Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość1zxc

Jestem kobietą bluszczem i kocham toksycznie

Polecane posty

Gość gość1zxc

Wiem ,ze to wszystko jest wynikiem złego dzieciństwa ale starałam się być dobrym człowiekiem. Niestety patrząc z perspektywy na moje życie widzę siebie jako złego człowieka. Nie umiem normalnie kochać, nie umiem nawiązać więzi emocjonalnej , cały czas czegoś szukam, uciekam przy tym raniąc ludzi. Nie tak miało wyglądać moje życie. Czasami myślę ,że lepiej by było dla świata gdybym w ogóle nie narodziła się. Ktoś mi zaraz napisze , że użalam się nad sobą a powinnam wziąć się w garść i zacząć pracować nad sobą bo są inni co maja gorzej ode mnie. Ja nie użalam się nad sobą ,ja stwierdzam fakty i pracuje nad sobą całe życie , całe życie starałam się być dobra ale nie wychodzi. Wiem ,że jestem słaba , strasznie emocjonalna z niska samoocena. Nawet nie wiem gdzie popełniam błędy to jak mam to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Krakowa
Spokojniej, masz samoswiadomosc a to bardzo dużo! Pracuj nad sobą, życzę powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
Świadomość tego nie wystarczy żeby być lepszym , praca owszem ale jak mam pracować nad sobą skoro nie wiem jak. Czasami czuje się jak słoń w składzie porcelany , staram się przejść ostrożnie a i tak coś stłucze. Pewnie nie powinnam wchodzić do tego składu porcelany, tylko ,że każdy tam wchodzi i jakoś inni umieją się zachować, ja też bym tak chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk12
Ale w czym tkwi problem? Na czym polega Twoja toksyczna miłość? Dlaczego uważasz, że nie potrafisz kochać - Twój wpis raczej sugeruję, że jesteś akurat osobą, która ma pokłady uczuć. I nie mów, że nie powinnaś się narodzić, jestem przekonana, że jednak są osoby, które zdecydowanie cieszą się z faktu, że Ciebie spotkały - nie wierzę, ze nic dobrego Ciebie nie spotkało w życiu, nawet gdy jest ono ciężkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może niepotrzebnie tyle uciekasz? I z doświadczenia wiem, że zwykle ucieka się od osób, które akurat działają na nas kojąco, ale boimy się je rozczarować albo krytyki z ich strony, że wolimy zniknąć z ich życia - unieszczęśliwiając i siebie i ich... Tylko przy każdej ucieczce balast robi się coraz cięższy. Ale masz racje, to wynika z niskiej samooceny i strachu przed oceną, zwłaszcza gdy na kimś nam zależy lub zależało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw się nie jesteś osamotniona, są też inni, którzy urodzili się po to by niszczyć wszystko wokół siebie. Taką czasami obiera się drogę, by czegoś doświadczyć i wyciągnąć wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A byłaś zakochana tak prawdziwie z wzajemnością? Jeśli tak, to na pewno nie było toksyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro stać Ciebie na takie przemyślenia, to nie możesz być złym człowiekiem, raczej zagubionym. Popełniamy błędy, ale czy to czyni nas złymi? Po drugie, dlaczego tak o sobie myślisz - czy ktoś dał Tobie do zrozumienia, że jesteś złą osobą? Nawet jeśli kogoś skrzywdziłaś, to nie zawsze oznacza, że ta osoba uważa Ciebie za kogoś złego.. Pozdrawiam i głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierzę trzymam kciuki i życzę Ci żebyś poczuła się lepiej, warta miłości, bliskości, czułości, troski i uwierzyła, że jako bardzo niedoskonały człowiek, jesteś ok. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś na bardzo dobrej drodze bo sama sobie już uświadomiłaś co robisz źle. Wystarczy popuścić gumki i już będzie tylko lepiej. Nie trzeba się spinać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, ze problem jest z Twoją samooceną. Tak bardzo starasz się, aby ludzie Ciebie lubili, kochali, że trochę się w tym zatracasz. A jeśli ktoś okaże Ci zainteresowanie, uczucie zapadasz się i boisz to zepsuć, nawet kosztem wyrzeczenia własnych potrzeb, zamiast je artykułować wyraźnie. Odnoszę wrażenie, że nawet jeśli spotkałaś osoby, które ciebie akceptowały taką jaką jesteś, to Ty jednak boisz się kogoś rozczarować, dlatego pewnie jak napisał ktoś wcześniej uciekasz i masz wrażenie wyrządzonej komuś krzywdy i postrzegania siebie jako toksycznej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps, wiesz autorko, że my, ludzie, tak naprawdę nie umiemy być tylko dobrzy, idealni :)? znasz Brene Brown?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, wszyscy popełniamy błędy - nie znam osób idealnych. Ważne jest, aby starać się te błędy naprawiać, ludzie reagują zwykle pozytywnie jak widzą, że ktoś żałuje i stara się być lepszym. Najgorzej to uciec i pozostawiać po sobie tylko domysły, które nie zawsze są obiektywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGG
Witam, wiesz, że masz problem, to podstawa. Sama nie możesz go rozwiązać więc poszukaj profesjonalnej pomocy. Znam osóby, którym psycholog pomógł. Normalna rzecz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terapeuta lub psycholog,pomogą Ci odnaleźć właściwą drogę :)Powodzenia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
" Na czym polega Twoja toksyczna miłość? Dlaczego uważasz, że nie potrafisz kochać - " Jak zakochuje się to kocham całą sobą, każdą wolną chwile chciałabym spędzić z tą osobą i cierpię jeżeli ta osoba daje mi tylko część siebie. Chłonę tę osobę , oczekuje takiej samej miłości jaką ja daje, dopóki starcza mi sił czekam i wierze ale gdy pewnego dnia dotrze do mnie ,ze nigdy nie będę kochana tak jakbym chciała wpadam w złość, oddalam się, natrafiam na kogoś innego gdzie znowu lokuję tę swoją toksyczną miłość. Zdradzam i odchodzę. v "Twój wpis raczej sugeruję, że jesteś akurat osobą, która ma pokłady uczuć." Pokłady uczuć ma osoba , która była kochana, ja ich nie posiadam , ja chcę te pokłady uzupełnić , mam chroniczny brak bliskości. Mozna mnie tulić w ramionach cały czas i wtedy jestem szczęśliwa. v " I nie mów, że nie powinnaś się narodzić, jestem przekonana, że jednak są osoby, które zdecydowanie cieszą się z faktu, że Ciebie spotkały" Sa pewnie i takie ale są i takie , które możliwe ,że przeklinają dzień w którym mnie spotkały. v "A może niepotrzebnie tyle uciekasz? " Uciekam gdy już popełnię coś złego, nieodwracalnego , tak jestem tchórzem, boje się konfrontacji, wole zniknąć niż pokazać jak bardzo jestem zła. v "Nie martw się nie jesteś osamotniona, są też inni, którzy urodzili się po to by niszczyć wszystko wokół siebie. Taką czasami obiera się drogę, by czegoś doświadczyć i wyciągnąć wnioski. " Nie obrałam tej drogi z własnej woli ale na niej jestem i chciałabym wyjść. Nie chce już burzyć i niszczyć czyjegoś życia bo przez to niszczę też siebie. Zli ludzie też mają sumienie , nie jest łatwo nosić taki bagaż. v "A byłaś zakochana tak prawdziwie z wzajemnością? Jeśli tak, to na pewno nie było toksyny usmiech.gif" Toksyną jestem ja i każdy związek ,w który wejdę jest toksyczny ale tylko dlatego ,że to ja nie umiem normalnie kochać. Gdy jestem w zwiazku nawet nie wiem czy ta osoba mnie naprawdę kocha. Może i kocha , może nie , nie potrafię tego ocenić. v "Skoro stać Ciebie na takie przemyślenia, to nie możesz być złym człowiekiem, raczej zagubionym. Popełniamy błędy, ale czy to czyni nas złymi?" Ładne wytłumaczenie ...zagubiona...nawet miło jest tak o sobie pomyśleć, lepsze to niż myślenie ,że jest się złym. Tak ludzie popełniają błędy ja ich popełniam zbyt dużo , za dużo. v " Po drugie, dlaczego tak o sobie myślisz - czy ktoś dał Tobie do zrozumienia, że jesteś złą osobą?" Nikt nigdy nie powiedział ,że jestem złym człowiekiem, no może tylko jak byłam dzieckiem to tak o mnie mówili. Moi przyjaciele , znajomi uważają mnie za dobrego człowieka ale przyjaciele po to są, są zawsze przy Tobie nawet gdy nie jesteś idealny , nawet gdy robisz coś złego, zawsze będą po Twoje stronie wiec nie są obiektywni. v " Tak bardzo starasz się, aby ludzie Ciebie lubili, kochali, że trochę się w tym zatracasz." Zatracam się wtedy gdy wydaje mnie się ,że kocham , tzn czuje ,że kocham. Co myślą o mnie inni ludzie nie jest dla mnie takie istotne po za tymi najbliższymi. v A jeśli ktoś okaże Ci zainteresowanie, uczucie zapadasz się i boisz to zepsuć, nawet kosztem wyrzeczenia własnych potrzeb, zamiast je artykułować wyraźnie. v Jeśli ktoś okaże mi uczucie i ja zapałam uczuciem do niego to nie uciekam , wchodzę . Wchodzę nawet jeśli taki związek nie ma szans. Wyraźnie mowie czego oczekuje ale nie naciskam i może to jest błąd. v "Odnoszę wrażenie, że nawet jeśli spotkałaś osoby, które ciebie akceptowały taką jaką jesteś " Nie ma takich osób ponieważ tylko ja wiem jaka jestem nie licząc przyjaciół. v "Ważne jest, aby starać się te błędy naprawiać, ludzie reagują zwykle pozytywnie jak widzą, że ktoś żałuje i stara się być lepszym." Nie zależny mi na tym aby ludzie mnie widzieli jako dobra osobę, ja chce być dobra bo zawsze taka chciałam być, dla siebie. Ludzie mnie widza jako dobra osobę i co z tego skoro ja sama tego nie czuje. Ludzie mi ufają ale ja nie ufam nikomu nawet sobie. v "Terapeuta lub psycholog,pomogą Ci odnaleźć właściwą drogę usmiech.gif Powodzenia" Od dłuższego czasu o tym myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, nie ma nic złego w tym, że chcesz być kochana tak jak ty kochasz:) Ale musisz nauczyć się cierpliwości do drugiego człowieka o nauczyć się jak mieć swoje życie i zajęcia będąc z kimś w związku. A najważniejsze to po prostu musisz spotkać odpowiednią osobę bo wydaje mi się że jeszcze takiej nie spotkałaś która da Ci to czego najbardziej pragniesz i potrzebujesz czyli miłość i życzę Ci żebyś w końcu tego doświadczyła i poczuła się kochana, wtedy się uspokoisz:) Nie leż ślepo w związku bo się akurat coś trafiło, poczekaj, poznaj, porozmawiaj :) Najpier dowiedz się czego ta osoba oczekuje i powiedz czego ty oczekujesz a zobaczysz ze taki start może być dobrym fundamentem aby się zrozumieć i dać sobie wzajemnie to czego oboje potrzebujecie. Nie bój się rozmawiać szczerze od początku, zdejmij maskę nie udawaj kogoś innego. Jeśli chcesz poczuć ulgę i ukojenie, chcesz się uwolnić od tej toksyny, musisz pokazać jaka jesteś od początku, musisz być sobą i on musi Ciebie taka zaakceptować i pokochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
... Ale musisz nauczyć się cierpliwości do drugiego człowieka o .... Ile lat mam być cierpliwa , 3,4,5,6 ? v .....nauczyć się jak mieć swoje życie i zajęcia będąc z kimś w związku...... Alez ja mam swoje życie i zajęcia jak jestem w zwiazku , nawet jak nie jestem, szczerze mówiąc to nie mam zbyt dużo wolnego czasu. v ....A najważniejsze to po prostu musisz spotkać odpowiednią osobę bo wydaje mi się że jeszcze takiej nie spotkałaś która da Ci to czego najbardziej pragniesz i potrzebujesz czyli miłość... Mnie się wydaje ,ze taka nie istnieje , musiałby być to człowiek tak