Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Piotr2

Brak seksu w małżeństwie

Polecane posty

6 godzin temu, witek napisał:

Cóż, Panie Mental, napisałeś, że należy się pogodzić z tym, że najczęściej kobieta przestaje po pewnym czasie postrzegać swojego partnera w kategoriach erotycznych i że w takich wypadkach należy uciekać się do zdrady kontrolowanej. Skoro użył Pan słowa „najczęściej”, to znaczy, że przynajmniej w połowie przypadków (większości), według Pana, tak się dzieje. Zatem Zalecane przez Pana rozwiązanie jest aplikowalne w większości przypadków, oczywiście w teorii.

Zaś co do samego erotycznego postrzegania partnera w sytuacji przez Pana opisywanej, to nie byłym taki pewien co do neutralnego erotycznie statusu rogacza. Choć nie uprawia Pan seksu z żoną, a przynajmniej zdarza się to rzadko, to jednak nadal jest Pan erotycznym aktorem w tej sytuacji. Paradoksalnie to brak seksu i znaczenie jakie nadaje mu takiej natury układ zabarwione są erotycznie.

No dobrze, ale wziąłem udział w tej rozmowie nie po to, by łapać za słówka. Napisałem, bo jestem naturalnie ciekawski. Ciekawski tego jak taka relacja wygląda. Jak to się wszystko zaczęło. To w końcu dość nietypowe. Z relacji różnych rogaczy piszących w internecie wynika, że ich partnerki zwykle z początku są dość niechętne na tego typu rozwiązania. Zwykle przewija się w ich opowieściach element namawiania kobiety na zdradę. 

Błędne rozumowanie i czytanie ze nie ze zrozumieniem. To, że najczęściej kobieta przestaje po pewnym czasie postrzegać swojego partnera w kategoriach erotycznych, nie znaczy że należy praktykować klimaty cuckold. Można sobie radzić w różny sposób. Podobnie przy wejściu na tę drogę jest wiele odcieni wspomnianego "stylu życia".

Z pewnością inicjatywa z reguły, jeśli nie, nomen omen, najczęściej 😉 ,  wychodzi od facetów. Pewnie różne są powody, nie zawsze brak seksu w związku i dążenie mężczyzny do tego, by ukochana kobieta była szczęśliwa, nawet realizując tę sferę życia poza nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, mental-cuckold napisał:

Błędne rozumowanie i czytanie ze nie ze zrozumieniem. To, że najczęściej kobieta przestaje po pewnym czasie postrzegać swojego partnera w kategoriach erotycznych, nie znaczy że należy praktykować klimaty cuckold. Można sobie radzić w różny sposób. Podobnie przy wejściu na tę drogę jest wiele odcieni wspomnianego "stylu życia".

Z pewnością inicjatywa z reguły, jeśli nie, nomen omen, najczęściej 😉 ,  wychodzi od facetów. Pewnie różne są powody, nie zawsze brak seksu w związku i dążenie mężczyzny do tego, by ukochana kobieta była szczęśliwa, nawet realizując tę sferę życia poza nim...

Panie Mental, akurat o czytanie bez zrozumienia ciężko mnie oskarżyć. Jeśli nie o to Panu chodziło, to w takim razie wyraził się Pan nieprecyzyjnie. Mniejsza z tym.

No dobrze, a jak było u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, oko cykIonu napisał:

Nas, wyzwolone kobiety nie interesują żadne zaloty ani seksu. To zajęcie dla kur domowych, które muszą rozkładać nogi na komendę "rozłoz", żeby utrzymać przy sobie faceta i żeby dał im miskę zupy. Prawdziwe feministki nie potrzebują ani seksu ani dzieci.

A te co lubią do jakiej kwalifikują się grupy? 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, oko cykIonu napisał:

Lubią co najwyżej przez rok lub dwa, później seks jest jak kazirodztwo, tylko bez przyjemnosci.

Myślę, że jeśli się lubią to chyba dłużej.☺️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, oko cykIonu napisał:

A inny przykład?

