Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agusia3733

cholerny covid ;((

Polecane posty

Witam wszystkich, chciałabym poruszyć temat myślę że bardzo na czasie niestety dla wielu rodzin....  Mój kochany tato zmarł 3 dni temu przez koronawirusa. Na początku były objawy typowo grypowe nikt nawet nie przypuszczał korony. Jednak po kontakcie z lekarzem rodzinnym dostał skierowanie na test. Po dwóch dniach zaczął mieć problemy z oddychaniem, szukając pomocy przez przypadek dowiedzieliśmy się, że test wyszedł dodatni!! (nikt nas nawet nie poinformował). Stan taty na tyle się pogorszył, że musieliśmy wezwać pogotowie. Panowie w kombinezonach zabrali tatę do szpitala wcześniej podając tlen. Gdy patrzyłam przez okno na odjeżdżającą karetkę miałam jakieś okropne złe przeczucia.  W ten sam dzień wieczorem tata dzwonił cały czas był pod tlenem, ale czuł się lepiej. Koszmar rozpoczął się następnego dnia, koło godziny 18 tato dostał zawału (2 w swoim życiu) a na domiar złego lekkiego udaru ;(. Ponadto zawał sprawił że wirus rozniósł się po płucach i zajął w ok 80%. Byłyśmy z mamą w takim szoku, że niemal ścięło nas z nóg ;(((. Lekarze nie dawali już nadziei, przeżyłyśmy obie ogromną traumę. Mój dzielny tatuś walczył od tego momentu jeszcze 7 dni. Po 2 dniach agonii odszedł do aniołków ;((. Bardzo Go kochamy. Od tego momentu jesteśmy w jakimś szoku, nie możemy płakać, dodatkowo jest mi strasznie zimno i mam bardzo zmienny nastrój. Za tydzień pogrzeb, bardzo się boję tego dnia. Wydaje mi się, że do nas jeszcze nie dotarło co się stało, a pogrzeb będzie wydarzeniem przełomowym. Czy ktoś z Was miał podobne odczucia po stracie tak bliskiej osoby? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuje również, a jak się czujesz na dzień dzisiejszy? Można przeżyć tak bolesną stratę? ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze współczuję i życzę dużo siły i zdrowia. Ja mam starszych już rodziców i modlę się aby nie złapali tego Covida.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że gdy dotrze do mnie, że mój tata nie żyję to się nie podniosę ;(( a wychowuje samotnie 8 letniego syna... Dramat :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro, trzymajcie się jakoś. Faza niedowierzania pojawia się, to chyba jakiś system obronny i wypieranie, ale to już psycholog musiałby się wypowiedzieć. U mnie wypieranie trwało bardzo długo.

Siły życzę i wytrwałości. Moje kondolencje🖤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, agusia3733 napisał:

Witam wszystkich, chciałabym poruszyć temat myślę że bardzo na czasie niestety dla wielu rodzin....  Mój kochany tato zmarł 3 dni temu przez koronawirusa. Na początku były objawy typowo grypowe nikt nawet nie przypuszczał korony. Jednak po kontakcie z lekarzem rodzinnym dostał skierowanie na test. Po dwóch dniach zaczął mieć problemy z oddychaniem, szukając pomocy przez przypadek dowiedzieliśmy się, że test wyszedł dodatni!! (nikt nas nawet nie poinformował). Stan taty na tyle się pogorszył, że musieliśmy wezwać pogotowie. Panowie w kombinezonach zabrali tatę do szpitala wcześniej podając tlen. Gdy patrzyłam przez okno na odjeżdżającą karetkę miałam jakieś okropne złe przeczucia.  W ten sam dzień wieczorem tata dzwonił cały czas był pod tlenem, ale czuł się lepiej. Koszmar rozpoczął się następnego dnia, koło godziny 18 tato dostał zawału (2 w swoim życiu) a na domiar złego lekkiego udaru ;(. Ponadto zawał sprawił że wirus rozniósł się po płucach i zajął w ok 80%. Byłyśmy z mamą w takim szoku, że niemal ścięło nas z nóg ;(((. Lekarze nie dawali już nadziei, przeżyłyśmy obie ogromną traumę. Mój dzielny tatuś walczył od tego momentu jeszcze 7 dni. Po 2 dniach agonii odszedł do aniołków ;((. Bardzo Go kochamy. Od tego momentu jesteśmy w jakimś szoku, nie możemy płakać, dodatkowo jest mi strasznie zimno i mam bardzo zmienny nastrój. Za tydzień pogrzeb, bardzo się boję tego dnia. Wydaje mi się, że do nas jeszcze nie dotarło co się stało, a pogrzeb będzie wydarzeniem przełomowym. Czy ktoś z Was miał podobne odczucia po stracie tak bliskiej osoby? 

Witam, pisałam o tym w innym temacie, przed paroma miesiącami straciłam nagle kochanego męża, ból i cierpienie szarga mną każdego dnia, jestem w rozsypce, czuję że moje ciało jest sparaliżowane, życzę Tobie dużo siły, okres żałoby jest przerażająco trudnym do przetrwania, staram się walczę każdego dnia. Bądź dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka Mi
37 minut temu, agusia3733 napisał:

Można przeżyć tak bolesną stratę? ;((

Dziwne pytania zadajesz 🤔 

Śmierć bliskiej osoby jest zawsze ogromnie bolesnym doświadczeniem. Zapewniam, że żyć można nadal, ale już nic nie będzie takie jak wcześniej, niestety.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wirus jest, i od wirusa ludzie umierają. to jest fakt.

fakt też jest taki że polityce bawią się nami, a szpitale nas ignorują.

ogólnie przerosło to wszystko wszystkich

nie którzy są w panice, inni mają wyje^%bane

ale wirus jest. umierają chore osłabione jednostki. 

współczuje autorce tekstu. śmierć jest bolesna. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×