Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Calineczka 🌼 obiecałam sobie, że na nic innego nie będę narzekać i użalać się więc została tylko praca :D szczerze to ja uwielbiam bo mam tu wspaniałych przyjaciół ale klienci czasem doprowadzają mnie do białej gorączki :P no mogłabym jeszcze na moją kocicę bo mi spać nie daje :( ale ma teraz ciężki okres :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodząca encyklopedia życiowa pyta się Ninke, jak przygotowania do ślubu? Bo kwiecień w pełni, a Ninke milczy? Malo Ninke na GG, na forum, wniosek może być tylko jeden: zajęta przygotowaniami:) Garnierko, trzymaj sie kochana, myślę, że każda z nas wie, jak teraz cierisz i przeżywasz, każda z nas miała podobną sytuację do Twojej w życiu, zawiedzioną miłość. Ja też i powiem Ci, że z tego się da wyleczyć, nieco się jest pokancerowanym przez czas jakiś, ale potem można żyć pełnią życia. Wszystko to jeszcze przed Tobą:) I kicią oczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celineczko, kup sobie dobry malakser albo robot kuchenny;) Ja mam taki i ułatwia mi to życie, stąd może chce mi się coś w kuchni robić ;) A ia tak często ratuje nas gyros i pizza, tym bardziej, że mamy je pod nosem... Byle nie bigos;P Nigdy mi nie wyszedł, a że moja mama ma w tym kunszt nieziemski...korzystam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam slonecznie. wnioski dobre, zajeta jestem bardzo i malo tu zagladam, i malo sie udzielam. ciagle gdzies jezdzimy. i lekki stresik mnie dopada. wiem , ze chce z nim byc ale strasznie mnie czasami dreczy cien jego bylej. choc ona zupelnie nic nie miesza w naszym zwiazku. a jesli sie odezwie to moj z nia zawsze ucina rozmowe. nie wiem jak beda wygladac relacje miedzy mna a jego dziecmi. bo jednak spotkanie z nimi to dla mnie wielki stres i z wlasnej woli to nie chce sie z nimi spotykac. wole jak on sam spedza czas ze jego dziecmi. i pomimo , ze chcemy wszystko razem to podzial istnieje. bo co jest moje to jest nasze a co jest jego to jest nasze ale i tylko jego. i ja nawet w to nie chce wchodzic. wiem , ze nie sa latwe takie zwiazki. w dodatku ja mam jakis strasznie problemowy charakter i gdyby nie jego optymizm to ja nie wiem jakby nasz zwiazek funkcjonowal, ja boje sie byc optymistka, i patrze na wszystko zbyt realnie. nie wiem , ja sie po prostu boje cieszyc. no i jeszcze nie wiem co z ta intercyza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lexii
Oj Ninke, jak ja Cię dobrze rozumiem. U mnie jest dokładnie tak samo, też mam "problemowy" charakter - chociaż to jakurat w naszej sytuacji wcale nie takie dziwne - i też wolę z własnej woli nie spotykać się z jego dziećmi. Lubię je, ale niekoniecznie muszę się spotykać. Wolę jak spędza z nimi czas sam, to jego "kawałek" życia, nie mój. Ninke, mimo wszystko dużo uśmiechu i mnie stresu ci życzę:-) Wszystko będzie dobrze:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc ninke widze, ze przygotowania pelna para, coz pozostalo zyczyc wiecej wiary i do przodu kolezanko! Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 u mnie dzisiaj wiosna :) Ninke- powodzenia w przygotowaniach ;) tylko nie zaponij kochać swojego misia w tym rozgardiaszu przed imrezką ;) Anouk, roboty mam chyba wszystkie możliwe, ale to nie znaczy, że mam ochotę całe dnie spędzać w kuchni :D:D:D:D I tak np. dzisiaj sama sie ugotowałam, bo zaproponowałam na kolacje naleśniki i kremem czekoladowym w serach owocowych z bitą śmietaną i owocami , no i widzisz ja tak zawsze coś sobie wymyślę , a póżniej narzekam, oj taka to już chyba moja natura :D:D:D Po za tym jestem zła, bo urząd skarbowy podaża kwotę za jaką kupiłam nieruchomość- a to jest szczera prawda, bo nikt by więcej za coś takiego nie dał, a ja teraz mam się z tego jeszcze tłumaczyć, bo wg urzędników to jest 2 razu droższe wg ich tabel. A co mnie obchodzą ich tabele, skoro ja dałam tyle i koleś mi za tyle sprzedał, a jakiś urzędnik uważa inaczej Buuuuuuuuu Kurde, tak bardzo marzy mi się znowu dzień bajkowy;) , bez problemów i trosk , a tu cięgle jakieś kłopoty. Chcę już wakacji !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! od życia w codzienności !!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam typowo wiosennie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lexii......dziekuje za to co piszesz , bo widze , ze nie jestem jakas nienormalna , a ze moja reakcja taka wlasnie moze byc. choc dla mojego to jest nienormalne , ze ja tak mysle i przezywam to. ale facet wiazac sie z kobieta , ktora ma dzieci ma zdecydowanie latwiej, bo kobieta mieszka z tymi dziecmi i ten kontakt jest naturalny i normalny. dla mojego kontakt z jego dziecmi juz jest trudny , bo widuja sie od czasu do czasu no i po co jeszcze ja. gdy kazde nie jest soba. lexii wlasnie podobnie myslimy. nic nie mam do jego dzieci, lubie je ale takie wspolne spotkanie jest takie nienaturalne. ja nie jestem wtedy soba. nawet na sile sie usmiecham. i cala taka zesttesowana jestem. moze kiedys bedzie inaczej. mysle, ze dobrze by bylo jesli jego dzieci by spedzaly np jakies weekendy u nas. by bylo w tym wiecej luzu. ale poki co my sami naszego zamieszkania nie mamy ulozonego i takie odwiedziny beda mozliwe po naszych remontach. gdy ja nie uczestnicze w jego bylym zyciu to wszystko jest ok. nie mam zadnych zlych mysli, nie zadreczam sie. to wszystko jest daleko i pozwala mi cieszyc sie zyciem. jesmy my. moze i mnie.....kolezanko gdzie Ty sie podziewasz. jak tam z Twoim serduszkiem. wiem, nie ma co patrzec za siebie i z wiara i optymizmem isc do przodu. tylko , ten moj okropny charakter. jest we mnie jakis strach, jest cos , co powoduje, ze jestem strasznie zachowawcza i boje sie cieszyc. a bylam kiedys taka beztroska. ale latka leca, wszystko wokol sie zmienia. wiem, ze jest dobrze, czekalam na te dni gdy juz bedziemy mogli byc razem i jest to wiec o co mi chodzi? myslalam, ze to moj jest nieco malo zrownowazony , ale po tym co pisze, to wiedze, ze to ja. z radosnych rzeczy to moj kupil dzis garnitur i wszystko do niego. i trafil sie naprawde przesliczny i jak on cudnie wyglada. bo wczeniej jak mierzyl te garnitury to doslownie byla kleska. no i tak mi radosniej, bo ciesze sie , ze jemu sie tez bardzo podoba. i zakup , ktory spedzal sen z oczu juz dopkonany i czeka na ten nasz dzien. caluski dla Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczka....ale smaka zrobilas mi tymi nalesnikami, az monitor bym oblizala . tez musze zrobic, ale zostawie to na przyszly tydzien. co do urzedow, to tez duzo ostatnio chodzilismy i wszedzie tylko sie czeka i ciagle placi. a te troski i klopoty to sa mi chyba przypisane. trzeba zmienic sposob myslenia. w teorii to wiem ale gorzej z praktyka, gdy jeszcze najdzie mnie dol. ale usmiecham sie teraz i sloneczko mi w tym pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Nineczka, wpadasz w typowe przedślubne klimaty, też pamiętam u siebie różnego rodzaju problemu natury byłej żony itp. Z czasem mijają :) A stopniowo też się oswajasz z dziećmi, nie mówię