Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina naciska na studia

Polecane posty

Gość gość

rodzina na mnie naciska, żebym od lutego zaczęła studia... dosłownie mi każą, a ja nie wiem, czy chcę je 3 raz podejmować (na jednych miałam problemy zdrowotne, drugie sama rzuciłam). Nie widzę dla siebie kierunków, które naprawdę by mnie kręciły, no może 1-2 bardziej, ale musiałabym pisać matury po 3 latach i to aż dwie na rozszerzeniu, a teraz już późno jest na to... nie jestem na tyle zdeterminowana, by to robić. Oni mi każą iść na cokolwiek najlepiej humanistycznego (wcześniej byłam na bardziej ścisłych, inż i biol-chem, wydawało mi się, że będą fajne, choć zawsze byłam uznawana za humanistkę.. trochę żałuję tego pierwszego kierunku, drugiego nie), byleby mieć wyższe wykształcenie. Myślicie, że mają rację i warto zrobić te spóźnione studia? Moi rodzice są po zawodówce, a bracia mają inż (i jeden mgr będzie reaktywował, zaniedbał to bo nie pracuje w swoim zawodzie i mu to niepotrzebne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze mozesz jechac do UK.poznac ciapatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pantegram
To trudna decyzja, ale też na tyle ważna, że nie warto podejmować jej pod przymusem i kierując się głupimi pobudkami. x Skoro Twoi rodzice sami studiów nie mają trudno też powiedzieć, by byli dobrym autorytetem w tej dziedzinie. Osobiście uważam, że owszem, studia ułatwiają znalezienie dobrej pracy, i zwłaszcza na dalszym etapie kariery pomagają w dostaniu awansu i zwiększeniu puli zarobków, ale też bez przesady - całej masie ludzi z rodzin chłopskich lub robotniczych (takich, jak Twoi rodzice) wydaje się, że w życiu to wystarczy studia skończyć, by dostać pracę za 10 tys. zł/msc i to taką, gdzie się nic nie robi, a tylko siedzi i pierdzi w stołek, a płacą za to, że się ma dyplom... A to niestety jest wierutną bzdurą! x Po pierwsze, nigdzie nie płacą grubej kasy za siedzenie i pierdzenie - to tylko ludziom, którzy z zewnątrz patrzą na cudzą pracę może się wydawać, że jest ona mega łatwa, prosta i przyjemna, a jakby się zamienili miejscami to dopiero wtedy w lwiej części przypadków okazałoby się, że ta świetnie płatna praca wcale łatwa nie jest, tylko stresująca / bardzo odpowiedzialna / wymagająca dużej wiedzy i ciągłego dokształcania się / wymagająca ciągłej dyspozycyjności i bycia pod telefonem nawet na urlopie czy w czasie świąt. x Porzuć więc mrzonki, że same studia zapewnią Ci byt i dostatek, chyba, że mówimy o studiach medycznych - aby być lekarzem faktycznie nie ma innej drogi niż ta przez studia, z pracą i zarobkami powyżej średniej krajowej też nie powinno być problemu. Jeśli jednak decydujesz się na innego rodzaju studia, możesz je spokojnie odłożyć w czasie, dopóki nie będziesz pewna, że to to. x Na Twoim miejscu najzwyczajniej w świecie poszukałabym pracy. Studia zawsze można skończyć później, także zaocznie, niezależnie od tego, co się rodzicom wydaje. Powiem więcej: w wielu przypadkach pracodawca będzie przychylniej patrzył na CV pełne doświadczenia zawodowego + uzupełniająco studia, aniżeli na CV mgr inż bez żadnego doświadczenia. Wyjątkiem są studia na najlepszych uczelniach kraju, i to jeszcze najlepiej ukończone z dobrymi ocenami - wtedy sam dyplom może być atutem - na te kryteria z kolei trudno się złapać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porzuć więc mrzonki, że same studia zapewnią Ci byt i dostatek, chyba, że mówimy o studiach medycznych - aby być lekarzem faktycznie nie ma innej drogi niż ta przez studia <><><> Taaaa bo jak skończysz studia medyczne to już złoto samo Ci z nieba spada :D Widać, że pisała to osoba mało rozeznana w temacie :D Absolwentów akademii medycznych bez pracy jest mnóstwo bo nie mieli rodziców, którzy załatwili im specjalizację. Po studiach