Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama28

DLACZEGO JESTEM SAMA???

Polecane posty

Gość ja mam przyjaciol...
ja mam przyjaciol,zawsze jest mi komu pomoc jak zajdzie taka potrzeba,mam z kim porozmawiac(niestety najczesciej przez telefon bo ludzie sie porozjezdzali,ale mam),jednak brakuje mi tego kogos do kogo mozna sie przytulic w nocy,kto bedzie na mnie czekal jak wroce do domu,komu bede gotowac,kto podzieli ze mna reszte zycia.Nie mam jeszcze 30-stu lat ,ale czasem czuje sie na 50-t.Niewielu jest w stanie zaakceptowac moja prace(10h na dobe,czasem wiecej).nie mam czasu zeby kogos poznac.Zaczynam zazdroscic znajomym ich zwiazkow,rodzin,a bardzo tego nie chce.Meczy mnie juz ta sytuacja.Nie wierze ze mi sie jeszcze zycie uczuciowe ulozy i chyba brak tej wiary jest najgorszy..dusia21@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam przyjaciolale..
ja mam przyjaciol,zawsze jest mi komu pomoc jak zajdzie taka potrzeba,mam z kim porozmawiac(niestety najczesciej przez telefon bo ludzie sie porozjezdzali,ale mam),jednak brakuje mi tego kogos do kogo mozna sie przytulic w nocy,kto bedzie na mnie czekal jak wroce do domu,komu bede gotowac,kto podzieli ze mna reszte zycia.Nie mam jeszcze 30-stu lat ,ale czasem czuje sie na 50-t.Niewielu jest w stanie zaakceptowac moja prace(10h na dobe,czasem wiecej).nie mam czasu zeby kogos poznac.Zaczynam zazdroscic znajomym ich zwiazkow,rodzin,a bardzo tego nie chce.Meczy mnie juz ta sytuacja.nie wierze ze jeszcze mi sie zycie uczuciowe ulozy. przykre dusia21@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze na chwilę wrócę do tematu... Tina6... no chyba nie całkiem byłem fair, bo kiedy wyraźnie było czuć ze nic z tego nie będzie po randce, to nie odzywałem się.. Nieładnie, wiem. Ale z drugiej strony wiele kobiet też milkło nagle, kiedy ja byłem zainteresowany. Okazuje się, że bardzo trudno jest znaleźć kogoś i wykazać jest obopólne zainteresowanie:) I przyznam, że wobec niektórych internetowych znajomych także milknę na dłuższy czas, co nie znaczy że o nich nie pamiętam i je lubię. W realu mam przyjaciółkę, mężatkę z dzieckiem, z którą mam kontakt raz na rok, raz na pół roku zdzwonimy się, ale wiemy o sobie wszystko. Znam jej tajemnice o których nikt nie wie, a ona moje, i choć mamy kontak bardzo rzadko to zawsze możemy na siebie liczyć. Czy oglądaliście taki film \"Co się wydarzyło w Madison County\" z Maryl Streep. Przepiękny, mój ulubiony:) Polecam A więc, co się wydarzyło w Spiskim Hradzie... To taka miejscowośc w Słowacji w której są największe ruiny zamku w środkowej Europie. Tak jakoś znalazłem to w internecie i postanowiłem tam pojechać na moim kochanym rowerku:) Sypiałem pod namiotem i po kilku dniach podróży i spanie w różnych miejscach dojechałem tam i spodziewałem sie znaleźć pole campingowe. Niestety nie było, wiec po prostu zaczełem jeździć po okolicznych domkach jednorodzinnych z podwórkami i pytać czy mogę tam rozbić namiot. W jednym mi odmówiono, więc krąże dalej, aż dostrzegłem jednego pana na podwórku, zapytałem i mi pozwolił. Miałem piękny widok na zamek:) Rozbiłem się, było popołudnie, i wtedy do domu zajechał samochód i wysiadła z niego baaardzo interesująca dziewczyna...:) Zaczeliśmy rozmawiać, po angielsku po chwili:) i było bardzo miło. Potem jej mama zaprosiła mnie na herbatę i dowiedziałem się od niej że ta fajna dziewczyna ma 32 lata i jest sama...:) Następnego dnia miałem rano zwiedzić zamek i wyjechać, ale zostałem o jeden dzień dłużej... i to był piękny dzień:) Potem wyjechałem w Tatry, był weekend, i ją zaprosiłem na wycieczkę w góry. Zgodziła się:) a potem zmieniłem plany urlopowe, ona też i spędziliśmy kilka cudownych dni razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tutaj mogłoby się skończyć wszystko... ale czy się skończy? Wcześniej napisałem, że trudno jest znaleźć kogoś, aby obopólnie coś było... i to się właśnie stało. To było niesamowite jak bardzo dobrze czuliśmy się ze sobą. Od prawie 10 lat, kiedy próbowałem jakieś związki po ostatniej \"wielkiej\" miłości, nikt nie okazywał mi tyle czułości, zainteresowania, akceptacji i innych rzeczy;) Po prostu trafiliśmy na siebie... i mamy wielki problem. Pochodzimy z innych krajów i mamy oboje dobrą pracę, którą szkoda rzucić. Nie możemy przenieść się do któregoś, bo jedno z powodu języka raczej pracy nie znajdzie, a nie mamy 20 lat, aby z radością zaczynać wszystko od nowa. Nie raz zastanawialiśmy się dlaczego tak się stało. Dlaczego akurat na tym podwórku się pojawiłem, tyle innych wokól było, z drugiego końca innego kraju... Dziwne to przeznaczenie... Nie wiemy co będzie, co z tym zrobić. Najlepiej potraktować jak wakacyjny romans, ale trudno tak zapomnieć... Czas pokaże..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biegnący 😘 a taki Radek Sikorski tez ma zonę na drugim końcu świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biegnacy masz racje,ze bardzo trudno znalezc druga osobe,ktora jest takze zainteresowana.Ale chyba faceta latwiej urwac kontakt. Fajnie,ze napisales co wydarzylo sie w Spiskim Hradzie:)To dziwne,ze akurat wybrales ten dom.Czasami warto wierzyc w przeznaczenie.Ale nie wiem dlaczego tak jest,ze jak poznamy kogos fajnego to zawsze sa dodatkowe problemy.Ja kiedys poznalam milego Slowaka,ale niestety nic z tego nie wyszlo.Mam nadzieje,ze Tobie sie uda i bedziesz szczesliwy. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmawiałam z nim
Panie Biegnący - zdecydowanie dojrzalsze podejscie to rozmwoa wprost. ma pan 35 lat, umie Pan chyba sie wyslowic. Wiec nieladnie tak nie odzywac sie, bo byc moze kobeita miala czyste intencjue a pan ja wlasnie zranil takim potraktowaniem. ludzie to nie rpzedmioty,naleza im sie wyjasnienia. Moja opinie potwierdza jeszcze lektura panskiej opowiesci. Jest Pan niedojrzaly- po kilku dniach zainteresowania ,jakie panu okazala ta kobietka, pan juz chce sie przenosic, burzyc swoje zycie - w imie czego? Tego,ze sie Pan z nia przespal? Hm.. Oczywiscie czytalam pana wypowiedzi, widac,ze pana psychika mocno ucierpiala, ale apeluje o zdrowy rozsadek. Jesli trzezwo Pan nie oceni swojej sytuacji, miauczec bedzie Pan nastepne 10 lat na tym forum. A i tak pana goraco pozdrawiam i ..w sumie ciesze sie, ze ..sie pan przestal odzywac Ps. Kobietki, Biegnacy z Wilkami ma swoj urok, pewnie to forum nie byloby takie same, gdyby czasem nie odrobina testosteronu ;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przychylam się do powyższej
wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem kobietą, ostatnio poznałam kogoś, komu bardzo się spodobałam, bez wzajemności, byliśmy na jednej randce, wiecej nie będzie, ale nie w tym rzecz chcę wystąpić w obronie Biegnącego z wilkami, kiedy ten mój ostatni wielbiciel zasypywał mnie smsami też wolałam milczeć niż powiedzieć wprost, ze nie ma u mnie szans.... taka psychika ludzka, ze nie lubimy ranić wprost... i to nie jest kwestia płci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zupełnie abstrachując od tematu Biegnacego to: estersete mysle, iz nie jest to kwestia \"nie lubimy ranić wprost\", że to raczej problem odwagi cywilnej, która czasem zanika :O. Milczenie rani dłużej, dajac poczucie złudnej nadzieji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy można mówić o odwadze cywilnej po jednym spotkaniu? ja przecież go w zasadzie nie znam... gdyby chodziło o zerwanie związku, choćby nawet krótkiego, to rozumiem, trzeba sprawę inaczej potraktować, ale mówienie komóś dopiero poznanemu, że sorry, ale daj mi spokój... jakoś tego sobie nie wyobrażam.... ja bym się zniechęciła milczeniem lub \"zbywaniem\" drugiej strony, a jest to wyjątkowo łatwe, kiedy nie ma jeszcze żadnych psychicznych więzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko, co ja wypisuję :-O \"komuś\" oczywiście, no i chodziło mi o \"brak odwagi cywilnej\" na usprawedliwoenie dodam, ze mam od dłuższego czasu sporo na głowie i właśnie myślałąm dwutorowo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O odwadze cywilnej to chyba zawsze mozna mówić :) Raczej nie znam osoby zadowolonej z takiego zbywania. Nawet ostatnio czytałam wypowiedzi pewnej dziewczyny, na jednym z czołowych topików kafe, tak jakos zbywanej. Nie była zachwycona :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choc to po prostu zależy od tego jaka role sie pełni. Zbywajacy woli zbywac, zbywany nie koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aalex
:D:D:D Kochani, będę mamą:)!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aalex
Dziękuję Szczęśliwa.... Życzę Ci tego z całego ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aalex, GRATULACJE:) wszystkiego dobrego! To prawda, nie mam tej odwagi cywilnej o której mówi Ka i jestem niedojrzały, też tak mi się wydaje. Co do tej odwagi... przez swoją nieśmiałośc jest mi bardzo trudno nawazać kontakt z kobietą, a co dopiero powiedzieć jej w oczy, że nic z tego nie będzie. Przyznaję, nie potrafię, ale przemogę się. Paradoksalnie mam właśnie taką sytuację, bo koleżanki zabawiły się w swatanie i wiem, że muszę to powiedzieć... A co do oceny mojej opowieści i wnioskowania o niedojrzałości.. Każdy zna swoje życie i swoje związki, i wie jakie były w nich emocje. I kiedy piszę, że nie przeżyłem czegoś takiego od prawie 10 lat, to wiem co piszę. I nie wynika to z żadnego zauroczenia i przespania się z dziewczyną. Przez kilka lat miałem wielkie obawy, że nie potrafię już kochać, czy choćby zauroczyć się. Poznawałem wiele kobiet i nic, kompletnie nic. Urok kobiet, śliczna buzia i fajne nogi działają na co innego;) ale nie na moje uczucia. W końcu rok temu zakochałem się w koleżance, na którą nie zwracałem początkowo uwagi. Mnie samego to bardzo zaskoczyło, ale i ucieszyło, że moje serce nie stało się kamieniem. I wiem, że muszę kogoś lepiej poznać, aby coś czuć. Jednak z tego nie mogło nic być, więc szukałem dalej, poznawałem i wciąż nic.. Może mam za duże oczekiwania, może to, a może tamto.... Tutaj nie będę w to wnikał, bo to jest właśnie tematem tego forum... każdy sobie zadaje pytanie dlaczego wciąz jest sam i zna swoją odpowiedź.... I tak czas leci, mam te 35 lat, i nieoczekiwanie poznaję kobietę z którą świetnie się czujemy razem, od samego początku coś było między nami. Jesteśmy różni, ale świetnie sie uzupełniamy. I nagle masz przeczucie, że właśnie z tą kobietą mógłbyś spędzić resztę życia.... Dla przespania z dziewczyną burzyć swoje życie? A dlaczego nie? Mam pracę którą lubię, dobrze zarabiam, mam swoją działkę pod lasem, na której powstanie wiosną dom...jest tak pięknie, że po prostu pewnego dnia znajdą mnie tam w stanie rozkładu.... Bo wszystko to jest niczym bez miłości i drugiego człowieka. W pięknym dom z pustymi ścianami bez śmiechu, czułości, w martwej ciszy... I mogę to wszystko rzucić, jeśli zbyt mocno będziemy za sobą tęsknić i będziemy przekonani, że to jest to. Jest to ryzyko, ale podjąbym się tego. Wolę gorszą pracę w obcym kraju, ale z nadzieją na zwykłe życie we dwoje, w troje...w czwórkę...:) Mam swoje wartości w życiu i priorytety, i na pewno to nie są pieniądze, praca i wygodne życie.... Jestem w punkcie, w którym czuję, że jak czegoś nie zaryzykuję, czegoś nie zrobię radykalnego, to będę tu miauczał i 30 lat i jako ostatni zgaszę światło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aalex
Biegnący... ja ponad rok temu zaryzykowałam, mając prawie 30 lat, podobne dylematy jak Ty teraz. Nie żałuję! Życie jest krótkie, szkoda czasu na zastanawianie się co będzie... Nikt tego nie wie, prawda? Głowa do góry! Myślę, że już wiesz, co zrobić.... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aalex GRATULACJE 😍 Biegnący to zaryzykuj. Powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się w stuprocentach. Mam 28 lat i tez jestem sama. Dzieje się i nie dzieje. O i tak w kółko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **--*2*
Nie potrafiłeś się angażować w związki bo rozczarowaleś się kobietami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmawiałam z nim
Biegnący.. pozyjemy ...zobaczymy.. Mysle,ze po prostu zabujales sie a nie zakochales... Przemysl to na spokojnie. czlowieka poznaje sie w dzialaniu a nie na wycieczce. Wiesz,ze to byly twoje i jej wakacje? Ludzie zupelnie inaczej reaguja,sa podnieceni,rozesmiani. I co, przeprowadzsz sie, postawisz rzeczyw jej domku,sprzedasz swoja dzialke i wtedy okaze sie,ze nie umie gotowac a Ty bez pierogow zyc nie umeisz / to trywializowanie tylko/ Mysle, ze ryzykowanie w takim temacie jest bardzo duzym wyzwaniem,bo nie ma posrodkow,polprawd,i pol szczescia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmawiałam z nim
aaaa.... jeszcze jedno AAlex - szczere szczere gratulacje;))) To wspaniala wiadomosc, rowniez dla mnie,zupelnie Ci obcego czlowieka. Niech Ci sie darzy;)))) Niech twoaj dzidzia bedzie nadzieja dla innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taką koleżankę, w moim wieku, która ma wszystko: pracę, własny dom, kota, samochód i jest sama. Chce być z kimś, ale kiedy się z nią rozmawia, to słyszę: lubię tak i tak.., lubię kiedy..., to moje... Ma już tak silne nawyki bycia samemu i poczucie bezpieczeństwa, że jest skazana wręcz na samotność. Na pewno nie opuści swojego gniazdka i chyba nawet nikogo już by nie przyjeła do niego, bo zburzyłoby jej poukładany świat.... Dla mnie to jest śmierć. rozmawiałam z nim -> nie wiem co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu, ale dla mnie miłość, a nie bezpieczny świat kapci przed telewizorem. Tylko zabujałem się? Może, ale jakie to piękne uczucie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie czlowkiwi zyc
biegnacy lap szczescie drugi raz mozesz go nie spotkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez samiutka
eh długo mnie tu nie było, ale widze ze duzo zmian nastalo u mnie nadal samotnie biegnącemy napewno zazdroszcze bo wiele bym dala zeby poczuc totalny przyplyw sil i stwierdzic chce dla kogos przemeblowac wlasne zycie (a wszytsko z wzajemnoscia) choc druga mysl ktora wpada mi do glowy a co jesli znowu historia zakonczy sie porazką - i tu tkwi sedno - nienajlepsze wspomnienia - dlaczego sa silniejsze od doroslego, swiadomego czlowieka niemniej zycze szczescia i odwagi pozdrawiam i nie zycze wakacyjnych milosci zycze milosci na cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka30
witam wszystkich troszkę czasu upłynęło od mojego ostaniego wpisu,,,no i troszkę też się pozmieniało....w marcu tego roku mój kolega który obecnie przebywa i pracuje w Anglii przywiózł ze sobą do Krakowa swojego znajomego - Anglika. Przy okazji wizyty u swojej rodziny chciał mu pokazać miasto. Zadzwonił do mnie (nie widzielismy sie ponad 2 lata) i umówilismy się w trójke na pogaduchy w knajpce na Kazimierzu,,,,Spędziliśmy miło kilka godzin, niespodziewanie wiecej wspólnych tematów znalazłam z facetem z którym rozmawiałam w innym języku, niż z moim kolega Polakiem (heh),,,,Było miło, więc zdecydowalismy się utrzymywać dlaszy kontakt.....od marca pisalismy do siebie i dzwonilismy czasami, ale traktowałam to jako zwykłą znajomość,,,czy nawet przyjaźń ,,,(jak kto woli)...pewnego dnia podczas rozmowy przez telefon zaprosiłam go do krakowa na kilka dni,.....to było zupłenie spontaniczne, sama w sumie nie zdążyłam się zastanowić czy dobrze robię czy źle,,,,ot po prostu to zrobiłam.....w tamtym tygodniu w środę przyjechał..wyjechał dzisiaj,,,,powiem krótko w całym swoim 31 letnim żywocie z nikim tak się dobrze nie czułam i nie spędzałam czasu jak z nim.....z nikim nie miałam tylu wspólnych tematów, wspólnego żartu, nawet wspólnych przyzwyczajeń....nie wiem jak to opisać, ale cała moja dotychczasowa niechęć do jakichkolwiek związków gdzieś się zapodziała,,,,po prostu poddałam się chwili i poczułam ze jeszcze moze być ktoś z kim naprawdę może być dobrze....okazało się, ze nie bez powodów utrzymywał ze mna kontakt,,,,już wtedy w marcu on coś więcej poczuł (pewnie zwykłe zauroczenie), ale to doprowadziło też do naszego spotkania (on tez zapraszał mnie do siebie, ale wolałam go poznać na rodzimym gruncie)......naprawdę spędziłam cudowne 5 dni,,,,dzisiaj czuję troszke pustkę, ale wiem, ze wkrótce to ja pewnie pojadę do niego i możliwe ze wreszcie się otworzę całkiem i pozwole sobie na to, zeby kogoś wpuścić do swojego życia,,,wiem, ze on tego bardzo by chciał, ale ja działam powoli,,,,,,trzymajcie za mnie.....pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krakowianko, co za historia :-) dawno temu byłam w Anglii dłuższy czas i chętnie bym się znowu wybrała, gdyby więc Twój znajomy/sympatia miał jakiegoś wolnego kolegę to u mnie angielski perfect i możesz mnie umówić na randkę w ciemno ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×