Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Electra

Czy porfisz wysługiwać się kimś?

Polecane posty

Głupia sytuacja, ale przytoczę. Prasuję. Cholernie nie chce mi się odrywać. Proszę syna, żeby przyniósł mi z kuchni wodę do żelazka, bo kończyła się. Nigdy tego nie robię. Przychodzi Wam naturalnie wysługiwanie się kimś? Ja momentalnie mam wyrzuty sumienia, że ta sama droga, ta sama fatyga, że mogłam sama, że robię z kogoś służącego. Nie potrafię. A Wy?

Nie mówię o pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bez problemu, naturalnie, samoistnie wychodzi, bo ułatwia życie 🙂

Uśmiech i dziękuję zawsze się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Puchacz Rolny napisał:

prosisz kogoś o przysłu

Ty widzisz w tym przysługę, a ja wyręczanie się. Przysługa dla mnie jest wtedy, gdy nie mogę poradzić sobie bez czyjejś pomocy np. zawiezienie mnie na lotnisko, odbiór przesylki z paczkomatu podczas choroby albo zalanie kawy, gdy masz ręce upaprane ciastem czy marynatą. Wyręczanie się to sytuacja gdzie sam coś możesz, bo nie stoi nic na przeszkodzie (zmęczenie, brak czasu itd.), jest po prostu ta sama fatyga, gdy nie jest po drodze lub przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ze ci dzieciak poda wodę do żelazka to jest wysługiwanie się? Chyba ci się niezależność na łeb rzuciła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, BBBrutal napisał:

To ze ci dzieciak poda wodę do żelazka to jest wysługiwanie się? Chyba ci się niezależność na łeb rzuciła. 

Otwiera mi bramę rano, gdy spieszymy się. Liczy się czas, więc to pomoc. Wysyłając go po wodę zrobiłam sobie z niego chłopca na posyłki, bo miałam lenia w dupie.

Najwidoczniej. Wróciła stara Boni, Ufff. Martwiłam się już o Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Electra napisał:

Otwiera mi bramę rano, gdy spieszymy się. Liczy się czas, więc to pomoc. Wysyłając go po wodę zrobiłam sobie z niego chłopca na posyłki, bo miałam lenia w dupie.

Najwidoczniej. Wróciła stara Boni, Ufff. Martwiłam się już o Ciebie.

... mu nie uschnie jak trochę pobiega. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, BBBrutal napisał:

... mu nie uschnie jak trochę pobiega. 

No dokladnie.

Ty mu gacie pewnie prasujesz bez szemrania, wozisz gdzie trzeba, itd. Więc chyba lepiej jak czasem coś zrobi, wesprze Cię w tych czynnościach i zrozumie, że trzeba sobie wzajemnie pomagać, a niekiedy nawet jedno drugiego wyręczyć, zwłaszcza w rodzinie, niż miałby wyrosnąć na leniwego, pierdzącego w stołek, pretensjonalnego darmozjada. Nie masz co się zadręczać wyrzutami sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Beef napisał:

niż miałby wyrosnąć na leniwego, pierdzącego w stołek,

Sprząta, ogarnia po sobie, pomaga w ogrodzie, pilnuje siostry i opiekuje się nią. Nie pochwalam lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak mam zadanie w pracy to muszę. A tak to ewentualnie pytam jak czegos chce, czy nie wiem. Wyslugiwac sie mozna kims podwladnym albo dzieciakiem. Za to mną czasem ktos probuje, oprocz kierownictwa, jak nie rovi mi to problemu a widze, ze kts ma duzo na glowie to pomoge. Ale, czasem wiem, ze to bo mu sie nie chce, wiec pomagam w tym, jak on moze to wykonac beze mnie, mysle, ze rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam skąd pytanie się wzięło. Nie wiem czy mogę napisać z obawy o to co mi się widzi w związku z powyższym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Sprząta, ogarnia po sobie, pomaga w ogrodzie, pilnuje siostry i opiekuje się nią. Nie pochwalam lenistwa."

