Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ula s

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY???

Polecane posty

tak jak wspominalam ja tez nie wyciskam wiec to chyba nie jest forum dla mnie tylko powinnam przeniesc sie na forum nerwica pl ... u mnie zadna metoda nie pomogla , zadne kartki, rekawiczki. Odpuscilam sobie trudno jestem skazana na codzienne drapanie. A jeszcze dochodza do tego problemy z wlosami, ciagle sie puszcza i elektryzuja wiec odpuszczam sobie dbanie o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wibra
NiewidocznyKwiat ja tez mam straszne wlosy, kazdy w swoja strone, jak siano. Kup sobie szampon i odzywke np nivea wygladajacy, odzywka do splukiwania a potem w sprayu gliss kur tez wygladajacy, ja jeszcze uzywam prostownicy, wiec mokre wlosy spryskuje spayem chroniacym przed wysoka temp. pij duzo wody, to wlosy beda nawilzone i bedzie lepiej!!!:) dbaj o siebie, warto, na pewno jestes piekna i faceci sie za toba ogladaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość outlet, tylko
Mi się udało dopiero jak siwieć zaczełam. Teraz syna próbuje namówić do abstynencji w tym względzie. Kurde chłop to całkiem pojęcia nie ma z tym wyciskaniem, już ma sporo blizn i dalej ciśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wibra
o kurcze, ty nas nie strasz, do siwizny to mam jeszcze min cwiercwiecze... twoj syn pewnie tez:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość outlet, tylko
Zaraz tam ćwierć wieku. Ja zaczęłam siwieć w wieku 25 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! U mnie w miarę dobrze. Kocham panią pedagog za to, że załatwiła mi "potajemną" rozmowę z panią psycholog. Potajemną dlatego, że mama nic ma o niej nie wiedzieć. Także dzięki pomocy mojej wychowawczyni udało się ściągnąć nawet OBOJE moich rodziców (sama się zdziwiłam). No, zobaczymy jakie będą skutki tej rozmowy. Mamusia podobno jak zwykle gadała swoje, że jestem leniwa, za dużo siedzę w necie i mam za mało obowiązków, nie wiadomo, co tam jeszcze na mnie najechała... Ehh, nieważne. To, co mnie zainteresowało, to to, że zabrała od pani pedagog namiary, żeby potem znaleźć razem z nią dobrego psychologa. Więc wszystko jest na dobrej drodze. :) A teraz może parę słów, które mi powiedziała pani psycholog na rozmowie: jeśli czuję się zestresowana (ucisk w przeponie, gorąco na twarzy itp.), to jest znak, że muszę być ostrożna i mam potem sprawdzać, czy ciągnie mnie do drapania. Regularnie jadać i się wysypiać (zwracać uwagę na to, czy drapanie/wyciskanie nie przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu - akurat u mnie nie ma tego problemu). Znaleźć inne sposoby na odreagowanie stresu i używać ich, tak żeby zastąpiły ten nawyk (u mnie wysiłek fizyczny np.), pisać pamiętnik i zapisywać w nim uczucia, które towarzyszyły mi przez cały dzień, może być nawet pojedynczymi słowami, ważne, żeby dojść do tego, co wywołuje to wyciskanie. Starać się unikać sytuacji stresowych, ale to wiadomo. Jeśli komuś pomaga rozmawianie o problemach z kimś bliskim niech dużo rozmawia. No, to chyba mniej więcej wszystko, co mi powiedziała. Wspomniała też, że takie nawyki jak się je wyleczy potrafią wrócić nawet po paru latach, więc proszę, bądźcie ostrożne! Pozdrawiam, dziewczyny! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wibra
no to super, że się udało. Mam nadzieję, ze mama dotrzyma slowa i znajdziecie kogos chetnego do pomocy A pisanie pamiętnika to super pomysl - pisalam pamietnik jak bylam w podstawowce i faktycznie pisanie mnie bardzo wciagalo, opisywalam każda pierdole...co najciekawesze z tego okresu, nie pamietam, zebym sie wtedy wyciskala... chyba wroce do pisania pamietnika... ale to potrzebowalabym jakiegos z duza iloscia stron i na mega klodke:):):) wysilek fiz mi tez bardzo pomaga wrocic do rownowagi psychiczne po stresie, ale niestety teraz mieszkam sama, znajomi daleko wiec ciezko mi bedzie sie zmobilizowac... ale moze cos wymysle... super pomysly, jeszcze raz gratuluje i czekam na kolejne dobre wiesci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, nie mam dobrych wieści, Wibra. Wczoraj się zmasakrowałam i chciałam powiedzieć o tym mamie, ale za nic nie mogłam się przełamać. Dzisiaj mama sama zaczęła rozmowę i przyznałam się, jakoś tak wyszło, że zaczęłyśmy gadać dalej. Wiecie co powiedziała? Że dla niej to, co mówię wydaje się śmieszne, mam przestać i wziąć się za robotę, bo jestem leniwa i brakuje mi fizycznej pracy. Nie ukrywam, że zrobiło mi się przykro, a jeszcze bardziej, jak na pytanie, czy pojedziemy do psychologa odpowiedziała, że nie ma na to czasu, przynajmniej nie w tym roku. Poszłam do pokoju i się popłakałam. Mam już dość własnego domu. Nikogo w nim nie obchodzę. Może to głupie, ale zazdroszczę Wam, że jesteście dorosłe i możecie same decydować o swoim losie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wibra
ojejciu... przykro mi...ale wierzę, że jeszcze nie wszystko straccone. Ja na twoim miejscu teraz poszlabym do szkolnej psycholozki i poryczala sie na maxa, powiedziala, ze w domu wszyscy cię olewaja, ze mama sie teraz wypiera i nie chce z toba pojechac na ta wzyte, ze ty nie chcesz tam wracac, bo nikt cie nie rozumie... moze kobie pogada z twoja mama i uswiadomi jej, jakie to wazne (chyba ze sama masz sile wykrzyczec to mamie - czasami mega awantura pomaga). A gdybys sama poszla prywatnie do psychologa, wyrzucilby cie???? nie sadze... moze takiej opcji sprobuj, nie wiem ile kosztuje wizyta, 100-150zl... zorientuj sie, moze tak uda ci sie zalatwic sprawe... 3mam kciuki, pamietaj ze my tu jestesmy caly czas, tez mamy wzloty i upadki i mimo, ze jestesmy dorosli, wcale nie jest nam lepiej i łatwiej. Fakt, mozemy same decydować w takich sytuacjach, ale nie powiedziane, ze wiemy co robimy...czasami fajnie byloby, gdyby ktos madrzejszy czy bardziej doswiadczony, zrobilby cos dla ciebie, za ciebie, a ty nie musialabys zaprzatac sobie tym glowy i poszla na gotowe... jak widzisz i tak zle i tak niedobrze... takie zycie. Ale glowa do gory, z kazdej sytuacji sa przynajmniej 2 wyjscia, spraw, zeby obydwa doprowadzily cie do celu, chocby po trupach:) DASZ RADE!!! kto, jak nie my, prawda?:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi się udało
Mi się udało jakoś z tego wyjść, oczywiście jak jakaś ropna krosteczka się pojawi to wycisnę, ale tak to robię tylko co jakieś 3 tygodnie parówkę i już. Kiedyś miałam kilka manii i ich powód był chyba na tle nerwowym m.in. obgryzanie paznokci, warg, policzków. Najtrudniej było przestać wyciskać wągry z twarzy. Już od chyba kilku msc chciałam przestać i w końcu mi się udało, a wyciskałam od kiedy pamiętam, zaczęłam może w pierwszej gim, teraz jestem w 2 liceum. Stosowałam masę kremów, które oczywiście nie pomagały. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę co sobie robię i przestałam. Tak po prostu. To był trudny moment, kilka kolejnych dni było mordęgą. To, że przestałam wyciskać spowodowało, że wągry niemal wychodziły mi ze skóry i przy drapaniu zostawały na paznokciach :/ To była najgorsza próba. Wyglądałam okropnie. Teraz też jeszcze wszystko nie jest w porządku bo tak ją zorałam, że mam blizny i masę zakażeń, rozszerzonych porów i innego badziewia. Strasznie mnie ciągnie żeby wyciskać i mój zapał słabnie. Nos mam już w porządku (co 3 tg parówka) ale czoło jest całe w krostach. Ale wiem, że kiedyś było gorzej. Dziewczyny, będę trzymała za Was kciuki żeby Wam się udało :) Nie ma czym się przejmować. To że zaczęłam wyciskać to była jedna z najgorszych decyzji. Im szybciej przestaniecie tym szybciej Wasza skóra się zagoi. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila.emila
zgadzam się, najtrudniej jest z wągrami, wyciśniesz jednego, zaraz obok zobaczysz ogromnego, czarnego, który aż się prosi, żeby go wycisnąć! a najgorzej tak jak teraz non stop w stresie, powychodziły mi jakieś takie twarde grudki, albo sto tysięcy małych krostek, generalnie nigdy nie nearzekałam, ale chyba czas wybrać sie do dermatologa, może jakiś antybiotyk? a wy co brałyście? i czy polecacie jakiegoś dobrego dermatologa, choć obawiam się, że na mnie nakrzyczy za to wyciskanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się bałam, że dermatolożka na mnie nakrzyczy, ale ona nie zwróciła na to uwagi zbytniej, pewnie codziennie widzi i gorszą masakrę na skórze, ja też nic nie wspomniałam, że maniakalnie wyciskam, ale po prostu powiedziała, że mam nie wyciskać i zapisała jakąś słabą maść na twarz i płyn na ramiona, dekolt i plecy. Napisałam "słabą", bo z tego, co widzę, a już trochę to stosuję nie pomaga za wiele, a może i wcale. Wibra, pójść do pani pedagog będę musiała i chętnie pójdę, ale nie będę histeryzować. Ochłonęłam, postanowiłam wziąć się w garść i poczekać na rozwój wypadków. Chcę pokazać mamie, że się staram, będę jej więcej pomagać i jeśli mi się nie poprawi, to udowodnię jej, że to nie z nudy, tylko naprawdę mam problem. Stres zwalczam wysiłkiem fizycznym i dobrym nastawieniem od samego rana. Staram się trenować karate do wyczerpania, a rano budzę się z usmiechem na twarzy i "wmawiam" sobie, że ten dzień będzie świetny, i o dziwo tak też jest, a ja jestem zupełnie spokojna, nawet atmosfera w domu się poprawiła, może też dlatego, że przestałam się buntować (ten bunt nigdy nie był wielki, ale zawsze). Jeszcze się zastanowię, co powiem jutro pani pedagog... Pozdrawiam! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny spróbujcie zacząć smarować twarz bepanthenem (maść jest najlepsza), próbowałam i działa! Raz zrobiłam sobie masakrę na twarzy i już nie wiedziałam czego się chwytać żeby zagoić powyciskane miejsca i zdecydowałam się na bepanthen (zawiera lanolinę która przyspiesza odnowę skóry-poczytajcie na internecie) po paru godzinach było widać ukojenie skóry, na dłuższe rezultaty myślę że trzeba poczekać ok. tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki. przepraszam ze mnie nie bylo ostatnio tutaj ale mialam duzo spraw do zalatwienia. chcialabym sie z wami podzielic moimi (nie) sukcesami. a wiec nie dlubalam moze z dwa dni i bylam taka dumna z siebie ze chodzilam jak paw ale potem.. no coz. wczoraj i dzis rano tak zmasakrowalam twarz ze kazdy dotyk mnie boli ;( wysypalo mnie na maksa, jestem przed okresem no i jak zaczelam drapac to mialam swiadomosc tego ze nie moge.. a potem przyszla mysl ze i tak jestem brzydka i gruba i czy bede troche mniej brzydka czy troche bardziej to i tak jestem brzydka. brak mi silnej motywacji, jestem do niczego ;( dlaczego nie potrafie sie zaakceptowac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie łam się, Milanika121! Nie możesz... Próbuj z całych sił. Całym sercem jestem z Tobą! Wiem, jak to jest ciężko, sama mam takie chwile, że nie mogę na siebie patrzeć, ale walczę z tym, jak tylko potrafię. Musisz próbować, nie możesz się poddać, rozumiesz?! Liczę na Ciebie! Pamiętaj, że robisz to przede wszystkim dla siebie, ale też dla innych. Jeśli Ty będziesz dowartościowana i wesoła, będziesz mogła tym zarażać innych. Jeśli Ty będziesz czuła się piękna, inni też będą Cię tak postrzegać. Proszę, próbuj na wszelkie sposoby. Nawet wmawiaj sobie wszystkie pozytywy jakie przyjdą Ci do głowy. Codziennie rano jak się obudzisz uśmiechnij się, pomyśl, że jesteś mistrzynią we wstawaniu i wmów sobie, że ten dzień będzie świetny! Potem bądź mistrzynią w robieniu śniadania, ubierania się, wesołego wychodzenia z domu... Pomyśl co dobrego spotkało Cię w życiu, myśl o tym każdego ranka. Jesteś wyjątkowa i NIKOMU, łącznie z Tobą, nie wolno mówić, że nie masz wartości! Wierzę w Ciebie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale właśnie o to chodzi, że ja już sobie to wmówiłam i za cholere nie mogę w to uwierzyć bo nie mam DOWODÓW na to. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuję że mam w organizmie pełno toksyn. Nic mi się nie chce najchętniej bym leżała i pachniała, choć nie powiem pracowita ze mnie kobita ;) Ale jestem ostatnio taka zamulona, drażliwa - rodzice nie gadają ze mną bo się boją odezwać... nie wiem dlaczego. Nie cieszy mnie nic. Uwielbiam jesień to moja ulubiona pora roku bo wtedy jest takk hmm... melancholijnie. I ja tez się taka staje. ale nie chce już. Dzis postanowiłam że zamiast herbaty z cukrem będę słodzić miodem naturalnym pszczelim. Jutro pewnie tez coś innego wymyślę. Jak myślicie czy przejście na naturalne produkty coś pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milanika a nie pomaga ci sposob :krem na twarz , nie dotykam? Sluchaj kup w aptece termentiol pare zloty ,naloz na twarz i jak tylko dotkniesz to za kare zrob 5 brzuszek albo jakas inna kare ktora zmobilizuje cie do nie dotykania twarzy Ja staram sie robic wszystko by tylko nie dotknac czola, doszlo do tego ze urzadzam awantury w domu. Maniakalnie ogladam twarze innych i im zazdroszcze, wszystkie znajome nie maja nawet PODKLADU! ja nie wiem do cholery jak to mozliwe , ja musze miec maske zeby sie nie swiecic a dochodzi to do tego , ze nawet nie umiem ladnie sie umalowac. ALE TRZYMAM WIELKIE KCIUKI ZA WAS WSZYSTKIE! Nie musze na siebie liczyc , bo najpierw musze zaczac umiec zyc z soba. Wibra dziekuje ci za te slowa i rady ale ja juz tyle odzywek stosowalam i masek a włosy dalej sie elektryzuja i placza ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krem na twarz zebym miala jeszcze bardziej tlusta skore? juz wystarczajaco sie swiece , a mam b. tlusta cere i staram sie ograniczac wszelkie kremy i balsamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxbasiulaxx
Witam ponownie piękne panie :) u mnie na razie w porządku przmemywam twarz rumiankiem z dodatkiem cytryny bo to kwas wiec fajnie wybiela cere i wysusza zarazem, trochę oczyszczałam ale oczywiscie z umiarem i jest ok, mam diete jem owoce w tym najczesciej marchew pije soki z marchewka bo na trądzik i cere najlepsza wit A. Do tego zażywam doxyratio m, od czasu do czasu oczyszcze i wtedy zastosuje piling z loreal z taką super szczoteczką do twarzy hehe No i hm jest lepiej, teraz mnie złapało uczulenie jakieś pod kolanem i nad tym musze popracować ehh mam strasznie wrażliwą skórę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wibra
ja dziewczyny znalazłam recepte:P odkąd pracuje, nie mam czasu wyciskać, bo ja przychodze o 18 czy 19 do domu,to marzę i kąpieli i łóżku i nawet nie chce mi sie smarować żadnymi kremami czy masciami...także do pracy rodacy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej,dawno mnie tu nie było,czuje ze już nie potrzebuje forum. w końcu cie udało oby nie było nawrotu....nie wyciskam już od 18 dni,cera znacznie wyładniała,uszy tez zostawiłam w spokoju. Wszystko dzięki tabletkom ziołowych uspokajającym labofarm,biorę 2,1 dziennie,a nawet 3 i naprawdę jestem spokojniejsza,cera i ciało na tym korzystają:D Musze się jeszcze uporać z innymi nawykami,ale odkąd biorę te tabsy to mam mniej nawyków:D Czuje się dobrze,jeszcze nigdy się tak nie czułam i schudłam:D Jednym słowem jest optymistycznie nastawiona,do sylwestra chce wyglądać zajebiście,rok temu zawaliłam cały sylwek,bo głupia się zmasakrowałam.A miałam już sukienkę i buty,torebkę kupione:P Teraz tak nie będzie obiecuje! Chodzę o psychologa już 3 tydzień 1 raz/2 razy w tygodniu,rozwiązuje jakieś testy,rozmawiam o sobie i o innych rzeczach.Psycholożka jest naprawdę mila,doradza mi.Jest dobrze. proszę się nie śmiać,ale chodzę ze sznurowadłem i zawiązuje supełki,a potem rozwiązuje(tylko nie za mocno wiąże) w celu odstresowania.Taka metoda. Dziewczyny nie wyciskajcie,naprawde to nie potrzebne,odstresowywujcie sie duzo sport,jak jestescie zdenerwowane walcie rekami o poduszke itp. No wiem co tam,ale nie dopuszczajcie do takich sytuacji. Pozdrawiam wszystkie panie.Jeszcze tu bede wpadac,zeby wiedziec co u was;* ps.Sorry za bledy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Przepraszam, że nie pisałam. U mnie w porządku, raz lepiej, raz gorzej, ale staram się nie łamać. Trzymam się. Doszłam do wniosku, że to gniew zmusza mnie do wyciskania. Wypożyczyłam książkę Ernie Larsen "Od gniewu do przebaczenia" i czytam i próbuję z tym walczyć. Polecam tę książkę. Sporo wyjaśnia o naszym życiu. Myślę, że dużo w niej o sobie znajdziecie. Milanika121, nie łam się. Każdemu nie wychodzi, ale trzeba walczyć dalej. Ja już się nawet na siebie nie złoszczę za bardzo jak się powyciskam. Po prostu coraz lepiej rozumiem, co mną kieruje i staram się z tym walczyć od przyczyny. Złość nic nie da, tylko jeszcze gorzej jest. Muszę być dzielna, zwłaszcza, że w domu nie mam wsparcia. Wam też życzę dzielności w dążeniu do stawania się lepszymi! Pozdrawiam gorąco! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hyonie
Cześć dziewczyny :) Jestem tu nowa, ale z tym samym problemem. Od okolo 3 dni próbuję nie dotykać twarzy, spokojnie smaruję kremem albo maścią. Najbardziej boję się, że tydzień się rozpocznie, stres, nerwy przyjdą i znowu zacznie się wyciskanie... Czytam tutaj wasze sposoby i chyba zacznę praktykować jakieś sposoby na rozładowywanie nerwów. Pozdrawiam i życzę zdrowej skóry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaa... dlaczego tak po prostu nie możemy z tym skończyc skoro to nam szkodzi, wiemy to, że to nam szkodzi i nie chcemy już tego robić a jednak robimy? Bez sensu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hyonie
Mysle, ze to przez nerwy, nad ktorymi nie udaje nam sie zapanowac niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxbasiulaxx
eh ja wczoraj niestety narobiłam na czole wiekla rane a juz nic nie miałam na buzi ;/ Boze co za tragedia:|!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w ostatnie dni przeszłam sama siebie. Strupek na strupku. Wczoraj było mocno, ale od razu było: "Nie przejmiesz się tym!" i też się nie przejęłam, chociaż dzisiaj wyglądam, jak wyglądam. Po prostu zajęłam się wypisywaniem w pamiętniku dobrych rzeczy z całego dnia, a potem nawet z poprzednich dni i do trzeciej nie spałam i pisałam... I radzę skupiać się na pozytywach naszego życia, bo jest znacznie lepiej. Polecam "Urodzonego zwycięzcę" Robina Siegera. Wybaczcie, że Was tak obrzucam tymi tytułami, ale ostatnio chłonę psychologiczne książki. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×