Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość frieda

Najbardziej żenująca rzecz którą zrobiliście w życiu niekoniecznie po alkoholu

Polecane posty

Gość podnośnik
w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja kolezanka byla kiedyś w knajpie na piwku ze znajomymi. toalety byly nieczynne bo jakiś remont był i poprosiła barmana czy może iść do toalety dla pracowników. to była taka w sumie pakamera z kiblem szatnią miejscem na mopa prysznicem itp. zrobiła siku i kupę i okazało sie że spłuczka nie działa...pomyślała i doszła do wniosku że nie może zostawić niespuszczonej kupy i smrodu więc wzięła wąż od prysznica który sięgał akurat do kible i odkręciła wodę.ciśnienie było takie że zalalo całe pomieszczenie, ciuchy pracowników, po ścianach lała się woda a kumpela była cała mokra... zakręciła w końcu wodę kupę udało się spuścić i dorwała jakąś szmatę żeby to wszystko wytrzeć.w międzyczasie barman zaczął sie już dobijać do łazienki.ale jakoś go zbyła... okazało się że szmata była nasączona domestosem i odbarwiła ciuchy które kumpela wycierała i wszędzie smród domestosa... wyleciała stamtąd jak z procy i nigdy więcej sie już tam nie pojawiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak uwazam
no to ja widzialm tez podobna sytuacje ze zdejmowaniem gaci... wiec gralismy ze znajomymi w siatke , nagle moj kuzyn podszedl do kolegi i zdjal mu spodenki . ale ze spodenkami sciagnal tez majtki heheheheheh niestety lub stety nie widzialam co tam mial bo bylam w jego druzynie i stalam z anim ale kumpele wydzialy ...hehhehee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh
Na jednej z zakrapianych imprezek nieźle wstawione, dobrze po północy postanowiłyśmy z koleżanką, że pójdziemy się przewietrzyć trochę. Wiejska droga, idziemy brzegiem szosy lekko się kołysząc. Nagle zza zakrętu widać ostre światła, pomyślałam, że pewno jakiś samochód i przesunęłam się bardziej w stronę rowu. Tymczasem moja koleżanka w pełnym popłochu skacze do rowu i wrzeszczy, że... k o s m i c i lądują, żebyśmy uciekały i długa... Uciekła kawałek i zatrzymała sie dopiero na słupku od ogrodzenia a guza miała po zderzeniu jak arbuza... Może teraz nie brzmi to tak śmiesznie ale wtedy dostałam ataku histerycznego śmiechu i nie mogłam z dobra godzinę przestać się śmiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jeszcze
dawajcie jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejj
nikt już nie ma traumatycznych przeżyć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tata opowiadał jeszcze za czasów studenckich, mieszkał z 3 chłopakami w akademiku i pewnego dnia do Karola przyjechali rodzice, nawieżli zarcia, wino swoiskie. Najadł sie i popił, odprowdzał rodziców na PKP i jak odjechali poczuł że nie jest dobrze a był w połowie drogi do akademika, kibla nie było tłum ludzi i nasrał w gacie. Wchodzi do pokoju...ej chłopaki...zesrałem się...Co?!?! ku**a uciekaj stąd raz dwa:P Tata opowiadał ze był taki smród że noc spędzili na korytarzu a karolek w pokoju czyścił i wietrzył pokój...Ale pyszne to żarcie musiało być:D A ten Karolek pochodził z wiochy jakies i opowiadał kiedyś że miał sąsiadów których krowa przechodzac zawsze robiła placek na ich drogę i ojciec zawsze kazał mu to sprzątać...wkońcu gościo się wku**wił i zbierał te placki przez tydzień do pudełka, a potem zapakował i zaadresował do sąsiadów...Czekał przez jakiś czas przy płocie i obserwował. A u sąsiadów hałas - Hej paczka przyszła, ciekawe co to?!?! a za chwile cisza.... Zczaili się kto to ojciec Karolkowi dał popalić równo ale śmiał się z tego strasznie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minoduesp
Pewnego lata w wakacje wybralem sie z kumplem do mojej babci kochanej (mielismy cos kolo 16-17 lat) pod namiot. Cala rodzina spala w domu, my w namiocie. Oczywiscie podstawowym celem wyjazdu bylo nic innego jak tylko schlanie sie na maxa (glupota ludzka w wieku 16 lat nie zna granic ;) ) Godzina druga w nocy, siedzimy sobie na schodach mleczarni oddalonej okolo kilometr od namiotu (i rodziny :] ) i rozpracowujemy flaszke 0,7 :] Przed mleczarnia stala latarnia oswietlajaca droge, ktora miala zalozony taki klosz, ktory padajace swiatlo ograniczal do pewnego rodzaju stozka. Wszystko w zasiegu tego swietlnego stozka bylo doskonale widoczne, natomiast poza nim nie bylo widac kompletnie nic, zwlaszcza dla obserwatora znajdujacego sie w "strefie swiatla". W owej strefie znajdowala sie droga kolo mleczarni, natomiast sama mleczarnia nie byla oswietlona, z racji awarii wlasnego oswietlenia. No i siedzimy sobie w tych ciemnosciach na schodkach, pol flaszki za nami :] a ty nagle droga idzie sobie jakas dziewoja. Krok miala lekko chwiejny, wracala pewnie z jakiejs fantastycznej wiejskiej zabawy. Nagle sie zatrzymala, rozgladnela sie dookola, miedzy innymi w nasza strone. My w calkowitym milczeniu i skupieniu obserwujemy "o so hodzi". Ona oczywiscie nas nie widziala :] Po wybadaniu terenu zerwala sie nagle i biegnie do przydroznego rowu ( na jej nieszczescie w "jasnej strefie") sciaga spodnie do kostek i kuca. My z kumplem patrzymy na siebie, na nia, znowu na siebie, wszystko tak przez dobre 20 sekund. W koncu nie wytrzymalismy i zrobilismy mega totalny ROTFL. Smialismy sie tak glosno, ze psy z okolicznych Hacjend zaczely szczekac i wyc, ludzie zaczeli zapalac swiatla. Panna tak sie poshizowala, ze zaczela uciekac ze spodniami przy kostkach (jak na takie "udogodnienie" biegla naprawde szybko) Smialismy sie okrotnie przez dobre 15 min (nastukani bylismy juz pieknie) Nie mogla sobie wybrac jakiegos ustronnego miejsca?? :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwxdfjjcu
wczoraj po spozyciu alkoholu prawie wyznalam milosc chlopakowi, po czym on pokazal mi dlon i powiedzial ze to zareczynowa obraczka. nie sluchalam wiecej, juz to mi wystarczylo. nigdy tak szybko nie wytrzezwialam. nigdy nie bylo mi rownie glupio. nigdy nie pokocham nikogo tak jak jego. nigdy nie bedzie moj:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety bardzo często
nasz miłość do drugiej osoby pozostaje nieodwzajemniona:-(Smutne to:-(Sama często przeżyłam kilka takich zawodów miłosnych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odświeżammm
do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krwawa mary
No to teraz ja. Obciachów w życiu miałam naprawdę spooorrrroooo :) A więc np: kiedyś byłam z przyjaciółką w ferie w pewnej miejscowości podgórskiej ;) W dniu, w którym miałyśmy wracać przyszłyśmy trochę za wcześnie na PKS, więc weszłyśmy do jakiegoś kiosku, obczaić może jakieś gazetki na drogę. Jesteśmy w tym kiosku, rozglądamy się, co mają, babka stoi i się patrzy i nagle.... pierdłam! Głośno! Jezu , myślałam, że wybuchnę śmiechem i zapadnę się pod ziemię jednocześnie. Nie wiedziałam, co zrobić, więc ... zwiałam stamtąd. Kumpela zdązyła tylko powiedzieć, żeby mnie kryć: "Ale Ci w brzuchu burczy!" i tez zwiała hahahahhaha Innym razem, to było jeszcze w liceum, szłam sobie schodami na górę (a mieliśmy wysoką szkołę :) ) w spódnicy, zadowolona z siebie i z życia :) Koleżanka wołała mnie chyba z 3 razy, ale ja mówiłam :"czekaj, pogadamy na górze, bo mi się śpieszy". W końcu mnie dogoniła i okazało się, że pęknął mi zamek w spódnicy i przeszłam przez całą szkołę z majtkami na wierzchu :D Pewnego lata szłam z przyjaciółką ulicą, był potworny upał, więc nie byłam ubrana zbyt grubo :) MIałam wtedy okres i nie wiem, czy z powodu upału, czy z czego, w każdym razie strasznie się ze mnie "lało". W pewnej chwili podchodzi do nas jakąś obca dziewczyna i mówi: "Koleżanko, masz plamę z tyłu na spódnicy, zupełnie jakbyś miała okres" :D o lol, plama była wielka jak nigdy. I jeszcze jedno mi się przypomniało. Pewna domowa imprezka, siedzimy, pijemy, gadamy. W pewnym momencie jeden mój znajomy głośno puścił bąka! My- chwila ciszy- spojrzenie po sobie- i mega wybuch śmiechu!!! :) A on na to dodał: "Jeszcze se beknę!" :) i bądź tu człowieku poważny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup
upupupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paśka
Ostatnio wybrałam sie z moim psiakiem na zakupy.Przypiełam go do kraty które były załozone na szyby ,pies grzecznie czekał po wyjscu z zakupów postanowiłam wejsc do kolejnego sklepu jakies 20 m dalej psina moja jest dosc potężna myślał bidula ze o nim zapomniałam,usłyszałam huk kiedy sie odwróciłam on merdajac ogonkiem biegł za mna razem z ta krata!!!!!!Odpiełam go i zwialiśmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahaha
:-D :-D :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wczoraj
wieczorem podjechaliśmy z facetem na parking żeby poszaleć... Parking puściutki... Atmosfera gorąca mimo minusowej temperatury na zewnątrz :P No to do roboty.... Jak skończyliśmy... Podniosłam głowe i zobaczyłam.... samochód zaparkowany na przeciwko a w nim dwóch kolesi, którzy mało ze śmiechu nie umarli :-) Nie wiemy nawet kiedy oni się tam pojawili... Ale porażka ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnowa......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocacolka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie powiem było tego troche tylko trzebabyłoby przemyslec powoli jedyne co teraz nachodzi mi na myśl to.... Pewnego wieczora, a raczej nocy wracałam z baru akurat sama nie miałam klucza od klatki (było koło 2 więc wszyscy raczej spali) nie miałam jak wejść do klatki pomyślałam że przecież nie będę czekać do rana az ktoś się zlituje i otworzy drzwi. Poszłam do klatki obok popatrzyłam na świecące się swiatła w oknach i \"trykłam\" cichutko na domofon z nadzieją że ktoś się zlituje i podejdzie do słuchawki - tak podeszło pare osób ale odkładali słuchawki - na to ja zdenerwowana (pewna że nikt nie słucha) powiedziałam: - ale SUKA a na to głos w słuchawce mojej nauczycielki jak sobie potem skojarzyłam JA CI DAM SUKE ! - następnego dnia w szkole czekałam tylko kiedy sie kapnie że to ja miałam stracha jak cholera !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaahuuu
do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściwie byłam trzezwa
Wracałam kiedys z imprezki moja troskliwa kolezanka ktora do domku miała blizej zaopatrzyła mnie w gaz łzawiacy na wszelki wypadek ...Było koło 4 nad ranem idac z tym gazem bałam sie jak nigdy dotad, w końcu szczesliwie dotarłam do swojej bramy mieszkałam na 10 pietrze wychodzac z windy zobaczyłam jakiegoś faceta natychmiast użyłam gazu (na klatce było ciemno)okazało sie ze to moj sasiad który wyszedł zapalic na półpiętro papieroska bo nie mógł spac,a żonie śmierdział dym(od tej pory pozwoliła mu palic w domu!!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahahahahahahahahaha
:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-DFajna mine musial mieć ten sąsiad jak potraktowałaś go gazem:-D:-D:-D:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżela22
A ja mam żenade z zupełnie innej paki. Od jakiegoś czasu nie podobał mi się moj paszport - niebieski kartkowany z zalaminowana ostatnia strona i zdjeciem. Nie wiem czy byl to wadliwy produkt, ale pojawily sie na tej folii marszczenia na srodku. Wiec ja glupia (mialam 14 lat) sobie te folijke odkleilam wlasnorecznie i naciagnelam, a potem probowalam przyklepac. Wiedzialam ze tak sie bie robi, ale pokusa byla silniejsza. Ale niestety, folia nie chce sie trzymac... Ja ja przyklepuje, a ona odchodzi. Wiec, mysle sobie - nalezy zrobic to na goraco - i rozlozylam szmatke na paszporcie i zaczelam wprasowywac folie w kartke zelazkiem, by znow wygladala jak zalaminowana. Prawie mi sie udalo. Byl tam ciagle klej wiec troche trzymal, ale efekt koncowy byl taki, ze marszczenia zwiekszyly sie. No coz. Zapomnialam o tej historii, rzucilam paszport w kat i nie mialam okazji wyjezdzac przez rok, wiec o tym zupelnie zapomnialam. Potem jedziemy na wycieczke klasowa do Paryza. Granica pl/niem - zbieraja paszporty, od calej klasy i od drugiej klasy, sa wychowawczynie itd. Po chwili wraca koles i ciagnie mnie za reke do swojej budki i pyta jak najgorszego przestepce: Co Pani robila z tym paszportem. A ja na to: nic Nagle mi sie przypomnialo ale strasznie mi bylo glupio!! Nie chcialam oklamac go, ale bylo mi tak wstyd, ze nie przyznalam sie. A ten pytal i pytal, chcial mnie zatrzymac, wzywac moich rodzicow, odeslac caly autokar i tak trzymal nas 2 godziny nim nie sprawdzil wszystkich danych. A w miedzyczasie wszyscy w autokarze na mnie bluzgali. Aż na końcu jak sie rozbeczalam, to dal mi ten paszport i pozwolil nam pojechac!!! Ale wychowawczyni musiala sie zaangazowac i wypraszac lache.. Potem wszyscy patrzyli na mnie jak na przestepce.. Wycieczka byla i tak gowniana, bo bylismy w gownianym hotelu z widokiem na zsyp smieci. 2 razy sie zgubilam z kumpela, ale najlepsze jest to ze jak wrocilam, to o tym zapomnialam i pol roku pozniej jechalam z mama i wujkiem do niemiec, ale wtedy juz nie bylo tak gladko. Nie przepuscili mnie przez granice i mama musiala mnie odwozic do domu spowrotem i kazali wymienic paszport i juz mam nowy, ale czesto i tak niepotrzebny, ale jak tylko zblizam sie do granicy, mam schize, ze cos bedzie nie tak... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżela22
Ale przypomniało mi się jeszcze cos lepszego: W średniej szkole chodziłam z facetem i ze znajomymi kolesiami pograć w kosza. Jeden koleś - Shaq - taki chudzielec rudy z nóżkami jak paticzki miał 16letnia siostre, ale ona siedziala ciagle w domu przed kompem. Był też m. in. mój facet - wieśniak - już z nim dawno nie jestem, bo miał zapędy seksistowskie i wybitną megalomanię, 2 innych i ja. Po koszu faceci spoceni, pakujemy się i idziemy z Shakiem do jego chaty, bo chcial nam spontanicznie wypalic pare plytek. Shaq mieszkal na parterze, a jego chata byla czesto non stop otwarta, wiec wszyscy sie wpakowalismy do srodka do przedpokoju i slyszymy zza zamknietych drzwi muze z kompa i jak siora Shaka krzyczy "Funiaaa!! Funia! Funia!" A Funia to byl pies ich. I myslimy sobie - co jest grane - pakujemy sie do pokoju - a tam - ja pier.... Siora Shaka na krzesełku siedzi w bluzeczce z gola cipeczka na wierzchu, obficie wysmarowana czekolada, w jednej rece sloik z nutella i lyzeczka w srodku, a obok merda ogonem biedna Funia z całym zaświnionym ryjem od czekolady. Siora sie poryczala i wypier.. do lazienki i nie wychodzila stamtad do wieczora, nam sie zrobilo glupio, ale potem wszyscy kladlismy sie ze smiechu, poza Shakiem, który był wk.. A Funia to był taki kundelek pocieszny kosmaty - cos jak yorka po sterydach. I co jak wam sie podoba ta historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×