Wdzięczna 27 Napisano 30 Październik Melduję się jakby co. Też nie widzę naszego poprzedniego przez co trochę przykro na duszy i serduchu się zrobiło, ale co tam. Jakoś damy radę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 30 Październik Ktoś chyba musi mieć coś nierówno pod kopułą na tej kafeterii, że jedyny aktywny wątek znika a te nieaktywne wiszą latami i nikt nimi się nie interesuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 30 Październik Nie pierwszy raz kasują nam wątek, widocznie komuś bardzo przeszkadza i zgłasza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 30 Październik Dziewczyny, nie wiem jak Wy... ale mnie jakiś jesienny dołek dopadł:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 30 Październik 13 minut temu, Moniqaa napisał: Dziewczyny, nie wiem jak Wy... ale mnie jakiś jesienny dołek dopadł:( A to z jakiego powodu? mi listopad (i ogólnie jesień) już zawsze kojarzyć się będzie ze śmiercią mojego taty... 9 listopada już będzie 3 lata.. od kilku dni mam wrażenie przyszła prawdziwa jesień,spadło dużo liści, jest mgliście.. ale ja kocham taką pogodę 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 30 Październik 1 godzinę temu, Molly_00 napisał: A to z jakiego powodu? mi listopad (i ogólnie jesień) już zawsze kojarzyć się będzie ze śmiercią mojego taty... 9 listopada już będzie 3 lata.. od kilku dni mam wrażenie przyszła prawdziwa jesień,spadło dużo liści, jest mgliście.. ale ja kocham taką pogodę U mnie przez problemy zawodowe i inne... myślę. Wcześniej jakoś się trzymałam a teraz jestem po kilku nocach nieprzespanych od godz. 24 i może dlatego. Listopad kojarzy mi się z odejściem byłego:( 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 868 Napisano 30 Październik 1 godzinę temu, Molly_00 napisał: A to z jakiego powodu? mi listopad (i ogólnie jesień) już zawsze kojarzyć się będzie ze śmiercią mojego taty... 9 listopada już będzie 3 lata.. od kilku dni mam wrażenie przyszła prawdziwa jesień,spadło dużo liści, jest mgliście.. ale ja kocham taką pogodę Naprawdę to już 3 lata? Pamiętam jak wtedy napisałaś że odszedł. U nas w październiku była 20sta rocznica śmierci mojego taty, a dla mnie wciąż to jakby się stało niedawno. Czas leci nieubłaganie. Najgorsze że teraz bardzo duzo młodych ludzi umiera... Co do diety to w poniedziałek było wg planu, we wtorek wpadło nieplanowane ciasto i ponadprogramowy koktajl proteinowy, dzisiaj zaś pół chałki też ponad plan, kupiłam ją dla dzieci jeszcze ciepłą i zjadłam z nimi do spóły. Mimo trzymania postu są te wpadki i myślę że to co najwyżej wystarczy do utrzymania wagi a nie spadku. Muszę więcej od siebie wymagać, po prostu. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 30 Październik To i ja się podzielę. Jutro byłyby urodziny mojego taty. Mógłby wkoncu przejść na swoją upragniona emeryturę. W grudniu będzie 5 lat, odkąd odszedł... Troszkę wiem, co czujecie... 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 30 Październik (edytowany) 1 godzinę temu, MamaMai napisał: Naprawdę to już 3 lata? Pamiętam jak wtedy napisałaś że odszedł. U nas w październiku była 20sta rocznica śmierci mojego taty, a dla mnie wciąż to jakby się stało niedawno. Czas leci nieubłaganie. Najgorsze że teraz bardzo duzo młodych ludzi umiera... Co do diety to w poniedziałek było wg planu, we wtorek wpadło nieplanowane ciasto i ponadprogramowy koktajl proteinowy, dzisiaj zaś pół chałki też ponad plan, kupiłam ją dla dzieci jeszcze ciepłą i zjadłam z nimi do spóły. Mimo trzymania postu są te wpadki i myślę że to co najwyżej wystarczy do utrzymania wagi a nie spadku. Muszę więcej od siebie wymagać, po prostu. 