Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Chciałabym opwiedzieć, wyrzucić z siebie mój ból. Ja zmagałam się z atakami paniki od około 1999 roku. Mój lęk był związany z sercem, mam niedomykalność płatka i myślałam za każdym razem , że umrę. Poza tym bardzo mało spałam, pracowałam i studiowałam dziennie. Życie powoli stawało się dla mnie koszmarem ale nie widziałam, że koszmar dopiero przjdzie w moim życiu. Po gigantycznej baterii badań w 2001 kardiolog zalecił mi psychiatrę. Psychiatra stwierdził klasyczne ataki paniki i dał mi effectin, ja jednak bardzo się bałam leków i mimo, że pomogły odstawiłam je po 2 mies. Po roku lęki wróciły z nasieleniem. Dodam, że w 2000 wyszłam w wieku 21 lat za mąż. W 2003 roku na wiosnę miałam w nocy potworny atak paniki i ... wtedy wkroczył mój mąż, przedstawiciel farmaceutyczny, miał dostęp do próbek i dał mi mimo mojego ogromnego oporu stilnox. bez żadnej konsultacji lekarskiej, nic. Mój lęk się jeszcze zwiększył, on wywiózł mnie do rodziców i poinstruował żebym brała sobie w razie potrzeby ten stilnox. Ufałam mu i posluchałam go, tylko, że wzięłam za duża dawkę i doprowadziłam się do takiego stanu, że gdy rodzice zawieźli mnie na pogotowie karetka zawiozła mnie do szpitalapsychiatrycznego. Tam dali mi afobam i na własne życzenie wypisałam się. Nie spałam jednak wtedy jużod kilku dni i czułam przestraszliwy lęk. Mój mąż znowu 'starał się mi pomóc' i, tym razem po konsultacji telefonicznej z moim lekarzem, nafaszerował mnie xanaxem, takie dawki mi dal, że dostałam drgawek i wtedy onrazem z rodzicami przywiezli do mie lekarke psychiatre, ktora mnie namowila na krotki pobyt w szpitalu. Ledwo bedąc sobą zgodzilam sie i pojechalam... Bylam tam niecałe 2 tygodni, okazało się, że miałam psychozę. Kiedy wyszłam byłam w totalnej depresji, nienawidziłam wszystkich, rodziców, męża. Ale najgorsze było to, że wszystkiego się bałam, bałam sie nawet wyjśc na ulicę. Tak mi pomogł ten szpital. Wpadlam w straszny dól. Spałam, jadłam, utyłam 20 kg, mąż przestał się zupelnie mna interseowac, odsunał się, nie chciał mnie nawet przytulić. Nie mogłam się pogodzić, ze nikt nie rozumie mnie i ciagle szukalam prby rozwiazania tego. zaniechalam leków stabilizujących po psychozie tzn zyprezy i zaczelam brac effectin znowu gdyz wrocilam do tego pierwszego lekarza. Maz wypchnal mnie na sile do pracy bo zagrozl, ze jak nie zacznę pracować to koniec z nami. Poszlam, effectin mnie rozkrecil, szlo mi w miare dobrze, nawet bardzo schudlam to bylo okolo pol roku po szpitalu. Stosunki z mezem byly fatalne jednak, czulam nienawisc za jego niezrozumienie i za stawianie mi warunkow, za brak czulosci, seksu itd. Maz przynosil z pracy ciagle markowe wina i zaczelam coraz czesciej pic, przeplatac jeden dzien wino, jeden effectin i tak w kolko. Znowu nasilil sie moj lek tak bardzo, ze przestalam chodzic do pracy. tej sytuacji maz stwierdzil, ze chyba nic juz ze mnie nie bedzie, ze juz nie ma sensu ze mna byc i wywiozl mnie praktycznie na sile do szpitala psyhcitrycznego. Tam sklamal, ze mialam mysli samobojcze zebym tylko tam zostala. Powiedzial wtedy mojej mamie, ze ja juz go nie obchodze, zeby ona sie teraz mna zajmowala. W szpitalu przezylam najgorsza traume mojego zycia. Lekarze szprycowali mnie najprzerozniejszymi lekami, nie wiedziac co mi naprawde jest. Ja w glebi duszy kochalam jednak meza i chcialam jednak z nim byc i czekalam caly czas na niego. myslalam, ze to tylko jakis nasz glupi zart, ze on tu za chwile bedzie i mnie zabierze. Tak myslalam 2 miesiace. on w tym czasie pojechal sobie za granice na wakacje, mial mnie juz w dupie. kilka mies temu dowiedzialam sie, ze chyba mial juz wtedy kobiete. Po 2 mies w koncu zwrocilam sie do mamu=y i mama z tego piekla mnie zabrala. Zalatwila mi lekarke, ktora po dlugich probach przywrcila mnie do w miare normalnego stanu. Nie chce sie juz skupiac jak przestraszliwa krzywde wyrzadzil mi szpital ale byla to krzywda nie tylko psychiczna ale i fizyczna np na poczatku nie moglam w ogole pisac ani umyc sobie glowy. teraz biore leki stabilizujace psychotropowe bo po moich przejsciach musze je brac, jak juz sie zacznie, tak jak mi zaczeli dawac je w wszpitalu to nie mozna przestac szybko. maz jak jeszcze bylam w szpitalu zlozyl pozew o anulowanie malzenstwa, to upadlo bo biegly psychitra stweirdzil, ze nie bylam chora psychicznie w momencie zawierania malz. sprawa nadal sie toczy, juz 3 rok. Ja walcze o rozwod z wylacznej winy meza. od prawie 2 lat pracuje, w niepelnym wymiarze godzin, koncze studia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Mam jednak masę przeróżnych lęków. Lęk numer jeden to to, że mogę jeszcze wylądować w szpitalu, że znajdzie się taka 'kochana, życzliwa' osoba, ktora 'bedzie chciala mi pomoc'. ten lek jest najgorszy, dlatego z nikim sie dotad nie zwiazalam. Nikomu nie potrafie zaufac. Mama i moja lekarka przekonuja mnie, ze mozliwosc, ze sie tam znajde jest taka sama jak dla kazdego innego czlowieka jednak uraz jest tak okropny, ze mam ten lek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Moim problemem obecnie jest jeżdżenie na dlugie dystanse komunikacja, pociagami w ogole nie jezdze, za bardzo skupiam sie na ciele a w szczegolnosci na oddychianiu i czuje sie, ze sie duszei czasem mi sie zdarza poczucie nierealnosci i zawroty glowy. wtedy poca mi sie stopy i czuje jakby prad przez cialo. bardzo boje sie tez wysokosci, tlumow, zle dziala na mnie halas. Ciagle tez zameczam sie mysleniem: oj gdyby ten moj rozmowca wiedzial przez co ja przeszlam pewnie nie zrozumialby w zyciu i pomyslal ze jestem psychiczna i nie traktowal mnie powaznie. To mie bardzo bardzo doluje. Bardzo jest mi przykro. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Bardzo chcialabym zwiedzic jeszcze troche swiata ale obawiam sie, ze moje lęki mi to blokuja. Moja lekarka jest bardzo optymistyczna, mowi, ze moge jechac gdzie chce i robic co chce. Ale ona tak do koncanie rozuie co ja przezywam. Ciagle jestem skupiona namysleniu o swoim ciele, umysle, oceniam siebie bardzo surowo. Wydaje mi sie, ze nosze w sobie nienawisc do siebie za to, ze w ogole rozwnely sie u mnie lęki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Czytajac to forumbylam w szoku, ze sa ludzie, ktorzy meczyli/mecza sie z podobnymi problemami do mnie. Moge was tylko przynajmniej pocieszyc, ze nie ma na swiecie nic gorszego poza szpitalem psychiatrycznym i jesli nie macie tego doswiadczenia za soba to naprawde macie sie z czego cieszyc. Docencie to. Krzywda na psychice jest tak ogromna, ze chyba do konca zycia niewymazywalna. Mam nadzieje, ze zechcecie mnie przyjac do waszego grona. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Lipiec 5, 2007 painful.....bardzo smutna jest twoja historia,trudno mi napisac cos madrego bo mam dzis pustke w glowie,przesylam Ci i Objawy jakie teraz masz sa dla nas nerwuskow typowe i bardzo meczace ale udaje sie je opanowac,trzymac w ryzach..... choc to bardzo trudne Pozdrawiam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Dziekuje rrenko037. bardzo duzo na temat ataków paniki i lęków czytam, w stanach i w anglii (znam tylko angieslki wiec nie wiem jak jest w innych krajach) ten problemy jest dosyc dobrze opisany. Jest bardzo duzo na stronac anglojezycznych na te tematy. Bede na pewno dalej czytac i jak mi cos pomoze to chetnie sie podziele. Np pomoglo mi juz przeczytanie, ze bardzo duzo ludzi miewa poczucie nierealnosci i ze to jest taki nasz mechanizm obronny, kiedy stresu i napiecia jest zbyt wiele nasz organizm odcina sie od swiata. Ze to nie znaczy, ze wariujemy. Ja tak w glebi siebie wierze, ze praca moze byc najlepszym lekarstwem. bede po wakacjach szukac porzadnej pracy bo chce sobie pomoc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Renka pozdrawiam i dziękuje za mije słowa dlaczego ktoś się do mnie przyczepił ....................... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Dziewczyny jaką macie pogode bo to co się u mnie dzieje to jest nienormalne ja już 5 razy rozwieszałam a póżniej zbierałam pranie z balkonu tak leje że połamało mi pelargonie na balkonie a za chwile znowu słońce tak piecze że można by się opalać ..................o no i teraz grzmi ale to tak porządnie .................. Ide kończyć objadek dzisiaj dwa rodzaje bo jedni lubią to inni to a więc zupa kapuśniaki gołąbki .oraz naleśniki z serem i dfżemem ..................pozdrawiam dziewczynki i lece ....................może znów za mnie ktoś popisze .......................... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Bianko witaj ..nie zwracaj uwagi na wpisy pomarańczowe ;) Painful .. witaj w klubie ;) tutaj jesteś bardzo dobrze zrozumiana bo my wszyscy czujemy to samo ..lęk . Czy ty sama chciałaś iść do szpitala ? czy to było zmuszone i na siłe ? bo nasza choroba to nie jest psychiczna więc bez zgody szpital nie może zatrzymać. Współczuje Ci ze zle ulokowałaś uczucia , że zamiast pomocy i wsparcia zostałas sama . Ale wiesz moze to lepiej dla ciebie ..sory że tak pisze ale to nie był chyba człowiek godny twojej uwagi skoro wolał sie uwolnić ..jak potrzebujesz pogadać to pisz .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pisze ze na siłę Napisano Lipiec 5, 2007 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ! nie umiesz czytac???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Czemu sie tak denerwujesz ? może ślepa jestem i nie doczytałam ;) ale bardzo dziękuję bo co napisałaś ..lub napisałeś to odczytałam ! a chyba lepiej zawsze zapytać jeszcze raz jak sie czegoś nie jest pewnym .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pisze ze na siłę Napisano Lipiec 5, 2007 lepiej dokładnie czytać bo to brak kultury!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Dziekuje efko43. Nie chcialam isc do szpitala, maz uciekl sie do klamstwa twierdzac, ze mialam mysli samobojcze zebym tylko tam zostala. Bylam tak zdesperowana, ze chcialam rozmawiac tylko z mezem i tylko na niego czekalam a on pojechal sobie na wakacje i nie mial mnie kto zabrac, nie mialam gdzie wrocic. To co on powiedzial a nie wiem dokladnie co musialo miec wplyw na to, ze przytrzymali mnie w tym szpitalu. Swiadomosc bycia w takim miejscu, poczucie, ze jest sie zamknietym, do tego straszne stany spowodowane wyprobowywaniem wciaz nowych lekow - to bylo pieklo. Np okazalo sie, ze lekarka, ktora tam niby miala mnie prowadzic poszla na urlop i podczas jej urlopu jakis inny lekarz podal mi taki lek, ze nie bylam w stanie uspokoic sie nawet na ulamek sekundy. To bylo chyba najgorsze doswiadczenie. Potem ta lekarka powiedziala mamie, ze jest bardzo zla, ze ten lekarz taki lek mi podal, probowala znowu po swojemu ale ja w takim miejscu nigdy bym nie doszla do siebie. Mama mnie uratowala zabierajac mnie stamtad. Mama dala mi ogrom mi milosci w tym wszystkim. Bardzo trudno mi nadal poradzic sobie z cierpieniem jakie czuje na mysl o tamtym doswiadczeniu i opuszceniu mnie przez meza. Bylam z tym czlowiekiem wczesniej ponad dzieisiec lat i nadal nie moge pojac jak mogl mi cos takiego zrobic. Wlasnie w sadzie biskupim tydzien temu (bo mam tez sprawe koscielna) dowiedzialam sie, ze nerwica to jest choroba psychiczna i byc moze jesli sad uchwali, ze mialam zaburzenia nerwicowe przed slubem to uniewaznic malzenstwo koscielne. Pozdrawiam Cie Efko, dzieki za cieple slowa, bardzo potrzebuje rozmowy o tym wszystkim zeby jakos w koncu sie odbic i uwolnic od tego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Myslicie, że można znaleźć partnera, który zrozumie nas z naszymi lękami, nie opuści w trudnej chwili? Czy są tacy faceci? Moje doświadczenie temu przeczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Podaj miasto gdzie jest ten psychiatryk, moze kogoś uchronisz przed takim okropnym doświadczeniem... :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Painful teraz rozumiem ,że dlatego zatrzymali Ciebie na siłę w szpitalu, bo skoro wiedzieli że Sobie zagrażasz.. ze mąż podstępem tam Ciebie zamknął ..nawet nie potrafie sobie tego wyobrazić co przeszłaś .. bo my i tak boimy się różnych przymusów , nakazów no i chyba najbardziej to wyrwania ze swojego bezpiecznego środowiska . Dobrze że masz osobę na którą mozesz liczyć i która Ci pomaga . Trochę sie nie dziwię że tak długo trwa twój rozwód bo na pewno Twój maż zdaje sobie sprawę że gdybyś chciała to możesz go nawet podać o alimenty ..dlatego może tak walczy żeby zrobić z Ciebie osobę niezrównoważoną . Ale kazdy lekarz może stwierdzić ze nerwica to jest zaburzenie emocji , zalicza się to w jakiejs tam kwalifikacji do chorób psychicznych bo jest związane z chorą duszą ..ale nikt z nerwusków nie jest nieświadomy .. Wpadnę pozniej bo syn wrócił i musze obiad zrobic ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 5, 2007 wITAM WSZYSTKICH I nOWYCH I STARYCH nERWUSOW!!! pOGADA faktycznie paskudna.Ja po trosze szykuje sie do wyjazdu.Wieczorem przyjezdza kuzynka z poza Stolicy ,bo ma jutro jakies szkolenie w Warszawie. Musze jeszcze na male zakupy wyskoczyc,ale nie chce mi sie!!!Za duzo sie objadlam i nie mam sily.:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Instytut Psychiatrii i Neurologii Wwa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Dziękuję! :) Ale dziwi mnie, ze mama nie zabrała cię ze szpitala wcześniej skoro widziała, ze cię zle leczą:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Painful... Uwazam,ze powinnas miec pretensje do meza,o to,ze dawal ci nadmiar lekow!!!A nie szpitala.Pojechalas tam bo bylas w ciezkim stanie spowodowanym przez meza.Taka byla koniecznosc i cie zatrzymali.Nie wiadomo co moglabys zrobic zostajac w domu.I co moglby zrobic z Toba maz,podajac Ci tyle lekow.A na poczatku nie kontrolowalas dawek podawanych przez meza-nie konsultowalas tego sama z lekarzem?Takie sprawy zalatwia sie bez osob trzecich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Ten szpital cieszy sie dobra opinia.I uwazam,ze niejednej osobie pomogl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Mama mnie nie zabrala bo ja czekalam tylko na meza, myslalam, ze w kazdej chwili sie zjawi. Mama nie mogla mnie przekonac zebym porzucila te mysl i zdala sie na nia na poczatku. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Serdecznie ci współczuję takich doświadczeń Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosiak67 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Czesc słoneczka :) Gdzie jesteście? Pochowałyście się i teraz przez Was taka szaruga brrrrrrr.... ;) U mnie co rusz pada i mocno wieje - ogólnie kiszka i zimnica :( Pozdrowionka wszystkim! Smuntne doświadczenia miałaś painful experience - życzę Ci siły i oby los Ci te wszystkie ciężkie chwile wynagrodził z nawiązką. PA! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 Do Gosiak67. Ja tu jestem. Przyznam szczerze, ze mi taka pogoda odpowiada. Nie lubie upalow, wtedy wlasnie moje leki sie nasilaja. Siedze i stukam prace magisterska ale caly czas tu zerkam:) :) :) Dzieki Gosiu za takie dobre slowa. Tobie tez zycze, zeby przyszla dla ciebie rekompensata ciezkich chwil jakich zapewne dostarczyly Ci lęki. Powiem Ci, ze ja postanowilam postawic na joge. tyle sie naczytalam, i w Wyborczej i w Psychology today i Yoga Journal i w furze roznych artykolow. Joga ma juz uzasadnienie naukowe jako pomoc w problemach psychicznych (jak skoncze pisac prace to wyszukam linki i podam) Praktycznie teraz zaleca sie bardzo przynajmniej w Stanach joge jako ogromna pomoc przy innych metodach leczenia atakow paniki i lękow takich jak psychoterapia i leki. Ja praktykowalam przez miesiac w styczniu az po rozprawie rozwodowej poszlam jeszcze takanabuzowana i dostalam na jodze ataku paniki. wyszlam i nie wrocilam kilka miesiecy ale postanowilam wrocic i wrocilam. Obiecalam sobie, ze nawet jak dostane ataku paniki na jodze to nie zaniecham, nie odpuszcze. Na razie nie mialam i po zajeciach czje sie wspaniale. na joge przewaznie przychodza ludzie z jakimis problemami a jesli jest mniejsza grupa to naprawde mozna poczuc sie dobrze. ostatnio np dziewczyna z jogi tak spontanicznie zaczela mi opowiadac, ze jak zaczynala uprawiac joge to miala taka depresje, ze plakala calymi dniami. po niektorych ludziach wrecz widac problemy wewnetrzne na zajeciach. Nie jestem wiec sama. Samo czytanie o kojacym wplywie jogi juz pomaga. Dla osob dobrze znajacych angielski polecam yoga journal i np artykuly tary brach. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ammarylis 0 Napisano Lipiec 5, 2007 Mimo,ze moja psychoterapeutka zkazała wręcz mi tutaj wchodzic,nie mogę bez was wytrzymać.Jestem ciekawa co sie u was dzieje,jak się czujecie i wciąz tutaj zagladam. U mnie po staremu.Syn wyszedł ze szpitala,zaliczył sesje egzaminacyjną i jest już na ostatnim czyli 5 roku informatyki. Czuję się dość dobrze,nie mogę narzekać,nerwiczka trochę sobie odpusciła,bardzo pomogło mi to sanatorium i wypoczynek nad morzem.Tylko taka pogoda brzydka ze feee,no ale moze sie poprawi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rrenka037 0 Napisano Lipiec 5, 2007 a mi az milo czytac painful jak o tej jodze z taka luboscia piszesz:D moja kolezanka(opanowala nerwice) chodzi i sobie bardzo chwali ale to trzeba niezle sie wyginac a ja jestem sztywna i mam nadwage alle chetnie bym sprobowala:P painful szpital byl dla Ciebie wielka trauma zwlaszcza ,ze poszlas tam nie z wlasnejh woli tylko \"wpakowal Cie mąz\" robiac z Ciebie wariatke dlatego masz do niego taki a nie inny stosunek i ja to rozumiem (nigdy nie bylam ale jawi mi sie niczym pieklo,wolalabym nigdy tam nie trafic)ale wiem ,ze wielu osobom pomaga ,ja tez z Wawy i na Sobieskiego byla moja kolexzanka na odtruciu z lekow i nie wspominala go jakos drastycznie,chyba to zalezy od stopnia choroby ,na jakich lekarzy sie trafi.....nie wiem ..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość painful experience Napisano Lipiec 5, 2007 do ammarylis: przyznam, ze moja lekarka tez nie zaleca wchodzenia na tego typu strony ja tego nie rozumiem, uwazam, ze to duzo tansze niz psychoterapia np grupowa a najlepsza jest wiedza z pierwszej reki. Mozna duzo lepiej poczuc sie jesli ktos nas zrozumie i wyslucha albo zobaczymy, ze ktos tez ma takie problemy, mozemy uczyc sie, doradzac sobie wzajemnie jak sobie radzic. Pzdr Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach