Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Damrade

WYJĄCE 50-TKI DIETA I PLOTECZKI

Polecane posty

14 godzin temu, 1 2 3 napisał:

Witam sobotnio. Dziś zjadłam późniejsze śniadanie. Waga przed śniadaniem 72kg. Rekord życiowy. 

Oj... Oj.. oj.. 😂 jak ja będę tyle ważyć to też będzie mój rekord. W ostatnim 25leciu.. 😂 Na razie mam także mój życiowy rekord.. 118 kg i łydka 49 cm. Dziś ostatni dzień jem bez kontroli. Od jutra kierunek asceza i zapisywanie wszystkiego. Tak to sobie obmyśliłam. 

Dziś sprawy domowe. Niedziela domowo-robocza. Porządki w ciuchach. Układanie, przekładanie.. lubię takie mini przeróbki

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny. 

Za mną dość aktywny weekend, sobota wycieczka do Sandomierza, a od wieczora sobotniego do wieczora niedzielnego opieka nad wnusiem (11 m-cy), który uczy się chodzić. Czyli aktywność fizyczna zaliczona. Jedyny grzech to wino w piątek wieczorem, ale z sałatką, a nie jeszcze wczoraj lody.. Zapomniałam się dziś zważyć, trudno.

U mnie "pozycja plażowa" to chusta, która połowę mnie zakrywa, znaczy dolną połowę. Nie wiem czy wiecie co to jest lipodemia? To taka choroba, przy której dolna część ciała zwykle nogi wyglądają jak breja ugniecionego ciasta. Ja nie wiem czy mam tę chorobę bo to trudno zdiagnozować, ale moje nogi tak trochę wyglądają jak przerośnięty celulit, tak więc nieapetycznie, to po co mam ludziom na plaży "psuć widoki" a sobie humor ewentualnym niechcący usłyszanym komentarzem.

Wrócę jeszcze do tego postu przerywanego. Ja przez większość życia nie jadłam śniadań, pierwszy posiłek około 12 właśnie i tak do 20 jadłam. Wtedy wszyscy trąbili, że to źle. Jak się po dekadach przerzuciłam na śniadanie poranne około 8 i tak przyzwyczaiłam, że odzwyczaić się trudno, to teraz mówią że to post przerywany i dobry dla zdrowia. I faktycznie wcześniej byłam szczuplejsza, nie przysypiałam rano w pracy, więcej mi się chciało. Tylko czy to była zasługa postu przerywanego czy mniejszej ilości lat 🙂 Trudno powiedzieć, ale przestawić się teraz do niejedzenia do 12 też trudno. Będę jednak próbować bo jakoś czuję, że warto spróbować.

Życzę Wam miłego dzionka mimo pogody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Poniedziałek, chyba na plus. Rano w pracy owsianka i garść mrożonych owoców posypanych ksylitolem. Na lunch serek wiejski. Obiad ziemniaki i dwa gołąbki. Kolacja za duża, ale dorwałam się do chleba. 3 kromki z ogórkiem i rzodkiewką, jedna z serem, dwie z miodem. Zjadłam o 18. Potem od 19.20 do 20 maszerowałam. W sumie 5526 kroków, dzienny limit to 6000. W moim krokomierzu. Ale nie nosiłam komórki w pracy, więc parę kroków się nie nabiło. Trochę łaziłam. Teraz już się umyłam, włosy wysuszone i tv. Liczba kroków cieszy, ale najbardziej to że maszeruję. Dziś byłam, jak flaczek, ale dałam radę. Chyba ideałem byłoby ponad 40 minut ciągiem, aby coś tam spalać. Taki mam cel.

Edytowano przez 1 2 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć, wybaczcie, że u mnie taka cisza, ale że tak powiem.. życie.. 😉  

Dziś dzień bardziej domowy, Zrobiłam pranie i reorganizację w ciuchach i butach, a raczej dokończyłam ją wreszcie... Teraz czyszczę kuchnię z wysoko-glikemicznych rzeczy.. To co mi nie pasuje do diety po prostu komuś oddam. Na pełne sto procent biorę się za siebie. Jest koniec miesiąca to i na wagę i centymetry wszędzie gdzie się da sprawdziłam i zapisałam, a jutro wybieram się do laboratorium. Chciałabym zrobić sobie krzywą cukrową i insulinową plus profil lipidowy, morfologię. Już zapisuję co jem i tylko po wczorajszym dniu widzę, że nie jest dobrze. Czytam książeczkę o insulinooporności. Kupiłam na poczcie za 11 zł.. Czytam i wypisz wymaluj to ja. Szały i bale się skończyły. Dieta niski IG wkracza do mojej kuchni na stałe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny. 

Moja dieta wygląda obiecująco. Zaczynam panować nad godzinami i ilością jedzenia. Co prawda waga stoi w miejscu ale wyraźnie luźniej mi w brzuchu. Czyli powietrze zeszło. Dobre i to. Z aktywnością gorzej, wczoraj lipa. Dziś się totalnie nie wyspałam, bo moja wilczka boi się burzy i uważa że moja głowa i poduszka to najbezpieczniejsze miejsce na Ziemi, więc śpi mi na głowie jak gigantyczny koteczek i jeszcze ją trzeba przytulać i głaskać. Ona wtedy sobie śpi a nawet chrapie a ja NIE.

Idę po kawkę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.05.2022 o 10:40, PRAWIE 50-TKA napisał:

No ja na ślub córki też takie gacie na ramiączka kupiłam i założyłam oczywiście, chociaż to było prawie niewykonalne, górą zakładałam bo dołem ni cholery. No ale jak zdejmowałam to myślałam że już na zawsze zostanę ze skrzyżowanymi wyciągniętymi do góry rękami związanymi gaciami. 

