Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ga_ma

Cytaty z książek, piosenek, filmów...

Polecane posty

Gość Pia.Madllen
"Jak ja go wtedy kochałam, do szaleństwa przecież! Teraz też, ale inaczej, to już inna miłość, pewnie większa w sumie. Więc dlaczego myślę: 'Jak ja go kochałam''? Czy dlatego, że pierwsze uczucie jest bezkrytyczne? Dopiero później zaczyna się dostrzegać pełnego człowieka. Ale to już nie jest ten huragan, który wszystko po drodze zagarnia, zabiera ze sobą. Potem wszystko wraca na miejsce, zostaje wiaterek, podmuch, jaki cudowny czasami, Stefan, ty ciągle jestes mi bliski, tak samo, ogromnie, ja tylko musze sie zastanowić, nic więcej..." "Alek z tym big-beatem, pamiętam, jak opowiadał, co działo się w Kongresowej, był zachwycony, wrócił do domu z chrypką. 'Jak ty możesz znieśc ten chaos? Dla mnie najwspanialsze fortissime musi byc ciszą!' Pamiętam, zastanawiał się długo, aż wreszcie powiedział mi, Boże, jaka byłam zaskoczona, powiedział mi, że nasza młodośc upłynęła w chaosie i dlatego szukamy ciszy w muzyce, a on dojrzewał w ciszy, więc szuka chaosu, bo to jest tak samo potrzebne w dorastaniu, jak witaminy." " - Że mnie przegapisz. Roześmiał się. - Paula, jesteś rozbrajająca! - Nie! Ja wcale nie chce ciebie rozbrajać! Ja tylko chcę, zebyś mnie zauważył. - No więc udało ci się. Zauważyłem. - To dobrze. W takim razie zamówisz sobie te naleśniki z jabłkami, a ja zamówię coś zupełnie innego. - Mianowicie? - Opowiesz mi o sobie. Ja wiem, że to bardzo drogie danie. - Bardzo. Nie lubię mówić o sobie. Jestem piekielnie nieuporządkowany. - I skryty? - Chyba tak. - I nikt cie nie zna? - Chyba nikt. - Dziękuję! - powiedziała Paulina poważnie. - To danie bedzie rzeczywiście bardzo drogie, ale chetnie za nie zapłacę. - Czym? - Jak to czym? Przyjaźnią. - Nie sądzę, zeby to było możliwe...- zwątpił Alek. (...) - Dlaczego? - zapytała. - Dlaczego nie wierzysz w przyjaźń? - Nie wierzę w przyjaźń między nami. - A w miłość? - Prędzej. Ale to też nie jest pewne. - W każdym razie nie może być miłości bez przyjaźni. Przyjaźń na pierwszy etap. Proponuję ci przyjaźń. Odmawiasz? - Nie! - powiedział Alek. - Nie odmawiam!" "Skąd on właściwie ma tę pewność, że jego bym nie zawołała? Przecież wołam go w każdej chwili swojego życia, w każdej chwili go wołam. Każda moja czynność jest wiecznym przywoływaniem Stefana, jeżeli chciałby odejść, wybiegłabym na schody, tak jak wybiegałam za Alkiem, i zawołałabym: 'Stefan, wróć!'. a jezeli nie cofnąłby się i zostawił mnie samą, do końca życia wołałabym: 'Stefan, wróć!'. Nawet gdyby miało to być wołanie w pustkę, w ciemnośc, w ramiona innej kobiety. Wołałabym ciebie, Stefan, dlaczego nie mozesz tego zrozumieć, ze właśnie moje wieczne wołanie ratuje naszą miłośc od tej zagłady, którą jest przyzwyczajenie? Że już dawno mogłabym ugotować nasze uczucie w kolejnym garnku z zupą, wysmażyć je na patelni razem z setkami sznycli, wyrzucic ze śmieciami, schować na antresoli pośród niepotrzebnych rupieci, mogłabym je stopić razem z miłością do dzieci, zmieszać w jednolita papkę ze wszystkimi uczuciami, które kiedykolwiek mnie ogarniały!" "- To dla mnie? - Dla ciebie. - Z jakiej racji? - Bez racji. Ot, tak. - Śmieszny jesteś. Kwiaty obcej dziewczynie...? - Przecież się znamy. - Takie znanie! - wrzuciła fiołki do torebki i głośno zamknęła metalowy zatrzask. - Zwiędną. - Jak kwiaty. Wszystkie więdną! - wzruszyła ramionami. - Nie przywiązujesz do nich znaczenia? - Do kwiatów? - przechyliła głowę i zastanawiała się chwilę. - To nie jest trwałe. - A do gestu? - Do jakiego gestu? - Do faktu, że ktoś ci je ofiarował?" "A tamta chwila była tylko jedna. Chyba wrażenia nie powielane zostają w pamięci najdłużej." "- Mamo! - Mamo. Mamo. To słowo straciło już dla was znaczenie. To jest pusty dźwięk. Po prostu mówicie głosno mamo do tej osoby, która prowadzi gospodarstwo. Gotuje, sprząta, daje pieniądze. Nie gosposiu, tylko mamo. Równie dobrze moglibyście mówić pani Cesiu, pani Zosiu, pani Franiu. Mówicie: mamo. - Mamo! - Przestań! Przestań, rozumiesz?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia.Madllen
