panikara2000 0 Napisano Maj 25, 2023 Dziewczyny, czy któraś z was chciałaby mi opowiedzieć o swoich przebojach z nadżerką? Rok temu w styczniu wykryto u mnie wirusa hpv, zrobiłam badania dodatkowe i na całe szczęście wyszło, że nie jest to któryś z typów wysokoonkogennych. Badanie na choroby weneryczne również negatywne. Powtórzyłam cytologię w kwietniu 2022 - wszystko w normie. Następna wizyta przypadła na połowę lutego 2023 - II grupa cytologii, lekkie zapalenie na które dostałam globulki dopochwowe. Poza tym nic. Dodam, że od dwóch lat przyjmuję tabletki antykoncepcyjne Regulon. Nigdy nie zdarzyło mi się zapomnieć tabletki, maksymalny poślizg w przyjęciu wyniósł 2 godziny, krwawienie z odstawienia występuje zawsze w terminie. Partnera od ponad dwóch lat mam jednego. Ostatnie krwawienie z odstawienia skończyło mi się 8 maja, wtedy tez rozpoczęłam nowy blister. 14 maja zauważyłam u siebie delikatne plamienie, dosłownie kilka kropel na wkładce w ciągu dnia lub tylko na papierze toaletowym. Zdarzały mi się już podobne epizody w przeszłości, jednak trwały maksymalnie 2-3 dni. Tym razem plamienie nie chciało się skończyć i nasilało się po stosunku (z prezerwatywa, dla własnego spokoju postanowiliśmy się dodatkowo zabezpieczać póki plamienie nie minie). Dla pewności 22 maja wykonałam test ciążowy, oczywiście wynik negatywny. Zaalarmowana zadzwoniłam do mojej Pani ginekolog, wizytę miałam wczoraj. Stwierdziła nadzerke (stad plamienia), przepisała mi azycyne w jednorazowej dawce 1g i jutro mam się udać na powtórzenie cytologii by stwierdzić, czy nie jest to aby nic poważnego. Po badaniu i kolejnym krwawieniu z odstawienia mam wziąć gynalgin. I teraz pytanie do was… Czy to wgl możliwe, że po lutowej cytologii, w której wszystko wyszło okej, nadzerka może okazać się stanem przedrakowym wywołanym hpv niskoonkogennym? Czy typy niskoonkogenne nie są przypadkiem tymi, które raka nie wywołują (a przynajmniej jest to mało prawdopodobne)? Wiem, że na tym etapie nie zagraża to życiu, nie ukrywam jednak, że trochę się stresuje. W lutym tez Pani ginekolog nic o nadzerce nie wspominała, więc jest to dość świeża sprawa. Niestety nie mieszkam w Polsce i nie mam możliwości zasięgnąć porady od innego lekarza, pewnie umowie się na wizytę już we Włoszech po powrocie. Chciałabym jednak zapytać, czy któraś z was miała podobną sytuację, jak wasz lekarz do tego podszedł, jak wyglądała ewentualna kuracja itp. Byłabym wdzięczna za każdą odpowiedz! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach