xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 do pomocy blagam-jezeli chcesz doprowadzic sie do depresji lękowej to dalej unikaj afobamu.naprawde musisz przerwac atak bo wyczerpie cie nerwowo maxymalnie.polknelas relanium,hydroxyzyne TO TEZ SA CIEZKIE LEKI! jak opanujesz niepokoj idz do psychiatry.teraz jest ci potrzebny.sama bedziesz sobie radzic potem i napewno dasz rade. pytasz czy ten stan minie-TAK-15 minut po zazyciu afobamu.warto tak sie meczyc?nie boj sie .w kilka dni sie nie uzaleznisz. przeszlam przez to wiec mnie posluchaj. no!zmykaj po afobam ,xanax podstawowym objawem w ataku paniki jest poczucie ,ze sie zwariowalo i ,ze zaraz sie umrze.NIC CI NIE GROZI.!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kala30 Napisano Lipiec 28, 2008 Witam Was kochane nerwuski. ostatnio nie pisze,bo nic sie nie zmienia,co dzien cos mi dolega i musiala bym pisac w kolo to samo.ale pilnie czytam Wasze posty i jestem z Wami.Za tydzien jade na urlop do Ustki i kurcze zamiast sie cieszyc to ja sie cholernie boje tego wyjazdu,im blizej,tym wiekszy strach. Pozdrawiam Wszystkich.ZDROWKO trzymam kciuki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 28, 2008 czesc dziewczynki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia7771 0 Napisano Lipiec 28, 2008 do pomocy-błagam marsz do lekarza i psychologa i to już!!!:))) szkoda czasu, szkoda marnotrawić swoich wakacji:) tak pięknie jest teraz:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 zdrowko-trzymam kciuki!daj predko znac co i jak. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia7771 0 Napisano Lipiec 28, 2008 jestem w szoku. Osoba, której książki i kasety mi pomogły, metoda Silvy, i maile od niej, popełniła samobójstwo. Mam ciary... http://www.figarska.pl/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 basia7771-mnie tez zszokowala ta informacja!jak to mowia -szewc bez butow chodzi...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 dam znać;) na około 17.00 mam wizytę i postanowiłam że nie będe tak jak ostatnio starała się gadać jak najwiecej o tym co mi dolega a wydawało mi się ze ona to i tak mimo uszu puszcza. Dzisiaj pokazę zdjęcie i będe po prostu odpowiadac na pytania. Boję się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 basia7771 - a skąd wiadomo, że dr Figarska popełniła samobójstwo? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 zdrowko-kazdy by sie bal... pamietaj ,ze maszyna i lekarz moga sie mylic.gdyby (odpukac)nagadala czegos okropnego(w co watpie:))diagnoze trzeba powtorzyc.to twoja glowa a nie jej. zycze super diagnozy !niech wszystko bedzie ok!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Lipiec 28, 2008 zaskoczyła mnie wiadomość o śmierci Bożeny Figarskiej nie wiem co o tym myśleć, :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia7771 0 Napisano Lipiec 28, 2008 tak piszą. Nie wiem, nie mam pojęcia skąd wiedzą. Ludzie już różne rzeczy piszą. Trudno nie ma jej, ale są książki i kasety z jej nagraniami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Efka43 0 Napisano Lipiec 28, 2008 Witam wszystkich :) Jagódko .. Enigmatic ..to mamy ten sam kawałek morza :) jak czytam ;) Śmierć takiej znanej osoby może być szokiem , ale przecież psycholog , lekarz to też człowiek ! nie wiadomo co mogło być powodem takiego czynu ..może strach przed nieuleczalną choroba ? tylko to mi przychodzi do głowy ..lub jakieś problemy z których wyjścia nie było i taka decyzja ..a może , a moze ... i moze być tych pytań wiele ale to nie jest nigdy ostateczne wyjście ..jak dla mnie taki czyn to jest ucieczka , brak sił i brak kogoś obok kto poda dłoń ...to nie jest wyjście bo zawsze zostanie ktoś z poczuciem że stracił kogoś . A może to pomyłka ... Pozdrawiam .