Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zgrzeszyłem, chcę to naprawić

Polecane posty

Gość gość

Dzień dobry. Mam poważny problem. Kilka lat temu popełniłem poważny błąd, i nie wiem jak go naprawić. Może ktoś z was mi poradzi. Jeśli chcecie mnie zlinczować na tym forum to darujcie sobie- już życie mnie za niego ukarało, i bardzo żałuję tego co zrobiłem. Mam syna który od dziecka miał problemy ze zdrowiem. Zawsze był słabszy i gorszy od swoich rówieśników. Pomimo choroby starał się walczyć, z różnym efektem. Skończył studia, ale miał poważne problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie- choroba mu tego nie ułatwiała. Nie był w stanie znaleźć sobie też żadnej dziewczyny. W trakcie jednej z rozmów w ferworze dyskusji, powiedziałem mu że jest nikim. To było jedno z ostatnich zdań które do niego powiedziałem. Następnego dnia syn po prostu zabrał swoje rzeczy z domu. Przestał odpowiadać na moje telefony. Kilka dni później od rodziny dowiedziałem się, że znalazł pracę zbliżoną do jego kwalifikacji. Szukałem kontaktu z nim, ale nie reagował. Potem dowiedziałem się, że mieszka z jakąś kobietą, a następnie ożenił się z nią. On nadal nie utrzymywał z mną kontaktu- tego wszystkiego dowiedziałem się od mojej siostrzenicy, która ma z nim kontakt. Ja nie zostałem zaproszony na ślub. Wielokrotnie próbowałem dzwonić do niego, ale bezskutecznie. Kiedy po kilku latach postanowiłem po prostu pojechać do niego, kazał mi odejść. Wiem, że nie miałem prawa mówić mojemu synowi, który nie mógł sobie poradzić w życiu z powodu choroby, że jest nikim, ale tak wyszło w ferworze dyskusji. Chciałem go jakoś zmotywować, żeby wziął się w garść pomimo choroby. Aktualnie jestem sam, a mój syn jest moją jedyną rodziną. Nie wiem jak mam naprawić relacje z nim. Może wy mi coś podpowiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dobrze zrobil, a od takich toksykow jak ty trzeba sie odcinac. zdechniesz w samotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ci tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co z matką Twojego syna? sam go wychowywałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobną sytuację, niestety, i tak jedna córka pracuje,studiuje,zdązyła jeszcze ukonczyc 1 policealną mamy z Nią świetne relacje , jest naszą pociechą a druga zawaliła 2 kierunki na studiach (ale to dobra dziewczyna tylko trochę jakby niedojrzała ), przeszła załamanie, i wydawało się,że z tego wyszła, minęło 6 lat a Ona ani nie chciała pracować chociaz próbować ani się uczyć a chociazby w policealnej, by zdobyć jakiś zawod, propozycję porady psychologicznej odrzucała, w dzień spała do 15 a w nocy siedziała z kompem, tak to wyglądało. Mając 28 lat raczyła się zapisać do szkoły policealnej, po to by ją od razu rzucić no i doszło do nie przyjemnej rozmowy, też chciałam Ją zmotywować ale poszło pod wpływem złości wszystko w złym kierunku, powiedziałam,ze przynosi nam wstyd, myslałam,ze się ogarnie no i..... się wyprowadzila do jakiejś koleżanki, kompletnie rodziną Ją nie obchodzi, nie ma z Nią kontaktu, bo Ona tego nie zyczy sobie. Mija już 3 lata. Nie chce się pogodzić także wiem, co czujesz:) Moja młodsza córka uważa,że dobrze się stało, bo dzięki temu ta starsza w koncu weźmie się za siebie, bo zycie Ją zmusi. Obawiam się, że pewnie może mnie spotkać to co Ciebie, jeśli chodzi o te relacje rodzinne. I co nam pozostaje? Wydaje mi się,że nic nie można zrobić skoro druga strona nie chce zgody,wybaczenia. Może to jest tak,że jak wychowaliśmy tak mamy?:) Najważniejsze jest,że chcemy tej zgody i Oni to wiedzą. Pozostaje tylko czas....i Bóg. Ja od pól roku zbliżyłam się do Boga,chodze do spowiedzi i każdą komunię ofiaruję w intencji córki, modlę się o pojednanie,zmawiam pompejanke i inne. Bóg jeden wie jak żałuje tamtej sytuacji i cierpię. W modlitwie błogosławię swojemu dziecko i czekam na zmiłowanie Boskie lub Jej. Bo tylko pozostaje czas, który leczy rany, nasuwa jakieś refleksje,tak myślę i pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość q odpowiedzi
11.01 Mozna sobie wszystko pomyslec, powiedziec juz nie. Bylo leciec do Boga jak corka miala problemy ze soba a nie teraz jak trwoga. Hipokryzja do kwadratu. Bog to fizyka. Nic wiecej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmartwiony tato. Slowa moga zabic, sa nawet gorsze od ciegow fizycznych. One tak gleboko potrafia wryc sie w pamiec, serce. To nie jest cos, co mozna wygumkowac i po sprawie. Twoj syn ma z tym problem i nie jest gotowy przyjac twojej argumentacji, przeprosin. Moze kiedy sam zostanie ojcem bedzie umial byc bardziej elastyczny, zrozumie slabosci i ulomnosci czlowieka. Nikt nie jest doskonaly, nawet twoj syn. Na twoim miejscu wyslalabym list i opisala swoje emocje, powody, ktorymi wtedy tak sie pokierowales. Nie kamienuj sie tak. Byles przy tym jak rosl, byles przy chorobie, pracowales, by mogl wyrosnac, wyksztalcic sie. W liscie zapewnij, ze poki zyjesz jestes sklonny przeprosic i dac sobie nowa szanse w relacjach ojciec - syn. Zycie jest tak ulotne, kruche, ze warto cos zrobic, by miec cos z niego. Czas mija a obaj idziecie dwoma drogami. Szkoda. Ja bym tak postapila i czekala na reakcje syna. A przede wszystkim zyj, ciesz sie ze jestes tu i teraz. Pozdrawiam Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przejmuj się Autorze:) Ja swojemu sama wystawiłam walizkę za drzwi, no może nie dosłownie. Do 30 roku zycia nie chciało mu się nic, ani nauki ani pracy, grał sobie w gry i kumple. Oczywiście nie chce mnie znać,ale przynajmiej się ogarnął i pracuje i to jest dla mnie najwazniejsze. Jest mi czasem smutno,przykro, ciężko no ale trudno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.09 Wydaje mi się ,że nie masz pojęcia, co Ci rodzice wyżej przechodzą, bo sam/a nie masz dzieci. Oceniasz kogoś nie wiedząc jaka jest prawda. Może i Tobie trzeba życzyć w przyszłości takich dzieciaków ,co jak dorosną to będą leżeć do" góry d****i"? Ja współczuje tym ludziom, bo gdyby im, nie zależało na tych wtedy dorosłych dzieciakach i nie doszło do pewnych rozmów,prawdopodobnie Oni do dzisiaj ,gniliby w chałupach nic nie robiąc! Paradoksalnie można powiedzieć, że zostali zmuszeni do stanięcia na nogi!!!!! Widać nie dało rady po dobroci!!!1 Bo na bank Ci rodzice, jak znam życie po dobroci też próbowali, a skoro nie wychodziło to doszło do frustracji i złości nie kontrolowanej. Zapamiętaj,gdy komuś na kimś nie zależy to nic nie robi, a Oni próbowali jak mogli i umieli.. A życie bywa bardzo sprawiedliwe i kto wie, czy ich własne dzieci , tych Dzieciaków ,nie będą mieli podobnych problemów ze swoimi w przyszłości! To może wtedy przypomną sobie o Nich! I zapamiętaj jedno " ile razy człowiek upadnie tyle razy może się podnieść"! Rzeczą ludzką jest bładzić, kochać i wybaczać. A te dorosłe dzieciaki , też nie są bez winy!!! I nie dziwię się tym rodzicom!!!! Mało tego One będą kiedyś rozliczone za łamanie 4 przykazania i braku chęci pojednania. Jak dla mnie Oni sami są lub będą kiepskim przykładem rodzica,człowieka, który nie potrafi wybaczać. Jakim wzorem będą wtedy dla swoich własnych dzieci?! Myśl człowieku trochę!!!!! Dobrze,że ta matka się modli! Ciekawi mnie tylko czy to są ateiści , te dorosłe dzieci? Kim jest człowiek,który ma w sobie tyle jady co Ty i jakaś reszta. żegnam ozięble! Ps uważam,że to rodzic ma prawo do krytyki bo od tego jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze ułóz sobie życie i żyj nim a co dalej , to czas pokaże...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mało_stanowczy
"A te dorosłe dzieciaki , też nie są bez winy!!!" x W punkt. Oczywiście współczuję rodzicom, których dzieci strzeliły focha i teraz są ciężko obrażone. Rodzice wyciągnęli rękę do zgody. Teraz piłeczka bo stronie mimoz. Brutalne i przykre, ale c'est la vie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dzieci to śmieci" jak mawia moja bezdzietna,zonata ciotka. I chyba ma rację, rodzisz,wychowujesz,karmisz,kształcisz i co masz w zamian? jedno wielkie góxxwno i tyle>:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie są naszą własnością :-) Autorze daj swojemu synowi czas i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę,ze autor wykonał dostateczny ****** reszta należy do syna a swoją drogą co on ma za żonę, która pozwala na taką sytuację,by ojca nie było na slubie? To jest dorosłośc,dojrzałość? Współczuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie warto miec dzieci po cholere to komu na starosć kopną człowieka nie pomogą , w przytułku zamkną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze nie miałeś prawa? Uważam,ze miałeś i poskutkowało, wziął się za siebie i o to przeciez chodziło. Bo któż jak nie rodzic ma prawo wstrząsną dzieckiem jak już nic nie pomaga? No właśnie. Pozostaje mieć nadzieję,że dorosły syn kiedyś dorośnie i zrozumie Twoją chęc pojednania czego zyczę i pozdrawiam>:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czekac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak i modlić się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my rodzice zawsze chcemy dobrze dla swoich dzieci ale one tego nie doceniają, moj syn miał zawsze wszystko na talerzu, studia jakie chciał i żadnych nie skonczył, gdy doszło do przykrej rozmowy to ja teraz jestem winna ale prawda jest posrodku, oczywiscie tez nie mam od lat kontaktu, patrzę na dorosłe dzieci mojej kolezanki i jej zazdroszczę, one nigdy niczego nie miały,same musiały na wszystko zapracować nawet na studia i zyją w zgodzie a ja gdybym nie dawała pieniędzy mojemu synowi juz wowczas bylabym najgorszą matką no ale i tak nią zostałam jak widac, żałuję tamtej sytuacji i żałuję,że go tak wychowałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci to strapienie niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomódl się za niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×