Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina naciska na studia

Polecane posty

Gość gość
Powiedziałam koledze, że zrezygnowałam z tych studiów i on oczywiście zaskoczony. On poszedł na byle jakie studia (choć kierunek nietypowy) i to tak na siłę siostra mu pomagała się wcisnąć, bo miała dojścia ,wiejąc z tego naszego kierunku (w ogole sporo ludzi z niego zrezygnowało, chyba ten kierunek coś ma w sobie :D bo na poprzednim ani jedna osoba nie zrezygnowała ot tak, oprócz mnie ofkors - która zawaliła przez problemy zdrowotne - jedynie parę osób przeniosło się na lekarski)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pantegram tez nie potrafi z tego zrezygnowac a Ciebie namawia. To takie porady dla kogos a sama robi inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, zamiast policealnej możesz równie dobrze kontynuować studia - w końcu i to zapychacz by był, i to zapychacz ;) Ale radzę szukać jednocześnie pracy, to w razie czego na spokojnie zrezygnujesz :) A ostatecznie - może się te studia do czegoś przydadzą? ;) Jeśli tylko nie będą kolidowały z pracą, to mogą się okazać lepsze niż te zap*****lololo, przez które nie można pracować, a bez doświadczenia potem - wiadomo ;) No i będziesz miała zniżki i wolne weekendy jednocześnie, a policealna zabrałaby Ci co drugi weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zawalę czy zrezygnuję ze studiów po raz 3, to dopiero rodzina mnie od czci odsądzi :D. Ja też jestem tym zmęczona już... ileż można?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę też, żeby mi się utrwalał pewien schemat w głowie, bo często już tak było w moim życiu i tak, że z czegoś rezygnowałam.. czasem myślę, że ja nie umiem po prostu walczyć... nie umiem poddać się pewnym rzeczom, wmówić sobie czegoś.. dlaczego tyle ludzi potrafi i pracować w pracy, której nie lubią, a ja nie umiem się dostosować do czegokolwiek? Niestety życie bajkowe nie jest i czasem trzeba to robić. Ale może nie bez powodu mi wyszło na teście sporo cech osobowości antyspołecznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój kolega już złote rady :) 'ciężko Ci będzie znaleźć stałą pracę bez studiów ... zapisz się na jakiś kurs albo coś :(. Byłaś ze mną w tej grupie najwyzszej z angielskiego, może mogłabys dawać korki?'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Pantegram tez nie potrafi z tego zrezygnowac a Ciebie namawia. To takie porady dla kogos a sama robi inaczej" Takim komentarzem pokazałeś, że niezły z Ciebie młotek ;) Jak nie chce Ci się czytać całego wątku lub nie umiesz czytać ze zrozumieniem, to się nie wypowiadaj. x o 22:38 napisałam wyraźnie: Zamiast na studia poszłabym do policealnej i zapisała się na poprawę matury - dlatego tak, bo sama napisałaś, że te studia Cię nie interesują i Ci się nie podobają i nie chcesz ich kończyć. Gdyby się podobały itd. to spoko, ale jak są udręką to bez sensu. A i możesz lepiej dużo spożytkować ten czas. x Doradzam tak, jak sama bym zrobiła i zrobiłam. Też ujebałam całkowicie nieinteresujące mnie studia, ale zamiast je kontynuować, rzuciłam. Fakt, zmieniłam na inne, ale to za namową rodziny, gdyby nie to, poszłabym do szkoły licealnej. I gdyby obecne okazały się niewypałem, też bym z nich zrezygnowała, mój "problem" polega jednak na tym, że obecne moje studia są super fajne (a byłam na innym kierunku, więc wiem, że nie każdy byłby dla mnie odpowiedni) - autorka póki co jeszcze na takie nie trafiła, więc nasze sytuacje są zupełnie różne, nie ma co porównywać nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A mój kolega już złote rady usmiech.gif 'ciężko Ci będzie znaleźć stałą pracę bez studiów ... zapisz się na jakiś kurs albo coś smutas.gif . Byłaś ze mną w tej grupie najwyzszej z angielskiego, może mogłabys dawać korki?'" x Kolega ma dużo racji. Dużo chętniej przyjmują studentów lub uczniów szkół policealnych, gdyż, tak jak pisałam, ich zatrudnienie jest tańsze. x Stąd moja rada byś zapisała się do policealnej, jeśli zrezygnujesz ze studiów. x Co zrobić? A co sądzisz o tych studiach póki co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak: jeśli już zdecydowałaś się zrezygnować, to nie warto oddawać legitki przed końcem semu czy nawet radykalniej: przed oficjalnym wyrąbaniem z uczelni :D x Dochodzi w sumie u Ciebie jeszcze jedna kwestia: czy ty przypadkiem nie rezygnujesz ze studiów w momencie, kiedy nadchodzi sesja i trzeba pozaliczyć egzaminy? Bo jeśli to był Twój dotychczasowy powód rezygnacji ze studiów to obawiam się, że na żadnych się nie odnajdziesz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie nie. Na poprzednich zawaliłam przez nieobecności i miałam przekichane u 2 gości, w zasadzie szczególnie u jednego. W sumie żałuję, że nie walczyłam, ale też byłam w jeszcze gorszym stanie psychicznym i fizycznym. Na tych nie mogłam wytrzymać laborków, trzęsłam się przed każdymi, a wiedziałam, że czeka mnie ich 3,5 roku i to jeszcze gorszych, a w momencie, kiedy z nich zrezygnowałam, jeszcze się o sesji nie śniło. A oceny miałam na nich dobre (na laborkach też jakimś cudem), 4 i 5. Ale faktycznie nie zdołałam dojść do sesji na żadnych >< (ciekawe w sumie, czy bym w sumie zdała... przy moim upośledzeniu do wszelakich egzaminów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tak. Skoro ustaliłyśmy, że szukasz pracy, to poszukaj pracy. To, czy równolegle będziesz studiować, to powinno zależeć od dwóch rzeczy: 1. Od tego, czy dasz radę. Nie wszystkie studia są czasochłonne, na wielu nawet trudnych kierunkach można łączyć pracę i studia dzienne. Jeśli dasz radę na lajcie pracować i studiować, to możesz studiować dalej ten kierunek-zapychacz dla samego papiera - tylko tu jest warunek, że te studia musisz być w stanie z palcem w nosie skończyć. Jeśli ich ukończenie nie będzie dla Ciebie wyrzeczeniem, to warto. 2. Jeśli ukończenie studiów będzie jednak wyzwaniem to musisz zdecydować, czy chcesz to wyzwanie podjąć. Z jednej strony ukończenie każdych studiów powinno być wyzwaniem, na pewno nie będzie tak, że nawet na Twoich wymarzonych, super interesujących Cię studiach będzie Ci super łatwo i z palcem w nosie będziesz miała same 5 - jeśli tak sądzisz, to obawiam się, że nigdy wymarzonego kierunku nie znajdziesz ;), z drugiej czasem tak jest, że studia są mniej lub bardziej trudne ale jednak czujemy, że uczymy się pierdół, nie wiemy, co możemy robić po ich ukończeniu, mamy poczucie marnowania czasu - to są znaki, że studia nie są dla nas i warto je zmienić na inne lub z nich zrezygnować. x Ja przyjęłam wcześniej opcję, że nie wiesz, co chciałabyś ewentualnie studiować, stąd praca w międzyczasie jest najlepszą opcją, bo będziesz miała czas na zastanowienie bez trucia Ci pupy przez rodziców o to, że siedzisz w domu i się marnujesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro miałaś dobre oceny na drugich to raczej mamtowdupizm to nie Twój problem :) Pytam o to, bo w sumie sporo osób, o których tam słyszałam że "rezygnowały" ze studiów to de facto nie "rezygnowały" wtedy, jak sobie na nich ewidentnie nie radziły - to znaczy, że chętnie by zostały, ale za dużo wagarowały, w ogóle się nie uczyły i pouwalały egzaminy / nie dostały dopuszczeń. Czyli de facto rezygnowały, bo lada moment by je z uczelni wyrzucono, otb ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie tak jak pisałam na samym początku - gdyby jakieś studia były moim prawdziwym marzeniem, to myślę, że inaczej bym patrzyła na pewne trudności. Bo one będą w życiu zawsze.. mimo wszystko. BTW dziewczyna mojego brata (mój rocznik) ma same 4,5 i 5 na studiach, średnia z 4,8 - i ona nie siedzi i nie kuje nie wiadomo ile... często razem siedzą.. sesja już zaliczona przed czasem.. a to studia z duzą ilością materiału, zootechnika... Zazdroszczę jej cholernie. Ale ile można się zastanawiać nad studiami...? Mnie to denerwuje, bo NIE ZNAM osoby takiej jak ja, która miałaby z takimi rzeczami aż takie problemy - wręcz przeciwnie, ta mała garstka, którą znam, to ludzie czynu. Ja lubiłam się uczyć z jednego inżynierskiego przedmiotu i miałam niezłe oceny.. z matmy też się uczyłam nawet po nocach, żyłam tym dosłownie, z ocenami niestety gorzej (ale to był system punktowy w sumie, nie ocenowy), ale mam dziwne wrażenie, że jakoś bym w końcu dała radę. Z laborków miałam 4 głównie, ale to w dużej mierze przez skrupulatne prowadzenie zeszyciku ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak BTW - to ponoć na praktycznie każdych studiach przynajmniej połowa to pierdoły i trzeba przez to przebrnąć... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"BTW dziewczyna mojego brata (mój rocznik) ma same 4,5 i 5 na studiach, średnia z 4,8 - i ona nie siedzi i nie kuje nie wiadomo ile... często razem siedzą.. sesja już zaliczona przed czasem.. a to studia z duzą ilością materiału, zootechnika... Zazdroszczę jej cholernie. " Właśnie o to chodzi, że nie na każdych studiach jest jakoś szczególnie dużo kucia ;) Studia mogą być lżejsze lub cięższe do przebrnięcia zupełnie niezależnie od trudności kierunku, tj. przez "głupi" kierunek humanistyczny może Ci być trudniej przebrnąć niż przez "megaciężki" kierunek inżynierski. Trochę to też kwestia predyspozycji, ale w głównej mierze organizacji studiów przez prowadzących - czasem jest tak, że uczą mało, a wymagają dużo i wtedy trzeba siedzieć i kuć po nocach by zdać. "Ale ile można się zastanawiać nad studiami...? Mnie to denerwuje, bo NIE ZNAM osoby takiej jak ja, która miałaby z takimi rzeczami aż takie problemy - wręcz przeciwnie, ta mała garstka, którą znam, to ludzie czynu." Oj, spokojnie ;) Są takie osoby i jest ich bardzo dużo :D Tylko masa osób nawet jak im studia nie pasują, to je dla spokoju kończą. Ale są też osoby, co dochodzą do wniosku, że studia nie te, np. po 2 czy nawet 3 roku... tuż przed końcem. I rzucają w p**du ;) Sporo osób też uwala jakiś rok. Zmienia kierunki też nie tak mało. Srsly, nie ma co się tym dołować. Ważne, to nie testować na własnej skórze kolejnych kierunków, bo tak, to można w nieskończoność, tylko poważnie zastanowić się przed kolejnym wyborem. A w tym może pomóc praca, bo może ona pomóc się ukierunkować na coś konkretnego + w Twoim wypadku poprawa matury, bo pisałaś, że masz coś wymarzonego na oku, ale zabrakło punktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hoho, zaczęłam się diagnozować... osobowość dyssocjalna - Kryteria diagnostyczne osobowości dyssocjalnej według Cleckleya - sporo pasuje oprócz paru pierwszych pozycji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta psychologia nie jest bardzo wymarzona...to tylko jeden z kolejnych pomysłów. Punktów by mi brakło.. oj, ja musiałabym 2 rozszerzenia napisać na ponad 80-90 %... progi są bardzo wysokie. W zasadzie pod pewnymi względami psychiatria bardziej mi się podoba... aczkolwiek nie byłabym w stanie przebrnąć przez lekarski. No nie ma szans z moją nadwrażliwością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do psychopatii raczej na pewno jej nie mam, po prostu mam parę cech, które także w niej występują..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studia to dziś żaden prestiż..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt się nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest twoja decyzja i nikt jej za ciebie nie podejmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Studia to dziś żaden prestiż..." x Wiecie, jedna rzecz mnie nieziemsko irytuje. Z jednej strony studia dziś to faktycznie żaden prestiż, ale z drugiej... w wielu ofertach pracy wymagają jednak wyższego wykształcenia... KTÓREGO NIE POTRZEBUJĄ. x Niedawno za pośrednictwem portalu Goldenline skontaktował się ze mną rekruter, proponując pracę. Podlinkował przy okazji oryginalne ogłoszenie. I wiecie, co mnie wręcz w*******o? WYMAGALI UKOŃCZONYCH STUDIÓW MAGISTERSKICH, A ODEZWALI SIĘ DO KOGOŚ, KTO NIE MIAŁ W OGÓLE WYKSZTAŁCENIA WYŻSZEGO (nie ukończył jeszcze studiów licencjackich). To po kiego za przeproszeniem c***a napisali w ogłoszeniu, że potrzebują kogoś z magistrem, jak z braku laku wystarczyłby im nawet ktoś bez licencjata? W tej samej ofercie było kilka podobnych kwiatków. Wymagali MINIMUM 2-letniego doświadczenia w sprzedaży i minimum 1-letniego doświadczenia w czymśtam, do tego biegłego niemieckiego (a ja na profilu miałam wpisany język niemiecki na poziomie dobrym i rok, a nie dwa lata doświadczenia w sprzedaży). x Szczerze? Powaliła mnie ta oferta. Czytając te wymagania, w życiu nie wysłałabym swojego CV, sądząc, że na osobę z takimi kwalifikacjami jak moje rekruter nawet nie spojrzy. A oni sami się do mnie odezwali ... x Nie szukam obecnie pracy i nie przyjęłam tej oferty, więc to nie jest tak, że się chwalę. Chciałam tylko przekazać wszystkim szukającym pracy, by wysyłali swoje aplikacje, nawet jak spełniają wymagania tylko z grubsza, bo jak widać, część pracodawców nie umie użyć rubryki "Mile widziane" tylko j***e kolosalną listę wymogów w tych "obowiązkowych".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj powiedziałam najpierw matce, że chyba nie pójdę na tą europeistykę, rozpętała się dzika afera. Histeryzowała, że będę się czuła jak śmieć bez wyższego wykształcenia i w ogóle będę klatki sprzątać. Potem powiedziałam bratu, bo pytał, czy już złożyłam papiery. Mówię 'czy to ma sens?' a on mówił 'wykluczone, że nie pójdziesz na studia! ja ci opłacę rekrutację i masz się zapisać, żebym nie słyszał, że niby nie zdążyłaś. Nic nie kombinuj'. Akurat zdania brata jestem bardziej skłonna posłuchać... Ale i tak ogólnie okropnie się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×