No i prawidłowo. Więc tym bardziej bez obaw. Ogólnie, moim zdaniem, prośba o pomoc to nie jest wysługiwanie się kimś, czy wykorzystywanie. Daleka droga... Ale faktycznie, czasami warto się nad tym zastanowić, bo w którymś momencie można niechcący przekroczyć tą granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to też była pomoc, Ty prasowałaś to dziecko mogło Ci przynieść trochę wody... pełna współpraca : ) 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, gaja napisał:

Podejrzewam skąd pytanie się wzięło. Nie wiem czy mogę napisać z obawy o to co mi się widzi w związku z powyższym.

Piszesz, albo nie piszesz- niepotrzebne intro. Znam wiele osób, które siedzą i dyrygują mężem i dziećmi. Wskazują tylko palcem "Ty to, a Ty to", widzę facetów którzy dają się wykorzystywać. Mam zwyczajną rozkminę, gdzie jest granica między pomocą, a nie tyle już  wykorzystywaniem co  wysługiwaniem się kimś. Bądź szczera jak Boni, warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Warto pisać wprost, więc zastosuj to najpierw względem siebie a potem wymagaj od innych. Nie możesz narzucać czy mam pisać czy nie a tym bardziej porównywać do innych. Napisałaś co i jak i tym wyznaczyłaś granicę co mogę a czego nie. Boisz się prawdy dziewczyno i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niepotrzebnie wyedytowałaś. Widziałam. Wobec powyższego wypisuję się z rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, gaja napisał:

 prawdy 

Mojej czy Twojej? Kiedy dorosły daje się wykorzystywać to na własną prośbę. Dziecko nie umie postawić granic dorosłym. Chcę odwrócić sytuację i zastanowić się kiedy może czuć się wykorzystane przez wyręczanie się. Zwykła rozkmina, ale trzeba przecież do tego dorobić szkic psychologiczny, sięgnąć dzieciństwa albo chooj wie czego po drodze, przebić w toksyczność, niedowartosciowanie, sprdolenie umysłowe i co tam można jeszcze. Dramat. Skończyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiele matek teraz chucha i dmucha nad swoimi dziećmi, boja się zwrócić uwagę jak to jest niegrzeczne... nie na temat ale dziwną masz rozkmine jakby faktycznie krzywda dziecku się stała... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, marawstala napisał:

Wiele matek teraz chucha i dmucha nad swoimi dziećmi, boja się zwrócić uwagę jak to jest niegrzeczne... nie na temat ale dziwną masz rozkmine jakby faktycznie krzywda dziecku się stała... 

Masz rację. Dzieci często są w przestrzeni publicznej samopas, a rodzice niewzruszeni chcą mieć po prostu spokój. Ja moim ciągle mówię, że nie są w domu, że jest cisza nocna, że ludzie obok chcą zjeść w spokoju i bez piskow proszę itd.

Oczywiście, że nie stała się mu krzywda. Myślę, że gdyby takie zachowanie było nagminne byłoby to wysługiwanie się. Nie widzisz, że dziećmi trochę wysługuje się?

Ta sytuacja przypomniała mi zdarzenia w otoczeniu, które mam w głowie i rozkmina gotowa.

Przynieś mi portfel, bo butów nie chce mi się ściągnąć.

Masz klucze do pokoju, przynieś mi bluzę.

Leć do auta po siatki, zapomniałam.

Wróć się do chłodni, weź śmietanę 30%, bo zapomniałam.

Zastanawiam się czy często wysługujecie się dziećmi. Staram się tego unikać, chociaż syn pomaga mi w obowiązkach. Staram odróżniać się pomoc, a wysługiwanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, agent of Asgard napisał:

Jestem bardziej przeciwny temu, by dzieci opiekowały się rodzeństwem. To rola rodziców. Chyba, że w wyjątkowych przypadkach. Ale raczej opieka nad rodzeństwem to „wysługiwanie się”, nie jednorazowe przyniesienie wody.

A ja nie widzę nic niestosownego w "pilnuj siostry, jadę po chleb" albo "masz masło, dżem, opiekacz i chleb tostowy, zrób Wam śniadanie, bo bardzo źle się czuję". Mamy sytuację taką a nie inną, ups🤷‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
5 godzin temu, Electra napisał:

Głupia sytuacja, ale przytoczę. Prasuję. Cholernie nie chce mi się odrywać. Proszę syna, żeby przyniósł mi z kuchni wodę do żelazka, bo kończyła się. Nigdy tego nie robię. Przychodzi Wam naturalnie wysługiwanie się kimś? Ja momentalnie mam wyrzuty sumienia, że ta sama droga, ta sama fatyga, że mogłam sama, że robię z kogoś służącego. Nie potrafię. A Wy?

Nie mówię o pomocy.

W tym przypadku, to nie wysługiwanie się a działania wychowawcze🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Napisałem o wyjątkowych przypadkach. Nie widzę niczego złego też w pomocy. Natomiast jestem przeciwny temu, by obowiązkiem dziecka była opieka nad rodzeństwem.

Niedaleko mnie jest 6dzieci w domu. Najstarsze niańczyło pozostałą piątkę, która pojawiła się niemalże rok po roku, a mama nie wyrabiała. Mówisz o analogicznych sytuacjach chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Electra napisał:

Niedaleko mnie jest 6dzieci w domu. Najstarsze niańczyło pozostałą piątkę, która pojawiła się niemalże rok po roku, a mama nie wyrabiała. Mówisz o analogicznych sytuacjach chyba.

To na chooj sie dawała zapladniac co roku skoro ja nie stać na nianke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

Tak, to jest odbieranie dzieciom dzieciństwa.

Zgadzam się. Tak samo jestem przeciwna dawaniu dzieciom w prezencie ubrań, butów czy pościeli. To mój obowiązek jako rodzica, a prezent ma być  przyjemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, BBBrutal napisał:

To na chooj sie dawała zapladniac co roku skoro ja nie stać na nianke?

Skoro nie daje rady. Jestem za wielodzietnymi rodzinami jeśli kogoś tylko na to stać. Natomiast jest mi przykro, bo  w takiej sytuacji każde dziecko ma braki w uwadze rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Electra napisał:

Skoro nie daje rady. Jestem za wielodzietnymi rodzinami jeśli kogoś tylko na to stać. Natomiast jest mi przykro, bo  w takiej sytuacji każde dziecko ma braki w uwadze rodzica.

To ze kogoś stać na całe przedszkole nie znaczy ze powinien się mnożyć jak potłuczony. Ja jestem za sterylizacja bezrobotnej patologii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
10 minut temu, Electra napisał:

Niedaleko mnie jest 6dzieci w domu. Najstarsze niańczyło pozostałą piątkę, która pojawiła się niemalże rok po roku, a mama nie wyrabiała. Mówisz o analogicznych sytuacjach chyba.

To jest niestandardowa sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Owszem od czasu do czasu wyręczyć, ale nie non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Electra napisał:

Masz rację. Dzieci często są w przestrzeni publicznej samopas, a rodzice niewzruszeni chcą mieć po prostu spokój. Ja moim ciągle mówię, że nie są w domu, że jest cisza nocna, że ludzie obok chcą zjeść w spokoju i bez piskow proszę itd.

Oczywiście, że nie stała się mu krzywda. Myślę, że gdyby takie zachowanie było nagminne byłoby to wysługiwanie się. Nie widzisz, że dziećmi trochę wysługuje się?

Ta sytuacja przypomniała mi zdarzenia w otoczeniu, które mam w głowie i rozkmina gotowa.

Przynieś mi portfel, bo butów nie chce mi się ściągnąć.

Masz klucze do pokoju, przynieś mi bluzę.

Leć do auta po siatki, zapomniałam.

Wróć się do chłodni, weź śmietanę 30%, bo zapomniałam.

Zastanawiam się czy często wysługujecie się dziećmi. Staram się tego unikać, chociaż syn pomaga mi w obowiązkach. Staram odróżniać się pomoc, a wysługiwanie się.

Chcą mieć spokój lub udają, że nic nie widzą... : ) a może nie widzą.

A w takiej formie? : )

Zapomniałam portfel możesz mi go przynieść? 

Przyniesiesz mi bluzę? Leży w pokoju...

Zapomniałam zakupów... przyniesiesz je?

Nasi rodzice mieli lepiej bo nie zawracali sobie głowy takimi p.i.erd.o.łami : )

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×