medycznych jeżeli jakimś cudem uda Ci się dostać na specjalizację to jesteś dopiero nic nie znaczącym stażystą, na którego srają wyżsi w hierarchii rezydenci, na których za to srają kierownicy specjalizacji. Fakt, że lepiej mieć skończoną medycynę niż socjologię, politologię i inne gooowna, to nie ulega wątpliwości. Ale już nie wkręcajmy ludziom, że jest tak z***biscie. Zawiść i rzucanie kłód pod nogi takie samo gdzie wszędzie indziej. Wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Humanistka ? To idz na prawo moze. Kasa i prestiz z tego bedzi. A rodzice beda mogli chwalic sie przed znajomymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Naciskanie na studia na dluzsza mete nie ma sensu. Ja sama mialam tendencje do takiego naciskania ale widze, ze to nie zdaje egzaminu. Jesli sie nie czujesz na silach to odpusc. Wiekszosc studiow, szczegolnie humanistycznych, nie daje dzisiaj gwarancji dobrze platnej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Humanistka ? To idz na prawo moze. Kasa i prestiz z tego bedzi. A rodzice beda mogli chwalic sie przed znajomymi x akurat najlepsi prawnicy to ci po klasach matematycznych. Prawo jest cholernie logiczne i śmiem nawet twierdzić, że ścisłe. Zresztą w większości procesów o grube pieniądze lub w sprawach podatkowych znajomość matematyki jest konieczna więc nie powiedziałbym, że prawo to dobry kierunek dla kogoś kto totalnie matmy nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Taaaa bo jak skończysz studia medyczne to już złoto samo Ci z nieba spada smiech.gif Widać, że pisała to osoba mało rozeznana w temacie smiech.gif Absolwentów akademii medycznych bez pracy jest mnóstwo bo nie mieli rodziców, którzy załatwili im specjalizację. Po studiach medycznych jeżeli jakimś cudem uda Ci się dostać na specjalizację to jesteś dopiero nic nie znaczącym stażystom, na którego srają wyżsi w hierarchii rezydenci, na których za to srają kierownicy specjalizacji. Fakt, że lepiej mieć skończoną medycynę niż socjologię, politologię i inne gooowna, to nie ulega wątpliwości. Ale już nie wkręcajmy ludziom, że jest tak z***biscie. Zawiść i rzucanie kłód pod nogi takie samo gdzie wszędzie indziej. Wiem co mówię." x Po pierwsze pardone mła - niefortunnie się wyraziłam i napisałam nie to, o co mi chodziło ;) Nie chodziło mi o to, że po studiach medycznych to od razu jesteś bogal (napisałam zresztą kilka zdań później, że z zarobkami powyżej średniej krajowej nie powinno być problemu, a przecież 3 tys. zł / msc to nie jest żadne bogactwo!) - chodziło mi o to, że jeśli chcesz być lekarzem, no to jednak trzeba zrobić studia, a do całej reszty zawodów - niekoniecznie ;) x Zawsze też wydawało mi się, że po lekarskim nie ma problemów z pracą, bo lekarzy brakuje - jak nie w dużym mieście, to w mniejszym + fakt, że lekarzy zatrudnia też sektor państwowy, a nie tylko prywatny też stwarza dodatkowe etaty. Szczerze mówiąc pierwsze słyszę o bezrobotnych absolwentach medycyny, ale jeśli faktycznie tak jest, to dzięki za informację. Tylko nadal bardzo mnie to dziwi... Niemniej nawet jeśli u nas jako lekarz się pracy nie znajdzie, można za granicę wyjechać i tą pracę znaleźć, bo to bardziej uniwersalny lekarz niż prawnik - więc perspektywy pracy po studiach medycznych nadal określam jako bdb. x Co do zarobków - wiem, że jeśli jest się dobrym i wąsko wyspecjalizowanym, to można zarabiać ogromne pieniądze będąc lekarzem, aczkolwiek mam świadomość, że nie każdy lekarz dobrze zarabia, że są tacy, co zarabiają kilka tysięcy, a nie kilkadziesiąt. Przyznaję jednak, że nie jestem po studiach medycznych i nie wiem, jak wygląda początek drogi zawodowej, jednak do tej pory nie słyszałam o tym, by po ukończonych studiach medycznych ktoś narzekał na brak pracy. Na początku dają małe pieniądze praktycznie w każdym zawodzie, więc to i tak lepsze, być stażystą po lekarskim z małą płacą aniżeli nie mieć żadnej pracy i perspektyw, za to po czasie perspektywę wysokich zarobków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Humanistka ? To idz na prawo moze. Kasa i prestiz z tego bedzi. A rodzice beda mogli chwalic sie przed znajomymi <><><> Też niekoniecznie...Na początku musiałaby mieć plecy, żeby ktoś załatwił jej aplikację bo bez aplikacji to kicha... Dlatego na prawo i medycynę tak chętnie idą dzieci lekarzy i prawników bo w tych zawodach bez pleców ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem, masa ludzi kończy obecnie prawo, więc to żaden prestiż, a często i kasa nie taka jak mówią, bo bez znajomości w branży ciężko zdobywać doświadczenie i piąć się po szczeblach kariery, a branża bardzo hermetyczna... stąd prawo odradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Humanistka ? To idz na prawo moze. Kasa i prestiz z tego bedzi. A rodzice beda mogli chwalic sie przed znajomymi <><><> Też niekoniecznie...Na początku musiałaby mieć plecy, żeby ktoś załatwił jej aplikację bo bez aplikacji to kicha... Dlatego na prawo i medycynę tak chętnie idą dzieci lekarzy i prawników bo w tych zawodach bez pleców ciężko..." x O prawie słyszałam, że tak jest, ale że tak samo jest na medycynie, to pierwsze słyszę... o.O Naprawdę już nawet na medycynie jest tak wielka konkurencja?? Przecież jeszcze niedawno medyczny to był spoko wybór! o.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pnategram. Mam znajomego po medycznym co narzekał, że nie może załapać się na staż na specjalizacji mimo oceny na dyplomie 4,5 i dobrze zdanego testu (LEP czy jakoś tak :D). Jeszcze nie dawno na forum tak samo jakiś gościu z medycznego wylewał żale, że tak nie może się nigdzie załapać. Prawda, że wtedy jest opcja wyjechać za granicę bo lekarz to jednak bardzo uniwersalny zawód, ale jednak nie jest tak różowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I w ogóle jak ta informacja, że po lekarskim ciężko o pracę ma się chociażby do tego artykułu (z 2013 r., więc świeży): http://www.rynekzdrowia.pl/Nauka/Mamy-coraz-mniej-lekarzy-a-limity-na-studia-medyczne-wciaz-sa-niewystarczajace,131883,9.html i z faktem wiecznych kolejek w służbie zdrowia?? A także wielomiesięcznym lub nawet wieloletnim czasem oczekiwania na konsultację ze specjalistą? x Coś mi mocno śmierdzi ta plota. x Może chodziło Ci o to shaf78, że świeżo po studiach trudno wejść na rynek, ale wszędzie początki są trudne i niskopłatne, więc IMO nie ma co demonizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mam znajomego po medycznym co narzekał, że nie może załapać się na staż na specjalizacji mimo oceny na dyplomie 4,5 i dobrze zdanego testu (LPS czy jakoś tak smiech.gif ). Jeszcze nie dawno na forum tak samo jakiś gościu z medycznego wylewał żale, że tak nie może się nigdzie załapać. Prawda, że wtedy jest opcja wyjechać za granicę bo lekarz to jednak bardzo uniwersalny zawód, ale jednak nie jest tak różowo." Kurde, to masakra w takim razie o.O W takim razie najwyraźniej z lekarzami jest dokładnie tak jak z informatykami... Ciekawe. Dzięki za info. Już nie będę powtarzać, że po lekarskim praca pewna. Aczkolwiek skoro mamy deficyt lekarzy, to pewna praca po lekarskim powinna być... tylko pewnie NFZ nie ma za co świeżaków zatrudniać :/ Paranoja ten nasz kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę już nawet na medycynie jest tak wielka konkurencja?? <><><> Co się dziwisz ? Co raz więcej ludzi studiuje generalnie to i na medycynę pcha się więcej. A ilość miejsc na staż w danej jednostce jest ograniczona to tatuś kierownik przecież weźmie na naukę syna/córkę i dwóch jego kolegów a nie kogoś obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko pewnie NFZ nie ma za co świeżaków