Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Darma

Fobie

Polecane posty

Gość Grzesiek
Zaczyna mi juz brakowac sil - jestem po traumatycznych przezyciach zwiazanych z przemoca fizyczna i psychiczna. Niedawnych, bo sprzed dwoch lat. Dlugo nic nie robilem z moja nasilajaca sie depresja i fobiami, az w koncu poszedlem do psychiatry (we wrzesniu br.). Przepisal mi leki psychotropowe, ktore jednak nie trafiaja w samo zrodlo leku. Opowiem o mojej fobii - pominawszy juz to, ze moje emocje sa totalnie rozstrojone, ze ulegam nalogom itd. itp. Mianowicie zrobil mi sie paniczny lek przed mijaniem sie w tlumie, na ulicy, w ciasnym korytarzu, lub gdziekolwiek - z innymi ludzmi. Na poczatku mialem tak tylko przed jednym chlopakiem, z ktorym poszedlem do nowej klasy, w nowej szkole - po przeniesieniu z tamtego bagna. Dlatego, ze ten goscio przypominal mi agresora. Balem sie wejsc mu w droge, ale jednoczesnie nie chcialem sromotnie ustapic i tworzylo sie u mnie napiecie w takich sytuacjach. W chwili obecnej doszlo do tego, ze zaczyna mi byc niedobrze, kiedy pomysle o mijaniu sie ze swoim najlepszym kumplem i, ogolnie, roznymi osobami, ktore sa do mnie jak najbardziej pozytywnie nastawione. Nie o to chodzi, ze boje sie np. tego wlasnie kumpla - bywa, ze chamsko okladamy sie na rekawice i wtedy sie z nim zupelnie nie cackam. Problemem jest jedynie mijanie sie. Nie ze wszystkimi ludzmi tak mam, w szkole w miare normalnie potrafie przejsc przez korytarz. Moze pomagaja mi teraz troche te leki - bez nich bylem juz w budzie na skraju wytrzymalosci. Strach przed wymijaniem sie, przed tym, ze zawadze komus w tlumie, powodowal u mnie obnizenie sprawnosci intelektualnej - wychodzilem na debila, choc normalnie na ogol jestem dosc blyskotliwy. Nie wiem juz, co mam ze soba robic, zeby to ustapilo. Ostatnio nasililo mi sie zwlaszcza z tym najlepszym kolega. Nie boje sie go, gadam z nim o wszystkim - a burczy mi ze strachu w brzuchu, na mysl, ze bede sie musial z nim wymijac. Zeby stlumic ta moja fobie, zachowuje sie nieco chamsko - wymuszam na nim pierwszenstwo w jakichs wejsciach, zawadzam go barkiem przy mijaniu - a on nawet nie zdaje sobie sprawy, co czuje w takich momentach. Fobia przed mijaniem sie - czy istnieje na to jakis fachowy termin? Jakies pol roku temu doszlo do sytuacji, w ktorej zaczalem sie bac wlasnego ojca - jest duzy i silny - i mialem wrazenie, ze moze chciec mnie pobic. Tez balem sie z nim mijac:( Dodam, ze ojciec nigdy na powaznie nie podniosl na mnie reki i jest dla mnie bardzo tolerancyjny, wiec tym bardziej jest to iracjonalne) Inny problem mam w stykaniu sie z agresja w stosunku do mnie, chocby pozorna, u osob, ktorym na ogol ufam. Jedno ich takie zachowanie, proba pokazania dominacji - i momentalnie zamykam sie przed nimi, tworze skorupe ochronna nad swoimi emocjami. Taki czlowiek staje sie dla mnie obca osoba. To wszystko zaczelo sie, jak juz wspomnialem - dwa lata temu w mojej starej szkole. Bylem tam przesladowany psychicznie, a dwa razy dostalem lomot - wlaczajac w to probe kopania kolanem, czy uderzania glowa w twarz. Jeszcze wczesniej, w gimnazjum, bylem bardzo pewny siebie. Bilem sie pare razy, raz z kolega z klasy. I wygrawszy z nim, nie czulem potem do niego zadnych negatywnych emocji, byl mi doskonale obojetny. A teraz? Nie mam zadnej odpornosci psychicznej, I am a dust in the wind... Prosze o jakies porady, wskazowki, nazwy lekow, ktore moglyby pomoc. Z gory dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BL
moim zdaniem to napewno powinieneś iść do psychoterapeuty a nie psychiatry i zobaczyć skąd się to wzięło, leki tylko to przytłumią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam fobio fobie, boje sie strasznie ze mam jakas fobie i jak tak czytam te wasze to naprawde coraz bardziej sie tego boje, jezu to jakas fobia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANECZKA1984
czesc bardzo chcilabym podzielic sie z wami moimi problemami wiec wydaje mi sie czasem ze jestem jakas nienormalna,jak ide np ulica wstydze sie popatrzec prposto w oczy komus czasem amm wraznie ze kots pomysli sobie jaka ona dziwna, wydaje mi sie ze mam jakies dziwne drzenia ust,ze robie dziwne miny,nie iwem jak sie zachowac gdzie patrzec,w kosciele tez zcasem tak mam,wydaje mi sie np ze ktos mnie obserwuje i jakos mi sztywneje szczeka usta musze je oblizywac czy jakos ruszac nimi, niewiem to takie dziwne moze tak tego nie widac ale ja mam takie wrazenie,nie chce isc do lekarza bo mysle jak bede sie w to bardziej zaglebiac to to sie nasili, probuje o tym nie myslec ale czasem to tragedia...pomozcie! ps.chcilabym pogadac z tym tez z jakikms chlopakiem pozniewaz mam problemy w kontaktach z chloapcami i chcilabym sie jakos otworzyc ale dziewczyny rowniez piszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BL
tam po 2 jest znak& (end)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kota
Ja nie moge przestac myslec o smierci. mam 25 lat a wciaz mam wrazenie, ze smierc dopadnie mnie lada dzien. Stale przesladuje mnie tez strach o zycie moich najblizszych. Piszcie prosze, jesli dzieja sie z Wami podobne rzeczy. Pozdrawiam mocno!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam problemik bardzo częsty i bardzo denerwujący :( Owady... wszystkie możliwe... nawet motyle :o Jeżeli jakiś znajduję się w pomieszczeni zamkniętym - dostaję dosłownie pierdolca, drżę, płaczę itp... Kiedyś dotknęłam na dworzu pająka, duuuzo się wachałam... no i niby ok, ale strasznie drżałam i mi nie przeszło :( Co jest mi w stanie pomóc?? I teraz jeszcze jedna sprawa - niewiem co to znaczy! Zawsze jak ktoś kaszle lub kicha to zakrywam się jak wariatka, ciągle myję ręce, kupuje różne przeciw bakteryjne toniki, mydełka itp... i ciągle mam wrażenie, że oblepia mnie pełno batkerii :o heh, wiem że to siem wydaje niektórym chore :P no i to oznacza, że mam zaraskofobie, czy jak to się zwie... bo sama nie jestem pewna , może tylko przesadzam?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja swietlik....
podnosze...................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kska
mam ten sam problem co Ty lotko26 tez boje sie udusic i wyjsc z domu, dzisiaj tak mam:(jesli tutaj zajrzysz to bylabym b wdzieczna gdybys dala na sebie jakies namiary maila albo gg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BL
Do genowefy ja też byłem u tego Wróbla i to samo mi mówił, a mówił Ci tez że ma udziały w sprzedaży tego soku w Polsce? ten sam sok kupisz za 50 zł oryginalny w sklepie zielarskim i też jest oryginalny (chyba nawet lepszy) bo tamten on wozi po całym kraju i raczej jest przeterminowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panicznie boję się bólu
boję się dotyku. Mam problem nawet z tym by zmierzono mi ciśnienie. Ostatnio byłam u okulisty, tak si wystraszyłam, że uniemożliwiłam lekarzowi zbadanie dna oka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glu
Witam wszystkich:)...Odkąd pamietam to moje leki pojawily sie juz w dziecinstwie.Balam sie tego,ze moge byc chora na raka,ze moge umrzec.Potem do tego dolaczyl lek przed zemdleniem.Balam sie zemdleje w Kosciele,w szkole.Kiedys na lekcji dostalam strasznego i ataku leku(wtedy jeszcze nie wiedzilam ze to to)Bylo m iniedobrze i balam sie ze zwymiotuje.Od tej pory do dzisaj(a mam 18,5 lat)boje sie tego.Przed wyjsciem z domu prawie w ogole nie jem.W szkole tez nie,chociaz ostatnio dzieki dobrej terapii to sie zmienilo:).Jem,ale zle samopoczucie sie pojawia i to stanowi pewien dyskomfort:(Czasami boje sie jesc,bo boje sie ze bede sie zle czula i zwymiotuje)Pozdrawiam i życzę dużo sił oraz wytrwałości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kska
Zastanawiam się czy juz nie ma ludzi którzy się boją , dlazego to forum wymarło?no mam nadzije ,ze to dlatego ze wszystkim jest lepiej.Ja mam nawrót straszny nawrót.Boje sie wychodzic z domu ze strachu ze zemdleje udusze sie i ze zabierze mnei pogotowie ,ze wyląduje w szpitalu.Cały czas mam wrazenie .ze jestem chora panicznie sie boje wyjsc dzisiaj zreszta z tym wychodzeniem to z tydzien juz mam tzn tak silnie.Dzisiaj tak mi było słabo ze msylala,ze zadzwonie po mame zeby przyszla kurcze to jest takie ciezkie.Najbardziej sie boje samotnosci.No,nie wiem po prostu strasznie sie boje,panicznie wrecz,ze nie dam rady wrocic do domu ze nie dam rady z niego wyjsc i juz tak sobie mysle ze moge faktycznie nie wyjsc.Jestem neinormalna,najbardziej boje sie udusic.musze isc do lekarza bo mnie to zniszczy chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest \"bajkowo\" :) No, przesada, ale widzę duże postępy, no i nie mówię już, że jestem chora :) Zdrowia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noni
Cześć wszystkim. Jestem tu pierwszy raz i zdziwiłam się trochę że aż tylu ludzi zmaga się z tym problemem. Ja choruje na nerwice lękową od prawie 4 lat i wiem co to za ciężka walka w zmaganiu z tą chorobą. Nie sposób opisać ile miałam różnych lęków przez ten czas. Biorę leki przeciwlękowe i to w jakis sposób pozwala mi funkcjonować. Jednak najgorsze jest to że w tej chorobie czuje się samotna. Ukrywam przed ludzmi co mi dolega, myślę że by mnie wyśmiali i uznali za wariatkę- chociaz sama tak czasami o sobie myśle. W okresie mojej choroby bywały raz lepsze,raz gorsze chwile. Momentami myślałam że juz się wyleczyłam, było OK, ale potem znowu wszystko wracało i tak ciągle-takie błędne koło. Dzisiaj juz wiem że lęk zawsze będzie we mnie i moje życie będzie nieustającą walką o normalność. Boję się tylko że kiedyś braknie mi sił na tę walkę, ze mój organizm juz nie wytrzyma i skończę w wariatkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie
boję się lekarzy i wszelkich zabiegów medycznych ( za wyjątkiem dentysty). Wkrótce muszę sobie zrobić badania okresowe na samą myśl robi mi się niedobrze. Podczas mierzenia ciśnienia serce wali mi jak oszalałe ostatnio chyba 120 na minutę :-( Czy jest na to jakaś rada? nie chcę się szpikować tabletkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fistaszek do elifia
Witaj, elifia :) Zwracam się do Ciebie, bo czytając topik znalazłam informację, że mieszkasz w woj. podlaskim. To tak jak ja. Od kilku lat borykam się z nerwicą natręctw. Nie daję już sobie rady. Dodam, że jestem w ciąży i te moje natręctwa bardzo utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Czy jesteś w stanie polecić mi jakiegoś dobrego psychologa w Białymstoku, który przyjmuje prywatnie? Nie jestem z Białegostoku, mieszkam w odległości 80 km. W przyszłym tygodniu wybieram się jednak do Biał. więc przy okazji odwiedziłabym psychologa. Będę bardzo wdzięczna za pomoc, bo nie mogę już wytrzymać sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Broliana
Dluga ta dyskusja, wiec pewnie powtorze glos, ktory tu padl. Moja fobia jest absolutnie wielka i konkretna. Żaba. Juz mam ciarki na plecach. Nienawidze tego slowa, nawet w formie pisanej. Na widok tego ohydnego stworzenia gotowa jestem zemdlec, mysle, ze nawet dostac zawalu. Nie cierpie, nienawidze, boje sie, uciekam. Żaba jest dla mnie najstraszniejszym czyms pod sloncem. Wiem, ze to fobia w czystej postaci i mam w glebokim powazaniu pomysl wyleczenia sie z tego metoda oswajania. Predzej padne trupem. Omijam wszystkie miejsca gdzie to COS moze zyc, albo skad na mnie wyskoczyc. Moi znajomi wiedza, co mi jest i juz zrozumieli, ze glupie zarty typu: pokazmy jej Zabe, zobzcazymy co vedzie, to dla mnie powazne zagrozenie. Tylko ludzie bez wyobraxni i serca wykorzystuja fobie kogos innego dla zapokojenia wlasnej ochoty zazartowania. Smierc zabom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fistaszek---------> ja tez mieszkam 80 km od Białego, hmmmmm.... :D Nie chodziłam prywatnie, więc nie mogę ci pomóc :( Mogę ci jedynei podać adresy do tych ośrodków, gdzie ja byłam, przyjmują tez na wizyty \"prywatne\", tzn. nie musisz uczęszczać na terapię grupową, żeby uzyskac pomoc. Może daliby ci też jakieś namiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fistaszek
Dziękuję, elifia :) A czy mogłabyś podać mi nazwiska jakichś lekarzy, do których warto się udać? Może znalazłabym jakieś namiary na nich w Necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kam
Ja też boje sie ciemności. Śpię przy włączonym świetle. Boje się też luster, ale tylko w nocy. Ktoś by pomyślał, że dlatego bo jestem brzydka, ale to wcale nie prawda. Niewiem skąd to sie wzięło. A do tego strasznie boje się psów. Oj niełatwe jest życie w dzisiejszych czasach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie juz chyba tu daaawno wpisywałam ale co tam ;) Panicznie boję się pająków,od razu ryczę na widok kudłatego czarnego potwora 😭nie podejdę Go nawet zatłuc,bo mi się wydaje ze na mnie skoczy :( Poza tym boję się klaunów,manekinów i.....cyganów :( strasznie się boję,nawet cygańskich dzieci :( niewiem czemu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulina
A ja panicznie boje się wind!!!poprostu panicznie .......wole na 10 na piechote wchodzic niz do windy wsiąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rowniez mam klaustrofobie-winda to moja zmora.Sporo czytalam na temat mojej przypadlosci i najbardziej \"pasuje\" mi teoria zwiazana z reinkarnacja. Klaustrofobie tlumaczy tym,ze prawdopodobnie wpoprzednich wcieleniach za zycia bylam wieziona w lochu lub jakims innym zamknietym pomieszczeniu.Bo skad u mnie taki paniczny strach?Co sadzicie na temat tej teori?A moze macie inne wytlumaczenie ?Napiszcie prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fistaszek--------> nazwisk nie będę podawać, ale numery telefonów mogę: 085 748 88 05, ul. Warszawska 15 085 653 88 86, ul. Włościańska 101

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny trzeba czasem umiec odróżnić fobie od zwyklego strachu, czy brzydzenia sie czegos. Ja fobii nie mam ale prawdopodobnie nerwice lekowa, choc nie wiem czy utajona czy po prostu sie wyleczylam. Kiedys pamietam balam sie wyjsc nawet do sklepu, do ludzi- po prostu balam sie ludzi, zle sie czulam, mialam wrazenie ze jestem osaczona. Nie mowiac o jezdzeniu do szkoly autobusem, czasem musialam sie przesiadac kilkakrotnie w ciagu jednego kursu, bo napadaly mnie dusznosci i mialam uczucie paniki. Pamietam jak wychodzilam z autobusu cała mokra, na serio, wygladalam tak jakbym przed sekunda umoczyla twarz w wodzie. Ehhh....to byly czasy.....w pewnym sensie to czego najbardziej nienawidzilam to z drugiej strony bylo to czescia mnie i teraz dziwnie mi bez tego, ale boje sie ze to wroci. Całe zycie sie pchalam do ludzi, a to do SS a to gdzie indziej.....niestety nie udalo mi sie z tym wygrac. Dopiero kiedy zaczelam pracowac, zmienilam srodowisko, nie jezdze autobusami, nie przebywam w zatloczonych miejscach, ludzie sie na mnie nie gapia, poczułam ze zyje. No cóż, niedlugo mam zamiar zaczac studiowac, ciekawa jestem czy to wroci, jedno wiem na pewno, ze jesli tak sie stanie pojde do lekarza bo tak nie mozna zyc normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatiii
Mam 21 lat i nie mogę się uporać z głównym problemem, czyli lekiem przed ludźmi zwłaszcza obcymi, np. boje się, że prawie każdy chciałby mnie skrzywdzić, naubliżać i do tego dochodzi jeszcze spora nieśmiałość. Oprócz tego mam arachnofobie (lęk przed pająkami). Źle wybrałam szkołę średnia (po tym zawodzie pracuje się np. na recepcji wśród różnych ludzi), bardzo żałuje tej decyzji. W ogóle miałam wtedy 14 lat jak ja wybierałam i to pod wpływem sugestii innych osób (a bo ta szkoła taka dobra itp. Itd.), po za tym niewiadomo, czego się chce od życia mając 14 lat. Zawsze bałam się i boje się załatwić jakąkolwiek sprawę. Jestem bezrobotna, nie uczę się dalej, ok. 90% czasu spędzam w domu. Boje się pracy, że trafie do takiej, w której będę nieszczęśliwa i w której nie będę mogła sobie poradzić. Mam lęk przed niepowodzeniami, na każdym kroku widzę czarny scenariusz. Mam dość tych łęków one zatruwają mi życie, często miewam myśli, że lepiej jest nie istnieć w ogóle od początku (wtedy nic a nic się nie czuje, nie ma żadnych problemów), nie mam chęci do życia, coraz bardziej się poddaje. Przy życiu trzyma mnie jedynie, mój chłopak, stara się wspierać mnie. Ale mimo to dalej nie mogę z tego wyjść. Nawet moje hobby, czyli zwierzątka mi, aż tak bardzo nie pomagają. Od czasu do czasu mnie rozśmiesza i tyle. Próbowałam jakoś z tego wyjść, kupiłam sobie muzykę relaksacyjną i książki (np. „potęga podświadomości” i „jak pokonać stres, lęk i depresje”). Ogólnie próbowałam sama się wyleczyć, ale się nie udało. Nie byłam u psychologa, bo mam wrażenie, że mi nie pomoże i że po wizycie wszyscy ludzie będą wiedzieć o moim problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×