczas libacji, chyba ktoś ją zgwałcił (z całym szacunkiem do kobiet zgwałconych ) - piszę chyba bo to ten obecny chłopak z którym jest. Jak jej to powiedziałem w końcu to pod wpływem alko i używek, powiedziała że tak że tak było ale nie pozwoli mu nic zrobić nigdy bo to nie jego wina - potem się wyparła wszystkiego co mówiła wcześniej. Starałem się wtedy dać jej te poczucie bezpieczeństwa ale wszystko odtrącała, po jakimś miesiącu zaproponowałem terapie, też odmowa, dalsze libacje, imprezki, "ide na papierosa do koleżanki" (a wraca nad ranem)  I wiecie co kobiety, pewnie mnie zlinczujecie za to co tam ^ napisałem o gwałcie ale czy kobieta zgwałcona odeszła by do gwałciciela? Sorki że tak to topornie opisałem ale bez wchodzenia w szczegóły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I od tego czasu było też "twoja rodzina mnie nienawidzi", ja jej na prawdę nie oskarżam o nic i wierzę że tak nie było. Po prostu się wypowiedzcie jak wy to widzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Brownie napisał:

 

To też mój pierwszy związek był. Nie wiem czy mogę cię o to pytać, ale jak chcesz to odpowiesz po prostu - ty zerwałaś czy on? Kurczę ja nie czuję się dobrze ze sobą teraz ze jednak w myślach czuje że ten gość już wcześniej miał z nią wiele doczynienia. Parę miesięcy temu dowiedziałem się od znajomego jej i mojego że podczas libacji, chyba ktoś ją zgwałcił (z całym szacunkiem do kobiet zgwałconych ) - piszę chyba bo to ten obecny chłopak z którym jest. Jak jej to powiedziałem w końcu to pod wpływem alko i używek, powiedziała że tak że tak było ale nie pozwoli mu nic zrobić nigdy bo to nie jego wina - potem się wyparła wszystkiego co mówiła wcześniej. Starałem się wtedy dać jej te poczucie bezpieczeństwa ale wszystko odtrącała, po jakimś miesiącu zaproponowałem terapie, też odmowa, dalsze libacje, imprezki, "ide na papierosa do koleżanki" (a wraca nad ranem)  I wiecie co kobiety, pewnie mnie zlinczujecie za to co tam ^ napisałem o gwałcie ale czy kobieta zgwałcona odeszła by do gwałciciela? Sorki że tak to topornie opisałem ale bez wchodzenia w szczegóły.

Ja zerwałam jak byłam już pewna że od pół roku ma drugą dziewczynę i ją też oszukuje , a odpowiadając na Twoje pytanie to gwałt dla kobiety jest tak wielkim przeżyciem że nie chciała by do końca życia spotkać gdzieś swojego oprawcy a co już mówić z nim być .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Elciaa29 napisał:

Ja zerwałam jak byłam już pewna że od pół roku ma drugą dziewczynę i ją też oszukuje , a odpowiadając na Twoje pytanie to gwałt dla kobiety jest tak wielkim przeżyciem że nie chciała by do końca życia spotkać gdzieś swojego oprawcy a co już mówić z nim być .

Rozumiem, w sumie z twojej strony to zrozumiałe że zrobiłaś jak zrobiłaś. Przepraszam za to co teraz napisze, ale to chyba było po prostu co nie co po pijaku i tyle - taką opcje też zaakceptowałem jak za bardzo zaczynała mataczyć i wybaczyłem że tak się stało. Tak jak mówisz tak samo ja to odbieram - choć facet nigdy nie zrozumie chyba tego co kobiety przez to odczuwają, ja wtedy też mega się złamałem że ktoś jej mógł coś takiego zrobić ale tej pomocy nie chciała. Ogólnie powiedziała o tym przyjaciołom (koleżanka z którą pije zawsze i dalszy kumpel) a mi nie, co też mnie mega dźgnęło, bo to że byłem czasem o jej bliższych kolegów zazdrosny nie ma przecież podejścia do tego jakiej rangi to było wydarzenie.... szczerze to nie mam pojęcia jak było, najpierw wszystko opowiedziała co jak po kolei się działo (oszczędzę wam szczegółów), rozmowe z jej przyjaciółką i jej opinie że "to normalne po pijaku", potem go broniła że to nie jego wina, a ostatecznie wyparła się czegokolwiek tłumacząc że wymyśliła to po pijaku i to był tylko zgon a on jej pomógł tylko tak sobie ubzdurała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Brownie napisał:

by do końca życia spotkać gdzieś swojego oprawc

przy pierwszej rozmowie rozpaczała że on jest w pracy i codziennie go widzi i wytrzymać nie może z tym. Po miesiącu już słyszałem jaki on jest zabawny i w ogóle.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Brownie napisał:

przy pierwszej rozmowie rozpaczała że on jest w pracy i codziennie go widzi i wytrzymać nie może z tym. Po miesiącu już słyszałem jaki on jest zabawny i w ogóle.... 

Moim zdaniem to nie był żaden gwałt tylko tak chciała zatuszować swoją zdradę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Elciaa29 napisał:

Moim zdaniem to nie był żaden gwałt tylko tak chciała zatuszować swoją zdradę

Ciężka to dla mnie piguła do przełknięcia. Dalej do teraz się upiera że tak nie było. Kurde to jest bardzo ciężkie do takiego logicznego rozpatrzenia z mojej strony bo jednak ciągle jej przed sobą bronię. Nawet jak zerwała i znajomi mówili "ej weź zostaw to już, ona ma innego" to jej broniłem, że by nie mogła że to nie taka kobieta, że to nie możliwe że by tak mnie okłamywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Brownie napisał:

Ciężka to dla mnie piguła do przełknięcia. Dalej do teraz się upiera że tak nie było. Kurde to jest bardzo ciężkie do takiego logicznego rozpatrzenia z mojej strony bo jednak ciągle jej przed sobą bronię. Nawet jak zerwała i znajomi mówili "ej weź zostaw to już, ona ma innego" to jej broniłem, że by nie mogła że to nie taka kobieta, że to nie możliwe że by tak mnie okłamywała.

Wiem że to ciężkie jest ale kiedyś minie Ci to i będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Elciaa29 napisał:

Wiem że to ciężkie jest ale kiedyś minie Ci to i będzie dobrze

Póki co to mam etap taki że wierzę w każde jej zdanie, a w głębi dopiero później przychodzi co innego. W sumie póki nie wszedłem do mieszkania naszego po urlopie zapierała się że nie ma nikogo a jak się okazało (na podstawie dowodów rzeczowych) że z nim też u nas w mieszkaniu teraz po rozstaniu nie raz spała - nie przyznała się i awantura że robie z niej coorwe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Brownie napisał:

Póki co to mam etap taki że wierzę w każde jej zdanie, a w głębi dopiero później przychodzi co innego. W sumie póki nie wszedłem do mieszkania naszego po urlopie zapierała się że nie ma nikogo a jak się okazało (na podstawie dowodów rzeczowych) że z nim też u nas w mieszkaniu teraz po rozstaniu nie raz spała - nie przyznała się i awantura że robie z niej coorwe. 

Ja Ci powiem tylko nie pakuj się w związek z tą dziewczyną ponownie bo już nic gorszego nie mógł byś zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Elciaa29 napisał:

Ja Ci powiem tylko nie pakuj się w związek z tą dziewczyną ponownie bo już nic gorszego nie mógł byś zrobić

Najgorsze że ona się i tak wszystkiego wyprze i każde oskarżenie leci na mnie, przez co sam siebie potem obwiniam... Nie chyba nie byłbym w stanie wrócić po tym co robi od zerwania - wybaczyć tak, wrócić nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Brownie napisał:

Najgorsze że ona się i tak wszystkiego wyprze i każde oskarżenie leci na mnie, przez co sam siebie potem obwiniam... Nie chyba nie byłbym w stanie wrócić po tym co robi od zerwania - wybaczyć tak, wrócić nie

To nie obwiniaj się i zacznij układać życie bez niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrazenie, ze ty wpadles w  sposob niezamierzony w jej toksyczne myslenie i nie mozesz sie uwolnic. Inaczej trudno pojac twoje zachowanie - elokwentnego, nieglupiego i myslacego faceta. Nie rob z siebie wycieraczki. Utnij kontakt, nie analizuj, nie szukaj dowodow ani prawdy. Jej prawdy nigdy nie poznasz. Szkoda na to czasu. A twoja prawda, zadnych faktow nie zmieni. A tych jest wystarczajaca ilosc. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×