rrenka037 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Hejka wszystkim!:D ale tu pusto:( piszcie ludziska!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Witam wszystkich .. Rrenko chyba nerwuski dziś pospały bo taki deszczowy dzionek ;) Jagódko ..proszę :) i miłego wspominania , oglądania i wspaniałych wrażeń . Tylko jeszcze jedno ..na pewno już wiesz ale czarną stroną takich jarmarków jest ..duża ilość ludzi o ..lepkich paluszkach ;) więc uważaj !!!!! Jak kiedyś byłam i stałam przy stoisku to wyobraż sobie że baba która stała za mną na beszczelnego wsadziła mi łapę do koszyczka ... czułam jak mi plądruje ..tylko że zle trafiła bo ja nigdy nie mam nic wartościowego w takich miejscach , nawet dokumenty zostawiam w domku ...przezorny zawsze ..ubezpieczony ! ;) Ale teraz jest też duzo stróżów prawa po cywilnemu i w niektórych miejscach jest monitoring ..więc jest coraz lepiej . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Kryga ...ja jak zatęsknie za moim synkiem to sama do niego zadzwonie lub wyśle eske :) nie czekam aż on się odezwie . Było mi zle jak przez cały rok był w wojsku , chociaż przyjezdzał na przepustki ale jak szłam spać to myślałam ....czy jest mu ciepło , czy jest najedzony ...takie myśli mnie nachodziły ale tak ma kazda matka :) Syn zawsze zapewniał że nawet jak będzie zle to żeby mnie nie martwić powie że mu dobrze ... Ja juz w jego dzieciństwie zaczynałam się przyzwyczajać że będzie tak że któregoś dnia pójdzie swoją drogą . Sama go prawie wychowałam bo mąż ma taką pracę ze go więcej w domu nie ma niż jest ... więc musiałam zacząć mysleć żeby czymś się zająć . Bardzo Ci współczuje z powodu mamy , bo wiem co to za choroba . Mieliśmy znajomych wspaniałe starsze małżeństwo , poznaliśmy się kiedy byli zdrowi i pozniej z roku na rok Ona zaczynała odchodzić w inny świat . Zawsze jak się spotykaliśmy u nich na działce to zajmowałam się nią i zapominałam o sobie ...mogłam prowadzić długie monologi , ale wiedziałam że mnie rozumie bo czasami się śmiała . Jak chodziliśmy to musiałam prowadzić za rękę żeby nic się Jej nie stało ...wszystkie potrzeby ..trzeba było się domyślać ..nawet wycierać nos .. dlatego wiem co to znaczy ta choroba i podziwiam Cie że pomimo swojej choroby dajesz jeszcze radę z mamą . Ja z lękiem już jestem w zgodzi teraz tylko została mi panika jak wychodzę sama z domu ..ale wszystko z czasem mam nadzieję jakoś się ułozy ..aby gorzej nie było :) Też masz psy :) ja miałam wilka i fakt on mnie zaczął wyprowadzać z domu na spacery ..nawet znajomi żartowali że wyszła ta pani co ją pies wyprowadza :) ale tak wyglądało bo on mnie zawsze za sobą ...ciągnął :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziaaap22 Napisano Lipiec 31, 2007 aliess ranki w dziubkach dzieciaczkow wskazuja prawdopodobnie na ostre zapalenie jemy ustnej,dobrze by bylo płukac buzie srodkiem antyseptycznym a jki antybiotyk podałas dzieciakom? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziaaap22 Napisano Lipiec 31, 2007 aliess byc moze twoj zoladek reaguje tak wlasnie na atybiotyk,u mnie przy stosowaniu ant z grupy tetracyklin szczegolnie cierpi zoladek jelita watroba Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziaaap22 Napisano Lipiec 31, 2007 aliess byc moze twoj zoladek reaguje tak wlasnie na atybiotyk,u mnie przy stosowaniu ant z grupy tetracyklin szczegolnie cierpi zoladek jelita watroba, siemie lniane zdaje egzamin,wspomaga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość madziaaap22 Napisano Lipiec 31, 2007 aliess byc moze twoj zoladek reaguje tak wlasnie na atybiotyk,u mnie przy stosowaniu ant z grupy tetracyklin szczegolnie cierpi zoladek jelita watroba, siemie lniane zdaje egzamin,wspomaga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Efcia piękne dzięki za cenną sugestię Faktycznie człowiek zaaferowany ciekawymi występami, albo wieloma innymi atrakcjami może stracić czujność. A kieszonkowcy tylko na to czekają. Już czekam z utęsknieniem na wyjazd i mam nadzieję, że nie dopadnie mnie ta ........ Z resztą już postanowiłam, że jak będę źle się czuła to po prostu zaaplikuję sobie doraźnie małe dawki afobamu. Szkoda mi stracić kolejne wakacje z mężem i synem na siedzeniu w domku i błaganiu abym wreszcie lepiej się poczuła. Trudno zaraz od brania przez dwa tygodnie nie uzależnię się przecież. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Kryga piszesz, że żyjesz z tym już 25 lat. Mam nadzieję, że masz jakieś okresy lepszego samopoczucia. Ale zastanawiam się, dlaczego nie można z tego wyjść raz a dobrze. Moja terapeutka mówi, że można liczyć na 100% wyleczenie, ale coraz bardziej zaczynam w to wątpić. Myślę, że DLA MNIE byłoby lepiej, gdyby powiedziała, że się nie da, ale można nauczyć się z tym żyć. Byłoby to bardziej uczciwe i człowiek nie czekał by na to z wielką nadzieją, która na razie nie spełnia się. W zasadzie to pogodziłam się z tym, że mam NL i mam prawo z tego powodu mieć gorsze samopoczucie, ale wcale nie znaczy, że się poddałam. Po prostu zmieniłam taktykę postępowania z NL. Teraz jest mi łatwiej przezwyciężać gorsze okresy, chociaż nie jest łatwo. Ale mówię sobie = głowa do góry !!!!!!!!!!!!!! Z drugiej strony to jakby lekarz powiedział, że to choroba do grobowej deski niejeden człowiek nie miałby siły na życie i tylko nadzieja wyleczenia dawałaby siły do dalszej pracy nad sobą.. Już sama nie wiem jak byłoby lepiej??????????????????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 31, 2007 ALIESS jak zdrówko???? Dopadła was jakaś infekcja, a może klimat angielski wam nie służy????? I tak jesteś dzielna!!!! Uważam, że jesteśmy wszystkie WIELKIE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Słuchajcie 23 lipca minęła 2 rocznica powstania tego forum.:) Ciekawe co słychać u założycielki tego forum ROSY????????? Rosa jak tu zaglądasz to napisz co u ciebie słychać???????? Dzięki tobie już wiele osób przeżyło największe kryzysy i może radzić się z innymi. Rosa zobacz ile osób jest z tym problemem i jak bardzo potrzebna jest rozmowa z kimś w temacie, a i takie sobie pisanie o dupie marynie też ma swoje dobre walory. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
afobamka 0 Napisano Lipiec 31, 2007 jagodko dziekuje za odp odnosnie wynikow rtg-na Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gosiak67 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Pozdrowionka i Czytam Was tylko.... jakoś tak nie mam siły pisac..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Dobranoc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Gosiak,a co sie dzieje,ze nie masz sily pisac?Wygadaj sie tu! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Slodkich snow.Pa pa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ata27 0 Napisano Lipiec 31, 2007 Pisałyście o dzieciach, które wychodzą z domu. Ja patrze na to jeszcze z tej drugiej strony. Byłam dzisiaj u mojej mamy, lepiła ciasto na pierogi a ja cały czas próbowałam ukraść surowy pieróg. Zadzwonił telefon, mama poprosiła żebym odebrała, bardzo nie lubię tego urządzenia ale... wysłuchałam spokojnie jakiejś tam osoby i powiedziałam\" chwileczkę poproszę kogoś starszego\". Śmiałyśmy się z tego dobrą godzinę. Czułam się jak mała dziewczynka. My dorosłe córki nadal bardzo potrzebujemy swoich mam. :) jutro wracam do pracy i cała się telepie w środku. buziaki na dobrą noc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliess 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Witam Was wszystkie dziewczynki :-) Przede wszystkim bardzo dziękuje Wam za porady i pocieszenie,min.Jagódka, Efcia, Madziaaap itd :-) Byliśmy jednak wczoraj z dziećmi w szpitalu, okazało się, że podłapali wirusa, który tak sie objawia, rany w buzi i wysoka gorączka, ponoć związane jest to z przyjazdem tutaj (chyba tak Jagódko klimat nam nie służy), kazała odstawić antybiotyki i przepisała inne leki (na wirusa) szczerze mówiąc antybiotyk odstawiłam z oporem, mam nadzieje, że im ten lek nowy pomoże! Ja nadal kuruje sie antybiotykiem ale jest już troszke lepiej tylko cały czas żołądek daje czadu. Dzisiaj kupiłam sobie na to siemie lniane tylko nie wiem jak to się parzy i czy te ziarna też sie pije czy tylko samą wodę? Jestem już wykończona tymi choróbskami, aaaale urlop....:-(, a miało byc tak pięknie, a tu jak nie franca nerwica to inne gady! Jedyny plus to mąż i tatuś obok nas :-) Choć chyba odechciało mi się przyjazdu już tutaj, no co mój mąż jak to słyszy to bardzo się krzywi:-) Hm, a tak w ogóle to p.doktor nastraszyła nas , że tymi ranami też możemy się zarazic - miła perspektywa! Dzisiaj jednak wypuściłam się z koleżanką do centrum i troche poszalałam - nic tak babie nie poprawia humoru jak kupienie sobie szmatek (bynajmniej mi) ale o dzieciach też nie zapomniałam! :-) Jagódko dziękuję za te słowa, że jestem dzielna, tak sie fajnie poczulam, taka zrobiłam się z siebie dumna, hihihihi :-) Madzaaap raczej to nie jest od antybiotyku bo zaczeło sie to już wcześniej, zanim zaczełam leczenie, ale dzięki :-) Efcia, dziekuje bardzo, że się tak dla mnie pofatygowałaś i znalazłaś te wszystkie informacie :-) Dobranoc kobietki, jesteście wszystkie wspaniałe!!!!!!! :-)))))))))) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marijke 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Witajcie Kochane, czytałam Was ostatnio, ale nie miałam czasu pisać. W czwartek miną trzy tygodnie, odkąd nie biorę seroxatu. Na początku - poza objawami somatycznymi przy odstawianiu - było ok, ale teraz czuję się psychicznie gorzej :O Nie wiem, czy to tylko zmęczenie i \"zwykły\" stres, czy początek powrotu nerwicy i depresji w jednym. Nie chcę wracać do leku, ale boję się, że to będzie nieuniknione. Jak go brałam, to przynajmniej mogłam całkowicie normalnie funkcjonować, a tak to ciągle coś mi się w tej głowie głupiego roi Sciskam Was wszystkie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Witam moje panie, co tam słychać??????? U mnie jako tako. Własnie jak siedziałam na kibelku to zaczęło mi piszczeć w uchu no i zaraz serce do gardła podskoczyło i zawroty głowy i nakręcanie się, ale przecież dawnej jak zapiszczało mi w uchu to nie robiłam z tego afery tylko jeszcze pytałam domowiników = w którym uchu mi dzwoni?????????= i oni zgadywali to była forma zabawy. Jaki z tego wniosek zbyt mocno przyżywam to co dzieje się u mnie w środku i tu jest pies pogrzebany. Ale skoro już wiem to mogę to ignorować i też tak zrobiłam i szybko mi przeszło. UFFFFFF Myśle sobie, że to jest tak jak niektórzy faceci mają na punkci swoich samochodów, jadą i słyszą tu dzwonią zaworki, tu hamulec źle łapie, tu jeszcze coś, ciągle wsłuchują się i słyszą coś, że jest nie tak. Lecą do mechanika a on mówi, że z autem jest OK. Może i my właśnie tak wsłuchujemy się w siebie ( ja też tak robię) i czujemy rzeczy które są normalne lub lekko inne, a my czujemy to ze zdwojoną siłą. Pewnien lekarz powiedział, że przy nerwicy czuje się ból 1000 razy mocnej niż u zdrowego człowieka. Na pewno jestem nadwrażliwa na to co dzieje się w moim środku i chyba nad tym będę popracować. Teraz lecę do pracy Zyczę miłego dzionka Aliess a tobie i twoim dzieciaczkom życzę zdrówka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość całkiem nowa Napisano Sierpień 1, 2007 Witam. Wy się tu już wszyscy znacie ale moze uda mi się do Was wbić tak od środka :) Ja nie wiem co mi dolega. Nie biorę żadnych leków ale to chyba głównie dlatego że nigdy nie byłam u lekarza. Traktuję siebie jako osobę słabą, z kompleksami i tyle. Bliscy mi mówią żebym się wzięłą w garsć a mi wtedy gardło się ściska i łykam łzy. Poczytałam Was trochę ale jest tyle wpisów że nie sposób przebrnąć przez całość :) Mam 30 lat, mam rodzinę, pracę, mieszkanie. Wszystko ok. A odkąd pamietam zawsze czuję się gorsza. Nie radzę sobie ze światem, ze sobą. Jak mam coś do załatwienia to nie śpię po nocach. Boli mnie brzuch. Bolą mnie plecy. Ryczę na zawołanie. Boję się wszystkiego. Jestem mistrzem czarnych scenariuszy, o czym bym nie myślała to zawsze fatalnie. Cały świat jest przeciwko mnie. Analizuję każdy swój krok, każde słowo i zawsze oceniam że źle postapiłam, że nikt by się tak nie zachował. Nawet nie umiem tego wszystkiego składnie opisać. Za dużo tego złego we mnie siedzi. Nienawidze siebie. Mam problemy z odżywianiem. Ale nawet w bulimię nie umiałam wpaść, a tymbardziej w anoreksję. A to już by było przynajmniej coś konkretnego. Ale najgorszy jest ten lęk, strach o jutro. Wiecznie nieszczęśliwa, malkontentka... I tylko słyszę od bliskich że się nudzę, że się skupiam na sobie, że mam się wziąć w garść. A mi się ręce trzesą nawet jak to piszę. Bo piszę o problemie z którym nie wiem co zrobić. Moze faktycznie po prostu mam beznadziejny charakter. Na razie łykam tylko tabletki ziołowe na uspokojenie, ale nie powiem żeby strasznie pomagały. Jak jestem sama w domu to nie śpię cała noc. Nie boję sie niczego konkretnego ale jestem strasznie niespokojna. Zresztą bywam niespokojna często, niepewna, przerażona nie wiadomo czym. Zanudziłam Was, a nawet nie umiem opisac co mi jest. Moze ktoś z Was będzie w stanie mi coś doradzić. I moze jeśli mnie do siebie przyjmiecie to napiszę później coś konkretnego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
starababa 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Cześc Nerwuski - troche poczytałam Waszych wpisów,jakie mamy podobne dośwadczenia i problemy.Efciu - piszesz o psie,ktory cie wyprowadzał, otóż mieliśmy 2 bokserki matkę i córkę - mieszkamy trochę poza miastem,one potrzebowały przestrzeni do biegania. Za domem puszczaliśmy je wolno w pola,ale jak wracałam z nimi to na smyczach.,moja nerwica szła często z nami,oczywiście nie zawsze bylo mi łatwo,potrafiły mocno mnie ciągnąć - ale zauważylam jedno,jak łapał mnie atak paniki i swiat wirował przed oczami,stawały grzecznie same i wpatrywały się we mnie,czy już mi mija,czy sobie radzę.To byly mądre zwierzaki.Mąż ma cukrzycę,to jak potrzebował coś zjeść a tego nie robił ,to jedna z bokserek siadala przy nim i tak długo szczekała,aż poszedł zjeść.Fajne psy,ale żyją krótko i bardzo chorują - takie sztuczne stworzone przez czlowieka nieszczęśnice.Teraz mam pieska ze schroniska,podobny do owczrka nizinnego,tez cwana bestia,potrafi telepatycznie przekazywać mi swoje myśli,oczy ma mądre jak człowiek - wcale nie przesadzam,bo najczęściej \"nadaje\" jak śpię i Snią mi sie jego mysli,najczęściej widzę we śnie jego kumpli latających za plotem,a jak otworzę oczy to widzę,że siedzi obok mnie i hipnotyzuje mnie wzrokiem.Też jest nieszczęśnikiem - bo ma padaczkę i jest na lekach.Ach to życie - nic nie może być proste. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliess 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Witaj Całkiem Nowa, ja też dołączyłam do \"klubu\" dopiero 3 tyg temu, bardzo się z tego cieszę i zostałam przyjęta, każda, która potrzebuje pomocy znajdzie tu wsparcie! Ja borykam sie z tą chorobą 16 lat a mam 35 lat. Wiem jak to jest jak nikt Ci nie wierzy, jak biorą Cię za tą która ma za dużo wolnego czasu i wymysla sobie, a to wszystko nie prawda, nie słuchaj ich i nie przejmuj się takim gadaniem, oni tego nie rozumieją bo nie są w stanie, nikt kto tego nie doświadczy to nie zrozumie, z moją rodziną też tak było, ale z czasem musieli zrozumieć i nauczyć się mi pomagać! Jedyną osobą, która mnie rozumiała była moja Babcia, zawsze leciałam do niej jak brał mnie atak, ale ona niestety jest już w innym świecie :-(! Jeśli mogę Coś doradzić, to proponowałabym wizytę u psychiatry, penie musisz zacząć brać leki, one naprawdę pomagają i zobaczysz, że świat może wyglądać inaczej i nie trzeba się go bać! Zobaczysz będzie lepiej, nie załamuj się, nie jesteś sama z tym problemem, jesteśmy z Tobą !!!! Odezwij się jeszcze! Pozdrawiam Cię! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z nawrotem nerwicy Napisano Sierpień 1, 2007 ile może trwac atak duszności? trzyma mnie od wczoraj wieczór i mam już max dość, mam coś w gardle jakąś gulę i trudno mi oddychać... proszę o odpowiedz (wzięłam jakieś tabl uspokajające ale wciąż trzyma) wcześniej miałam inne objawy , był spokój a teraz to pewnie znów nerwica.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kryga Napisano Sierpień 1, 2007 Cześć dziewczyny. Ja przez tyle lat zdążyłam się przyzwyczaić się do tej choroby.Do pewnych objawów podchodzę z dystansem ,próbuję przeczekać jakieś 15 min. a jak nie przechodzi to Validol jak on nie pomoże, to proplanolol.Wtedy zazwyczaj jest ok.Nie pisze się na stałe zażywanie leków ze względu na działania uboczne i czasami naprawdę wątpliwe skutki.Jednak każdy przypadek jest inny jeżeli Wam coś pomaga trzymajcie się tego, bo z tego co tu przeczytałam nie ma "złotego środka"dla wszystkich.Każdy musi sam wypracować sobie jakiś sposób postępowania z tą "małpą"Fajnie, że można tutaj znależć wsparcie i wymienić się doświadczeniami. Efcia ja mam trzy córki też do nich dzwonię a one do mnie.Ale im nie powiem, że czuję się żle ,bo nie chcę żeby się martwiły.Myślę że One też o wielu rzeczach mi nie mówią ,bo wiedzą że bardzo wszystko przeżywam.Czasami łatwiej "wygadać"się komuś nieznanemu.Psy, które wyprowadzają mnie na spacer to kundle.Jednym mnie uszczęsliwiła najstarsza córka z obietnicą ,że to jej pies i jak wyjdzie za mąż to go zabierze.Wyszła, a pies został.Drugiego sama znalazłam potrąconego przez samochód.Nie chdził na tylne łapki.Siedziała taka sierota z wielkimi oczami i uszami.Od tych uszów nazwałam go Gacek.Porozwieszałyśmy ogłoszenia ale jakoś nikt się nie zgłosił.Te psy to są moi "terapeuci".Mobilizują mnie do pewnych działań i czasami świetnie rozładowują napięcie.Moja chora mamusia zbiera ich zabawki,a one chodzą za nią krok w krok bo myślą, że to zabawa ,a mamusia nie ma najmniejszego zamiaru im ich oddać.Wzruszające jest też to,jak nieporadnie je głaska.Co Ty robisz jak dopadnie Cię atak paniki? Jagódko nikt z nas nie wie jak byłoby lepiej .Jest jak jest i nie mamy na to wływu .Najważniejsze to się nie dać.Ty też chyba to najgorze masz za sobą.Nauczyłaś się ztym żyć i radzić sobie .Dajesz radę i to jest ważne,żebyśmy się nie poddawały.Tak trzymać. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Witaj Całkiem Nowa. Twój wpis mocno mnie poruszył, jest taki szczery, zwięzły, logiczny i mocno przejmujący. Napisałaś to bardzo dobrze i to, że piszesz, że nie umiesz tego opisać jest tylko mocno nadużytą subiektywną twoją opinią. Widocznie jesteś perfekcjoniską a tacy ludzie najczęściej mają niskie poczucie własnej wartości = zaznaczam własnej wartości, bo ktoś inny może mieć całkiem inne zdanie o tobie. Wewnętrzny krytyk ukształtowany w okresie twojego dzieciństwa (ono wcale nie musi być patologiczne) aje ci popalić. Proponuję na początek kupić sobie książkę \"Wewnętrzny krytyk\" Jak zmienić destrukcyjną samokrytykę w twórcze wsparcie = autorstwa Hal i Sidra Stone. Popatrz teraz na swoje życie, pomimo tych rzeczy o których pisałaś to, że czujesz się gorsza to jednak świetnie sobie radzisz. Mała dygresja = żeby być zadowolonym nie trzeba zaraz być Einstainem= Załozyłaś rodzine, masz dzieci, dom, pracę to są osiągnięcia tylko ludzie myślą, że to zwykłe życie, trzeba doceniać małe, żeby radować się wielkimi. To są rzeczy z których możesz już być dumna. Jestem zdania, że potrzebna ci psychoterapia, ktoś ci musi pokazać drugą stronę życia, bo ktoś w dzieciństwie odebrał ci prawo do szczęścia. Zasatnów się kto??????? Mama czy tata, bo to od nich najczęściej zaczyna się ta droga, oni wprogramowują (czasami też nieświadomie i nie w złej wierze) toksyczne myślenie. A potem to utrwala się i przeradza w zaburzenie. Zastanów się czy jak byłaś dzieckiem to mama chwaliła cię, była dumna ze swojej dziewczynki i okazywała tą aprobatę??????? Tu trzeba pogrzebać i zasatanowić się jak było, ale najlepiej pod okiem dobrego psychoterapeuty. Jesteś z nami i z tego powodu możesz się już cieszyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Całkem nowa = dosypuj do garnka z zupą, albo do surówek łyżeczkę suchego lubczyka. Zobaczysz po miesiącu efekty i wtedy mi napiszesz co się zmieniło w twoim życiu. Tylko to trzeba robić codziennie i regularnie chociaż do jednej potrawy. Pomyślicie sobie jakaś szamanka????:) Spróbujcie to nic nie kosztuje, nie zaszkodzi a może pomóc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hfdjhgkfjhg Napisano Sierpień 1, 2007 Lubczyk Do przyprawiania wykorzystuje się liście o silnym aromacie (przypominającym seler) i pikantnym smaku. Dawniej używano go niemal do wszystkich dań, dziś - najczęściej do zup, pasztetów i sałatek. Wywar z niego leczy reumatyzm, wspomaga przemianę materii. Z korzeni lubczyka sporządza się napój dobrze wpływający na męską potencję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Frigue Napisano Sierpień 1, 2007 Dziewczyny czy wiecie co jest źródłem Waszej nerwicy . U mnie prawdopodobnie jest sytuacja a raczej koleżanka z pracy , która niszczy mnie psychicznie . Aliess widzę że jesteśmy w tym samym wieku . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
afobamka 0 Napisano Sierpień 1, 2007 Frigue u mnie mysle ze wplyw mialo dziecinstwo a pozniej \"oskarzam\"swojego bylego szefa-ale czy to faktycznie te podłoza?-mam nadzieje ze dowiem sie tego dzieki psychoterapii-skad te leki i dlaczego wracaja... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach