Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Gość karczocha
gosia4775 - wow myslałam ze ten kaszel to tylko ja mam i tak sama sie mecze z tym dziadostwem, u mnie tak ten kaszel sie rozwinął ze doszły jeszcze do tego odruchy wymiotne, wole nie mysleć co jeszcze moze sie do tego dołączyc zeby było jeszcze "zabawniej"... A z tym rakiem to eh nie wiem co Ci poradzic, był czas ze sama sobie wkrecałam rozne choroby, jednej nawet jestem prawie pewna ze mam, ale chyba nikt nie da mi skierowania na badania, zeby to potwierdzic, a sama nie bede placic paru stow, zeby znależć u siebie chorobe - czysty nonsens - chorobe ktorej i tak sie nie leczy.. jesli chodzi o raka to nie tak prosto go złapac;) nie wiem ile masz lat, ale na raka krtani to raczej choruja starsi ludzie, ktorzy pili, palili, chorowali na refluks latami i duzo mowili jak np. nauczyciele, mysle, ze to Cie przekona ze nie masz raka krtani:) moze w rodzinie ktos chorował na raka? bo w sumie skads to musiało sie wziac... pol roku temu zmarł moj wujek na raka przełyku i ja tez pozniej sobie wkrecałam, ze bede miała raka przełyku, ze to na pewno genetycznie sie przenosi i tez na to umre, ale jakos mi przeszło, starałam sobie to odkrecic w głowie, bo to bez sensu zadreczac sie czyms co moze sie wydarzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć wszystkim.. no to zrobiłam to.. za 11 bądź 12 dni, już dokładnie nie wiem nawet, jestem umówiona na badanie EEG. Dzisiaj miałam oczywiście raz zamroczenie, oprócz tego jakieś lęki tzn nastrój mój ogólnie w niedobrej formie jest. jeszcze kłucia I pulsowanie głowy.. pozdrawiam ogółl was wszystkich;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do arleci ja mam takie objawy jak ściśnięte gardło szybkie bicie serca uczucie gorąca ból lewego oka drętwienie brody swędzenie całej twarzy trzaski przy każdym ruchu głowy w szyi ból barków kręgosłupa straszny ból rąk tak jak bym była po ciężkiej fizycznej pracy ale tak nie jest chwyta mnie to jak czuję niepokój jak zaczynam o tym myśleć wtedy zaczynam odwracać uwagę od tego mówię sama do siebie że to tylko nerwica zawsze mam przy sobie jakieś leki i mówię sobie w razie czegoś to coś weznę i staram się zająć czymś najgorzej jest w pracy wieczorem jak już kładę się do łóżka i myślę że rano mam iść do pracy to już odczuwam niepokój prawie codziennie mam ataki ale są już coraz słabsze w ciągu dnia co jakiś czas nerwica próbuje mnie dopaść ale jakoś się trzymam najgorsze są u mnie te trzaski w szyi to mi najbardziej przeszkadza gdyby nie to to już bym sobie z reszta poradziła musisz w razie ataku spróbować go przetrwać bez leku przecież w każdej chwili możesz wziąść jak czujesz że coś się dzieje nie bierz od razu tylko czekaj to jest taka próba sił z nerwicą ona albo tyjeżeli ci przejdzie nie natychmiast to wygrałaś jak przetrzymasz kilka razy to ataki będą coraz słabsze po jakimś czasie sama to zauwarzysz napiszcie mi czy ktoś ma takie dziwne objawy jak ja pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia4775
do karczocha- u mnie w rodzinie nikt nie chorowal na raka, zadnego, ja mam 24 lata, popalam papierosy, ale nauczycielem nie jestem i zadnych refluksow nie mialam.ale ja juz tak mam co mnie nie zaboli to zaraz rak i dopoki nie przestanie to bede o tym tak myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu chyba na tym forum i wogóle Ci którzy cierpią na nerwicę nie znaleźlibyśmy kogos kto nie przechodził fazy raków;). ja od początku mam ciągle jakiegos, teraz odkąd mam problemy z główką oczywiscie też pewna jestem że to raczysko w niej siedzi ;/ buźka:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrowko to dobrze ,ze sie zdecydowalas!bede trzymala kciuki! ach!ja mialam wszystkie mozliwe raki!piersi ,trzustki,mozgu,jajnikow....nawet nerwiaka w uchu wymyslilam bo mi szumi w nich od zawsze:( zbadalam tylko piersi i ginekologicznie(cytologia ,usg) ulga byla ogromna!ale tylko na 2 miesiace.....potem znowu zaczelam tworzyc.ech!😠 zreszta wiecie same.... buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlecia39
Witam wszystkich!!! GAM 23-dziekuje za odpowiedz, moje objawy sa podobne do twoich, czasami czuje sie bardzo zmeczona tym, staram sie tlumaczyc sobie i myslec pozytywnie, lecz gdy atak ,lek przychodzi w miejscu publicznym to normalnie nie jestem w stanie zapanowac nad tym , w domu jest latwiej, choc moi bliscy nie zawsze niestety mnie rozumieja.Bede jednak probowac tak jak mi radzisz ,bo czuje ze moge ci zaufac, a potrzebuje teraz takiegi wsparcia.Dzisiaj np. czuje sie podle mam totalnego dola i czarne mysli znow sa gora, ale wiem ze to minie i jutro znow zaswieci slonce, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlecia39
ZROWKO- bardzo dobrze ze sie zdecydowalas na to badanie , rozsadna decyzja-- oczywiscie trzymam kciuki i jestem z toba !!! Co do RAKOW to pdobnie jak XANAXIK mialam juz chyba wszystkiego i do tej pory co jakis czas cos tam sobie wymyslam , ale jak ktos juz przede mna powiedzial tak to jest przy nerwicy , grunt to sie starac za bardzo nie przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierze ze damy sobie rade i w końcu będziemy szczęśliwe i wolne od tego cholerstwa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję:) teraz tylko trzymajcie kciuki ;) a tak wracając do tematu który kiedyś tutaj ktos poruszył ale niestety nie wczytałam się bo jakos czasu mi zabrakło. Warto miec zwierzaka naprawdę. Ja mam kota 4 lata . To zwykły dachowiec ale wogóle nie wychodzi od kociaka na dwór. jedynie na balkon. jest tak udomowiony ze już bardziej chyba nie można:) i naprawdę, zwierzę dużo daje. śpi ze mną obok na poduszce. przesypia calutką noc jak dziecko i ja nie zasnę dopóki on nie położy sie też;) taki kochany przyjaciel,wie kiedy wskoczyć na kolana:) wiadomo zresztą że zwierzaki to też środek terapeutyczny;) oczywiscie podstawa to kochać zwierzęta:) Ps. czuje sie na razie w miarę ok;) dzisiaj pewnie zasne normalnie bo dwa dni pod rząd wczesnie wstawałam. od jutra pewnie schody.. ale na razie mecz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlecia39
SACARIO --tak trzymaj!!! Od dawno wiadomo ze trzeba wierzyc ,wiara naprawde moze zdzialac cuda. Ja tez wierze ze wyjde z tego jak juz kiedys , tylko tym razem na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc :) i wam :) dlogie Panie i Panowie :P Jak tam czas u was leci ? :) Zdrowko ;) Efka ? :) gdzie wy wszytkie jestescie ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sacario-bardzo dobrze, że dzięki afobamowi poczułąś sie lepiej, ale czy wiesz, że afobam bardzo silnie uzależnia?. Ja przekonałam się, że do lekarzy rodzinnych lepiej nie zwracać się o leki na nerwicę, ponieważ oni od razu przepisuja właśnie cos w stylu afobamu. Radzę iść do psychiatry, który zapisze lek też skuteczny a nie uzależniający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, nie chciałam burzyć twojego spokoju, ale wiem ze słyszenia, jak trudno jest póżniej rzucić afobam czy inne podobne leki. Ty na pewno jeszcze się nie uzależniłaś, dlatego póki czas powinnaś je zmienić, a afobam tylko dorażnie, w razie ataku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co robisz ze tak tracisz kg
szelka67

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
wiecie co ... zamiast sobie nawzajem pomagać to się pogrążacie. Jedna namawia do tabletek, druga namawia do nie brania bo uzależniają ( nie wszystkie;)), trzecia, opisuje obiawy i tym samym dodaje osbie słabej psychicznie dodatkowe objawy obok tych co już ma. Na forum nerwicy winnyście pisać nie o dolegliwościach, nie o tabletkach i która jakie jadła, bo każdy przypadek jest inny, ale namawiać się na wzajem na terapię, pomagać sobie. Mam wrażenia, ze nerwica to jest jedyna rzecz, która was trzyma przy zyciu, to jest coś o czym uwielboiacie pisać i mówić zamiast wziąć się za swoje życie, bo przede wszystkim nerwica bieże się z nieakceptowania i siebie i swojego życia aktualnie. Ja jak czytałam te forum to non stop wynajdywałam sobie te same dolegliwości co osobi piszące, nie chciałam iść do lekarza, bo wszyscy to świnie i wcisną mi leki uzależniające, nic nie robiłam tylko czytałam forum. W końcu przestałam i wam tez polecam. Piszcie o swoich poczynaniach, radościach, a nie dołujcie się na wzajem. Z nerwicą nie można walczyć, bo się przegra, ją trzeba zaakceptować, zaakceptować siebie, potem jest z górki. Zróbcie coś dla siebie;) Tyle odemnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
cześć jaco20, ja cię pamiętam, pisałam jako basia7771, Efka z kierowniczką coś się nie odzywają pewnie gdzieś na wakacjach już szaleją;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karczocha
zaakceptować nerwice????? nigdy w życiu!!! ja chce sie tego pozbyc a nie zaakceptowac, to jest choroba i trzeba poprostu ja pokonac, zwalaczyc i życ normalnie, zdrowo, pogodanie bez niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
Akceptacja to klucz z wyleczenia z nerwicy. jeszcze raz piszę, że nerwice, depresję są chorobą , sory zaburzeniem nie chorobą, nieakceptowania samej siebie.... A radość można zlaleść wszędzie, oczywiście jak się chce, chyba że wygodniej jest się użalać nad sobą i pogłębiać swoje zaburzenie. Trzeba wybrać z czym nam lepiej z użalaniem, szukaniem chorób, truciem życia sobie i rodzinie czy nauczyć się czerpać z życia co najlepsze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
Ponieważ przyczyną nerwicy jest przywiązanie do sprzecznych z sobą idei, wymagań, pomysłów na życie, to najważniejszym zadaniem będzie przebudowa systemu wartości osoby znerwicowanej tak, by znalazły się w nim niesprzeczne wymagania, oczekiwania, plany i wyobrażenia. Aby doprowadzić do takiego stanu umysłu, trzeba wielu lat intensywnej przebudowy psychiki. Najważniejszym elementem naszego systemu wartości jest samoocena. To ona wpływa na jakość naszych związków, naszego życia, pracy i na nasz rozwój. Całe nasze życie jest zgodne z naszymi oczekiwaniami. Większości z nich nie jesteśmy świadomi, a sporą część z nich "podłapaliśmy" od otoczenia i łudzimy się, że jeśli się do nich dopasujemy, to będziemy szczęśliwi, bo zadowolimy innych. Nic bardziej błędnego! W ten właśnie sposób cały czas budowaliśmy tylko nerwicę. Umysł musi zostać oczyszczony z nierealnych pragnień, pożądań wymagań. Na początek natrafiamy na tę trudność, że za nierealne uznajemy właśnie to, co jest dla nas najkorzystniejsze, a co się innym wydawało nierealne i niewłaściwe. Dlatego osoba pragnąca przebudować system wartości, musi bardzo dużo czytać na tematy pozytywnego myślenia i jak najmniej przebywać w toksycznym otoczeniu. Byłoby wskazane, żeby spotykała się też z osobami myślącymi pozytywnie, przebywała z nimi i rozmawiała. Przebudowa systemu wartości odbywa się dzięki stosowaniu technik afirmacji, relaksu, medytacji, pozytywnych wizualizacji i ćwiczeń oddechowych. Główny ciężar pracy spada na afirmacje (czyli pozytywne myśli). Człowiek znerwicowany, to człowiek niespełniony. Spełniamy się realizując nasze cele i odkrywając, kim naprawdę jesteśmy. Jednym z pierwszych zadań przy wychodzeniu z nerwicy, jest klasyfikacja celów. Należy określić, które z nich są najważniejsze, a wszystkie inne skreślić!!! Oczywiście, że w marę odzyskiwania świadomości swoich celów, z tej listy będą znikały cele cudze - narzucone nam przez innych i sprzeczne z naszym interesem, naszymi zdolnościami i talentami. Będą się za to pojawiały nasze własne cele, które trzeba będzie docenić, by się udało je zrealizować. Ci, którzy są tym zainteresowani, powinni zapoznać się z technikami kreacji mentalnej. Wielu terapeutów zaleca jogę lub medytację. Tu trzeba jednak zaznaczyć, że medytacja nie jest praktyką uzdrawiającą dla znerwicowanych! Warunkiem medytacji jest akceptacja wewnętrznego spokoju i harmonii. A cała terapia nerwic prowadzi zaledwie właśnie do tego celu. Jednakże ideologiczne założenia pewnych terapii nie są w stanie sprostać temu celowi. Ta uwaga dotyczy tych terapii, które mają za zadanie dostosować ludzi do wymagań otoczenia za cenę rezygnacji z siebie. Paradoksalnie - to na takie terapie zapotrzebowanie jest największe! Po przejściu przez taką "terapię" człowiek staje się bezwolnym narzędziem w rękach rodziny lub właściciela firmy (np. "oświecony" pracownik japońskiej firmy), pogodzonym ze swą rolą i nawet wydaje się zadowolonym ze swej roli! Cud takich terapii polega na wmówieniu przekonania, że to, co tego człowieka spotyka w życiu, jest najlepszym, co mogłoby go spotkać. Często ma on dziękować codziennie Bogu za taką łaskę! Tego typu "terapia" przynosi nadzwyczajne rezultaty w kreowaniu uległych żon i posłusznych dzieci. Przydaje się też w przekonywaniu ojców rodziny, by uczciwie zarabiali na swoje potomstwo. Jest to świetna terapia dla tych, którzy sami nie wiedzą, czego chcą i nie mają ochoty lub odwagi się dowiedzieć. Cud sukcesu osiągniętego dzięki tej terapii polega na rezygnacji z rzekomo "nierealnych" ambicji. Ale ... często nie likwiduje nerwicy. U wielu powoduje za to narastanie poczucia bezsensu życia, co często prowadzi do przyśpieszonej śmierci (no bo jak długo można żyć dla innych nic z tego nie mając?), albo do pomysłu, by zacząć prowadzić "podwójne" życie. Jeśli nie jesteś osobą przebojową i masz skłonności do uległości, wybierz raczej tę terapię. Stosowanie terapii, która wymaga od ciebie decydowania, podejmowania wyborów, może przerosnąć twoje możliwości. Być może twój rozwój w tym życiu powinien zakończyć się na akceptacji stanu, w jakim się znalazłeś? Jeśli uległość to dla ciebie za mało, jeśli czujesz, że tkwi w tobie potencjał twórczy lub rozwojowy, który został ograniczony, wyhamowany przez rodzinę lub bliższe otoczenie, wybierz taką terapię, która umożliwia rozwój twórczy bądź duchowy. Po etapie wstępnym, polegającym na wdrożeniu się w podstawy pozytywnego myślenia, można skorzystać z metod niekonwencjonalnych, takich jak regresing czy rebirthing. Wymagają one pewnej otwartości na rozwój duchowy i akceptacji celów szerszych, niż dobro rodziny. Wymagają też pracy nad podnoszeniem poczucia własnej wartości. Osobom znerwicowanym i niespełnionym, odradzałbym raczej poszukiwania egzotycznych dróg rozwoju duchowego. Wiele z nich bowiem pogłębia jeszcze kompleksy, które łatwo wynieść ze społeczeństwa owładniętego "chrześcijańskim duchem". W wychodzeniu z nerwicy ważne jest znalezienie własnej drogi. Rzecz w tym, żeby ta droga nie ograniczała, żeby nie była sprzeczna z naszymi żywotnymi interesami i żeby znów nie odwiodła nas od spełnienia. Bywa przecież tak, że to właśnie dzięki tej drodze duchowej jesteśmy właśnie tu, gdzie nam się nie podoba, a chcemy na nią wrócić, bo podświadomie pamiętamy z poprzednich wcieleń, że obietnice były zupełnie inne. Powrót na tę drogę, choć pożądany, to próba "zawracania kijem Wisły". Wyboru drogi rozwoju duchowego powinno się dokonywać dopiero wówczas, gdy mamy pewność, że życzymy sobie dobrze. Tu znów pojawia się sprawa naszych żywotnych interesów. Bez względu na to, jak się różnimy poglądami i samooceną, nasze żywotne interesy są takie same! Oto one: Zasługujesz na miłość i szacunek. Z natury jesteś dobry i niewinny. Masz prawo odnosić sukcesy w każdej dziedzinie życia. Masz prawo być bogaty i cieszyć się życiem. Masz prawo być szczęśliwy bez względu na to, czego życzą ci inni. Masz wolność wyboru i potencjalną możliwość dokonywania wyborów najwyższej jakości. Bóg Cię kocha bez względu na to, co uczyniłeś. Musisz to teraz tak poukładać w głowie, żeby egzekwując swoje prawa nie naruszać praw innych, którzy zasługują dokładnie na to samo, co ty. Jeśli nie widzisz takich możliwości, to znaczy, że już masz nerwicę. Nerwica jest złym doradcą, więc warto się jej pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich.... nie zgadzam się bashah77... ja też czytam to forum od dawna i od dawna walczę z nerwicą przeszłam chyba jak wszyscy zmagający się z tą chorobą wiele różnych etapów... od całkowitej depresji poprzez wbijanie sobie wszystkich możliwych chorób poprzez chwilowe \"ozdrowienia\" - to nie prawda że akceptując tą chorobę sobie pomagamy. I nie prawda że wynika ona tylko z tego że się nie akcepujemy... ja nerwicę złapałam od pracy - ponieważ miałam Szefa Skur... który się na mnie wyżywał... i zmieniłam pracę - bo się cenię - a nie bo się nie akceptuję - ale nerwica została i juz chyba na zawsze będzie ze mną. Życie mam w miarę poukładane i nie mam spraw które by były w jakimś stopniu stresogenne dla mnie...ale zauważyłam że coraz prostsze rzeczy sprawiają że się denerwuję...wyjście do sklepu czy inne codzienne czynności... pojawia się niczym nie uzasadniony lęk ... i bynajmniej nie dlatego że coś się dzieje....poprostu. Ja już się pogodziłam z tym że mam nerwicę - choć czasami naprawdę jest mi bardzo źle - to moje pogodzenie się z tą sytuacją nie pomaga mi jakoś szczególnie...niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 25 lat
Witam wszystkich Jestem tutaj nowa i nie bardzo wiem czy dobrze trafiłam ale wiele osób mi mówi, ze to nerwica. Moze zaczne od poczatku....jestem osoba dośc nieśmiałą ( chociaz teraz jest juz lepiej) i zawsze jak gdzies ide czy mam cos załatwic sciska mnie w zołądku i mam takiego stracha, przed egzaminami np skacze i cisnienie i mam takie jakby kołatania serca no ale nie przejmowałam sie zbytnio bo to podobno normalne jak sie człowiek stresuje. Jakies 2 tyg temu zgłosiłam sie do przychodni z bardzo nierównomiernym biciem serca. Była to niedziela wiec musiałam jechac do przychodni, która miała dyżur. Tam pani popatrzyła na mnie jak na wariatke, zmierzyła cisnienie i puls i stwierdziła, ze bije równomiernie. Dała 4 tabletki po 10mg prpranolu ( chyba to taka nazwa) i kazała posiedziec z pół godzinki. Byłam na szczescie z rodzicami bo ze strachu chyba bym umarła. Po tej pół godzninie znów zmierzyła mi puls i sie okazało, ze serce bardzo nierównomiernie bije a tabletki nic nie pomogły. Szybko zrobiła EKG i chciała wzywac karetke do szpitala ale ze długo sie czeka wiec rodzice podpisali papierki i sami mnie zawieżli. Tam znów EKG i pobrali mi krew.....wyniki dobre, serce pracuje dobrze tylko srednio co 3 uderzenie mam dodatkowe skórcze i ze to na tle nerwowym. Przepisali Aspargin i kazali jechac do domu. Myslałam , ze wszystko wróci do normy ale jestem prawie 2 tyg po tej wizycie w szpitalu i co prawda serce bije równomiernie ale mam takie napady bardzo szybkiego etna do 110 uderzen , wtedy oczywiscie czuje sie zle, kołacze mi serce, czuje paniczny strach. To jest prawie codziennie, cisnienie w normie. Trwa od paru minut do jakis 2-3 godzin. Nie wiem czy to nerwica czy co? boje sie isc do psychologa, boje sie opinii wariatki i histeryczki:( nie wiem co robic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
neriwcę nie powodują sytuacje stresogenne, zastanów się nad tym co w tej chwili robisz a jakie są tak naprawdę Towje marzenia, może robisz coś wbrew sobie, boisz się zmian, reakcji ludzi, wstydzisz się. Każdy terapeuta i psychiatra potwierdzi, ze jedynym wyjściem z nerwicy jest akceptacja siebie. Jak można życi nie akceptując siebie, robiąc coś wbrew sobie, nawet nieświadomie. To jest podstawowy czynnik nerwic i depresji. Jakie były wcześniej wasze marzenia a co robicie teraz, napewno wiekszość z was marzyła o czymś całkiem innym. Zła praca to pikuś z porównaniem z tym co same sobie zapodajemy, zapodajecie, bo ja już naszczęcie nie;) Ksiuni u Ciebie zła praca była gwoździem do trumny a tak naprawdę chodzi cos więcej Ja was nie atakuję, ja chcę was naprowadzić tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
mam 25 lat- polecam psychologa w 100% najlepiej kobietę, skoro boisz się ich reakcji. Nie martw się oni już nie jedno słyszeli;) np. moje opowieści o wizytach u lekarzy i wzywań karetek:) Psycholog bardzo pomaga i jest tutaj podstawą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 25 lat
niby tak ale nie cce by ktos o tym wiedział, rodzina czy znajomi:( tak sie zastanawiałam troszke nad tym co powoduje, ze taka jestem nerwowa...bo ponoc bardzo:( na bank praca, relacje w naszej rodzinie i cos jeszcze....wiem juz ze to tez ma wpływ chociaz nie przyjmowałam tego do wiadomosci. Zmieniłam sie bardzo od pewnego czasu....bardzo:( nie stac mnie na prywtnego psychologa, nie wiem jaki jest dobry, jak go wybrac...pójde i co powiem? nie wydusze z siebie słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
dasz radę, ja dusiłam w sobie wszystko 30 lat, pierwsza wizyta u psychologa była straszna, ale potem już jak się rozgadałam, to nawet nie wiem kiedy minęła godzina. Idź szkoda twojego zdrowia. Zmieniłaś się sama to normalne skoro źle się czujesz i w domu i w pracy. Psycholog pomoże Ci podjąć ważne decyzje. Nie musi być prywatny, pewnie są jacyś w przychodni u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bashah77
a jeśli cię nie stać, to wejźdź na www.drbach.pl, na forum opisz co ci doskierwa , powinnaś dostać odpowiedź i receptę w postacji dobranych kropli. Ja z tego skorzystałam i bardzo mi pomogło. Jak będziesz miała pytania to pisz: bashah@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×