I jeszcze nadal z książki "Beethoven i dżinsy" "- Bo mają twoją miłość za sam fakt swojego istnienia. Są jej pewni. Mogą ci z siebie nie dawać nic, bo i tak wiedzą, że otrzymają za to maksimum uczucia. Spójrz na mnie. Kocham ciebie, Asiu. Ale każdy mój dzień musi być tego dowodem. Inaczej straciłbym cię. Muszę zarabiać na twoją wzajemność, za każdy nietakt stawiasz mi krechę. Im wszystko wybaczasz, wszystko zapominasz. - Wiem o czym myślisz. Ale nie miałeś wtedy racji. Ciebie zawołałabym także. Mylisz się, Stefan, sądząc, że tylko ty konserwujesz nasze uczucie! - powiedziała Asia z wyrzutem. - Zgoda. Pracujemy nad tym oboje. I dlatego nie ma między nami żadnego automatyzmu. A ich uczucie do ciebie jest automatyczne. Tylko ty jesteś aktywna, tylko ty się szarpiesz." "- Jak to go wyniosła? Wzięłą na rece i wyniosła? - Trochę go ciągnęła, trochę niosłą. Był nieprzytomny. Pewnie go uniosła i ciągnęła, nie wiem... - przyznał z zakłopotaniem. - Opowiadał o tym nieraz, ale doprawdy nie wiem, jak to się odbyło. Musiała go jednak jakoś nieść, bo zawsze mówi, że go wyniosła. - Jest taka silna. - Nie. Jest bardzo słaba. - Nie mówię o sile fizycznej. Ona go niosła sercem - powiedziała Paula cicho. Nie odpowiedział. Paula przymrużyła oczy, jakby z daleka wpatrywała się w jakiś obraz, który ją urzekł. - I on pewnie dlatego ma ten smutek na twarzy, że to ona go wyniosła, a nie on ją. Może nawet o tym nie wie... - Paula... - Tak, on pewnie nawet o tym nie wie, że teraz chciałby ją wynosić z płomieni każdego dnia... - Chyba masz rację - zastanowił się Alek. - On ją uwielbia... - Uwielbia się Hemingwaya. On ją kocha. Teraz opowiedz mi o niej. - Powiedziałem ci. Wyglada jak Japonka. Jest smukła, drobna, a na twarzy nosi... nie wiem, Paula... - Wiesz. Uprzytomnij sobie. - Nie, nie wiem. Paula...? - No? - Może byś przyszła do nas pierwszego dnia świąt? Paula przechyliła głowę na bok i zapytała niepewnie: - Myślisz, że byłoby to możliwe? I wtedy zauważył poraz pierwszy, że Paula nosi na twarzy samotność."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia.Madllen
"- Kiedy Jaś mówi, że chce jeździć na łyżworolkach, pęka mi serce - powiedziała nagle. - Rozumiem. - Kiedy pomyślę, że Mariana może płakać przez jakiegoś młodego idiotę, też pęka mi serce. Tego już nie rozumiesz, prawda? - Wolisz, żeby płakała przez ciebie? - Wolę. Jestem bezpieczniejsza niż on." "- Lubię zamkniete drogi. Sam sobie mogę otwierać drzwi. - Nie zmuszaj mnie do takiej rozmowy, wyjdziemy z niej bardziej poróżnieni, niź jesteśmy, po co nam to? - Po to nam to, mamo, że naprawdę bardziej potrzebuję rozmowy niż rosołu z makaronem. - I dlatego mnie odpychasz, kiedy chcę ci okazać trochę czułości? - Być może. - Dawniej tego nie robiłeś. - Dawniej zupełnie wystarczała mi czułość. - A teraz czułości oczekujesz od dziewczyny? Nie było w tym pytaniu agresji, raczej ciekawośc. Patrzył na talerze, które trzymał wręku, i zawahała się, zanim odpowiedział. - Tak, być może. - Znowu: być może. Niczego nie jesteś pewien. - Być może - roześmiał się. - A ona daje ci czułość? No i rozmawiamy ze sobą, mamo, pomyślał. Czy Mariana daje mi czułość? Przypomniał sobie zieloną kotarę, którą odgrodziła go od siebie kategorycznym gestem. - Czasami - powiedział ze smutkiem - dawała mi dużo czułości." "Życie bez Kamila, bez jego czułego pragnienia, ile będzie warte? Pustka, nic więcej. Myślała, że zadzwoni. Odłożyłaby słuchawkę, ale przynajmniej wiedziałaby, że dzwoni, że jakoś mu na niej zalezy, milczący telefon potwierdzał tylko prawdę, której własciwie potwierdzac nie musiał, była oczywista. Wybrał Pię Gizelę. Wiedziała o niej tak mało, że nie potrafiła nawet zrozumieć, czym tamta wygrała. Uporem? Moze. Urodą? Może tym, że dawała mu z siebie więcej niż ona? Może." "Ona. Tak myślała o Pii Gizeli. I ten zaimek 'ona' miał w sobie te najgorsze znaczenia, jakie przegrywająca dziewczyna zazwyczaj przypisuje tej, która wygrała, słusznie czy niesłusznie. Ona teraz bedzie go miała tylko dla siebie." K.Siesicka "Dziewczyna Mistrza Gry"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia.Madllen
"Czasami zbyt wielka szczerość graniczy z brakiem delikatności." "- A tobie się podoba? - pytam. - Mnie tak - przyznaje. - On jest taki... wiesz, mamo... - zacina się. - och, no... chyba bardzo dobry kolega - kończy bezradnie. Bo może i czuje się bezradna wobec tego, co ją ogarnia." " Jeszcze tylko kilka malin zostało na dnie szklanki, rozgniatam je łyżeczką. Może powinnam zachować się teraz inaczej, ale ja nigdy nie grałam takiej roli i nie wiem jak to sie gra. Zawsze odrzucałam role banalne. Łyżeczka dzwoni o szklankę, to jest głos mojego wzruszenia. Paskudny scenariusz podsunęło mi życie." " Mogę mieć bałagan w szafie, ale w uczuciach lubię porządek." " To nie sztuka patrzeć na siebie, kiedy coś już się stanie. Sztuka, to patrzeć na siebie w trakcie." "On z nią nigdy nie chodził. Ona dla niego jest jak ładny obrazek w książce, na który miło popatrzeć, ale potem odwraca się kartkę i czyta dalej, bo w książce nie obrazki są ważne, tylko treść. A życie jest jak książka." "Nikt nigdy nie podniósł na mnie głosu, tylko jeden Paweł, ale też tylko on jeden miał prawo to zrobić. No, miał, co ja na to poradzę? Miał." "- Dlaczego pozwoliłaś, żebym pokochał cię aż tak? Dlaczego nie powiedziałaś mi od razu: Paweł, ty nie buduj na moim uczuciu żadnej piramidy! Dopiero teraz, piramida stoi, a ty odchodzisz jak jakaś turystka. Czy ty w ogóle wiesz, że takiej piramidy już się nie da rozebrać? A teraz mówisz: Nie! A teraz mówisz: Jadę dalej, piramidy to nie dla mnie!" "- Wszystkiego można się nauczyć, tylko kochania nie. To musi być spontaniczne, inaczej - wysiadka. Klara podnosi się. - Mylisz się! - przeczy gwałtownie. - Och, ty, ciociu, chyba nic o tym nie wiesz. Pokochałaś wuja spontanicznie. Jeszcze jak! Nie. Tego nie można się nauczyć - powtarza Kasia z uporem. - A to? - Klara szerokim ruchem ramienia ogarnia swój dom, podwórze, brzozowy zagajnik, za którym ciągnie sie pole Marka. - Przecież ja kocham to wszystko. Co ty myślisz, Kasiu? Że w życiu tylko miłość do ludzi się liczy? Nie. Każdego dnia starałam się pokochać to, co wybrałam, bo wydawało mi się, że dopiero wtedy będę szcześliwa." "-Żałuję, żeś mi nie powiedział. Chętnie bym się zobaczył... A właśnie. Katarzyna miała rację, gdyby wiedział, toby ją odnalazł. Dla mnie to niechby ją sobie zobaczył, niechby pogadał, piątej ściany i tak nie ma w naszej kuchni. Ale Kaśki było ważniejsze, pewno. A zresztą, czort znajet, może i dla niego lepiej. - Co tam, tata! - mówię - Będziesz wyciągał z lamusa stare wspominki. Warto? - Może i warto. - Mówiłeś, że to zadra. I że do tej pory boli, jak ruszać. Patrzę. Kiwa głową, uśmiecha się, biedaczysko. - A ciebie Rafał, jak ząb boli, to go nie naciskasz? - Tata, no naciskam, pewno." " A swoją drogą dziwna historia, żeby nie wiem jak człowiek był twardy, to z każdego uczucia coś w nim zostaje, uczy się czegoś, czego dawniej nie umiał, raz to jest dobre, raz złe. I z siebie tez coś komuś zostawia w spadku." "Kasia jest inna. Nie ma chyba na świecie drugiej takiej dziewczyny jak Katarzyna. Wolałbym ją może spotkać dopiero za trzy, cztery lata niż teraz. A tak? Zreszta nie wiem. Nie mam pojecia, może i tak jest dobrze. Chciałbym ją mieć na zawsze. Fajne byłoby takie życie z Kaśką, chociaż może czasami troche jak ciuciubabka. 'Babko na czym stoicie? Na beczce. A co w tej beczce? Kwas. No, to łapcie nas!' Takie byłoby życie z Kaśką, połowe pewnie przestałbym na beczce. Nigdy nie zapomne jak ona mi powiedziała: Wiesz, Rafał, obtarłam sobie pięty. I jak się nachyliłem, żeby te pięty zobaczyć, a ona oparła rekę o moją głowę. Kiedy opieram się w ten sposób, wydaje mi się, że nawet w powietrzu mogłabym stać. I wtedy zapytałem: Ale czy do tego jest ci potrzebna moja głowa? a Kaśka odpowiedziała: Tak, twoja! " "- Troszkę to mnie nie urządza. Więc słuchaj... Słuchaj i zrozum. Ja tam widziałam maleńką dziewczynkę, która siedziała w kąciku, niczym się nie bawiła, tylko tak się jakoś dziwnie kiwała. Zapytałam tej opiekunki dlaczego. I wiesz, dlaczego? - Nie. - Dlatego, że tam dzieci często sie tak kiwają. To jest głód. Rafał, taki głód uczucia. Nikt ich nie przytula do siebie, nikt im nie mówi najpotrzebniejszych słów: mój skarbie, moja dziecinko, moje kochanie, czy ja wiem, jakich jeszcze? Takich zwyczajnych, które każde inne dziecko słyszy. Kiedy matka przytula dziecko, to tak się kołysze razem z nim. Siedzi i tak sie kołysze, prawda? A tam, Rafał, dzieci kołyszą się same." " 'Prawie wszystko mam w sobie po ojcu - powiedziała - po mamie bardzo mało'. Tylko, że widzisz, Kasia, to nie ilość się liczy, tylko waga, bardzo mało po mamie - dziś przechyliło szalkę." "- Nie podobało mu się. Że to wyrzucone w błoto pięniądze, bo koszula sie podrze w rok, a sukienka jeszcze prędzej. Według ciebie, Tadziu - mama powiada - powinno sie kupować prezenty z żelaza. Więc może im traktor kupimy, albo snopowiązałke? Tacie aż nos poczerwieniał, sama widziałam. Mama poszła, kupiła materiał i koszulę. - A skąd barometr? - Tata odprowadzał mnie na dworzec. Już siedziałam w przedziale, jak wyjął z teczki pakę. Położył mi ją na kolanach. Tu jest barometr, Kasiu - mówi do mnie. - Pożyje dłużej niż tamte rzeczy i może kiedyś bardzo stary wuj Marek i bardzo stara ciocia Klara spojrza na niego i któreś powie: "Pamiętasz? To Kasia nam go przywiozła!" I to jest własnie żelazo, z którego lubię kupowac prezenty." " - Nigdy z nią nie był? - powtarza Kasia. - Co ty własciwie przez to rozumiesz? Przecież się znali. - Ale nie mieli wspólnego domu, wspólnych kłopotów i tego wszystkiego, wiesz, tego całego bigosu na głowie. Żadne wspólne dziecko im nie chorowało, żadna wspólna herbata na ich wspólny dywan się im nie wylała, żadnych rachunków wspólnie nie płacili. Z niczego sie w stosunku do siebie nie musieli rozliczać. Mnie się zdaje, że w takiej sytuacji to ludzie mogą się bez pudła kochać aż do samej śmierci. Bo nie maja okazji, żeby sprawdzić siebie nawzajem, jasne chyba nie?" K.Siesicka "Zapach rumianku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pia.Madllen
"Wyszedł, a ja nie mogłam wzroku oderwać od jego marynarki. Czy doprawdy Ronaldzie, nie możesz wieszać swojej marynarki w szafie, przecież wiesz, że mam zupełna obsesję na ten temat, czy ona musi wiecznie wisieć na wierzchu, juz ją zabieram, przepraszam cię, kochanie masz rację. Jak to jest, pomyślałam patrząc na marynarkę Szymona, jeżeli kogoś się nie kocha, to w codzienności przeszkadzają nawet drobiazgi, a jeżeli się kocha, te same drobiazgi nie przeszkadzają wcale, inaczej, bo ja Szymona nie kocham, to zbyt wiele, czy wystarcza zatem określony stosunek emocjonalny, żeby zmieniła się wymowa rzeczy?" "Szymon nie pokazał się przez następne 3 dni, mieściło się to idealnie w mojej koncepcji. Żadnych zobowiązań, żadnych trwałych układów (...). Szymon zatem nie pokazał sie przez 3 dni i miesciło się to w mojej koncepcji, szkoda tylko, że z tego powodu cierpiałam. Nie wiem, co było najgorsze, urażona ambicja, niepokój o niego, czy to, że moja koncepcja nie wytrzymała starcia z rzeczywistoscią." "- Zatrzymaj mnie - powiedział spokojnie. - Słyszysz? - Słyszę, ale nie zatrzymam (...) - Zatrzymaj - Nie Szymon. - Z czego ty sie śmiejesz? W tym nie ma nic śmiesznego. Więc mam iść? - Uhm. Energicznie przeszedł do przedpokoju i bez słowa włożył kurtkę. Potem odwrócił się, objął mnie ramieniem i przytulił. - Ty niemądra, zatrzymaj mnie - powiedział w moje włosy. Później zaczął mnie całować, a ja myślałam tylko o tym, że byłam zupełną idiotką, nie zatrzymując go w pokoju, a teraz jest juz za późno, bo on ma kurtkę na sobie, ale przecież kurtkę zawsze mozna zdjąć, więc na nic nie jest za późno, co ma kurtka do tego wszystkiego, jak mi jest dobrze teraz, jeszcze tylko, żeby mnie przytrzymał druga reką, czy nie czuje, ze ja sie chwieję... - O Szymon... - Zatrzymaj mnie, proszę Cię... - No, więc zostań, dobrze? Zostań." " Powiedz, przyznaj się, pytał, kto Cię nauczył takiego kochania, a mnie nikt nie nauczył, pewnie zawsze była we mnie gotowość, dlaczego nie spotkaliśmy się wcześniej, żałował, a ja mówiłąm, dobrze, bo to jest coś na zmierzch, swiatło, na które już sie nie czeka." " Dużo kobiet miałeś w życiu? - Takich, które się liczyły dwie. A tych, które się nie liczyły, nie pamietam. - To chyba duzo? - Duzo, ale były do siebie tak bardzo podobne, ze ich suma tworzy właściwie jedną nieudaną kobietę, nie potrafię ich rozdzielić w pamięci. - A teraz? - A teraz będe miał ciebie. - Ja nie czekałam na taka odpowiedź. - Dlatego ją usłyszałaś. W podswiadomości być może czekałaś." " Boję się o ciebie, popełniasz zwyczajne szaleństwo, jesteś nieobliczalna. - Nie chcę, żebys się bał, twoje obawy dostatecznie długo mnie przytłaczały, chciałes we mnie widzieć tylko i wyłącznie słabiutką dziewczynkę, swoją własność o którą trzeba się bać - Krzywdzisz mnie, moja droga, mówiąc w ten sposób - Być może krzywdzę, przepraszam Ronaldzie, tak to czuję." " A potem wróce i będę sie przyzwyczajała do myśli, że Szymona nie ma. Spojrzałam na niego, poprawiał zacinający się wyłącznik lampy. A jak on bedzie sobie radził? Czy tylko być kobietą jest niewygodne? - Szymon. - Tak, kochanie. - Dużo masz pracy na takim statku? - Bez przesady. Wystarcza czasu na myślenie. Jestem dobrym mężczyzną do kochania, ponieważ głównie mnie nie ma, powiedział kiedyś Szymon, tak to rzeczywiscie zaleta, odparłam. Niechby juz wrócił." " W rozpakowanej walizce nie było dużo rzeczy na zmianę. Miałam ochotę zajrzeć do którejś z pozostałych, ale pomyslałam, że nie warto. Nic nie warto, wszystko jest bez sensu, jak żyć, czym zabić czas. - Muszę sobie sprawić jedna rzecz - powiedziałam. - Co takiego? - Wielotorowość myśli. Inaczej zwariuję po twoim wyjeździe, przyznaje się. - Takim tonem, jakbyś przyznawała się do kleski. " K.Siesicka "Między pierwszym a kwietniem" (mam sentyment do tej książki, a zwłaszcza do tych fragmentów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pikośka .
"Precz z moich oczu!... posłucham od razu, Precz z mego serca!... i serce posłucha, Precz z mej pamieci!... nie... tego rozkazu Moja i twoja pamięć nie posłucha. Na każdym miejscu i o każdej dobie, Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił, Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie, Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił. -Mickiewicz _ Do M***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoKk
"Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PunC
"Niech wiatr zawsze wieje Ci w plecy, słońce rozjaśnia twarz, a wiatr przeznaczenia porwie Cię w taniec z gwiazdami" - z filmu "Blow" a oto oryginał: "May the wind always be at yourback and the sun upon your face. And may the winds of destiny carry you aloft to dance with the stars."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PunC
Jedną z najbardziej poruszających rzeczy jakie było mi dane przeczytać jest ten oto fragment. Pochodzi on z książki Ernesto Sabato "Tunel". "Czas dłużył mi się bardzo. Nie wiem, ile go upłynęło, tego zegarkowego, anonimowego i uniwersalnego czasu, który jest obcy naszym uczuciom, naszym losom, naszym powstającym i sypiącym się w gruzy miłościom, naszym oczekiwaniom śmierci. Lecz jeśli chodzi o mój czas osobisty, był on nieskończenie długi i skomplikowany, chwilami jak ciemna i wzburzona rzeka, to znów jak spokojne, nieruchome i wieczne morze, nad którym Maria i ja staliśmy naprzeciwko siebie w ekstatycznej kontemplacji, potem znowu zamieniał się w rzekę, która nas porywała jak we śnie i niosła w okres dzieciństwa: widziałem Marię galopującą na szalonym koniu, z pałającymi oczami, z włosami na wietrze, ja zaś byłem w małym miasteczku południowym, w moim pokoiku, z twarzą przyciśniętą do szyby, obserwując śnieg, ze wzrokiem również pałającym z podziwu. Żyliśmy więc niejako w korytarzach czy tunelach równoległych, nie wiedząc, że idziemy obok siebie jednocześnie, by spotkać się u wylotu przed sceną przeze mnie namalowaną jak przed kluczem przeznaczonym tylko dla niej, jak przed tajemnym znakiem, po którym miała poznać, że ja już tam byłem, że korytarze nareszcie się połączyły i godzina spotkania nadeszła. Godzina spotkania nadeszła! Ale czy naprawdę tunele się zeszły i nasze dusze się odnalazły? Wszystko to dokonało się jedynie w mojej głupiej wyobraźni. Bo przecież korytarze w dalszym ciągu szły równolegle jak przedtem, z tą różnicą, że teraz mur dzielący nas stał się murem jakby szklanym, mogłem więc oglądać postać Marii milczącą i niedotykalną... Nie, nawet i ten mur nie zawsze był taki: czasami przeobrażał się w mur z czarnego kamienia, a wówczas nie wiedziałem, co się dzieje po drugiej stronie, nie wiedziałem, co się z nią dzieje w tych nieznanych chwilach; myślałem nawet, że w takich momentach zmieniała się jej twarz, że wykrzywiał ją drwiący grymas, a może nawet wymieniała złośliwe spojrzenia z innymi; myślałem, że całą tę historię z tunelami sam wymyśliłem i wierzyłem w nią tylko ja, w każdym razie istniał tylko jeden tunel, ciemny i samotny: mój, tunel, w którym przebiegło moje dzieciństwo, moja młodość, całe moje życie. I na jednym z odcinków tego kamiennego tunelu ujrzałem tę dziewczynę, uwierzyłem, że szła drugim tunelem, równoległym do mojego, podczas gdy w rzeczywistości ona należała do szerokiego świata, do świata tych, co nie żyją w tunelach; przez ciekawość może zbliżyła się do jednego z mych dziwnych okien i ujrzała obraz mojej samotności nie do uratowania, a może zaintrygował ją niemy język, klucz do mego obrazu? Podczas gdy ja szedłem wciąż swoim tunelem, ona, na zewnątrz, żyła swoim życiem normalnym, życiem