Gość soczewka Napisano Grudzień 21, 2012 Cześć Dziewczyny! Chciałabym się podzielić z Wami moim problemem, a przy okazji zobaczyć, czy któraś z Was spotkała się kiedyś z czymś takim.. Wszystko zaczęło się na początku listopada. Zakrztusiłam się cukierkiem i przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, ale przeszło mi zaraz. Na drugi dzień jak sobie o tym przypomniałam, to się przestraszyłam,że w każdej chwili mogę znów mieć problem z oddychaniem. Stres był taki, że wylądowałam u lekarza (serce mi waliło, cała się trzesłam, ciężko mi się oddychało). Dostałam coś slabego na uspokojenie, ale od tamtej pory coś jest nie tak. Początkowo bałam się jesć (bo myslałam,ze znow moge sie zakrztusić), ale to jakoś zwalczyłam i teraz już normalnie jem, ale lek przed tym,że znow moge zasłabnąć, że zaraz mogę się zle poczuć, pozostał. W duzo mniejszym stopniu jak na poczatku, bo predzej to przez cały czas mialam takie uczucie, jakie na pewno wiekszosc z Was miała w sytuacjach stresujacych (takie sciskanie z nerwów, szybkie bicie serrca, np przed jakims waznym egzaminem, wizyta u lekarza itp ) - tylko, że po egzaminie, czy wizycie u lekarza ten stres puszczal,a mne trzymalo caly czas... Teraz juz jest duzo lepiej. Zadnych uspokajaczy nie biore, jak sie czyms zajme to nawet o tym nie mysle, ale czesto jak jestem sama i nie mam zajecia, to te mysli o tym,ze moze mi sie zrobic slabo, albo cos powracaja... Zwracam uwage na to,zeby w pomieszczeniu nie bylo za goraco, bo przeciez jak jest duszno to predzej moze zrobic sie slabo, no nie! ;/ I zdaje sobie sprawe z tego,ze nic mi nie jest fizycznie, bo jak mam zajecie itp, to czuje sie ok, dopiero jak o tym pomysle, wewnetrznie sie zestresuje, to wtedy faktycznie robi mi sie slabo i wiem,ze to ze stresu... Od tego myslenia to juz mnie glowa boli prawie co dzien pod wieczor.. no a jak mnie cos boli,to znow te niezaciekawe mysli... I tak w kolko. raz jest lepiej, raz jest gorzej. Dziś mam takiego doła,że nie jest normalnie, jak dawniej,ze najchetniej bym siadła i ryczała. I tak się zastanawiam,czy to moze byc jakas nerwica, czy moze pod wplywem tej sytuacji z zakrztuszeniem i osłabnieciem tak m0cno sie tego wystraszylam,ze teraz siedzi mi to w glowie... czekam na wizyte u lekarza, ale zanim to nastapi (a nastapi za 3tyg dopiero;/) chciałam popytać u Was... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość soczewka Napisano Grudzień 21, 2012 Cześć Dziewczyny! Chciałabym się podzielić z Wami moim problemem, a przy okazji zobaczyć, czy któraś z Was spotkała się kiedyś z czymś takim.. Wszystko zaczęło się na początku listopada. Zakrztusiłam się cukierkiem i przez chwilę nie mogłam złapać oddechu, ale przeszło mi zaraz. Na drugi dzień jak sobie o tym przypomniałam, to się przestraszyłam,że w każdej chwili mogę znów mieć problem z oddychaniem. Stres był taki, że wylądowałam u lekarza (serce mi waliło, cała się trzesłam, ciężko mi się oddychało). Dostałam coś slabego na uspokojenie, ale od tamtej pory coś jest nie tak. Początkowo bałam się jesć (bo myslałam,ze znow moge sie zakrztusić), ale to jakoś zwalczyłam i teraz już normalnie jem, ale lek przed tym,że znow moge zasłabnąć, że zaraz mogę się zle poczuć, pozostał. W duzo mniejszym stopniu jak na poczatku, bo predzej to przez cały czas mialam takie uczucie, jakie na pewno wiekszosc z Was miała w sytuacjach stresujacych (takie sciskanie z nerwów, szybkie bicie serrca, np przed jakims waznym egzaminem, wizyta u lekarza itp ) - tylko, że po egzaminie, czy wizycie u lekarza ten stres puszczal,a mne trzymalo caly czas... Teraz juz jest duzo lepiej. Zadnych uspokajaczy nie biore, jak sie czyms zajme to nawet o tym nie mysle, ale czesto jak jestem sama i nie mam zajecia, to te mysli o tym,ze moze mi sie zrobic slabo, albo cos powracaja... Zwracam uwage na to,zeby w pomieszczeniu nie bylo za goraco, bo przeciez jak jest duszno to predzej moze zrobic sie slabo, no nie! ;/ I zdaje sobie sprawe z tego,ze nic mi nie jest fizycznie, bo jak mam zajecie itp, to czuje sie ok, dopiero jak o tym pomysle, wewnetrznie sie zestresuje, to wtedy faktycznie robi mi sie slabo i wiem,ze to ze stresu... Od tego myslenia to juz mnie glowa boli prawie co dzien pod wieczor.. no a jak mnie cos boli,to znow te niezaciekawe mysli... I tak w kolko. raz jest lepiej, raz jest gorzej. Dziś mam takiego doła,że nie jest normalnie, jak dawniej,ze najchetniej bym siadła i ryczała. I tak się zastanawiam,czy to moze byc jakas nerwica, czy moze pod wplywem tej sytuacji z zakrztuszeniem i osłabnieciem tak m0cno sie tego wystraszylam,ze teraz siedzi mi to w glowie... czekam na wizyte u lekarza, ale zanim to nastapi (a nastapi za 3tyg dopiero;/) chciałam popytać u Was... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
efka1985 0 Napisano Grudzień 25, 2012 znów się zaczynają moje ataki...to już trzeci sezon...najpierw wiosna 2008,jesień 2010 i teraz znowu...nie daję z tym rady!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
efka1985 0 Napisano Grudzień 25, 2012 do Soczewka-mam tak samo,wszystko zaczęło się podczas porodu,najpierw było 16 godz bóli,potem komplikacje,w końcu cesarka,miałam znieczulenie do kręgosłupa,w pewnym momencie podali mi jakis zastrzyk i dostałam wstrząsu anafilaktycznego,miałam zatrzymanie krążenia i oddechu,czułam jak się duszę,dosłownie całe ciało,dech i mowa totalnie mi zamurowało,to były sekundy a w głowie mnóstwo mysli,myslałam,że umieram.Do dziś mam przez to problemy z lękiem napadowym,boję się,że się uduszę jak jestem w ciasnych pomieszczeniach i robi się duszno.To wraca samo,nie masz kontroli nad swoim układem nerwowym.W połowie stycznia mam wizytę u neurologa,zobaczymy co zmów mi powie,narazie czuję się okropnie,jestem po interwencji pogotowia w moim domu,niesety dostałam ataku duszności z dużym pulsem i drgawkami,oraz czułóam ciśnienie w głowie.Ostatnio byłóo strasznie,trzy dni do tyłu,przeleżałąm w łóżku.Już mi się zdażały wizyty na pogotowiu na SOR. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kierowniczka13 0 Napisano Grudzień 26, 2012 CZesc kobitki dawno mnie tu nie bylo bo lepiej sie czuje i szkoda mi was ale ja juz to przeszlam i oby nie wracalo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość soczewka Napisano Grudzień 27, 2012 rany... zalamuje sie bardziej, jak czytam takie wiadomosci od Was. Boje sie,ze nawet jesli teraz sie wylecze, to to bedzie wracalo i tak.... ;( jutro bede wiedziala,co i jak, udalo mi sie wcisnac do lekarza predzej...nie musze czekac 3 tygodni.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez........ Napisano Grudzień 27, 2012 męcze sie z nerwicą. Mam nerwicę lękową. Tak sie przynajmniej zaczęło i trwa to juz 2 lata. Najpierw była masa badan a potem diagnoza- nerwica. Miałam bardzo silne zawroty głowy, zaburzenia równowagi, stany lękowe, zasłabnięcia, mdłości itp. Oraz paniczny strach o własne zdrowie- jestem strasznym hipochondrykiem. Chodze na terapie, leków zadnych nie biore, co najwyżej jakies ziołowe na uspokojenie jak mnie dopada. No własnie, niby jest juz ok , ale są takie chwile ze mam taki jakby napad, zaczynam sie bac ze cos mi sie stanie, poce sie, puls mi wali jak głupi, robi mi sie niedobrze, chce mi sie wymiotowac i robi mi sie słabo. Zauwazyłam ze jak sie czyms zajme , uspokoje to wtedy przechodzi. Nienawidze tego i boje sie bardzo ze to wróci znowu. Przezyłam ostatnio bardzo duzo. Zmarła moja tesciowa na raka. Byłam przy tej śmierci. To był straszny wstrząs. Dodatkowo teść trafił do szpitala psychiatrycznego, mamy tez konflikt z siostra męża. Te wszystkie sprawy niesamowicie mnie stresują. Ogólnie niby jest ok, mam kochającego męża, rodzine ale ta cholerna nerwica zatruwa mi życie. Jak sie tak zastanowie to zdradzałam objawy nerwicy juz jako dziecko ale wtedy nie wiedziałam ze cos takiego istnieje. Mam 27 lat i powinnam cieszyc sie zyciem, a jestem wrakiem psychicznym. Bardzo staram sie z tym walczyc, życ normalnie. Czasem sie udaje, czasem nie. Piszcie jakie macie sposoby walki z tym dziadostwem. Dobrze ze jest takie forum i mozna sie wygadac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tez........ Napisano Grudzień 27, 2012 męcze sie z nerwicą. Mam nerwicę lękową. Tak sie przynajmniej zaczęło i trwa to juz 2 lata. Najpierw była masa badan a potem diagnoza- nerwica. Miałam bardzo silne zawroty głowy, zaburzenia równowagi, stany lękowe, zasłabnięcia, mdłości itp. Oraz paniczny strach o własne zdrowie- jestem strasznym hipochondrykiem. Chodze na terapie, leków zadnych nie biore, co najwyżej jakies ziołowe na uspokojenie jak mnie dopada. No własnie, niby jest juz ok , ale są takie chwile ze mam taki jakby napad, zaczynam sie bac ze cos mi sie stanie, poce sie, puls mi wali jak głupi, robi mi sie niedobrze, chce mi sie wymiotowac i robi mi sie słabo. Zauwazyłam ze jak sie czyms zajme , uspokoje to wtedy przechodzi. Nienawidze tego i boje sie bardzo ze to wróci znowu. Przezyłam ostatnio bardzo duzo. Zmarła moja tesciowa na raka. Byłam przy tej śmierci. To był straszny wstrząs. Dodatkowo teść trafił do szpitala psychiatrycznego, mamy tez konflikt z siostra męża. Te wszystkie sprawy niesamowicie mnie stresują. Ogólnie niby jest ok, mam kochającego męża, rodzine ale ta cholerna nerwica zatruwa mi życie. Jak sie tak zastanowie to zdradzałam objawy nerwicy juz jako dziecko ale wtedy nie wiedziałam ze cos takiego istnieje. Mam 27 lat i powinnam cieszyc sie zyciem, a jestem wrakiem psychicznym. Bardzo staram sie z tym walczyc, życ normalnie. Czasem sie udaje, czasem nie. Piszcie jakie macie sposoby walki z tym dziadostwem. Dobrze ze jest takie forum i mozna sie wygadac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama8585 Napisano Styczeń 8, 2013 Dla mnie sposobem jest odpoczynek od ekstremalnej ilości problemów. Jakoś mój mózg musi to wszystko przetrawić. najgorzej jak jest wszystko na raz, wtedy jest trudniej. Każdy problem po kolei jest rozwiązywalny. Moje sposoby: spacer/ siłownia/ rower, wygadanie się, zajęcie czymś dziecka i posiedzenie w "świętym spokoju", słuchanie spokojnej muzyki, przypominanie sobie tego co jest dobre i stabilne w moim życiu, zwolnienie tempa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mama8585 Napisano Styczeń 8, 2013 Dla mnie sposobem jest odpoczynek od ekstremalnej ilości problemów. Jakoś mój mózg musi to wszystko przetrawić. najgorzej jak jest wszystko na raz, wtedy jest trudniej. Każdy problem po kolei jest rozwiązywalny. Moje sposoby: spacer/ siłownia/ rower, wygadanie się, zajęcie czymś dziecka i posiedzenie w "świętym spokoju", słuchanie spokojnej muzyki, przypominanie sobie tego co jest dobre i stabilne w moim życiu, zwolnienie tempa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość histeryczka :) Napisano Styczeń 23, 2013 witam, to moja pierwsza wypowiedź na tym forum i jak jak większość, ma nerwicę. Mam 24 lata, przeszłam już przez wiele objawów psychosomatycznych ( kołatania serca,migreny,drętwienie kończyn) a teraz pojawiły się także ataki paniki. Czuję się wtedy tak, jakbym zaraz miała zemdleć, czuję każdą komórkę mojego ciała, uciska mnie w piersiach, nie mogę oddychać, huczy mi w głowie.. narazie, na te ataki pomagają mi leki- jeszcze nie nauczyłam się zmagać się z nimi sama, ale będę pracować nad tym na terapii, na którą wróciłam po kilkuletniej przerwie. Wszystkim znerwicowanym polecam wysiłek fizyczny- to naprawdę pomaga! wiem wiem, że o wiele fajniej jest się skulić w kulkę pod kocem, ale z tego nic dobrego nie wyjdzie. Myśli będą sie kręcić wogół Ciebie i nie dadzą Ci spokoju, dopóki nie osiągną swego- czemu mają służyć, to tego nie wiem (u każdego jest to coś innego) . Po mocnym wysiłku- basenie, siłowni, bieganiu, tańczeniu - zawsze jest lepiej! polecam każdemu! Jak posiadacie jakieś swoje własne sposby na radzenie sobie z atakami paniki, czarnymi myślami, piszcie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Asieńka 28 latek Napisano Styczeń 23, 2013 witajcie ja też mam nerwicę, leczę ją biorę antydepresanty, a najbardziej dokuczają mi dolegliwości ze strony serca (BRRRRRR...) są okropne. teraz mam przerywania w sercu, wtedy zaciska mi się gardło na sekundę, serce czuję jak przestaje na moment bic i potem znowu wraca. mam tak po sytuacjach stresowych (ostatnio zapalenie krtani synka) no i męczy niemiłosiernie. biorę cardiol czasami pomaga czasami nie. ale ogólnie męczy strasznie. miałam badania serca echo, ekg i ok jest i nie wiem co mam robić bo dolegliwości są bardzo silne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość histeryczka :) Napisano Styczeń 28, 2013 Asieńka 28 latek -jakie antydepresanty bierzesz? Możesz coś polecić? Ja ostatnio dostałam cital, ale przeczytałam dużo złych opini o tym leku i sie wacham. Jak masz ochotę wymienić się doświadczeniami na prv do daj znać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gufi26 Napisano Luty 1, 2013 hej ja tez cierpię na nerwicę.oooo już pewnie z 7 lat,raz poszłam do psychiatry i nie wybrałąm leku bo przepisała mi XANAX czy jaakoś tak,-od razu z grubej rury mi przywaliła taki lek.Do psychiatry wysłał mnie kardiolog który stwiedził żę te incydenty z z sercem mogą być na tle nerwowym,tym bardziej że mam niski potas na ogół.I teraz nie wiem -czy niski potas powoduje tą nerwice serca czy nerwica powoduje niski potas.Kilka razy wylądowałam pod kroplówką z potasem.Najbardziej dokucza mi serce.mam takie dziwne SZARPNIĘCIA,PRZESKOKI CZY KOPNIĘCIA serca.okropne .Wy tez macie też coś takiego? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
