Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Aga35 Mam jednak nadzieje, ze nic zlego w genetyce Ci nie wyjdzie. Kiedy masz badania? Masz juz termin? Strasznie duzo u Ciebie w klinice to kosztuje. U nas do konca bodajze 2003 roku cztery podejscia do in vitro byly w 100% refundowane ale potem sie zmienilo. Teraz rodzi sie mniej dzieci i juz czytalam, ze mialo wejsc nowe prawo odnosnie cen. Moze juz w jakis landach jest to wprowadzone ale niestety w naszym nie. Rzad ma pokrywac kolejne 25% kosztow czyli podchodzacym do procedury zastaloby tylko 25% sumy do zaplaty, to naprawde malo. Motylek Daj znac jak bedziesz po wizycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle witamy choc okolicznosci nie sa mile...Szkoda ze nie odzywalas sie do nas wczesniej my nie gryziemy jak widzisz... Pisz kiedy chcesz i masz na to ochote... Jestes jedna z nas i tylko my zrozumiemy ciebie jak nikt inny... Bo wszystkie przezywalysmy to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Milenko za przywitanie :) wiem,że nie gryziecie :p nie miałam chyba po prostu odwagi,nie chciałam się wtrącac ;) ja moją stratę już zaakceptowałam,ale nie pogodzę się z nią nigdy. Czasami mam napady złości,płaczu,bezsilności. Czuję ogromna niesprawiedliwość patrząc dzień w dzień na moją 16 letnią sąsiadkę w 6 miesiacu ciąży..Za niecałe 2 tygodnie miałabym termin porodu. Nie wiem jak przeżyję ten dzień. Pewnie przeleżę go w łóżku,może pójdę na cmentarz zapalić świeczkę pod krzyżem,muszę być silna. Wy tez sie nie poddajecie. Walczycie. Chodzicie na badania,parę dziewczyn przymierza się do in vitro. Trzymam za was wszystkie kciuki! Jeśli wam się uda to dla mnie też może jest nadzieja. Jeśli nie dziś to jutro. Mój mąż nie płacze,ale jest przy mnie tych kilka dni w miesiącu kiedy mam chwile zwątpienia. Pociesza mnie, przytula, mówi,że też pragnie. Łyka witaminki,wybiera sie na badanie nasienia i nawet sam mnie pyta kiedy mam płodne bo trzeba działać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle bardzo mi przykro, że i Ciebie spotkała ta tragedia:( Pisz do nas kiedy tylko masz na to ochotę:) Nie możesz tracić nadziei, bo pamiętaj, że ona umiera ostatnia. Jeśli chodzi o starania to masz rację, najlepiej jakbyś nie myślała o tym aż tak bardzo. Wiem co przeżywasz za każdą niechcianą @, też tak miałam... Jest ciężko, czasami bardzo, ale nie możesz się poddawać. W końcu przyjdzie czas, że i Ty utulisz swoje Maleństwo. A jesteś zadowolona ze swojego lekarza? Może powinnaś iść na konsultacje do innego lekarza też? W szpitalu jak byłam to trafiłam na takiego gbura, że powiedział, że jestem młoda i nie mam aż takiego parcia na dziecko, to pół roku mogę sobie poczekać ze staraniami... Poszłam po poronieniu do innego lekarza (bo babka do której chodziłam w pierwszej ciąży tak mnie zawiodła, że straciłam do niej zaufanie) i on powiedział, żeby odczekać 3 cykle. Staraliśmy się już w drugim, ale tak jak powiedział, dopiero w 3 się udało... Wiesz jak to jest z lekarzami, co rusz to każdy ma inny pogląd na diagnozę i każdy inaczej radzi. Więc może wybierz się do innego lekarza i wysłuchaj co on Ci poradzi. Hanakali jeśli jest Ci aż tak ciężko, może pomyśl o wizycie u psychologa. Wiem, że rany w psychice goją się dużo dłużej i ciężej niż te fizyczne. Starając się o kolejne dziecko, trzeba też do tego być przygotowanym psychicznie, choć tak naprawdę strach w kolejnej ciąży towarzyszy każdego dnia. Przed każdą wizytą jest strach nie do opisania. Jeśli nie do psychologa to postaraj się porozmawiać ze swoim mężem/partnerem, żeby też za dużo nie uciekał w pracę, powiedz mu o swoich lękach, o tym, że jak zostajesz sama to ciągle płaczesz, że potrzebujesz jego wsparcia tak samo jak On Twojego zapewne też. Tylko razem możecie przetrzymać ten ciężki czas. Ale na pewno sobie poradzicie. Wierzę w to i bardzo Wam kibicuję!!! Motylku napisz nam jak tam po wizycie Kochana 😘 A co do Twojej pierwszej straty to ja też straciłam Maluszka 2 miesiące po naszym ślubie kościelnym:( Zamiast się cieszyć z tego pięknego okresu, ja ryczałam jak bóbr... Beatko Kochana całuski dla Ciebie 😘 😘 😘 Olciu jak ja Ci zazdroszczę tych kopniaczków... Kiedy masz USG 4D? Madziu podziwiam Cię jak możesz to wszystko wytrzymać. Ja bym mu dawno kopnęła w 4 litery... Nie jest wart Twoich nerwów i Twojej córeczki. Po kolejnej awanturze z moją mamą też już sobie powiedziałam dość, jak następnym razem przyjdzie to zapytam czy przyszła znowu z awanturą, bo jeśli tak to niech się obróci na pięcie i wyjdzie, bo moje Dziecko jest ważniejsze niż kolejne nerwy przez nią... Wierz też mi jest czasami ciężko, bo w takim czasie chciałabym mieć wsparcie w niej, ale niestety nie mogę na to liczyć. Nie dość, że sama każdego dnia boję się o moje Maleństwo, to ona jeszcze na deser przychodzi z awanturami. A moje Maleństwo nie zasłużyło na to, żeby musiało mieć takie stresy i to jeszcze u mnie w brzuszku. Ja wybrałam co jest dla mnie ważniejsze, mam nadzieję, że i Ty do tego dojrzejesz i podejmiesz właściwą decyzję dla Ciebie i dla Maleńkiej. Też czekam na brak bardzo się cieszę, że u Ciebie jest wszystko w porządku:) Buziaki dla Maleństwa:) Paladyn85 no to czekamy na efekty Waszych starań:D Wom@n mam nadzieję, że to świadczy tylko o Fasolce:D 9_Mamo Aniołka spróbuj porozmawiać ze swoim M, tak jak Motylek napisała tylko szczera rozmowa może coś zmienić. Niestety faceci tacy są, że jak im wprost nie powiemy o co nam chodzi to sami się nie domyślą... Trzymam kciuki, żeby wszystko między Wami się poukładało. Reszta Dziewczyn buziaki dla Was 😘 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcia ja teraz będę miała prenatalne i 3D. Już się nie mogę doczekać, choć nie ukrywam, że trochę się boję, bo ostatnie nerwy, które zafundowała nam mama, mam nadzieję, że nie odbiją się źle na moim Synusiu..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny.Ja siedzę w domu i płaczę mam jeszcze do 10 września ciążowe zwolnienie.Najgorsze będą te spojrzenia i pytania po powrocie a co ja mam mówić?Ja myślę że jednak spróbuje 3 i ostatni raz ,zapytam jeszcze mojej lekarki jak ona to widzi.Co prawda ja już mam dzieci ale po stracie nie mogę o niczym innym myśleć, może się uda.Pozdrawiam Wszystkie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu wiem jak jest Ci ciężko, ale masz dla kogo żyć. Masz dwójkę wspaniałych dzieci, męża, który kocha Cię całym sercem. A co do starań się o kolejne Maleństwo, to może zrób sobie chociaż podstawowe badania... Toksoplazmozę, cytomegalię, tarczycę (Tsh, FT3 i FT4)... Będziesz spokojniejsza, jak wszystko wyjdzie ok. Pisz do nas jak najczęściej. A pytania w pracy, to jeśli chcesz o tym mówić to mów głośno, ale jeśli chcesz to w ciszy przetrwać to powiedz tylko, że nie chcesz o tym rozmawiać o tyle. Trzymaj się Kochana 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu dziękuję za pocieszenie :) Mój lekarz jest ordynatorem w Szpitalu Wojewódzkim,ma bardzo duże doświadczenie,to on podobno sprowadził mnie na świat ;D jest jednocześnie endokrynogiem więc przynajmniej nie muszę płacić za podwójne wizyty,tylko załatwiam wszystko u jednego,ale z tym zaufaniem różnie bywa. Szczególnie po poronieniu było mi bardzo ciężko wrócić do niego z powrotem. Od dłuższego czasu wybieram się do innego lekarza 30 km ode mnie,trochę droższy,ale podobno bardzo dobry specjalista. Chciałabym usłyszeć jego opinię. Jeśli będzie ta sama to pozostanę przy tym, do którego chodzę. Miałam iść teraz,ale przyplątał mi się grzybek-akurat przed dniami płodnymi :-/ i byłam zmuszona udać się po leki do tego mojego. Pokazałam mu moje wyniki,które zrobiłam sobie na własną rękę (prolaktyna, estradiol,fsh,lh) i stwierdził,ze wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tu pojawia sie problem-internet. Głupieje czytając go i analizując wyniki. Według artykułów na necie moje wyniki wcale nie są takie dobre. Stosunek lh do fsh mam 1,55 co już podobno świadczy o PCOS. U mnie pęcherzyk z jajeczkiem rosnie co miesiac,więc to wykluczone. Nie wiem czy mam ufać lekarzowi czy internetowi ;) chyba za bardzo staram się szukać przyczyny zamiast sie uspokoić. Asiu czytałam o Twoich przykrościach z mamą od samego początku..nie jest to miłe,kiedy nie mozesz polegać na najbliższej rodzinie,w szczególności w takim okresie życia jak ciąża,w dodatku po przejściach. Rozumiem Twoją decyzję odnośnie zerwania kontaktów z mamą. Dobro dziecka jest w tym momencie najważniejsze,a mama przyjdzie,zobaczysz. Jak urodzisz kruszynkę to choćby z samej ciekawości przyjdzie ją zobaczyć,a jak juz zobaczy to nie będzie chciała wyjść :) przecież to jej wnuk,krew z krwi. Wszystko się ułoży! Hanakali kochana ból nie minie od tak...niestety. Potrzeba czasu,który choć rany zagoi,blizny pozostaną. Masz prawo cierpieć,płakać,krzyczeć,masz prawo do słabości. Przeżyłaś tragedię,jeszcze tak świerzą. Daj sobie czas i prawo do żałoby. Ja po poronieniu dużo czytałam. To właśnie dzięki temu dowiedziałam się,że nas,kobiety po stracie żałoba też dotyczy. Jest dużo cięższa do przeżycia,bo tak wiele osób nie rozumie co przeżywamy,mówi,że to "tylko płód". A my cierpimy,tęsknimy..chcemy zeby wróciło to utracone dziecko,nie jakieś nowe,na zastępstwo. Z czasem będzie Ci lżej,ale teraz musisz sie wypłakać. Z miesiąca na miesiąc będzie Ci lepiej,zobaczysz. Wszystkie tutaj będziemy Cię podtrzymywać na duchu. Jestem tutaj nowa,ale naprawdę te dziewczyny dały mi siłę. Jesli bedziesz miała chwilę czasu poczytaj sobie proszę wypowiedź psychologa na temat żałoby po poronieniu. http://www.osieroceni.orangespace.pl/home.html jest tam dział "psycholog radzi". Wszystko trafnie ujęte. Pzdrawiam i życzę Ci duzo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane, Bardzo to przykre, że kolejne osoby do Nas dołączają :( Piszcie kiedy chcecie, dzielcie się smutkami i radościami :) Dziewczynki kochane ja nie wiem co się dzieje, ale te jajniki tak mnie bolą, szczególnie wieczorem... Ból jak na @, czasami mam wrażenie, że to już ale nie :P Jejku wszystkie się badacie i się zastanawiam czy też powinnam ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiu jak tu już dawno pisałam strata mojej 3 ciąży była ewidentną winą lekarki ,która jej nie rozpoznała i zapisywała mi hormony na wywołanie okresu.Nie miałam usg bo nie chciała mi dać skierowania a prywatnie wtedy nie było mnie stać.Okresowo plamiłam z krwiaków i łożysko się odklejało.Z potwornym krwotokiem trafiłam do szpitala a tam dopiero dokładne badania i szok lekarzy i mój że to 16 tc.Nie miałam żadnych ciążowych objawów a ciąża była nie planowana.Niestety mimo wysiłków maleństwa nie dało się uratować bo dostałam bóli