Mąż szuka kogoś na boku, myśli o rozwodzie, zaczyna pić bądź uprawiać jakiś wyczerpujący sport, czy inne hobby. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedz że masz już dość że się wyprowadzasz  zobaczysz że podziała na moją działa zawsze.jak się wyprowadzam to już po godzinie dostaje zdjęcia w seksownej bieliźnie jakieś fantazje co by chciala a jak wracam to jest seks w każdą dziurkę w każdym miejscu bez opamiętania 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, oko cykIonu napisał:

To facet powinien zrobić wazektomie, czyli przyciąć sobie fujarke.

Wazektomia jeśli się nie mylę to nie jest przycinanie sobie fujarki tylko podwiązanie nasieniowodów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, oko cykIonu napisał:

Szukanie kogoś na boku postawiłes na pierwszym miejscu i jest to jedyne wyjście, jeśli nie chce zrezygnować z seksu. No to wracamy do punktu wyjścia 😂.

Jeden ze sposobów jest? Jest 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2021 o 20:41, oko cykIonu napisał:

Seks to niepotrzebna strata czasu i energii. Jest tyle ciekawych rzeczy w technologii materialow 2D, które można studiować w czasie straconym na seks. Dzięki temu niektórym udaje się zrobić habilitacje przed trzydziestka i założyć własną firmę.

Zapytaj tych z habilitacją zamiast drugiej połówki czy są spełnieni i szczęśliwi i się zdziwisz. Jednak seks jako rozrywka oddziałuje na wszystkie zmysły a radość z osiągania kolejnych szczebli kariery, to takie coś bardzo płytkiego i ulotnego bo w pewnym momencie następne szczeble są albo nieosiągalne albo już nie ma nic dalej. W seksie zawsze można coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2021 o 22:57, oko cykIonu napisał:

Tym którzy studiują fizykę a później zajmują się badaniami, nie są w głowie jakieś seksy. Oni są rozchwytywani przez banki i towarzystwa ubezpieczeniowe.

Ależ skąd, on jest wierny tej swojej kurze domowej.

A potem wyciskani jak cytryny i jak już zrobią co potrafią i wypalą się zawodowo to są wyrzucani jak śmieci. Podczas, gdy wyzyskiwacze z banków i innych grup inwestycyjnych mają swoje rodziny, kochanki i znacznie ciekawsze życie erotyczne. Dla aseksualnych ludzi też jest miejsce ale wmawianie innym że seks jest zbędny to bzdura bo bez niego i tych aseksualnych by na świecie nie było.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, oko cykIonu napisał:

Ja habilitacji jeszcze nie mam ale niedługo zrobię. Później może być profesura, osiągnięcia naukowe, własną firma a może i Nobel. 

Już pisałam, że seks po paru latach to jak kazirodztwo, tylko bez przyjemnosci, więc po co druga połówka? To nie moje klimaty. Ewentualnie mogę podejść się z kimś, kto pomoże w karierze.

To już wszystko wyjaśnia:) - wiecznie bycie singlem pracoholikiem Ci się znudzi, a wtedy będziesz szukała faceta nawet nie do seksu a do zwykłego bycia razem i posiadania wsparcia i kogoś do kogo można buzię otworzyć w długie nudne wieczory. O Noblu zapomnij jeśli nie masz kontaktów z komisją i nie robisz "politycznie ważnych" badań, bo ta nagroda nie ma od wielu lat nic wspólnego z osiągnięciami naukowymi a jest jedynie szopką dla propagandy. Własna firma a kariera naukowa to najczęściej dwie osobne drogi. Kariera naukowa to robienie rzeczy często nieprzydatnych dzisiaj i nie dających się skomercjalizować, domena pracy na przyszłość, która nadejdzie za kilkanaście lat najwcześniej. Znam to środowisko z autopsji i każdy projekt naukowy to skok po kasę na przetrwanie, a wyniki to głównie publikacje, które tak na prawdę rzadko coś wnoszą nowego, ciągle odgrzewanie starych kotletów i pakowanie ich w nowy papierek. Tylko garstka naukowców faktycznie pracuje nad czymś praktycznym i użytecznym, a bardzo mały procent opracowując coś nowego doprowadza to do poziomu, gdzie można z tego zrobić produkt komercyjny i ruszyć biznes, głównie przez to że fundusze na naukę tego nie promują (oficjalnie niby tak, w praktyce za komercjalizację nie zdobywasz punktów awansów jak za publikacje).

Ci co tworzą biznesy, rzadko maja korzenie w nauce, bo to wymaga zupełnie innego myślenia. Biznes opierasz o to co jest dziś dostępne i z czego jesteś w stanie złożyć produkt lub usługę, którą klient zrozumie i kupi. Łączysz to co jest sprawdzone w coś nowego i robisz wokół tego szum. Musisz cały czas myśleć o przepływie gotówki i planować na bliski termin by reagować na zmiany na świecie i rynku. Skupić się na marketingu, który sprzedaje Twój produkt.

Będąc naukowcem planujesz na lata na przód i nie tyle patrzysz na cel co na drogę do niego, a to kolosalna różnica. Jak chcesz być dobra w biznesie to musisz się tylko na nim skupić inaczej nawet nie ruszysz. Myślenie kategoriami nauki że ktoś ma dać pieniądze żeby biznes działał, funkcjonowanie od grantu do grantu udoskonalając produkt w nieskończoność będąc cały czas na etapie prototypu to obraz firm powstających z nauki i równie szybko znikających jak gotówka która utrzymywała takie firmy przy życiu. Jak chcesz być dobra w pracy naukowej to musisz ją wybrać, łączenie tych dwóch rzeczy to zazwyczaj 98% biznes z nauką tylko w formie marketingowego dodatku, bo po prostu nie ma na nią czasu, a jak jest to nie ma biznesu.

Widzieć seks jako zło konieczne to strasznie smutna perspektywa, dlatego ludzie prości żyjący seksem maja mniej depresji od karierowiczów, którzy sobie odmawiają żeby sie skupić na samorozwoju i w końcu się gubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, oko cykIonu napisał:

Lepsze to, niż los kury domowej, rozkładającej nogi na komendę, by dostać miskę zupy.

To by nie było. Rodzi się za dużo dzieci.

Dzieci rodzi się za wiele i fakt nie każdy dzieci mieć powinien. Ale jak popatrzysz wokół, to zobaczysz że nie jedna kura domowa ma więcej radości z życia niż osoba na stanowisku, która żyje stresem i nawet nie ma przed kim nóg rozłożyć albo zwyczajnie nie ma ku temu siły. Poza tym nie ma nic złego w byciu mamą i panią domu, praca jak każda inna, i społecznie ważniejsza od ludzi którzy robią kariery ale dla społeczeństwa nic nie tworzą. Bo wybacz, ale ludzi z dyplomami wyższych uczelni ciągle przybywa, a jednak poziom inteligencji społeczeństwa i jego rozumienie świata jest coraz gorsze. Co więcej, tak samo Ci wykształceni co i Ci po podstawówce łykają propagandy jak pelikany, tylko ustawiają się często po przeciwnych stronach sceny politycznej i naskakują na siebie, nie rozumiejąc, że i jedna i druga grupa ich wykorzystuje i robi im z mózgu wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, oko cykIonu napisał:

Kura domowa jeśli nie żyje w stresie, to dlatego, że jest głupia i nie dostrzega w jak marnej znajduje się sytuacji. Nie dość, że musi rozkładać nogi na komendę, uslugiwac swojemu panu, to jeszcze zostanie zostawiona na lodzie, gdy facet znajdzie sobie młodsza.

Masz ogromny problem z rozkładaniem nóg, a mogłabyś w tym znaleźć radość i przyjemność, Twoja strata, Twój wybór. Nie oznacza to jednak że każdy inny wybór niż Twój jest zły. Bycie prostym człowiekiem i nieogarnianie tego co się dzieje daje spokój. Im więcej rozumiesz tym bardziej życie Cię wkurza i się wszystkim przejmujesz, tak już jest.

Gdy ktoś jest z kimś szczęśliwy to robienie czegoś dla drugiej osoby nie jest usługiwaniem a po prostu wkładem w związek. Gdy z kimś jesteś masz pewne oczekiwania ale też powinnaś myśleć o tym co sama z siebie dajesz. Dla mnie kobieta, która skupia się na domu, dba o niego, wychowuje dzieci na ludzi, dba o czułości w związku ze swoim mężem, jest warta podziwu. Bo ogarnięcie domu i dzieci w cale nie jest takie proste jak się niektórym wydaje. To jest praca, wymagające wysiłku i dzięki takiej pracy np Twojej mamy, miałaś możliwość się uczyć, studiować i niczego Ci nie brakowało. W ogóle dożyłaś do czasu dorosłości bo ktoś pilnował, żebyś nie wypadała z balkonu czy nie oblała się wrzątkiem. Czy to marna sytuacja, to już każdy powinien sam ocenić, jednak satysfakcja z posiadania zadowolonego męża i szczęśliwych dzieci, które są dumą kobiety daje dużo satysfakcji.

A seks w związku jest pewnym klejem który scala partnerów i powoduje że czują silniejszą więź ze sobą. Jeśli nie lubisz, nikt Cię nie zmusza, możesz nogi trzymać razem i nikt nie musi Ci zaglądać pod majtki, ale wierz mi, wielu kobietom to sprawia radość i nie cierpią z powodu zainteresowania męża ich intymnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, oko cykIonu napisał:

Nie mam problemu z rozkładaniem nóg, jeśli wiaze się to z korzyścią dla mojej kariery. Albo w związku trwającym dwa, góra trzy lata. 

Jaka może być satysfakcja z uslugiwania facetowi czy dzieciom? To zajęcie dla tych, które są leniwe albo za głupie by być niezależne. Albo ulegają biologii, która kieruje ich życiem.

Mówisz, że chcesz być naukowcem i rozwijać tak swoją karierę zdobywając po drodze nagrody. Jednocześnie uważasz, że rozłożysz nogi dla postępu kariery bo to się opłaca. W ten sposób owszem osiągniesz pewne cele, ale wykażesz się brakiem jakiejkolwiek etyki zawodowej i ambicji. Naigrywasz się z kobiet, które poświęcają się rodzinie, a chcesz pełnić funkcję zaufania publicznego, funkcję która nobilituje to bycia wzorem dla innych a nie bycia tylko kolejną spasioną świnią na świeczniku bez ogłady, która dopchała się tam przez koneksje a nie własną pracę - widzisz w tym jakąś satysfakcję, bo jak dla mnie taki sukces satysfackcji nie daje żadnej poza pewnymi profitami płynącymi z funkcji i wypłatą. Dojście do pozycji profesora przez łóżko, nie będzie bez echa i twój "sukces" będzie przez większość wyśmiewany. Tym bardziej nie widzę w Tobie kogoś kto mógłby osiągnąć w badaniach naukowych coś co można by przekształcić w coś komercyjnego, po prostu dla Ciebie nauka to narzędzie by zdobyć stanowisko a nie sens sam w sobie.

Nie lepiej rozkładać nogi przez kimś kto jest partnerem, kto oprócz zaglądania Ci między nogi także będzie dla Ciebie wsparciem, gdy będziesz tego potrzebowała? Lubisz krótkie związki spoko, masz do tego prawo i nikt Cię za to nie powinien krytykować, ale nie zdziw się, że będziesz głównie sama - nawet będąc w związku.

Myśląc, że robienie czegoś dla kogoś to głupota i brak niezależności pokazujesz jak jesteś płytka i samolubna, dlatego Twoje związki nie przetrwają więcej niż te 2-3 lata nawet choćbyś chciała, bo każdy kto przez ułamek sekundy potraktuje Cię serio jako partnerkę, w tym czasie się zorientuje że na partnerkę się po prostu nie nadajesz. I jednak zastanów się nad tym, że Ciebie jednak ktoś wychowywał, zmieniał Ci pieluchę i sprzątał po Tobie - czy Twoi rodzice to frajerzy wobec tego?

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, oko cykIonu napisał:

Wcale mnie nie znudzi. Znudziło by mnie rozkładanie nog na komendę, albo zmienianie pieluch. 

Ja też znam to środowisko, tak, że proszę nie ucz ojca dzieci robić.

Prości ludzie, którzy stanowią większość na świecie, nadają się tylko do plodzenia dzieci, a ja się do nich nie zaliczam.

Jeśli prości ludzie mają tylko płodzić dzieci, to gdzie mają się wychowywać elity? Chcesz powiedzieć że ludzie którzy są zaradni i wykształceni nie powinni tracić czasu na dzieci, to skąd maja się wziąć dzieci które w przyszłości zostaną kimś wielkim? Duża grupa ludzi sukcesu, to dzieci innych ludzi sukcesu, bajka od zera do milionera zdarza się niezwykle rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, mistrzerotyki napisał:

Widzieć seks jako zło konieczne to strasznie smutna perspektywa, dlatego ludzie prości żyjący seksem maja mniej depresji 

Ładnie piszesz ☺️

Myślę, że oczko Cię podpuszcza 😉, bo raczej nie sposób tak myśleć na serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, oko cykIonu napisał:

A co mnie to obchodzi? Mnie interesuje moja kariera i nie mam zamiaru tracić czasu i energii na dzieci. Większość ludzi na świecie to rozplodowcy,  czyli nadający się tylko do plodzenia dzieci.

Właśnie powinno Cię obchodzić jeśli sama chcesz być elitą naukową. Jestem ostatnią osobą która by Cię namawiała na posiadanie dzieci. Ty ich nie musisz mieć.

Ale jednak Twoje założenie że byle kto powinien się rozmnażać po to by Ci wybitni mogli się spełniać zawodowo zamiast rozmnażania się w dłuższej perspektywie oznaczałby że w każdym pokoleniu wybitnych byłoby coraz mniej aż cofnelibyśmy się do epoki kamienia. I tylko o to mi chodzi że rozmnażać powinni się właśnie bardziej ludzie którzy sa w stanie wychować następne pokolenie wielkich ludzi. Margines społeczy tworzący dzieci i nie dający im żadnych perspektyw nie poprawia stanu ludzkości a jedynie zwiększa i tak już liczną grupę ludzi na tej planecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, oko cykIonu napisał:

Ja nie mówię, że chce być naukowcem. Ja jestem naukowcem. Zrobiłam doktorat z właściwości materiałów 2D, mam na koncie parę patentów, prowadziłam wykłady ze studentami i dzięki pieniądzom podatników finansującym moje wyjazdy naukowe, zwiedziła sporą część świata. Miałam 3 kochanków, którzy pomogli mi w karierze i jestem gotowa na kolejnych. 

Nie potrzebuje związków dłuższych niż 2 - 3 lata, bo pisałam już jaki jest w nich seks.

Rodzice wychowywali mnie w innych czasach, gdy kobiety nie miały innych możliwości. 

Nie wiem tylko z czego jesteś taka dumna. Zrobienie doktoratu to dopiero pierwszy krok w karierze naukowej, do tego dosyć łatwy. Jeśli już na samym początku potrzebujesz pomocy za sex żeby zrobić to naukowe prawo jazdy i to od 3 facetów to bardzo to słabo o Tobie świadczy.

Maria Montessori, czy Curie-Skłodowska przecierały szlaki by kobiety mogły studiować, uczyć się i być na równi z mężczyznami. Pokazywały że kobiecy umysł połączony z ciężką pracą wystarcza by konkurować z mężczyznami i w wielu dyscyplinach ich przewyższać. Myślisz że byłyby dumne z naukowej prostytucji jaką teraz niektóre kobiety uprawiają nawet by zdobyć dyplom licencjata? Przez Twoje niepoważne podejście do nauki inne kobiety są traktowane jak maskotki i zabawki. Pokazujesz profesorm, że kobiety należy wykorzystywać seksualnie w zamian za dopuszczenie ich do kolejnych szczebli kariery.

Twoje "osiągnięcia" a w zasadzie prace mężczyzn pod którymi pozwolili Ci się podpisać nie wnoszą nic. Bo ten sam mężczyzn zamiast dawać Ci drogę do awansu mógł to sam opublikować. Myślisz że wykorzystałaś ich by za bycie lalką do seksu uzyskałaś tak wiele. Tak na prawdę to sama dałaś się wykorzystać tracąc kilka lat z młodości dla nich za ochłapy.

Znam trochę kobiet, które doskonale radzą sobie w nauce używając tylko własnego umysłu i detrminacji. Osiągają sukcesy, pną się po szczeblach kariery i nie muszą się nikomu oddawać by ruszyć na przód. Mają za to partnerów jeśli chcą i mają z nimi relacje oparte o wzajemne poszanowanie się i wspieranie. I takie kobiety w nauce coś znaczą i dają przykład studentkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, oko cykIonu napisał:

A można na serio myśleć, że ludzie prości, żyjący seksem są bardziej szczęśliwi? Ze ktoś, kto myśli tylko by zaruch... jest szczęśliwszy od naukowca?

Bycie naukowcem i ruc.hanie się nie wyklucza 😛

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, robięjaklubię napisał:

Ładnie piszesz ☺️

Myślę, że oczko Cię podpuszcza 😉, bo raczej nie sposób tak myśleć na serio.

Dzięki za docenienie:) Staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, mistrzerotyki napisał:

Dzięki za docenienie:) Staram się.

Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach nie tylko w tym temacie i podoba mi się jak ubierasz myśli w słowa.🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, oko cykIonu napisał:

E tam prostytucji. Jak już mają się seksic, to niech maja z tego jakiś pożytek.

Nie straciłam żadnych lat. To kury domowe tracą lata na pieluchy, zupki i kupki i rozkładanie nóg na komendę.

Dalej Twoje nastawienie do seksu jest w kategoriach - robię bo muszę, robię bo coś na tym zyskam, a nie robię to dla przyjemności i bliskości. Dla Ciebie seks to droga na skróty i waluta (czyli prostytucja), dla innych możliwość bycia z kimś na prawdę blisko i wyrażenia tego co czują. Rozmnażanie to jedno z zastosowań, ale gdyby seks był nieprzyjemny i był złem koniecznym tylko, to ludzkość by dawno temu wyginęła.

Kury domowe nie tracą swoich najlepszych lat, a inwestują swój czas w wychowanie nowego pokolenia. Pokolenia, które ma przejąć stery w przyszłości i budować coś nowego. Coś co będzie miało wspływ na drugą połowę życia kur domowych i Ciebie. Każde dziecko to jeden głos w wyborach, to jeden dodatkowy kontakt.

A Ty straciłaś czas, który mogłaś poświęcić na związek z kimś na kim by Ci zależało, z kimś komu zależałoby na Tobie, na związek, który mógłby pozwolić Ci się pozbyć tego kija w tyłku i spojrzeć z dystansem na otaczający Cię świat. Brak miłości w jakimś okresie życia to właśnie stracony czas. Praca nie jest drogą do szczęścia a jedynie koniecznością wynikającą z chęci przeżycia w nowoczesnym świecie. Może być satysfakcjonująca, może być wypełnieniem czasu, ale nie powinna być celem samym w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, robięjaklubię napisał:

Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach nie tylko w tym temacie i podoba mi się jak ubierasz myśli w słowa.🙂

Trzeba jakoś poziom ogólny dyskusji w Internecie podnosić, ile to można nieskładnych i obelżywych wypowiedzi czytać. 🙂

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
38 minut temu, oko cykIonu napisał:

Kury domowe to utrzymanki, które muszą rozkładać nogi na komendę, aby dostać miskę zupy i zdane na jego łaskę

 

38 minut temu, oko cykIonu napisał:

Ja łącze przyjemne z pożytecznym: przyjemność z seksu z popychaniem kariery do przodu.

Czy już nie ma nic po środku? Tylko kura domowa albo karierowiczka?

O ile prawdą jest że naprawdę myślisz to co piszesz w co wątpie. Bo dla mnie jest to przynęta dla Resa, który pewnie przekopuje działkę, bo mu żona kazała. Rozumiem, że Ci brakuje, ale On zawsze tu wraca.

Ale przyjmijmy to, że ktoś tak może myśleć, to bardziej kojarzy mi się to z racjonalizowaniem swoich wyborów, które zaczynają zbierać żniwo.

W moim postrzeganiu świata dzieci są skarbem najcenniejszym. To istoty, które kocha się naprawdę bezwarunkowo. Radość z obserwowania jak się rozwijają, jak odnoszą sukcesy, cieszenie się ich radościami. Dla mnie relacje w życiu są najcennieszą wartością.

Co po karierze, kiedy na starość nikt nie zapyta jak się czujesz? Kiedy mają Cię gdzieś gdy nie jesteś już potrzebna.

Trzeba mieć umiar we wszystkim, w niczym nie przesolić i niczego na maksa nie spie.przy.ć

Edytowano przez robięjaklubię
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, oko cykIonu napisał:

Ja nie jestem wszyscy. A kto to taki?

Res dostał bana na IP a powtórne założenie konta zajmuje mu tydzień. Pewnie po niedzieli się pojawi.

Biedny, za co ten poczciwy człowiek dostał bana? Przecież to jawna niesprawiedliwość i nadużycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×