Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

a ja dziś złapałam doła :( dziś mijają 2 miesiące od straty i strasznie mnie to jeszcze boli,zapaliłam świeczkę dla naszego Aniołka (bo tylko tyle mogę zrobić)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny, Nie pisalam wczesniej bo tu na forum zapanowała już radosna atmosfera i nie chcialam jej psuć moją historią, która jak już wiecie pozytywna nie jest. Tak tylko pokrótce, w środę wieczorem zaczęłam ronić - coś strasznego - samoistne poronienie ale wiadomo, że samo nie oczyściło i w czwartek miałam zabieg :(:(:(:( kto przezył ten wie, jaki to ból psychiczny tym bardziej, że to mój drugi zabieg w ciągu poł roku :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina I.C
Witam Was drogie koleżanki. Cóż mam napisać jestem w szpitalu od kilku dni i czekalam na wyrok ,który dziś zapadł niestety i tym razem nie doczekamy się potąwstwa :( Bliźniaki miały wspolną owodnie i łozysko a w takim przypadku rokowania dla tylko jednego są mizerne. Nawet mogło by się urodzić chore. Podano mi tabletki na wywołanie poronienia zobaczymy jak to będzie. Czy obejdzie się bez zabiegu. Mam namiary na bardzo bobrego lekarza ,którego oczywiście wybiore zamiast mojej pani gin. Wieżę,że Pan doktor zleci mi a może nam badania i postawi trafna diagnozę. Jeśli nie będą wykonywać mi zabiegu to otyle dobrze,że nie będziemy musieli czekać 6 miesięcy z kolejnymi staraniami. Bardzonowa jestem z Tobą całym sercem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nina, bardzo mi przykro. Ja cały sercem też jestem z Tobą. Mam ogromny mętlik w głowie, wiem, że chce zrobić badania w pierwszym cyklu a potem CHYBA zacznę się starać bo uważam, że odeczkanie nie daje absolutnie żadnej gwarancji, że będzie dobrze. Tym bardziej, że ze staraniami to u nas też nie takie hop siup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
----> bardzonowa, pamietam cie z topiku dla ex ulezakowynch, udzielalas sie u nas po pierwszej stracie.... i wlasnie trafilam tutaj na twoj wpis...jejku tak mi przykro, to juz drugi raz, zy duzo sily i zdrowia.... normalnie brak mi slow moja droga... sciskam cie mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Dziewczyny właczę sie do Was na chwilę i opowiem Wam o sobie - tak dla pocieszenia :) W ciążę zaszłam (dość niespodziewanie) w czerwcu zeszłego roku i niestety po dwóch miesiącach okazało się że to puste jajo i 1 września miałam łyzeczkowanie :( @ dostałam po nim 30 września, i wyobraźcie sobie, że następnej juz nie było. Test ciążowy wyszedł dodatni, ale lekarz powiedział, że to po poprzedniej ciąży moze być i posłał mnie na USG. Ono akurat jeszcze nic nie wykazało. Potem zaczęłam plamić a na kolejnym USG wyszła ciąża i jakieś wynaczynienie i poleżałam kilka dni w szpitalu. i w końcu okazało się, ze wszystko jest dobrze :) I od 5 lipca jestem mamą małej Asi :) :) Niektórzy na mnie krzyczeli, ze po poronieniu trzeba czekać trzy miesiące itp... A tymczasem Asia jest zdrowiutka, dostała 10 pkt Apgar i wszystko jest dobrze. Dodam jeszcze że w dzieciństwie miałam guz na jajniku i usunięty ten jajnik... i jestem dobrze po trzydziestce... i to moje pierwsze dziecko... Bądźcie dobrej myśli :) :) :) Pozdrawiam wszystkich :) Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samre
Hej dziewczyny! Właśnie wróciłam ze szpitala. Trzy dni temu w domu dostałam krwotoku. Straciłam masę krwi, urodziłam wielkiego krwiaka (którego potraktowano wstępnie jako płód). Byłam pewna, że poroniłam. Pogotowie zabrało mnie do szpitala. Tam okazało się, że z ciążą jest wszystko ok!!! Okazało się również, że od miesiąca chodzę z zapaleniem macicy (stąd plamienia, później krwawienie i krwotok)!! Lekarz prowadzący leczył mnie żurawiną, mimo że moje wyniki krwi i moczu z tygodnia na tydzień się pogarszały, a ja coraz silniej krwawiłam. Żurawina i leżenie. W samym szpitalu lekarz walczył o ciążę jak lew. Dostałam antybiotyki, co chwilę sprawdzano, czy dziecko żyje. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie zaangażowanie lekarza i pielęgniarek, a byłam w podobno najgorszej poznańskiej rzeźni ginekologicznej. Następnej nocy znów dostałam krwotoku. Bolało strasznie. Lekarz był przy mnie i dopingował, dawkował leki na podtrzymanie, przeciwko skurczom, na uspokojenie... Wypadały ze mnie krwiaki i niestety w pewnym momencie urodziłam też dziecko. Lekarz od razu zorganizował narkozę, łyżeczkowanie, żeby już więcej mnie nie bolało. Teraz już jestem w domu. Oczywiście co chwilę łezka zakręca się w oku, jest mi źle, ale wiem, że jeszcze będzie dobrze. Najbardziej z tego wszystkiego boli to, że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie konował, który przepisywał żurawinę w momencie, kiedy powinien zastosować ostrą antybiotykoterapię, a on wcale się nie przyłożył do tematu. Piszę to dlatego, żeby uczulić Was, że niektórzy lekarze może i wydają się kompetentni - wcale tacy nie są. Ale są też tacy, którzy są aniołami. Jestem wdzięczna lekarzowi, którego poznałam w szpitalu. Wspaniały, kompetentny lekarz. Dzisiaj mianowałam go "swoim ginekologiem". Jeżeli któraś z Was jest z Poznania i chciałaby namiar na niego - mogę podać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samre
Wylałam swój żal. A teraz powiem coś może zaskakującego do siebie i do wszystkich mam, które poroniły. Jestem dwa dni po poronieniu dziecka, na którym niesamowicie mi zależało. Czeka mnie jeszcze skrócenie szyjki, leczenie CIN. Mimo to mogę powiedzieć, że po dwóch dniach od traumatycznego zdarzenia umiem już teraz uśmiechać się i chcieć iść dalej. Każdy różnie przechodzi poronienie. Wpływ na psychikę po poronieniu ma szczególnie to, w jaki sposób roniłyście i jak byłyście traktowane w trakcie i chwilę później. Ale to nie jest ważne z perspektywy dziecka. Ta egistycznie szukająca cierpienia psychika jest Wasza a Wy możecie ją kształtować. Poronienie nie zmienia faktu, że za chwilę znów będziecie się starać. Trzeba tylko pomyśleć, że Wasze dziecko czeka w bloku startowym na kolejną szansę. Coś się nagle zmieniło... nadszedł czas na coś innego - nie na własne cierpienie, tylko na przygotowanie od początku domku dla dziecka oraz właściwej - być może lepszej opieki dla Was. Przez to, co się stało jesteście silniejsze i bardziej doświadczone. A pewnie i wiele innych rzeczy się poprawiło. Być może Wasze związki z partnerami się wzmocniły i pogłębiły. I Wy i oni teraz lepiej się rozumiecie i jeszcze lepiej wiecie, o co walczycie. Ja wczoraj będąc sama w sali szpitalnej pomyślałam, że następna ciąża to nie będzie już moje pierwsze maleństwo... Chciałam pochować maleństwo... Ale nie!!! Nie zbadają ciałko mojego dziecka i następnym razem będzie można jeszcze lepiej o nie zadbać. Kolejna dzidzia nie będzie "następna", będzie tą samą - wyczekaną, wystaraną i kochaną. Tą, którą chcę wychować na wspaniałego człowieka o wspaniałym życiu. Po prostu nie mogła pojawić się tym razem a teraz czeka na okazję, aż mama i tata pomogą jej pojawić się. Pomogą i pozwolą. Jesteście dla swoich dzieci przyszłymi matkami i musicie pozwolić swoim dzieciom pojawić się. Matki muszą być cierpliwe i silne. Teraz nastąpiła zmiana - przyszedł czas