Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
roztargniona09

Nie wiem czy jechać na izbę przyjęć do szpitala

Polecane posty

Znowu ja i moje ciążowe wywody. Piszę tutaj, bo mi trochę wstyd dzwonić po znajomych. Chociaż wkroczyłam w trzeci trymestr ciąży moja waga nie ruszyła, olałam to, bo będąc i tak na diecie cukrzycowej wiedziałam, że mogę zapomnieć o brzuchu i jego wypinaniu dumnie krocząc wśród ludzi. Co najważniejsze nie miałam przed ciążą nadwagi nawet lekkiej az tu nagle dwa dni temu obtarłam sobie delikatnie wewnątrzną stronę ud, nie byłoby to nic strasznego gdyby nie fakt, że dziś w nocy obudził mnie własby wrzask, czułam jakby ktoś ciął mi pachwiny tępym nożem, raz dwa wstałam, weszłam do łazienki i wrzasnęłam po raz drugi, bo w lusterku zobaczyłam jakąś wypryszczoną babę. Nie będać w pełni świadomo chyba tego co się dzieje zaczęłam się rozbierać i szorować zimną wodą, następnie w histerycznych spazmach zmieniłam pościel i rozpoczęłam poszukiwania. Około 7 rano poddałam się i uzmysłowiłam sobie że nic mnie nie pogryzło tylko wyskoczyły mi pryszcze. Na gębie, szyi, biuście, dwa w uszach, pięć z grzeczności nie napiszę gdzie. Nawet mam je na głowie, z dnia na dzień z pięknej cery pozostała kasza manna, nie przesadzam te na gębie się wciąż mnożą. A ja płaczę. Płaczę z bólu, bo w pachwinach znalazłam 7 pryszczy, wewnętrza strona ud spuchła i jest czerwona jak wino, nie mogę chodzić, nawet jak leżę to mnie bolą te pachwiny i szczypią. No i płaczę z powodu pryszczy, już wyszukałam ze to ospa, różyczka, pólpasiec i nie wiem co tam jeszcze, ale się nie łudzę, to pasukdne pryszce, mam pierwszy raz w życiu pryszce, jest ciepło, ładnie, a ja będę musiała chodzić w maseczce na gębie i szaliku na szyi, bo od czubka głowy po koniec sutków jestem wypryszczona. I te pachwiny tak mnie bolą, że aż zaczęłam płakać i obudziłam smoka. Dzieciak mi się nadwyraz majta i skacze po mnie jak po trampolinie, a ja się boję, że będę miała przedwczesny poród i to tylko mnie skłania by jechać do szpitala. Ciągle też się jeszcze zastanawiam nad ospą. Przed wyjazdem powstrzymuje mnie pryszczata gęba i pachwiny, które uniemożliwiają mi zbytnie poruszanie się. Jestem wciąż zestresowana, wciąż mam wysokie ciśnienie, wciąż czuję ból, a dzieciak skacze jak szalony. Lezę w rozkroku wsrod ręczników i nożyczek. Jestem przygotowana, wystraszona i załamana, wiem, że pryszcze mogą się wydać śmoeszne, ale to się stało z dnia na dzień, a ból w pachwinach jest tak ogromny że czuję się jakby ktoś wyrywał mi mięśnie na żywca.