i akcja porodowa poszła.Dzieciątko było całkowicie zdrowe .Długo dochodziłam do siebie byłam w strasznej depresji. Po roku i 7 mc udało się zajść w kolejną ciążę ale to już wiecie jak się skończyło.Miałam robione badania i myślę że pewną przeszkodą może być mój wiek bo młoda już nie jestem niestety.Chociaż wiem że wiele kobiet po 40 zostało szczęśliwymi mamami.No ale się rozpisałam ale to mi było potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia to straszne, że trafiłaś na tak nieodpowiedzialną lekarkę:( Wiem, że jest Ci ciężko, ale uwierz, że wiek to czasami naprawdę najmniejszy problem. Czytałam o dziewczynach, które po 30 wchodziły w okres menopauzy i nie było mowy już o dzieciach, a one wtedy się budziły, że chciały by zostać mamami a już było za późno. A znam też osobiście przypadki kobiet, które miały już dorosłe dzieci i zaszły w ciąże ok 50-tki i było ok. Więc wiekiem się nie przejmuj. Będzie dobrze. Zobaczysz:) Motylku napisz jak po wizycie:) WaitingForAMiracle widzisz z tymi ordynatorami to też czasami różnie bywa... Ja jak trafiłam do szpitala z plamieniami w pierwszej ciąży, dostałam luteinę na podtrzymanie. Byłam tam od 14.12 do 19.12, bo wypisałam się na własną prośbę, bo myślałam, że tam na głowę dostanę... Cały czas miałam plamienia, luteina nic nie pomagała. Gdy pytałam lekarzy co się tak naprawdę dzieje i na co mam być gotowa, to z głupkowatym uśmieszkem mówili, że tak wczesnej ciąży nie da się uratować. Jak mąż przychodził i rozmawiał z ordynatorem, to powiedział mu tylko, że widzi, że żona jest kłębkiem nerwów, ale trzeba być dobrej myśli. Zrobili dwa razy betę, nieznacznie wzrosła, ale taki przyrost jaki ja miałam w odstępach kilkudniowych i tak nic nie zmieniał, choć wtedy o tym nie wiedziałam. Powiedziałam, że jeśli beta wzrosła to ja napewno na zabieg się nie zgodzę, bo moje dziecko jeszcze może żyje i ja go na tak okrutną śmierć nie skarzę... Potem jak już poszłam 1,5 miesiąca po zabiegu do gina, do którego teraz chodzę i opowiedziałam mu o zachowaniu lekarzy, ordynatora, i lekarza który robił mi zabieg i z fałszywym uśmiechem powiedział, że jestem młoda i nie mam aż takiego parcia na dziecko i pół roku mogę sobie poczekać to on tylko głową kręcił i wierzyć nie chciał, że jeszcze tacy lekarze gdzieś są.... Straszne ale prawdziwe. Powiem Ci szczerze, że ja się od tamtego czasu tak zraziłam do lekarzy, że nawet pojęcia nie masz. Sama sobie się dziwię, że do tego co teraz chodzę mam aż takie zaufanie, ale facet ma podejście i psychologiczne i w ogóle. Jest normalny, nie owija w bawełnę, jak zdarzyło mi się dwa razy zaplamić i za pierwszym razem zadzwoniłam z płaczem, że znowu dzieje się to samo co ostatnio, powiedział, że muszę się uspokoić, że on robi wszystko co w jego mocy, żebym donosiła szczęśliwie tą ciążę, ale jeśli ma być inaczej to on nic więcej nie zrobi. Uspokoiłam się, położyłam, przestałam plamić. Przypuszczam, że miałam krwiaka i pękł i on tak mnie nastraszył, on coś widział na USG ale nie chciał mnie niepotrzebnie martwić. Dzisiaj mam 20t5dc i za każdym razem jak do niego dzwonię to się śmieje, że dzwoni spanikowana przyszła mama. A jak wchodzę do gabinetu na wizytę to się śmieje : "O co to ostatnio do mnie Pani dzwoniła :)?" Ale jest super i każdej z nas życzę, żeby znalazła tak świetnego lekarza i fachowca w swoim zawodzie, jak ten do którego ja teraz chodzę. Bo zaufanie do lekarza to już jest połowa sukcesu, a druga połowa zależy tylko i wyłącznie od nas:) Buziaki Dziewczyny 😘 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu Tobie równiez polecam powyższy link. Pani psycholog,która się tam wypowiada bardzo dobrze opisuje stan psychiczny kobiet,rodziców po stracie. Nazywa ich "osieroconymi rodzicami". Życzę Ci dużo siły. Asiu w szpitalach niestety panuje powszechna znieczulica na kobiety,które ronią. Ja też nie spotkałam sie z przychylnością w szpitalu z ich strony. Kiedy podpisywałam zgode na zabieg,jakieś pajace opowiadały sobie przy mnie kawały,a mi łzy leciały jak grochy. Przykro mi,że Ciebie ta znieczulica również nie ominęła. Obiecuję,że przynajmniej przejdę sie do innego lekarza po poradę :) Mala milka przykro mi,że beta niska,ale widać,że masz zdrowe podejście do starań więc na pewno następnym razem się uda :) qociakwawa trzymam kciuki żeby te bóle jajników były zapowiedzią brzuszka :) a co do wyników,jak uważasz :) ja robię badania żeby uspokoić swoje sumienie,żeby nic takiego drugi raz się nie powtórzyło,ale to indywidualna sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatko, ja tez mam wysokie tsh - teraz spadło juz na 9,45 a anty TPO to prawie dwa razy wyższe od Twojego - mam 1740. Lekarka powiedziała, że mam hasimoto, ale to nie przeszkadza w zajściu w ciążę i donoszeniu zdrowej ciąży. Więc może nie jest tak źle. Jaką dawkę bierzesz euthyroxu??? Myszor, ja tez mam cichą nadzieję, że jednak badania wyjdą ok. Mam już ustalony termin na początek października. Co do invitro to kwota o której pisałam zawiera także badanie nasienia i komórek, i dwa podejścia invitro - pakiet tzw: all inclusive Paladyn85 - jak Twoje serduszko< kochana? Uspokoiło się??? Całuski dla Ciebie. Gosiu - ja w pracy miałam taką samą sytuację. Musisz to przetrwać i być silna:-))) Szczęście wróci do Ciebie ze zdwojoną siłą!!!! Zobaczysz... A ta lekarka, po prostu brak słów, jestem w szoku, że mamy takich lekarzy. Motylku , jak po wizycie u lekarza??? Całuski dla wszystkich:-))) :-))) :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga35 ja biore dawke 75 Niby niejest przeszkoda ale ja niemoge zajsc od 2 lat od poronienia i nam tez takie dzieczyny ktore przy takiej chorobie niezaszly w naturalny sposob przykre ale tak czasami bywa ale zgadzam sie w 100% z toba ze mozna donosic ciaze zdrowa zycze tobie sbie i innym dziewczyna ciazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje kochane, Beatko, to że Ty zaoferowałaś pomoc przy kupnie książek, to mnie nie dziwi-jesteś niezwykle pomocna i kochana :) wom@n oczywiście, że mocno trzymamy kciuki by @ nie przyszła. Odnośnie biustu, to Ci go zazdroszczę :) Palandyn jak mogłybyśmy zapomnieć o Tobie :) Bardzo cieszę się, że jajniczki pracują i wszystko powoli posuwa się do przodu :) też czekam na brak brakiem objawów się nie przejmuj, najważniejsze że w Twoim brzuszku mieszka Maluszek, który rośnie i tylko to się liczy :) o7cia coś czuję, że niebawem zaczniesz już prać wszystkie ubranka :) Kurcze, aż tak kopie? Mnie aż tak często nie. Hm, no to albo piłkarz albo karateka :) Hanakali wiem jak strasznie Ci ciężko, jednak najgorsze jest to, że całe dnie jesteś sama, a to sprzyja depresji. Małymi kroczkami musisz walczyć z tym, bo inaczej naprawdę popadniesz w jakąś depresję, a do tego nie możemy dopuścić kochana! WaitingForAMiracle bardzo cieszę się, że w końcu do nas napisałaś, choć okoliczności nie są miłe. To forum, to wspaniała sprawa. Potrafimy się wzajemnie wspierać w każdej dziedzinie życia i to jest najcudowniejsze :) Oczywiście nie zaszkodzi zasięgnąć opinii innego lekarza, ale jeśli powie to samo, to nic tylko pozostaje Ci czekanie. A próbowałaś starać się z pomocą pasków owulacyjnych? Może zbyt intensywnie, tzn. za często się staracie i przez to komandoski Męża są za słabe? Nie wiem czy Wam kiedyś o tym pisałam, ale mam koleżankę, która od parunastu lat choruje na tarczyce i cukrzycę. Starali się z Mężem parę lat o Dziecko i nic, lekarze rozkładali bezradnie ręce. Zdecydowali się nawet na zabieg in vitro, który się niestety nie powiódł. W końcu podjęli decyzję, że skoro Bóg nie chce obdarzyć ich własnym Maleństwem zaadoptują jakąś bezbronną Dziecinkę. Przeszli cały proces adopcyjny, szereg szkoleń, wizytacji i nagle rok temu stał się cud-zaszła w ciążę. W kwietniu tego roku urodziła zdrową i śliczną córeczkę. Teraz są pewni, że wcześniej każdy ich stosunek kończył się myślą czy się udało, całe swoje życie temu podporządkowali, a kiedy pogodzili się z losem i ich myśli zajęły się adopcją udało im się. Myślę, że psychika ma ogromny wpływ. Wiem, że każda z nas najbardziej pragnie być Mamą i wierzę, że niebawem każdej to marzenie się ziści :) Myszorku, mnie szlag trafia gdy w tv słyszę, że rząd się kłóci czy refundować in vitro czy też nie. Cholera, oczywiście, że refundować. Koszt takiego zabiegu jest kolosalny, a nie każdego na to stać. Przyrost naturalny w Polsce maleje, niestety gorzej będzie, bo mało kto teraz decyduje się na 2, 3 Dzieci z powodów finansowych, więc zamiast wprowadzić refundację tego typu zabiegów i zmienić politykę pro rodzinną, to oni kłócą się o stołki. Grr Milenko, dziękuję za wiadomość na fb, zaraz Ci odpiszę :) Gosiu, wiem, że jest Ci strasznie ciężko, jednak tym bardziej dasz radę, bo musisz dla swojej dwójeczki szkrabów. Jak lekarka mogła zachować się tak nieodpowiedzialnie! Co to za lekarz? Najgorsze jest to, że taka nadal wykonuje swój zawód :( Oczywiście, że zapytaj lekarki o starania. Odnośnie pytań w pracy, jeśli ktoś wie o tragedii, to zapewne sam Cię o szczegóły nie zapyta. Ewentualnie przeproś i powiedź, że nie jesteś gotowa by o tym rozmawiać. Jeśli ktoś ma w sobie choć odrobinę taktu, to zachowa się w porządku. Całuję Cię mocno. qociakwawa mam nadzieję, że te objawy nie zwiastują przyjście @ mala milka głowa do góry, uda się w następnym cyklu :) Asiu, jestem pewna że cała ta przykra historia z Mamą nie zaszkodziła synusiowi, kurcze szkoda, że Ona nadal nic nie rozumie :( Beatko i Aga w końcu los i do Was się kochane uśmiechnie :) Madziu, jak sprawa z narzeczonym? Dziewczynki, byłam u lekarza, zbadał mnie ginekologicznie i tam wszystko ok, szyjka zamknięta, długość prawidłowa. Nie chciał za bardzo zrobić usg, bo miała robione 6 sierpnia, ale powiedziałam mu, że chciałabym wiedzieć czy to aby na pewno dziewczynka, bo w 13 tyg. inny lekarz twierdził, że na 80 % to chłopczyk, a mój ostatnio, że na 90% dziewczynka i już sama nie wiem. Oczywiście, w cale nie chodziło mi o płeć, ale mimo iż czuję już kopy jestem spokojniejsza jak jestem po usg. Więc zrobił usg, ale bez użycia doplera, także serduszka nie słyszałam, zdjęcia nie dostałam, a ni też Mąż nie mógł wejść, bo stwierdził, że nie powinno się zbyt często robić usg, bo to też męczy i denerwuje Dzieci, a jak wszystko jest dobrze, to nie ma potrzeby co wizytę. Długo jeździł mi po brzuszku, bo albo się wierciła i trzymała ciągle rękę na kroczu-jednak potwierdził, że to córcia :) Z tej ręki na kroczu, to strasznie się śmiałam, zresztą co się będzie córcia afiszować ze swoimi narządami, bardzo dobrze :) Dostałam skierowania na badania i na tą glukozę, a wizyta dopiero 17 września :) Życzę wszystkim dziewczynką spokojnej nocki i słodkich snów. Mam nadzieję, że jutro odezwą się do nas Asmanka, Dorcia, Ede, Aniołek i reszta dziewczynek, które ostatnio coś zamilkły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc laseczki:) witam wszystkie nowe dziewczynki przykre ze musialyscie dolaczyc ale z nami przetrwacie i bedzie wam razniej:) ja niestety po 12h w pracy jestem tak wyczerpana ze nie mam sily nawet napisac do kazdej z osobna wiec nie miejcie zalu dziewczyny uwaznie przeczytalam posty z calego dnia ale padam na twarz a na dodatek do pracy przychodzily same kobitki w ciazy albo z malenstwami i dorwal mnie dolek:( lece do kompieli i do spania jutro bede bardziej aktywana 👄 buziaki dla wszystkich dobranoc 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hanakali nie ma za co..ten artykuł dałam przeczytać również mojej mamie i siostrze,płakały czytając go,ale były wdzięczne,że im go pokazałam. Zrozumiały bardziej co czuję,przez co przechodzę. Jeśli mogłabym Ci coś poradzić,coś co mi dużo pomogło. Jeśli za tydzień,dwa poczujesz sie trochę lepiej,zrób sobie takie małe,intymne miejsce pamięci dla utraconego dzidziusia. Tak jak pisała Pani psycholog. Weź jakieś ładne pudełko i pożegnaj się z aniołkiem wkładając do srodka pamiątki po nim. Mi bardzo pomogła myśl,że mam takie miejsce,że jest ślad po moim dziecku. Był to dla mnie taki symboliczny pogrzeb. Teraz,kiedy jest mi bardzo smutno i wraca tęsknota za dzidziusiem biorę to pudełeczko,ściskam najmocniej jak potrafię i płaczę w maleńkie skarpetki. Tak właśnie włożyłam do środka maleńkie skarpetki,test ciążowy,wynik bety,kartki z kalendarza,w których opisywałam każdy dzień ciąży,piękny wiersz znaleziony w internecie i malutkiego Aniołka. Mój mąż wie o tym pudełeczku,ale jeszcze nie miał odwagi tam zajrzeć. Może nie czuje,że może. W zasadzie nigdy nie pytałam czy chce. Ja również ciężko przechodziłam pierwsze tygodnie po poronieniu,myślałam o psychologu,wybierałam się na spotkanie grupy wsparcia dla rodziców po stracie,myślałam,że nie dam rady sama uporać się z bólem. Z czasem stało się to jednak łatwiejsze,a wiesz co było takim zastrzykiem optymizmu? Zielone światło od lekarza :) choć początkowo wzbraniałam się przed ponowną ciążą i nie chciałam nawet o tym słyszeć,to jednak te magiczne słowa lekarza,że jestem gotowa mnie dosłownie uskrzydliły :) nie chcę zastępować tamtego dzidziusia nowym,broń Boże! Chcę być szczęśliwą mamą,która zawsze bedzie miała w sercu jeszcze aniołka. Życzę Ci z całego serca,żebyś i Ty była znowu gotowa na drugie dziecko. Trzeba tylko czasu i hektolitrów wylanych łez. Trzymaj się,badź dzielna. Motylku bardzo cieszy mnie,że z Twoją małą królewną jest wszystko dobrze :) Grzeczna dziewczynka z niej,co ma sie obnażać przed obcym facetem ;p Termin porodu tuż tuż i już musi być tylko i wyłącznie dobrze :) dobranoc dziewczyny i dziękuję wam za ciepłe przyjęcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie Motylku ze z malutka wszystko dobrze.... Dziwne ze lekarze tak niechetnie robia usg... Ja mam wizyty co miesiąc i co miesiąc mam robione usg i lekarz twierdzi ze nie ma przeciwskazan do robienia tego ... ze dziecku nie moze sie nic stac... Chciałabym zrobic z mezem tez usg 3d albo 4d i ten filmik nagrac...ale zapisac sie dopiero mozna na pazdziernika... musze poszukac w Posce... Zaraz jade do lekarza rodzinnego bo gardlo i kaszel nie daja mi spokoju no i zapytam czy da mi te zwolnienie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle Witam Cie serdecznie w naszym gronie. Szkoda, ze w takich okolicznosciach. Motylek Super, ze u lekarza wszystko dobrze i z coreczka wszystko w porzadku. A u mnie Jestem zaszczepiona juz i zalatwione papiery. Kasa chorych podpisala koszty wyliczone przez klinike. Dzisiaj to wysle i tylko czekac do pierwszego dnia cyklu. Martwie sie tylko co bedzie jak wypadnie w weekend. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki :) Jak tam??? Ja sobie siedzę w pracy i mi się nuuudzi :P Mi został jeszcze tydzień do okresu i 9 dni do testowania więc już odliczam :) A któraś z Was jakoś na dniach będzie testować? :) Buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczeta Motylek ale nas przetrzymalas z takimi wiadomosciami ale wybaczamy najwazniejsze ze wszystko wporzadku z malenstwem i Natalaka jest cala i zdrowa buziaki 👄 WaitingForAMiracle artyluk bardzo fajny. Jestes odwazna robiac takie pudeleczko i otwierajac je ja mialm zdjecie z usg w albumie i albumu przez rok nieotwieralam jak mialam zdjecia do wlozenia to wkladal maz byl silniejszy przez rok nosilam tes w torebce tak jak go wlozylam do lekarza po roku stwierdzilam ze niema namniejszego sensu to nosic i miec zdjecia i wszytsko wyzucilam powiedzialam sobie w glowce ze teraz bede czekac na nowe zdjecia i nowe testy z dwoma kreskami i odziwo czulam sie lepiej bo gdy to wszystko milam czulam sie zle psychicznie nieumialam sobie miejsca znalesc ciagle patrzylam na album ktory lezy ale niemialam odwagii go otworzyc to bylo ponad moje sily dzis z perspektywy czasu wiem ze zrobilam dobrze choc na poczatku bolalo ale przetrwalam to jezeli tobie to pomaga to bardzo sie ciesze Milenka 1988 jak tam gardelko dal ci cos lekarz mam nadzieje ze ci pomoze Myszor teraz juz kochana z gorki niedlugo bedziesz miala malenstwa pod serduszkiem Qociakwawa zycze dwuch kresek na tescie Reszta dziewczynek sle wirtulane 🌼 Dla dwupaczkow i malenstw sle moc usciskow i buziakow 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też czekam na brak
Witam, a ja tak z innej beczki zapytam. Mam pracę 8h przy komputerze, jak wychodzę z pracy to prawie codziennie boli mnie głowa, kręgosłup szyjny i teraz doszedł krzyż, ogólnie czuję się dobrze, chcę jeszcze pracować, ale nie wiem czy wyrobię. ( a poprzednią ciążę straciłam również z przemęczenia). Nie wiem co robić, powinnam pracować 4h przy kompie, ale przez reszte 4 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnaś pracować 4h jeśli sprawia Ci to dyskomfort plus do tego masz prawo do większej ilości przerw :) A jak dalej będzie tak przemęczona to proponuję CI nawet kilku dniowe L4, aby wypocząć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WaitingForAMiracle - poza rozdartym sercem pozostało mi zdjęcie z usg i 4 testy ciążowe. Nie zdążylam sobie zrobić żadnego zdjęcia w ciąży, cały czas myślałam, że mam na to czas. U mnie od kilku dni cały czas na komodzie stoi zapalona świeczka. Gdy wypali się jedna to zapalam następną. Tak narazie czuję, że powina sie palić. W szpitalu przed zabiegiem pytali mnie czy chcemy szczątki naszego dziecka, ja odpowiedziałam, żeby postąpili standardowo. Od wczoraj mam wyrzuty czy postąpiłam slusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No hej dziewczynki ja juz po lekarzau... dostalam syrop i jakis spray do gardla no i jakby mi nie pomoglo albo zaczelabym goraczkowac to antybiotyk... w poniedzialek mam do niej wrocic po zwolnienia tak wiec do pracy raczej juz nie wroce... jeszcze dzis czeka mnie rehabilitacja na 14.30 ... a teraz zjadlam i robie obiadek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×