niespokojnym ludzi z zewnątrz, tym życiem interesującym i absurdalnym, w którym są tańce i zabawy, radość i wesołość. Zdarzało się, że czasami gdy mijałem jedno z mych okien, ona czekała na mnie niema i stęskniona (dlaczego czekała i dlaczego niema i stęskniona?), to znów nie nadchodziła na czas lub zapominała o biednym więźniu, a wówczas ja, z twarzą przyciśniętą do szklanego muru, widziałem ją w oddali śmiejącą się, tańczącą beztrosko lub, co gorsza, nie widziałem jej zupełnie, więc wyobrażałem ją sobie w miejscach niedostępnych i absurdalnych. Wówczas pojmowałem, że los mój był o wiele samotniejszy, niż to sobie wyobrażałem."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PunC
1) Adam (Dziesięć lat później) Po wszystkich tych latach widzę, że na początku myliłem się co do Ewy. Lepiej żyć z nią poza Ogrodem, niż w Ogrodzie bez niej. 2) Na Grobie Ewy: ,,ADAM: Gdziekolwiek była ona, tam był Raj..." to cytaty z książki "Pamiętniki Adama i Ewy" Marka Twaina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xani
"Mówisz, pani, o sercu? (...) O sercu, co jej jest teraz, a jego niegdyś było? O sercu, co jego niegdyś było...a jej rzec ma dzisiaj, gdzie ukryć się chciało? O sercu, co moim było, a które, pani, skraść mi zdołałaś? O sercu, co jego jest, a darem się staje przesilenia nocą? O sercu, co w jej piersiach bije - o sercu w skrzyni drewnianej złożonym, które bić już nie może? Zaiste, drżą serca, gdy bije serce - złamane, gdy bic przestanie. A wszystkie serca są jednym sercem." "I żarem raz jeszcze zapłonie, choć spłonąć nie może - żelaznych serc nie ima się płomień" Titania Hardie "Różany labirynt"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hakadi
"(...) jednym z nielicznych pewników w życiu jest spełniony żal. Wcześniej czy później żałuje się wszystkiego na przekór naszej naiwnej i nieczułej nadziei, że "tym razem" ten zimny, okropny żal będzie naszemu sercu oszczędzony." "Śpiąc w płomieniu" Jonathan Carroll "Zmiana nie przychodzi łatwo (...). Zmiana życia oznacza zmainę sposobu myślenia. Zmaina sposobu myślenia oznacza zmianę twoich wyobrażeń na temat życia. To bardzo trudne (...). Kiedy sami się wpakujemy w biedę, często w niej trwamy nawet wtedy gdy bardzo chcemy się zmienić, bo ta bieda jest dla nas czymś znanym. Jest nam z nią wygodnie." "(...) że życie 'rzuca w ciebie częściej kamieniami niż prażoną kukurydzą z masłem" :) oba cytaty z książki "Ostatnie dni przed niebem" Koontz'a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PUMCIA21
Bóg odpowiada gwałtownie i szybko na niektóre modlitwy I podsuwa rzecz,o którą błagaliśmy,ku naszym twarzom dłoń,a wniej ukryty podarunek. (KIRK DOUGLAS-PODARUNEK ) GENIALNA KSIĄŻKA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati455
z piosenki która zawsze poprawia mi humor: "Obrabiać, szlifować, ładnie się bawić Wziąść kilka razy a potem zostawić" 'Rozrobić, rozdrobnić, z cnotą ją skłócić Przyswoić dogłębnie, potem porzucić" Zły On

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmicicówna
"Każda żądza przez nas zdławiona rozpładza się w naszej duszy i zatruwa ją..." Oscar Wilde "Portret Doriana Graya"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"może jeszcze raz się uda znów przetrwać noc i doczołgać do rana" "pozbawiona wiary, pozbawiona nadziei, pozbawiona radości, pozbawiona sumienia. (...) uwierzy w twoje najpodlejsze kłamstwo, byle mieć złudzenie ciepła i miłości, byle dać jej to, o co ciągle prosi" "Jedyną różnicą między kaprysem, a wieczną miłością jest to, iż kaprys trwa trochę dłużej."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama w lustrze .
- śniło mi się , że leżę pogrążony w ostatnim śnie obok niej , z ucichłym sercem i policzkiem przymarzniętym do jej policzka . - a gdyby ona rozsypała się w proch lub gorzej jeszcze , o czym by pan wówczas śnił .? - spytałam . - by się rozsypać z nią razem i zyskać większe jeszcze szczęście .! - odparł . - sądzisz , że wzdragałbymbym się przed taką odmianą .? - Emily Bronte : Wichrowe Wzgórza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama w lustrze .
drzewa umierają inaczej niż ludzie . drzewa wyglądają tak , jak gdyby cieszyły się własną śmiercią . wprawdzie potem będzie wiosna i one odkwitną znowu , ale ty wiesz , że nigdy nie można mieć pewności . no i skąd o tym mogą wiedzieć drzewa .? dla nich na pewno każda jesień jest ostatnia . - Halina Poświatowska : Opowieść dla przyjaciela .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TheDymeR
To nie takie łatwe, to nie takie proste wytłumaczyć w kilku zdaniach to co czuje, znasz mnie, widzisz mnie codziennie obok siebie gdy spoglądasz w moją stronę nie istotne, wszystko nie istotne kiedy jestem tu i teraz, życie sensu nabiera, ja umieram po czym rodzę się ponownie, jak w sylwestra sztuczne ognie, eksploduję, czy ty wiesz co ja wtedy w tym momencie czuje? miłość, to ciekawe jak zmienia człowieka, to jak rwąca rzeka nieustannie drąży głazy, każdy na nią czeka, jak na stacji stoi, wypatruje, skąd nadjedzie pociąg, który wszystko wyprostuje, czy ty czujesz tak jak ja, czuje to, odpowiedz tylko na pytanie jedno. A potem była zwrotka Lionela Richiego. Hallo... Nie wiecie co to był za utworek z gatunku rapu? Męczy mnie to od dawna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość himmel
Liroy: "hello czy ty czujesz to".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejatkaa
"Jam się w miłość nieszczęsną całym sercem wsączył" - Kordian :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gacek21
stephen king "mroczna wieża czIII ziemie jałowe" "tak więc rostali się i teraz spogladają na siebie z nienawiścią i tęsknotą przez usiane gwiazdami pobojowisko jakie pozostalo po rozpadzie ich związku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DliCate
' Była ucieleśnieniem moich marzeń. Dzięki niej stałem się tym, kim jestem, a trzymanie jej w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca. ' — Nicholas Sparks 'Pamiętnik'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'idź za głosem serca. na rozsądek masz jeszcze czas' 'serce mi załomotało. tłukło się jak wystraszony wróbel.'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama w lustrze .
kiedyś potrzebowałam jego obecności , teraz wystarczają mi myśli , w których się pojawia ... - mojego autorstwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patusiowa
Szeptem do mnie mów, mów szeptem. By nikt obcy twoich słów nie słyszał. Jak najciszej proszę mów, A przedtem spójrz w oczy tak, Jak tylko ty patrzeć na mnie umiesz. Chcę uwierzyć, że przede mną nikt Nie uczył się tych słów na pamięć. Więc mów szeptem, szeptem się nie kłamie. A to co mówisz przecież brzmi jak jakaś baśń. Świat cały dziś mi zazdrości, za oknem zaczaił się wiatr. Chcę ukraść nam słowa miłości. Te słowa, które starczyć mają nam na wiele, wiele lat. Dlatego... Szeptem do mnie mów, mów szeptem. Jak najciszej mów, bo wciąż się boję. By zły los słów nie podsłuchał twoich. Żeby marzeń naszych nam nie ukradł nikt. Codziennie ktoś komuś mówi, to samo co mówisz dziś ty. Lecz słowa tak łatwo pogubić. Więc wiele słów, a mało szczęść spotyka się na świecie tym. Kochany... Szeptem do mnie mów, mów szeptem. By nikt obcy twoich słów nie słyszał. I niech zamknie się nad nami cisza, W której już nie będzie trzeba więcej słów. Anna Maria Jopek - Szeptem : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klauduska2003
,,-Lew zakochał się w jagnięciu. -Biedne, głupie jagnię... -Biedny, głupi lew masochista..." ,,Zmierzch"- jedna z najpiękniejszych książek, jakie zostały napisane;) Tak jak cała seria o Belli i Edwardzie;) Polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co moze byc gorsze od chlopaka, ktory cie nienawidzi? Zakochany chlopak". M.Zusak "Zlodziejka ksiazek"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×