Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mg2

Trudne sprawy

Polecane posty

Witam. Czuję się coraz gorzej psychicznie i chciałabym żebyście mi napisały co wy myślicie. Jestem mężatką od 17 lat, mamy 3 dzieci. Jesteśmy zgodnym małżeństwem ale mieliśmy swoje problemy. Chodzi o zdradę. 10 lat temu zdradziłam męża, moje powody były blache, młodo wzięliśmy ślub, zauroczenie minęło, poznałam kogoś ale w porę się opanowałam. Stwierdziłam że jak mam na szali stawiać swoje małżeństwo i dzieci to wolę odpuścić. Zakończenie tej znajomości dużo mnie kosztowało, teraz jak o tym myślę to być może miałam depresję. Trwała ona kilka miesięcy, to był najgorszy okres w moim życiu. Mąż w końcu nie wytrzymał i sobie kogoś znalazł. Karma wróciła. Miał być rozwód, już się wyprowadził, sytuacja stała się poważna ale w końcu tak wyszło że się pogodziliśmy. Ta rozłąka uświadomiła nam że jednak chcemy być razem. Od tamtej pory minęło 7 lat, wydaje mi się że to sporo,bez dramatów, doceniamy siebie, nie żałuję tej decyzji ALE jest ktoś kto przy każdej okazji przypomina mi o tych zdarzeniach. Moja mama. Przy każdej okazji mi wytyka jaki to mój mąż jest nic nie wart. Wg niej mnie zostawił, powinnam się rozwieść, wszyscy o tym wiedzą, że miał babę, nie mieszkalismy razem więc to normalne że były plotki i ona nie może tego znieść. Ja jej tłumaczę swoje argumenty ale ona nie słucha. Ciągle słyszę ze jestem głupia, naiwna, że na pewno ma kolejna. Jeszcze trochę i zwariuje. Czy ja nie mam prawa się pogodzić z mężem? Ona mi tak ryje w głowie, więcej nocy przepłakałam przez jej wytyki niż przez problemy małżeńskie 😞 ona nie potrafi się pogodzić z tym że my się pogodziliśmy. Uważa, że powinniśmy się rozwieść i koniec kropka. Nie liczy się ani moje zdanie ani uczucia. Dzisiaj znowu płaczę, odwiedziłam ją i oczywiście temat zszedl na niewiernego męża, że jeszcze zobaczę, będę żałować, że przyjdę do niej z płaczem, że jestem najmądrzejsza a każdy się że mnie śmieje 😒 ja już naprawdę nie daje rady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozmawiaj z nia na ten temat,nie dyskutuj, nie argumentuj, po prostu ucinaj w zarodku. Ty znasz cała sytuacje, Twoja mama tylko czesc. Jesli Ty czy Twój mąż macie wątpliwości i problemy malzenskie to idźcie do poradni...twoja mama zawsze będzie przeciwko niemu bo wg swojej oceny on Ciebie krzywdzi, jednocześnie nie widzi tego jak krzywdzi ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powinno być ze minęło 10 lat. Ja nigdy nie zaczynam dyskusji ale dla niej wszystko się do tego sprowadza. Ostatnio się trochę wkurzyłam, robię jej zakupy i wszystko źle, ser nie taki, kiełbasa za droga - mimo że nie chce od niej zwrotu pieniędzy, ma niska emeryturę więc chce jej pomóc. Ostonio mówię, kurde staram się a tobie nic nie pasuje a ona no tak, ja to się nic nie mogę odezwać bo masz pretensje a mężowi to wszystko wybaczasz i nic nie pamiętasz co ci zrobił 😱

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PNINA
13 minut temu, Mg2 napisał:

Powinno być ze minęło 10 lat. Ja nigdy nie zaczynam dyskusji ale dla niej wszystko się do tego sprowadza. Ostatnio się trochę wkurzyłam, robię jej zakupy i wszystko źle, ser nie taki, kiełbasa za droga - mimo że nie chce od niej zwrotu pieniędzy, ma niska emeryturę więc chce jej pomóc. Ostonio mówię, kurde staram się a tobie nic nie pasuje a ona no tak, ja to się nic nie mogę odezwać bo masz pretensje a mężowi to wszystko wybaczasz i nic nie pamiętasz co ci zrobił 😱

Czy matka wie co Ty zrobiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PNINA

Skoro tak ją to interesuje i boli co ci mąż zrobił to może powinna wiedzieć co ty jemu zrobiłaś i że sobie nawzajem wybaczyliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli mąż nic nie wie o jej skoku w bok (o tym nie ma wprost w tekście), to powiedzieć coś takiego mamusi z długim językiem to gwóźdź do trumny własnego małżeństwa. O ile mężowi wybaczyła, nie wiadomo czy on zdobyłby się na ten sam gest (co nie znaczy, że jestem zwolenniczką zatajania takich rzeczy).

Autorko, matce możesz powiedzieć, że mąż miał raz skok w bok i dlatego wybaczyłaś, a ona cały czas Ci to robi, więc ile można w kółko wysłuchiwać tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówisz do matki tak - to nie twoje sprawy, nie życzę sobie żebyś o tym kiedykolwiek wspominała, to nie twoja sprawa, koniec tematu, jeszcze raz to będę zmuszona zerwać z tobą kontakt.

Albo ostrzej, ja bym tak mówiła za każdym razem, dosłownie - nie wp.ier.dal.aj się.

Nie musisz się jej tłumaczyć że swoich małżeńskich spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, PNINA napisał:

Skoro tak ją to interesuje i boli co ci mąż zrobił to może powinna wiedzieć co ty jemu zrobiłaś i że sobie nawzajem wybaczyliście.

Nie, nie. Matka autorki poleci zaraz do zięcia z informacją w nadziei, że zięć zostawi córkę.

17 godzin temu, Mg2 napisał:

Witam. Czuję się coraz gorzej psychicznie i chciałabym żebyście mi napisały co wy myślicie (...) płaczem, że jestem najmądrzejsza a każdy się że mnie śmieje 😒 ja już naprawdę nie daje rady. 

Autorko, twoja matka po prostu nie lubi swojego zięcia. Chyba zawsze go nie lubiła, a teraz ma pożywkę i pretekst do namawiania ciebie do rozwodu. Na pewno ma w tym jakiś swój cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PNINA
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Nie, nie. Matka autorki poleci zaraz do zięcia z informacją w nadziei, że zięć zostawi córkę.

Wydaje mi się ze mąż  autorki wiedział o zdradzie.Tak wygląda z opisu autorki, być może źle coć zrozumiałam.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Autorko, twoja matka po prostu nie lubi swojego zięcia. Chyba zawsze go nie lubiła, a teraz ma pożywkę i pretekst do namawiania ciebie do rozwodu. Na pewno ma w tym jakiś swój cel.

Mogła nawet lubić go wcześniej, ale taka "małomiasteczkowa" mentalność - jak się nie rozeszła z mężem, to trzeba jej głowę suszyć o rozwód, ale gdyby się rozwiodła to by biadoliła jaki to wstyd, że się córka rozwiodła, jak ona się teraz w warzywniaku pokaże i spojrzy w oczy Jadzi za ladą, z którą od 40 lat obgaduje połowę powiatu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, PNINA napisał:

Wydaje mi się ze mąż  autorki wiedział o zdradzie.Tak wygląda z opisu autorki, być może źle coć zrozumiałam.  

Z opisu autorki wynika, że była w ciężkim stanie psychicznym po zerwaniu z kochankiem. Mąż maił dość jej stanu, zachowania i znalazł se babę na boku. 

22 godziny temu, Gość_2 napisał:

Mogła nawet lubić go wcześniej, ale taka "małomiasteczkowa" mentalność - jak się nie rozeszła z mężem, to trzeba jej głowę suszyć o rozwód, ale gdyby się rozwiodła to by biadoliła jaki to wstyd, że się córka rozwiodła, jak ona się teraz w warzywniaku pokaże i spojrzy w oczy Jadzi za ladą, z którą od 40 lat obgaduje połowę powiatu...

 

17 godzin temu, Dobrosułka napisał:

Dokladnie,  Teraz nie pasuje jej ziec, a potem rozwod. 

Niekoniecznie. Mało jest zaborczych matek, które nie chcą, aby ich dzieci się wiązały z kimkolwiek? Może to jedna z tych, co uważają, że jakiś typ ukradł jej córeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Unlan napisał:

Niekoniecznie. Mało jest zaborczych matek, które nie chcą, aby ich dzieci się wiązały z kimkolwiek? Może to jedna z tych, co uważają, że jakiś typ ukradł jej córeczkę.

To też fakt, teraz możemy dzielić włos na czworo, ale sytuacji to nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężko to wszystko zwięźle opowiedzieć bo działo się to na przestrzeni wielu miesięcy. Mąż nie wie o zdradzie, tego jestem pewna bo nigdy mi jej nie wypomniał. Ciężko mi opisać jak się czułam bo zakończeniu swojego romansu. Ja potrafiłam po pracy położyc się pod koc i leżeć gapiąc się w sufit, nie interesowało mnie nic, nawet dzieci. Mąż wracał z pracy, kąpał dzieci, szykował spać, ciagle pytał co się ze mna dzieje a ja tylko mówiłam że jestem zmeczona. Ciągle próbował mnie jakoś podejść a ja go odpychałam, zero seksu, przytulania, czegokolwiek, z jednej strony chciałam mu powiedzieć a z drugiej wydaje mi się że by mi nie wybaczył. Kiedy po kilku miesiącach takiego stanu okazało się że kogoś ma, pomyślałam tylko że to musiało się tak skończyć. Wcale mnie to nie zaskoczylo i tak długo wytrzymał. Sama sobie na to zapracowałam ale nie chce o tym wszystkim jej opowiadać. Mam wrażenie że ona potrafi tylko wbijać szpile, tam gdzie najbardziej boli i tu też mnie nie zrozumie. Chciałabym żeby była po mojej stronie niezależnie od wszystkiego a nie na każdym kroku wytykała wszystkie błędy. Jej małżeństwo też nie było idealne ale tego teraz nie pamięta. Próbowałam z nią rozmawiać, mówić stanowczo że nie życzę sobie tych ciąglych komentarzy. A ona dalej swoje. Najbardziej przykre jest to że jej tak naprawdę nie obchodzą moje uczucia tylko co powiedzą ludzie. Powoli zaczynam jej nienawidzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
7 minut temu, Mg2 napisał:

Ciężko to wszystko zwięźle opowiedzieć bo działo się to na przestrzeni wielu miesięcy. Mąż nie wie o zdradzie, tego jestem pewna bo nigdy mi jej nie wypomniał. Ciężko mi opisać jak się czułam bo zakończeniu swojego romansu. Ja potrafiłam po pracy położyc się pod koc i leżeć gapiąc się w sufit, nie interesowało mnie nic, nawet dzieci. Mąż wracał z pracy, kąpał dzieci, szykował spać, ciagle pytał co się ze mna dzieje a ja tylko mówiłam że jestem zmeczona. Ciągle próbował mnie jakoś podejść a ja go odpychałam, zero seksu, przytulania, czegokolwiek, z jednej strony chciałam mu powiedzieć a z drugiej wydaje mi się że by mi nie wybaczył. Kiedy po kilku miesiącach takiego stanu okazało się że kogoś ma, pomyślałam tylko że to musiało się tak skończyć. Wcale mnie to nie zaskoczylo i tak długo wytrzymał. Sama sobie na to zapracowałam ale nie chce o tym wszystkim jej opowiadać. Mam wrażenie że ona potrafi tylko wbijać szpile, tam gdzie najbardziej boli i tu też mnie nie zrozumie. Chciałabym żeby była po mojej stronie niezależnie od wszystkiego a nie na każdym kroku wytykała wszystkie błędy. Jej małżeństwo też nie było idealne ale tego teraz nie pamięta. Próbowałam z nią rozmawiać, mówić stanowczo że nie życzę sobie tych ciąglych komentarzy. A ona dalej swoje. Najbardziej przykre jest to że jej tak naprawdę nie obchodzą moje uczucia tylko co powiedzą ludzie. Powoli zaczynam jej nienawidzić. 

Powiedz mamie wprost, że przestaniesz ją odwiedzać, jeśli będzie poruszała ten temat. Wymaga opieki, że musisz ją odwiedzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja mama nie wymaga opieki, ona wymaga zainteresowania. Ja już nawet próbowałam do niej nie przychodzić ale ona nawet nie zrozumiała dlaczego jej kilka tygodni nie odwiedzałam. Wtedy powiedziała, że jest strasznie przez córkę poszkodowana, nikt jej na starość nie odwiedza, że jestem podła. I nie odwróciłam się od niej przez jej wytyki tylko w nosie mam matkę. Ją trzeba prosić żeby do lekarza zawieść, a jak nie wiem o wizycie i sama pojedzie to się nawet nie zainteresowałam czy ma czym jechać i na nikogo już liczyć nie może. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Mg2 napisał:

Moja mama nie wymaga opieki, ona wymaga zainteresowania. Ja już nawet próbowałam do niej nie przychodzić ale ona nawet nie zrozumiała dlaczego jej kilka tygodni nie odwiedzałam. Wtedy powiedziała, że jest strasznie przez córkę poszkodowana, nikt jej na starość nie odwiedza, że jestem podła. I nie odwróciłam się od niej przez jej wytyki tylko w nosie mam matkę. Ją trzeba prosić żeby do lekarza zawieść, a jak nie wiem o wizycie i sama pojedzie to się nawet nie zainteresowałam czy ma czym jechać i na nikogo już liczyć nie może. 

Czyli typowa szantażystka-atencjuszka... Jeśli Ci zależy na kontaktach z nią, to dzwoń, odwiedzaj, łaź z nią po lekarzach, ale z drugiej strony, jeśli przy tym nie chcesz dać sobie wejść na głowę, to jak ona zaczyna temat - zmieniaj, dalej drąży - kończysz rozmowę, wychodzisz, cokolwiek. Marne szanse, że to ją czegoś nauczy, ale przynajmniej Ty mniej odsłuchasz.

Najzdrowszym byłoby zerwanie kontaktów towarzyskich, a pozostanie tylko przy "służbowych", jeśli chcesz jej pomagać, ale na to Ty nie jesteś gotowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A to twoja matka nie wie, że ty pierwsza zdradziłaś ? Może ją uświadom.

Jeśli wie to znaczy, że wieje ostro hipokryzją, bo własne dziecko wybiela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PNINA
Dnia 14.11.2020 o 10:38, Mg2 napisał:

Moja mama nie wymaga opieki, ona wymaga zainteresowania. Ja już nawet próbowałam do niej nie przychodzić ale ona nawet nie zrozumiała dlaczego jej kilka tygodni nie odwiedzałam. Wtedy powiedziała, że jest strasznie przez córkę poszkodowana, nikt jej na starość nie odwiedza, że jestem podła. I nie odwróciłam się od niej przez jej wytyki tylko w nosie mam matkę. Ją trzeba prosić żeby do lekarza zawieść, a jak nie wiem o wizycie i sama pojedzie to się nawet nie zainteresowałam czy ma czym jechać i na nikogo już liczyć nie może. 

W jakim wieku jest twoja matka? Bardzo wiekowa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Postanowiłam do ciebie gdyż twój wpis bardzo mnie poruszył, przyznam że czytając to wszystko co piszesz

bardzo przypomona mi moją historię, bardzo ci wspólczuję ,wiem że to z mojej strony jest niewiele i że oczekujesz innego wsparcia ,pomocy i poiechy.

Dlatego sądzę że możemy pomóc sobie nawzajem,już od dawna szukam kogoś do pogadania ,zrozumienia i wsparcia.

Nie chcę pisać o tym wszystkim na ogólnym forum bo czasami ludzie są bardzo złośliwi ,nieuczciwi.

Dlatego jeśli masz ochotę to napisz na priv.

klara302@o2.pl.

Pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×