samo toksycznie kochający. v .....Nie leż ślepo w związku bo się akurat coś trafiło, poczekaj, poznaj, porozmawiaj usmiech.gif Najpier dowiedz się czego ta osoba oczekuje i powiedz czego ty oczekujesz a zobaczysz ze taki start może być dobrym fundamentem aby się zrozumieć i dać sobie wzajemnie to czego oboje potrzebujecie..... Żebym weszła w związek to ja muszę dużo poczuć i wtedy może być ślepy bo jak kocham to nie widzę oczywistego, jak kocham to usprawiedliwiam, jak ta dana osoba tez coś do mnie czuje to idę nawet gdy cały świat mówi ,że to niewypał. v .....Nie bój się rozmawiać szczerze od początku, zdejmij maskę nie udawaj kogoś innego. Jeśli chcesz poczuć ulgę i ukojenie, chcesz się uwolnić od tej toksyny, musisz pokazać jaka jesteś od początku, musisz być sobą i on musi Ciebie taka zaakceptować i pokochać...... Możliwe ,że błędem jest gdy od samego początku nie mowie ,że jestem złym człowiekiem. Taki pi-ar zweryfikowałby na pewno wielu chętnych tylko ,że nikt nie odkrywa takich kart na początku znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To rzeczywiście trudne, jeśli dotychczas nie spotkałaś nikogo, kto byłby Twoim idealnym partnerem. Ale myślę, że gdybyś zdjęła z siebie część ciężaru, który dźwigasz w zwierzeniu takiej osobie, to mimo ryzyka i tak wydaje mi się, że znalazłaby się taka osoba, która jednak nie opuściłaby Cię i jednak pomimo poznania Twoich tajemnic chciałaby być z Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie i podobnie kończyłam związki. Wyjątkiem był i jest mój ostatni facet. Również był nieświadomy moich problemów i czasami nawet nieświadomie mnie ranił, ale z czasem jak odkrywałam coraz więcej trudnych sekretów, był przy mnie i nie opuścił, mimo że niektórzy dawno już by uciekli. Czasami warto zaryzykować... a z biegiem czasu czułam, że kocha mnie bardziej (bo czasami tak jak Ty czułam, że kocha mnie tak jak ja jego). Ale jednak częściej mi zaczął to okazywać, bo do wylewnych nigdy nie należał. Mieliśmy kryzys, byliśmy blisko rozstania, ale pod koniec on naprawdę pokazał, że mu zależy mimo iż byłam toksyczna, ja uciekałam, ale on mnie łapał - i jestem mu za wdzięczna. Jesteśmy małżeństwem od 4 lat, i czuje się kochana i akceptowana. Tak jak nigdy nie był zbyt wylewny, tak teraz dba, aby tych uczuć okazać mi jak najwięcej i najważniejsze, że nie muszę ukrywać swoich sekretów - zna je wszystkie. Czasami warto zaryzykować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
......To rzeczywiście trudne, jeśli dotychczas nie spotkałaś nikogo, kto byłby Twoim idealnym partnerem...... Wbrew pozorom ja nie szukam ideału bo takich nie ma chce tylko aby mnie kochano tak bardzo mocno jak ja kocham a to jest niemożliwe bo musiałabym trafić na takiego samego toksycznego człowieka jak ja. v .... Ale myślę, że gdybyś zdjęła z siebie część ciężaru, który dźwigasz w zwierzeniu takiej osobie, to mimo ryzyka i tak wydaje mi się, że znalazłaby się taka osoba, która jednak nie opuściłaby Cię i jednak pomimo poznania Twoich tajemnic chciałaby być z Tobą... Nie dźwigam bagażu tajemnic ja dźwigam bagaż ran ludzi , których skrzywdziłam. Dzielenie się tajemnicami nic nie daje bo już to przechodziłam , jest współczucie , zrozumienie ale nadal nie ma tego samego poziomu miłości.Ja daje z siebie wszystko i oczekuje tego samego. Gdy jest nierównowaga to ja wypalam się w takim zwiazku. To powoli staje się meczące i czasami mam ochotę nie kochać już nikogo bo wtedy nie tracę części siebie i jest szansa ,że już nikogo nie pokiereszuje ale nie potrafię być w zwiazku gdy nie kocham i nie potrafię żyć bez miłości , czułości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale pisałaś chyba, że jesteś w związku - nie czujesz się w nim szczęsliwa? Może warto nad nim popracować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałaś "tak jestem tchórzem, boje się konfrontacji, wole zniknąć niż pokazać jak bardzo jestem zła." W ten sposób tylko tracisz. Twoja strategia jest prosta, nabroję i znikam - już nie chodzi o Ciebie, ale Twoje pozorne "załatwienie" sprawy i Twoją postawa nie fair wobec ludzi, którym na Tobie mogło zależeć. W ten sposób będziesz zabijać każdy związek i relację. Ludzie popełniają błędy, ale ucieczka przed konsekwencjami na dłuższą metę nie popłaca - bo nigdy wobec nikogo nie będziesz uczciwa. Teraz nawet nie ufasz zdaniu przyjaciół, bo w sumie masz cały czas maskę. Pisałaś, że zdradzałas i zrywałaś - czy to jest rozwiązanie problemu? To raczej jego początek. Czasem warto powiedzieć wprost, czemu zrywasz, uczciwość boli i możemy być skonfrontowani z gniewem drugiem strony, ale na dłuższą metę to solidna waluta, na której możesz potem zbudować wartośc swojej osoby - w myśl zasady nie jestem idealną, czasami robię źle, ale nie tchórzę, gdy trzeba stawić temu czoła. Czasami ludzie których porzucasz mogą mieć żal, zwłaszcza jeśli w ten czy inny sposób zorientują się, że mataczyłaś, zdradzałaś, a nie miałaś odwagi im nawet tego powiedzieć - wówczas nie do przecenienia jest myśl, że mogłam zachować się uczciwie i przyzwoicie wobec bliskich mi osób. Robisz też krzywdę sobie, bo uczciwość procentuje z czasem, to potem nikt nie zapomni, że jednak miałaś jaja skonfrontować się z prawdą. I wówczas nierzadko tacy ludzie stają sie naprawdę wsparciem, bo z czasem będą mieli świadomość i docenią fakt, że byłaś szczera - wierz mi, po czasie to ma ogromne znaczenie, bez względu jaka burza była. I wierz mi, nikt nie nazwie Ciebie złym czlowiekiem. Dlatego tak ważne jest konfrontowanie z problemami. Jednak ty cały czas patrzysz wstecz i tylko dopisujesz do swojej listy kolejną "ofiarę" ubolowejąc jak złą osoba jesteś. Nie probuje Ci dowalić, rzeczywiście, może potrzebujesz psychologa, ale czasami autorefleksja też może przynieść cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, po przeczytaniu postu z 6:43, można się o Tobie dowiedzieć sporo, między wierszami, ale chyba najważniejsze, to że szukasz rozwiązania na zewnątrz; popatrz jakie opinie skrzętnie pominęłaś, do jakich się w ogóle nie odniosłaś i wyciągnij z tego wnioski, jeśli chciałabyś wiedzieć, to można czekać także 11 lat (i się nie doczekać), można też stracić bliskich, pracę i być samemu jak palec w chorobie, a ucieczką od siebie doprowadzić siebie do wyczerpania i nędzy - można, bo tak się zdarza, to ludzi dotyka i wiesz co? nawet wtedy, można zacząć od powiedzenia sobie: jestem na kolanach, co najgorszego miało się stać, się stało, nadal żyję, więc co dalej? póki co, najmądrzejszą podpowiedzią, myślę i się zgadzam z nią, to: psychoterapia, psycholog lub inna forma terapeutycznego wglądu w siebie, a na marginesie, zastanawiałaś się kiedyś, tak czysto analitycznie i językoznawczo nad zbitką słów 'miłość toksyczna' ? co by to miało znaczyć? jak by miało się realizować? zgadzam się z poprzednikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i kochasz za bardzo, ale musisz uzmysłowić sobie, że fakt iż ktoś nie okazuje Tobie tak wylewnie uczuć, jak Ty nie oznacza, że mu nie zależy. Może właśnie na tym polega problem, lecisz na lep powierzchowności, podczas gdy istota tkwi głębiej. Czasem nie trzeba tej wylewności, aby wiedzieć, że uczucia są. Nie wiem jak układało Ci się w związkach, ale koniec związku zwykle więcej mówi o nim niż jego początek i jest podsumowaniem - czy kochał. Może stosujesz złe odniesienie? Czy rzeczywiście wszysy pozwalali Ci tak odejść? Nie walczyli o Ciebie? Może czasami nie zauważałaś oczywistości, że ludzie potrafią Cie zaakceptować i kochać, tylko Ty uważasz, że za mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
Napisałaś "tak jestem tchórzem, boje się konfrontacji, wole zniknąć niż pokazać jak bardzo jestem zła." W ten sposób tylko tracisz. Twoja strategia jest prosta, nabroję i znikam - już nie chodzi o Ciebie, ale Twoje pozorne "załatwienie" sprawy i Twoją postawa nie fair wobec ludzi, którym na Tobie mogło zależeć. x To nie jest strategia i nie nazywam tego załatwianiem sprawy to jest jeden z problemów z ,którego doskonale zdaje sobie sprawę. Dlatego napisałam ,że jestem złym człowiekiem bo w taki sposób ranie innych. xx W ten sposób będziesz zabijać każdy związek i relację. Ludzie popełniają błędy, ale ucieczka przed konsekwencjami na dłuższą metę nie popłaca - bo nigdy wobec nikogo nie będziesz uczciwa. x Zabijam każdy związek bo nie potrafię normalnie w nim funkcjonować, każda toksyczna osoba zabija związek, przez zaborczość , obsesyjna zazdrość, izolowanie się, nie angażowanie się, alkoholizm, zdrady. Konsekwencja jest ból, który ciągnie się i nawet nie bardzo chcesz usłyszeć słowo "wybaczam" bo wiesz ,że na nie nie zasługujesz. Uczciwość popłaca ale tez rani. xx Teraz nawet nie ufasz zdaniu przyjaciół, bo w sumie masz cały czas maskę. x Przed przyjaciółmi maski nie zakładam a nie ufam ich zdaniu bo jest nieobiektywne. Ponieważ znają mnie już wiele lat i znają moje tajemnice , moje grzechy i akceptują mnie taka jaka jestem , przez to nie są w stanie stanąć po przeciwnej stronie tylko zawsze po mojej. xx Pisałaś, że zdradzałas i zrywałaś - czy to jest rozwiązanie problemu? To raczej jego początek. x Nie to nie jest rozwiązanie problemu i każdemu takie rozwiązanie odradzam. To jest początek staczania się do piekła. xx Czasem warto powiedzieć wprost, czemu zrywasz, uczciwość boli i możemy być skonfrontowani z gniewem drugiem strony, ale na dłuższą metę to solidna waluta, na której możesz potem zbudować wartośc swojej osoby - w myśl zasady nie jestem idealną, czasami robię źle, ale nie tchórzę, gdy trzeba stawić temu czoła. Czasami ludzie których porzucasz mogą mieć żal, zwłaszcza jeśli w ten czy inny sposób zorientują się, że mataczyłaś, zdradzałaś, a nie miałaś odwagi im nawet tego powiedzieć - wówczas nie do przecenienia jest myśl, że mogłam zachować się uczciwie i przyzwoicie wobec bliskich mi osób. Robisz też krzywdę sobie, bo uczciwość procentuje z czasem, to potem nikt nie zapomni, że jednak miałaś jaja skonfrontować się z prawdą. I wówczas nierzadko tacy ludzie stają sie naprawdę wsparciem, bo z czasem będą mieli świadomość i docenią fakt, że byłaś szczera - wierz mi, po czasie to ma ogromne znaczenie, bez względu jaka burza była. I wierz mi, nikt nie nazwie Ciebie złym czlowiekiem. x To o czym piszesz jest mi dobrze znajome problem jest z tym ,że nie umiem tego zastosować w życiu. Piszesz o przełamaniu strachu to nie jest takie proste , powiedz komuś kto boi się panicznie wody żeby do niej wskoczył argumentując co traci. Nie wskoczy nawet gdybyś obiecała mu złote góry. xx Dlatego tak ważne jest konfrontowanie z problemami. Jednak ty cały czas patrzysz wstecz i tylko dopisujesz do swojej listy kolejną "ofiarę" ubolowejąc jak złą osoba jesteś. Nie probuje Ci dowalić, rzeczywiście, może potrzebujesz psychologa, ale czasami autorefleksja też może przynieść cuda. x Właśnie robię autorefleksje swojego życia i jakoś cudów nie widzę. Szukam rozwiązania żeby nie ubolewać i nie dopisywać do lisy kolejnej ofiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćszarik
a jo jestem facet Kaktus... stoi i siem nie boi... kochom z antyutleniaczem,jak chcem...hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1zxc
autorko, po przeczytaniu postu z 6:43, można się o Tobie dowiedzieć sporo, między wierszami, ale chyba najważniejsze, to że szukasz rozwiązania na zewnątrz; v Oczywiście ,że szukam ,nie szukając nie byłabym na tym forum vv popatrz jakie opinie skrzętnie pominęłaś, do jakich się w ogóle nie odniosłaś i wyciągnij z tego wnioski, v Pomijam opinie bo nie mam czasu odnosić się do wszystkiego. vv jeśli chciałabyś wiedzieć, to można czekać także 11 lat (i się nie doczekać), można też stracić bliskich, pracę i być samemu jak palec w chorobie, a ucieczką od siebie doprowadzić siebie do wyczerpania i nędzy - można, bo tak się zdarza, to ludzi dotyka i wiesz co? nawet wtedy, można zacząć od powiedzenia sobie: jestem na kolanach, co najgorszego miało się stać, się stało, nadal żyję, więc co dalej? v Mozna powiedzieć ,że właśnie jestem na kolanach i nadal żyje i chce żyć ale nie tak. vv póki co, najmądrzejszą podpowiedzią, myślę i się zgadzam z nią, to: psychoterapia, psycholog lub inna forma terapeutycznego wglądu w siebie, v Tez z tym się zgadzam. vv a na marginesie, zastanawiałaś się kiedyś, tak czysto analitycznie i językoznawczo nad zbitką słów 'miłość toksyczna' ? co by to miało znaczyć? jak by miało się realizować? zgadzam się z poprzednikiem usmiech.gif v Toksyczna miłość to taka gdzie jedna ze stron nie jest zdolna do miłości lub ma wypaczony obraz miłości. Miłością nazywa pożądanie , przesadna troskę , idealizowanie , wybaczanie wszystkiego, usprawiedliwianie, nie jest w stanie emocjonalnie zaangażować się, oczekuje od innych zmiany itp itd. Można tak wymieniać jeszcze wiele. Moja toksyczność to głód miłości ale nie takiej dojrzalej bo do takiej ja nie jestem zdolna, ja takiej nie znam. Oplatam partnera jak bluszcz , muszę mieć kontrole bo zaufania nie mam. Mogę zagłaskać na śmierć i takiego głaskania tez oczekuje. Przez to ,że jestem mentalnie dużym dzieckiem nie umiem stworzyć zwiazku partnerskiego. Nawet jeśli ktoś kocha mnie to ja cały czas wątpię, pytam , drążę, mimo ,że miłość może być obok mnie to ja jej nie zauważę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat porównanie przełamania strachu do szczerości do lęku przed wodą ma się nijak. To pierwsze dotyczy każdego. Ja tez miałam nogi jak z waty, ból żołądka i niemal tętno na granicy 200 - panika w czystym wydaniu, gdy zrywałam z facetem, którego kochałam, bo poznałam innego. I to jest strach, który odczuwa każdy - nie jesteś wyjątkiem i dlatego nie możesz tego stosować wiecznie jako wymówki. A co do wybaczania, to nie Ty o tym decyduj, tylko pozwój osobie zranionej o tym zdecydować. Jeśli wybacza, to znaczy, że jesteś tego warta. A wybaczenie, jeśli szczere, jest naprawdę ulgą - ja na własnej skórze to odczułam. Wszystko to jak rozgrzeszenie. Wiem tylko jedno, tak jak odczuwałam panikę przed, to potem spłynął na mnie spokój ducha i odzyskałam równowage. Zatem wybacz autorko, ale kompletnie się nie zgadzam. Inaczej caly czas będziesz uciekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A swoją droga, to od kiedy zdałaś sobie sprawę, że jesteś toksyczna? Co spowodowało, że zaczęłaś się o tym pisać? Coś się stało, że zaczęłaś o tym mysleć? Ktoś Ci coś powiedział?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×