Edytowano przez roztargniona09

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Znowu ja i moje ciążowe wywody. Piszę tutaj, bo mi trochę wstyd dzwonić po znajomych. Chociaż wkroczyłam w trzeci trymestr ciąży moja waga nie ruszyła, olałam to, bo będąc i tak na diecie cukrzycowej wiedziałam, że mogę zapomnieć o brzuchu i jego wypinaniu dumnie krocząc wśród ludzi. Co najważniejsze nie miałam przed ciążą nadwagi nawet lekkiej az tu nagle dwa dni temu obtarłam sobie delikatnie wewnątrzną stronę ud, nie byłoby to nic strasznego gdyby nie fakt, że dziś w nocy obudził mnie własby wrzask, czułam jakby ktoś ciął mi pachwiny tępym nożem, raz dwa wstałam, weszłam do łazienki i wrzasnęłam po raz drugi, bo w lusterku zobaczyłam jakąś wypryszczoną babę. Nie będać w pełni świadomo chyba tego co się dzieje zaczęłam się rozbierać i szorować zimną wodą, następnie w histerycznych spazmach zmieniłam pościel i rozpoczęłam poszukiwania. Około 7 rano poddałam się i uzmysłowiłam sobie że nic mnie nie pogryzło tylko wyskoczyły mi pryszcze. Na gębie, szyi, biuście, dwa w uszach, pięć z grzeczności nie napiszę gdzie. Nawet mam je na głowie, z dnia na dzień z pięknej cery pozostała kasza manna, nie przesadzam te na gębie się wciąż mnożą. A ja płaczę. Płaczę z bólu, bo w pachwinach znalazłam 7 pryszczy, wewnętrza strona ud spuchła i jest czerwona jak wino, nie mogę chodzić, nawet jak leżę to mnie bolą te pachwiny i szczypią. No i płaczę z powodu pryszczy, już wyszukałam ze to ospa, różyczka, pólpasiec i nie wiem co tam jeszcze, ale się nie łudzę, to pasukdne pryszce, mam pierwszy raz w życiu pryszce, jest ciepło, ładnie, a ja będę musiała chodzić w maseczce na gębie i szaliku na szyi, bo od czubka głowy po koniec sutków jestem wypryszczona. I te pachwiny tak mnie bolą, że aż zaczęłam płakać i obudziłam smoka. Dzieciak mi się nadwyraz majta i skacze po mnie jak po trampolinie, a ja się boję, że będę miała przedwczesny poród i to tylko mnie skłania by jechać do szpitala. Ciągle też się jeszcze zastanawiam nad ospą. Przed wyjazdem powstrzymuje mnie pryszczata gęba i pachwiny, które uniemożliwiają mi zbytnie poruszanie się. Jestem wciąż zestresowana, wciąż mam wysokie ciśnienie, wciąż czuję ból, a dzieciak skacze jak szalony. Lezę w rozkroku wsrod ręczników i nożyczek. Jestem przygotowana, wystraszona i załamana, wiem, że pryszcze mogą się wydać śmoeszne, ale to się stało z dnia na dzień, a ból w pachwinach jest tak ogromny że czuję się jakby ktoś wyrywał mi mięśnie na żywca.

A nie myślałaś, żeby się najpierw przejść do internisty po prostu?

Może to alergia na coś?

Ja bym pojechała po na nocną i świąteczną opiekę całodobową, może Ci coś przepiszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzwonilam bo tylko to moge dzisiaj zrobic do internisty. Uslyszalam, ze w ciazy pryszcze to norma i nic nie dostane. Co do pachwin pani doktor stwierdziła by robić zimne okłady, bo to na pewno obdarte uda mnie bolą. Ale masz rację z tą swiateczną opieką, jutro ich zaatakuję osobiście, dziś już się uspokoiłam, co prawda robie sie coraz bardziej pryszczata a pachwiny bolą, ale jestem zmeczona po intensywnej nocy i może się wyśpię dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję że na hasło "ospa" nie będą mi kazali czekać, ostatnio na swiatecznej weszlam o 19 a wyszłam o 2 w nocy.

Alergia odpada, mam scisła dietę, nic nowego nie jadłam, nie zmieniałam środków czystości ani kosmetyków. W nocy nawet przez myśl mi przemknęło że mam wszy łonowe i w dzikim szale ogoliłam całe owłosienie poza głową, ale kto wie co mnie jeszcze dziś czeka, bo pryszcze na głowie rosną jak głupie a ja się drapie jakbym pchły miała.

Edytowano przez roztargniona09

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Znowu ja i moje ciążowe wywody. Piszę tutaj, bo mi trochę wstyd dzwonić po znajomych. Chociaż wkroczyłam w trzeci trymestr ciąży moja waga nie ruszyła, olałam to, bo będąc i tak na diecie cukrzycowej wiedziałam, że mogę zapomnieć o brzuchu i jego wypinaniu dumnie krocząc wśród ludzi. Co najważniejsze nie miałam przed ciążą nadwagi nawet lekkiej az tu nagle dwa dni temu obtarłam sobie delikatnie wewnątrzną stronę ud, nie byłoby to nic strasznego gdyby nie fakt, że dziś w nocy obudził mnie własby wrzask, czułam jakby ktoś ciął mi pachwiny tępym nożem, raz dwa wstałam, weszłam do łazienki i wrzasnęłam po raz drugi, bo w lusterku zobaczyłam jakąś wypryszczoną babę. Nie będać w pełni świadomo chyba tego co się dzieje zaczęłam się rozbierać i szorować zimną wodą, następnie w histerycznych spazmach zmieniłam pościel i rozpoczęłam poszukiwania. Około 7 rano poddałam się i uzmysłowiłam sobie że nic mnie nie pogryzło tylko wyskoczyły mi pryszcze. Na gębie, szyi, biuście, dwa w uszach, pięć z grzeczności nie napiszę gdzie. Nawet mam je na głowie, z dnia na dzień z pięknej cery pozostała kasza manna, nie przesadzam te na gębie się wciąż mnożą. A ja płaczę. Płaczę z bólu, bo w pachwinach znalazłam 7 pryszczy, wewnętrza strona ud spuchła i jest czerwona jak wino, nie mogę chodzić, nawet jak leżę to mnie bolą te pachwiny i szczypią. No i płaczę z powodu pryszczy, już wyszukałam ze to ospa, różyczka, pólpasiec i nie wiem co tam jeszcze, ale się nie łudzę, to pasukdne pryszce, mam pierwszy raz w życiu pryszce, jest ciepło, ładnie, a ja będę musiała chodzić w maseczce na gębie i szaliku na szyi, bo od czubka głowy po koniec sutków jestem wypryszczona. I te pachwiny tak mnie bolą, że aż zaczęłam płakać i obudziłam smoka. Dzieciak mi się nadwyraz majta i skacze po mnie jak po trampolinie, a ja się boję, że będę miała przedwczesny poród i to tylko mnie skłania by jechać do szpitala. Ciągle też się jeszcze zastanawiam nad ospą. Przed wyjazdem powstrzymuje mnie pryszczata gęba i pachwiny, które uniemożliwiają mi zbytnie poruszanie się. Jestem wciąż zestresowana, wciąż mam wysokie ciśnienie, wciąż czuję ból, a dzieciak skacze jak szalony. Lezę w rozkroku wsrod ręczników i nożyczek. Jestem przygotowana, wystraszona i załamana, wiem, że pryszcze mogą się wydać śmoeszne, ale to się stało z dnia na dzień, a ból w pachwinach jest tak ogromny że czuję się jakby ktoś wyrywał mi mięśnie na żywca.

Po co te nożyczki w rozkroku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, roztargniona09 napisał:

Dzwonilam bo tylko to moge dzisiaj zrobic do internisty. Uslyszalam, ze w ciazy pryszcze to norma i nic nie dostane. Co do pachwin pani doktor stwierdziła by robić zimne okłady, bo to na pewno obdarte uda mnie bolą. Ale masz rację z tą swiateczną opieką, jutro ich zaatakuję osobiście, dziś już się uspokoiłam, co prawda robie sie coraz bardziej pryszczata a pachwiny bolą, ale jestem zmeczona po intensywnej nocy i może się wyśpię dzisiaj.

W ciazy pryszcze wyskakuja. Jednak pierwsze slysze by wysypaly sie hurtowo na calym ciele w ciagu jednej nocy. Moze to alergia? A moze wlasnie jakis wirus. Nie lekcewaz tylko, po pierwzze zadzwon do gina i powiedz co sie z Toba dzieje, a po drugie szukaj pomocy w jakiejs pomocy doraznej lub szpitalu. Jesli to, odpukac aby nie, ospa, odra lub inne swinstwo to bedac w ciazy musisz byc pod opieka lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nozyczki do przeciecia pepowiny:classic_biggrin:

Czy ospa zawsze swedzi? Boze gdzie ja moglam ospe zlapac? Wiedzialam, cale zycie wiedzialam, ze ta k...a kiedyś mnie dopadnie. Ospy boje sie najbardziej, ale procz glowy nic mnie nie swedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Mam nadzieję że na hasło "ospa" nie będą mi kazali czekać, ostatnio na swiatecznej weszlam o 19 a wyszłam o 2 w nocy.

Alergia odpada, mam scisła dietę, nic nowego nie jadłam, nie zmieniałam środków czystości ani kosmetyków. W nocy nawet przez myśl mi przemknęło że mam wszy łonowe i w dzikim szale ogoliłam całe owłosienie poza głową, ale kto wie co mnie jeszcze dziś czeka, bo pryszcze na głowie rosną jak głupie a ja się drapie jakbym pchły miała.

Oczywiście, że będziesz czekać, bo Twój stan nie zagraża Twojemu życiu. Jesteś w stanie poczekać aż przyjmą cięższe przypadki.

Nożyczki? Przecież nie urodzisz w 5min...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie ze wiem, ze nie urodzilabym w 5 minut, watpie czy w ogole bym urodziła w domu. To panika, nie rozsadek. 

Jak mam czekać to pojade jutro, zbyt zmeczona jestem, mamie pokazalam twarz i dekolt na kamerce, powiedziała ze znowu na pewno czegos uzylam, bo to nie pierwszy raz, a poza tym mam pamietac, ze jestem alergiczką i przestać się mazać. Troche mnie uspokoila jak powiedziała, że do ospy to mało podobne, ale oczywiście do lekarza mam jutro iść. Po rozmowie z mamą głowa przestała mnie swędzieć. Niestety pachwiny wciąż bolą, tu się martwię bardziej jak przetrwam noc bo już zaczyna się znowu ten sam ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyspałam sie dziś, ból wciąż jest odkłady trochę pomagają. Pryszczy o dziwo nie przybyło, te co zostały niczym się nie wypełniły, nie swedza w ogóle. Gdyby przybyło ich więcej pojechałabym na sor ginekologiczny, a tak to jadę do przyszpitalnej przychodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam nadzieję że to nie ospa, leze w izolatce, bo na ospę to nie wygląda ale nigdy nie wiadomo. Jutro rano już będę wiedziała wszystko, nie bardzo chciałam się kłaść bo poza wysypka nic mi nie dolega, ale potraktowali mnie tak fajnie i empatycznie, że nie mogłam odmówić. Na ginekologii odmówiłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poinfrmowano mnie ze mam dobre wyniki, to nie ospa co dla mnie jest ważne. Pozostały weneryki, załamałam się, ale to chyba niemożliwe bym miała kile skoro już byłam w ciąży na nią badana i wynik miałam ujemny. Przecież nie mogłam dostać kiły od ciąży. Lekarze w dodatku mieli smutne miny, mam nadzieję że to z powodu żalu ze mnie przyjęli a nie z wiedzy o czymś tragicznym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, roztargniona09 napisał:

Poinfrmowano mnie ze mam dobre wyniki, to nie ospa co dla mnie jest ważne. Pozostały weneryki, załamałam się, ale to chyba niemożliwe bym miała kile skoro już byłam w ciąży na nią badana i wynik miałam ujemny. Przecież nie mogłam dostać kiły od ciąży. Lekarze w dodatku mieli smutne miny, mam nadzieję że to z powodu żalu ze mnie przyjęli a nie z wiedzy o czymś tragicznym. 

A nie zmieniłaś sobie tak czasem proszku do prania? Bo ja w domu miałam ostatnio taką sytuację. Córa z mężem taka konkretna pokrzywka. 

Tak ospa swędzi i pryszcze to takie pęcherze z wodą. 

 

Edytowano przez Unlan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z badań z krwi (szok że tak szybko) wyszło, że to nie ospa ani jakieś tam inne ustrojstwa. Zostały wenery dla formalności. 

Unlan proszku nie zmieniałam, ale... Kurde, w ogóle to tym nie pomyślałam. Na początku tygodnia prałam pościel no i jakoś tak zachciałam by pachniała nie Lenorem a miętową herbata, więc dolałam dla zapachu swojego żelu pod prysznic. Jednak to możliwe by mnie po tym tak wysypało? Myłam się nim nie raz i nigdy nic mi po nim nie wyskoczylo, to nagle coś takiego po dodaniu odrobinki do pościeli? Zresztą chyba wygotowal się bo prałam jak zawsze w 90 stopniach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

 Na początku tygodnia prałam pościel no i jakoś tak zachciałam by pachniała nie Lenorem a miętową herbata, więc dolałam dla zapachu swojego żelu pod prysznic. Jednak to możliwe by mnie po tym tak wysypało? Myłam się nim nie raz i nigdy nic mi po nim nie wyskoczylo, to nagle coś takiego po dodaniu odrobinki do pościeli? Zresztą chyba wygotowal się bo prałam jak zawsze w 90 stopniach. 

Hah. Ja wiem, że w ciąży można wlaść na różne dziwne pomysły, ale zmiotłaś system. Prałaś w 90 stopniach, ale płucze się w niższej temperaturze. Zapewne zostało tego na pościeli i stąd masz co masz. Masz nauczkę na przyszłość, że płym do płukania to nie żel pod prysznic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Z badań z krwi (szok że tak szybko) wyszło, że to nie ospa ani jakieś tam inne ustrojstwa. Zostały wenery dla formalności. 

Unlan proszku nie zmieniałam, ale... Kurde, w ogóle to tym nie pomyślałam. Na początku tygodnia prałam pościel no i jakoś tak zachciałam by pachniała nie Lenorem a miętową herbata, więc dolałam dla zapachu swojego żelu pod prysznic. Jednak to możliwe by mnie po tym tak wysypało? Myłam się nim nie raz i nigdy nic mi po nim nie wyskoczylo, to nagle coś takiego po dodaniu odrobinki do pościeli? Zresztą chyba wygotowal się bo prałam jak zawsze w 90 stopniach. 

Może połączenie tkaniny z płynem nie bardzo spasowało. Program miałaś na 90 stopni, ale płukanie jest w niskiej. Chyba nawet pralka nie podgrzewa, ale pewna nie jestem. Przy myciu żel spłukujesz ze skóry, a w pralce to nie wiadomo, jak się ten żel zachował jeszcze bezpośrednio po proszku do prania. Gdybyś prała w żelu, to by się wymydliło i wypłukało. A przy płukaniu, to mógł się wpic w tkaninę i zostać. Ciężko coś powiedzieć, żeby była pewność co się stało. Kilka dni jednak spałaś w tej pościeli. Oby to się okazało pokrzywką alergiczną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Żadnych liszajów nie mam, wenery też odpadły. Teraz jestem zagadka, nie wiedzą co mi dolega, na obchodzie ja i moje pryszczate cycki robiłyśmy furorę, studenci zasypali mnie mnóstwem pytań, pan profesor jedynie pomacał mnie bez zainteresowania i dodal że będą omawiać mój przypadek. Co chwila ktoś przychodzi i mnie ogląda. Nie mam niestety pokrzywki a paskudne pryszcze, tak mi się wydaje że z twarzy powoli znikają ale za to brzuch już mam pryszczaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam wysypkę po proszku do prania, ale to nie wyglądało aż tak. Przyznam szczerze to wygląda bardziej na jakąś chorobę niż wysypkę. No i nogi czyste, plecy też od pościeli to by mnie wszystko chyba zasypalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nigdzie nie byłam, z żadnymi dziećmi nie miałam kontaktu, nie dotykałam żadnych zwierzat. Byłam w domu i w sklepie nigdzie wiecej, nawet nie miałam gdzie coś złapać. Chociaż już w przychodni świątecznej na recepcji padły pierwsze teorie spiskowe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, roztargniona09 napisał:

No właśnie nigdzie nie byłam, z żadnymi dziećmi nie miałam kontaktu, nie dotykałam żadnych zwierzat. Byłam w domu i w sklepie nigdzie wiecej, nawet nie miałam gdzie coś złapać. Chociaż już w przychodni świątecznej na recepcji padły pierwsze teorie spiskowe. 

To wygląda jak taki porządny wyrzut hormonalny, albo wyrzut toksyn. Nie wiem. Jakby się zbierało, zbierało i wyrzuciło wszystko naraz. Oprócz tego, żeby zbadać jeszcze poziom androgenów, to pomysłow już nie mam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę żałuję że się położyłam, tzn dobrze ze mnie przebadano, ale teraz jak człowiek wie, że to nic groźnego to nie chce mi się tu leżeć. Fajnie ze zapewniam rozrywkę studentom i lekarzom, którzy mnie oglądają, ale nikt na nic mnie nawet nie próbuje leczyć. Czekam jeszcze na gości z dermatologii, może oni coś wymyślą. Toksyny były robione, androgeny nie wiem, dzięki że wspomniałaś to zapytam. Liczę też na to że dermatolodzy może wezmę próbkę ode mnie i coś tam zobaczą. Będą źli, nie chcieli mnie wczoraj na dermatologii to dziś dostaną mnie w prezencie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, roztargniona09 napisał:

Trochę żałuję że się położyłam, tzn dobrze ze mnie przebadano, ale teraz jak człowiek wie, że to nic groźnego to nie chce mi się tu leżeć. Fajnie ze zapewniam rozrywkę studentom i lekarzom, którzy mnie oglądają, ale nikt na nic mnie nawet nie próbuje leczyć. Czekam jeszcze na gości z dermatologii, może oni coś wymyślą. Toksyny były robione, androgeny nie wiem, dzięki że wspomniałaś to zapytam. Liczę też na to że dermatolodzy może wezmę próbkę ode mnie i coś tam zobaczą. Będą źli, nie chcieli mnie wczoraj na dermatologii to dziś dostaną mnie w prezencie. 

 

A na co mają Cię leczyć? Jesteś w ciąży. Wolałabyś, żeby niczym w dr Housie podawali Ci jakieś środki, bo wydaje im się, że to choriba X? To chyba lepiej, że najpierw szukają źródła problemu i konsultują ze wszystkimi, z kim są w stanie, żeby dojść do tego, co właściwie się stało, zamiast faszerować Ciebie i dziecko lekami nie wiwaomo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dermatologia wpisała mi ospę i lek. Profesor z mojego oddziału twierdzi że to nie ospa i zdecydował nie podawać mi leku. Ja dostaje małpiego rozumu, chyba tu ze stresu urodzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy oni sobie tu na złość robią, mam na myśli oddziały czy to jakiś cyrk. Zawieźli mnie na dermatologię a ci znowu z wielką pretensja ze jestem i oddycham. Tym razem jednak ominęła mnie wątpliwą rozmowa z nimi. Pani doktor z dermatologi jak usłyszała ze miałam test na ospę to stwierdziła że ten test nie jest jednoznaczny, że ospa nie zawsze swędzi i mam ospę i że ona wpisuje mi lek który mają mi podać na moim oddziale. No wyć mi się chciało po prostu, ale położyłam się i czekam, myślę sobie niech mi dadzą już to na ospę, a oni przychodzą, oglądają mnie znowu i  słyszę ze to nie ospa i nic nie dostanę, że mam sobie leżeć i odpoczywać. Dobra ch. j z tą ospa ale ja chce mieć znowu ładna buzię. Nie wytrzymam chyba tego, jeszcze ta lekarka z dermatologii mnie nastraszyła, na moim oddziale byli oburzeni jak im powiedziałam. I już nie wiem kto ma rację. Mogłam się położyć na ginekologii tam by się ze mną nie pieścili. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, roztargniona09 napisał:

Nie wiem czy oni sobie tu na złość robią, mam na myśli oddziały czy to jakiś cyrk. Zawieźli mnie na dermatologię a ci znowu z wielką pretensja ze jestem i oddycham. Tym razem jednak ominęła mnie wątpliwą rozmowa z nimi. Pani doktor z dermatologi jak usłyszała ze miałam test na ospę to stwierdziła że ten test nie jest jednoznaczny, że ospa nie zawsze swędzi i mam ospę i że ona wpisuje mi lek który mają mi podać na moim oddziale. No wyć mi się chciało po prostu, ale położyłam się i czekam, myślę sobie niech mi dadzą już to na ospę, a oni przychodzą, oglądają mnie znowu i  słyszę ze to nie ospa i nic nie dostanę, że mam sobie leżeć i odpoczywać. Dobra ch. j z tą ospa ale ja chce mieć znowu ładna buzię. Nie wytrzymam chyba tego, jeszcze ta lekarka z dermatologii mnie nastraszyła, na moim oddziale byli oburzeni jak im powiedziałam. I już nie wiem kto ma rację. Mogłam się położyć na ginekologii tam by się ze mną nie pieścili. 

No tak, ładna buzia jest najważniejsza w tym wszystkim, no nie? Niech Ci dadzą byle co, kij tam z dzieckiem, kij ze skutkami ubocznymi, strasz ich jeszcze, że urodzisz, bo zwlekają xD

Jezu kobieto, uspokój się i leż tam jak Ci kazali leżeć. Może Cię i tysiąc lekarzy oglądać, skoro im to pomoże dojść do tego, co się stało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A i owszem ważna jest dla mnie buzia, dzieckiem martwię się bardziej bo nie wiem czy to lepiej że mi nie podają leku na ospę czy gorzej dla dziecka. Pani dermatolog kazała podać lek i powiedziała że i tak bez powikłań się nie obejdzie i od momentu choroby dziecku zaszkodziłam. To dziwisz się ze wpadam w panikę? Może lepiej by podali ten lek, im szybciej to ze mnie zejdzie tym lepiej. Rozumiesz, że gdybym czekała i poszła dziś np do dermatologa załóżmy prywatnie to dostałabym lek na ospę? Więc nie wiem czy to, że mi go nie podają to dobrze czy źle. Dwa oddziały, dwie opinie, a raczej diagnozy. Ja nie wie czy czas ma znaczenie, może trzeba podać lek, może lepiej unikać jeśli się da, ja tego nie wiem, ja panikuje i mam do tego prawa. Bo może k...a zostanę i bez dziecka i z paskudna gębą. 

P. S  nikogo nie straszyłam porodem, nawet o tym nie wspomniałam, to ja się stresuje, ale nikogo nie wzywam, nie robię zamieszania, jestem bardzo wdzięczna każdemu na oddziale na którym leze, bo traktują mnie super, ale mam prawo się bac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
54 minuty temu, roztargniona09 napisał:

A i owszem ważna jest dla mnie buzia, dzieckiem martwię się bardziej bo nie wiem czy to lepiej że mi nie podają leku na ospę czy gorzej dla dziecka. Pani dermatolog kazała podać lek i powiedziała że i tak bez powikłań się nie obejdzie i od momentu choroby dziecku zaszkodziłam. To dziwisz się ze wpadam w panikę? Może lepiej by podali ten lek, im szybciej to ze mnie zejdzie tym lepiej. Rozumiesz, że gdybym czekała i poszła dziś np do dermatologa załóżmy prywatnie to dostałabym lek na ospę? Więc nie wiem czy to, że mi go nie podają to dobrze czy źle. Dwa oddziały, dwie opinie, a raczej diagnozy. Ja nie wie czy czas ma znaczenie, może trzeba podać lek, może lepiej unikać jeśli się da, ja tego nie wiem, ja panikuje i mam do tego prawa. Bo może k...a zostanę i bez dziecka i z paskudna gębą. 

P. S  nikogo nie straszyłam porodem, nawet o tym nie wspomniałam, to ja się stresuje, ale nikogo nie wzywam, nie robię zamieszania, jestem bardzo wdzięczna każdemu na oddziale na którym leze, bo traktują mnie super, ale mam prawo się bac. 

Nie dostałabyś od prywatnego dermatologa leku na ospę! Bo dermatolog nie jest od leczenia ospy. Od ospy jest internista i oddział chorób zakaźnych! I skoro oni twierdzą, że to nie ospa, to są w tym na pewno bardziej kompetentni niż dermatolodzy. Zwłaszcza po zrobieniu testu. Ja ospę miałam i nie wyglądała ona tak, jak to co Ty opisujesz. Uspokój się, zacznij mysleć racjonalnie i leż tam i czekaj.

Przestań spinać o ładną buzię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem kto diagnozuje ospę, w życiu na to nie chorowałam, ale moje pryszcze zaczynają schnąć, niestety myślę, że to ospa. Uspokojona jestem, bo już mi wytłumaczyli, że w moim wieku ciąży ospa nie ma wpływu na dziecko i niepotrzebnie pani doktor z dermatologii mnie straszyła. Jeśli założymy ze to ospa to lek mi nie potrzebny, bo nie rozmnażają się moje wypryski, nie swędzą mnie, nie bola, nie mam gorączki, czuję się fizycznie dobrze. Jeśli to ospa to mam ogromne szczęście bo właściwie już ją przechorowałam i mam przeciwciała. Jutro rano powtórzą test. Cały oddział zakaźny od wczoraj twierdzi że to nie ospa, a oglądali mnie lekarze, stazysci, studenci, pielęgniarki i nawet salowe. Lekarz mi wytłumaczył już bym sobie na logike to wzięła i jak chce żyć z myślą że mam ospę to nie ma problemu, ale lekow bez powodu nie dostanę że wzgledu na ciążę. A więc ja oglądając siebie od soboty dziś stwierdzam że to jednak ospa, te moje pryszcze nie były co prawda po wypełniane ale poprzysychaly, niektóre na dekolcie sa mini krosteczkami, na twarzy suche ale bez krostek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×