Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna76

Hej, Hej!!!! Mamuśki,marcówki 2006!!!!!

Polecane posty

Gość dana25
Misia! gratulacje!!!! Co dzień to dobra nowina! Iwi, a Ty coś napisz przy okazji! Oj dziewczynki, ja byłam dziś u dwóch lekarzy - U mojej starej lekarki na posiewie, ona po badaniu powiedziała że jeszcze długo nie urodzę bo szyjka twarda i długa, a potem u lekarza ze szpitala po zwolnieniu, dziecko waży 3kg a lekarz stwierdził, że szyjka sie skraca i w każdej chwili mogę urodzić... Bardzo śmieszne czekaj tatka latka górale pogodę wróżyli "będzie padać albo i nie będzie..." Ja już też bym chciała się z Wami powymieniać doświadczeniami, ale z drugiej strony 3 kg to nie tak bardzo duzo niech sie jeszcze kurczaczek podtuczy. Pa pa dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
coś nam Aurelka zamilkła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć 🌻 GRATULUJĘ wszystkim świeżo upieczonym mamusiom 🌻🌻🌻🌻🌻 Wczoraj malowaliśmy duży pokój. Bałam się, że nie zdążę, ale udało się. Co prawda jeszcze dzisiaj wielkie sprzątanie, ale do jutra powinno być już ok. Zostało mi jeszcze 11-12 dni, ale pierwsze dziecko urodziłam 5 dni wcześniej, więc spodziewam się już w przyszłym tygodniu Mój mąż już w największej gotowości... Aurelka to już na pewno \"po\" tylko może jeszcze w szpitalu... Jeszcze tabelka ;) NICK.........TERMIN....TYDZ.CIĄŻY....KG+.....MIASTO....Płeć...Imię Aurelia22....01.03.2006......40.........21.......Gorzów.....synuś Jakub Kijaneczka...03.03.2006....40.......15......Jaworzno..synek Szymon Piotr Juulka........05.03.2006.......40.......2.........Sandomierz.......?.....? Ania26.......10.03.2006.......39.......3.........Rzeszów..........?.....? Króliczek....11.03.2006.....40.......13.......Świdnica........Natalka Karol_ina.....13.03.2006......38.......16.......Bielsko-B.....córeczka Hania Słonko1335...16.03.2006. .....39.......5 ........Szczecin....córeczka Alicja moni271......18.03.2006.......37......13..........Kraków ...synuś....Kamil Ola25.........18.03.2006........27........7..........Dublin......synus Alan renacia.......19.03.2006.......31........11..........Poznań....chyba dziewczynka...? mritta28......19.03.2006......38........10.............Krosno......córa....Izabela mi28...........20.03.2006......38........15..........Lublin.......synek .....? moni78........21.03.2006.......37........15.......Lublin...córeczka...Zuzia ILLELI.........21.03.2006.......26........2?.......pl.Holandia...Jonathan lub Luzia Marta76.......22.03.2006.......34......11,5.......Rzeszów...synuś Michał Dana25.........22.03.2006......38..........12.......Kraków.......... ....? Sabcia..........24.03.2006.......29..........15......Krosno.......córka ..LENA Iwi30...........26.03.2006.......36..........16.......płd.Anglia...synuś...Michał Agunia1.....27.03.2006......28..........3........Kutno...córeczka Kamila albo Klaudia Asia26........29.03.2006......37........12.......Legnica......... Gracjan NICK...........DATA UR.........WAGA.......CM....MIASTO...........IMIĘ Magda77..26.01.2006....2100g......47cm.....Warszawa... Mateuszek Agniecha_79...16.02.2006...3340g...51cm..Rzeszów....dziewczynka Amadzia.......19.02.2006...3500.........58cm....Tczew......Oliwia enka76........19.02.2006....3550........56cm....Konin......synek Filip Jagoda73....24.02.2006...3420g....54cm....Zielona Góra....córeczka Niunia_77.......03.03.2006..3200g ......57cm ....Lublin....Maksymilian Emi25........03.03.2006.....2700.......52cm....Tomaszów Maz...Kacperek Magda78.....04.03.2006.....3340.....53 cm.....Gdynia.......córcia Paula Misia75.......05.03.2006.....3330.....54 cm......?...........córcia Agatka Pyśka25......06.03.2006....3640g...57cm...Poznań...Wiktoria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---króliczek---
Dziewczyny, a ja już siły nie mam :(. Termin na 11.03, wszystkie przed terminem rodzą a moja malutka wogóle się na ten świat nie spieszy. I nic nie pomaga, nawet zaklinanie brzucha przez mojego ukochanego......zaczynam mieć doła że ona tak długo zwleka. Wszystko gotowe, czeka tylko na maluszka a ona nic!!!!! Jeśli cierpiliwość jest cnota to ja do najcnotliwszych nie należę. Nawet na pracy sie nie mogę przez to skupić kurde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karol_ina
Króliczku, ja mam ten sam problem :( za nic nie chce moja mala wyjsc z brzuchola przywitac sie z mamcią. juz nie wiem jakich argumentów używac. prosbą, grożbą... nic nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
Dziewczyny, cierpliwości! dzieciątka same wiedzą najlepiej kiedy wyyskoczyć.A czy odczuwacie skurcze przepowiadające? czy obniżyły się Wam brzuchy? Teraz jest ważne żeby monitorować ruchy dziecka każde bezczynne 4-6 godzin powinno być sprawdzone w szpitalu na ktg. Tak mi wczoraj lekarz powiedział. Słonko - łożysko sie sprawdza na usg, więc się niepotrzebnie nie zamartwiaj.Bo Twój lekarz na pewno by Cię poinformował o niebezpieczeństwie. Mi, Asia - fajnie że jesteście. Jak już wszystkie porodzimy te dzieci to wąteczek spadnie na 25 stronę bo też pewnie nie będziemy mieć na początku czasu... Magda, Niunia - dzięki za śliczne zdjęcia pociech!Niunia mam taką samą pościel w żyrafki i misie.śliczna jest. pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
Acha, Karolina, Króliczek i inne ciężarne - czy Wasze dzieci są już "wstawione " główką do kanału rodnego? Bo moje jeszcze nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karol_ina
Dana, u mnie wszystko gotowe, szyjka miękka, krótka, wygładzona. brzuch nisko. tylko rodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki! :) Gratulacje dla wszystkich rozdwijonych i cierpliwości dla oczekujących :) ( choć ja już zaczynam jej nie mieć!) Dana, ja napisałam o wizycie u położnej stronkę wcześniej a w ciągu jednego dnia niestety nie zmieniło się za wiele :( a tabeleczkę wkleiłam bo prosiła o to Misia75.:) Widzę że Ty chcesz żeby Twój \"kurczaczek\" się podtuczył a ja chyba nie bo boję się że jak będzie bardzo duży to go nie wycisnę:( a położna powiedziała mi że do malutkich dzieci to on nie będzie należał więc się trochę dygam. Skurcze..... to ja mam od 29 tygodnia i położna powiedziała że to OK i niech moja macica sobie ćwiczy do porodu. Brzusio mi się obniżył i dzidiuś zaczyna się \"wstawiać\" no zobczymy ile to jeszcze wszystko potrwa uufffff Króliczek ja już też nie mogę:( choć mam termin na 26.03. wszystko mnie boli ,chodzę jak pingwin i mąż mówi że robię się zrzędliwa buuuuuuu. Dziekuje Wam dziewczynki za zdjęcia brzuszków i dzieciaczków. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
No to czym się martwisz? Zazdroszczę Ci - przecież to kwestia paru dni. Albo i nie. Może skorzystaj z paru ostatnich wolnych chwil?Widzisz co się potem dzieje - dziewczyny wpadają na sekundę i ledwo mają czas, ale im już fajnieeeee...A już sama nie wiem co piszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
ten post wyżej był do króliczka. Monika, a na kiedy masz termin? nie ma Cię w tabelce, czemu tak? Iwi, co ja mam powiedzieć , termin na 22, a dziecko jeszcze nie wstawione, szyjka twarda, jak nic przenoszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena25
Cześć Marcówki! Od pewnego czasu Was podczytuje i dzięki temu często podnosze się na duchu. Dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze przeżywa to co ja. dana 25- mój brzuszek też jeszcze nie opadł, zero skurczy czy bóli w krzyżu, a mam termin na 18 marca, czyli praktycznie już za tydzień. Zaczynam wariować, a cierpi na tym mój biedny mąż. Pewnie przenosze!!!Jak na początku strasznie bałam sie porodu tak teraz PRAGNĘ żeby w końcu mnie coś zabolało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie przyszedł nasz fotelik. Jest super, całkiem spory i szeroki i wkładka dla noworodka też ok, fajnie go wypłyca więc już teraz nawet się nie zastanawiam czy gondolka czy fotelik, Ala wróci do domku w foteliku:) Widzę że nastroje takie sobie Dziewczynki:) U mnie też nic się nie dzieje ale mi cały czas się nie śpieszy, tylko to siedzenie to takie jak na bombie bo człowiek nie może się porządnie z nikim umówić na weekend na przykład, chciałam iść do teatru ale trzeba wczśniej bilety kupić to się boję, itd... Mężulo też cały w nerwach, wścieka się o byle co i 10 razy dziennie dzwoni z pracy sprawdzić czy rodzę....zresztą cała reszta znajomych też mnie ciągle na telefonie trzyma, bo może to już..... Magda dzięki za zdjęcia Pauli, jest urocza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
oczywiście nie do króliczka tylko do Karoliny. Sorry za zamieszanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoop do góry -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karol_ina
BO SIE JUZ DOCZEKAC NIE MOGE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I MAM DOSC TEGO BRZUCHOLA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
cześć marcóweczki Ja tez siedzę jak na bombie bo wolałabym postarć się szybciej urodzić niż od poniedziałku kiblować w szpitalu no ale cóż nic na siłę tylko spacerek sprzątanko itp. itd. Nastrój też taki sobie chyba przez tą pogodę, bo jak jest słonko to odrazu inaczej a dzisiaj u nas jest szaro ponuro i wieje niemiłosiernie pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eryba
Mam pytanie względem zwolnienia lekarskiego. Z dniem dziśiejszym nie mogę pobierać dalej zwolnieni ,gdyż wykorzystałam już pór roku. Dwa tygodnie temu złożyłam w ZUSie wniosek o zasiłek rehabilitacyjny i ciągle czekam na decyzje,czy w związku z tym powinna pójść do pracy czy czekać dalej na decyzje w domu.Czy któraś z was miała taką sytuacje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dana25 -nie ma mnie w tabelce bo wlasciwie to jestem kwietniowka.Potem gin dala mi nowy termin na 28.03. A zeby bylo jeszcze smieszniej akcja porodowa zaczela sie dobry tydzien temu.bylam w szpitalu, na podtrzymaniu.W koncu wszystko odstawili i wrocilam do domu.Teraz mam regularne skurcze, rozwarcie i tak sobie laze.Tak jak maluch chcial wyjsc juz wtedytak teraz chyba sie obrazil i kaze czekac:)Podobno wszystko jest gotowe i moge urodzic w kazdej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolcia81
