Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu Bog nie wysluchuje? pyt. do wierzacych

Polecane posty

Gość gość

Pyta osoba wierzaca, wiec prosze darowac sobie komentarze typu Boga nie ma itp. Dlaczego Bog nie chce wysluchac modlity o to bym spotkala dobrego meza i mogla zalozyc rodzine? Jestem w wieku ktorym coraz trudniej spotkac kogos wolnego i wartosciowego. Nigdy nie mialam szczescia do mezczyzn. Niby Bog ma inny plan dla kazdego, ale ja nie odczuwam powolania do jakies samotneh misji, ot staram zyc od pierwszego do pierwszego, ale pragnienie zalozenia rodziny jest. Nie widze wiekszego sensu w zyciu w pojednke. Nie pokazuje tego, ale w srodku bardzo cierpie. To jest cos czego nie potrafie zrozumiec i zeby nie bylo owszem szukalam aktywnie, bezowocnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są większe cierpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawia mnie to zwlaszcze, ze z roku na rok kobieta traci na atrakcyjnosci, a nie oszukujmy sie mezczyni jednak bardzo na zwracaja uwage na wyglad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym chciała być sama, ale to niemożliwe. I jak ten Bóg ma wszystkim dogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:05 ty chcialabys byc sama, ale jednak sama wybrac meza, partnera prawda?? z wlasnej woli. A ja nie mam mozliwosc wyboru, bo brak kogos sensownego na horyzoncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:04 nie chodzi o to, ze sa gorsze cierpienia, bo zawsze sie znajdzie ktos kto ma lepiej lub gorzej. Samotnosc nie jest moim jedynym problemem, mam rowniez problemy zdrowotne, prywatne, ale nie chce zanudzac nimi na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:05 moze zabrzmialam za ostro, jesli tak przepraszam. Ale ty wiesz jak jest byc sama i wiesz jak to jest byc w malzenstwie. Ja bym chciala dostac szanse stworzenia dobrego malzenstwa, mam taka potrzeba w sercu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej być samotną niż w byle jakim małżeństwie. Każda chce stworzyć dobry związek, ale nie każdej to się udaje. To loteria, wygrasz los lub przegrasz. I potem zastanawiasz się, co jest lepsze, samotność czy obcy partner żyjący obok. Wybieram samotność, mniej boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze ten bog nie opiera sie o nasza logike, poza tym on jest spoza czasu i jedyna forma interwencji mógłby być tylko ten Swiat w ktorym zyjemy po dzis dzien. bo on go stwarza ,a my to tez On,-. i nie umiemy odnalezc drogi ucieczki... choc ja mam dobre przeczucia.. albo i tez mam zle co do powrotu do niego z samymi sobą.. Nembutsu w dzialaniu jest wiec bym sie martwil... :D w kazdym razie budda amida moglby tylko interweniowac, na koncu czasu.. kazdy sie nim stanie wiec nie widze zadnego powodu by szukac tego Boga tak na sile :P Wysłuchuje Bóg sam siebie gdy Upada......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.14 Moze masz racje. Ale tak naprawde chyba wszystko w zyciu a cos w sobie z loterii. To czy odnajdziemy sie w nowej pracy... rodzina i warunki zycia w ktorych przyszlo Ci zyc... kraj w ktorym sie urodzilismy... Ja jestem jeszcze na etapie gdzie mam jeszcze nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nawet przestalam chodzic do Kosciola, nie dlatego ze Bog mnie nie wysluchiwal... ale dlatego ze zbyt klulo mnie w sercu na widok rodzin w kosciele. Z jednej strony piekny widok, a z drugiej bolesny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze jest tu ktos wierzacy lub ksiadz, ktory sie tez wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg wysłucha próśb, które prowadzą duszę do zbawienia, innych nie, nawet gdy dotyczą zdrowia i życia. Jeżeli prosisz o cierpliwosc nie daje ci jej a stwarza sytuacje, dzięki której możesz się jej nauczyć, tak z każdą cnotą, mówiąc inaczej nie daje ryby a podaje wędkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.41 ale ja nie prosze o cierpliwosc, ale o meza :D a tak na powaznie to juz kolo 30 lat czekam. Czyli skoro modle sie o meza i nie daje to jak to rozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaw się teraz w roli Boga....miliony ludzi co sekundę zawracają mu głowę rzeczami typu: chcę wygrać w lotto albo wyjść za mąż albo mieć dziewczynę oto. Każdy dostał mózg i wolną wolę i jego obowiązkiem jest korzystanie z tych darów a nie ciągłe : daj, daj, daj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pyta osoba wierzaca, wiec prosze darowac sobie komentarze typu Boga nie ma itp. Dlaczego Bog nie chce wysluchac modlity o to bym spotkala dobrego meza i mogla zalozyc rodzine? Jestem w wieku ktorym coraz trudniej spotkac kogos wolnego i wartosciowego. Nigdy nie mialam szczescia do mezczyzn. Niby Bog ma inny plan dla kazdego, ale ja nie odczuwam powolania do jakies samotneh misji, ot staram zyc od pierwszego do pierwszego, ale pragnienie zalozenia rodziny jest. Nie widze wiekszego sensu w zyciu w pojednke. Nie pokazuje tego, ale w srodku bardzo cierpie. To jest cos czego nie potrafie zrozumiec i zeby nie bylo owszem szukalam aktywnie, bezowocnie. jjj pomyśl o dziecku które chcesz powołać na świat zeby klepało biede razem z tobą, jesteś pieprzona egoistką i idi/o/t/k/ą. Chcesz zaspokajac swoje zachcianki cudzym kosztem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.44 a co w tym zlego, ze chce stworzyc pelna ciepla rodzine... poswiecic sie dla meza i dzieci i dbac o nich...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.46 piszac od pierwszego do pierwszego mialam na mysli, z dnia na dzien. Zle sie wyrazilam. Nie klepie biedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ot staram zyc od pierwszego do pierwszego, ale pragnienie zalozenia rodziny jest." --> to jest jednoznaczne i sie nie pogrążaj biedaczko umysłowa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na prawde mialam na mysli od wyplaty do wyplaty, dla mnie to oznacza z dnia na dzien. Nie musisz mi wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekam na wyplaty, by sobie choc cos malego fajnego kupic. Ale w zyciu nie chodzi by zbierac dobra materialne, ale by kochac... Jest mi obojetne czy mi wierzysz czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawde jestem troche zawiedziona poziomem niektorych osob na tym forum. Dziwne czasy, kiedy czlowiek pisze, ze chcialby zalozyc ciepla rodzine zostaje wyzwany od egoistowi i pustakow. Dziekuje za (nielicznie) kulturalne odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neon nieźle wkurfiony
Mam obecnie 44 lata. Nigdy nie miałem dziewczyny chociaż się modliłem i różne cuda-wianki wyprawiałem aby ją wreszcie mieć. Pamiętam, że jako nastolatek znalazłem napisaną odręcznie karteczkę z jakąś modlitwą i dopiskiem, że jak się tę karteczkę przepisze i zostawi w siedmiu kościołach to modlitwa zostanie wysłuchana. Jak ten głupi naiwniak uwierzyłem i latałem po kościłach z karteczkami. Żenada. Ale tonący brzytwy się chwyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:09 przykro mi to slyszec :( ale jestes mezczyzna, wiec Cie zegar nie goni jak nas, kobiety, moze Ci sie jeszcze poszczesci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neon nieźle wkufrfiony
W końcu coś we mnie pękło. Po przekroczeniu czterdziestki przestałem sie modlić. Zacząłem przeklinać. Dosłownie zacząłem przeklinać Boga za swoją samotność i świadomie wyrzeklem się wszelkiej radości, nawet uśmiechu. - Skoro nie chcesz dać mi żony - powtarzałem w duchu zdesperowany - to wypiertalaj Boże ze swoimi radościami. Odtąd to była moja modlitwa. Lecz bynajmniej nie przestałem chodzić do kościoła. Nadal wierzyłem i nadal wierzę, że Bóg to najpotężniejsza istota we wszechświecie. Właśnie dlatego chodzilem i właśnie dlatego przeklinałem każdy swój dzień, każdą chwilę życia, przeklinałem nawet moment narodzin. - Może Bóg ma taki plan dla Ciebie - próbował pocieszać mnie ksiądz. - Sram na takie plany - odpowiedziałem szczerze. - Chce mieć żonę. - Więc może biuro matrymonialne? - Mam już czterdziestkę na karku. Nie chcę starej prukwy. Chcę piękną młodą dziewczynę. Bóg przetrzymał mnie w samotności tyle lat to niech teraz załatwia mi młodziutką żonę. Gófno mnie obchodzi jak. Należałem wtedy do neokatechumenatu i miałem bliski kontakt z książmi z którymi bylem na "ty" i z którymi nie owijałem w bawelnę. Waliłem "w ryj" prosto z mostu. Nagle stał się cud. Mam dziś żonę i dwójeczkę prześlicznych córeczek. Żona pochodzi zza wschodniej granicy. Jest dokładnie taka jaką sobie wymarzyłem - piekna i młodziutka. Konkluzja - nie poddawaj się w walce o męża. Walcz wszelkimi dostępnymi środkami. Nie pomaga łagodna modlitwa to przeklinaj. Bóg istnieje. W końcu wkurfi się i jak ten nieuczciwy sędzia wysłuchał biednej wdowy tak On ciebie w końcu też wysłucha. Chociażby po to abyś więcej nie zadręczala Go przekleństwami. Życzę wytrwałości i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fajnie sie skonczylo :) Ja kiedys tez staralam sie byc ,,idealna´´ wolonariaty, modlitwy i nic z tego nie wyniklo. Przestalam chodzic do kosciola, tez coraz czesciej sie buntuje i mniej sie modle, moze u mnie tez pomoze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nembutsu ludzie , tym jest Boskie prawo dzialania Sily Wyzszej w samej Sobie. Zart Absolutu! Jest Spoza czasu i zyc moze. :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli ktos jeszcze chcialby cos wniesc do tematu bede wdzieczna. Bo jest to temat, ktory od dluzszego zaprzata moje mysli. Nawet jesli mialabym byc sama, to trudno, bede... ale skad wiec pragnienie posiadania rodziny w sercu? Podobno Bog nie daje pragnien, ktorych nie zaspokaja... Mysle, ze gdybym potrafila to zrozumiec byloby mi lzej... Czlowiek zyjac w pojedynke jest tez narazony na wiele wiecej pokus, jak seks pozamalzenski... zaczepki ze strony zonatych mezcyzn... Nie wiem ile wytrzymam i czy nie poddam sie przyjemnoscia tego swiata... pokusa jest wielka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie jak Bog zechce, ale chcialabym miec choc cien zrozumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam wiele dziewczyn w twojej sytuacji. Wygrały te, które zakasały rękawy i wzieły się do działania, zamiast czekać aż Bóg im coś da. Bóg daje kobiecie same przeszkody w drodze do szczęścia, więc albo sobie to szczeście zdobędziesz, albo będziesz tak czekać do usranej śmierci. Warto też się upierdliwie modlić, uznać to za priorytet i wszystkie inne sprawy mu podporządkować. Jak będziesz grzecznie i posłusznie czekać to dostaniesz od ludzi i od Boga wielkie g. Nie łudź się, Bóg cię nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×