Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Malta

WRZESIEŃ odezwijcie się wrześniówki!!!

Polecane posty

Gość diodda
No ja się o tyle nie boję tego zostawienia, że jakby nie patrzeć to W. jest już "dużą dziewczynką", wiecie o co chodzi... Już nie jest to bezradny niemowlak, do którego trzeba specjalnego podejścia. Teraz nakarmić to nie aż taki problem, bo kanapkę w łapkę sobie weźmie, to samo z usypianiem - już nie tylko bezwzględnie cyc czy inny super-sposób, ale np wystarczy przytulić i pośpiewać... A moja mama jest cała posikana z radości, że będzie mogła się w tej roli sprawdzić (nie miewamy okazji, bo inne miasta zamieszkania). Ostatnią kwestią, dla której nie mogłabym młodej jeszcze zostawić na "pełen etat" jest cała nocka tzn chodzi o pobudkę nad ranem, z którą ja sobie radzę cycem. No ale do tego czasu już oczywiście wrócimy z tych urodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opisuję ze szczególami . Uwaga :-) Wczoraj zawiozłam małą do żłobka jakoś po 8 , przebrałam oczywiście, paputki i te sprawy. Przyszła Pani i wyciągneła ręce do małej a mała nic i przytuliła się do mnie bo ją na rękach trzymałam. Pani stwierdziła że nie będzie jej zabierać tylko żebym podeszła na salę do dzieci z mała. Drzwi się otworzyły i mała lukneła na dzieci. Postawiłam ją na ziemię i podreptała bez zastanowienia na salę. Zaraz podleciały inne dzieci, wszystkie dały cześć i mała poleciała dalej. Obruciła się za mną , popatrzyła na mnie i poleciała w zabawki. Bez krzyku, płaczu itp. Jak po nią przyjechałam to Pani wzieła ją z sali (bo ta cała poczekalnia z szafkami jest przedzielona korytarzem od sali gdzie bawią się dzieci) i mała zaczeła ryczeć bo od dzieci zabierają. Zaraz się wychyliłam do niej, zobaczyła mie i ręce wyciągneła. Spokój! Najlepsze jest to że przespał mi całą noc bez pobudki pierwszy raz od narodzin! Babka wczoraj powiedziała mi że drugi dzień bywa czasami straszny bo dziecko może przeżywać to bardzo. Zobaczymy jak ją odbiorę. Rozmawiałam z babką jeszcze w żłobku i mówiła że Oliwka ładnie się bawiła, ładnie zasneła bez problemu. Raz tylko płakała ale jak ktoś łazi tam po korytarzu to dzieci się niepokoją i to ponoć normalne. Ogólnie jak na pierwszy raz to zdaniem Pani wypadła ok. Posadzili ją na nocnik. Za pierwszym razem nic-bo przecież nigdy nie widziała nocnika :-) A za drugim razem sie załatwiła!!!! :-) Będzie trzeba do domu nocnik kupić :-) Smoczka praktycznie nie chciała a np w domu ciągnie go ile razy go zobaczy. Zjadła pół miseczki kaszki a kaszki nigdy w domu nie chciała ani kleiku. Także same nowości u nas. Dzisiaj znowu ją zawiozłam. Znowu zobaczyła dzieci i znowu luz. Ja to przeżywam jak debilka a ona zadowolona. To najważniejsze. Wczoraj miałam takiego doła że masakra. Beczałam jak debil [pod żłobkiem , spaliłam pół paczki fajek i wydzwoniłarachunek za 100 zł do męża za granicę. Dzisiaj już trochę lepiej ale tylko trochę. Wiem że dzieciaki już takie duże i że mała bobasem już nie jest ale jest mi ciężko się przestawić. Zawsze to tylko ja się nią opiekowałam, mąż tylko popołudniami. Nigdy nikomu jej nie zostawiałam. Do tego dochodzi cycek który przecież strasznie wiąże. Muszę jakoś dać radę.Jest trochę ciężko ale to naturalne że dzieci dorastają i usamodzielniają. Z jednej strony dobrze bo mam jakiś mały przedstęp do przedszkola z drugiej strony mam trochę poczucia winy bo przecież siedzę w domu , nie pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