tu o jakiejś wielkiej przyjaźnie, ale o takiej wypracowanej normalności. Dwie moje koleżanki przez to przeszły i teraz jakoś nie narzekają, są czytelne reguły gry i nawet zdążyli się w miarę polubić. Mam na myśli dzieci;) A ja dziś mam lenia i idziemy na gyros :) a potem mamy gości i bedziemy znów siedzieć do nocy przy winku:) Ściskam wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anouk....no to troszke mnie uspokilas. wiem , ze to od nas zalezy by bylo normalnie. i wiem tez , ze mamy cieszyc sie naszym zyciem i przede wszystkim nie wymyslac problemow jesli ich nie ma. moj to jednak niczym sie nie przejmuje i on widzi wszystko bezproblemowo. a ja tez nie chce go dolowac moimi wyimaginowanymi problemami. ale cieszy sie , ze on ma takie podejscie, bo jak on by sie tak przejmowal jak ja to bysmy zwariowali. smacznego jedzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lexii
Tak Nike, skoro co najmniej 2 osoby myśli tak samo - to znaczy, ze na pewno nie są nienormalne:-) Wierzę, ze tak jak pisze Anouk, jakoś się te kontakty ułożą, a póki co cieszę się, że nikt mnie do takich "sztucznych" spotkań nie zmusza. Miłego weekendu dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ninke mysle, ze wszystko jest na najlepszej drodze! Teraz pozostaje juz tylko wspolne TAK i bedziemy cie witac w gronie szczesliwie zameznych. Bardzo sie ciesze, ze to nastapi juz niedlugo! U mnie jakos powolutku leci, klopoty sercowe na razie mnie opuscily,staram sie nie narzekac i cieszyc z tego co mam. Fakt, ze tak jak ty czesto wymyslam cos czego nie ma i wytwarzam sobie problemy ktorych nie ma ale tak to juz chyba jest. Anouk wypijmy dzis wieczorkiem nasze i naszych kolezanekzdrowie, bo tez zamierzam wypic jakies winko calineczka ales narobila smaka tymi nalesnikami! U mnie dzis bedzie rybka i kiszona kapustka a na deser galaretka z truskawkami goraco pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lexii.......tez na szczescie nie jestem zmuszana do spotkan, choc wiem , ze on by chcial , zebym z nim pojechala. a ja tez chcialabym spedzic ten czas z nim , bo pogoda coraz ladniejsza, ale tylko z nim. a ze wiem , ze powinien spotykac sie z dziecmi , to wole zeby on sam pojechal. w koncu my caly czas jestesmy razem, a jego dzieci maja go malo, ale nie da sie rozwiesc byc na codzien z dziecmi. moze i mnie ....my to takie wzloty i upadki mamy. i tak sie czasami na wzajem niepotrzebnie denerwujemy. no ale fajnie jest i my tez fajni jestesmy. i choc jest jakis strach , to razem damy rade. a ja ide cos zjesc. milego wieczorku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę wam pochwalić się moim pismem do skarbówki : W odpowiedzi na pismo z dn 04.04.2006 z Urzedu Skarbowego ............, oświadczam iż nie zgadzam się z oceną wartości rynkowej przez Naczelnika Urzedu Skarbowego nabytej przezemnie rzeczy . W ocenie Naczelnika może i przedmiot ów jest wart więcej, ale w mojej ocenie nie i nie będę dopłacać do zdezelowanej rzeczy. Niemożliwa jest tez ekspertyza biegłego, ponieważ ów przedmiot został wyremontowany. Jeżeli Naczelnik dalej się upiera przy swojej kwocie to za ową kwotę mogę mu sprzedać ów przedmiot. Z poważaniem Podatnik. Nie to są jakieś jaja!! Kurcze już z wieloma absurdami w Polsce spotkałam się , ale jeszcze z czymś takim nie. :D:D:D:D:D:D Ninke 🌼 zobaczysz wszytko się ułoży i będziesz najszczęśliwszą panną młodą :) Może i mnie, 🌼 galaretka z tuekawkami powiadasz -mniam mniam. Anouk, a ty znowu się alkoholizujesz, koleżanko zwolnij bo jeszcze w brzydkie chorubsko siię wpakujesz ;) No dobra dziwczyny to ja tez dzisiaj wypiję wasze zdrówko !!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę wam pochwalić się moim pismem do skarbówki : W odpowiedzi na pismo z dn 04.04.2006 z Urzedu Skarbowego ............, oświadczam iż nie zgadzam się z oceną wartości rynkowej przez Naczelnika Urzedu Skarbowego nabytej przezemnie rzeczy . W ocenie Naczelnika może i przedmiot ów jest wart więcej, ale w mojej ocenie nie i nie będę dopłacać do zdezelowanej rzeczy. Niemożliwa jest tez ekspertyza biegłego, ponieważ ów przedmiot został wyremontowany. Jeżeli Naczelnik dalej się upiera przy swojej kwocie to za ową kwotę mogę mu sprzedać ów przedmiot. Z poważaniem Podatnik. Nie to są jakieś jaja!! Kurcze już z wieloma absurdami w Polsce spotkałam się , ale jeszcze z czymś takim nie. :D:D:D:D:D:D Ninke 🌼 zobaczysz wszytko się ułoży i będziesz najszczęśliwszą panną młodą :) Może i mnie, 🌼 galaretka z tuekawkami powiadasz -mniam mniam. Anouk, a ty znowu się alkoholizujesz, koleżanko zwolnij bo jeszcze w brzydkie chorubsko siię wpakujesz ;) No dobra dziwczyny to ja tez dzisiaj wypiję wasze zdrówko !!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke, co do tych obaw- to myślę że każdy je ma, nawet jeśli jego partner życiowy nie jest obciążony przeszłością małżeńką. Jego dzieci nie będą miały decydującego wpływu na wasz związek , jeśli mądrze do tego oboje podejdziecie i jeśli żadne z was nie bedzie przymuszane do zmany swojego sposobu życia przez drugie. Widzisz ja jeszcze nie biorę ślubu, a też mam obawy jak to bedzie w przyszłości. Mój też często powtarza, że zrobi wszystko aby mnie zabezpieczyć przed ewentualnym atakiem ze strony jego ex. Widzisz nie jesteś sama w takiej sytuacji jest nas więcej. A teraz myśl o ślubie sukience i weselu;) ;), a obawy związane z ex twojego zostaw jemu. Musisz zadbać o swój wygląd, a nic tak dobrze na cerę nie wpływa jak dobre samopoczucie :) Pozdrawiam przyszłą panną mładą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ni z gruszki
wskakuje na świerzo w wasz temat....jak to było? były szantaże? czxy którać z eks wywalczyła alimenty na siebie tez? jak to jest w praktyce, kiedy facet winny-bo zdradził więc chyba dla sądu od razu winny rozpadowi? i jak zona zażada alimentów na siebie też to je tak po prostu dostanie tylko dlatego że to facet jest winien? prosze o odpowiedz bardzo prosze i jak walczyc w sądzie kiedy sie zostawia rodzine bo inna kobieta a są dzieci z zoną co jest nie uniknione a co da się wywalczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
celineczko.....masz racje obawy zawsze mozna mic niezaleznie od tego z kim sie zwiaze. choc bedac z kims wiemy na co druga osobe stac i jaka jest. ale mowia, ze po slubie jesli sie cos zmienia to na gorsze. no ale wcale tak byc nie musi. ale zeby bylo dobrze to dwie strony musza chciec tego i musza dbac o zwiazek. przy okazji to moj w ogole nie ma zadnych obaw przed ex. i jesli mnie cos najdzie i wspomne o niej , to on o niej nigdy. a te nasze przygotownia, pomimo zabiegania fajne sa i w dodatku coraz lepiej sie ukada tez poza naszym zyciem uczuciowym. pozdrowionka. ni z gruszki.....ale pytan zadalas. nie wiem kim Ty jestes i co chcesz wywojowac ale nakrecilas sie bardzo. a strach ma zazwyczaj wielkie oczy. mysl, ze bedzie dobrze a bedzie , bo ludzie mimo wszystko pragna spokoju i w koncu szczescia. nie ma sie co stresowac i martwic na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia....
po czesci utozsamiam sie z wami ale tez jestem z tej drugiej strony-za raz wyjasnie czemu-otoz 2 lata temu rozwiodlam sie...moj maz caly czas stra sie zebysmy wrocili do siebie-nawet mimo orzeczonego rozwodu-wiem ze spotyka sie z kims i jest to na prawde przykkre dla tej laski-nie chce im macic-a dla mojego ex jasno poweidzialam ze nie ma szans powrotu...ale teraz widze jakie zycie moze byc trudne ja dla "tradycji" tez zwiazalam sie z rozwodnikime( w sumie jeszcze nie rozwodnikimem) bo jest w trakcie-zyje w separacji od 6 lat( odkad urodzila im sie corka) ...ozenili sie tylko dla dziecka-nacisk rodzicow-ale za raz po porodzie odszedl od niej-corka nigdy nie widziala ich razem dllatego nie jest dla nie to jakies dziwne-ma 2 domy-dwa lozka(jak nocuje u nas)- bo razem mieszkamy...Ale dreczy mnie to ze ona zawszebedzie w naszym zyciu(jego ex)...ja z moim mezem nie mam kontaktu-to znaczy co kilka miesiecy on ma jakis przeblysk-i pisze maila ze teskni, kocha...a ja albo odpisze albo nie...a moj chlopak codziennie z nia gada-oczywiscienna temat dziecka-ale mnie to denerwuje-czy to sie kiedys skonczy??!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ikonka
Witam Wszystkich - wiem, że jestem gościem na tej stronie, ale wiem ze Wy Dziewczyny macie doświadczenie w tych sprawach, dlatego pisze jak potrzebuje jakieś konkretnej rady. Pisałam o mojej beznadziejnej sytuacji wcześniej na 58 str., że związałam się z rozwodnikiem z dwójka dzieci. Jesteśmy ze sobą nie cały rok, jest ode mnie 10 lat starszy ma 32lata Wszystko było piękne fajnie, dzieci mnie zaakceptowały itd.. Wszystko było Oki dokupi nie powiedziałam mamie- Matka opłakiwała mnie choćbym umarła i wciąż mi mówiła o krzywdzie, jaką jej zrobiła wiążąc się z rozwodnikiem. Każdy dzień mi truła – ileż można tego słuchać- pewnego razu nie wytrzymałam- (po miesiącu puściły mi nerwy i tak się dziwiłam ze tak dużo wytrzymuje).Ojciec się dowiedział i powiedział jak chce być z Jarkiem to ale: cytuje ”Mam się spakować i wypierdalać z domu a jak się dowiedzą ze się z nim po kryjomu spotykam to mnie sam spakuje”. On by był w stanie go nawet...... I przekonałam się jakich naprawdę mam rodziców. Oni mnie mają za kukiełkę za marionetkę co im będzie mówić co, gdzie, kiedy. Co to za rodzice co od kurw wyzywają swoja córkę. Wszystko mi wypomnieli . Jarek powiedział rodzicom moim ze póki ja nie zrezygnuje to on nie zrezygnuje ze mnie i nic tego nie zmieni. Chce być z Jarkiem ale jak to będzie wyglądać - jak długo się będziemy ukrywać.... Został mi jeszcze 1 rok stuków- co mam zrobić wziąć dziekankę i jechać na zachód zarobić pieniążki żeby się wyprowadzić.....Pracuje ale wiadomo jakie są zarobki w Polsce. Przeprowadzić się do Jarka ale co dalej ... Myślałam żeby zakończyć ta znajomość ale jakiś magnes mnie do Jarka przyciąga. Całkiem inna jestem jak jestem z Nim- szczerze całkiem inna jestem poza domem. W domu czuje się jak w puszcze i mnie dusi. Nie chce być kukiełka w domu, a tak mnie chcą traktować. Zabolało mnie to ze ojciec chce mnie z domu wyrzucić – nigdy by tak nie pomyślałam. Nie wiem co mam zrobić – meczy mnie to wszystko : mam 22 lata a budzę się w nocy i chwytam za serce. Cała rodzina jest przeciwko mnie na początku jak ojciec nie wiedział to - miałam po swojej stronie brata i siostrę- a teraz zostałam całkiem sama . Po raz kolejny się przekonuje, że z rodzina tylko fajnie na zdjęciu jeszcze z boku żeby można było się wyciąć.. Już czasem brakuje mi sił. Pozdrawiam WSZYSTKICH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po przerwie Calineczko Widze ,ze jestes mistrzynia kuchni i chciałabys zrobic wszystko. Pomysły dibre ja tez czasami sie zagalopuje z menu a potem żałuje , ze stoje przy garach. Mysle , ze jak juz bede miec kuchnie swoich marzeń bede to robić z wieksą ochota. Anouk Dzieki za wsparcie i informacje teraz jestem pewna juz co robić bo chwilami miałam wątpliwości. Do ninke Twoje obawy w stosunku do dzieci sa normalne. Ja jako eks tez mam obawy spotkań mojej małej z partnerka mojego eks. I to tez chyba normalne. Co do podrózy z nim to z punktu widzenia eks ci odradzam. Mimo ,ze nie czuje nic do eksa przyjazd jego kochanicy odebrałabym jako policzek . Wasze życie to oddzielna bajka a stare zycie czyli jego i eks powinno zistac oddzielne, Chyba zadna kobieta nie chce spotykac nastepnej po sobie. Czy jakby twój facet cie zostawił chciałabys zeby w odwiedziny do waszych dzieci przyjchał z nową laska? Tak to wyglada z punktu widzenia eks. jestemy kobietami i mamy rózne obawy no i jestesmy troche próżne . Ja wole nie wiedziec czy moja mała ja spotyka bo wtedy mnie to nie boli. Z drugiej strony jest obawa o dziecko bo nie znajac tej drugiej nie wiemy z kim nasze dziecko sie spotyka i co to za kobieta . To takie błedne koło . Nie tylko wy nie macie spokoju , eks go tez nie maja. Takie jest porabane życie z rowzodnikem i dla pierwszej i dla drugiej. Pozdrawiam , Pokój jest piekny , mała bedzie jutro rano . Tak odliczam godziny. I nie bede pytac czy spotykała sie z kobietą Pana bo to ciężkie i dla dziecka i dla mnie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała, no to chociaż w jednej kwesti zgadzamy się zupełnie . Czyli odzielenie życia. Ja chyba wolę aby u nas pozostało to tak jak jest , czyli mój jak chce i musi to spełnia sie jako ojciec , no i przy okazji rozmawia z ex, ale mnie nic do tego, bo niby w jakim celu ja mam ingerować w ich przeszłość. Uważam, że przyszłość z moim nie daje mi prawa do ingerencji w jego i jego ex życia i to samo dotyczy ich córki. Tym bardziej, że ja go pokochałam za to jaki jest w stosunku do mnie, a nie za to że jest ojcem małej. Dla mnie najważniejsze były jasne granice przenikania się tych dwóch światów. Zresztą ostatnio napisałam to na \"Gdy mąż ma......\" , tam moje widzenie świata nie spotkało sie z aprobatą, bo ponoc powinnam w jakimś stopniu uznać córkę mojego, bo to przecież część mojego faceta! Dla mnie ta jego częsć jest taka sama jak jego rodzice i babcia i nie uważam, że powinnam bez zaproszenia wpychać się w świat małego dziecka i do tego udawać miłość do niego. Bo niestety naturalnie to ja tego dziecka nie pokocham, nie polubię i nie będę za nim tęsknić, bo jest mi obce. Cieszę się z jednego, że ustaliłam pewne rzeczy z moim co do jego córki i on jak na razie trzyma się tych postanowień. Pamiętam jak misiek wpadł na pomysł, abym poznała jego córkę, bo jego ex zapoznaje małą ze wszystkimi kolesiami i oni wszyscy z nią i mała zamieszkują, a ja się uparłam i powiedziałam że jeśli chce to zrobic tylko na złość ex to nich mną się do tego nie posługuje, bo gdyby płyneło to z jego serca i mała prejawiałby taką chęć to ok, ale w innym przypadku to odpada. Mała, a córcia pewnie ucieszy się takim odnowionym pokojem !! A z tym remontowaniem to Mała zwolnij , bo nam przepracujesz się i nie bedziesz miała siły na kafe ;) Pozdrawiam cieplutko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ni z gruszki, w moim otoczeniu (a jest bardzo dużo rozwiedzinych małżeństw) nie było takiego przypadku, aby sąd sasądził alimenty na byłą żone. Oczywiście większość próbowała, ale albo przestraszyły