zatrudniać :/ <><><> tutaj właśnie pies pogrzebany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może chodziło Ci o to shaf78, że świeżo po studiach trudno wejść na rynek <><><> Dokładnie o to mi chodziło. Wiadomo, że nie piszę o lekarzach którzy mają specjalizację bo ci z palcem w dooopie znajdą pracę, a nawet ona sam ich znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jakiej racji rodzicie wymagają do Ciebie więcej niż sami od siebie wymagali ? Straszne kompleksy wychodzą z nich, że na siłę chcą cię pchać na studia i chcą spełniać Tobą swoje niespełnione ambicje, rozumiem gdyby sami byli autorytetami ale nie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się medycyną interesuję (szczególnie chirurgią i psychiatrią), ale się na nią nie nadaję - jestem za wrażliwa, definitywnie. Prawo - nie dla mnie. Nie widzę się w tym. wiem, że studia nie gwarantują niczego - ale z drugiej strony, do jakiej pracy mam iść, jeśli nie mam sprecyzowanych planów i jestem po ogólniaku? jasne, mogę się zatrudnić w pełnoetatowej pracy np. w sklepie (choć tam wolałabym nie), wynieść się i coś wynajmowąć. Ale co dalej?... Myślę o własnej firmie, ale też nie wiem do końca w jakiej dziedzinie - wszystko jest mgliste. Mam sporo zainteresowań, ale zupełnie nie umiem wybrać jednej ścieżki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ne oceniaj ich w taki sposób. Oni po prostu chcą, żebym się wykształciła i żyła lepiej niż oni... Moja matka niby zdaje sobie sprawę, że studia to żadna gwarancja, ale powtarza, że lepiej mieć niż nie mieć.. jak byłam na inżynierskich studiach, to była taka dumna, 'bo to inżynier' i potem zawiedziona, że je rzuciłam (bo one wbrew nazwie były chemiczne bardziej niż inżynierskie mówiąc ogólnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja się medycyną interesuję (szczególnie chirurgią i psychiatrią), ale się na nią nie nadaję - jestem za wrażliwa, definitywnie. Prawo - nie dla mnie. Nie widzę się w tym. wiem, że studia nie gwarantują niczego - ale z drugiej strony, do jakiej pracy mam iść, jeśli nie mam sprecyzowanych planów i jestem po ogólniaku? jasne, mogę się zatrudnić w pełnoetatowej pracy np. w sklepie (choć tam wolałabym nie), wynieść się i coś wynajmowąć. Ale co dalej?... Myślę o własnej firmie, ale też nie wiem do końca w jakiej dziedzinie - wszystko jest mgliste. Mam sporo zainteresowań, ale zupełnie nie umiem wybrać jednej ścieżki." x Ja bym zaczęła od pracy w call center lub innej związanej z obsługą klienta/sprzedażą. Wiem, wiem, może część z was powie: "łoboże wciskanie garnków wolałabym umrzeć niż robić coś takiego" ale seryjnie - dla początkującego bez doświadczenia tj. bardzo dobry krok z kilku powodów: 1. Właśnie dlatego, że ludzie mają taką awersję do tego typu zawodów, łatwo jest tam dostać pracę nawet bez doświadczenia. Patrzą głównie na dyspozycyjność i chęci do pracy. 2. Można nieźle zarobić, jak dobrze sprzedajesz, bo zazwyczaj są prowizje od sprzedaży. 3. Uczysz się pracy z ludźmi (tj. z klientem, obsługa klienta) i zdobywasz doświadczenie w sprzedaży, a te dwa elementy są często wymagane na innych, różnorakich stanowiskach. Ja np. dostałam fajną pracę za 15zł/h brutto + dodatki właśnie dzięki temu, że miałam rok "doświadczenia w sprzedaży" tj. praca w zwykłym call center ;) Dodatkowo, można pracować też np. w cc banku lub obsłudze klienta obcojęzycznego i wtedy do CV wpadają kolejne atuty takie jak "znajomość branży" (bankowej/ubezpieczeniowej/finansowej) czy praktyczna znajomość języka. 4. Zależy jak trafisz, ale potrafią mieć atrakcyjne warunki zatrudnienia. Przykładowo w call center masz zazwyczaj elastyczny grafik, sensowną podstawę godzinową a do tego prowizje od sprzedaży. W takim call center gdzie używasz języka obcego podstawy podobno poniżej 15 zł/h pracy brutto nie schodzą. Praca jest fizycznie dość lekka, bo siedzisz za biurkiem i tylko od gadania gardło boli, za to w tych lepszych potrafi być stresująca, ale zazwyczaj im dłużej w takim wytrzymasz, tym więcej się nauczysz i zarobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ne oceniaj ich w taki sposób. Oni po prostu chcą, żebym się wykształciła i żyła lepiej niż oni... Moja matka niby zdaje sobie sprawę, że studia to żadna gwarancja, ale powtarza, że lepiej mieć niż nie mieć.. jak byłam na inżynierskich studiach, to była taka dumna, 'bo to inżynier' i potem zawiedziona, że je rzuciłam (bo one wbrew nazwie były chemiczne bardziej niż inżynierskie mówiąc ogólnie)" Generalnie masz rację, ale ogólnie tacy rodzice często robią dzieciom krzywdę, pchając pociechy na "bylejakie" studia - nieważne gdzie, nieważne co, byleby były :/ A to już jest niestety dramat, bo sorry, ktoś się później za przeproszeniem nap******i jak wół na studiach tak ciężkich jak geodezja i kartografia, budownictwo, medycyna, a później zonk: nie ma pracy, przykro nam... :/ x Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie skarżyłabym się, gdybym miała taki naprawdę sprecyzowany plan i pomysł na siebie... ale i tego nie mam. Dlatego jestem zawieszona. Brat mi dziś dosłownie zagroził, że mam od lutego iść na te studia i on będzie mnie 'pilnował'. Stwierdził 'masz coś w końcu skończyć!!'. Każdy próbuje mnie na siłę wszędzie pchać, ja z jednej strony wiem, że raczej powinnam, bo jestem na utrzymaniu rodziców i nie będę kolejny raz siedzieć, nic nie robiąc (a jak znajdę pracę - nigdy nie miałam stałej, zawsze dorywczą - to i tak nie będzie się to podobało, bo uważają, że stać mnie na więcej). A ja się czuję tak, jakby.. na niczym mi nie zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna rada ode mnie: zwyczajnie patrzeć, czego wymagają w ogłoszeniach o pracę ;) x Tylko nie na portalach typu Gumtree, a na takich jak Pracuj.pl. x No i tak: wymagają obsługi Excela? Naucz się Excela. Wymagają Accesa? Ogarnij Accesa. Wymagają języków? Szlifuj języki i aplikuj. Nawet jak się pełnej listy wymagań nie spełnia, można aplikować. Wielu rzeczy wymaganych do pracy można nauczyć się w domu. Co więcej, nie uczą ich na studiach :D x Największym problemem może być na początku wymagany status studenta/ucznia - w takim wypadku można zapisać się do szkoły policealnej, by mieć zniżki i papier, a i przy okazji czegoś ciekawego się nauczyć, bo są różne fajne kierunki i to za darmo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wątpię w to, że pracowałabym po studiach w swoim zawodzie... Właśnie byłam na takim jednym kierunku, tym inżynierskim, który mnie męczył, nienawidziłam głównie laboratoriów, i go właśnie rzuciłam, bo uznałam, że po co? po co mam się męczyć? gdyby to było coś wymarzonego, gdybym chciała pracować w tym zawodzie, i byłoby ciężko - to co innego. Ale po co mam sobie niszczyć zdrowie (tak, dosłownie.. matma była dla mnie luzem w porównaniu z laborkami i ją lubiłam), w imię papierka? Jest trochę racji w tym, że papierek czasem jest potrzebny - na niektórych stanowiskach. Nawet moja ciocia nie dostała stanowiska kierowniczki, bo nie miała wyższego wykształcenia... Dlatego miotam się i miotam, pomiędzy własną pseudoambicją - bo nie chciałabym skończyć byle jakich studiów (choć jak mówię, musiałabym poprawiać/pisać maturę, jeśli idzie o niektóre kierunki), z jednej strony ciągnie mnie w stronę tego, by legitymować się wyższym wykształceniem - z drugiej, nie mam na nie pomysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie skarżyłabym się, gdybym miała taki naprawdę sprecyzowany plan i pomysł na siebie... ale i tego nie mam. Dlatego jestem zawieszona. Brat mi dziś dosłownie zagroził, że mam od lutego iść na te studia i on będzie mnie 'pilnował'. Stwierdził 'masz coś w końcu skończyć!!'. Każdy próbuje mnie na siłę wszędzie pchać, ja z jednej strony wiem, że raczej powinnam, bo jestem na utrzymaniu rodziców i nie będę kolejny raz siedzieć, nic nie robiąc (a jak znajdę pracę - nigdy nie miałam stałej, zawsze dorywczą - to i tak nie będzie się to podobało, bo uważają, że stać mnie na więcej). A ja się czuję tak, jakby.. na niczym mi nie zależało." x To brak pracy i pomysłu na siebie tak Cię dobija ;) Naprawdę, poszukaj jakiejś fajnej roboty, ze stałą umową (tj. może być na zlecenie, ale chociaż taką półroczną) i takiej, z której będziesz mogła się utrzymać, zarobić chociaż te 1600 zł /msc na czysto. Odzyskasz wiatr w żaglach ;) x Potem kombinuj dalej. Serio, jak dorwiesz pierwszą poważną robotę, to będziesz chociaż mniej więcej wiedziała, w czym jesteś dobra i jaki typ pracy Cię interesuje. A tak, to o sobie jako pracowniku nie wiesz nic, dlatego błądzisz jak dziecko we mgle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O szkole policealnej myślałam, ale uznałam, że to nie ma sensu. Papier jest niewiele wart. Choć jak zaczynałam w tym roku w październiku tamte studia, to rozważałam właśnie od lutego technika farmaceutycznego na chyba jedynej dobrej policealce z tradycjami - teraz widzę, że nie odnalazłabym się tam za cholerę:). Nie w laboratorium... Moja psychoterapeutka stwierdziła, że powinnam iść na studia, z tego co widzi po rozmowie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, poczytałam i trochę inaczej to widzę. Myślę, ze rodzice chcą aby autorka coś zrobiła ze swoim życiem. Jak rozumiem juz dwa razy studiowała i zadnym razem "to nie było to". I co teraz? W domu na garnuszku rodziców bo nie ma dla niej pracy, która zaspokoiłaby jej ambicje, bo zdaje się że wykształcenia brak ale i chęci do pracy również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nawet moja ciocia nie dostała stanowiska kierowniczki, bo nie miała wyższego wykształcenia..." No właśnie, KIEROWNICZKI... Przecież nikt od kierownika nie zaczyna :D Właśnie w tym sęk - studia owszem, są potrzebne, ale na dalszym etapie kariery, więc naprawdę - nie ma się tak bardzo napinać o to, że mają być zaraz po liceum!!! x "Dlatego miotam się i miotam, pomiędzy własną pseudoambicją - bo nie chciałabym skończyć byle jakich studiów (choć jak mówię, musiałabym poprawiać/pisać maturę, jeśli idzie o niektóre kierunki), z jednej strony ciągnie mnie w stronę tego, by legitymować się wyższym wykształceniem - z drugiej, nie mam na nie pomysłu." To zapisz się na poprawę matury, znajdź pracę i jednocześnie ucz się do poprawy - będziesz miała i w rodzinie spokój i własną satysfakcję - trust me ;) x Ja chodziłam do liceum + pracowałam na pół etatu, więc pogodzić to się da. A jak potem po roku pracy odłożyłam pulę 10 000 zł, to byłam tak dumna że nie wiem :D a później dzięki doświadczeniu dostałam jeszcze lepszą robotę - więc warto ;) A, i na studia się dostałam mimo pracy, więc da się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy poważna praca? Praca w sklepie (do której za cholerę bym nie poszła)? Pracowałam na ulotkach, w sztabie wyborczym, opiekowałam się zwierzakami. Ja do siebie zaufania nie mam. Wmawiano mi od dzieciństwa, że się nie nadaję do wielu rzeczy. Byłam trzymana pod kloszem, kontrolowana, a równocześnie ciągle krytykowana, potem także wyzywana, rękoczyny etc. Do teraz jest podobnie pod wieloma względami. Dziś się nawet popłakałam, bo matka rozmawiając z ciotką przez telefon, wydarła się na mnie o błahostkę (pytałam ją o coś). Enty raz. W tym domu ciągle ktoś się wydziera, krytykuje (głównie mnie), ja też się wydzieram, i tak to się kręci. Ale większość zwala się na mnie i oskarża mnie o różne rzeczy... Nie będę komentować, jak się czuję. Dlatego się leczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×