20 lat to już kawałek czasu ale boli ciągle tak samo pewnie prawda ? U mnie to już 3 lata. A mam przed oczami wszystko jakby to było wczoraj. Edytowano 30 Październik przez Molly_00 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 30 Październik 13 minut temu, Wdzięczna napisał: To i ja się podzielę. Jutro byłyby urodziny mojego taty. Mógłby wkoncu przejść na swoją upragniona emeryturę. W grudniu będzie 5 lat, odkąd odszedł... Troszkę wiem, co czujecie... Przykro mi, Mój tata obchodził w lutym urodziny, cztery dni po moich. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 30 Październik 1 godzinę temu, Moniqaa napisał: U mnie przez problemy zawodowe i inne... myślę. Wcześniej jakoś się trzymałam a teraz jestem po kilku nocach nieprzespanych od godz. 24 i może dlatego. Listopad kojarzy mi się z odejściem byłego:( Równiez przykro mi:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 31 Październik 8 godzin temu, Molly_00 napisał: U mnie to już 3 lata. A mam przed oczami wszystko jakby to było wczoraj. To jest niestety temat do przerobienia w głowie. I mnie odbiło się właśnie na zdrowiu, bo dusiłam emocje w sobie. Trzeba zacząć myśleć o sobie, nie patrząc wstecz, by iść do przodu, to trudne. Robić coś dla siebie i nie przejmować się zbytnio tym, co mówią o nas hejterzy... Ludzi, którzy życzą nam źle jest zawsze masa, zawsze ktoś się znajdzie. Więc wspieranie siebie nawzajem + motywacja to wydaje mi się klucz do sukcesu. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 31 Październik Ehh... mnie chyba deprecha jesienna dopada. Kumulacja trudnych przejść też robi swoje...ehh Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 31 Październik Zrobiłam dzisiaj zupkę grzybową z podgrzybków. Na poprawę nastroju. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 1 Listopad Hello U mnie suszenie podgrzybków na nitkach wiszących nad drzwiami ;P Wybieram się na Mszę. A na cmentarz popołudniu gdy już zapada zmierzch:) mama rano pojedzie. Dobrego dnia Uważajcie na siebie 🤍 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 868 Napisano 1 Listopad Dnia 30.10.2024 o 22:04, Molly_00 napisał: 20 lat to już kawałek czasu ale boli ciągle tak samo pewnie prawda ? U mnie to już 3 lata. A mam przed oczami wszystko jakby to było wczoraj. Byłam typową taty córeczką. Ponadto on był dobrym człowiekiem, po prostu. Teraz mi smutno, że moje dzieci go nie poznały...Może to głupie ale też wierzę że "z góry" jakoś podziałał na to że poznałam swojego męża, który ma też wiele cech podobnych do niego. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 868 Napisano 1 Listopad Dzisiaj rano nie dotrzymałam postu i zjadłam śniadanie o 8:45, ale było to zamierzone działanie z uwagi na wyjazdy na groby. Byliśmy poźniej u wujostwa, gdzie zjadłam mały obiad (drugie danie), 1 kawałek makowca, 5 słomek ptysiowych i niedojedzony wafelek po córce. Po powrocie w domu wpadł kawałek chałki, 3 gryzy dosłownie. Mimo tych słodkości, objętościowo nie było tego dużo, a i chyba jeśli chodzi o kcal też w normie, tym bardziej że trochę chodzenia po cmentarzach było. Teraz już zaległam na kanapie, nie będę ćwiczyć, nie mam siły. Nie planuje też już nic jeść, tylko pić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 1 Listopad U mnie dzisiaj na spotkaniu rodzinnym usłyszałam, że przytyłam. Lustro mam i widzę się. Faktycznie przytyło mi się. Muszę się za siebie wziąć. I nie zajadać stresów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 2 Listopad Mi nikt nie mówił że przytyłam ale nie musi nikt mówić bo widzę to i czuje poza tym niektóre spodnie zrobiły się za ciasne. Wczorajszy dzień nie był najlepszy, jeśli chodzi o słodycze. Może nie jestem na diecie ale to nie znaczy że muszę się zalewać cukrem; ciasto, babka, słodycze. Mama wróciła z Niemiec przywiozła całą torbę czekolad, żelków (żelek?), itp masakra.. Już wczoraj wieczorem obiecałam sobie że dwa dni (tylko dwa dni to nie powinno być trudne), nie zjem nic słodkiego i tylko gorzka herbata, a wiem że to trochę odciąży organizm. Może kiedyś za duży krok chciałam zrobić mówiąc "od dziś nie jem słodyczy", a to trzeba małymi kroczkami. Znam ludzi którzy tylko raz w tygodniu pozwalają sobie na coś słodkiego, i to też nie jest głupi pomysł. Dobrego dnia. 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 2 Listopad Moja waga z dziś - 02.11.2024 - z rano na czczo: 67,8kg - stanowczo za dużo. Ostatnio się nie ważyłam się długo i teraz "taka" niespodzianka. Dlatego w listopadzie postaram się zmniejszyć ilość słodkiego i postaram się pisać co jem w ciągu dnia i w jakich godzinach. Dzisiaj: godz. 12:40 - śniadanie: bigos (z kapusty kiszonej podgrzany na patelni) + 2 jajka (wrzucone na gorący bigos na patelnię i potrzymane chwilę pod przykrywką) + 2 kromki chleba gryczanego z masłem i 4 plasterkami suchej krakowskiej (wrzucone do tostera) + 1 mała łyżeczka nasion z chia oraz 1 szkl. wody + wit. C 1000 (rozpuszczalna) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 2 Listopad Fajnie by było gdybyśmy tak pisali wszyscy co zjedliśmy każdego dnia. Ja na śniadanie 3 kanapki z serem i szynką (kupiłam taki świeży chleb w Biedronce "fitness"). Potem poszłam na cmentarze, teraz wróciłam i zjadłam 4 lub 5 klusek kopytek, kawałek mięsa i kapustę zasmażaną. Teraz planuje o 16:00 coś zjeść. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Molly_00 199 Napisano 2 Listopad (edytowany) 11 minut temu, Moniqaa napisał: Moja waga z dziś - 02.11.2024 - z rano na czczo: 67,8kg - stanowczo za dużo. Ostatnio się nie ważyłam się długo i teraz "taka" niespodzianka. Dlatego w listopadzie postaram się zmniejszyć ilość słodkiego i postaram się pisać co jem w ciągu dnia i w jakich godzinach. Dzisiaj: godz. 12:40 - śniadanie: bigos (z kapusty kiszonej podgrzany na patelni) + 2 jajka (wrzucone na gorący bigos na patelnię i potrzymane chwilę pod przykrywką) + 2 kromki chleba gryczanego z masłem i 4 plasterkami suchej krakowskiej (wrzucone do tostera) + 1 mała łyżeczka nasion z chia oraz 1 szkl. wody + wit. C 1000 (rozpuszczalna) Z witamin: witamina D 4000.j i 2 łyżeczki oleju lnianego. (Tabletki ziołowe na poprawę pracy krążenia mają 100 mg Wit C) I teraz pije gorzką kawę zbożową (fuj ) ale obiecałam sobie że będzie dziś bez cukru to będzie Edytowano 2 Listopad przez Molly_00 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 2 Listopad Ja się przyznaję, że drugi tydzień w szpitalu już nie byłam w stanie trzymać się postu. Już wyszliśmy do domu i jeszcze się nie ważyłam. Dochodzę do siebie... Oby udało mi się wrócić do swoich celów i trzymać się planów. Układam sobie w głowie jadłospis od nowa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 868 Napisano 2 Listopad (edytowany) 18 minut temu, Wdzięczna napisał: Ja się przyznaję, że drugi tydzień w szpitalu już nie byłam w stanie trzymać się postu. Już wyszliśmy do domu i jeszcze się nie ważyłam. Dochodzę do siebie... Oby udało mi się wrócić do swoich celów i trzymać się planów. Układam sobie w głowie jadłospis od nowa. Jedzenie w szpitalu to jak dieta śmiem twierdzić że wręcz rygorystyczna. Zważ się z ciekawości i daj znać. Naprawdę nie dziwię się jak będzie spadek Edytowano 2 Listopad przez MamaMai Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 2 Listopad (edytowany) 5 godzin