Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podobna

Dorosłe Dzieci Alkoholikow

Polecane posty

człowieku jestes załosny czemu sie podszywasz pod podobna???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już się nie podszywam
Zrobiłem wam małą terapię sprawdzającą odpornośc na prowokacje. Podałem hasło i teraz podobna może sobie wejść na swój dawny nick i zmienić je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iti
witam mam 28 lat, od dwóch lat wiem że jestem dda, przeczytałam ksiązkę o dda i szczerze to się załamałam, bo ta książka była o mnie i nie chciałam dopuscic do siebie mysli że powinnam się leczyć. W moim domu pije ojciec, pije odkąd pamiętam. Z mojego dzieciństwa pamiętam niewiele, choc zdaję sobie sprawę z tego że tkwi to wszystko w mojej podświadomości. W moim pamiętniku który pisłam w podstawówce i w liceum nie ma słowa o sytucacji w domu, o tym że ojciec pije, już wtedy sama przed sobą udawałam że jest ok, chyba że tak wtedy rzeczywiście myśłałam, nie wiem. Zresztą do przeczytania tej ksiązki nie zdawałam sobie sprawy że rózne moje problemy moga wynikać z faktu że ojciec jest alkocholikiem. W sumie to powinnam byc szczęśliwa, mam dobrą pracę, skończyłam studia, mam własne mieszkanie, ale jestem sama. Miałam w swoim życiu kilka zwiazków, najczęściej krótkich, nie umiem mówić o swoich uczuciach, nie ufam ludziom, w ogóle nie umiem mówić o sobie. Tak naprawdę ostatni raz zakochana byłam w liceum (przeszła mi ta miłośc jakieś 5 lat temu - z powodu raczej racjonalnych, bo jak długo mozna żyć miłościa nieodwzajemnioną trzeba żyć dalej a nie się zadręczac i patrzeć jak życie ucieka, choc do dziś uważam że to była miłość mojego życia). Teraz raczej ślepo poszukuje miłości, bo faceci z którymi się wiązałam to byli jak małe dzieci czyli tacy jak mój ojcec. Ale wyglada to tak, że w każdym poznanym facecie szukam akceptacji, wystarczy że jakiś facet zatrzyma na mnie dłuzej wzrok a ja juz stwierdzam że mu się podobam, a jak się mna zainteresuje to brnę ślepo nie patrząc racjonalnie (tzn. np na to że nie mamy o czym rozmawiać, brak nam wspólnych tematów, zainteresowań itp.) a potem żałuję i jest mi głupio ze tak się zachowuję, bo takie znajomości siłą rzeczy szybko się kończą. Tyle że w rezultacie nie mam ani miłości ani przyjaciół. W wakacje chce iśc do psychologa, aby o tym wszystkim porozmawiac. Mam nadzieję że pomoże mi nie popełniać takich błędów dalej. A narazie musze dokńczyć parę ważnych spraw, aby potem tylko poddać się terapii. pozdrawiam wszystkich dda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietapodobna
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iti
a tak poz tym to czytam Was od jakiegoś czasu i juz wcześniej chciałam napisać coś o sobie, ale są takie dni że odsuwam od siebie myśl że jestem dda, bo nadal mnie ta świadomość przygnębia i wszystko co na temat dda mozna przeczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietapodobna
kochani nie zmienie sie juz ;) bede kobieta podobna chyba nikt sie nie bedzie podszywal :) nasz topik nie jest przeznaczony do zwad i swar ale do wpisywania tego co czujemy bez komentarzy zbytecznych , roznie nam sie w zyciu uklada i rozne bardzo sa nasze losy i wiem , ze wszyscy tu wpisujacy sie nie sa jak to nazwala falszywa podobna "zerem" ale sa ludzmi broniacymi tego co od dluzszego czasu stalo sie dla nas miejscem a moze mozliwoscia przekazania anonimowo uczuc :) nie denerwujmy sie takimi sytuacjami bo nie warto Ullla Ę Pawel Futrzak i wciaz nowi tu zagladajacy nastawiamy sie pozytywnie w miare naszych mozliwosci , czytalam ostatni wpis i czytac bede wszystkie nowe , ktore tu zaistnieja pozdrawiam goraco tych , ktorzy tylko czytaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogotowie językowe
fałszywa podobna - i wzajemnie. Witam w klubie zer. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobna ja z ę mam kontakt mailowy moze i ty podasz maila na poczatek takiego na niby którego otworzysz na chwile zeby tylko dać prawdziwego pozdrawiam wszystkich na topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wszytskim oprócz złosliwych ludzi jade na grilla z psem facetem i znajomymi z pracy juz prawie bylej:) pozdrawiam wszystkich i zycze równiez miłego dnia mój bedzie napewno miły papaap:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochany w dda
jest najwspanialszą kobietą jaką poznalem w zyciu, ciepłą, wrażliwą, piekną, chciałbym spędzić z nią resztę życia, wiem że ma ojca alkocholika, brat ojca też alkocholik. Trochę sie martwię czy kiedys w przyszłości geny nie dadzą o sobie znać albo czy piętno dda nie przeszkodzi nam w szczęśliwym życiu teraz jest cudownie, zle czy tak będzie zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham dda
poprawka "ale czy tak będzie zawsze?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogi Zakochany w DDA! Zastanawiam się nad tym, czy kobiety - córki alkoholików w większości mają tak ogromny uraz do alkoholu, że nie ma szans, aby popadły w tę chorobę... Sama nie jestem całkowitą abstynentką, lubię sobie w gronie rodzinnym lub ze znajomymi wypić kieliszek wina czy piwo, ale... nie robię tego po to, aby sobie dodać animuszu, nie robię tego z powodu presji otoczenia (na imprezie, gdzie jest alkohol i wszyscy piją, potrafię nie wypić nawet łyka czegoś z procentami). Nigdy też nie piję \"do lustra\", w samotności. Tak więc mogłabym powiedzieć, że piję okazjonalnie. Jeśli mogłabym coś doradzić, to... obserwuj swoją ukochaną, rozmawiaj z nią... i zaufaj jej. Alkohol jest dla ludzi, przez popadanie w panikę można się zamęczyć i zniszczyć dobrze zapowiadający się związek. Jeśli jednak zauważysz, że nie panuje nad sobą, nie potrafi kontrolować picia, nadużywa alkoholu, to wtedy możnaby to uznać za niepokojący sygnał. Poczytaj sobie jakieś książki na temat alkoholizmu i współuzależnienia (np. strony internetowe PARPA). Tak mi się wydaje - mogę oczywiście nie mieć racji - że kobiety DDA mają więcej zahamowań i nie są w aż tak dużym stopniu zagrożone alkoholizmem.Wskazuje na to fakt, że rzadziej popadają w tę chorobę (choć powszechnie wiadomo, że szybciej się uzależniają i trudniejsze jest ich leczenie). Pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS: \"Czy tak będzie zawsze?\" Moge zaryzykować stwierdzenie, że - nie, nie będzie. Mówię tak ogólnie, nie chcę sugerować, że kiedyś Twoja dziewczyna - a później żona - się rozpije itp.; nie, nie o to mi chodzi. Mam na myśli to, że nie ma łatwych związków ani łatwych małżeństw, zresztą nie o to chodzi, żeby było łatwo i zawsze z górki... ale chodzi o to, aby nieustannie się uczyć dawać siebie drugiej osobie, być za nią odpowiedzialnym (ma to oczywiście działać w obie strony) i akceptować siebie nawzajem \"z całokształtem\" - zaletami i wadami... Nie da się przez życie przejść bez kłótni i sprzeczek, ale ważne jest, by mieć na tyle dobrej woli, by dążyć do porozumienia, nie upierać się za wszelką cenę przy swoim zdaniu, otworzyć się na drugiego człowieka. Polecam książkę Marshalla B. Rosenberga \"Porozumienie bez przemocy\". :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich w piekny upalny majowy dzien :) jestem wypoczeta opalona i usmiechnieta po cudownych chwilach nad zatoka pucka ;) chce przekazac cos do zakochanego w dda :) czlowieku nie obawiaj sie o geny :) tak jak tu wczesniej kobietki ci napisaly alkohol nie jest dla nas problemem problemem jest dla nas brak pewnosci siebie i inne jeszcze cechy o ktorych tu duzo pisalismy , jesli kochasz swoja pania nie daj jej powodow do zmartwien bo nawet czasami maly problem jest dla dda wielkosci gory np. w naszy pieknych gorach Tatrach ;)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carry___
Cześć, ja tez jestem DDA. Nie wytrzymuje już w domu i mam mo zliwość wyprowadzenia się od rodziców do innego miasta. Bardzo chce sie wyprowadzić, żeby po porstu mieć spokój i nie słuchać awantur. Ale rodzice dają mi cały czas do zrozumienia, że ja musze mieszkac z nimi, bo beze mnie zginą, że nie moge ich zostawić itp. Wiem, że jeśli zostanę to zwariuję. Ale jednocześnie czuje wielkie poczucie winy, że nie chce zostać z nimi , tylko chce pomyślec choć troche o sobie i uciec. Poradzcie prosze jak mam sobie poradzic z tym poczuciem winy. Ich w ogóle nie obchodzi to że ja chciałabym mieć trchę spokoju.Wiem, że to głupie, ale ja czuję się winna dlatego, ze chce się od nich wyprowadzć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj
sama sie z nimi wykonczysz...wiem ze latwo mowic wyprowadz sie ale naprawde musisz podjac takdecyzje.tak naprawde wcale im nie pomagasz...zalatwiasz pewne sprawy za nich,byc moze tlumaczysz jedno przde drugim.nie chce ich oceniac ale wyrzadzaja Ci ogromna krzywde i oni tego nie przerwa Ty musisz!to normalne ze bedziesz czula ze jestes ta wyrodna ,najgorsza bo zostawiasz ich w takiej sytuacji,ale ta sytuacja trwa i trwa i bedzie trwac...niew iem ile masz lat ale chyba juz wystarczajaco sie wypalasprzy nich.rozumiem ze mozesz ich kochac i td ale nie o to tez chodzi..pomys czy chcesz nadal tak zyc.to nie Ty jestes wyrodna ,poprostu zadbasz o cos o co oni nie potrafili zadbac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj
aha tez jestem dda i bedziesz miala wyrzuty t pewne,nie dlatego ze jestem wrozka tylko dlatego ze takmaja dzieci alkocholikow zawsze biora za kogos odpowiedzialnosc a nie POWINNI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iti
carry--------->hej, chyba najlepszym wyjsciem jest wyprowadzka; nie jest to uczieczka, ale próba ułozenia sobie życia bez rodziców. Ja nie mieszkam z rodzicami od 15 roku życia, wyjechałam wtedy do szkoły z internatem, no i tak juz zostało że bywam tam tylko w niektóre weekendy. Nie wiem czy u Ciebie piją obydwoje rodzice, u mnie pije ojciec, dlatego mi najbardziej szkoda jest mamy że z nim mieszka. No ale. A Twoi rodzice nie wyobrażaja sobie życia bez Ciebie bo są przyzwyczjeni do Ciebie że z nimi jesteś, pomagasz im itd. Ale nauczą się zyć bez Ciebie. Nie mozesz być współuzależnionym. Życze odwagi w podejmowaniu zyciowych decyzji i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carry__
iti i ojj>> Dziękuje za odpowiedz. To prawda, że dzieci alkoholików biorą odpowiedzialność za kogoś. Czasami czuję się jakbym to ja była rodzicami moich rodziców, aja mam 23 lata i pewne rzeczy po prostu mnie przerastają. Oni nie rozumieją, że wyrządzają mi krzywdę. Uważają, że ja ze wszystkim sobie poradzę. Ja sobie jakoś radzę w szkole, pracy, ale nie radzę sobie psychicznie. Wiem, że jeśli nie podejmę tej decyzji o wyjeździe to zginę. Będę mieszkać z rodzicami, będę za nich brac odpowiedzialność i w końcu zwariuję. Do rodziców nie dociera to, że jest mi źle i chce się wyprowadzić. Uważają, że ja musze, ze ja powinnam byc z nimi, ale nie rozumieja tego ze ja nie chce słuchac awantur i chce miec normalny dom. Ja jestem zdecydowana na wyjazd w sierpniu z mojego miasta , bo to moja szansa na normalność. Za kilka dni mam rozmowę w sprawie tego wyjazdu. Ale jednocześnie mam straszne przeprawy w domu, cały czas słyszę jak bardzo jestem niedobra i ze rodzice sobie beze mnie nie poradzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Carry, oni normalnie wpędzają Cię w poczucie winy, działają jak typowi alkoholicy... cóż, po prostu nimi są... usiłują na Ciebie przerzucić odpowiedzialność za ich własne błędy. Super, że masz możliwość odciąć się od nich, skorzystaj z szansy! To szansa dla Ciebie i... dla Twoich rodziców. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucycycy
hmmm jakis czas temu poszłam do lekarza ponieważ sama sobie nie radziłam ze sobą a raczej z tym że wszystko wydawało sie beznadziejene ,całkowity brak poczucia swojej wartości i nieumiejetność kontaktownia się z ludzmi a moze bardziej błędna interpretacja tego co chca mi inni przekazać.... na piewrszych kilku spotkaniach próbował mnie wyczuć i określuić co mi dolega..w jednej z pirwszych rozmów nie wiem dlaczego nie wspomniałam o tym że mój ojciec od czasu który pamiętam upajał się alkoholem.... dopiero na kolejnej rozmowie wyszło i wszytsko okazało się jasne....leczę się stosunkowo krutko jedak juz teraz zauważam w sobie zmiany i czuję się znacznie lepiej (przynajmniej mi się z łóżka chce wstawać a rozmowy nie kończą się bardzo ostrą krytyką ). Bardzo dużo osób uważa że to zwykła nizaradnośc i słabość..ale są to chiba osóbki które nigdy nie czują lęku...odwrotnie do nas bo dni bez lęku są dla nas obce..życzę wytrwałości wszystkim walczacym ze swym wyimaginowanym i niestety jednoosobowym swiatem-klatką..życzę też odwagi do tego żeby się otowrzyć bo to chyba pirwszy krok w drodze do jakich kolwiek zmian..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj
hm...no wlasnie najwiekszy probl;em mam z tym ze wszystko analizuje co kto mial na mysli i dlaczego tak a nie inaczej powiedzial.dla mnie kazdy szczegol ma znaczenie!!!moj partner dostaje ze mna fisia....mowi ze zawsze z igly robie widly.nawet nie wiecie jakbym chciala zeby tak nie bylo,zeby normalna odpowierdz mi wytsarczyla,ale nie-ja zawsze draze i draze.poza tym mam takie jakies dziwne zapedy do sprawdzania czy aby napewno druga osoba mnie kocha albo czy naprawde bylaby w stanie zrobic dla mnie duzo...nie wiem dziwne to jest i wykancza i mnie i te osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojj
ja rowniez chodze na terapie wczesniej mi pomagala,ale tych sparw jest tak duzo..jakos glupio mi ciagle gadac o tym ajk mi zle ze starym(moja Mama nie zyje)ale ten psychol mnie wykancza..dodam jeszcze ze rowniez lek towarzyszy mi zawsze gdy on tylko przyjdzie do domu.gdy leze wieczorem w lozku a on chodzi zamieram,zciszam telewizor i prosze Mame zeby mu cos nie odjebalo i zeby np.niewywarzal dzrzwi,zeby nie krzyczal.on jest okropnym furiatem no i przy okazji wariatem.nie moge sie wyprowadzic nie zostawie brata ktroy tez juz zaczyna sie go bac..poza tym nie mam za co..ale napewno to zrobie jak arturek podrosnie(ma teraz 12 lat) wiem ze to nie dobrze..ale bardzo czesto rozmyslam jak sie na nim odegram,co mu zrobie gdy bedzie juz schorowany,stary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! Kiedy czytam o tych wszystkich dramatycznych scenach z życia DDA,zastanawiam się czy to ja nie wydziwiam ze swoimi problemami. Pochodzę z tzw normalnej rodziny,tzn rodzice pracują,nie ma awantur,możnaby rzec, że na zewnątrz sielanka,ale... Od lat czuję się gdzieś na uboczu,mój ojciec odkąd pamiętam pił,jak byłam dzieckiem to więcej i prawie ciągle był pijany. Teraz mam 25 lat i kompletnie nie wiem kim jestem,czego chcę.Właściwie to nic nie chcę,wszystko co robię jest na siłe(dobra mina do złej gry).Rozpadł się moj długoletni związek,bo ja ciągle uciekam przed ludźmi, nawet przed miłością, boję się zaangażować,zresztą NIE POTRAFIĘ tego zrobić i nikmu nie daję szansy. Mam dość takiego życia,jestem młoda a czuję się tak staro. Nie wiem gdzie szukać pomocy,czy we Wrocławiu jest jakies miejsce gdzie mogłabym sie zwrócic i do kogo, może ktoś ma juz jakieś sprawdzone kontkaty,no i czy to jest odpłatnie:/ ?? Pozdrawiam- k

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucycycy
najlepiej wybrac sie do osrodka dla uzaleznionych i oni tam napewno podadza miejsca gdzie odbywaja sie meetingi dla osob dotknietych DDA naprwde warto spróbowac..ja tez pochodze z rodziny gdzie niby bylo i jest wszystko w porzadku , ale wydaje mi sie ze to ucieczka od rzeczywistosci ..moja mama nie jest w stanie sie przyznac do nie normalnosci jej ani calego naszego rodzinnego swiata..najwazniejesze pogodzic sie z tym i nie rozpatrywac nie rozdrabniac tylko isc dalej do przodu z mysla ze tak jest i nie jestesmy w stanie tego zmienic..wiem ze prosto powiedziec ..ale czy mamy jakies inne wyjscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jestem jestem widze że juz nikt sie nie podszywa:)pozdrawiam podobna ciebie kobitko pawelob Ę futrzak 35 i wszystkich na topiku pap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj widze że tu juz towarzystwo sie wykrusza????????????????? Nie pozwólmy na to przeciez to był nasz topik w którym moglismy sie wyżalić ......a teraz ?????????? Podobna,Pawelob,futrzak,asiu i inni na tym topiku odzywajcie sie czasem przeciez to nic nie kosztuje jedynie troche zainteresowania!!!! U mnie życie jaos sie poukladało jestem coraz bardziej asertywna i potrafie mówic nie nawet z szefem udaje mi sie dogadać ...........a c u was pozdrawiam ullla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×