Czytałam o tym poście przerywanym, jednak tzw "ujemny bilans kaloryczny trzeba zachować. Spróbuję. Za jakiś czas jak, wytrwam to, będę wiedziała co jeść i ile. Na pewno zawalczy to z moją insulinoopornością. Właśnie czekam na "okno żywieniowe" posiłek gotowy, głodna fizycznie nie jestem, ale w głowie to już inna bajka - zjadłabym wszystko.  

Uśmiałam się 😄 Mnie pani w sklepie powiedziała, że ubiera się tylko dołem. Dobrze że nie próbowałam górą, bo by mi musiała pomóc to ściągnąć, a że w przymierzalni mało miejsca na dwie osoby, to musiałybyśmy ściągać gacie na sklepie 😄

Dnia 27.05.2022 o 18:58, Fifty napisał:

 Znam chodzenie pod tytułem "pozycja plażowa" czyli wdech na maksa, cycki wypięte, łopatki ściągnięte, brzuch wciągnięty, tyłek spięty. Męczarnia. Szczególnie teraz to mam rodzaj brzucha, którego wciągnięcie to już prawdziwa fizyka kwantowa 😂😂😂. Cieszcie się że nie musimy pomykać w gorsetach - jak panie ze średniowiecza.

Może te gorsety byłyby dobre. Na pewno byłabym wizualnie szczuplejsza 😄

10 godzin temu, PRAWIE 50-TKA napisał:

Cześć Dziewczyny. 

Moja dieta wygląda obiecująco. Zaczynam panować nad godzinami i ilością jedzenia. Co prawda waga stoi w miejscu ale wyraźnie luźniej mi w brzuchu. Czyli powietrze zeszło. Dobre i to. Z aktywnością gorzej, wczoraj lipa. Dziś się totalnie nie wyspałam, bo moja wilczka boi się burzy i uważa że moja głowa i poduszka to najbezpieczniejsze miejsce na Ziemi, więc śpi mi na głowie jak gigantyczny koteczek i jeszcze ją trzeba przytulać i głaskać. Ona wtedy sobie śpi a nawet chrapie a ja NIE.

Miałam owczarka niemieckiego o psychice Chihuahuy. Myślała, że będziemy ją na kolanka brać. teraz mam yorka o psychice owczarka niemieckiego. Co prawda boi się psów, ale tylko jak do niej podchodzą. Z pewnej odległości jest bardzo odważna, a jak widzi lwa w tv to szczeka jak najęta. Nawet ją animowane psy i koty denerwują 😄 Jest to dla mnie zagadką, jak ona potrafi rozróżnić animowanego psa i kota od innych zwierząt.

Dnia 30.05.2022 o 08:32, PRAWIE 50-TKA napisał:

Wrócę jeszcze do tego postu przerywanego. Ja przez większość życia nie jadłam śniadań, pierwszy posiłek około 12 właśnie i tak do 20 jadłam. Wtedy wszyscy trąbili, że to źle. Jak się po dekadach przerzuciłam na śniadanie poranne około 8 i tak przyzwyczaiłam, że odzwyczaić się trudno, to teraz mówią że to post przerywany i dobry dla zdrowia. I faktycznie wcześniej byłam szczuplejsza, nie przysypiałam rano w pracy, więcej mi się chciało. Tylko czy to była zasługa postu przerywanego czy mniejszej ilości lat 🙂 Trudno powiedzieć, ale przestawić się teraz do niejedzenia do 12 też trudno. Będę jednak próbować bo jakoś czuję, że warto spróbować.

Ja też dawno,  dawno temu nie jadłam śniadań i byłam szczupła. Potem z racji pracy zaczęłam jeść i nie wiem czy od tego (bo może wcale nie) zaczęłam tyć. Ja juz się przestawiłam i rano w ogóle nie odczuwam głodu. Jem z rozsądku jak zerknę na zegarek że juz powinnam coś zjeść, 

Dnia 29.05.2022 o 05:50, Fifty napisał:

 Na razie mam także mój życiowy rekord.. 118 kg i łydka 49 cm. Dziś ostatni dzień jem bez kontroli. Od jutra kierunek asceza i zapisywanie wszystkiego. Tak to sobie obmyśliłam. 

Trzymam kciuki. W grupie siła. Ja po ślubie wracam do gry i biore się za siebie 🙂

Dnia 27.05.2022 o 21:07, 1 2 3 napisał:

😁😁🙃  Dlatego mówią, że cel uświęca środki.   Damrade, dam Ci radę 😉 zamiast przemieszczać się po sali z wciągniętym brzuszkiem albo siedzieć za stołem poprostu wyluzuj! Kobieto, przecież nie żyjemy dla satysfakcji innych! Masz święto: żenisz syna! Ciesz się i baw! Przeżywaj radośnie  każdy moment imprezy. Świętuj, bo pracujesz nad sobą i robisz coś dla siebie. Na ten moment jesteś jaka jesteś, ale to jesteś właśnie Ty. Bądź sobą! Bo nie waga o Tobie stanowi. Zadbaj raczej, aby się wyspać, nawodnić przed imprezą. Uśmiech na twarzy. I mocno wyściskaj Syna i Synową. Cudownego wesela i baw się dobrze!

Bardzo dziękuję  🙂
Chodziłam z wciągniętym brzuchem do pierwszych 3 drinków. Jakies trzy godziny. Potem już hulaj dusza, piekła nie ma. Jadłam, tańczyłam i bawiłam się świetnie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny 😄

Wróciłam wybawiona, szczęśliwa i już się pilnuję. 
Ślub był piękny. Nikt sie nie opił za bardzo, nie było policji, pogotowia i straży pożarnej. Wszyscy  świetnie się bawili, DJ był genialny. 
Ksiądz młodym powiedział, że życzy im by zawsze kochali się tak jak w dniu ślubu i żeby syn zawsze mówił do żony:
"Uważaj złotko, bo błotko"
a nie:
"Uważaj ślepoto bo błoto"
Ogólnie było super.
Dzisiaj od rana w pracy, teraz wróciłam. 
Do pracy zapomniałam śniadania i zjadłam jakieś herbatniki na szybko. Teraz gotuję ziemniaki z kalafiorem żeby zjeść do 20.00. 

Jestem zmęczona, w nocy się nie wysypiam, dłonie mi drętwieją i bolą. Rano o dziwo tylko trochę. Nie mogę spać na boku tylko na wznak. Śpiąc na boku mam zdrętwiałą tą rękę, na której śpię. Jak zmienię pozycję, to trochę mi przychodzi. Chyba kręgosłup daje mi popalić, ale może to być od pracy przy komputerze. Cieśń nadgarstka czy coś takiego, tylko żeby mieć problem z dwoma? Muszę iść do lekarza, bo już dwa tygodnie źle sypiam, a widzę że problem narasta i jest coraz gorzej.
Dzisiaj odpoczywam. Już posprzątałam i teraz posiedzę i poczytam książkę, ale wcześniej kalafior  😄

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Damrade napisał:

Jestem zmęczona, w nocy się nie wysypiam, dłonie mi drętwieją i bolą. Rano o dziwo tylko trochę. Nie mogę spać na boku tylko na wznak. Śpiąc na boku mam zdrętwiałą tą rękę, na której śpię. Jak zmienię pozycję, to trochę mi przychodzi. Chyba kręgosłup daje mi popalić, ale może to być od pracy przy komputerze. Cieśń nadgarstka czy coś takiego, tylko żeby mieć problem z dwoma? Muszę iść do lekarza, bo już dwa tygodnie źle sypiam, a widzę że problem narasta i jest coraz gorzej.
Dzisiaj odpoczywam. Już posprzątałam i teraz posiedzę i poczytam książkę, ale wcześniej kalafior  😄

Zwykle jak ręce drętwieją to kręgosłup szyjny. Właśnie od pracy przy komputerze. Może spróbuj zmienić poduszkę. No a niezastąpione są zabiegi, fizjoterapia np.laser. Ja już to przerabiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2022 o 10:50, PRAWIE 50-TKA napisał:

Zwykle jak ręce drętwieją to kręgosłup szyjny. Właśnie od pracy przy komputerze. Może spróbuj zmienić poduszkę. No a niezastąpione są zabiegi, fizjoterapia np.laser. Ja już to przerabiałam.

W sensie mi drętwieją tylko palce. Przerabiałas? Przeszlo? Czy to już tak zostaje? 

 

U mnie waga dzisiaj -0.6. Myślałam.ze nie spadnie, bo wczoraj pofolgowałam sobie.  O 22.00 nażarlam sie truskawek że śmietaną, ale  waga była wyrozumiała.  Postu się trzymam, dzisiaj już od rana na kawie czarnej i gorzkiej. Trochę mnie ssie,  ale dam radę.  Przez ten slub trochę pofolgowałam i rozregulowałam godziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piszę że mnie ssie, a teraz patrzę na zegarek a juz 12:44. Śniadanko-zupa jarzynowa.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też podejrzewali zespół cieśni nadgarstka, mnie aż ręka puchła. Miałam już skierowanie na operacje tej cieśni i dopiero neurochirurg który omawiał ze mnę operację po wysłuchaniu objawów powiedział że to nie żadna cieśń tylko kręgosłup szyjny. Na zespół cieśni lub jego wykluczenie robi się badanie EMG przewodnictwo nerwowe. A kręgosłup szyjny to rezonans. Mnie wyszło że mam wypukliny w kręgosłupie szyjnym, pomógł laser miejscowo raz na zawsze. Przy cieśni mrowią lub drętwieją kciuk i palec wskazujący a przy kręgosłupie mały palec i serdeczny. To są oczywiście tylko  moje doświadczenia. Trzeba iść do lekarza (np. rehabilitacji) ale ich tez trzeba pilnować. Miałam też problem z kręgosłupem piersiowym po prostu w nocy bolał i miałam wrażenie że ściska mnie klatka piersiowa. Tez pomógł laser i inne jakieś prądy, ale nie od razu kilka miesięcy mi dokuczało. Samo to może nie przejść. 

Ja dziś o dziwo stwierdziłam na wadze ubytek 1,1 kg nie powiem zdziwiłam się. Jak nie jem tak długo to i jeść mi się tak bardzo nie chce potem. Pewnie na razie woda. Trochę powietrza, trochę wody i może jakoś pójdzie. Tylko ta siedząca praca mnie wykańcza.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam siedzącą pracę niestety. Trochę nadrabiam w ogródku,  ale to mało. 

Mnie w prawej ręce drętwieją serdeczny j mały, a w lewej wszystkie oprócz małego :classic_huh:

Dzisiaj waga -0,4. Tendencja zniżkowa. Jestem o kawie, na obiad nastawiłam barszcz czerwony, będą też pierogi ruskie.  Potem idziemy na 18-stke do kuzynki, ma być jadła i picia pod dostatkiem.  Będę się ograniczać,  ale bez przesady. Schudnę tak czy siak ale na spokojne. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam sobotnio. U mnie waga pokazuje nadal 72kg. Mało się ruszałam, a i było podjadanie. Jeszcze się nie poddaje. Wiem, że nie mam odwrotu, albo po zdrowie, albo klapa. Dziś rano założyłam kalosze i maszerowałam. Ustaliłam, że ma być 45 minut i było. Krokomierz motywował mnie do marszu. Było nieźle, bo bez leków. Potem robiłam na zakupach i dziś mam ponad 6000 tysięcy kroków. Ale jest jeden problem kupiłam dziś dwa lody, chipsy i piwo bezalkoholowe. A to oznacza, że nadal motywacja mała, bo nie doceniam ile trzeba pracy, by takie kalorie spalić. Ale skupie się na aktywności. Zobaczę, co przyniesie przyszły tydzień. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam Dziewczyny. Niedziele zaczęłam wzorowo. Kalosze na nogi, bo teren trawiasty i wilgotno, i naprzód marsz. Plan wykonałam, bo maszerowałam ok. 1h. A potem kręciłam się robiąc porządki, gdzie nocuje piesek. Wydreptałam 5608 kroków, 3,76km przez 55 minut. Potem zjadłam serek wiejski z warzywami, a raczej pół, bo choć burczało mi w jelitach to nie byłam głodna. Zjem resztę na lunch. Już popracowałam na laptopie, więc jestem happy. Może po obiedzie pojeżdżę rowerem. Jutro pracuje w terenie i będzie sporo chodzenia. Mam nadzieję, że nie zapomnę włączyć krokomierza. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny 🙂
Ja wczoraj na imprezie pojadłam, popiłam.  W domu wróciliśmy o 4.00. Impreza była super. 
Dzisiaj juz spokojniej. Rano kanapka z pomidorem, na obiad barszcz czerwony i ziemniaki ze sznyclem i kapustą zasmażaną. 
Kolacji nie jadłam, ale wypiłam piwko. 
Nic dzisiaj nie robiłam, leżałam na kocyku z książką i się opalałam. Taki dzień na luzie też jest potrzebny, zwłaszcza że ostatnio nawet nie miałam czasu odpocząć. 
Przesadziłam dwa klony posadzone w poniedzialek. Musiałam rozsunąć, bo coś mi się wydawało, że posadziliśmy za blisko siebie, a jak urosną, to koronami by się stykały. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze dodam tutaj bardzo fajne informacje odnośnie postu przerywanego ze strony motywator dietetyczny:

 

„Śniadania jedz jak król”

Mawia się, że śniadania należy jeść niczym król, obiad niczym żebrak, a kolację oddać wrogowi. Innymi słowy, jedną z głównych zasad zdrowego, zbilansowanego odżywiania, jest naładowanie się energią z samego rana. Rzeczywiście, ma to swoje uzasadnienie żywieniowe. Jednak pominięcie śniadania nie sprawi z automatu, że staniesz się otyła. To nadmiar kalorii sprawia, że tyjemy, a nie jedzenie śniadań lub ich brak. Co więcej – organizmowi jest wszystko jedno, w jaki sposób rozłożymy sobie kaloryczność naszych posiłków w ciągu dnia. Intermitten Fasting jako system pomijania śniadań i zastępowania ich obfitymi obiadami oraz podwieczorkami, zdaje się świetnie to potwierdzać. Jedzenie obfitych śniadań ma na celu zapobieganie podjadaniu pomiędzy głównymi posiłkami – i w zasadzie tylko tyle. Jeśli więc kontrolujesz siebie i pomijasz śniadanie przekładając je na obiad, nie czynisz sobie krzywdy!

„Jedz 5 regularnych posiłków, rozłożonych od rana do wieczora”

Rozkładanie jedzenia na cały dzień ma służyć temu, aby nie przeciążać żołądka jednorazową ogromną porcją jedzenia.Dzięki pięciu mniejszym posiłkom w regularnych odstępach czasu, co 2-3 godziny, gwarantujemy sobie brak długotrwałego głodu, który bywa rozpraszający.Jednak wiele osób zwyczajnie nie ma możliwości dogadzania sobie w ten sposób i robienia w pracy regularnych przerw na posiłki.Te osoby powinny pamiętać, że dla naszego metabolizmu nie ma większego znaczenia, czy jemy 5 mniejszych, czy 2 duże posiłki. Ważne jest to, ile kalorii wytwarza się podczas spalania poszczególnych makroskładników.Tu badania są zaskakujące, bo dobowo spalamy dokładnie tyle samo jedząc 2000 kcal rozłożonych na 5 posiłków, i 2000 kcal rozłożonych na 2 posiłki. Metabolizm nie zwalnia zatem, gdy decydujemy się jeść rzadziej, ale bardziej obficie.

„Więcej małych porcji sprzyja odchudzaniu”

Patrz punkt wyżej. W niektórych przypadkach jedzenie 5, a nawet 6 posiłków dziennie o dużo mniejszej objętości sprawia, że łatwiej jest opanować głód. Dzięki temu nie napychamy się jedzeniem bo wiemy, że już za maksymalnie 3 godziny będzie kolejny posiłek.Coraz częściej jednak pojawiają się głosy mówiące, że przygotowywanie sobie 5 małych posiłków w ciągu dnia może być niewygodne i na dłuższą metę niewykonalne. A zdrowe żywienie nie może być dla nas utrudnieniem – warto więc poszukiwać kompromisów.Tym bardziej, że mniejsze i częstsze porcje nie mają wpływu na tempo metabolizmu.Ciało może używać tylko pewnej ilości białka na posiłekSą tacy, którzy twierdzą, że możemy trawić tylko 30 gramów białka na posiłek i że powinniśmy jeść co 2-3 godziny, aby zmaksymalizować przyrost mięśni. Nie jest to jednak wspierane przez naukę. Badania nie wykazują różnic w masie mięśniowej, jeśli jesz białko w częstszych dawkach (1 , 2, 3 ).Najważniejszym czynnikiem dla większości ludzi jest całkowita ilość spożywanego białka , a nie ile posiłków jest rozłożonych. Ciało może łatwo wykorzystać ponad 30 gramów białka na posiłek i nie jest konieczne pobieranie białka w organizmie co 2-3 godziny.

Przerywany post powoduje utratę mięśni

Niektórzy wierzą, że jeśli będziemy pościć, nasze ciała zaczną spalać mięśnie i wykorzystywać je do paliwa.Prawdą jest, że dzieje się tak w przypadku diety ogólnie, ale nie ma dowodów na to, że dzieje się to bardziej za sprawą poszczenia. W rzeczywistości niektóre badania sugerują, że okresowy post jest lepszy dla utrzymania masy mięśniowej.W jednym z badań przeglądowych przerywane ograniczenie kalorii spowodowało podobną utratę wagi, jak ciągłe ograniczenie kalorii, ale znacznie mniejszy ubytek masy mięśniowej  (4 ).Było też badanie, w którym uczestnicy spożywali taką samą ilość kalorii, jak przywykli, z wyjątkiem jednego wielkiego posiłku wieczorem (5). Ludzie ci stracili tkankę tłuszczową i faktycznie mieli niewielki wzrost (prawie statystycznie istotny) w swojej masie mięśniowej, a także szereg innych korzystnych efektów na markery zdrowia.Przerywany post jest również popularny wśród wielu kulturystów, którzy uważają, że jest to skuteczny sposób na utrzymanie dużych ilości mięśni przy niskiej zawartości tkanki tłuszczowej.

Przerywany post jest zły dla twojego zdrowia

Niektórzy uważają, że post może być wręcz szkodliwy, jest to jednak nieprawda.Liczne badania pokazują, że okresowe głodówki i okresowe ograniczenie kalorii mogą mieć niewiarygodnie imponujące korzyści zdrowotne .Na przykład, okresowe głodzenie zmienia ekspresję genów związanych z długowiecznością i ochroną przed chorobami. Wykazano, że przedłuża żywotność badanych zwierząt. Ma także duże korzyści dla zdrowia metabolicznego, takie jak zwiększona wrażliwość na insulinę , zmniejszony stres oksydacyjny i stan zapalny oraz zmniejszenie różnych czynników ryzyka chorób serca . Może być również korzystny dla zdrowia mózgu poprzez zwiększenie poziomu hormonu mózgowego zwanego czynnikiem neurotroficznym pochodzenia mózgowego (BDNF). Może to chronić przed depresją i różnymi innymi problemami mózgu. Niektórzy uważają, że post jest szkodliwy, ale jest to teoria niepoparta faktami . Krótkotrwały post ma potężne korzyści dla ciała i mózgu.

Podsumowanie

Oczywistym jest, że jedzenie tylko jednego posiłku dziennie nie jest dobre dla organizmu. Wynika to stąd, że jednorazowa podaż dużej, całodziennej ilości kalorii sprzyja nadmiernemu rozpychaniu żołądka i w konsekwencji problemom gastrycznym. Trudno jest również w jednym posiłku dziennie zawrzeć wszystko to, co powinno się znajdować w zbilansowanej diecie. Jednocześnie nie wolno też wpadać w zbiorową histerię nakazującą spożywać śniadanie najpóźniej godzinę po przebudzeniu i dbać o to, by jeść 5 zbilansowanych, różnorodnych posiłków w ciągu dnia. Mało kto może sobie pozwolić na tak częste przerwy w pracy lub przygotowywanie aż 5 posiłków każdego dnia. A zatem, aby nie wpadać w paranoję, warto przyjrzeć się uważnie swojemu trybowi życia i zastanowić, na ile posiłków dziennie możemy sobie pozwolić, by nie cierpiały na tym obowiązki, i nie odczuwać dużego głodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej. Plan na dziś wykonałam, bo za mną ponad 6784 kroki. Ponad, bo część wydreptałam bez krokomierza. Ale to już drobiazg. Damrade, szczegółowo opisałaś te wątpliwości co do postu przerywanego. Ja jeszcze do niedawna myślałam, że w okienku można jeść tyle razy ile się chce i co chce. A tu gdzieś przeczytałam, że wszystko pod kontrolą i ilość kalorii i posiłków. Naukowcy całe lata monitorują dietetykę, prowadzone są badania i ich wyniki zmieniają spojrzenie na wiele jej aspektów. Podobnie, jak utarło się, że efekt daje 10000 kroków dziennie. A teraz, że 6000 i mniej, byle się systematycznie ruszać.

Edytowano przez 1 2 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny.

U mnie od niedzieli siedzi wnusio więc się nachodziłam jak głupia, dzięki temu również brak czasu na opychanie się, wiec kolejne 0,6 kg w dół. 

Damrade - dzięki za te mądrości o IF ja jestem już przekonana, staram się stosować, choć w dni kiedy nie pracuje jest trudno, ale tak czy siak ograniczam jedzenie. 

Do tej pory byłam dla siebie zbyt pobłażliwa, mój wygląd w lustrze mi nie przeszkadzał, bo przecież jestem stara i komu się mam podobać. Jednak coraz większa piłka pod biustem zaczęła mi przeszkadzać, nie mówiąc o coraz grubszych udach i kolanach. Tak więc mojemu odbiciu w lustrze odważyłam się wreszcie powiedzieć, że nie jest idealne. Nie to żebym się znielubiła czy coś, ale postanowiliśmy wziąć się za siebie. Szczególnie, że kolejne wnusio w drodze i możemy nie dać rady. 

Także do boju kobitki, wspierajmy się, podnośmy się na duchu, wybaczajmy sobie małe odstępstwa od głównej drogi po zdrowie i urodę. 

Ja mam wrażenie, że sama decyzja, taka oficjalna, o wzięciu się za siebie, spowodowała że mój organizm zaczął współpracować i o dziwo pierwszy raz od 10 lat chudnie zamiast tyć. 

1 2 3 - podziwiam za determinację z tymi kaloszami. Musze poprawić systematyczność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hejka. Prawie 50tka, brawo Ty! Ja też byłam dla siebie zbyt pobłażliwa. Dlatego nie było efektów. Samopoczucie i poczucie wartości poszły w dół. A lęk o zdrowie się zwiększa. Zatem przeszłam do konkretów. Maszeruję w kaloszach, bo teren trawiasty i adidasy zaraz robią się mokre. Rano jest rosa, albo mokro po deszczu. A że kalosze miejskie, wypasione, czyli ładniutkie to fajnie się chodzi. Dziś rano zanotowałam 😉 z kilo mniej, ale nie świetuję, bo może wczoraj wypociłam wodę z organizmu, albo taki spadek bo był ruch? Na kolację były dwa lody i woda. Dziś chapsnę na obiad pizzę i czeka mnie robota przy laptopie i to parę godzin. Spróbuję wymaszerować z 3000 kroków, bo już do tej pory mam ponad 3000. 

 

Edytowano przez 1 2 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

1 2 3 - gratki, dajesz radę z tymi krokami 🙂

PRAWIE 50-TKA- wystarczy podjąć decyzję i juz jest łatwiej. 
Jak to się mówi:

Marzenie spisane z datą, staje się celem.
Cel podzielony na etapy, staje się planem.
Plan poparty działaniem staje się rzeczywistością. 

Ja też  tak chodziłam, nie zwracałam uwagi na siebie, starałam się nie patrzeć, ale na zdjęciach czasami jak się widziałam, to załamka. Wystarczy jeden mały krok by zacząć, a potem jeden mały sukces by uwierzyć że się da schudnąć w każdym wieku. 
Mnie motywuje do działania każde stracone pół kilo. 
Co prawda też sobie folgowałam i stąd mam kilo więcej, ale nie zamierzam przestawać. Dzisiaj jest tak, a jutro się przypilnuję i znowu waga poleci. Bardzo dobrze mi idzie z tym postem, ale powiem Wam, że czasami mam pypcia na coś i muszę bo się uduszę. Może hormony, może pogoda, może zmęczenie i organizm się słodkiego domaga, różnie bywa. Nie można sobie żałować tygodniami. 
Dzisiaj miałam dzień jedzeniowy. Rano pojechałam do lekarza z tymi rękami i nie jadłam nic do 13.00, potem weszłam do baru i zjadłam fileta z kurczaka z kapustą i ziemniakami. W pracy nic juz nie jadłam, za to w domu na kolację ziemniaki ze sznyclem i kapustą zasmażaną (miałam z wczoraj sznycle). Potem dopchałam truskawkami ze smietaną. Niby zjadłam dwa ciepłe dania, ale licząc że jedno ma nawet 600kal., to dwa mają 1200. Truskawki ze 100kal i w sumie to mieszczę się w tych przez mnie załozonych 1500. Jutro już wskakuję na dobre tory. 
Do pracy zrobię zupę i sok, na kolację ziemniaki z kalafiorem (uwielbiam).

U lekarza dzisiaj dowiedziałam się, że cieśń rzadko kiedy bywa w dwóch rękach na raz, jednak czasami i tak się zdarza. 
Przepisał mi leki na rozluźnienie mięśni żeby zmniejszyć ten ucisk na nerw. Czy to cieśń czy to kręgosłup, to leki powinny pomóc. Jak nie, to neurolog i badanie przepływów (czy cos takiego). Lekarz stawia raczej na kręgosłup szyjny.
Leki mam, wieczorem jeszcze wyjęłam masażer i oglądając film masowałam kręgosłup szyjny, może mi popuści trochę. 

jestem dzisiaj zmęczona. W autobusie ledwo siedziałam, bo mnie sen morzył. Nie wiem czy to nie przez ten upał. Był straszny. Trochę się ochłodziło wieczorem i zrobiło naprawdę przyjemnie. Nawet trochę popadało. Jutro jak nie będzie padać, to pojadę do pracy rowerem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja też dziś nie do życia, znowu była burza i moje psisko dyszało mi pół nocy nad głową, a drugie psisko (chłopak) łaziło i martwiło się o pierwsze psisko o co też jej chodzi. Dom wariatów. 

Idę po kawę.

Damrade - dobrze żeby ci przeszło po tych lekach, bo to badanie przepływów to dość nieprzyjemne badanie. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam Was Dziewczyny. ,,Marzenie spisane z datą, staje się celem. Cel podzielony na etapy, staje się planem. Plan poparty działaniem staje się rzeczywistością." To ja, przechodzę od razu do działania. Szkoda mi czasu na umowy z samą sobą. Mniej kalorii i aktywność. Krótko i na temat. Różnie to bywa, ale proste łatwiej mi realizować. Dwa dni siedziałam godzinami przed laptopem. Terminy gonią. Dziś poszłam na godzinkę do ogródka i próbowałam opielić mikroskopijne buraczki. Masakra z pieleniem, ale skłony były i przysiady. 😉 Spróbuję do końca tygodnia utrzymać aktywność i zobaczę ile uzyskam. Marzy mi się fryzjer. Ale ciężko mi umowić wizytę, bo nie wiem co i kiedy w pracy wyskoczy. Ale jutro muszę coś zdecydować. No i wybrać fryzjerkę, a to trudne, bo słabe są u mnie. Albo ja wymagająca? Chcę podciąć włosy, bo mam długie, parę miesięcy temu podcięłam więcej, ale podcięto mi po prostej linii, czytaj byle jak, i znowu zarastam. No i kolor mi się marzy jaśniejszy. Ale czy się odważę? Kiedyś moja fryzjerka strzeliła mi parę pasemek, ale puszyły mi się, mimo że wszystkie włosy i tak mi się puszą i efekt był piorunujący. Jakby piorun mi strzelił we włosy.  Zmiana, potrzebna mi zmiana. Damrade, zdrowy styl życia jest na całe życie, więc nie może być wyłącznie katorgą. Dieta może jest na jakiś czas, ale jest wyzwaniem i dlatego warto niejako zaplanować takie mini szaleństwo, raz kiedyś. Wtedy psychicznie mamy więcej motywacji na trudne dni, szybciej wracamy do pionu i do diety. A Ty robisz to bardzo konsekwentnie. Tak trzymaj. Prawie 50tka, mój psiunio też szaleje w czasie burzy. Jak był zdrowy to wskakiwał na narożnik i na moją głowę. Albo musieliśmy go wnosić na piętro i pakował się do łóżka. Potem ciężko mu było wskakiwać na kanapę. Teraz brudzi pod siebie i śpi w kotłowni i dobija się do drzwi. Bardzo lękliwy.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, PRAWIE 50-TKA napisał:

Ja też dziś nie do życia, znowu była burza i moje psisko dyszało mi pół nocy nad głową, a drugie psisko (chłopak) łaziło i martwiło się o pierwsze psisko o co też jej chodzi. Dom wariatów. 

Idę po kawę.

Damrade - dobrze żeby ci przeszło po tych lekach, bo to badanie przepływów to dość nieprzyjemne badanie. 
 

U mnie tez dom wariatów ze wszystkim. Pies śpi z nami i sie burzy na szczęście nie boi. Sztucznych ogni też nie. 
Mam nadzieję że wszystko przejdzie po lekach  i obejdzie się bez dodatkowych badań.
 

Ja dzisiaj na kolację zamiast zaplanowanego kalafiora z ziemniakami zjadłam tatara. Też może być. Opchałam się strasznie. W pracy zjadłam zupę gulaszową i wypiłam sok z pomarańczy i jabłka. 
Ruchu niewiele. Lało dzisiaj, a po pracy spieszyłam się do domu, bo fryzjerka miała przyjechać o 18.00. Zrobiła mi odrosty i mam spokój na miesiąc. 

1 2 3 - może znajdziesz jakąś konkretną fryzjerkę. Ja długo szukalam i miałam różne perypetie z fryzjerkami. A to mi jedna włosy popaliła, a to mi inna suszyła włosy na dyfuzorze i wyszłam z salonu jak Boney M tylko w wersji blond, a to innym razem jeszcze inna przed ślubem koleżanki nakładała mi farbę 3 razy, a na koniec wypuściła mnie z zielonymi włosami. Musiałam sobie w domu nałozyć rozjaśniacz by to wszystko zmyć. 
Szaleństwo. W końcu trafiłam na fajna dziewczynę i tak przyjeżdża do mnie juz 15 lat. 
Jesteśmy umowione  juz do końca roku 🙂

 

Edytowano przez Damrade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja wariatka wreszcie szczęśliwa, za te burze nagotowałam im żarcia które uwielbiają ( bo na co dzień chrupki) nażarła się  i wreszcie uspokoiła. 

Wnusio wczoraj pojechał do domu po 3 dniach i armagedon w jego wykonaniu też się skończył, zrobiło się cicho i pusto. Jeszcze nie wiem czy to dobrze czy źle?

Jakoś za nic nie mogę się zmobilizować do ćwiczenia i wczoraj cały czas miałam ochotę jeść. A nogi same się "nie wysmuklą" co tu robić. Jak ze sobą rozmawiać, żeby dotarło.

,,Marzenie spisane z datą, staje się celem. Cel podzielony na etapy, staje się planem. Plan poparty działaniem staje się rzeczywistością."

Przeanalizuję, zweryfikuję marzenie, spiszę, zaplanuję i się uda???

Zapisać to muszę chyba czerwoną farba na ścianie. Podzielić na etapy, no powiedzmy tygodniowe. Plan będzie taki, że zacznę od odgruzowania orbitreka i zrobienia miejsca na ćwiczenia. Co potem??

Plan tygodniowy: 10 min na orbitreku, 15 min ćwiczeń (calanetics), 4 rundki po schodach w górę i w dół. 

Działanie: wcielam plan w życie.

Strasznie to chaotyczne. Słowo klucz: ZACZNIJ

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. U mnie codziennie ciut mniej. Wczoraj 0,30 dzisiaj 0,20. Pomalutku to idzie, ale też się nie przykładam za bardzo. Pilnuję godzin jedzenia, ale z kalorycznością gorzej. Wczoraj odgruzowywałam dom i musiałam otworzyć prezent z wesela od dzieci dla nas. To wielki kosz ze słodyczami, wódką i dzbankiem z dwoma filiżankami. Dzbanek i filiżanki umyłam, wódkę schowałam do spiżarki, słodycze też, ale bez pięciu czekoladek. Nie mogłam sie pohamować. Schowałam ten kosz z zasięgu wzroku ale wiem że słodycze są. Muszę ćwiczyć silną wolę. 
W czwartek byłam w pracy rowerem, ale wróciłam z córką autem, bo zaczęło padać. 
Teraz siedzę w ogródku i muszę zrobić przegląd, bo widziałam wczoraj na trzmielinie stado mszyc, Pewnie znajdę jeszcze w innych miejscach i muszę popryskać wieczorem. Ogólnie dzisiaj zapowiada się leniwy, upalny dzień i nawet wymyślilam, że dzisiaj nie gotujemy tylko grillujemy. 
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.06.2022 o 09:50, PRAWIE 50-TKA napisał:

Moja wariatka wreszcie szczęśliwa, za te burze nagotowałam im żarcia które uwielbiają ( bo na co dzień chrupki) nażarła się  i wreszcie uspokoiła. 

Wnusio wczoraj pojechał do domu po 3 dniach i armagedon w jego wykonaniu też się skończył, zrobiło się cicho i pusto. Jeszcze nie wiem czy to dobrze czy źle?

Jakoś za nic nie mogę się zmobilizować do ćwiczenia i wczoraj cały czas miałam ochotę jeść. A nogi same się "nie wysmuklą" co tu robić. Jak ze sobą rozmawiać, żeby dotarło.

,,Marzenie spisane z datą, staje się celem. Cel podzielony na etapy, staje się planem. Plan poparty działaniem staje się rzeczywistością."

Przeanalizuję, zweryfikuję marzenie, spiszę, zaplanuję i się uda???

Zapisać to muszę chyba czerwoną farba na ścianie. Podzielić na etapy, no powiedzmy tygodniowe. Plan będzie taki, że zacznę od odgruzowania orbitreka i zrobienia miejsca na ćwiczenia. Co potem??

Plan tygodniowy: 10 min na orbitreku, 15 min ćwiczeń (calanetics), 4 rundki po schodach w górę i w dół. 

Działanie: wcielam plan w życie.

Strasznie to chaotyczne. Słowo klucz: ZACZNIJ

 

Najważniejsze, że psy szczęśliwe  🙂
Ja mam jutro najazd rodzinny. Będzie fajnie, ale pewnie jak pojadą to odsapnę  😄
Odgruzuj orbitreka i do dzieła. Ja planowałam kupić ale jakoś się nie składało. Zastanawiałam sie też czy będę na nim ćwiczyć, czy po jakimś czasie nie wyląduje gdzieś na strychu. Podobno nie jest łatwo i nie każdy lubi. Mnie na orbitreka wzięło po serialu "Magda M". Magda śmigała na orbitreku codziennie rano i bardzo mi się to podobało. Wiadomo życie to nie serial i mogłoby być różnie z tymi ćwiczeniami u mnie. Ja jak z domu nie wyjdę to ciężko mi się zmobilizować. Może jakbym jakiś serial oglądała to kto wie, może by mi się udało poćwiczyć (w sensie: nie ćwiczysz- nie oglądasz). 
Trochę muszę czuć bat nad sobą  😄



 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I cóż z tego że schudłam 4,5 kg. 
Jak głównie w biuście...
 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hej Dziewczyny. Damrade, co do Twojego biustu, że tak powiem, 🙃 czytałam, że brzuch chudnie na końcu. Może dlatego, że tłuszcz obrasta narządy wewnętrzne? Byłam zainteresowana to zapamiętałam. Ja mam zwykle mikro biust to teraz jest wypasiony 😉 Ale jak schudnę to biust też pewnie poleci. Ja dziś pospałam do siódmej. Otworzyłam drzwi na taras na oścież obie części. Zrobiłam sobie mineralnej z dwiema łyżkami octu jabłkowego i zaległam w cieniu na tarasie. Cudownie. Poćwiczyłam oddychanie. Wypiłam zieloną herbatę. A potem już było ciepło i bałam się, że na maszerowanie za późno. Zjadłam owsiankę i poszłam.   4378 kroków. 43 minuty. 2,93 km. Dziś ma być upalnie nie wiem czy pojadę na przejażdżkę rowerem. No, to poranek na plus. No i waga pokazuje 1 kg mniej. A grzeszki były, bo mało ruchu i przekąski. Ale jest motywacja na nowy tydzień. Przesyłam Wam jej część! Możemy wszystko! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podobno to, że chudnie się po occie jabłkowym to mit. Ale ma jakieś właściwości zdrowotne. Kupiłam butlę octu w sklepie eko. Ale przez dwa tygodnie stała na stole. Rano piję zieloną herbatę i jakoś za dużo byłoby tego picia. Może zacznę robić sosik a La vinegret? Oliwa i ocet do sałatek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć kobietki

U mnie dziś motywacja zerowa. Waga w górę. Znowu burza w nocy. Nie wyspałam się. Może po kawie coś się zmieni. Odgruzowywanie orbitreka prawie się udało tzn znalazło się dla niego miejsce, po posprzątaniu pokoju. Tylko na jazdę zabrakło chęci i siły. Może w pracy poćwiczę z Olą Żelazo na stojąco. Czy motywacja i żeby się chciało to to samo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×