mozolnego przygotowywania się. Nie dajcie się przeszłości, przepłaczcie jeden dzień - w końcu trzeba wyrzucić żal i złość i odnaleźć się. Jeden dzień i na tym koniec. Waszego dziecka już nie ma, ale będzie. A przesadne użalanie się nad swoim losem to Wasze a nie dziecka cierpienie. Ono nie pomaga budować i jest najgorszym, co możecie dać swojemu czekającemu na swoją szansę maleństwu. Pomyślcie o dzidzi, przecież ono chce przyjść na świat. Pozwólcie jej na to. To Wy jesteście matkami i powinnyście wspierać swoje przyszłe dzieci - i fizycznie, i psychicznie. A nie płakać. - dla straconej szansy. A teraz wyleczyć domek, później basen, witaminki i damy kolejną maluszkowi kolejną szansę. Aż do skutku. Damy radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samre, bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź ku pokrzepieniu serc :):):) Dokładnie tak, pamietam jaka załamana byłam po pierwszym poronieniu teraz po drugim myślę, że chce walczyć, chce mieć kiedyś dzieci a w zwiążku z tym nie mogę się poddać i przestać wlaczyć. Musimy pomóc naszej psychice, mysleć pozytywnie, odpychać złe mysli. Przecież będą z nas fajne mamuśki :):):) Damy radę ! Tylko musimy się wspierać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny Witam Was wszystkie u mnie po staremu jestem na połowie cyklu zobaczymy co tym razem wyniknie ze starań. bardzo nowa nie wiem co pisać wiec powstrzymam sie od słow współczucia i poprostu napisze ze jestem z Toba i ze bedzie dobrze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samre jestem z poznania podaje maila eterno2@tlen.pl napisz prosze ja dowiedzialam sie dzisiaj zabieg mam w poniedzialek na Polnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina I.C
Cześć dziś czuję się fizycznie ok. Lecz ostatnie dwa dni były straszne ból brzucha bardzo silny i wczoraj jeszcze się czysciłoa macica może to dlaetego. Teraz staram się dostać do lekarza,którego mi polecono ale jest ciężko. Pozdrawiam trzymajcie się ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nina daj potem proszę znać jakie badania zlecił Ci lekarz. Kiedy pozwoli Ci na kolejne starnia, chyba, że sama będziesz chciała "trochę" odczekać, ja zrobie badania w pierwszym cyklu i zacznę się starać a przynajmniej nie będę się zabezpieczać i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sophia85
Hejka dziewczyny. Ja niestety znowu poronilam, nie pisalam nic bo musialam sie owoic z ta mysla ponownego poronienia. U mnie nie bylo czyszczenia macicy - sama sie oczyscilam. Teraz czekam na okres i mysle ze po drugim zaczniemy sie znowu starac. Bylam wkurwiona na caly swiat ze znowu mnie to spotkalo a wszystkie znajome zachodza i rodza. Ale nie zamierzam sie poddawac i znowu sprobujemy. Pozdrawiam wszystkie mamuski i te ktore sie staraja tak jak ja :) Glow do gory laski, nam tez sie uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w szoku ile nas jest - dziewczyn, które tracą ciążę poraz drugi. Dobrze, że jest forum przynajmniej nie czuję się osamotniona ze swoim problemem. No i możemy się razem wspierać i dalej walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sophia85
No ja tez bylam w ogromnym szoku. Rozumiem jeden raz, ale teraz myslalam ze wszystko juz bedzie w porzadku.....Niestety los znowu pokazal ze nie bylo nam to teraz pisane. Najgorsze jest to ze wszystkie kolezanki i znajome z pracy zachodza i jakos zadna nie roni. Myslalam ze juz wyczerpalam limit nieszczesc a tu prosze taka niespodzianka. Mam OGROMNA nadzieje, ze ze teraz sie uda. MUSI........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati27..
Witam! Chciałabym się podzielić swoim cierpieniem. Straciłam moje maleństwo w 10tc. Było to Nasze pierwsze, staraliśmy się ok 9 miesięcy. Byliśmy bardzo szczęśliwi niestety od lekarza usłyszałam że nie bije serduszko, że tak się zdarza w pierwszym trymestrze. Czułam się dobrze nie miałam typowych objawów ciąży tylko brak okresu, a miało być tak pięknie:-( Zabieg miałam 23.06.2010 poronienie chybione, dostałam tabletkę i czekałam, miałam łyżeczkowanie(to było straszne) Było mi bardzo ciężko cały czas zadawałam sobie pytanie dlaczego ja? czym zawiniłam ? co ja takiego złego zrobiłam? Mam wspaniałych przyjaciół którzy nie pozwolili mi się zamknąć w sobie byłam załamana rano było u mnie w domu siostra a popołudniu przyjaciółka i tak przez kilka dni na zmianę. Minęło dwa miesiące, postanowiliśmy z mężem starać się znowu o Nasze szczęście:-) Zobaczymy jak dużo czasu nam to zajmie. Trzymam za Was kciuki, najważniejsze to nie załamywać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam Was i też postanowiłam się odezwać... Poroniłam tydzień temu w 5tc... Na wypisie ze szpitala napisali: poronienie samoistne zupełne. Bardzo mi źle, ale też nie zamierzam się poddawać. Kiedy staraliśmy się o pierwszą dzidzię też miałam problemy - puste jajo płodowe, więc mnie wyłyżeczkowali. 1,5 miesiąca później zaszłam w kolejną ciążę i 9 miesięcy później na świat przyszedł mój kochany synek :D Teraz staramy się o drugie dziecko i znów problemy, ale się nie poddajemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati27..
Jeżeli ktoś nie przeżył tego co My wszystkie to nie wie co przeszłyśmy i jak się czujemy i nie wystarczy powiedzieć że jesteś młoda i na pewno się uda następnym razem, właśnie to słyszałam od każdego z osobna. Najgorzej było wrócić do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... wczoraj znów jak bóbr ryczałam w poduszkę... staram się być silna, ale nie wytrzymuję, kiedy ktoś pyta jak się czuje, łzy po prostu same płyną po policzku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju po pierwszym poronieniu zazwyczaj nic nie zlecają, mój lekarz nie za bardzo widzi potrzebę robienia badań i po moim drugim poronieniu ale ja teraz sama dla siebie chce zrobić wszystkie badania. Po pierwszej stracie zrobiłam, toksoplazmozę i przeciwciała kardiolipidowe wyszły ujemne czyli - ok. Dlatego też czekam na info. od dziewczyn jakie badania będą robiły, poza tym idę do innego lekarza niech mi powie co powinnam zbadać ale to dopiero jak dostanę pierwszą @ po zabiegu. U ciebie lekarz może mieć jeszcze "opory" żeby dać Ci jakieś skierowanie bo masz już dziecko a oni inaczej patrzą na poronienie/nia jak się jest już po lub przed ciążą. Ja też mam teraz "troszkę" gorszy czas bo za tydzień już bym rodziła :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie lekarz zapytał ile chce L4... był bardzo delikatny i miły, cały czas mnie pocieszał.... wzięłam tylko 7 dni, nie chciałam więcej, bałam się, że im później tym trudniej mi będzie wrócić między ludzi... wracając do badań to jutro idę do gin na wizytę, ciekawe co mi powie myślę, żeby sama zrobić toksoplazmozę i cytomegalię, a te przeciwciała to nie słyszałam. Pójdę jutro to o wszystko zapytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sophia85
W Danii nie kieruja na zadne badania mimo dwoch poronien, dopiero po 3 poronieniu kieruja na badania. Ciaze prowadzi zwykly lekarz i nie ma sie w ogole kontaktu z ginekologiem. Jak bylam teraz w szpitalu na USG to mi powiedzieli, ze niestety taka jest natura i rzadko kiedy znajduja przyczyne poronien. Czasami kobiety ronia i po 6 razy az w koncu i im udaje sie utrzymac ciaze i urodzic zdrowe dziecko, takze trzeba probowac do skutku. Tutaj w ogole calkiem inaczej do tego podchodza, nie ma zadnych tabletek na podtrzymanie itp. A po poronieniu kaza odczekac tylko do pierwszej miesiaczki i mowia, ze mozna juz sie starac. I to nawet mimo np.lyzeczkowania macicy. Ja im powiedzialam, ze w Polsce kaza przewaznie odczekac pol roku na co mi odpowiedzieli ze nigdzie jest udowodnione naukowo ze trzeba czekac z zajsciem w kolejna ciaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati27..
Mi lekarz powiedział żebym zrobiła badania na tarczyce, wynik ok. a tak się martwiłam. Aczkolwiek to nie znaczy że mogło to być przyczyną nie ma przyczyny natura.. Maja nie martw się mi nadal lecą łzy czasem bez przyczyny wystarczy,że pomyślę o tym dniu.. będzie dobrze. Jeśli chodzi o zwolnienie to zapytałam lekarza ile się należy po tym do dwóch tygodni i tyle dostałam lekarz widział w jakim byłam stanie i sam zadecydował, oprócz tego poprosiłam kierowniczkę o dwa tygodnie urlopu, nie było mnie miesiąc w pracy. Dziewczyny powiem jedno najlepiej jest się rzucić w wir pracy(to pomaga). Ja zrobiłam jeszcze coś dla siebie zaczęłam chodzić na aerobic, polecam :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GONIA30
Witam dziewczyny czytam wasze fofum już od dłuższego czsu ale jakoś nie miałam odwagi nic napisać, opowiem wam więc w skrócie moją historię. O dziecko staraliśmy się z mężem ponad 4 lata, w zeszłym roku udało się wkońcu sami lekarze mówili że to cud . nie musze Wam mówić ile było radośći, niestety trwała krótko po 8 tygodniach serduszko dziecka przestało bić, potem zabieg i czarna rozpacz...Trwała bardzo długo prawie rok , lekarze mówili ze teraz będzie mi łatwiej zajść w ciąże bo nie ma już problemu z płodnością skoro w ciążę zaszłam. Mieli rację w maju tego roku zaszłam w ciążę po 2 miesiącach starań! Radość miesza mi się ze strachem po dziś dzień chociaż jestem teraz w 20 tyg. Strach towazyszy mi cały czas o kazdej porze, wszystko interpretuje żle wszystkiego się boję. Kiedy czuje bulbotki w brzuchu mówię sobie że to maleństwo kiedy nie czuje ich 2 dni to na moim ramieniu siada zły anioł i mówi mi z czego się cieszysz mówisz napewno do martwego brzucha ! Mam nadzieję że to minie kiedy będę czuła kopniaki dziecka, nie wiem kiedy przetanę się bac chyba po porodzie. Kórcze mam nadzieję że Was nie zanudziłam ale nie mam komu o tym powiedzieć. W piątek ide do lekarza mam nadzieję że wszystko będzie ok, trzymajcie kciuki ja trzymam je za Was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam dzis moj 19dc jajniki mnie bolą nieziemsko, tzn prawy boli. odczuwam ból nawet jeśli ze tak sie wyraze puszczam gazy badz oddaje mocz. któraś Was tak miała. I przepraszam za dosadne określenia. miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×