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 Efka - to krążymy gdzieś w pobliżu siebie:) wiecie co, tak obie czytam o śmierci B. Figurskiej i dochodzę do wniosku, że NIE WIADOMO NA PEWNO co się stało, nie znalazłam żadnych potwierdzonych informacji o samobójstwie. A jeśli nawet to nie mamy prawa osądzac jej czynu, do tego są inne siły ... człowiek który spędza życie na niesieniu pomocy innym, który napatrzy się na ból i problemy ludzi, który żyje tym wszystkim i jest tym przesycony ... no cóż, może sam już sobie nie dac rady ze swoimi szumami, może nie znaleźc odpowiedniego sposobu dla siebie, może nawet nie miec już siły na szukanie. Nigdy nie wiadomo kiedy jest kres wytrzymałości człowieka ... powiem Wam jeszcze, że jestem z Wami tak krótko ale jakoś mi przez to lepiej:) cieszę się że jesteście!:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 zdrówko - jak po wizycie?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 hej.. po wizycie lepiej niz się spodziewałam. Lekarka powiedziaŁa że teoretycznie fale theta u dorosłego człowieka nie są mile widziane, nie powinny występować ale w świetle neurologii jestem jeszcze niedorosła. Takie fale mogą występować do 25 roku życia (ja mam 21) . Ona myslała że to padaczka ale cos jej tam nie pasuje bo chyba z tego co pamiętam moje ataki nieświadomosci są nieregularne czy cos takiego. Powiedziala żebym skończyła ten magnez co mam a potem zebym łykała bądź piła wapno. Wogóle moje EEG jest o.k poza tym. Pytałam czy to wszystko moze być na tle nerwicowym to powiedziała że jak najbardziej . Ale powiedziała że dla świętego spokoju powinnam zrobić jeszcze rezonans magnetyczny a za pół roku znow EEG tak dla kontroli. Rezonans kosztuje aż 400 złotych, powiedziała ze jak bede mieć skierowanie to da sie bezłpłatnie. Mówiła zebym spokojnie jechała na wakacje i niczym się nie martwiła. Chyba zdrowa jestem;) Jeszcze spytałam o te moje bolesne ukłucia na górze głowy bo to mnie niepokoi a ona na to machnęła ręką i powiedziała że tym to nawet mam się nie przejmować;) I byłabym szczęsliwa tylko teraz jest mi tak cholernie przykro nawet sobie nie wyobrażacie.. tato dzwonił z pracy, pytał co i jak jak jeszcze nawet nie byłam u lekarza. A tu jak przyjechałam do domu i okazało sie że jest o.k to podsłuchałam jak mówił do mamy coś ze jak mam wydawać pieniądze na urojenia to ze swoich pieniędzy . I coś tam. Mama go gasiła ale i tak podsłuchałam. Ja to nawet rozumiem. Nie przelewa nam się. ja jestem na ich utrzymaniu, nie mogę znaleść zajęcia na wakacje bo ciężko o to. I naprawdę nie chciałam robić tych badań ale mama nalegała. I mówię wam, wiem ze mnie kochają i wszystko by dla mnie sprzedali ale w tym momencie naprawdę wolałabym chyba zeby mi coś dolegało. cholera przykro mi jak nie wiem, łykam łzy. Wiem że jestem chożerną hipohodryczną nerwicówką ale sami wiecie zę to nie nasza wina.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 no widzisz! od razu lepiej się z tym poczujesz ale nie zadręczaj się teraz ojcem, prosze Cię! mógł to powiedziec pod wpływem emocji ale na pewno czuje ulgę, że nic Ci nie jest:) a Ty miewasz ataki utraty świadomości? jak to wyglada? kojarzysz w ogóle? ciekawa jestem bo u mnie też kiedys podejrzewano padaczkę, jak miałam ok. 25 lat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 Enigmatic Masz całkowitą rację. Aż inaczej sie poczułam. No moje utraty świadomosci przez które własnie zdecydowałam się na wędrówkę do neurologa wyglądają tak że normlanie coś robię i nagle zaczynam się dziwnie czuć tzn. odczuwam jakiś taki niepokój i lękliwość i wtedy wiem że TO się zbliża. I po chwili już nic nie czuję i po ok. 10 sekundach wracam do siebie ale nie wiem co się działo ze mną przed chwilą. Wtedy jak mam taki odjazd i ten kto to akurat widział mowi że na nic nie reaguję ,mam oczy przymknięte i mam taką minę jakby mi było niedobzre, albo słabo . Ale kilka \"klatek\" mi wtedy ucieka, naprawdę chwilę mam taki zanik ze jak wrócę do siebie to aż muszę chwileczkę sobie przypomnieć co akurat robiłam itd. no i w końcu jak przy mamie to się zdarzyło i mi w końcu uwierzyli to wtedy postanowiłam się przejsc do lekarza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 zdrowko-ciesze sie!glupia nerwica pozdrawiam reszte nerwusow:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 hmmm, ciekawe ... robiłas tylko eeg? czy jeszcze jakieś badania? ja miałam inne objawy, mianowicie nagle ni emogłam zapanowac nad rękami, zaczynały robic nieskoordynowane ruchy wbrew mojej woli, njaczęściej działo się to podczas odpoczynku czyli snu. Mój mąż mówił wtedy, że rzucałam się w nocy. Nie przeszkadzało mi to do momentu kiedy zaczęło łapac mnie w samochodzie. Ale ja nie maiłam utraty świadomości, doskonale zdawałam sobie z tego sprawę. Poszłam do neurologa. Badania tarczycy, watroby, wszyskie inne i EEG. Czysto. Tomografia - czysto. Nie wiadomo co to za cholera! W końcu moja lekarka wpadła na pomysł żeby zrobic badanie którego nazwy teraz nie pamietam, ale wyglądało to jak EEG tylko leżałam w nocy w szpitalu z tym całym ustrojstwem na głowie podłączona do aparatury, która rejestrowała moje fale podczas snu. No i wtedy wszystko wyszło,ze jest to padaczka ale taka nie do końca, bo bardzo nietypowa. Dostałam leki na dwa lata, uspokoiło się, potem zmiana leków, biorę cały czas i będę brała do końca życia chyba bo doszłam do dawki minimalnej poniżej której mój organizm znowu wariuje. Ale przy ustalonej dawce leku mam spokój, zyję normalnie (oprócz moich szumów ale to już zupełnie inna historia!;)) leki biorę od 10 lat i wszystko jest ok, ataki nie pokazują się. Zdrówko, nie bój się, nie piszę tego żeby Cię przestraszyc ale tylko dlatego, że Twoja historia skłoniła mnie do wspomnień, bo tak naprawde o swojej chorobie zapomniałam i nie pamietam na codzień:) takie różne rzeczy ludziom sie przydarzają, nie wiadomo właściwie dlaczego ... i z jakiego powodu! skoro Twoja lekarka powiedziała, że masz spokojnie jechac na wakacje to zrób to i nie wyolbrzymiaj, nie myśl o tym i nie hoduj choroby w sobie! na pewno nic Ci nie dolega! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 a to faktycznie inaczej. Ja zaobserwowalam że jak naprawdę cos mnie wciagnie i nie mam czasu myśleć o bzdurach lub rozmyślać to wtedy mi się to nie przydarza. a ja niestety prowadzę bardzo jednostajny tryb życia, z reguły non stop w domu i umysł wariuje. Nic innego mi robić nie kazała, chociaż ja się upewniałam. no ale stwierdziłam ze na pewno wie lepiej. chyba z pięć razy upewniałam się czy na pewno mam sie nie martwic i za kazdym razem uspokajała mnie uśmiechem który zresztą ma bardzo ciepły że nie:) mam nadzieję że mogę jej wierzyć;) a tak a propo już z ciekawości mam pytanie, czy padaczka to choroba dożywotnia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 hmmm... nauka zna przypadki wyleczenia ale raczej jest do zaleczenia, tak jak u mnie. I tak mam jakąś super lajtowa odmianę, że nie daje znac w ogóle przy braniu lekow:) tak jak napisałam wcześniej, na codzień o tym nie pamiętam:) postaraj się znaleźc cobie jakieś zajęcia w tej jednostajności, nie wie, jakiś aerobic, jakieś kursy szydełkowania;) coś co Cię wciągnie to nie będziesz miała czasu myślec o tym! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 no własnie tu jest problem. wiecie, ja siedzę tylko w ksiazkach i przy komputerze jak widać, ale problem w tym że to lubię. Do ludzi trochę boje sie wychodzić bo łatwo mnie skrzywdzić itd. Ale z drugiej strony błędnego koła wiem, ze zrobienie w końcu czego ze sobą a nie tylko marnowanie życia to w moim przypadku koniecznosć:) szkoła to też nie rozwiazanie bo w roku akademickim też czuję się nijako bo to po pewnym czasie również jest jednostajnosc;) mówię Wam, skomplikowana ze mnie osobowość:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 Wiesz co Zdrówko ... nie rób niczego wbrew sobie ... jak to Ci pasuje to ok, może tylko od czasu do czasu oderwij sie dla jakiejś odmiany żeby nie było zbyt jednostajnie:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 tak własnie robię ale To Ty masz rację, powinnam na poważnie zająć sie czyms. Doszłam do wniosku dzis siedząc dłuuugaśnie dwie godziny na poczekalni (choc były tylko 4 osoby przede mną) i słuchałam głosów z gabinetu ,to z jakimi problemami ludzie przychodzą, głowa boli!! po udarach, wypadkach, biorą mnóstwo leków i naprawdę chwilę poczułam się strasznie chora ale potem jak sie z nimi porównałam to ja przy nich wyszłam zdrowa jak ryba. musimy nauczyć sie doceniać co mamy;) przynajmniej ja;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic Napisano Lipiec 28, 2008 wszyscy powinniśmy doceniac to co mamy ... Zdrówko, jestem już dzis tak umordowana że nie napiszę nic mądrego:) dobrej nocki:O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość S o h o Napisano Lipiec 28, 2008 hej czy mogłabym dołączyć się do Waszych dyskusji? Nie chciałabym się wcinać, przyczepiać...ale chciałabym porozmawiać z kimś kto ma problemy podobne do moich, bo ja już nie daję sobie z nimi rady...i tak strasznie się boję, że już nikt obok mnie nie potrafi mnie zrozumieć pozdrawiam Was Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Lipiec 28, 2008 ja też:) miałam dzień pełen stresu, i napięcia więc jakoś czuję się śpiąca:) dobrej nocy bez zakłóceń:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xanaxik 0 Napisano Lipiec 28, 2008 witaj soho-pisz co ci lezy na sercu.moze cos razem wymyslimy!wlasnie po to tu zagladamy codziennie. co sie dzieje? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość S o h o Napisano Lipiec 28, 2008 dzieki, że odpisałaś :-) Od kilku lat walczę z depresją, stanami lękowymi, nerwicą serca, od około trzech lat chodzę na terapię, ale te wszystkie rozmowy mi nie pomagają, ciągle tylko zmieniam psychologów. Nie chodzi o brak zaangażowania z mojej strony, brak współpracy z terpaeutą, wydaje mi się że to oni nie potrafią do mnie dotrzeć, nie potrafią zobaczyć jak głęboko leży mój problem. Przez około dwa, może trzy lata brałam leki, psychiatra ciągle je zmieniał i wkońcu powiedział, że nie potrafio mi pomóc, że jestem całkowicie obojętna na leczenie farmakologiczne...może to wynika z tego, że nie wierzę w cudowne pigułki, które sprawią, że zobaczę świat w kolorach. Brałam chyba wszystko: od leków przeciwdepresyjnych, stabilizatorów nastroju po leki uspokająjące, których substancją czynną jest benzadiazepina. Przez to wszystko straciłąm już masę życia, nie potrafię dalej żyć z moimi wszystkimi lękami, dolegliwościami somatycznymi, skrajnymi emocjami...Zostawiłam za sobą całe swoje życie, rzuciłam wszystko, co tak barzdo kochałam, nie mam już żadnych pasji, nie mam motywacji do działania, straciłam już za dużo czasu, nie potrafię odbudować swojego świata, nie mam już przyjaciół. Z góry przepraszam jeżeli pisałam chaotycznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach