Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Beznadziejna

Toksyczny rodzic,

Polecane posty

Witam. Mam 32 lata. Mieszkam że schorowaną matką, które ma nerwicę, depresję, bezsenność. Moja matka przeżyla dużo w dzieciństwie-brak miłości ze strony rodziców i ich alkoholizm, wczesna śmierć dziadków, dużo tego się nazbierało. Teraz odbija się to na mnie. Mam być-wedlug matki-perfrkcyjna, idealna, zawsze wyprostowane włosy, makijaż, ogarnia sprzątanie, gotowanie, wynoszenie śmieci. Dla mnie nie problem , z tym że jak się za to zabieramy ona stwierdza, że lepiej to zrobi, a ja jestem.beznadziejna, do niczego, żaden facet mnie nie chce, bo jestem czupiradło j...ane. i tak codziennie. A ja po prostu nie.mam.motywacji i chęci do życia. Najchętniej nalozylabym na głowę kołdrę i całą się zakryła przed światem. Najlepiej czuje się wieczorem, jak kładę się spać, kładę się późno, ale wstaję o 5 rano, 6. Kiedyś tak nie było. Sama jestem znerwicowana, krzyczę na ludzi w pracy, chociaż nie mam powodów. Nie mam nikogo, kto by mnie wsparł. Ojciec zmarł dawno temu, zresztą mną się nie interesował. Matka też była porzucana dla innych, starszych, mniej zadbanych kobiet, chociaż sama była elegancka i zgrabna. Mój brat odszedł 4 miesiące temu, bo nie wytrzymał. I ja też nie wytrzymuję. Cały czas jestem tą najgorsza. Nie zaczepiam, nie odzywam się to jest źle. Odezwę się to też źle. Cały czas słyszę ...... szybciej. I wyprowadziła bym się, bardzo chętnie. Ale mam potworne długi zaciągnięte, aby żyć dalej i utrzymać matkę i siebie. Każdy inny jest lepszy ode mnie. Nawet znajoma z pracy, która śpi z każdym jest lepsza, bo ją chociaż ktoś chce(zdanie matki).Ostatni odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury. Nawet przyszło mi przez myśl, żeby targnąć się na życie (to byłaby moja trzeci próba, dwie poprzednie za czasów technikum). Dlatego piszę tutaj. Nie próbuje rozmawiać z matką, gdyż mi przerywa i zawsze ona ma rację, a jq jestem glupia-jej zdanie. Nie wiem co robić bo tego nie da się wytrzymać. Nie mam chęci do życia, czarne myśli mnie nachodzą o najgorszym.

 Wiem, że nic mnie w życiu nie czeka, ale chciałabym mieć święty spokój. Od dzieciństwa byłam niedobra. Nawet kiedyś w szkole matka zniszczyła na oczach innych rekonstrukcje zrobioną na technice, bo stwierdziła, że to gò...o(pani nauczycielka z kolei była innego zdania). Czytałam na temat toksycznych matek i wszystkie wymienione cechy pasują jak ulał. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Co radzicie?

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Bolek napisał:

Nie chce mi się czytać całości - masz 32 lata, dawno powinnaś mieć pracę, mieszkanie - swoje życie. To mieszkanie matki, może robić co zechce, może ustalać zasady jakie chce,  że zachowuje się nie tak- trudno, dostosuj się lub wyprowadź.

Ty jesteś ostro pi,e,r,d,o,lnięty. Nawet nie przeczytał o czym pisze autorka, bo leniowi się nie chciało, a się wypowiada. Wyjdź z tego tematu sm,ro,dzie.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, lonelyman napisał:

Nie bądź taka podstrzelona jak matka. 

Wiem, kiedyś taką nie byłam. Ale przez te nerwy, stres to coraz bardziej się pogłębia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Beznadziejna napisał:

Witam. Mam 32 lata. Mieszkam że schorowaną matką, które ma nerwicę, depresję, bezsenność. Moja matka przeżyla dużo w dzieciństwie-brak miłości ze strony rodziców i ich alkoholizm, wczesna śmierć dziadków, dużo tego się nazbierało. Teraz odbija się to na mnie. Mam być-wedlug matki-perfrkcyjna, idealna, zawsze wyprostowane włosy, makijaż, ogarnia sprzątanie, gotowanie, wynoszenie śmieci. Dla mnie nie problem , z tym że jak się za to zabieramy ona stwierdza, że lepiej to zrobi, a ja jestem.beznadziejna, do niczego, żaden facet mnie nie chce, bo jestem czupiradło j...ane. i tak codziennie. A ja po prostu nie.mam.motywacji i chęci do życia. Najchętniej nalozylabym na głowę kołdrę i całą się zakryła przed światem. Najlepiej czuje się wieczorem, jak kładę się spać, kładę się późno, ale wstaję o 5 rano, 6. Kiedyś tak nie było. Sama jestem znerwicowana, krzyczę na ludzi w pracy, chociaż nie mam powodów. Nie mam nikogo, kto by mnie wsparł. Ojciec zmarł dawno temu, zresztą mną się nie interesował. Matka też była porzucana dla innych, starszych, mniej zadbanych kobiet, chociaż sama była elegancka i zgrabna. Mój brat odszedł 4 miesiące temu, bo nie wytrzymał. I ja też nie wytrzymuję. Cały czas jestem tą najgorsza. Nie zaczepiam, nie odzywam się to jest źle. Odezwę się to też źle. Cały czas słyszę ...... szybciej. I wyprowadziła bym się, bardzo chętnie. Ale mam potworne długi zaciągnięte, aby żyć dalej i utrzymać matkę i siebie. Każdy inny jest lepszy ode mnie. Nawet znajoma z pracy, która śpi z każdym jest lepsza, bo ją chociaż ktoś chce(zdanie matki).Ostatni odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury. Nawet przyszło mi przez myśl, żeby targnąć się na życie (to byłaby moja trzeci próba, dwie poprzednie za czasów technikum). Dlatego piszę tutaj. Nie próbuje rozmawiać z matką, gdyż mi przerywa i zawsze ona ma rację, a jq jestem glupia-jej zdanie. Nie wiem co robić bo tego nie da się wytrzymać. Nie mam chęci do życia, czarne myśli mnie nachodzą o najgorszym.

 Wiem, że nic mnie w życiu nie czeka, ale chciałabym mieć święty spokój. Od dzieciństwa byłam niedobra. Nawet kiedyś w szkole matka zniszczyła na oczach innych rekonstrukcje zrobioną na technice, bo stwierdziła, że to gò...o(pani nauczycielka z kolei była innego zdania). Czytałam na temat toksycznych matek i wszystkie wymienione cechy pasują jak ulał. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Co radzicie?

Uciekać, piszesz, że pracujesz ? Wynajmij pokój, odetnij się. Wiem, że to nie będzie proste, ale to jedyny ratunek plus terapia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Beznadziejna napisał:

.Ostatnio odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury.

Przecież ona ewidentnie chce abyś sobie w końcu znalazła faceta i się od niej wyprowadziła.
Uważa, że marnujesz sobie życie.

Piszesz, że masz długi, bo utrzymujesz matkę i siebie, a ewidentnie Twoja mama uważa, że potrafi się utrzymać sama. Więc skończ szukać wymówek i faktycznie wyprowadź się z domu, do jakiegoś wynajętego pokoju, czy domku gospodarczego, bo taniej.
Jak będziesz odwiedzać mamę raz w tygodniu, to pretensje się skończą i będzie milsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Są tacy rodzice, których warto wyrzucić na śmietnik i twoja matka do nich należy.

Wyprowadziłabym się od starej jędzy.

Pamiętaj to ty jesteś jej potrzebna dlatego cię tłamsi. Toksyczni rodzice wiedzą że aby się znęcać nad dzieckiem przez długie lata trzeba zadbać o to, aby nigdy w siebie nie uwierzyło. Nie robią tego z miłości, tylko dla własnych wyrachowanych celów. Trzyma cię przy sobie po to, aby cię krzywdzić i to jej sprawia satysfakcję.

Ja przeżyłam coś podobnego- mam matkę psychopatkę. Tyle że teraz nie mam z nią kontaktu, nie żałuje jej , nie obchodzi mnie ona. Czuję do niej wyłącznie zimną pogardę.

 

 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Sylwia1991 napisał:

Są tacy rodzice, których warto wyrzucić na śmietnik i twoja matka do nich należy.

Wyprowadziłabym się od starej jędzy.

Pamiętaj to ty jesteś jej potrzebna dlatego cię tłamsi. Toksyczni rodzice wiedzą że aby się znęcać nad dzieckiem przez długie lata trzeba zadbać o to, aby nigdy w siebie nie uwierzyło. Nie robią tego z miłości, tylko dla własnych wyrachowanych celów. Trzyma cię przy sobie po to, aby cię krzywdzić i to jej sprawia satysfakcję.

Ja przeżyłam coś podobnego- mam matkę psychopatkę. Tyle że teraz nie mam z nią kontaktu, nie żałuje jej , nie obchodzi mnie ona. Czuję do niej wyłącznie zimną pogardę.

 

 

Cześć Sylwia, miło mi Cię poznać (choć w taki sposób). Czy korzystasz bądź korzystała zbrad psychologa bądź psychoterapeuty? Pytam, bo chciałabym zapanować nad moimi negatywnymi emocjami, a nie potrafię. Jest coraz gorzej. Nie umiem żyć i doszło do tego, że nie mam chęci do życia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Beznadziejna napisał:

Cześć Sylwia, miło mi Cię poznać (choć w taki sposób). Czy korzystasz bądź korzystała zbrad psychologa bądź psychoterapeuty? Pytam, bo chciałabym zapanować nad moimi negatywnymi emocjami, a nie potrafię. Jest coraz gorzej. Nie umiem żyć i doszło do tego, że nie mam chęci do życia. Pozdrawiam.

Nie myśl że jesteś nienormalna bo nie potrafisz zapanować nad emocjami. W takim domu się nie da.

Tak- chodziłam na terapię grupową DDA/DDD. Pomogła mi z tym, że nie czułam się już do czegoś zobowiązana wobec mojej rodziny. Nauczyłam się stawiać granicę-w pracy, w związku- trudno było. Pozbyłam się toksycznego wstydu skąd pochodzę. Przede wszystkim jednak pozbyłam się poczucia winy. To bardzo dużo na początek. Myślę że jak odetniesz się o matki i zaczniesz porządkować swoje życie to z tymi negatywnymi emocjami będzie coraz lepiej. Spotkania raz w tygodniu 400/mc.

Jednak musisz się od niej odciąć, ona będzie sabotować każdy twój krok. Z takimi osobami nie ma co rozmawiać, czy próbować do nich dotrzeć bo się nie da.

Polecam ci też książkę Toksyczni rodzice S.Forward albo Matki, które nie potrafią kochać.

Później- to trwa do dziś- poszłam na terapię indywidualną. Oczywiście dopiero w momencie jak mnie było stać, a to trochę potrwało. I póki co poznaje siebie, zaczynam siebie całkiem lubić. Rodzina mi zobojętniała, nie oczekuje a nawet wiem- że nie mam co liczyć na cokolwiek dobrego. Mam zdrowy związek z normalnym facetem i żyję według własnego scenariusza.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uprzedzę cie jednak, co cie czeka ze strony matki jak się wyprowadzisz.

1. Najpierw awantura i groźby. Pewnie usłyszysz że wylądujesz na ulicy, albo że jeszcze wrócisz ze skulonym ogonem. Pewnie padnie wiele słów którymi cie obrazi. Może też być tak, że wciągnie w tą farsę osoby trzecie które będą naciskać na twój powrót.

2. Jak już się trochę ogarniesz, nawet zaczniesz powoli życie układać to zacznie się subtelniejsza manipulacja. Już cię nikt nie wyzwie od ...ki, ale zapyta np dlaczego z twoich rówieśników tylko ty nie skończyłaś studiów. Ma to dokładnie taki sam cel- masz się poczuć źle sama z sobą. Nie powie ci tego wprost, ale da ci to do zrozumienia.

3. Kidy się wreszcie ogarniesz życiowo to będzie starała się manipulować twoimi bliskimi. Np moja stara lubiła zadzwonić do mojego faceta, aby mu powiedzieć że pewnie mu słabo gotuje i pewnie się męczy z takim brudasem jak ja. Wypytywała czy taki NADAL jestem takim flejtuchem? Czy NADAL jem takie wynalazki niedobre?

4. Kiedy się całkowicie odetniesz to możesz być gotowa na jej prawdziwą niegodziwość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Sylwia1991 napisał:

Uprzedzę cie jednak, co cie czeka ze strony matki jak się wyprowadzisz.

1. Najpierw awantura i groźby. Pewnie usłyszysz że wylądujesz na ulicy, albo że jeszcze wrócisz ze skulonym ogonem. Pewnie padnie wiele słów którymi cie obrazi. Może też być tak, że wciągnie w tą farsę osoby trzecie które będą naciskać na twój powrót.

2. Jak już się trochę ogarniesz, nawet zaczniesz powoli życie układać to zacznie się subtelniejsza manipulacja. Już cię nikt nie wyzwie od ...ki, ale zapyta np dlaczego z twoich rówieśników tylko ty nie skończyłaś studiów. Ma to dokładnie taki sam cel- masz się poczuć źle sama z sobą. Nie powie ci tego wprost, ale da ci to do zrozumienia.

3. Kidy się wreszcie ogarniesz życiowo to będzie starała się manipulować twoimi bliskimi. Np moja stara lubiła zadzwonić do mojego faceta, aby mu powiedzieć że pewnie mu słabo gotuje i pewnie się męczy z takim brudasem jak ja. Wypytywała czy taki NADAL jestem takim flejtuchem? Czy NADAL jem takie wynalazki niedobre?

4. Kiedy się całkowicie odetniesz to możesz być gotowa na jej prawdziwą niegodziwość:)

Sylwia, jakbym swoją matkę słyszała. Szczególnie podpunkt 1. Dziękuję Ci bardzo za to co napisałaś. Jesteś bardzo mądra osobą i czuję, że wiesz, co mnie boli, bo sama przeżyłaś to. Bardzo Ci dziękuję. Nawet nie wiesz, jak mnie wsparłaś. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i pomyślności. I dużo spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Radzę:

1. Odciąć się od toksykow. Jeśli nie jest możliwe całkowite odcięcie to odciąć się mentalnie, uczuciowo. Musisz pojąć, że bliscy mogą być toksyczni, zrozumieć że to nie twoja wina. Nie musisz zasługiwać na miłość matki. Ta, jeśli jest zdrowa emocjonalnie powinna Cię kochać nawet jeśli nie jesteś taką jaką chciała żebyś była. 

2. Nie czerpać poczucia własnej wartości z otoczenia. Nie musisz spełniać niczyich zachcianek, dopasowywać się do czyjegoś (matki) obrazu Twojej osoby, nie musisz spełniać niczyich wymagań. 

 

Dnia 23.08.2021 o 12:59, Beznadziejna napisał:

Nie mam nikogo, kto by mnie wsparł.

Niestety ale nie możesz czerpać siły z otoczenia tak jak nie możesz czerpać wiary w siebie i pewności siebie z niego. 

Dnia 23.08.2021 o 12:59, Beznadziejna napisał:

Co radzicie?

Odciąć się. Z powodu długów realnie nie możesz, ale na mentalnej stopie tak. Bądź sobą. To przykre kiedy najbliższa osoba nie akceptuje nas i poniża, ale grunt to zrozumieć, że problem jest w niej, bo choćbyś się zesrała nie sprostasz wymaganiom toksycznej matki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Electra napisał:

Radzę:

1. Odciąć się od toksykow. Jeśli nie jest możliwe całkowite odcięcie to odciąć się mentalnie, uczuciowo. Musisz pojąć, że bliscy mogą być toksyczni, zrozumieć że to nie twoja wina. Nie musisz zasługiwać na miłość matki. Ta, jeśli jest zdrowa emocjonalnie powinna Cię kochać nawet jeśli nie jesteś taką jaką chciała żebyś była. 

2. Nie czerpać poczucia własnej wartości z otoczenia. Nie musisz spełniać niczyich zachcianek, dopasowywać się do czyjegoś (matki) obrazu Twojej osoby, nie musisz spełniać niczyich wymagań. 

 

Niestety ale nie możesz czerpać siły z otoczenia tak jak nie możesz czerpać wiary w siebie i pewności siebie z niego. 

Odciąć się. Z powodu długów realnie nie możesz, ale na mentalnej stopie tak. Bądź sobą. To przykre kiedy najbliższa osoba nie akceptuje nas i poniża, ale grunt to zrozumieć, że problem jest w niej, bo choćbyś się zesrała nie sprostasz wymaganiom toksycznej matki. 

Elektra, ślicznie dziękuję za te rady. Mam wrażenie, że tak, jak Sylwia1991 bardzo dokładnie przeczytałaś, co napisałam. Tak też tłumaczyłam dla matki- że nie muszę dopasowywać się do otoczenia. Ale stwierdziła, że bez ludzi nic. Bo w pracy też jest kilka toksycznych osób, z którymi od dłuższego czasu nie utrzymuję kontaktu, które mnie skrzywdziły. Ale dla.mojej matki to ja jestem p...o...j...e...b..a...n....a..., inni nie. Także według matki mnie można wyzywać, obrażać, poniżać, bo to ja jestem nie w porządku. Swego czasu uważałam, że urodziłam się tylko po to,aby być workiem treningowym. Dziękuję Ci za Twoją mądra, wyważoną opinię i porady. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia życzę i spełnienia marzeń. Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ!!

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Beznadziejna napisał:

być workiem treningowym

Niech zgadnę- im bardziej okładanym tym bardziej starającym się dopasować i nadskakiwać żeby w końcu zasłużyć na miłość i akceptację? Jeśli ułożysz sobie to dobrze w głowie, jeśli zrozumiesz i pogodzisz się z tym to każdy zadany cios będzie chybiony, a nawet jeśli trafiony to bez większych wzruszeń. Żal takich osób, bo trzeba być skrzywionym po stokroć żeby nie kochać własnego dziecka. Toksyczność jest bardziej dziedziczna niż wszystkie choroby genetyczne razem wzięte... 

1 godzinę temu, Beznadziejna napisał:

Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia życzę i spełnienia marzeń

Dziękuję. Wzajemnie! 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×