Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem taka nieszczęśliwa

Polecane posty

Gość gość
Wiem i wierz mi że powoli zmierzam do końca, póki co muszę oswajac się z tą myślą I żyć niby razem ale jednak osobno, nie będę do niego dzwonić, odwiedzać pod jakimś pretekstem będę go unikać i odzwyczajac się..gorzej jak on zacznie zalegac wtedy o moje względy (a już tak się działo , że jak ja powoli się odsuwalam to on udawał że wszystko jest ok ) właśnie spędzam sobie miły dzień bez niego ..bez jego problemów i dziwnych zachowań i nawet mi do dobrze jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To za mało. Zabierasz się do tego jak alkoholik do zerwania z nałogiem. Metoda "od poniedziałku" nie działa. Gdybyś chciała odejść to zrobiłabyś to teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
Autorko ja też bardzo dziękuję za nocne pisanie. Chociaż z treścią dnia dzisiejszego z kilkoma postami nie koniecznie zgadzam się. Może jescxe uda sie pogsdac. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie o to chodzi ze nie chce bez niego żyć...wiem jak to wygląda, naprawdę wiem, ale co ja poradzę, że tak mi ciężko to zerwać? Jasne mogę mu tu i teraz powiedzieć to koniec...ale chyba nie wiecie co się potem będzie ze mną działo...ja już nie mogę spać i jeść a co by było potem...z psychologiem chciałabym pogadać, ale nie mam kiedy i nie mam na takie rzeczy pieniędzy...poza tym co on mi nowego powie ? Ze zeswirowalam? To ja wiem..ze musze to zakończyć? To też wiem..czemu on mi to robi ? Czemu raz mówi jak to mnie kocha a jak będzie kłótnia to mi grozi odejściem i stale ma jakieś humorki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
cześć:) az wróciłam do pierwszego postu bo nie pamiętałam ... i nadal nie wiem - czy wy jesteście po ślubie czy nie? macie dzieci - inne zobowiązania? to może miec znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej ;) nie no to jest mój chłopak żadnych dzieci i ślubu i na pewno nie ma tego w planach , poza tym już sobie wyobrażam te oświadczyny...chyba na klatce schodowej bo jeszcze mnie nigdy niczym nie zaskoczył tak jak niektórzy faceci to potrafią robić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
aaa to w sumie masz łatwiej niż myślałam.... widzisz - masz przechodzony związek. Skoro nie ma byc nic dalej to po cholere to ciągnąć?... tak wiem nie chcesz bez niego żyć... a wolno mi zapytać co Ciebie w nim pociągneło? Wygląd? zachowanie? do bry w łóżku?. Otóz widzisz - myślę, że jemu jest dobrze w "tym stanie" - z Ty czego oczekujesz? Chcesz być "dziewczyna" 10 lat? Masz wobec niego jakies plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie w nim urzekło to, że tyle czasu jak mu odmawialam związku to potrafił do mnie napisać i spotkać się gdzieś i mimo że miał wtedy dziewczynę to się potrafił zachować stosownie, ale tak naprawdę to spodobało mi się to, że był taki normalny...taki pełen pomysłów gdzie to on by że mną nie pojechał i czego nie zwiedzil...wizualnie też mi się podobał, teraz już mniej, ale to nie jest dla mnie najważniejsze nawet nie wiem czy jest ważne....często od niego słyszałam " jak to jest ze ty jesteś ze mną mogłabyś mieć każdego " ...może i mogłabym mieć innego, ale nie chce...przywiąalam się do niego, do jego problemów, jego oczu i zapachu..lubię z nim wieczorami szczególnie rozmawiać bo wtedy jest tak cicho...tak przytulnie, poza tym widząc teraz jacy są faceci to naprawdę źle nie trafiłam, ale dobrze też chyba nie....to nie jest typ drecha czy prostaka...ale do mnie niestety często uważam szacunku nie ma..nie mam prawa puścić focha bo on wtedy też tak zrobi i będzie znowu cisza ...za to jak on się zdenerwuje to ja muszę się tłumaczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam plany wobec niego ...to oczywiste, ale dopiero jak będą pieniądze i skończą się problemy...musimy jeszcze coś w życiu zobaczyć, przeżyć...dzieci to byłby teraz zły pomysł choć je bardzo lubię to czuję, że psychicznie nie dałabym rady ...on mi też nie raz mówił, że ja to już jak jego żona, że znamy się tyle lat i inaczej być już nie może, ale dal mi warunek, że jak przez pół roku nie ublize mu ani razu to może lecieć że mną przed ołtarz..nie wzięłam tego na poważnie bo co to w ogóle jest..on może sobie robić co chce, a ja mam to znosić? Wiadomo że człowieka poniesie i tylko głupi będzie siedzieć i czekać na zbawienie...wg mnie marnujemy dużo czasu na kłótnie i humorki, dodam, że nie mam do niego za grosz zaufania w żadnej kwestii, ale generalnie nie sprawdzam go bo mi się nawet nie chce...to jest jego sumienie nie moje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mam zaufania, ponieważ duzo rzeczy zataja przede mną i chyba wtedy czuje się taki ważny jak chowa przede mną telefon czy nie pokaże kto dzwoni ...takie mam wrażenie. Ja z kolei jak coś odwale to mu się przyznaje..nie lubię kłamać bo mam wtedy ciężar na sobie,a on? To urodzony klamca...w niby zartach ale sam o sobie tak mówi...raz go załapałam na niezłym kłamstwie ale nie chce tego tu pisać generalnie chodziło o inną dziewczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
autorko:) przecież dla kobiety najwaqzniejsze jest poczucie bezpieczeństwa - że "on bedzie oparciem chocby nie wiem co " - prawda? i co - uważasz że jest tym oparciem? Zobacz masz plany a niczego sobie nie wyobrażasz - jak zestawić te dwa posty to tak po ludzku trudno uwierzyć, że oba sa twoje - zgadasz się? Otóz moim zdaniem oboje macie sporo do nadrobienia odnośnie "znania sie" - bo po 6 latach to dla mnie albo w lewo albo w prawo. Ale powinniście 1 - troche poczytac, 2 - troche porozmawiac - szczegółnie na trudne tematy. Bo gadać o romantyzmie kazda i kazdy potrafi. Wiesz, - po 6 latach to nie jesst czas na postawe "kiedyś coś".... - przynajmniej dla mnie - bo już bardziej facet Ci się nie spodoba - to czysta nauka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce brakuje fantazji. Jest źle, rokowania są jeszcze gorsze, ale ona liczy na cud:) Wiesz jak wygląda zmarnowane życie? Ja wiem bo moja matka była młoda i naiwna tak jak Ty. Wyprowadziłam się z domu ( właściwie uciekłam na studia i już nie wróciłam ) i nie chcę mi się wracać nawet na święta. Mój "ojciec" nie pije i nigdy nie stosował przemocy fizycznej. Terror psychiczny był na porządku dziennym. Potrafił przejść od ubliżania do "normalności". Zerwiesz z nim i będzie bolało, ale jeśli zostaniesz będzie znacznie gorzej. Chyba chcesz poczuć czym jest piekło na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę tu pierwsze oznaki uzależnienia od partnera. A to się leczy. Piszesz jak żona szczęśliwa, że mąż despota do roboty poszedł, ale drży na samą myśl o jego powrocie. A jeszcze żoną nie jesteś. Nie odejdziesz, bo spać i jeść nie będziesz mogła? Przecież Ty Autorko i tak tylko wciąż na Niego narzekasz. Na życie zresztą również. Czy jest coś, co Cię w życiu cieszy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
00:55 - zgadzam sie z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to nic mnie nie cieszy..a z czego mam się cieszyć? Z czego wy się cieszycie ? Nie mam od kilku ładnych lat wakacji, nie mam na nic pieniędzy, z facetem mi się nie układa, martwię się o rodziców bo już wiekowi, a ja nawet nie mam ochoty z nimi rozmawiać jak jest coś u mnie nie tak bo mnie nic nie bawi co oni robią...nic mnie już nie interesuje, próbowałam dzisiaj robić różne rzeczy, ale i tak lądowałam zaraz pod kocem, ciągle mi niedobrze i naprawdę nie mogę spać...to już któras noc z rzędu a ja nie wiem czy śpię chociaż te 4h...nawet koleżanka jak mi coś opowiada to nic z tego nie rozumiem tylko przytakuje i coś tam powiem bez emocji...nic mi się nie chce, tak naprawdę to gdyby nie moi rodzice to już by mnie na tym świecie nie bylo..bo tak naprawdę ja bez nich nie mam po co żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
to postanów czy coś chcesz zrobic czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzcie mi ludzie z czego się cieszycie? I tak wszystko zamieni się w proch...co to za różnica czy pójdę teraz czy za ileś tam lat ? Nie mam zdolności aby pomóc na tym świecie innym skoro sama jestem wrakiem i ktoś mi kiedyś powiedział, że to jest po prostu selekcja naturalna ....a słabe jednostki powinny iść na odstrzal, wtedy się zbulwersowalam, ale z perspektywy czasu to sobie myślę, że może jest w tym trochę racji..nigdy nie będę silna osoba bo nawet nie chce nią być...wtedy by się nie wiedziało co to znaczy kochać i troszczyć się prawdziwie o kogoś...kto jak nie osoba słaba zrozumie leżącego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:30 - jestes wrażliwa zatem możesz pomóc wielu osobom. Słabosci ma każda/każdy - ja też. Wiekszośc z nich mozna wykorzystac ku dobremu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na co ja mam się zdecydować? Skoro nie mam żadnego wyboru..czy pójdę w jedna stronę czy w drugą i tak będę miała te wszystkie przykre rzeczy w głowie i tak zostanę sama..sama jak palec , która nic już nie cieszy. Nawet to że obroniłam się niedawno tak krótko mnie cieszyło bo zaledwie 1dzien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
01:33 - albo spróbuj zrefformować wwasz zzwiązek albo go zakończ - bedzie naastepny - naprawde świat sie nie zawali.. nawet jakbyś miła odchorowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomoc ? Jak ja mogę pomóc? Co najwyżej stanąć w obronie słabszego (to robię) albo jak zobaczę biedne zwierzę..a tak to na nic moja pomoc jak ja nawet nie słucham w tym momencie co mi koleżanka opowiada bo mam myśli gdzie indziej i gardło scisniete. Tylko płakać mi pozostało i siedzieć pod tym zasranym kocem i przed telewizorem na który i tak nie mogę patrzeć..dzisiaj leciała rodzinkapl..popłakałam się na głupim serialu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mam zreformowac związek? Musiałabym umiejętnie odwrócić rolę i jego tak postawić pod ścianą..ale ja nie potrafię, manipulacja jest mi obca nie wiem jak to robić..ja mówię mu zawsze to co mysle, a on potrafi wiele spraw i przemyśleń przemilczec, ale jak trzeba to je wyjąć z rękawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
01:39 - szczerze? przeczytaj ksiazki o których wsponiałam wczoraj w nocy to pogadamy....:) - bo każdy ma swoje nałogi, ale Twoim nie powinno być narzekanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martwi mnie w sobie to, że ja bardziej chce i potrzebuje jego bliskości niż on mojej .. Nie jestem typem, który go uwiazuje , tu chodzi bardziej o rozmowy o wsparcie, a skoro tego nie otrzymywalam to zaczynałam krzyczeć i domagać się o swoje, ale nic nie dociera..zawsze ważniejsza jest chęć pokazania u niego kto jest mądrzejszy i kto ma większą wiedzę na jakiś temat, kto jest silniejszy psychicznie ...dzisiaj jak do mnie zadzwonił i(2razy) to miałam ochotę go przytulić, ale zgrywałam wielce zajęta bo tak sobie postanowiłam...muszę mu dać odczuć, co to znaczy być samotnym ( choć mówi że jemu samotność nie przeszkadza)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierz mi, że w życiu narzekam tylko i wyłącznie na sytuację związane z jego osoba...nic mi tak nie przeszkadza jak jego zacietosc i egoistyczna postawa taki zimny człowiek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
to droga do nikąd... batem go nie wychowasz..... a jakie są JEGO potrzeby wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ..zawsze mówi o tym, że chciałby mieć spokojna dziewczyne to jest jego potrzeba . .czyli zero kłótni . Czy takie związki w ogóle istnieją? Może jestem zbyt ostra, ale nie potrafię głaskać kogoś po głowie z każdą logiczną p*****la ...jak ktoś jest leniwy i na wszystko nastawiony na "nie" to co mam go głaskać i mówić kochanie proszę..zrób to dla mnie ..zresztą i tak by to nic nie dało bo by mi powiedział, że na niego naciskam...spróbuję jutro chociaż wolałabym się z nim jeszcze jutro nie widzieć, ale jeśli wyjdzie inaczej to napisze co i jak .. Ale zapewne nie będziemy rozmawiać o tym co się dzieje, a może on właśnie ma w głowie to, żeby ze mną skończyć raz na zawsze ? Biorę to pod uwagę bo już tak było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wierz mi, że w życiu narzekam tylko i wyłącznie na sytuację związane z jego osoba...nic mi tak nie przeszkadza jak jego zacietosc i egoistyczna postawa taki zimny człowiek.. x x mam takiego starego i brata i uwierz mi - nie polecam, ryja psyche bardziej niz mefedron. on mysle, ze byl gwalcony w dziecinstwie przez ojca - analnie - i on sobie moze nie zdawac sprawy, moze wypierac, moze tez faktycznie nie pamietac - ale uwierz takie cos zostaje jak drzazga w podswiadomosci chlopca i potem takie charaktery dziwaczne wychodza. to wszystko jest z tego prosze pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piwkująca
moim zdaniem mocno się z nim rozjechalaś i sama zatraciłaś to czym go kiedys urzekłaś. I... przeprazam ale raczej nie znasz jego potrzeb... może mały eksperyment w tej kategorii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×