Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

JIW nie mow ze ma Cie w dupie, juz niedlugo sie z nim zobaczysz i zapytaj go wprost a jak Ci tak powie ( w co watpie) to wtedy bedziemy sie zastanawiac i Cie pocieszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie wiedzieć, że nie tylko ja mam nierówno pod sufitem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie jestesmy stukniete... Czasami chcialabym wyjechac gdzie daleko , sama, do jakiegos malego domku, ktory zamyka sie na klucz i wrócić jak juz wszystko bedzie inne. JTW, wiem juz 10 dni, tylko albo aż. Gdyby zadzwonil dzisiaj, ze jest i chce sie dzisiaj spotkac powiedzialabym NIE. Nie dlatego , że nie chce jego widziec, ale dlatego ze nic mi sie nie chce. Ja chyba nie umiem z nim rozmawiac....wszystko jest takie miedzy slowami. Nawet jak on zaczynał coś, co może miało byc wstepem do jakiejs poważniejszej rozmowy, ja się wyślizgiwałam jak piskorz. Bo się bałam, że to doprowadzi do konca. Rzeczy które pamietam z tej cytowanej ksiązki to, że mężczyzna, który unika zaangażowania się: -stosuje broń w postaci \'\'muru milczenia\'\' -wybiera kobiety, które same w sobie maja coś co stanowi przeszkodę w zwiazaniu, np. jest duza różnica wieku (!), mieszka daleko, np w innym kraju(!) -zrywają znienacka, najczęściej wtedy gdy jest za dobrze NIC MI SIE NIE CHCE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz JIW - ja tez czasami tak mysle, zostawic wszystko, przede wszystkim komorke i zaszyc sie na kilka dni daleko stad, gdzie nikt mnie nie bedzie widzial, gdzie z nikim nie bede miala kontaktu.... moze wtedy poukladalabym sobie w glowie, a TU poukladalo by sie bez mojego udzialu Zaskoczylas mnie tym, ze gdyby zaproponowal Ci spotkanie powiedzialabys NIE Ja jednak zdecydowanie wole prawde...... czesto bolesna....ale prawde. Nie lubie niepewnosci znowu dostalam smsa....cierpi....q-wa chyba dlatego ze musi sie konspirowac z smsami i cierpi ze musi latac na balkon albo do kibla zeby napisac smsa MAM GO DOSC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, Dzisiaj nie chciałabym sie z nim spotkac bo mi sie nic nie chce - taki mam nastrój. Nie dlatego ze bałabym sie usłyszec prawde. To że ja boje sie usłyszec prawde to oddzielny , bardzo duży rozdział. W niepwenosci jest jeszcze jakas nadzieja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jiw będzie dobrze...musi ... ale bez prawdziwie szczerej rozmowy nigdy się nie dowiesz tak do końca co on sądzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW Cały czas zaglądam. Jakoś się trzymam. Dalej cisza obustronna. Zobaczymy co będzie po tym weekendzie ( stanowczo za długim)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście dziewczyneczki? Oj te weekendy... to były dla mnie najgorsze dni...do tej pory to odczuwam. Ogromna tęsknota i nudy na pudy...wrrrrr. Ratowały mnie spotkania ze znajomymi, z rodziną, albo kieliszek dobrego wina... Właśnie teraz przede mną stoi... Co mnie kiedyś pocieszało? Myśl, że zadzwoni w niedzielę wieczorem, albo wczesnym rankiem w poniedziałek napisze smska z pobudką... A teraz? Już na nic nie czekam...już na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie... może tego się boję....że nie bedzie juz na co czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie... może tego się boję....że nie bedzie juz na co czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akarbuszek
Tadeusz Borowski *** Wciąż jesteś przy mnie. Wszelki dźwięk i ruch tak zwykły, jak schylenie czoła ku rękom, trzepot powiek i cichy uśmiech zamyślenia - to jesteś ty. Milczenie ust, puls serca i pieszczota dłoni nie chwycą ciebie, ani słowo, które w przemożny rośnie rytm i jakby falą i ciemnością ogarnia mnie... Więc smutek, gorycz, tęsknota - czyż naprawdę jestem struną, na której ból mijania w dźwięk się przewija? Tylko jedna ty, kiedy schylasz się nade mną uważnie patrząc w moje oczy, uciszasz drżenie i mój ból, i chociaż ciebie nie ogarnę słowem i gestem, jest mi dobrze i mówię ci po prostu: jesteś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1
jiw.......to najbardziej trafiło do mnie co napisałas.....że w ..""niepewności jest jeszcze jakaś nadzieja...""...bo tak jest naprawde........ŻADNA ..z nas jak widze nie pragnie usłyszeć prawdy.....KAZDY tylko doradza;porozmawiaj,zapytaj,wyjaśnij......a ja nie potrafię...:(on milczy coraz dłużej a ja...czekam i nic więcej....A jesli przyjdzie moment..ze da znak "zycia"...ze umówionym znakiem "powie" że nadal kocha......dostaje taki KOP do zycia ...że wtedy wszyscy widzą i wiedzą.....NIESTETY..moja dusze przejeżdża na oslep czołg z ładunkiem obojetności.......i tak jak kiedyś ktoś powiedział;JEŻELI RANISZ.....STYGNIE NAWET NAJBARDZIEJ ROZKOCHANE SERCE....a obojetnośc -rani-najbardziej-.........wiemy to wszystkie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1
Wieje..... Pada..... Coś się kończy spadając jak obumarłe liście z drzew.... Przyszła jesień... A z nią ochłodzenie i zwątpienie w potęgę miłości... Wszystko umiera a ja częściowo zapadam w sen obojętności... Znowu jestem sama jak liść porzucony przez drzewo... Zimno mi... Ciepły koc daje ciepło, które wystarcza fizycznie... Moje serce ? pustka, pokryta białymi płatkami żalu.... Rozpacz wygrała ze mną ale czuję promyk nadziei Jest nim nadchodząca wiosna... Przebudzenie i powrót do życia... W białych ścianach pokoju Zamknięta Uwalniam oczy od łez Nade mną ciągle chmury Każdy mój dzień jest bardziej ponury Kiedy nie mam Ciebie A Ty Gdzie jesteś Kiedy zimno tak? Mówisz że mnie kochasz Lecz wciąż sama stoję Pośrodku drogi bez końca We mgle ... Krzyczę do nieba Nie chcę być tu sama To zimno boli mnie Czekam już tak długo .... TO DLA WAS........przepisałam.....i nawet nie wiem kto to napisał...BARDZO WAS LUBIĘ......................i czytając WAS myslę..że to jakby o mnie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadzieja - nie pojechałaś jeszcze? czy może już wróciłas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mad! O Tobie myślałam właśnie! ta miłość jest skazańcem zasądzonym na śmierć umrze za krótkie dwa miesiące na świecie jest przestrzeń i czas odejdziesz ode mnie na świecie jest niemoc i konieczność nie zatrzymam cię żadnym pocałunkiem /H.Poświatowska/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milky - weź mnie nie załamuj...mam się męczyć jeszcze kurna 60 dni ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i o jeden dzień dłużej... niestety... no właśnie... ciekawe, ile dni potrzeba, żeby obudzić się bez myślenia o nim... obudzić się tak po prostu... mad, nie minie jak ręką dojął... wiem coś o tym... ...ale wiem już, że nie zamieniłabym tych wszystkich wypłakanych łez na żadną niepewność i żadną nadzieję... damy radę. :-) wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj baby baby
Kobitki, czemu tak się męczycie?...Moja dobra kumpela ma żonatego faceta. Jest jej z nim dobrze, akceptuje to, cieszy się na każde spotkanie, jeśli odwołuje (zawsze on, wiadomo, najwazniejsza rodzina), nie robi z tego problemu. Po każdym spotkaniu kwitnie...Dobrze wie, że przyjdzie moment rozstania i nie robi z tego dramatu...Jest przygotowana...A ja?...Byłam absolutnie szczęśliwa, kiedy z nim byłam... i smutna, kiedy go nie było...Nie wspomnę świąt, sobót, niedziel... Powiedziałam DOŚĆ...To masochizm...Chwile szczęścia nie pokryły rozpaczy...Kiedy zadzwonił (pisałam o tym) powiedziałam NIE,NIE,NIE... Dzisiaj czuję się dobrze, a od żonatych facetów wieję, gdzie pieprz rośnie...Dość tego... Kobitki, czemu tak się męczycie, czemu nie postawicie sprawy jasno, nie zwiejecie?...To upokarzająca sytuacja...Przyznaję - są wyjątki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty potrafisz juz nie myśleć? ja się boję, że nigdy się tego nie nauczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj baby baby... nie uciekniemy bo to nie takie proste, bo nie da się na pstryknięcie (jak to napisał Skarbuszek :) ) odkochać, bo nie da się tak łatwo zrezygnować z miłości...nawet jeśli boli.. ale tobie zazdroszczę, że potrafiłaś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadzieja1
Mad...wyjeżdzam za tydzień...jestem juz przygotowana...NA Co ja liczę?..że ten pobyt bardzo blisko JEGO....coś zmieni?..a jeśli powie..że ma tyle pracy..że przyjedzie do mnie raz w tygodniu?I MOŻE CHOĆ DLATEGO..opłacało się udawać chorobę--by na moment mieć ta świadomośc ..że jest blisko.....100 kilometrów odemnie----a nie 700..........A TAK naprawdę to jestem zdrowa jak RYDZ..:)..chciałm tylko byc blisko i wymysliłam to sanatorium...KIEDYŚ SIĘ..cieszył.....TERAZ nie mówi nic.........więc nie wiem--i dlatego ta"niepewnośc" daje mi jeszcze nadzieje........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadzieja, zmieni o tyle, że jeśli będziecie widywali się częsciej i pełniej, to bardziej będzie bolało rozstanie...tak myślę. Zapragniesz czegoś więcej, niż tylko spotkań raz na pół roku, może poważnie porozmawiacie... Myślę, że on ma podobne obawy i dlatego milczy...nie wie czego może się spodziewać. Z jednej strony to cudownie, że będzie cię miał bliżej, a z drugiej obawa przed zbytnim zaangażowaniem. Ale to tylko moje myśli - on może podchodzić zupełnie inaczej do tego. W końcu to FACET. NIENAWIDZĘ FACETÓW (oprócz syna;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po.....one to wszystko! Czy mężczyzna może bać się JEDNOCZESNIE, że będzie widywał wybrankę za rzadko (tęsknota) i za często (będzie może musiał zmienić ustalony rytm dnia)?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jiw męższczyźni generalnie boją się zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm .... stworzyłam nowe słowo..;) miało być "mężczyźni" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mad, ja kiedyś stworzyłam jeszcze lepsze słowo: chciałam powiedzieć MĘŻCZYZNA a powiedziałam KOBIET. :D No to jak boją się zmian to powinien być szczęśliwy, że mu tyłka nie zawracam zbyt często!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mad, ja kiedyś stworzyłam jeszcze lepsze słowo: chciałam powiedzieć MĘŻCZYZNA a powiedziałam KOBIET. :D No to jak boją się zmian to powinien być szczęśliwy, że mu tyłka nie zawracam zbyt często!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mad, ja kiedyś stworzyłam jeszcze lepsze słowo: chciałam powiedzieć MĘŻCZYZNA a powiedziałam KOBIET. :D No to jak boją się zmian to powinien być szczęśliwy, że mu tyłka nie zawracam zbyt często!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×