Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość k i n g a

SAMOTNOŚĆ W SIECI ...zapraszam do rozmowy 40-latków

Polecane posty

Gość Marysia 63
Wiesz fionka, oni pewnie myślą, że ja i tak sobie poradzę, że i tak zrobię po swojemu, albo czują bezradność, bo ja nie lubię się skarżyć. Przyznam jednak, że niekiedy chciałabym, aby ktoś się mną zaopiekował jak dzieckiem i bez gadania zaproponował antidotum na moje zgryzoty. Trochę tak, jak to miało miejsce w" Skiroławkach".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzyk czasami pomaga-ale czlowiek daży do bycia z innymi ludzmi-dlatego krzyczy-może ktoś usłyszy... Jeśli masz przyjaciół wykrzycz do nich swój ból zacznij sie skarżyć,okaż troche słabości ,przeciez każdy z nas ma w sobie troche z dziecka-bezradność,lęk ale zazwyczaj wstydzimy się to ujawnić z lęku przed akceptacją.Jestes wzorem dzielnej zabawnej kobiety która doskonale sobie radzi w każdej sytuacji-pokaz ze też chcesz pomocy-jeśli to prawdziwi przyjaciele-zaakceptuja Cię-moze warto spróbować...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samotnośc to pojęcie względne bo jak ma sie dzieci obowiązki to się tego nie odczuwa tak silnie.Najgorsza jest taka samotnośc wewnętrzna wtedy kiedy chciałoby się usiąść z bliska osoba pogadać przytulic jak jest zle.Tylko zeby to było takie proste. JA juz myslalam że mi sie uda znalazlam go w sieci mieszkalismy dwa lata ale po roku zaczęło sie psuć przestal doceniać to co ma i zatęsknił za samotnością .Szybko przestała go jednak cieszyć .JA mimo wszystko nie zgodziłam sie na powrot zbyt wiel przykrości zbyt duzo przykrych słów Więc czasami jestsmy samotni z wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Cierpienie bardzo boli, wydaje się nieszczęściem, jakąś karą... Tylko, że bez doświadczenia tych uczuć, nie potrafilibyśmy odczuwać szczęścia, takiego z głębi serca. Trochę to pociesza i co tu dużo mówić, rozwija, maluje duszę całą paletą barw ludzkich uczuć, emocji, których można doświadczyć- cierpiąc w samotności. Co jednak wydaje się lepsze? doświadczyć przez chwilę ósmego cudu świata, a potem tęsknić i cierpieć z powodu utraty, czy lepiej wcale nie doświadczyć i w ogóle nie cierpieć, bo nie wiadomo za czym...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ładnie to ujęłas Humorelko-samotność wewnętrzna...ale ona bardzo boli. Zakładając rodzinę człowiek wierzy że nie będzie sam-wiesz takie na zawsze .na dobre i złe...potem jestes z kimś a mimo to obok i też czujesz samotność-więc? Nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie czy lepiej na siłe bronić się przed samotnością i cierpieć obok kogoś czy tez rozstać się i...też cierpieć.To zbyt trudny wybór. Marysiu-myśle że warto chwytać każdą chwilę szczęścia-jeśli potem te chwile mijają-zostają wspomnienia dla mnie one maja wartość,nikt mi ich nie zabierze i dzięki nim czuje czasami ciepło w sercu-mimo ze boli... Serdecznie pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fionaka wiem jak to boli gdy małżenstwo się rozpada dlatego w następnym związku pokladamy jeszcze wieksze nadzieje i z chwilą niespełnienia i rozczarowania mozna postradać zmysły. Marysiu 63 pieknie to ujęłas doświadczyć przez chwilę ósmego cudu świata, a potem tęsknić i cierpieć z powodu utraty, czy lepiej wcale nie doświadczyć i w ogóle nie cierpieć, bo nie wiadomo za czym...? Ale pomimo wszystko doświadczyłysmy w zyciu miłości i bedziemy za nia tęsnic pomimo zawodu .JA jednak w miarę upływu lat i analiz swoich doświadczeń pragne takiej prawdziwej przyjażni z mężczyzną.Nie wiem czy to moje marzneie sie kiedykolwiek spęłni ale wiem że z przyjażni jest krok do miłości za to płomienna miłośc może tak szybko wygasnąć jak została rozpalona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy istnieje taka prawdziwa przyjaźń między kobieta a mężczyzna-nigdy jej nie doświadczylam-z moim mężem to była miłośc-teraz zwiazek dwojga ludzi i wychowywanie dzieci-a przyjaźń? Nie chyba nie...ale może istnieje... A Ty wierzysz Humorelko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAezenie a wiara to dwoe rózne strony medalu ale zapewne wogole istnieje takie zjawisko:P tylko doświadczenie tego to chyba ten osmy cud świata niestety. Ale marzenia sa potrzebne więc warto je mieć pomomo że się nie zawsze spełniają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Jonasz Kofta pisał " Żeby coś się zjawiło, żeby mogło się zdarzyć i zjawiła się miłość- trzeba marzyć. Zamiast dmuchać na zimne, na gorącym się sparzyć z deszczu pobiec pod rynnę- trzeba marzyć. Gdy spadają jak liście, kartki dat z kalendarzy, kiedy szaro i mglisto- trzeba marzyć! Piszecie o przyjaźni z mężczyzną, jeszcze do niedawna myślałam, że tak, że to jest możliwe...dzisiaj wiem, że to jest mozliwe tylko z facetem o odmiennej orientacji seksualnej... mam na myśli prawdziwą przyjaźń. Mam przyjaciela, od 3 roku życia razem, przeszliśmy razem przez wszystkie etapy życia do dzisiaj, w przyjaźni, w zgodzie, kłótniach, awanturach. Jest gotowy na każde moje wezwanie, ale...no właśnie i tu zakończę, bo coś jest nie tak. W naszym wieku, to jest niemożliwe... Miłość i przyjaźń- owszem, tak !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa_black
Witam was kochani serdecznie!! Znalazlam ten topic calkiem przypadkowo jak to zreszta bywa:):) i dotarlo do mnie ze chociaz dookola otaczaja mnie rozne osoby to czuje sie taka samotna :-O ech zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh kobiety czyli moja nadzieja że może kiedyś jednak .jakaś przyjaźń się pojawi - legnie w gruzach :( A może warto być tą niepoprawną optymistką....... Macie racje-marzenia są piękne i warto marzyć mimo, że spełniają się tak rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Gdyby nie ta nadzieja, to czy cokolwiek miałoby sens? To właśnie nadzieja pomaga przetrwać cierpienie i wszystko. W naturze musi być równowaga, jeżeli ktoś jest szczęśliwy, to ktoś inny musi cierpieć. Według tej zasady istnieje świat, jeżeli ta równowaga zostanie zachwiana, będzie koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taak-równowaga w naturze musi być...ale kiedy my będziemy po tej radosnej stronie? To życie tak szybko pędzi i co? nic.Nadzieja jest ponoć matką głupich-ale bez niej...tylko mrok.Tak czy tak -źle:( Kurcze ale optymizmem powialo-może lepiej już zmykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brzechwa
witam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Może to marna pociecha, ale co mają zrobić osoby, które usłyszały wyrok- choroba...przeżyły kataklizm i wszystko straciły, lub śmierć ukochanej osoby. To straszne pocieszać się tragedią innych. Pisząc to, wcale mi się nie poprawia nastrój...więc chyba też zamilknę. Witaj Brzechwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA pomimo wszystko zostane marzycielką❤️ Chyba najbardziej te jesienne dni tak nas nastrajają uczuciowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie-tak mnie dzisiaj nosi i nie umiem sobie znaleźć miejsca więc zajrzałam ponownie-widze że nie próżnujecie ale to miłe żejest do kogo się odezwać:) Nawiażując do Twojej wypowiedzi Marysiu-kiedyś u bardzo bliskiej mi osoby podejrzewano poważną chorobę-znalazłyśmy się w klinice onkologii dziecięcej-to co tam zobaczylam-zostało w pamięci i pewnie zostanie tam na zawsze.Nas całe szczęście zdjagnozowano nas mylnie-wracałyśmy do domu po czterech dniach-ale wierzcie mi , że chociaż serce rozsadzała mi radość-nie umiałam się tam cieszyć widząc rozpacz innych rodziców-więc wiem Marysiu o czym mówisz piszac o tragediach innych osób że nie sposób się wtedy cieszyć .Nie można i już-to taki zwykły ludzki odruch-tak myśle... Pozdrowionka dla wszystkich!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Ja też humorelka będę marzyć, będę śnić i wyć do księżyca, bo tak natura mnie stworzyła i nie mam zamiaru z nią walczyć. Miłego łikendu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Hej fionka, a może księżyc dobiera...na mnie on działa, muszę sprawdzić jaką mamy teraz fazę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam samotnych w sieci MAryciu to chyba nie faza a pora roku nas tak nastraja. ZAstanawiam się czy też nasz iwke nie wpływa na nas tak dobitnie że potrzeba dzielenia zycia z innym człowiek staje sie silniejsza niz kiedyś.Nie wiem bo często czytam topiki na ktorych wypisują się ludzie w naszym wieku tęskniący za wolnością samotnością i całkowitą niezależnością To chyba jest tak że jak człowiek ma deficyt uczuc ciągnący się za nim od najmłodszych lat to chce byc z kimś natomist gdy ktoś juz dostał od zycia wszystko ma nadmiar uczuc i szuka izolacji ehh chyba sie znowu nawymąrdzałam.........ale jakby co to jednej klepki mi brakuje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i ? Jak z tymi fazami Marysiu:) Sprawdziłaś ? Moim zdaniem ludzie w każdym wieku odczuwają samotność-a zreszta czy ten nasz wiek to juz tak duzo ?! Tak sobie myśle( że jak oczywiście dozyje takiego pięknego wieku)-po osiemdziesiątce to wtedy powiem że to już wiek-ale czterdziestka i troche po ? Nie myślicie że jeszcze jak nie wszystko to chociaż dużo przed nami :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Fionka, mamy chyba nów i księżyca nie widać, co do samotności, to myslę, że jeżeli w życiu człowiek nie otrzymał odpowiedniej dawki uczuć na miarę swoich potrzeb, to wtedy w naszym wieku odzywa się dzwonek. Mówi, że jeżeli teraz czegoś nie przeżyjesz, to za chwilę będzie już za późno, to ostatnia chwila na uniesienia, hormony buzują...za chwilę klimakterium, albo już się zaczęło, za chwilę skóra zwiotczeje, zęby wypadną...kobieto bierz się za robotę...coś w tym jest. Dopiero teraz wiem czego chcę, czuję smak seksu, erotyki...a tu obok mąż kapeć, który chce świętego spokoju i pilota od tv. Tak czuje większośc kobiet, tylko nie potrafią się do tego przyznać i stąd te złośliwe baby, gdaczące kwoki i zdewociałe chrześcijanki( sorki)sama nią jestem, ale nie chce być zdewociała, tylko radosna, uśmiechnięta, kręcąca tyłkiem i zawsze tryskająca dobrym humorem. Tego Wam życzę dziewczynki...ale już późno, idę spać, miłej nocki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MArysiu w tym co piszesz jest duzo prawfy ale widzisz zarowno wnas jak i w tych drugich połówkach nstepuja jakies zmiany i widocznie ten typ co lubi pilota TV juz dawno miał te cechy a koieta myslala że on się dla niej zminei tymczasem to się bardziej z wiekiem poteguje. Trzy lata temu poznalam mężczyzne i tez myślalam żę bedziemy chodzic do kina na spcery a z czasem jemu była wystarczył pilot TV komputer i gry i od czasu do czasu pograc z kumpllami w piłke Zamknął się na potrzeby kobiety która sobie przeciez wziął na dobre i złe Nawet wypad na zakupy był męczący i stawał sie rozdrazniony i przykry.Gdybym znajomi nie zaprosili nas na sylwestra najchętniej przesiedziałby w domu a tak sie napił i jeszcze krytykował wszystko i wszystkich począwszy odemnie.Nasz związek sie rozleciał on odszedł bo wydawało mu się że mam wymagania księżniczki a to były zwyczajne kobiece potrzeby bycia przez mężczyzne chociaz troche dostrzeżana .Paradoksalne w tym wszystkimjest to po tych kilku miesiącach/dokladnie5/ chciał wrocić i okazało się że tęsnił że byłam wszystkim w jego zyciu.nie zgodzilam się bo się boję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Humorelka, facetom wraz z upływem czasu, wyostrzają się ich wady i okazują je bez skrupułów. Wtedy wychodzi ich prawdziwa natura, tzw. naga prawda. Współczuje kobietom, które nie czują się kochane, są opuszczone i samotne, to wbrew naturze. Ja mam męża i co z tego, jedyne dobre to to, że nie warczymy na siebie, nie robimy sobie na złość, żyjemy sobie jak brat ze siostrą. A moja kobiecość płacze, bo to co mój mąż jest w stanie mi dać, to poziom przedszkola i nie da się nauczyć, dlatego wolę wcale tego nie robić i każdy chodzi swoimi ścieżkami. Miłej niedzieli kobietki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Jak czytałam Twój post Marysiu to wierz mi ze to wszystko nie jest mi obce-Mój maż to chyba kopia Twojego...Czy kazdy facet kilkanaście lat po ślubie robi się kapciem?! Nie wierze w to że każdy ale pewnie większość:(Mój potrzebuje snu w ilości wystarczającej noworodkowi.Seks-tak ,od czasu do czasu-wtedy jak on ma ochote bo moje potrzeby są niezauważane-jak zaśnie to śpi jak suseł Potem jest zdziwiony że jak sobie o mnie przypomni to mam ochotę rzucić w niego zgniłym pomidorem...Zastanawiam się ile można wytrzymać w takim związku-boje się bo nie chce być zgorzkniała babą-a żyjąc w takim związku to chyba nieuniknione...Może jak dzieci się usamodzielnią-bo nie chce im wywracać świata-ale pewnie będzie już za późno na zmiany... To wszystko takie trudne-a przecież miało byc pięknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja w takim razie trafiłam na rekordziste bo juz po roku wspólnego zamieszkania zrobił się jak kapeć i na próbe rozmów na ten temat wychodził na papierosa albo do toalety albo mówił że nie ma o czym ze mna rozmaiwiać.Ponoć miał to byc związek partnerski bo bylismy obydwoje po rozwodach i nieudanych małżeństwach.Także nie łudzilabym się na WAszym miejscu tym że po rozwodzie odnajdziecie wlasnie to czego WAm brakuje .Mam nadzieje ale to chyba nikły procent szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia 63
Ksiądz, w powieści Nienackiego " Raz w roku w Skirowałkach", pouczał mężczyzn na kazaniach: " A nie wstydźcie się mężczyźni, dzwonić, co noc swoim kobietom. Bo jak wy im nie będziecie dzwonić, to im diabeł zadzwoni"- święte słowa, no nie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marysiu Twoje LIBIDO niczym wulkan:P Moje za to po nieudanym związku uspane niczym śpiąca królewna i tylko bóg jeden wie jaki to by musiał być królewicz żeby je obudzić:P Stwierdzam więc że niech sobie spi 100letnim snem i ja o ono mam wtedy spokój;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×