temu, MamaMai napisał: Jedzenie w szpitalu to jak dieta śmiem twierdzić że wręcz rygorystyczna. Zważ się z ciekawości i daj znać. Naprawdę nie dziwię się jak będzie spadek Myślałam, że będzie spadek. Niestety nie... W szpitalu przez siedzenie, nie ruszanie się, jest gorsze spalanie kalorii. Poza tym nie mogłam mieć pięciu posiłków tylko max trzy, no i też nie dostawałam tam obiadu bo rodzice nie dostają, tylko dzieci. Małe dzieci i tak oddają ten obiad rodzicom, ale córa już jest duża, to sama ma apetyt by wszystko pochłonąć. Efektu jojo nie mam, ale przed szpitalem było -2 kg (ważyłam się przed samym pobytem) a teraz spowrotem +1kg. Coś tam musiałam jeść więc znowu było więcej węglowodanów (co nie pomaga) a mniej białka i warzyw. No to zaczynamy od nowa! Co nas nie za/bi/je to nas wzmocni jak to mówią... Edytowano 2 Listopad przez Wdzięczna 1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 2 Listopad 5 godzin temu, MamaMai napisał: Jedzenie w szpitalu to jak dieta śmiem twierdzić że wręcz rygorystyczna. Zważ się z ciekawości i daj znać. Naprawdę nie dziwię się jak będzie spadek Myślałam, że będzie spadek. Niestety nie... W szpitalu przez siedzenie, nie ruszanie się, jest gorsze spalanie kalorii. Poza tym nie mogłam mieć pięciu posiłków tylko max trzy, no i też nie dostawałam tam obiadu bo rodzice nie dostają, tylko dzieci. Małe dzieci i tak oddają ten obiad rodzicom, ale córa już jest duża, to sama ma apetyt by wszystko pochłonąć. Efektu jojo nie mam, ale przed szpitalem było -2 kg (ważyłam się przed samym pobytem) a teraz spowrotem +1kg. Coś tam musiałam jeść więc znowu było więcej węglowodanów (co nie pomaga) a mniej białka i warzyw. No to zaczynamy od nowa! Co nas nie za/bi/je to nas wzmocni jak to mówią... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wdzięczna 27 Napisano 3 Listopad Powieliło posta, bo wcześniej nie chciało go zatwierdzić i świecił na różowo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
MamaMai 868 Napisano 4 Listopad Zaczynam akcję minus 3 kg do Sylwestra 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 4 Listopad Dnia 2.11.2024 o 12:46, Molly_00 napisał: Z witamin: witamina D 4000.j i 2 łyżeczki oleju lnianego. (Tabletki ziołowe na poprawę pracy krążenia mają 100 mg Wit C) I teraz pije gorzką kawę zbożową (fuj ) ale obiecałam sobie że będzie dziś bez cukru to będzie Molly_00, jak Ci idzie picie niesłodzonej kawy? Sama wiem po sobie, że początki nie słodzenia herbaty czy kawy to nie są łatwe. Ja się z czasem przyzwyczaiłam tak, że teraz nie smakuje mi kawa czy herbata z cukrem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Moniqaa 20 Napisano 4 Listopad Dnia 2.11.2024 o 19:19, Wdzięczna napisał: Myślałam, że będzie spadek. Niestety nie... W szpitalu przez siedzenie, nie ruszanie się, jest gorsze spalanie kalorii. Poza tym nie mogłam mieć pięciu posiłków tylko max trzy, no i też nie dostawałam tam obiadu bo rodzice nie dostają, tylko dzieci. Małe dzieci i tak oddają ten obiad rodzicom, ale córa już jest duża, to sama ma apetyt by wszystko pochłonąć. Efektu jojo nie mam, ale przed szpitalem było -2 kg (ważyłam się przed samym pobytem) a teraz spowrotem +1kg. Coś tam musiałam jeść więc znowu było więcej węglowodanów (co nie pomaga) a mniej białka i warzyw. No to zaczynamy od nowa! Co nas nie za/bi/je to nas wzmocni jak to mówią... Wdzięczna, +1 kg to nie jest tak dużo. Dodatkowe stresy w szpitalu też robią swoje i podnoszą kortyzol a ten insulinę i organizm gromadzi zapasy zamiast je spalać na spokojnie. Życzę Ci szybkiego spadku i zdrówka dla Ciebie i Twojej rodzinki. 2 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach