Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem taka nieszczęśliwa

Polecane posty

Gość gość

a wszystko przez mój chory związek od 6lat ...niszczy mnie on jak rak, nie wiem jak to zakończyć, nie chce tego kończyć...chciałabym coś zmienić, a nie potrafię, bo to nie ode mnie zależy .. jestem bardzo ładną dziewczyną, ale wydaje mi się, że się już tak o samą siebie nie staram, nie dbam i może tu jest też gdzieś problem.. chory ten świat, że ludzie się znajdą kupe czasu, lubią swoje towarzystwo, a jak gdzieś iskierka pęknie to się kończy fiaskiem.. potrafię z siebie zrobić sex-bombe w dosłownie godzinę.. ale mi się nie chce, po co dla kogo? siedzimy w domu to co ja mam ubierać się jak ta lala i malować? szkoda mi mojej póki co ładnej cery .. jestem szczuplutka, aż za.. mam chyba jadłowstręt i ostatnio zauważyłam, że wyciągam jakieś rzeczy, które wiszą na mnie.. wyglądam w nich jak w worku, bo nie chcę słuchać, że jestem za chuda, czy ja coś w ogóle jem..prawda jest taka, że nie jem bo jestem nieszczęśliwa, a jak chwilowo jest dobrze to zaczynam znowu jeść normalnie.. ale ile można sobie takich skoków emocjonalnych fundować? Boże co ja mam z tym moim życiem zrobić? wydaje mi się, że świat się kończy i to dosłownie... że ludzie już się nie kochają, nawet nie wiedzą jakie to uczucie kochać drugiego człowieka.. uważam też, że ludzie tacy zwykli nie mają do siebie szacunku, nie uśmiechają się wcale, nie żartują ... czym to jest spowodowane? myślę, że większośc ludzi po prostu jest nieszczęśliwa wbrew temu co pokazują nam na facebookach i innych ....płaczę bo się boję, a boję się bo nie czuję się bezpieczna.. jak byłam dzieckiem nie znałam tego uczucia, mamusia utuliła, przyniosła jajko na miękko z kanapkami a ja siadałam i oglądałam z przyjaciółką gęsią skórkę czy titanica.. albo jakieś romantyczne filmy typu szkoła uczuć.. to były piękne czasy , ciągle marzyłyśmy o kimś jak z filmu.. że będzie happy end.. a póki co to czuję się jakbym miała zaraz umrzeć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak się czuję. właśnie się rozstalam po roku i tez go kocham ale jest awanturnikiem i wymuszal na mnie różne rzeczy a ja nie jestem uległa osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sowa juz medno krazy nad toba, zrobi po godz. 3:30 uhuhu i pikawa ci stanie. klepsydra, szybki pogrzeb. papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie autorko grunt to mieć rodzinę i przyjaciół. A faceci przychodsq i odchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:47 właśnie też tak kiedyś myślałam, a prawda jest inna.. jak się kogoś kocha to się robi ślepym i wręcz nienormalnym.. pozwalam sobie na zbyt wiele, a jak mam czelność się postawić to on napięcie się odwraca i jest do widzenia.. to jest manipulacja z jego strony, zdaje sobie z tego sprawę, jednak uważam, że jeśli się kogoś kocha to się takich rzeczy nie robi.. a chociaż próbuje się zrozumieć drugą osobę i też wyciąga się tą rękę..niestety za chłopaka wzięłam sobie ateistę, to jest gwóźdź do trumny, jeszcze parę lat temu myślałam, że to nie ma nic do rzeczy, jednak się myliłam... ma to duży wpływ na sumienie, na postępowanie dalsze, duma i brak emocji to są cechy bardzo pyszne, według mnie charakterystyczne dla najgorszych mend chodzących po tym świecie.. na to w religii chrześcijańskiej nie ma miejsca.. może i nie chodzę do kościoła, z mojego lenistwa, a nawet bym powiedziała strachu.. przeraża mnie widok starszych ludzi, którzy dopiero wtedy coś pojmują , ale tylko niektórzy.. i to nie jest według mnie strach i zabezpieczanie się przed śmiercią jak wielu uważa, według mnie to jest właśnie dobicie poniekąd do mety i zdanie sobie sprawy z tego, że nie było się takim człowiekiem jakim można było być.. 22:48--> też niestety jestem wybuchowa, chociaż nie wiem czy to jest wybuchowość u mnie czy kompletne zrujnowanie mi mojej psychiki i po prostu desperackie wołanie o pomoc.. poniekąd o wybaczenie (bo też nie jestem bez winy) .. ale ludzie dzisiaj nie dają szans, są tacy zimni.. tacy bez wyrazu , tylko kariera i pieniądze.. oczywiście nie mówię, że wszyscy, ale póki co na swojej drodze może jedną osobę spotkałam, która jeszcze nie jest zepsuta i mam nadzieję, że nie będzie... jest to moja koleżanka, samotna, ale jakie ma duże serce, czasem się boję o nią, że trafi jej się łajdak, egoista i ona się zmieni.. niestety to jest jak wirus.. przenosi się na czyjeś emocje i tak się potem wyżywamy, brak nam zrozumienia dla innych, a tak łatwo jest nam oceniać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:53 --> nie przyjmuję do siebie wiadomości, że faceci przychodzą i odchodzą, po prostu to nie jest możliwe.. patrzę tak czasem na mojego tatę i sobie myślę.. może te czasy są po prostu inne, może tu już nie ma czego szukać, dawniej nieco inaczej to wyglądało..teraz to tylko komputery, telefony, sms-y, filmy na yt.. gry ... a gdzie ludzie? mam 23lata i boję się, że nie dożyje nawet do 30-stki.. ja się po prostu wykończę psychicznie, oglądam swoje zdjęcia sprzed paru lat .. wizualnie niby nic się nie zmieniło, ale teraz .... jestem blada, chuda jak szkapa, uśmiech mam jakby wymuszony, a oczy mówią same za siebie.. nie przyjmuje takiego myślenia, że dzisiaj ktoś jest jutro może go nie być.. jak z kimś jestem to do końca, wiem to niby nie jest normalne w tych czasach, ale oddałam się jednemu , zaufałam to jak mam iść w ręce innego? jak? ciągle ktoś do mnie pisze, zagaduje.. ale nawet mi przez myśl nie przejdzie, że mógłby mnie dotknąć, czy powiedzieć " kocham " ... żyje w jakimś chorym wyobrażeniu jak na te czasy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dam Ci rade jako starsza koleżanka. Nie przywiązuj się i nie angaxuj,dopoki nie będziesz mieć pierścień na reku. A nasi rodzice to inne,lepsze pokolenie. Nasze jest stracone. Internet powinien być mocno ograniczony bo ludzie przesądzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:06 --> teraz to niestety już wiem.. że też dawniej nikt mi tego nie uzmysłowił :( ale na dobrą sprawę, czy pierścionek w tych czasach coś zmienia ? chodzą takie szuje po tym świecie i zdradzają na prawo i lewo.. mam już 3 takie "małżeństwa" obok siebie i nie wiem nawet jak mam z nimi rozmawiać, bo jedno robi swoje, a ja nic nie mogę powiedzieć..czemu kurwa ludzie się nie kochają i nie przywiązują do siebie na AMEN? czemu ? wiecie jakby to sprawę ułatwiło ? zawsze miało by się kogoś obok siebie, lojalnego, kochającego, uczciwego.. a tak to co mamy ? kłamstwa,manipulacje, zdrady, plotkowanie za plecami, wyzwiska.. tak wiem, świata nie zmienię, nikt nie ma takiej mocy ... i to mnie dobija.. bo chciałabym tak wiele, a tak niewiele mogę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja co się dziś rozstalismy. moj też jest ateistą. i za każdym razem gdy chciałam nawet gdzieś pójść był ogromny problem. jechał do domu a ja zostawalam sama. i tez zaczęłam wybuchac i wyzywać go. z bezsilności już. myślałam że będzie nam dobrze. tak wierzylam że to prawdziwa miłość i zostałam sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak przyjął to, że to koniec? rozumiem, że to Ty się z nim rozstałaś i w jaki sposób to zrobiłaś? powiedziałaś mu to spokojnie? czy przy jakiejś kłótni? myślisz, że na 100% to będzie koniec ? przepraszałaś go często, a on prawie wcale? wiem..dużo pytań, ale dość dla mnie istotne..jak Ty to wytrzymasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co.. dla mnie jedyną opcją to jest poznanie kogoś nowego będąc jeszcze z nim... wiem, że to straszne, ale chyba inaczej nie umiem...musiałabym na nowo kogoś poznawać, wchodzić w jego psychikę.. próbować zaufać, ale nie wiem jak się przemóc.. mój facet na mnie po prostu nie zasługuje.. ja to wiem, a nie wiem co on mi zrobił jakim sposobem mnie tak do siebie przywiązał, albo jestem słaba psychicznie, albo naprawdę ta zasada, że jak z jednym zaczęłam to żadnego innego nie chce, utkwiła mi na tyle mocno w głowie, że nie umiem się tego wyzbyć.. jestem zdana na samą siebie, dlatego od jutra zajmuje się tylko i wyłącznie sobą, nasze kontakty muszą się ostudzić, a ja muszę wyjść gdzieś z ludźmi i zacząć nad sobą panować, bo jeszcze trochę i psy mnie będą zjadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doczytałam tylko do ,,iskierka pęknie" i straciłam wiarę w Twoją zdolność, przekazywania swych emocji. -Nie czytałam dalej-bo nie wiem o czym piszesz. Ale jeśli piszesz o miłości to, to w czym tkwisz nią nie jest-w przeciwnym razie piałabyś z zachwytu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:14 --> właśnie o tym piszę dalej.. pokazałaś/łeś tu mniej więcej osobowość mojego faceta.. czyli nie czytam dalej, dalej nie daje szansy na zrozumienie i oceniłaś bardzo szybko mój brak umiejętności do okazywania emocji.. otóż miłość każdy inaczej rozumie i odczuwa i nie wydaje mi się, żeby ludzie, którzy się kochają non stop piali z rozkoszy bo to by było wręcz nienaturalne zachowanie...jasne, mogę się uśmiechać i pisać jak to jest cudownie, ale skoro tak nie jest to po co to robić? mój problem jest złożony, za dużo złych emocji panuje, mimo to kochamy się i staramy ciągle się docierać, ale mi po prostu brakuje na to zwyczajnie sił, bo życie z upartym człowiekiem, wręcz egoistycznym myślącym tylko o tym " a żebym to ja miał dobrze i ja się uspokoił, nie jest ważne dla mnie jak ona się czuje" nie jest łatwe. Potrafię ocenić co czuję w danym momencie i wiem jak to wygląda z perspektywy człowieka, który nie siedzi w tym tak jak ja..wygląda to wręcz żałośnie, że dwójka dorosłych ludzi nie potrafi się dogadać, schować dumy w kieszeń i albo jedna się płaszczy i zabiega, a druga zgrywa cwaniaka, albo co? bo u mnie chyba tylko to jest ...właściwie to doszłam w ciągu ostatniej godziny do wniosku, że jestem histeryczką i muszę się zająć sobą , stać się też egoistyczna no niestety...ale nie mogę sobie pozwalać na takie skoki nastroju bo się wykończę, a bądź co bądź zawsze gorzej psychicznie wychodzi na tym osoba, która ciągle się płaszczy i przeprasza, tłumaczy niżeli ta, która idzie do domu wnerwiona (łagodnie mówiąc) ale zdająca sobie sprawę z tego, że i tak zadzwonię, czy dam znać. Muszę to zmienić, to jest mój cel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
ech..... polecam ksiązki o temperamencie... pewnie 75% "zdziwienia" zostałoby wyjasnione.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nadmienie jeszcze, że nie będę egoistyczna wobec innych ludzi, w takim sensie, że nadal chętnie pomogę komuś w potrzebie i nie odwrócę się dupą nawet jak się z kimś nie zgadzam, jednak w moim związku muszę się trochę odciąć bo wydaje mi się, że ktoś mi zaczyna wchodzić na głowę.. przede wszystkim o nic się nie przyczepie, za to jak on się do mnie przyczepi (co nie będzie trudne, ponieważ będę robić dokładnie to co on robi, a wie, że to jest niepoważne) to sam z siebie zrobi histeryka i emocjonalnie kopniętego.. bo generalnie tak to działa.. dopóki dopóty tobie nic nie przeszkadza (to nie histeryzujesz) ale jak zacznie przeszkadzać (to dajesz swoje kazania i wymuszasz na kimś zmianę w zachowaniu- a taka postara niestety w tych czasach odbierana jest jako histeria, niezrównoważenie psychiczne) no to sobie tak myślę, że jakby odwrócić sytuację to co się wtedy stanie? ... a ja będę udawać greka " ale o co ci chodzi, nie krzycz na mnie ...i robić dalej to samo." dokładnie jestem w takim punkcie z tym, że to ja mam jakieś "ale" a nie on.. tylko wbrew pozorom to moje "ale" jest uzasadnione i wierzcie mi, że żadna z Was nie wytrzymałaby z takim postępowaniem swojego partnera.. no, ale dobra, skoro chce się przekonać jak to jest, to ja mogę być potulna i do rany przyłóż, ale być w tym egoistyczna i robić to co mi się podoba, a nie jemu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piwkująca- a możesz tylko mniej więcej napisać coś o tej książce? jakieś przemyślenia? coś co mogłoby otworzyć oczy na całą sytuacje? chociaż jeden przykład ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
00:40 widzisz gościu:) gosci jest wiele więc nie wiem co i czy pisałaś/pisałeś. Cieżko tak w kilku słowach. Ale tyle co mogę... szukaj w popularnym serwisie aukcyjnym na "a":) 1. osobowość plus jak zrozumieć innych .... tu się dowiesz o podstawowych temperamentach i "co z każdego z nich wynika". Także znajdziesz swój i zrozumiesz co jest dla ciebie norma a co inni uznają za dziwactwo..... i vice versa 2 feldhahn - tylko dla kobiet - to zobaczysz czego kobiety nie wiedza o facetach a co je dziwi niepotrzebnie.... 3. feldhahn - tylko dla meżczyzn - to samo tylko w drugą stronę.... ale tez warto przeczytać by poznać myślenie faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piwkująca- dzięki za odpowiedź, będę szukać. Jednak zawsze mnie to zastanawiało, jak w ogóle można się brać za opisywanie grupy jako "mężczyzn" czy też "kobiet" i uznawać pewne cechy za wspólne dla nich..przecież każdy jest inny mimo wszystko, dla jednego zdradzanie jest normą i zero wyrzutów sumienia, dla innego zniesławieniem, katastrofą, porażką życiową.. i tak można mnożyć przykłady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokemonGen
autorka typowa kobieta z generacji pokemonów, wiele nie da się tu zrobić, stracone pokolenie, przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idź do księdza do spowiedzi i daj 200 na tace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
nie osądzjąc takich czy innych zachowań.... znaczna część z nich daje wpasować z pewne schematy wynikające z cech wrodzonych i warto o tym wiedziec. mogłabym mnóstwo przykładów zaraz opisac.... problemem jest skrajna niewiedza (kiedys i ja sie z tym zderzyłam). jestem przekonana, że >50% zachowań na które narzekamy jest wynikiem braku swiadomosci "jak jest".... ja sama niedawno się co nieco dokształciłam i oczy mi sie otworzyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
... a autorka tematu jest melancholiczka co pewne rzeczy wyjasnia bez urazy dla autorki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie przeczytałam fragment udostępniony w internecie tej pierwszej proponowanej przez Ciebie pozycji .. historia małżeństwa,w którym on był sfiksowany na punkcie porządku w różnych aspektach (nawet nie tyle co porządek w domu) był podany przykład jak uczył żonę (według mnie w bardzo chamski sposób) jeść winogrono... przeczytam chętnie tą książkę jak tylko wpadnie mi w ręce, aczkolwiek jestem dość sceptycznie do tego typu historii nastawiona, choć przyjemnie się czyta... po prostu chyba nie wychodzę z założenia, że w miarę sensowna prośba o powinno być traktowane jako " narzucanie komuś czegoś, bądź zmienianie jego osobowości" .. u mnie działa to tak, że np. mamy coś RAZEM do załatwienia, zależy nam na tym WSPÓLNIE, a niestety to ja wykonuje te obowiązki, bo to jest typ pana wygodnickiego, lenia, któremu nic nawet na spokojnie nie da się uzmysłowić.. czy ta książka pomoże mi w jakiś sposób to zmienić? taaak wieem.. jeszcze nie przyczytalam, a już gadam.. ale naprawdę nie wiem po prosu jak można akceptować u kogoś chamstwo, egoizm, skrajne lenistwo i siedzenie na garnuszku rodziców jak ten pasożyt .. a żeby to zmienić to tylko ta osoba musi tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się, że jestem typem melancholika czasem dość depresyjna, ale tak naprawdę stało się to odkąd się powiedzmy " przejechałam" na człowieku, któremu zaufałam i dużo swojego czasu poświęciłam, a w zamian dostaje brak wsparcia, bezpieczeństwa, pochwały .. czegokolwiek.. i jeszcze się ode mnie wymaga nadal akceptacji swoich nazwijmy to "złych dni" humorków i chamskich odzywek... człowiek nie rodzi się melancholikiem to się dzieje z jakiegoś powodu.. ogólnie to jak jestem w towarzystwie znajomych to czuję się świetnie, jak ryba w wodzie bo w końcu ktoś mnie szanuje oczywiście z wzajemnością, da mi oparcie, ciepło, zrozumienie , zabawę, chwilę zapomnienia.. a jak wracam do mojego życia z moim facetem to ta bańka gdzieś pęka, bo mu się nic nic chce, bo nie ma na to i na to pieniędzy (pracować się nie chce) i tak można wymieniać.. tylko ja go po prostu poznałam innego i takiego go już zapamiętałam, dlatego kocham i walczę, staram się przywrócić jego na nowo.. w pewnym momencie wpadł w nałóg i coś się już kompletnie zaczęło sypać.. wyniszczyło mnie to na tyle, że miałam myśli samobójcze, które szybko starałam się od siebie odciągać właśnie ze względu na moich kochanych rodziców.. bo nie jestem egoistką.. po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
01:12 - wiesz - mi na tym nie zalezy ale jak przeczytasz co trzeba bo być może zrozumiesz pewne mechanizmy o których mogłabym długo pisac i na wielu przykładach..... pytania robocze: jak on odczytuje twoje "prośby"... bo to naprawde nie jest oczywiste - moze on uwaza to za gderanie???? to bez złośliwosci.... może jest sangwinikiem a tym melaancholikiem ao może inna kombinacja. .... sa na to testy kotóre wiecej mówia i wskazują o co chodzi. Pocieszę Ciebie, że 80% problemu to niezrozumienie z braku elementarnej wiedzy (i to mówi nie-psycholog)...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym uważam, że w związku nie ma miejsca na określenia typu " moja osobowość- ja jestem melancholikiem, to generalnie nie chce mi się wychodzić do ludzi z tobą, wole w domku wracać ciągle do wspomnień czy być w lekko depresyjnym stanie" ... to tak przecież nie powinno działać.. w normalnym związku, każdy chowa gdzieś pewne swoje cechy, własnie po to, aby się dogadać... to trochę działa na zasadzie " dzisiaj jestem piękna bo chciałam cię mieć, ale jutro jedziesz, więc przebieram się w dres" ... coś za coś, musi być jakiś kompromis bo ludzie są różni i nigdy się nie dogadają jak nie ustalą jakiś granic, czy nie zaczną siebie nawzajem szanować, ale też bez przesady...lenistwa i egoizmu nie da się akceptować, ani okazywać temu szacunek, to należy zmieniać ... są pewne dobre cechy u ludzi, które powinno się pielęgnować i te złe , które z kolei powinny być minimalizowane do zera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykład sytuacji autentycznej : Ja: Kochanie prosiłam cię żebyśmy poszukali mieszkania bo lada moment studia się zaczynają, a my zostaniemy na lodzie, może wpadniesz do mnie z laptopem i poszukamy czegoś, podzwonimy On: ok , ale to nie dzisiaj bo jestem zmęczony Ja: wczoraj to samo mówiłeś, bez przesady nie dźwigasz głazów, po czym jesteś tak zmęczony? a potem co ? obudzimy się z ręką w nocniku, zobaczysz, to już nie jest pierwsza taka sytuacja On: Ja pier.. jestem zmęczony i już, nie, nie dźwigam niczego, a to znaczy, że nie mam prawa być zmęczony, kur.. nie mam dzisiaj nastroju i nie będę tego robić.. Tak wyglada nasza rozmowa, a następnie faktycznie nie mielismy przez najbliższy miesiąc gdzie mieszkać.. za każdym razem tak jest, to co ja mam mu przepraszam pieluche zmienić i wszystko za niego robić? nie mogę podejmować pewnych wspólnych decyzji sama, do jasnej cholery kto jest facetem ja czy on? bo póki co ja muszę ciągle się tak zachowywać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
00:18 - to co teraz napisze uznasz za oskarżenie... tak jesteś melancholikiem i zapewne w ogóle nie rozumiesz faceta nice-melancholika - (nie ch zgadne choleryka?)... otóz nie - człowiek rodzi się pewnym temperamentem - np. melancholikiem - i taki bedzie do śmierci.... i z tym da się żyć i inne temperamenty mają tak samo (tylko maja inny zbiór cech dodatich i ujemnych). Zatem pytanie (do odpowiedzi po lekturze) - jhaki temparament ma twój facet? i jakie jego zachowania są "normalne w ujeciu temperamentu"...... ja nie usprawiedliwiam tylko dziele sie własnymi doswiadczeniami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×