Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Justyna74

Badanie HSG drożność jajowodów

Polecane posty

Gość Myszkam86
wiecie co dla mnie było najgorsze w czekaniu na efekt inseminacji? naczytałam sie wczesniej która z Was jakie miała objawy i podświadomie organizm sam ich sie doszukiwał. czasem jak coś powiedziałam, że sie czuje tak czy siak to M mówił że to napewno fasolka a ja tonowałam jego domysły, wraz z upływem czasu to na pytania męża jak sie czuje odpowiadałam ze nie wiem jak mam sie czuć bo w ciąży wcześniej nie byłam więc chyba normalnie choć chwilami swoje podejrzenia juz miałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Myszkam, ja mam tak samo, z tymi objawami, teraz emkowi mówię że na tym etapie ciężko mówic o objawach i że są takie same jak przed @ więc nic nie wiadomo, ale to jest wykańczające - doszukiwanie się u siebie objawów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Mam to samo ;) jak mnie wzydma to myślę, że może to to, a potem się stopuję, że przecież ja mam taki brzuch :) A jak M. pyta jak się czuję to odpowiadam dobrze albo normalnie...z czego jest bardzo niezadowolony ;) No ale co mam mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
hehe, ach ci emkowie, mój się pytał czy czułam czy się zagnieżdża, to mu mówię, że zarodek jest jak ziarnko maku i co ja mam czuć.. :) sama się nakręcam, ale jego wole stopować żeby nie był za bardzo rozczarowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja wczoraj cały dzień siedziałam przed netem i naczytałam się o adopcjach i in vitro- kto wie, co trzeba będzie zrobić?! Ile kosztuje, co i jak. Do tego stopnia,że aż mi się śniło,że adoptowaliśmy syna mojej przyjaciółki... W ogóle w ostatnim czasie tracę nadzieję, więc coraz częściej zaczynam myśleć o adopcji, inseminacji i in vitro. Dziewczyny po IUI- jeśli mogę zapytać, to ile Was łącznie wszystko kosztowało, przygotowanie,leki, zabieg?! I do dziewczyn po laparoskopii- miałyście ją zrobioną do diagnostyki czy w jakimś szczególnym znaczeniu? Amefa, a Tobie za jakiego powodu robili laparo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Psioszka- mnie IUI kosztowała 700zł + 60zł za wcześniejszy monitoring pęcherzyka ( drugi monitoring przed zabiegiem był w cenie IUI ). Ponieważ miałam IUI na cyklu naturalnym to nie płaciłam za żadne leki, tylko po za duphaston niecałe 40zł. Więc całość 800zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Mnie również ok. 800zł (IUI+ 2 razy monitoring + stymulacja ale miałam tabl z poprzednich cykli więc nie musiałam kupować).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
psioszka - a jaki jest u was problem? jak długo się staracie? Może inseminacja byłaby dla was dobrym rozwiązaniem. Im prędzej zdecydujemy się na bardziej radykalne krowi tym szybciej będzie dzidziuś. My nie mieliśmy problemu z podjęciem decyzji o inseminacji, w zasadzie lekarz po zobaczeniu nasienia powiedział że najlepsza byłaby insemka to powiedzieliśmy ok - byle jak najszybciej , bo im szybciej to bliżej celu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
psioszka Ty zaczekaj na laparoskopię i jej wyniki. Przecież masz już ją we wrześniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zaszłam w ciąże bez żadnych problemów w zeszłym roku, a po poronieniu zaczęły się cyrki z @- albo jej nie było, a jak już była to za każdym razem brak owulacji. 5 cykli z clo nie pomogło, hsg- pozytywne, drożne jajowody, M nasienie ok. Gin wysłał nas do kliniki niepłodności, jesteśmy po pierwszej wizycie, dr zlecił badania, które ostatnio zrobiłam i 5 września mam wizytę i liczę,że czegoś konkretnego się dowiemy. Teraz 2 cykle odstawiłam wszystkie leki i owulka sama była i @ jak w zegarku, a też nic... Mam umówioną na 11września laparoskopię, więc może to pomoże, a jak nie to pewnie zdecydujemy się na IUI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Tak, to najpierw laparoskopia, to się teraz nie zamartwiaj i nie kombinuj z in vitro i adopcją, uda się na pewno bez tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem dziewczyny, ale to czekanie mnie dobija. Nawet bardzo nie przeżywam wyjazdu do Chorwacji, bo bardziej czekam na termin w klinice i laparo niż te wakacje. Czy ja tak tylko mam,że żyję tylko leczeniem i myśleniem o dziecku?! Powiem Wam,że zaczyna mnie to męczyć i moich bliskich, nawet zastanawiam się czy nie udać się o pomoc do jakiegoś psychologa...?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Psioszka- nie tylko ty tak masz, ja tez tylko tym żyję, na wakacje nie jedziemy, bo zbieramy na in vitro ( w razie w) , ze znajomymi się nie spotykamy bo albo są w ciąży i to mnie dobija, albo boję się że nam powiedzą że zaciążyli. W zasadzie tylko z jednymi znajomymi się spotykamy. Ostatnio nawet mam problem jak jedziemy do szwagra bo denerwuje mnie że oni sa tacy szczęśliwi, masakra jakaś . Do tego emek ciągla pracuje po 12-16 godzin i po pracy siedzę sama w domu i rozmyślam - wiadomo o czym, zwariować można, też jestem już tym zmęczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Też tak mam, jak @ przychodziła to jużnie mogłam doczekać się kiedy wizyta u lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psioszka ja miałam laporoskopie bo miałam robioną kauteryzację jajników i Amefa tez to miała. Ja mam pco. Dziewczyny, moje zycie też kręci się wokół ciąży. Zwłaszcza teraz :( . Ale był czas w moim moim małżeństwie że temat zdominował moje życie do tego stopnia że omało się nie rozeszliśmy. Faktycznie odpuścilismy wtedy troche i za jakis czas zaszłam w ciaże, ale poroniłam. Z tym ze po raz pierwszy brałam wtedy luteine i organizm pozytywnie na nia zareagował i dlatego zaszłam. Chyba wtedy mój mąż zrozumiał ze w naszym przypadku nie wystarczy zdac się na naturę i intensywnie włączył się w starania. W moim i w Waszym przypadku Dziewczyny nie ma czegoś takiego jak odpuszczenie sobie, tzn odpuszczenie w braniu leków, zrezygnowanie z badań itp.. Ja nie mam złudzeń i nie wierzę w cud że przy pco, braku owulacji czy przy zerowym ruchu plemników mozna naturalnie i znienacka zajść w ciąże. Na takie odpuśćić sobie to chyba mogą pozwolić sobie dziewczyny u których cykle są jak w zegarku, nasienie jest ok. budowa macicy i przydadków też w pożadku a hormony są idealne, wtedy to wierzę że jest blokada psychiczna i trzeba odpuścic. Przykładem jest moja siostra u której wszystko było ok a starali się trzy lata i nic. Wzięli slub, kupili mieszkanie i zorientowała sie że jest w ciąży jak była w 8 tc. Zaszła w miesiąc po ślubie. Mój mąż potrzebował czasu żeby to zrozumieć. Także Dziewczyny nie odpuszczajcie i myślcie o Dziecku ile chcecie. Trzeba pozwolić sobie na normalne życie, ale jak jest czas wizyty czy dni płodne to jest nasz główny powód do rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Słońce masz rację, mnie tylko martwi to że ja po prostu nie mam ochoty się z nikim spotykać, już nie wiem czy to jakieś początki depresji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
pełna nadziei nie masz ochoty się z nikim spotykać bo boisz się informacji o ciąży innych. Mam dokłądnie tak samo. Unikaliśmy znajomych M. był wściekły, że nigdzie nie chodzimy itp. Spotkaliśmy się ze znajomymi jakiś czas temu, porozmawialiśmy i się okazało, że oni też mają problemy. Nie jest to pocieszające ale odblokowało mnie przed spotkaniami z nimi. I tym bardziej to, że już wiedzą, że my również mamy problem a nie odkładamy decyzji o dziecku w nieskończonosć. Spadł ze mnie ciężar udawania, że wszystko jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche zakręciłam , ale mam nadzieje że rozumiecie. Powiem Wam że u nas teraz dzieje się cos niedobrego. Mój mąż ma jakąś blokade i ze współzycia nic nie wychodzi. Na początku myślałm że to przez to że jest przepracowany. Ale za trzecim razem juz zrozumiałam że coś jest nie tak. Rozmawialiśmy i wkońcu doszliśmy do wniosku że boi się ze zajde w ciąże bo przeraża go mysl o tym że kolejna ciąża skonczy się tak jak ta poprzednia :( on najpierw chce sie przebadac. W takim stanie nie widziałam go dawno. Wkońcu stanęło na tym że będziemy uzywali prezerwatyw co mnie troche przeraziło i rozbawiło bo wyszło że nigdy nie używaliśmy gumek ;) jak juz musieliśmy się zabezpieczać to zawsze to były tabletki. Będziemy teraz próbowali jak nastolatkowie. Umówiliśmy się na dzisiaj, także trzymajcie kciuki ;) sexu nie było prawie dwa miesiące także wiecie.. licze na ogromne wrażenia ;p A mój mąż ma treme przed kupieniem prezerwatyw bo mówi że nie kupował ich z 10 lat no i pozostaje kwestia czy będziemy umieli sie z nimi obejść ;) Mówię Wam wczorajszy wieczór zaczął się namietnie, w między czasie były łzy a skończyło się tez łzami ale ze śmiechu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Słońce wg mnie podjęliście dobrą decyzję. Może Ty jesteś już gotowa ale widać twój M. jeszcze nie. A może nie będzi mu wygodnie w prezerwatywie i ją zdejmie :) Przytulanki mają być przyjemnością. Ostatnio z M. żartowaliśmy, a tam już koniec starań, będziemy we dwujkę i będziemy używać życia ;) Ja mówię no to zacznijmy gumki stosować, a M. bo co przecież z Tobą i tak nie można nic zrobić :) się pośmialiśmy i trochę nas napięcie opuściło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wracając do tematu spotykania sie ze znajomymi. Żona najlepszego kumpla mojego męża ma termin na 5 stycznia, ja miałam na 27 stycznia. Spotykaliśmy się razem i głównym tematem były nasze ciąże.. :( Uwierzcie że ja nie moge teraz na nią patrzeć ani o nich słuchać. To jest straszne. Dzwoniłam do niej i przeprosiłam że jej nie odwiedzam. Chyba zrozumiała o co chodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
A jeszce mówię to idź do apteki i kup, na to M. po co z apteki szkoda kasy, najtańsze z kiosku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Słońce napewno zrozumiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Słońce, bardzo dobra decyzja z prezerwatywami, faceci przechodzą to zupełnie inaczej niż my, myślę że trochę luzu wam się przyda, bo przy prezerwatywie nie będzie złudzenia że może się udało. Twoja znajoma na pewno zrozumiała twoją sytuację. Asiu, my powiedzieliśmy tylko jednej parze że się staramy, oni wiedza że trwa to już 2 lata i nie pytają, dlatego nie mam oporów żeby się z nimi spotykac, ale nie chcę mówić o tym wszystkim znajomym i dlatego ich unikam...może przyjdzie czas że im powiem. Mój emek ostatnio stwierdził, że z tych jego marnych plemników to jest jeden plus - do końca życia nie będzie nigdy więcej gumek :) bo my zawsze stosowaliśmy gumki, tabletki brałam tylko pół roku 5 lat temu ale bardzo źle się czułam mimo że były bardzo delikatne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna_nadziei83
Wiecie, kiedyś na studiach pękła nam gumka, pamiętam wtedy ten strach, ostatnio tak rozmawialiśmy że szkoda że wtedy nie wpadliśmy...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Oj żebyś sięnie zdziwiła, ż ejak już będziecie mieć maluszka to następny szybko się pojawi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
Kiedyś M. mówi czemu musimy tak długo czekać, a nie zaliczyliśmy kiedyś wpadki, odpowiedziałam, że po to abyśmy bardzo mocno kochali nasze dzieci i nie krzyczeli na nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas praktycznie wszyscy wiedzą, z jednej strony to dobrze, bo nikt nie pyta- kiedy dzidzia?,ale z drugiej strony każdy pyta jak leczenie, czy się już udało itd? A to też nie jest przyjemne. Co do kobiet w ciąży- unikam wśród znajomych. Słońce, do swojej bardzo dobrej koleżanki też zadzwoniłam i powiedziałam,że przez to co się dzieje, jakoś nie potrafię jeszcze się z nią spotkać i oglądać rosnącego brzuszka- zrozumiała bez problemu, poza tym niektórzy nawet widzę,że uważają co mówią w naszym towarzystwie, żeby nas nie urazić. Dlatego też właśnie m.in zastanawiam się nad wizytą u psychologa, może trochę się odblokuję i pomoże?! A jeszcze takie pytanie(jeśli nie chcecie nie piszcie)- ja mam sporą nadwagę, co być może też jest powodem niepowodzeń, mąż też nie jest mały, a u Was jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia.pco.1
psioszka z tego co sie naczytałam na forach nadwaga może być jednym z powodów niepłodności. A co mówą Tobie lekarze? Ja jestem drobniutka niecałe 50kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psioszka niestety nadwaga nie pomaga w staraniach. Tkanka tłuszczowa produkuje androgeny. Czyli meskie hormony które zaburzają gospodarkę hormonalną. Przy pco standardem jest nadwaga i tycie przuszne :( są specjalne diety dla kobiet z pco. Jeszcze pytanie co masz na mysli piszac spora nadwaga. Ja ważę 79 kg przy 165 cm wzrostu. figura typowa dla pco - szczupłe nogi, uda i pośladki a brzuch jak w 7 miesiącu ciąży. Do tego standardem jest owłosienie typu meskiego do tego problemy z przetłuszczaniem się włosów no i tradzik. Ja nie mam problemów z nadmiernym owłosieniem. Ale miałam straszne problemy ze skórą które po kauteryzacji ustapiły. Nadwaga niestety jest problemem. Do tego może przyłaczyc się cukrzyca typy drugiego, lub jej objawy i pewnie dlatego bierzesz metformax?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój były lekarz mówił,że powinnam schudnąć, nawet trochę się wzięłam za siebie, ale efektów nie było. A aktualny gin i dr z kliniki stwierdzili, że wiadomo dla zdrowia- zawsze to lepiej, ale jakiś mega postępów to nie da, więc nic na siłę. Oczywiście staramy się jeść zdrowo, nie jemy kolacji itd, ale chciałam wiedzieć jak to jest u Was?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×