eryba, mi też zwolnienie skończyło się 2 tygodnie temu, wniosek złożyłam 3 tygodnie przed upływem tych 182 dni i dość szybko przyznali mi zasiłek rehabilitacyjny (po tygodniu). Zaniosłam pisemko do pracy, ale jeszcze czekam na oficjalna decyzję z Zusu. Lekarz nadal wystawia mi zwolnienie jako taką podkładkę dlaczego nie ma mnie w pracy dopóki nie zostanie przesłana decyzja. w sumie powinny przyjśc do Ciebie 3 listy z Zusu. ja właśnie czekam na ostatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej marcoweczki :-):-) W koncu mam chwilke by napisac do was, niestety w czytaniu nie jestem na biezaco...same rozumiecie;-) sorki, wszystko nadrobie. Te pierwsze dni w domu uczymy sie siebie, odpoczywamy po trudach porodu, na szczescie przyjechala moja mama, ktora jest dla nas zbawieniem i strasznie mnie odciaza w pracach domowych. Maks mial juz dwa razy kolki i bardzo plakal, a ja z nim, bo nie wiedzialam jak mu pomoc...a wszystkiemu winna jest moja dieta, bo sama jeszcze nie wiem co moze mu szkodzic a co nie ( raz plakal po mojej pomidorowce, a raz po platkach na mleku)...biedactwo....:-( Ale zapisuje sobie po czym jest ok i tak powstaje jakies tam skromne menu. A teraz o porodzie... Zaczelo sie dokladnie tydzien temu jak wiecie, w czwartek kolo 17...I na pocieszenie wam powiem, ze nic nie zapowiadalo tej akcji, wiec dziewczyny, ktore wypatruja znakow: nie martwie sie, moze zaczac sie z godziny na godzine. Ja z perspektywy czasu stwierdzam, ze moze to przyspieszylo przytuanko z mezem dzien wczesniej, lub stres ze spalenia garnka z herbatka z malin;-) Ale do rzeczy. O 19 juz bylam niemal pewna, ze sie zaczelo, zadzwonilam do poloznej i umowilysmy sie, ze jak skurcze nie mina do 21 to jade na Izbe Przyjec. Tak tez sie stalo. W sumie po 22 spotkalysmy sie w pokoju porodowym. Wtedy mialam skurcze tak co 3-4 min i rozwarcie na dwa palce, a wiec niewielkie. Czulam sie zupelnie dobrze, skurcze byly znosne, choc caly czas wszystko od krzyza. Maz masowal mi caly czas te kregi pileczkami tenisowymi w skarpetce (to bylo zbawienie), skakalam na fasolce, pilam wode mineralna i jadlam rodzynki dla wzmocnienia;-) Oczywiscie bylam juz po lewatywce - zaden problem. Czas plynal nawet szybko zartowalismy sobie z polozna, opowiadalismy glupotki... Kolo polnocy zrobily sie takie trzy i pol palca (czyli owe kryzysowe 7cm). Powiem wam, ze najgorsze to byl to badanie, bo ona w czasie skurczow uciskala jakies dwa punkty na szyjce by sie rozwierala szybciej i to bolalo jak cholera - juz wolalam skucze:-) :-) Naprawde.:-D Do 1 jeszcze luz. Potem ona stwierdzila, ze troche akcja zwolnila:-( W moim przypadku niestety cieply prysznic w domu jeszcze zaszkodzil, bo najpewniej przez to akcja szla tak wolno. No i po 1 w nocy zaczely sie schody dla mnie. Ale nie chcialam oksytocyny. Jeszcze do 2 jakos wytrzymalam, ale juz zaczelam powoli tracic kontakt z otoczeniem, wiem, ze w miedzyczasie pekl mi pecherz owodniowy (czop to w ogole odszedl nie wiem kiedy). O 2.30 poprosilam o zastrzyk znieczulajacy z dolargenu, dala mi pol dawki, bo bylam zbyt zmeczona dluzaca sie akcja. No i o 3.30 zaczelam przec na oslep, bo nie czulam w ogole skurczy partych. Dziewczyny, nie przerazajcie sie - wiem, ze to moze troche brzmi jak tortury i bolalo rzeczywiscie, ale to dlatego, ze ja mialam bole z krzyza (bole z brzucha to pikus ) i przez te krzyzowe wcale nie czulam partych. Ale na szczescie wiele kobiet w ogole nie czuje boli krzyzowych (zadna z babek ktore znam), wiec nie bojcie sie wcale a wcale, poza tym jest naprawde ok. No ale wracajac do opisu...po 55 minutach parcia caly niemal czas, poczulam jak cos ze mnie wyskoczylo:-) :-) W miedzyczasie maz wiele razy mi mowil, ze juz widzi glowke, by mnie jakos wzmocnic, choc ja wiedzialam, ze to jeszcze. Moje parcie tez bylo dlugie dlatego, ze poprosilam pania terese, by ciela tylko w ostatecznosci, no i udalo sie. A wiec krem nagietkowy i malinki podzialaly:-) Jak mi juz polozyla toto male i sine na brzuszku to myslalam, ze sie rozplyne. Jaka ja bylam szczesliwa, maly krzyczal w nieboglosy, a maz przecial mu pepowine...Jak go wzieli na pomiary to pamietam, ze strasznie chcialam go z powrotem, tylko tego. :-) Potem sala poporodowa...nie moglismy sie z mezem na niego napatrzec, w ogole nie spalam tego dnia, bo bylam zbyt podniecona by spac, caly czas sie na niego gapilam, po poludniu juz smigalam po korytarzu i swobodnie siedzialam na lozku. Do dzis juz nie czuje prawie nic, a krwawienie jest jak przy 2, 3 dniu okresu (a mam skape)...brzuszek tez mam juz prawie plaski, zostala mi jedna faldka - bez rozstepow:-) :-) tak wiec polecam penaten na rozstepy i fissan na zmiane. Nauczylam sie ladnie przystawiac go do piersi, choc na drugi dzien mialam kryzys i tak mnie bolaly brodawki, ze myslalam, ze bede beczec przy kazdym karmieniu. Ale po dniu z bepantenem i wietrzeniem piersi prawie minelo. Dzis mogejuz wam powiedziec, ze: - mimo mojego dlugiego i bolesnego porodu to naprawde da sie przezyc, to tylko kilka godzin, a czlowiek jest tak oglupiony, ze do konca wszystkiego i tak nie odczuwa - Bez wsparcia psychicznego meza, ktorego gniotlam, tarmosilam, ciagnelam za wlosy...przytulania, cieplego slowa i jego masazy - nie dalabym razy. A on powiedzial, ze nigdy nie dalby rady urodzic dziecka. Faceci sa rozni, ale wiem, ze dla mojego to bylo wielkie, wzruszajace i wzniosle przezycie (wiem od poloznej, ze sie troche poplakal;-) ) , widzial co przezywam, strasznie to docenia, ze urodzilam mu syna i sam mowi, ze wspominajac w ogole nie pamieta tego jako rozciagajacego sie krocza, a jako wylaniajace sie jego dziecko i ze wcale nie bylo duzo krwi i innych strachow na lachow opowiadanych nam przed porodem. - to bylo piekne wydarzenie tez dlatego, ze bylo intymnie, a ja czulam sie bezpiecznie. Teraz jestem jeszcze bardziej pewna tego, ze trzeba miec swoja polozna. Te spotkania z nia przed porodem bardzo pozytywnie mnie nastwily (nie balam sie przed) i sprawily, ze calkowicie ufalam jej podczas porodu. Ponad to bylo tak jak MY chcielismy, a normalnie jest tak, ze nikomu sie nie chce siedziec godzinymi przy rodzacej - wiec daja oksytocyne, ochraniac jej krocza - wiec tna ... My caly czas bylismy tylko w troje, ona przez te wszystkie godziny wyszla tylko dwa razy do toalety, lekarz w ogole nie przyszedl - bo nie byl potrzebny, na koniec byla tylko pediatra. Po przychodzila do mnie, rozmawialysmy, uchronila przed \"melancholia dnia trzeciego\". Teraz moge w kazdej chwili do niej zadzwonic, wczoraj na przyklad widzialam sie z nia i badala mi piersi, uczyla urzywac laktarora - mam nawal leczny- radzila co do diety. Fakt, dalam jej 500zl (choc bylaby i zadowolona z 300 z tego co wiemy)...ale to co ona nam dala bylo bezcenne. Szkoda, ze szpitale nie maja takiej uslugi po prostu, ale tak to u nas jest. Dobra koncze, bo was zanudze:-) Jak cos to pytajcie o wszystko. Na pewno bede wpadac, moze tylko troche rzadziej na razie:-) Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszle mamy Cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos ucielo mi koncowke posta:-) cd. ...Te spotkania z nia przed porodem bardzo pozytywnie mnie nastwily (nie balam sie przed) i sprawily, ze calkowicie ufalam jej podczas porodu. Ponad to bylo tak jak MY chcielismy, a normalnie jest tak, ze nikomu sie nie chce siedziec godzinymi przy rodzacej - wiec daja oksytocyne, ochraniac jej krocza - wiec tna ... My caly czas bylismy tylko w troje, ona przez te wszystkie godziny wyszla tylko dwa razy do toalety, lekarz w ogole nie przyszedl - bo nie byl potrzebny, na koniec byla tylko pediatra. Po przychodzila do mnie, rozmawialysmy, uchronila przed \\\"melancholia dnia trzeciego\\\". Teraz moge w kazdej chwili do niej zadzwonic, wczoraj na przyklad widzialam sie z nia i badala mi piersi, uczyla urzywac laktarora - mam nawal leczny- radzila co do diety. Fakt, dalam jej 500zl (choc bylaby i zadowolona z 300 z tego co wiemy)...ale to co ona nam dala bylo bezcenne. Szkoda, ze szpitale nie maja takiej uslugi po prostu, ale tak to u nas jest. Dobra koncze, bo was zanudze:-) Jak cos to pytajcie o wszystko. Na pewno bede wpadac, moze tylko troche rzadziej na razie:-) Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszle mamy Cmok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kirrikirri
Magda 78 a w ktorym szpitalu rodziłas i jak tam wygląda kwestia cesarek ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda78
Dziewczyny, które tak czekają na jakiś skurcz przepowiadający itp.-nie musza one nastąpić. Ja nie miałam ani jednego wcześniej, szyjka była twarda, zadnego rozwarcia, a jak zabolało to już oznaczało TEN moment. Paula zasneła słodko po kąpieli, a w ogóle to to słodkie i grzeczne dzieciątko-tylko śpi i je. Oj, żebym nie zapeszyła :) Pozdrawiam Was dziewczyny i wasze brzuchole, cierpiliwości, to już naprawde niedługo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda78
Rodziłam w Wejherowie, nie wiem jak wyglada tam kwestia cesarek, ja musiałam mieć ze względu na groźbę wystapienia rzucawki (miałam zatrucie ciażowe), ale jechałam próbować rodzić naturalnie. Najpierw trzymali mnie 4 godz. na patologii i czekali, że może się rozwarcie zrobi, ale skurcze miłam już co 2 min., na maksa mocne a rozwarcia w ogóle, a ciśnienie rosło. No to na stół i pokroili, zeby maluch był bezpieczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dana25
Niunia, dzięki za opis porodu!miło było poczytać, choć troszkę się znowu wystrachałam...Ale mam jakieś wyjście? Magda, dlaczego nie było rozwarcia u Ciebie przy tak silnych skurczach?był jakiś konkretny powód? gdzie nasze Emi, Aurelki, Moni? Wychodzcie dziewczynki ze szpitala i chwalcie się maleństwami!!! karolina, ja też mam dość, ale co zrobić?może spróbujmy kuracji 3s?hihi tylko zamiast schodów - spacery. Niunia, te liście malin zaczęłam pić - czy Ty to jakoś gotowałaś długo? Nie wystarczy zalać wrzątkiem? Buziaki pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dana - zalewasz 6 lyzek lisci 1 litrem zimnej wody w garnku i gotujesz okolo 20 min na wolnym ogniu by prostaglandyny przeszly do roztworu. pijesz 3 szklanki dziennie. nie jest takie zle:-) maly wlasne \"czuwa\" wiec mam chwilke;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×