atomówka09 0 Napisano Luty 16, 2013 Witam wszystkich. U mnie zaczęło się jakieś 3 tygodnie temu i nie mija. Nie mam stwierdzonej nerwicy, ale objawy, jakie występują wskazują, że to właśnie nerwica. Poza tym miałam dużo sytuacji nerwowych, stresowych w dzieciństwie. W wieku ok 13 lat byłam u lekarza rodzinnego, który zlecił badania EKG i stwierdził, że jestem "znerwicowanym dzieckiem" i zapisał mi lek "robiony", którego nie brałam. Z tamtego okresu pamiętam tylko, że męczył mnie wysiłek fizyczny, nie miałam siły. Po około 3 latach dopadła mnie depresja, którą zwalczyłam dzięki lekom i do tej pory było wszystko naprawdę bardzo dobrze. Aż do momentu kiedy pewnego wieczoru około 3 tygodnie temu kładłam się spać i kiedy już położyłam głowę na poduszce poczułam lęk, ogromny strach i zerwałam sie, usiadłam na łózku i chciałam sie uspokoic, ale nie mogłam. Nogi zaczęły mi drżeć i cała zaczęłam dygotać. Nie wiedziałam, co mi jest, co się ze mną dzieje i dlaczego. Wzięłam wtedy leki uspokojające - hydroxyzinum, trochę mi pomógł, troche sama sie uspokoiłam. Następnego dnia byłam podenerwowana, czułam ten niepokój - nienawidzę tego uczucia, nigdy wczesniej czegoś takiego nie odczuwałam i do tej pory w różnych porach dnia on mi towarzyszy, chociaż sie nie denerwuje to on ciągle się pojawia. Boje sie, że tak już będzie cały czas, że to mi samo nie minie. Oprócz tego nie mogłam jeść, bolało mnie serce, czasami ciężko mi się oddychało. Miałam też nerwoból wg mnie bardzo silny i ból utrzymywał sie przez prawie 24 godziny, ale nie to jest najgorsze. Codziennie towarzyszy mi takie dziwne uczucie, jakby ciężkości w sercu, serce mi jakoś tak "wali" momentami, dziwnie pracuje i ja ciągle sie wsłuchuje w tą prace serca i sie martwie co bedzie dalej. Wiem, że to głupie, bo sama sie nakrecam, ale te myśli nie dają spokoju. Oczywiście jak się czymś zajmę, przestanę o tym wszystkim myśleć to czuję się "normalnie", tak jak kiedyś. Przeraża mnie to wszystko, bo mam całe życie przed sobą, a w najbliższym czasie pracę licencjacką do napisania i obronienia. Ciężko jest mi się skupić na nauce, szybko się rozpraszam i myślę... A te myśli są najgorsze, bo nie dają spokoju, ciągle wracają, bo naprawdę martwie sie co ze mną będzie. Nie chcę, żeby to przerodziło się w depresję, bo jak już wspomniałam przechodziłam tą straszną chorobę, to nie jest nic przyjemnego i na pewno nie chciałabym przechodzić tego raz jeszcze. Do tej pory wszystko było naprawdę dobrze, a teraz...czasem mam momenty, że siedzę i płaczę (troche mi to pomaga, przynosi ulgę przede wszystkim). Chciałabym wreszcie poczuć ten błogi spokój, tak bardzo mi tego brakuje ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poziomka leśna Napisano Luty 16, 2013 Cześć dziewczyny!Ściskam Was mocno i całuję.Ja swój horror z nerwicą przeżywam od 3 klasy szkoły podstawowej,także potrafię Was zrozumieć.Najgorsze ataki mam na matmie. :P Ciśnie nas kobieta bardzo,w końcu niedługo matura.Unikam szkoły jak ognia.Pielęgniarka zna mnie na wylot,w każdym tygodniu do niej trafiam,przekonując ją o mojej śmierci.Może czasem jest lepiej,ale nie na długo.Piszcie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Luty 16, 2013 Widze,ze nastapila reaktywacja topiku. :) Pozdrawiam wszystkie Nerwuski.Pisalam tutaj kilka lat temu. Kiedys to bylo forma terapii. Zycze powodzenia . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poziomka leśna Napisano Luty 16, 2013 Pipku,czyli wygrałaś walkę z nerwicą?Pokonałaś ją?Napisz więcej,proszę. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poziomka leśna Napisano Luty 18, 2013 Podnoszę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
pipek 0 Napisano Luty 18, 2013 Mozna tak to nazwac. :) Uwazam,ze nerwicy sie nie wyleczy,ale mozna z nia zyc .Jestem po 2 psychoterapiach,zmagam sie z nerwica juz 12 lat.Moge powiedziec,ze od 5 lat jestem wolna od lękow i paniki,ktore byly codziennoscia.Nie sklamie jak powiem,ze na te 5 lat moze 4 razy mnie silnie zlapalo.Mialo to miejsce przy traumatycznych sytuacjach. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poziomka leśna Napisano Luty 18, 2013 Ja,mimo mojego wykończenia z tą chorobą,jestem dobrej myśli,chociaż brak mi już sił.Tak bardzo chcę mieć zdrową psychikę,ale narazie się nie poddaję.W chwili napadu uświadamiam sobie,źe te moje lęki,raki,śmierć są wyimaginowane i próbuję przestać tak rozmyśliwać o nich,co jest jak sama wiesz ciężkie.Ale kobieta musi być silna,czyż nie? :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość znerwicowanaana Napisano Luty 20, 2013 od okolo dwoch lat podejrzewam, ze mam nerwice. nie wiem czy na pewno, bo nie bylam z tym nigdzie u lekarza. Zaczelo sie napadami paniki powiazanymi z mysla ze zaraz umre. Wrazenie ze sie zaraz cos ze mna stanie. Nerwy. Panika. Strach. Powatarzalo sie codziennie. Zaczelo sie na wakacjach.. Pomyslalam ze gdyby mi sie tutaj cos stalo, to tu nikt mi nie pomoze. Nie moglam wejsc do stolowki - na stolowce pierwszy raz sie to stalo i tam sie to powtarzalo. Po powrocie z wakacji wizyta u lekarza podczas tej paniki. Osluchana, puls, cisnienie. W normie. Kazali sie supokoic wypic ziola. Przez jakis czas spokoj, potem napadalo mnie to co jakis czas. Dzis juz nie dopuszczam do takiego ataku gdzie panikuje. Stan zatrzymuje sie na tzw niepewnosci i niepokoju. Czasem cos mi staje w gardle w przelyku i tam tkwi. Czasem serce mi puka i dziwnie sie zatrzymuje. EKG idealne. Nie chce brac lekow. Idzie wiosna i jest coraz gorzej. Kupilam nervomix. Ide zazyc bo mnie ogarnia coraz wiekszy lek. mam 24 lata... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SaSaa Napisano Marzec 3, 2013 Witam :):) Moje objawy zaczęły się jakoś rok temu. Miałam problemy z oddychaniem, ale olewałam to bo palę papierosy. Jednak w późniejszym okresie rożne objawy się nasilały. W wakacje wypłynęliśmy ze znajomymi łódkami na jeziorko. Zawsze to uwielbiałam. Jednak nagle dostałam paniki, że coś mi się stanie, a pogotowie czy jakakolwiek pomoc nie dotrze na środek jeziora. Na szczęście znajomi szybko zareagowali i wróciliśmy na brzeg gdzie się uspokoiłam. Potem zaczęłam myśleć o tym oddychaniu, że może mam raka czy coś i nie pójdę do lekarza bo nie chcę tego wiedzieć. Kręciło mi się w głowie. Kiedy jechałam autobusem bałam się, że jeżeli coś mi się stanie, nikt nie udzieli mi pomocy. Kiedy siedziałam na zajęciach było podobnie. W końcu zaczęłam dostawać ataków w miejscach gdzie było więcej ludzi. Jednak gdy wracałam do domu wszystko się uspokajało. Np. miałam jechać do miasta, w którym studiuję w niedziele wieczorem, poszłam przed tym do koleżanki już z walizkami, a u niej bum... myślałam, że zemdleję, albo co gorsza umrę i nigdzie nie pojechałam bo się bałam. Pomyślałam dość!! Następnego dnia poszłam do lekarza. Wszystko opowiedziałam Pani Doktor, ta mnie obsłuchała - nic nie wykryła, zmierzyła ciśnienie - idealne i dała skierowanie na wyniki i ekg. Wyniki wyszły mi niemal idealne, oprócz jednej pozycji w morfologii. Kolejną wizytę mam jutro W czasie od tej ostatniej wizyty dostałam dwa ataki, gdzie kręciło mi się w głowie, serce mi łomotało, robiło mi się ciemno przed oczami, do mamy mówiłam, że już umieram. O oddychaniu już tak nie myślałam bo Pani Doktor mi nic nie wykryła i o to byłam o dziwko już spokojniejsza. Ale przechodziło po około godzinie. Potem czułam się strasznie zmęczona. Drugi atak był wczoraj. Myślę, że to nerwica. I jeżeli dostanę taką diagnozę będę z nią walczyć bo się nie dam swojej psychice. I Wy wszyscy też musicie walczyć :):) Trzymam za Was kciuki i jutro napiszę co powiedziała mi Pani Doktor. Myślcie pozytywnie :** Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
atomówka09 0 Napisano Marzec 5, 2013 Hej. Brał ktoś z Was Bioxetin? pomógł Wam? ja dostałam receptę na ten lek właśnie od lekarza internisty i zastanawiam się czy go brać, szczerze trochę się obawiam. Nadal mam lęk a ostatnio mam też problemy ze snem, nie wiem już co robić. Wiem, że sama sobie z tym nie poradzę. Zastanawiam się nad wizytą u psychiatry. Czy z tego lęku można się wyleczyć całkowicie czy nie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość helenkamalina Napisano Marzec 5, 2013 ciezka sprawa ,moze poszukaj jakichs ziolowych preparatow na nerwice ? http://top-ogloszenia.net/Zdrowie-i-uroda-Leki-i-preparaty-ziolowe-17-115 tu jest duzo ziolowych lekarstw . lepsze to ,niz faszerowanie sie chemia.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
atomówka09 0 Napisano Marzec 5, 2013 Narazie kupiłam sobie tylko magnez, witaminy z grupy B, melissę i nervomix, jeżeli to pomoże (chociaż wątpię, żeby ziołowe lekarstwa pomogły na lęk) to będzie dobrze, a jak nie to idę do psychologa/psychiatry, bo ciężko tak żyć. Współczuje tym wszystkim, którzy z tym walczą i podziwiam za wytrwałość :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość malq Napisano Marzec 8, 2013 Atomowka09, tak ten lęk można wyleczyć całkowicie. Wiadomo, że to nie jest łatwe i nie ma na to cudownego lekarstwa. Nerwice da się wyleczyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SaSaa Napisano Marzec 10, 2013 Byłam u lekarza i jestem całkowicie zdrowa fizycznie, za to Pani doktor stwierdziła, że mam silną nerwicę lękową. Mam diagnozę ! W końcu ! :) Biorę tabletki 2 razy dziennie i na razie nie pójdę psychologa tylko spróbuję sama z tym walczyć. Robię to co robiłam do tej pory. Chodzę na imprezy, jutro idę do szkoły. Czuję ciągle lęk, ale staram się walczyć. Mam nadzieję, że wyjdę z tego dziadostwa i będę żyć jak dawniej ;] Powodzenia wszystkim !! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SaSaa Napisano Marzec 10, 2013 Ja biorę Sympramol :) Już od ponad tygodnia, jest trochę lepiej, ale nadal czuję lęk jak mam wyjść gdzieś z domu, ale dzisiaj musiałam jechać do miasta, w którym studiuję, bałam się autobusu, ale dałam radę. Przeżyłam to i jakoś dojechałam ;] Wierzę, że będzie tylko lepiej :P:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość malq Napisano Marzec 10, 2013 Sasaa masz bardzo dobre podejście, gratki ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach