Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laxi

Stany lękowe Nerwiec Zespoły natręctw

Polecane posty

Gość dorotaa22
Dziekuje Wam bardzo!!!! Czyrtajac Wasze wypowiedzi ulzylo mi Zdawalam sobie sprawe ze istnieja tacy ludzie jak ja, z takimi problemami ale.... te stany lekowe sa tak nierealne ;) U mnie wszystko zaczelo sie przed matura, mieszkam obok miasta wiec dojezdzam autobusami - to od nich sie wszystko zaczelo Jadac poczulam ze serce mi kolocze , robi mi sie na przemian goraco i zimno iiiii totalna panika Kilka razy to sie powtorzylo wiec przestalam jezdzic busami tylko autem z mama Po maturze jakos to samo minelo , jezdzialam normalnie busami Dopiero niecaly rok temu znowu sie zaczelo Pod koniec 2 roku znowu ogarnel mnie ten strach w busie Znowu przestalam nimi jezdzic Nadal moglam wszystko normalnie robic tylko autobusy byly poza moim zasiegiem W 2006r w wakacje bylo juz coraz gorzej - bo skoro nie jezdzilam busami to w sumie bylam odcieta od swiata Wszyscy znajomi mieszkaja w miescie wiec jak ja mialam tam dotrzec?? Poza tym juz markety powodowaly u mnie stany lekowe Nie wiem jak wsiadlam do samolotu i udalo mi sie poleciec do rodziny do F. ale czulam ze jest coraz gorzej W obcym miejscu nie moglam zasnac -serce walilo a ja chcialam plakac bo nie wiedzialam co robic Po powrocie z wakacji rozbecalam sie przy mamie na dobre Ona wtedy zrozumiala ze cos jest ze mna nie tak Zaczelysmy chodzic po lekarzach - ktorzy nic mi nie pomogli Dopiero gdy na poczatku 3 roku bylo tak zle ze balam sie wychodzic z domu- chociaz jeszcze walczylam ,bo probowalam chodzic na uczelnie- poszlam do psychiatry ktora wysluchala i powiedziala w czym problem Ja wiedzialam w czym Mam kochanych rodzicow ale to oni byli moim glownym problem Psychiatra przepisala mi tabletki , jedne ktore codzienne biore i dorazne + zwolnienie prawie z 2 miesiecy Oprocz moich lekow doszedl strach ze z uczelnia sie nie wyrobie bo to przeciez nie liceum Po powrocie na uczelni zastosowalam taktyke malych kroczkow, moi najblizsi znajomi wiedza co ze mna i bardzo mnie wspieraja Wtedy myslalam ze jest wzglednie dobrze - nie bylam w pelni samodzielna ale bylo calkiem ok AAAA tu sesja iiii zemdlalam na egzaminie To bylo okropne nie umialam zapanowac nad tym Serce mi wali a ja siedze z czysta kartka ... Ale i z tym dalam rade Przeciez nie moglam zaczac myslec ze zaczyna sie od poczatkuuuu Tylkko ze zaczelam brac tabletki dorazne ...Teraz jest roznie Wlasnie mam chyba dolek bo znowu na uczelni jak siedze serce mi zaczyna walic i dopuszczam do siebie mysli ze to znowu powraca aa ja juz nie mam sil walczyc ii tak bym chciala zyc tak jak wczesniej Zawsze bylam motorem wszelkich dzialan a teraz czuje ze zycie mi przecieka przez palce Jutro ide na uczelnie Zobczymy jak bedzie Boje sie tylko ze kolejnej sesji juz nie wytrzymam , obrone pracy licencjackiej Tata zaczyna mowic o roku przerwy ale ja znowu nie chce Mialam tyle planow AAA teraz jak ma je zrealizowac skoro czasami boje sie wyjsc z domu Troche nieskladnie napisalam ale jak to wszystko opisac ;) Jeszcze raz Wam dziekuje Trzeba walczyc dalej PS. Myslicie ze kiedys to minie ? Ze po przebudzeniu nie bedzie juz mysli : jak to dzis bedzie, czy dam rade?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość photek
Witam !Pierwszy raz na forum.Nie wiem czy mam coś wspólnego z waszymi "zmorami"(nie mam lęków),ale też mam nerwicę.Nie wiem,czy są jakieś jej odmiany,ale zażywam leki takie jak Wy.Najpierw alprox(dla mnie rewelacja-zwłaszcza 2 naraz w przypływie szału),teraz seronil.Do tego niestety dochodzi alkohol(chociaż zdaje sobie sprawe,że nie tak powinno być,ale przynajmniej na chwile upojenia nie myśle o problemach).Tak jak powiedział mi psychiatra,od wszystkiego można sie uzależnić-dlatego leki tylko na ten czas.Mam poszukać sobie psychoterapeuty-oto rada.Moja nerwica to ciągłe kłótnie z mężem z byle jakiego powodu,często błahego,wyżywanie się na dziecku i wogóle długo by pisać.Może któreś z Was korzystało już z takiej terapii,może znacie jakichś dobrych psychoterapeutów,ale w woj.opolskim.Pozdrawiam Was.Nie dajcie się zwariować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butsztyn
Witam wszystkich MAm42 lata i od ponad 6 lat choruje na stany lękowe połączone z paniką .Ciesze sie ze tez nie jestem sama ztym problemem. Wszysstko zaczęło się od momentu kiedy zauważyłam ze mój mąz jesst alkoholokiem Obecnie nie pije od ponad 3 lat należy do grupy AA a ja utrzymuję kontakty z Al -anon ,a mimo to lęki powracają i stan napięcia mimo lekow utrzymuje się.Najbardziej lęk dokucza mi kiedy jadę autobusem lece samolotem albo siedze bezczynnie gdzieś nawet z rprzyjaciółmi i jak mnie coś nie interesuje Objawy leku mam te same jakie wy wszyscy opisywaliście jest to bardzo męczące i wyczerpujące psychicznie i dlatego dużo śpie ale nie można przespać całego życie też walcze z tym uczuciem jesłi znacie wiecej sposobów na pokonanie naszych lęków to bardzo prosze o wsparcie i wskazówki bursztyn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Witam! Ach te stany lekowe...jakie to wszystko jest wyczerpujace, ta niepewnosc, panika, chec ucieczki, obawa przed brakiem zrozumienia ze strony otaczajacych nas ludzi... Ja boire ParoMerck, Neurol no i oczywiscie doraznie Lorafen...i czuje sie lepiej...do tego dochodzi regularna psychoterapia (zdecydowanie polecam) A co do moich sposobow radzenia sobie z napadem leku i ostra panika np. w komunikacji miejskiej, restauracjach itd. to stosuje standardowe metody. Przede wszystkim nie skupiam swoich mysli na tym co sie zaczyna ze mna dziac tylko staram sie zajac czyms umysl np. czytanie ksiazki, sluchanie muzyki, podsluchiwanie rozmow (wiem ze to nie wypada ale pomaga:))...no i oczywiscie wyobrazanie sobie np. cyfr, liczenie od 10 do 1 Ostatnio dobry znajomy podsunal mi kolejne swietne rozwiazanie...przed wyjsciem z domu pisze sobie na dloni jakis wyraz albo liczbe, cos co mi sie milo kojarzy, słowo czy liczba powinny byc niewidoczne dla innych, znane tylko tobie i kiedy zaczynasz odczuwac lek trzeba dyskretnie zerknac na dlon i skupic sie na tym napisie...staje sie on swoista bariera, nasza tarcza obronna. Po jakims czasie to nasze tajemne haslo wpisuje sie na stale w nasz umysl i juz nie potrzebujemy patrzec na dlon bo w trudnej chwili ono samo pojawia sie nam przed oczami:) To pomaga, przynajmnie mi... Kilka razy gdy dopadla mnie ostra panika i bylam bliska obledu chwytalam za telefon i dzwonilam do kogos bliskiego , chwila rozmowy czasami pomaga, zreszta Ikunia tez o tym pisala. Ostatnio powiedzialam kilku znajomym o moich dolegliwosciach i to tez mi bardzo pomoglo bo teraz bez obaw moge sie z nimi spotykac a oni rozumieja przyczyny mojego, czasami dziwnego, zachowania:) Pozdrawiam Wszystkich, trzymajcie sie cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wsa wszystkich. Cieszę się, ze tutaj trafiłem. Moje życie pomimo,że odnodzę wiele sukcesów, mam rodzine pprace mieszkanie brakuje mi zdrowia. Moje nerwy są tragiczne. Kiedyś jeszcze za czasów studiów złapałem pierwszą deprechę. Zdawało mi sie ze mam jakies plamy na twarzy. Lekarze, szpital. Trwało to rok ale sie udało. Minęło pare lat i sytuacja powraca, tyle ze juz nie z twarza ale z odczuciami somatycznymi. Ból, kręcenie w głowie, duszności, dręrwienia w gardle, mdłości. Miałem setki badan i wszystkie wychodziły ok. Kiedy dowiadywałem sie ze juz jakis wynik wyszedk ok 0 ostatnio rezonans głowy zaczeły sie problemy z gardłem - drtwienia, ściskania. A w tamtym roku własnie przez takie cos miałem robioną mikrochirurgie krtani. Moja szafa peka od wyników badan. Ale nie potrafie dalej sobie poradzić. Zomiren biore juz rok. Pomaga ale tylko na jakiś czas. Lęk przed smiercia, ze zaraz cos mi sie stanie jest okropny.Jak musze gdzies wyjechac to jest koszmar. Dzieki ze tu trafiłem i nie jestem sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mazanek
czesc wszystkim czy macie takie objawy jak dretewienie nog i rak czasami i uczucie pulsowanie w nogach rekach i w glowie - a cisnienie wcale nie wyskokie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Tak kochani mamy wszyscy podobne objawy tej cholernej nerwicy. Ja od ośmiu dni biore xetonar, w sumie mialem ciezkie atakie lęku z okropną paniką, w pracy w domu wieczorem, myslalem ze zwariuje, ze nie opanuje tego lęku i że żaden lek mi nie pomoże. Cierpie na to od długich lat prawie od dziecka a mam juz 30, byla duza przerwa w lękach podstawowka, liceum studium i pozniej na studiach sie zaczelo, z tego powodu musialem zerwac ze studiami. W poniedziałek dostałem xetonar i trilafon, wzialem trilafon 4 na noc i dostalem takiego mega ataku paniki ze szok, ale mysle ze to bylo spowodowane stresem. Mam mnostwo benzodiazepin, ale na mnie nie dzialaja tak blyskawicznie jak dostane mega ataku to dziala po 2-3 godzinach lub lęk poprostu sam mija. Ale od 8 dni jak juz wspomnialem biore xetonar, skutki uboczne to tragiczne libido niestety, ale ja tak zawsze dzialam, od tygodnia nie bylo zadnego ataku a przeciez lek jeszcze chyba nie dziala na 100%, i nagle wczoraj dostalem takiego malego ataku ale go nie dopuscilem do siebie, moze i leki zadzialaly moze moja psychika tez troche pomogla ale nie dostalem, za to mam okropny strach przed tym lękiem, jak sie czyms zajme to jestem wyluzowany a tak to jeden wielki nerwus i ten okropny strach, no i jeszcze ciezko mi z rana, mam kolatanie serca i cholernie trudno mi wstac bo sie boje dnia. Jednak widze juz mala poprawe, mam nadzieje ze po tych 3-4 tygodniach lek zacznie dzialac naprawde i te lęki i strach przed nim minął. W sumie zawsze mozna zwiekszyc dawke albo zmienic lek, zawsze cos pomoze, ja biore 20mg a zalecana dawka terapeutyczna to 40mg na panikę i lęki, wiec za jakies 2 tyg najwyzej po konsultacji z moim psychiatra zwieksze dawke. Ja tez boje sie isc do kogokolwiek bo obawiam sie ataku, zyje tylko w pracy i w domu, i w tych miejscach tez sie czasem boje, stan takiego strachu przed atakiem praktycznie mnie nie opuszcza, wczoraj jak czulem ze cos sie zbliza wzialem lexotan 6mg a po godzinie estazolam na sen i zasnalem, ale walczylem z tym swinstwem aby nie doszlo to pelnego ataku ze 2 godz. Niedlugo mam isc do swojej bylej ktora defakto kocham wciaz obejzec jakis film i boje sie ze dostane ataku i zwieje. I juz sie powoli nakrecam. Jak bylem z nia tez mialem ataki i jakos same mijaly (bylem bez lekow wtedy) ale po rozstaniu ataki staly sie nie do zniesienia. Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie sie cieplo, nie jestesmy sami, miliony osob cierpia tak jak my niestety, ale sa na to lekarstwa jak nie jedno to drugie ale zadziala, w sumie chce isc na psychoterapie ale sie boje ze tam dostane ataku i tak w kolko. Pozdrawiam i zycze milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie do nerwusa lękowego: jako, że jestem z wykształcenia farmaceutką interesuje mnie ten xetonar, bo nie ma go w spisie leków zarejestrowanych w naszym kraju; jak się nazywa substancja czynna w tym leku i czy otrzymujesz go na transport docelowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam nerwusie lękowy, doczytałam teraz Twój wcześniejszy post, o.k. odpowiednik Seroxatu, subst. czynna Paroxetinum, pisałam o nim pracę magisterską. Jeszcze raz przepraszam, trzymaj się! A ja będę trzymać kciuki za Was wszystkich, żebyście pokonali swoje demony, pa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaZESTRESOWANA
hej dziewczyny!czy przez lexotan mogla sie zatrzymac moja miesiaczka......nie mam jej dzis 22dzien...a daaaaaawwwwwnnooo mi sie to nie zdazylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Heja Mija dzisiaj 10 dzien stosowania xetonaru, boje sie dalej wszystkiego jak diabli, zwlaszcza z rana mi cholernie ciezko wstac i wieczorem boje sie ze znowu lęk mnie dopadnie choc tak naprawde juz z tydzien go nie mialem, jednak strach przed ludzmi i strach przed lękiem jest przerazajacy, jak tylko przestaje o tym myslec bo zajmuje sie praca wszystko jest oki, ale jak siedze sam w domu i nie mam nic do roboty poprostu zaczynam myslec, zapisalem sie wczoraj na psychoterapie ale jak zwykle boje sie ze jak tam pojde to dopadnie mnie lęk i nikt mi nie pomoze, a jak wczoraj gadalem z pania psycholog to mnie pocieszala ze jest ta psychoterapia w specjalistycznym szpitalu i za kazdym razem jak cos mi bedzie dolegalo to sie mna zajma, ale strach jest. W sumie to zaczynam dopiero albo juz 20 maja a jutro ide na wizyte do ich psychiatry zobaczymy co powie. Czy wy tez macie taki paniczny strach przed lękiem, ze boicie sie ze jak juz go dostaniecie to zwariujecie i nikomu sie nie udago opanowac? Pozdrawiam i zycze milego dnia, trzymajmy sie jakos bo mozna zdurniec przez ten mózg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej nerwus ja tez sie boje napadow- czyli stresuje mnie mysl, ze moge miec atak.. to takie chore kolko, co? teraz dostalam od lekarza luxeta poza tym doraznie atarax. mam nadzieje ze pomoga.. a chodzisz do psychologa? psychoterapia jest na ogol bardzo pomocna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Hej Bzium Dzieki za odpowiedz, kurde no to takie bledne kolo, atakow nie masz a lęk przed atakiem jest silny jak nigdy, teraz poszedlem oplacic rachunki, wyszedlem z pracy na chwilke, patrze 3 osoby w kolejce a mi sie zaczelo w glowie krecic, i chcialem zwiac, nie zwialem ale coz z tego, to taka beznadziejna walka, do psychologa nie chodze ale do psychiatry chodze, mam mnostwo benzodiazepin na wszelki wypadek ale one jakos na mnie chyba nie dzialaja :(. Od 20 maja zaczynam psychoterapie. Tak sobie wczoraj uswiadomilem, ze gdyby nie ten chory lęk przed atakiem co defakto moze wywolac atak to wcale bym sobie tym swinstwem glowy nie zawracal, a tak to rano pobodka i juz mysli jaki to bedzie dzien, w poludnie znosnie, a wieczorem to samo, czekam tylko kiedy atak przyjdzie i to w kolko, to wszystko takie durne ze czasem chcialbym zasnac i sie juz nie obudzic bo tylko we snie czuje sie dobrze. Jutro napisze co bylo u psychiatry bo jutro mam wizyte pod katem psychoterapii. Pozdrawiam i trzymajta sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
No Hej! Tak, najgorszy jest lek przed lekiem:) Czlowiek sam sie nakrec...Wczoraj mialam wizyte u swojego psychiatry, no i od rana sie zaczelo...non stop mysli co bedzie jak dostane napadu paniki, ze nie opanuje tego...jak bylam w ruchu to wszystko bylo ok, ale jak tylko wsiadlam do autobusu ktory stal na petli i mysl o tym, ze on bedzie stal jeszcze 10min a ja musze bezczynnie czekac i w kazdej chwili moze dopasc mnie lek:( I k...a stalo sie...panika!!! Dreszcze, kolatanie serca, scisniety zoladek...bylam bliska placzu. Oczywiscie w plecaku mialam lorafen! Ale nie wzielam tabletki...pomyslalam, ze sama sobie z tym poradze i tak tez sie stalo:) Uwierzcie mi opanowalam sie...to bylo niesamowite, pierwszy raz zdalam sobie sprawe ze moge nad tym zapanowac:) Co nie zmienia faktu, ze caly czas towarzyszy mi obawa przed lekiem. A najbardziej podubdowaly mnie pochwaly od mojego psychiatry, ze robie duze postepy i w nagrode zmniejszyl mi dawke Neurolu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Do Nerwusa Lekowego A propos psychoterapii, mialam podobny problem...mysl o siedzeniu u psychologa, to ze w kazdej chwili moge dostac ataku...wrrr... W koncu jak dotarlam na psychoterapie stwierdzilam, ze jest naprawde dobrze...psycholog nalezy do tej grupy ludzi ktora rozumie Twoje zachowanie i nic go nie zdziwi...mozesz przeciez powiedziec mu otwarcie, ze wlasnie w tej chwili czujesz niepokoj, on to zrozumie, jest po to zeby Ci pomoc. Psychoterapia naprawde pomaga. Ja mam za soba juz kilka spotkan i jestem zadowolona :) Trzymaj sie cieplutko i nie poddawaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astra4
chcialam Was zupelnie serio prosic o rade wiec dlugi wstep musze napisac zebyscie nie poczuly sie urazone badz nie wziely mego postu za glupi zart. Mianowicie mam kota ktory czegos panicznie sie boi. Straszliwie - zrenice rozszerzone, paniczne biegi po meiszkaniu do utraty sil, slinotok, rozdrapywanie ciala, maniakalne lizanie jednego miejsca na ciele. Czego on sie boi - nie wiem, nikt mu krzywdy nie robi, ma sie doskonale, jest zdrowy, ma inne koty do towarzystwa, ma nasza sympatie i zyczliwosc, nikt nigdy go nie uderzyl. Ja nie mam nerwicy, nei mam lekow - i zupelnie nie umiem wyczuc w to co Wy i moj kot czujecie. Czy moglybyscie mi powiedziec z perspektywy czlowieka, ktory czegos wiecznie sie boi i ktorego COS zmusza do okreslonych czynnosci - jak pomoc zwierzakowi? Dodam, ze kot jest na lekach przeciwlekowych od pol roku. Bardzo go lubie, to tez stworzenie zyjace i czujace, chcialabym mu pomoc.... Bardzo powaznie prosze o jakies wskazowki. I bardzo dziekuje jesli ktos zechce mi pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiekho
cześć fajnie że jest więcej takich jak ja najbardziej boje się mieć atak wcześniej miałem biegunki ale nie przejmowałem się tym ale teraz zaczołem mieć ataki ponieważ boje się że je dostane (myśli samobójcze, napady gorąca, szybsze bicie serca, panika itd) teraz denerwuje się tym że zjadłem lek i boje się że mi zaszkodzi i dostane ataku. Jest tu ktoś z Olkusza jeśli tak to niech pisze na krzysiekho@o2.pl można się z tego wyleczyć jeśli tak to po jakim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiekho
drogie są takie psychoterapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Heja Psychoterapi są i platne i za darmo, ja akurat chyba mialem szczescie bo trafilem do kliniki uniwersyteckiej ktora jest dobrze wyposazona ma standardy europejskie i sa swietni mlodzi fachowcy a nie jakies stare zgredy :). Wlasnie wczoraj bylem na wizycie u pani psycholog przygotowujacej mnie do psychoterapii i jak na poczatku denerwowalem sie tak po chwili rozmowy wyluzowala mnie totalnie, jest przesympatyczna chyba w moim wieku czyli kolo 29-30 lat i mnie rozumie. Powiedzialem jej wczoraj ze zadzwonila do mnie wlasnie moja była i chce sie umowic na kawe ale ja sie cholernie boje i szukam wymowki jak nie isc bo dostane ataku lęku jak pojde, a ona mi na to zeby potraktowac to jako sesje terapeutyczna i zaobserwowac co sie bedzie dzialo i pozniej powiedziec jak organizm zareagowal. No i sie wybralem, sluchajcie pelno w gaciach :), ale wsiadam do auta i narazie jest spoko, jedziemy na spacer i nagle zobaczylem korek na ulicy i pomyslalem ze nigdy nie wyjedziemy z tego korka, nagle moje cialo zamarlo, zaczelo mnie palić dokladnie wszystko, przestalem widziec na oczy i chcialem zwiac z auta, ale... po 20 sekundach wszystko odplynelo mi przez nogi, to byl dla mnie szok, bo nie bylo ataku a zapowiadalo sie ze bedzie maksymalny atak, normalnie po kilkudziesieciu sekundach poczulem jak wszystko mija i wpadlem w euforie :). Bylo naprawde milo troche sie balem ale ja sam i lek ktory biore chyba zaczynamy razem dzialac, czyli strach przed lękiem jest ale samego lęku nie ma juz od 8 dni :). Tylko wyeliminowac ten cholerny strach, ale po wczorajszym powinno dac mi to do myslenia ze cokolwiek sie stanie i tak lęk nie przyjdzie bo leki zaczynaja dzialac. A co nas nie zabije to nas wzmocni. Nielubie wolnych dni bo mza duzo myslenia :), ale zawsze mozna wziasc lorafen prawda :) jednak od kilku dni juz nie biore, tylko cos na sen lykam, dzisiaj i wczoraj z rana tez jakbym mniej sie trząsł, choc jest poranny stres ale jakby mniejszy, dzisiaj wzialem dopiero 12 raz xetanor wiec chyba jego dzialanie nie jest jeszcze w 100%, ale zawsze moge zwiekszyc dawke. Mam nadzieje ze nadchodzaca psychoterapia wraz z lekami dadza mi wolnosc i bede mogl pojechac do swego ukochanego Egiptu i wreszcie go zwiedzic. Pozdrawiam wszystkich nerwuskow i trzymam za Was kciuki. Walczymy i nam sie uda!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Ja tez mialam duzo szczescia co do psychoterapii bo trafilam do przychodni przy szpitalu psychiatrycznym a tam psychoterapia jest w ramach NFZ wiec nic nie place :) Do tego moja pani psycholog jest mloda, mila i wyrozumiala :) no i sa to zajecia indywidualne a nie grupowe, wiec jak u niej siedze to jest pelen relaks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cladzia
Witam, Jestem tu pierwszy raz mimo ze z depresja i stanami lekowymi borykam sie juz ponad 5 lat. Przeszlam masy terapii grupowych i indywidualnych, lykalam prochy, bylam hospitalizowana ale To zawsze wracalo. Od 2 lat mam dziekanke na uczelni i boje sie ze juz nigdy nie wroce na studia, ze nigdy nie bede juz zyla normalnie... Bardzo zalezy mi na kontakcie z ludzmi ktorzy maja podobny problem, bo moi bliscy, choc bardzo sie staraja, nie potrafia zrozumiec Tego w pelni... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiekho
cześć to znowu ja biorę teraz tranxene nie wiem czy mi pomoże da się te lęki wogule wyleczyć czy trzeba z tym żyć przez reszte życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Heja Sluchajcie, bylem na 3 spacerach ze swoja byla w ciagu 3 dni i powiem wam szczerze ze zupelnie nic sie nie dzialo, zadnych lęków a wczoraj nawet wyjechalismy 50km za miasto i spacerowalismy 3 godziny co bylo jeszcze kilka dni temu niemozliwe. Fajne jest to ze ona mowi mi ze jak sie zle poczuje to zawsze mozemy szybko wrocic, bo to ona prowadzi pojazd :), tez mam swoj ale to ona mnie zabiera :). I gadamy sobie o bzdurkach o wszystkim ja sie strasznie wyluzowuje, wogle nie poruszamy problemu mojej choroby, zadnych problemow i tak jakby ona mnie wprowadza w ten swiat na nowo i to jest fajne, a swoja droga chyba lek tez zaczyna dzialac, bo nie dopuszcza do zadnych lękow i coraz mniej o tym mysle, dzisiaj z samego rana szybko wstalem i przyjechalem do roboty, odpukac czuje sie spoko, mysle ze to kwestia dobrania odpowiedniego leku i niestety czasu az zacznie dzialac u mnie mija wlasnie 14 dzien brania xetanoru. Oczywiscie boje sie co bedzie dalej, jednak to juz inna bajka, bo boje sie czy sobie poradze w zyciu jak przyjda ciezkie chwile, jak wyprowadze sie z domu itd. Jak sie dalej potoczy moje zycie. Oczywiscie przed kazdym spotkaniem z nia mam nerw napiety ale jak tylko sie spotykamy to wszystko luzik. Osobiscie tranxene nigdy nie bralem wiec nie wiem jak ona dziala. Acha mam zawsze przy sobie benzo ale juz od 5 dni nie wzialem ani razu :). Chyba mnie sie nie da uzaleznic :) no chyba ze od fajek. Ale bralem tego duzo i czesto i zawsze moglem odstawic kiedy chcialem, gorzej bylo z psychotropami bo po dluzszym stosowaniu mialem ze 2 tyg zawsze depreche ktora tez mijala. Pozdrawiam i trzymajcie sie bedzie dobrze!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Witam! Milo jest poczytac, ze komus udaje sie zwalczy te p... leki. Ja od dwoch dni przechodze kryzys, po tym jak zaliczylam napad paniki:( Stawiam, ze to przez zmniejszenie dawki Neurolu, moj organizm musi sie przystosowac, ale ta delirka i napiecie nie pozwala mi normalnie funkcjonowac:( A bylo juz tak dobrze! A co do bliskich i znajomych to rzeczywiscie, mimo ze chca pomoc to nigdy nie beda wstanie zrozumiec co czujemy i myslimy. Najgorsze sa pytania z serii "Ale czego ty sie boisz?". Jakbym byla swiadoma skad sie bierze moj lek to bym sie nie leczyla! Nie znosze jak staraja sie uszczesliwiac mnie na sile tzn. mowia zebym gdzies wyszla bo to na pewno zrobi mi dobrze, zebym poszla na impreze, do pubu..wrrrr I tlumacz im, ze nie masz ochoty, ze w takich miejscach czujesz sie zle. Pytanie: czy macie jakies miejsce w ktorym czujecie sie zawsze dobrze, bezpiecznie? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Dzisiejszy dzien to totalna porazka!!! Nie wiem co mam ze soba zrobic, ten niepokoj i napiecie chyba mnie wykonczy:( Posprzatalam caly dom, zeby sie tylko czyms zajac. Tak sie zmeczylam, ze usnelam. Jak sie obudzilam to myslalam ze wszystko jest ok. A tu znowu drzenie calego ciala, nerwowe ruchy...nie moge sie opanowac. Chyba zaraz po kogos zadzwonie bo jestem bliska obledu!!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Nie martw sie kolezanko AWu, ja 2-3 tygodnie temu bylem blisko obledu, nie moglem wyjsc z domu nie moglem isc do pracy nic nie moglem robic, nawet we wlasnym domu po mega ataku strasznie sie balem, mysli o tym ze lęk mnie dopadnie nie dawaly mi zyc. Nadal tak jest, tylko ze nie mam lęku ale tak jak mowilem to kwestia doboru leku, moim zdaniem powinnas wrocic do dawki ktora bralas, czasem tak jest i doswiadczylem tego na wlasnej skorze ze dawki leku sa dobrane optymalnie i zmniejszenie powoduje nawrot choroby. Ja nadal sie boje, boje sie ze lęk wroci, jak bedzie wygladal moj wieczor, jak bedzie wygladal nastepny dzien, jak moja byla zadzwoni i wezmie mnie gdzies w plener czy do knajpki gdzie wogle nie chodze bo sie boje, to tez juz zaczynam myslec co dalej bedzie. Zalezy mi na tej kobiecie i tez sie boje jak sie ulozy miedzy nami, boje sie ze kiedys ona zechce abym zostal u niej na noc, zebym wpadl na jakis film a ja sie poprostu boje ze czegos dostane. No i to nieszczesne libido ktorego poprostu nie mam!!!! Co bedzie, jak bedzie, caly czas tak mysle. Jutro napewno zadzwoni do mnie i zechce sie spotkac, ja tez tego bardzo chce, ale co bedzie jak mnie cos dopadnie. To nie tak ze czuje sie swietnie, caly czas mysle jak rozwiazac te wszystkie problemy zwiazane z moja choroba!!!!! Bo wczesniej czy pozniej te problemy sie pojawia, o ktorych pisalem wyzej. Co ja moge tej kobiecie oferowac? Co? Jestem inwalida, czuje sie jak inwalida, coz z tego ze pracuje i jezdze z nia a raczej ona ze mna w plener, czasem trzeba posiedziec w domu albo wyjsc do ludzi, a ja sie tego boje, poprostu nie jestem na to gotow, moze zmieni sie to po psychoterapii, mam taka nadzieje!!!!! Jest lepiej, ale problemy pozostaly, gdybym byl zupelnie sam to znaczy nie mial kolezanki, kobiety czy jak to nazwac lepiej bym sie czul, ale cos czuje do tej kobiety i zarazem sie boje, cholernie boje. Tak ze nie martw sie kolezanko AWu, zawsze jakis lek zadziala, a strach przed lękiem mnie tez nie opuszcza. Nie jestes sama, ale bedzie dobrze!!!! Trzymaj sie, i Wy wszyscy tez sie trzymajcie!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do Was
pozwolę sie wtracić do Waszej dyskusji...może bedziecie umieli cos odpowiedzieć...mój najbliższy kolega z pracy ma żonę....nie wiem na co dokładnie ona cierpi bo nigdy wprost o to nie zapytałam a on tego nie nazwał...ale chodzi o to,że kobieta ma paniczne lęki przd przestrzenią ,wolną przestrzenią..najlepiej czuje sie w domu i ewentualnie gdzieś poza ale tylko z nim...boi sie jezdzic autobusem,samochodem też (tylko jako pasażer)i ma cały czas straszne napady agresji...jesli o jej lęki chodzi to podobno jest tak różnie...raz boi sie wyjść z domu a raz bez problemu lata w supermarkecie albo u nich na działce i wtedy wszystko jest ok...tak wiec raz jest tak a raz tak.tak jak napisałam jest bardzo agresywna i mówiąc wprost szmaci tego człowieka na każdym kroku..ma go za nic..wyzywa...używa siły....ostatnio przyszedł do pracy z podrapaną twarza.żalił sie do mnie ,że obudziła go w nocu rzucając sie na niego z przysłowiowymi pazurami twierdząc,że dzwonił do niego telefon..jak sie okazało ta sytuacja wcale nie miała miejsca...nie raz przyznał sie,że ona wpada w taki szał ,ze nic nie jest w stanie jej powstrzymać.podobno demoluje dom i zachowuje sie jak wciekła...choroba podobno trwa już kilka lat..leczy się farmakologicznie..on jest w kontakcie z jej lekarzami,którzy rozkładaja rece-twierdzą ,że leczenie lęków powinno jakoś pomóc..nie potrafią odpowiedzieć dlaczego tak nie jest....o tej agresji on lekarzom nie mówi..podejrzewam,że sie wstydzi.....co wy o tym wszystkim sądzicie...czy jej lęki to jedno a ta natura awanturnicy to druga sprawa?czy może jakoś inaczej...widzę jak on ma tego już dość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Hej! Dzieki za slowa otuchy!!! Juz mi jest lepiej...zadzwonilam do mojego ex, zeby wpadl bo jestem w rozsypce...posiedzial ze mna 2 godziny, potulil, porozmawial...jak reka odjal caly ten lek:) Dobre jest to forum bo mozemy sie wzajemnie wspierac...przeciez kazdy ma lepsze i gorsze dni...Buziaczki dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AWu
Niestety nie jestem wstanie powiedziec nic na temat agresji, tym bardziej, ze nie wiem jaka diagnoza zostala postawiona. Moim zdaniem Twoj kolega powinien jak najszybciej powiedziec o tym lekarzowi bo moze to byc jeden z objawow choroby a ukrywanie tego moze wplywac na prawidlowe leczenie. Co do lekow i uczuc im towarzyszacy...czasami jest to tak silne napiecie emocjonalne, ze trudno je zniesc, wiec szuka sie sposobu na rozladowanie. Ja najczesciej zaczynam wtedy sprzatac albo intensywnie cwiczyc. Pozwala mi to odwrocic uwage od tego co sie ze mna dzieje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus lękowy
Widzisz AWu ex sa fajne lub fajni jak u ciebie :) u mnie tez przy ex jest spoko, napiecie znika i jest oki, moze dzisiaj wpadne do niej do domu choc boje sie koszmarnie ze cos mnie dopadnie. Wczoraj ogladalem archiwum X i nagle sobie przypomnialem ze rowno 2 tygodnie temu na tym filmie mialem koszmarny atak i nagle oczy mi wylazly z orbit :) trwalo to moze z 2 minuty i nic sie nie stalo ale jaka moc ma sugestia!!! skojazylem film z faktem powstania ataku i juz myslalem ze cos sie zaczyna. Jest poranek wiec troche sie trzese jak zwykle :) ale jak sie rozbudze i wejde w dzien to mi przejdzie. Pozdrawiam i zycze wszystkim udanego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×