zajebiście po prostu, brak mi słów, i ten nocnik, kaszka itd... szok szok szok gratuluję cudownego dziecka Ciężarówko !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężarówka- a do jakiego żłobka chodzicie i ile płacisz? jeszcze tak sobie poczytam to sama się skuszę :o ten kontakt z dziećmi cholerka wygrywa .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
wiecie co, o niczym innym nie marzę jak nie musieć się już całe dnie zajmować dzieckiem a jednak jakbym Weronikę miała teraz powierzyć opiece czyjejkolwiek i już nie widzieć jej całe dnie.... to jakoś dziwnie i smutno. Ależ natura ludzka przewrotna jest, zwariować można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
nie widzieć "cały dzień" miało być w znaczeniu - "już nie cały dzień"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dzisiaj był ciężki dzień. Małą zawiozłam do żłobka. Otworzyłam salę gdzie były dzieci i postawiłam ją na podłodze. Podreptała 5 kroczków. Zatrzymała się. Pomyślała chwilę i ...... spowrotem do mamusi na rączki ! Podeszła Pani i wzieła ją na ręce a mała w ryk!!!! Drzwi zamknełam i słuchałam chwilę jak mała płacze. Ciężko było. Za chwilę przestała płakać i poszłam. Ciężko oj ciężko! Dobrze że jutro sobota i mała w domku będzie z nami . Zobaczymy co będzie w poniedziałek. Niby miesiąc jest na przystosowanie, tak mi tam mówili ale nie wiem czym miesiąc wytrzymam jak tak będzie. Jak dla mnie to każde dziecko się przyzwyczai po miesiącu ale chyba nie zostawię małej jak tak będzie codziennie. Codziennie jak jesteśmy razem to mała się styrasznie do mnie klei. Przytulamy, się miziamy :-) Fajna taka przylepka :-) Bidulka brakuje jej mnie. Dobrze że jest weekend. Ufff... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
Hmmm... A jak wczoraj było ? tzn w drugi dzień ? A tak z innej beczki to mam koleżankę z Piły, byłam tam na jej ślubie. Wesele było w takim fajnym lokalu położonym tuż za jakąś przelotową ulicą, przy lesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj było wszystko ok. Mała zadowolona. Zjadła już całą miseczkę kaszki. Cały obiadek. I ciągle wołała am am . Panie się śmiały że taki mały głodomorek :-) A może to Rębajło było? Ja też tam miałam wesele :-) Miło się wspomina :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro masz koleżankę w Pile to wpadnij do nas skręcimy z balbinką jakieś spotkanko ;-) Zapraszamy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
nieee, niestety, ona stamtąd pochodzi, teraz mieszkają w Toruniu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
tak ! to ta knajpa właśnie ! i zajebiście słoneczko wtedy świeciło - upalne lato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoczymy w takim razeie do Rębajła na kawuchę i ploty. Zapraszamy nawet jak nie ma tu już tej koleżanki. Buźka! Idę zobaczyć jak tam ciacho bo piekę na powrót męża. Boże ale to zabrzmiało! Jakby wracał z misji pokojowej ;-) Buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężarówka - ale to już tak będzie, raz będzie płacz i lament a raz sie nie obejrzy. Miron ma akurat fazę na mamę, wyjść z psem bez niego nie moge bo ryk. ale pewnie dnia te maluchy nasze stwierdzą mama nie całuj bo ludzie patrzą... Znajoma postawiła mi horoskopo chiński i stwierdziła, że mironn powinnien dużo przebywać z dziećmi, bo jest taki chichy, spokojny i zrównowazony,, że w domowym ciepełku to zmisynienije iiii troche mi lepiej (klawaiatura mi się zacina). Wiecie jak czytam o waszych buntach dwulataka czy o dzieciach które kopią i gryzą to jakbym horror czytała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy choróbsko żłobkowe! Mała ma 38 stopni. Jutro lekarza wołam do domu. Walczymy panadolem. Nosek zawalony. Myślałam że to zębol ale jak się katar i kaszel pokazał to wszystko jasne. Mała była maruda już jak ją w piątem ze żłobka zabuierałam. Nawet Panie mówiły że spać nie chce , kręci się dziwnie jakoś tak bez celu. Coś ją już brało widocznie. Bidulka. Teraz jestem nastawiona 50/50 do żłobka. Czy narażać ją na te choroby? Minus jak smok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem ak, narażać, jesteś teraz w domu, masz możliwość doleczenia każdego choróbska do końca, mała ci sie uodporni i będziesz miała spokój. Możesz poczekac na przedszkole, ale licz się z tym, że będzie to samo, a jak pójdziesz do pracy, to nie bardzo bedziesz pewnie mogła siedziesz co i rusz z dzieckiem na zwolnieniu. Miron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miron w piątek dostał parę kresek więcej, został w domu, kurowałam go sama, syrp z cebuli, nawet masło czosnkowe dostawał, herbata z lipy, po katarze sladu nie ma, rano pokasłuje, ale dzis wraca do żłobka, a ja będzę do lekarza zusu (dwa miesiące czekam na opiekuńczy, wrrr) i zakupy. Wygląda na to że w środę zaczynam nową pracę... Wasze też tak psocą, Miron ma tysiąc pomysłów na minutę i czasami mam dość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
ostatnio u nas zdarza się niestety przewrócenie komody przez wysunięcie wszystkich szuflad. Koszmar. Przestrzegam Was ! Pomijając wszystkie zagrożenia takich wyczynów to mam wyłupaną już ścianę od tego :( cholera jasna A wczoraj kupilismy w końcu "parasolkę". HAUCK Jeep Candy. Na razie fajoska, jak dziecko spi w niej to mama ma okienko na twarzyczkę. Czad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie na komodzie stoi telewizor....:o Mały jest cwańszy bo wysuwa dolną szuflade- wyrzuca z niej ubrania i sie pakuje do środka i próbuje zamknąć -to jest czad. Ja będę miec niedługo zawał. Zresztą nie chce mi się pisać na temat wyczynów mojego syna bo.... brak słów. Przechodzi to moje pojęcie a to dopiero początek. Marzy mi się spokojne dziecko... choc na 2 dni :o Ja z innej paki - bierzecie jakieś pigułki anty?Kurna zaczęłam brać cilest i... to dopiero poczatek ale juz mam mega nerwa,głowa boli... no nic poobserwuję jeszcze siebie i jak trzeba będzie to pędę po zmiane tabletek... nie to że dziecko ma humorki to jak mają dość moje... przecież to się skończy 4 wojną... heh nie cierpię poniedziałków-zawsze niedospana a tu zawsze nawał roboty :( chcę 6 w totka wygrac i leżeć na wyspach -marzeniaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do spacerówki- fajną masz-obejrzałam sobie na necie. ja mam tako i normalna nie parasolka - ciężka ale jestem zadowolona.Mogło być tylko głębsze siedzenie ale jest i tak super. Zresztą będe i tak kupowac latem jakąs zwykłą aby nad morzem się nie mordować...już upatrzyłam sobie Maclarena w tamtym roku była mega wyprzedaz i się ociągałam a teraz ceny poszły jak zwykle w górę. Będę filować na allegro... niby jak sie patrzy sa tanie spacerówki ale jak długo one wytrzymają? Z drugiej strony maluchy zaczną więcej chodzić niż jeździć... Pisałam że 4 wojna bo teraz mam w domu 3-cią :) Podziwiam matki polki- rodzą kilka dzieci i są szczęśliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
Tak na prawdę to trudno zdecydować się na wózek, najlepiej mieć kilka. My nadał używamy, na codzień i do lasu starego wózka 2funkcyjnego, jest zawieszony na paskach i ma pompowane koła, więc na bezdroża jest idealny, ale typową parasolke bardzo potrzebowalismy na takie szybkie wyjazdy a to na spacer po starówce a to na zakupy albo na weekend do teściów. Wtedy tarabanienie ze sobą wielkiego wózka było uciążliwe. No zresztą wiadomo jakie jest zastosowanie parasolek heheh. No i ta okazała się jakoś strasznie przeceniona, w każdym razie tańsza o 150-200 zł niż w internecie ! jest lekka (6,5 kg), składa się w malutką, więc o to chodziło. Ale wybór ogólnie jest ogromniasty. Tak naprawdę wybiera się wśród dostępnych w swoich sklepach, wcale nie uważam że akurat ten typ tej firmy jest lepszy niż 10 innych podobnych w podobnej cenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie iwdziałam takiego cudu jak szczęsliwa matka Polka siedząca w domu i zajmująca sie kupka dzieci, co nie znaczy że coś takiego nie istnieje, ale ja nie widziałam. No cóz, szuflady wywalanie i wchodzenie to u nas już mija, natomiast teraz mamy multum rozrywek typu: ja rozwieszam pranie, on ściąga i do kibla; włazi na parapet i przesadza kwaiatki, ściągnąc sobie pampersa i do kibla; pobił mój ulubiony kubek; szał ciał na punkcie samodzielnego jedzenia, trzeba przed nim chować paste do zebów, bo zjada; ja przed kompem, a tu przed nosem pojawia sie taka słodka pupa w pampersie, bo kompie wlazł na biurko; nie ma miejsc dla niego niedostępnych. Biegam za nim i tylko usuwam ślady zniszczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diodda
ha ha ha no to ja mam jednak mieszkanie dobrze zabezpieczone. Co prawda przez to jest tu pustawo i nieprzytulnie, no ale przynajmniej większy mam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość real foxylady
Cześć dziewczyny ! Nie pisałam długo, chociaż was czytam. Ukradziono mi nicka (foxylady) i obraziłam się. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość real foxylady
Z tym obrażeniem to żart, zapracowana byłam. Jeżeli chodzi o nasze doświadczenia żłobkowe: Puszek poszedł do żłobka we wrześniu, po 2 dniach katar+kaszel. Od tamtej pory system jest taki: kilka dni w żłobku - 2 tygodnie w domu. Na szczęście odpukać jakoś jeszcze mocno nie chorował, najgorsze było zapalenie gardła + coś tam było słychać w oskrzelach. 2 razy antybiotyk miał. Ostatnio byliśmy przerażeni, bo miał rotawirusa czyli rzyganie pzrez 2 dni. Lekarz dał skierowanie do szpitala, bo mały był odwodniony. Na szczęście obeszło się bez szpitala, bo mądra lekarka kazała mi go poić i spoko. Co prawda cała noc - co 10 minut dawałam mu na siłę wody taką miarką do Apapu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość real foxylady
no ale przechodzę do bardziej optymistycznej części mojej wypowiedzi ;-) Po odchorowaniu rotawirusa mały poszedł do żłobka w zeszły poniedziałek i jak na razie (odpukać) jest w świetnej formie, a tu już drugi tydzień. Modlę się, żeby to już było to uodpornienie, ale zobaczymy. A tak w temacie chorób to Bruno ma pneumokoki w nosku. Zrobiłam mu wymaz i przerażona poleciałam do lekarza, ale lekarka powiedziała, że 60% dzieci w żłobku ma to i trzeba po prostu uważac. A szczepionka dostępna dla takim maluchów (prevenar ok1000 zł) niekoniecznie zadziała na jego szczep bakterii. Ale jakby co to jego pneumokoki wrażliwe są na penicylinę. A tak poza tym to Buciek jest super, grzeczny chłopak, chociaż ma swoje numerki. Książeczki kocha, chociaż wczoraj mi porwał jedną z biblioteki. Nie gada tylko, w swoim języku jedynie. Zobaczymy, chłopaki podobno później zaczynają. Podrawiam Was !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×