Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witajcie. W 16 tyg odeszły mi wody płodowe. Jestem w szpitalu 3tydzien. Dziecko 4tyg bez wod. Zupełnie zero. Pęknięty pęcherz płodowy. Cały czas wszystko wylatuje. 

Dają mi zerowe szanse na donoszenie. 

Dają antybiotyki. 

Ktoś może mi pomoże. Dziewczyny pomóżcie.! 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro, ale lekarze mają rację. Nie jest możliwy prawidłowy rozwój dziecka bez wód płodowych, a z pękniętym pęcherzem płodowym nic się nie da zrobić. Dziecko można próbować uratować w takiej sytuacji od ok. 26-28 tygodnia, a więc dużo brakuje. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Nie chce zakladac nowego watku dlatego pisze tutaj. Czy ktoras z Was miala problem z bezwodziem w ciazy od 15/16 tyg ciazy i jak to sie skonczylo? Wiem ze to trudna sytuacja. Mi zostalo bezwodzie totalne zdiagnozowonane w 15 tyg ciazy. Trzeci tydzien leze w szpitalu, nie mam skorczy boli itp. caly czas kaza tylko czekac i czekac. Ogolnie w tym tyg zaczely pojawiac sie male ilosci wod plodowych ale szalu nie ma. Lekarze kaza pic, lezec, podaja zastrzyk przeciw zakrzepowe. Crp pobieraja codziennie lub co drugi dzien i czasem podaja kroplowki nawadniajace. Ogolnie dzidzius rozwija sie na ten tydzien prawidlowo. Ma nerki pecherz. Nie wiem moze ktoras z Was miala podobny problem i jak to sie skonczylo? Wierze ze bedzie dobrze ale wiem ze w kazdej chwili moze stac sie tragedia. A na poczatku pobytu przez 4 dni mialam podawany antybiotyk. Ale go odstawili. Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witaj kochana. Bardzo mi przykro. Bylam w Twojej sytuacji. Bardzo duzo czytalam postow i dlatego tez zalozylam ten watek. Niestety moja historia skonczyla sie zle. Jak juz wyzej pisalam wody odeszly w 16tyg. Pekl pęcherz.wod nie bylo w ogóle. Po 2 tyg w szpitalu zostalam przewieziona do iczmp w Łodzi. Ani w jednym wni w drugim szpitalu niendawali szans wcale na urodzenie w terminie zdrowego dziecka. Dawali antybiotyki. Po tyg w Łodzi wypuscili mnie do domu. Stwierdzili ze antybiotyk mige brac w domu i kusze raz w tygodniu kontrolowac crp. Do Łodzi kazali wrocic w 24tyg ciąży. Ewentualnie będą probowac ratowac dziecko. Choc bylo prawdopodobe ze urodzi sie z niewyksztalconymi plucami. Podkreslam wod nie bylo wcale przez te 8 tygodni. 

Do Lodzi mialam jechac w czwartek. 

Jednak od paru dni bolal mnie brzuch i zaczelo sie krwawienie. Pojechalam do szpitala fo siebie. Tam ceasarka na cito. Lozysko zaczelo sie odklejac. 

Na swiat przyszla moja mala coreczka która ważyła 560g i 30cm dlugosci. Stan agonalny. Kazali zdecydowac czy chce ją ratować choc bylaby to uporczywa terapia i nie dala by zadnych skutków pozytywnych. 

Prosilam o odstapienie od intubacji. 

Pozwolilam jej odejść zyla 40min.

 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesli masz choc troche wod to lez dalej. Mi nawet nie kazali lezec. Gdy lezalam wod btez wyplywaly. Czekaja az twoje Crp skoczy by mogli dac ci tabletki poronne. 

Enilka byla przygnieciona przez macice. Miala powykrecane nozki. 

Dziecko przez te 8 tygodni cierpialo. A ja razem z nia. 

Teraz po cc nie moge dojsc do siebie. Boje sie isc do lazienki by znow nie zobaczyc krwi. Boje sie spac. Wszystkiego sie boje. Moze to minie z czasem. 1 maja odbyl się pogrzeb. To wszytsko jest jeszcze świeże. A ja nie moge sie z tym uporać. Bardzo Ci współczuję. Uwierz ze takich kobiet jak my jest bardzo duzo. Mam nadzieję ze to przetrwasz. Ja myslalam ciagle o mojej dwojce dzieci w domu. To mnie jakos trzymalo na powierzchni. Choc tesknota bolala. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Elaszczep0610 napisał:

Jesli masz choc troche wod to lez dalej. Mi nawet nie kazali lezec. Gdy lezalam wod btez wyplywaly. Czekaja az twoje Crp skoczy by mogli dac ci tabletki poronne. 

Enilka byla przygnieciona przez macice. Miala powykrecane nozki. 

Dziecko przez te 8 tygodni cierpialo. A ja razem z nia. 

Teraz po cc nie moge dojsc do siebie. Boje sie isc do lazienki by znow nie zobaczyc krwi. Boje sie spac. Wszystkiego sie boje. Moze to minie z czasem. 1 maja odbyl się pogrzeb. To wszytsko jest jeszcze świeże. A ja nie moge sie z tym uporać. Bardzo Ci współczuję. Uwierz ze takich kobiet jak my jest bardzo duzo. Mam nadzieję ze to przetrwasz. Ja myslalam ciagle o mojej dwojce dzieci w domu. To mnie jakos trzymalo na powierzchni. Choc tesknota bolala. 

Przykro mi. Jednak jezeli choc odrobine Ci to pomoze,to plod nie odczuwa bolu do ok 24 tc.Niektore badania podaja nawet wyzszy wiek plodu.

Trzymajcie sie 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi z rozwoju takiej sytuacji u Ciebie. 😭Tu w szpitalu nawet nie chca mnie wypuscic do domu. Nawet mowy o tym nie ma. I tak leze i leze i wypijam ta wode. Tutaj tez na poczatku przez pierwsze dni mi powtarzali ze czy wiem ze sytuacja jest beznadziejna. Potem juz nic nie mowia. Tylko sprawdzaja wyniki, usg i mowia ze jest jeszcze akcja serca. Jak sie o cos nie spytam by najlepiej milczeli caly czas. Ja wiem ze to jest straszne co teraz powiem ale bym wolala zeby ten koszmar sie skonczyl. Niech pojdzie to albo w jedna strone albo w druga. Uwierz mi ze ja tez cierpie i to cholernie. Tesknie za rodzina, mam corke w domu ktora sie pyta kiedy wkoncu wyjde,bo przez ten caly covid nie ma odwiedzin no moge wyjsc po rzeczy jak ktos dowiezie na gora 10 min chociaz tyle. I tez mi w glowie caly czas siedzi ze dziecko jest scisniete przez macice ze cierpi, ze sie meczy. W tamtym roku poronilam ciaze w 10 tyg, a wtej niby jak to mowia minie 12 tydzien to bedzie dobrze. No wlasnie jest tak wspaniale ze czekam od trzech tyg w szpitalu. Elaszczep wiem ze jest nas duzo w takiej sytuacji i bardzo wspolczuje wszystkim kobietom ktore musza przez to przechodzic. A potem borykac sie z problemami po utracie dzieciatka.😭 Ale juz starac sie o dziecko napewno nie bede, nie dzwigne psychicznie tego, a caly czas bedzie ten strach😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znam historię dziewczyny z bezwodziem, której dziecko też nie przeżyło. W siódmym miesiącu się urodziło i w złym stanie. Dziewczyna po kilku latach znów zaszła w ciążę i tym razem z ciążą i z dzieckiem wszystko było ok. Trzymam kciuki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aniu przykro mi bardzo. Szkoda mi Ciebie. Wiem jak cierpisz. W Tobie widze swoja historie. U mnie tez codziennie sprawdzali akcje serca. 

Szczescie trafilam do Łodzi. Tam na samym wejsciu doktor zaczal sie na mnie drzec ze po co oni mnie tu przysyłają. Przecież nic sie z tym nie da zrobic. 

Tak sie cieszylam jak 1kwietnia wychodzilam do domu. Jak wrocilam to nie moglam puscic dzieci. Trzymalam je i plakalam. 

1maja Juz byl pogrzeb. 

Tak strasznie Ci współczuję. 

To ile tych wod jest na ten moment? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Elaszczep nie umiem ci powiedziec ile jest tych wod bo jeden lekarz stwierdzilala przetoke kolo glowki dziecka na 2 cm. Kolejne badanie drugi lekarz mowi no wod jest sladowa ilosc w kilku miejscach. Na moje pytanie czy w kilku miejscach czy w jednym bo ostatnio byla taka i taka sytuacja odpowiedzial ze a no bo wie Pani one plywaja i sie tak pojawiaja w kilku. Kurde ja wiem ze nie chca nic mowic bo nie chca dawac nadzieji itd ale bym wolala uslyszec nawet najgorsza prawde niz takie krecenie. Jeden mowi lekarz tak, drugi inaczej, trzeci milczy itd. Oj Elaszczep szkoda ze tak u Ciebie wyszlo, mi pozostalo czekac i czekac i juz nie wiem sama co o tym myslec. Wierzyc w cud, czy dac sobie spokuj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie Elu. Po miesiacu czasu wypuscili mnie ze szpitala bo lekarze rozlozyli nad nami rece. Dzidzius zyje, wod przybywa po trochu. Dwa tyg. temu Afi 2.5 w tym tyg. Afi 5.5 (po zliczeniu w dwoch kieszonkach), ogolnie boje sie czym kolwiek cieszyc narazie, w sumie to jestem psychicznie nastawiona na kazda opcje i ta zla i ta dobra. Ale codziennie mysle pozytywnie🙂. Najwazniejsze ze w domku ,wsrod rodziny. Co ma byc to bedzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kochana co u Ciebie?

Ja się jakoś trzymam. Ciągnę jakoś życie dalej. Może się jakoś rozkrece i zacznę się cieszyć życiem. Odpisz jak będziesz mieć chwilę. Tak dawno się nie odzywalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam Cie Kochana. Urodzilam przez cesarskie ciecie, syn zyje. Ma problem z nozkami chyba przez bezwodzie, lekarze sami nie wiedza. Elu nie mozna sie zalamywac trzeba zyc dalej. My sie nie poddalismy, teraz bd walczyc zeby syn mogl kiedys chodzic. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi w którym tyg urodziłaś. Może ja też powinnam walczyć ale już byłam na dnie.zmeczona psychicznie.nie dałam rady.inadal jest mi ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W 36tc. Elu lezac w szpitalu bez wod, bylam caly czas uswiadamiana ze jest zle i beznadziejnie i nic z tego nie bedzie. Po 2 tygodniach wzielam sie w garsc i lezalam twardo w szpitalu, nie myslac o najgorszym bo jezeli syn walczyl, ja walczylam razem z nim. Wylalam morze lez, lekarz do ktorego chodzilam po szpitalu na kontrole co tydzien, jak wody sie nabraly pozniej powiedzial ze nie wiadomo ile ta ciaza by potrwala. Lekarze na porodowce to sie pytali czy to ta ciaza. I synek urodzil sie zdrowy. Ma problem z nozkami a dzis jedziemy na pierwsza rehabilitacje po szpitalu. Wiara matki czyni cuda pamietaj Elu.💖

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×