się ex-mężów, którzy w zamian zakładali sprawy o podział majątku (a że większości to oni kupili za swoje i mieszkania i umeblowali je i wyposażyli) , albo sąd odrzucił pozew o alimenty na ex żone. Nawet mojej ciotce sąd kazał iść do pracy, a nie czekać na alimenty od ex męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do moja historia, Daj sobie trochę czasu i zdystansuje się do sytuacji, zobaczysz wszystko się jakoś ułoży. Przestań zadręczać się, bo to do niczego nie prowadzi. Poromawiaj z facetem i jeśli ci przeszkadza, że on tak często rozmawiam z ex to moze ustal to z nim aby takie rozmowy odbywały sie bez twojej obecności, no chyba że sytuacja będzie tego wymagała. Po za tym niech ten twój się w końcu zdecyduje czy chce być z \"ex\" czy z tobą, bo separacja to nie rozwód i niestety nadal mają wspólne zobowiązania wobec siebie większe niż po rozwodzie. Powiem ci że ex będzie w waszym życiu tylko tyle na ile jej na to pozwolicie, a właściwie ile ty jej wpuścisz do swojego umysłu. To że ty jesteś stanowcza nie oznacza, że faceci tez potrafią być tak dojrzali, on poprostu może nie zdawać sobie sprawy z tego że ty cierpisz przez jego rozmowy z ex w twoim towarzystwie. Z daświadczenia moge ci tylko zalecić delikatną acz stanowczą rozmowę i powinno sie wszystko ułożyć. Główka do góry, jeszcze będziesz się śmiać z tych aktualnych rozterek. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie jestem juz u mamy.... wczoraj sie wyprowadziłam oj odkupiłam to wieloma łzami mimo pieknego słonka na dworze w sercu sroga zima... płaczę nadal płacze... zona mojego juz niemojego zrobila wczoraj numer..nie napisze jaki ale poklocili sie ostro.ja z nim nie rozmawialam od wczorajszego ranka bardzo mi zle obiecywal pieknie mowil cule tulil i calowal...teraz milczy niech to sobie pouklada. ja zawsze do niego wroce jak on zechce, bo to byl cudowny zwiazek i duza wielka milosc. ale teraz jest warunek- papierek rozwodowy ja mam dosyc szczerze wczoraj opadlam z sil noc mam nieprzespana w domu sztuczna atmosfera- intruz czyli ja wrocil:) ech brakuje mi jego rąk i ramion które mnie przytulaja...i jego policzek które tak sie slicznie podnosza jak sie usmiecha, jego błysku w oku i ...wszystkiego- kurde! nawet chrapania! jedno teraz stalo sie pewne- nie zejdą się z żoną.... co dalej bedzie czas pokaze teraz jestem ROZCZAROWANA smutne te swieta beda! i jego urodziny wypadaja wtedy..ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, niestety tylko przelotem... Garnierka , będzie jeszcze dobrze... Mała, już tuż, tuż :) Celineczka, podobało mi się to, co napisałaś, ma to sens i jest według mnie szczere i rozsądne dla wszystkich :) W kwestii podatnika mam pewien pomysł z wybrnięcia z patu z US, szrarbnij maila, to Ci wyłuskam mój pomysł. Moja rodzina od lat walczy z matołkami z US i IS i w sądzie jeszcze nie przegrała. Zbawiamy świat, albo głupote urzędników. Z prawnikiem jeszcze nie rozmawiałam, ale myślę, że ma to ręcę i nogi :) Resztcie życie pięknego weekendu, szczególnie naszej kwietniowej Pannie Młodej :D U mnie słońce w najlepsze i śmierdzącego hiacynta (prezent na nowe mieszkanie) wywaliłam na balkon:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ni z gruszki
calineczko dzięki za odpowiedż i pociechę napiszcie więcej jak to jest w praktyce z tymi alimentami na żonę? czy 34 letnia zdrowa osoba może dostać takie alimenty, nie ma udokumentowanej pracy zawodowej? ja tez gościnnie na tym topicu ale pozdrawiam serdecznie was wszystkie :-) jestem w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×