Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

wiesz co?mnie najbardziej bolalo i boli do tej pory,ze tak naprawde nikt nas nie rozumie.nie chodzi mi tu o meza ,rodzicow bo daja mi wsparcie.zeby niewiem jak sie starali NIE ZROZUMIA!czasem to meczy ,zlosci ,boli. na poczatku chorowalam na depresje.lezalam jak trup w dziwnym odretwieniu..brrrrrr. mi pomogly benzodiazepiny zlikwidowac lek,ale droga do tego samopoczucia ktore mam juz jakis czas:)byla okropna ,kreta i co najgorsze nie wiem czy zakonczylam wedrowke.wczoraj mna lekko miotalo,dzisiaj probowalo... nie ma leku ,lekarza-ktory uporzadkuje mam sposob postrzegania swiata.psycholog niewiele ci pomogl.nie tylko tobie... jutro bede bardziej przytomna;)to chetnie pogadam z toba i pewnie reszta gromadki nerwusow tez.odezwij sie jutro .napisz cos jeszcze o sobie. spokojnej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S o h o
ok napiszę, też już zmykam do wanny i spać...to właśnie najbarzdiej mnie dołuje, złości, przygnębia...że oni nie rozumieją, ciągle ktoś mi powtarza, że to ja sama stwarzam wokół siebie problemy, że widzę problemy tam gdzie ich nie ma, że jestem skończoną wariatką, bo odizolowałam się od ludzi, zamknęłam w domu, uciekam w chorobę...naprawde chciałabym mieć znowu znajomych, chciałabym żeby ktoś do mnie zadzwonił...ale ja już nie potrafię wyjść spoza murów, którymi się otoczyłam. Boję się ludzi, nie potrafię już z nikim rozmawiać. Wszyscy widzą we mnie skończoną egoistkę i powtarzają mi, że nie będą już o mnie zabiegać, że jeżeli chciałabym to znowu zaczęłabym się z kimś spotykać...Tylko, że ja czuję się od wszystkich gorsza, brzydsza, nie nauczę się "od tak" samoakceptacji...Boli mnie to, że nikt nie próbuje nawet mnie zrozumieć, a jedyne na co ich stać kiedy mówię, że zostanę w domu "bo jestem brzydka, okropna, beznadziejna" to odpowiedż, że jestem chora, że mówię to tylko po to, żeby wszyscy mnie zapewniali, że tak nie jest, że potrzebuję komplementów..to nie jest tak, nie oczekuję od innych pochwał, zapewnień, nie jestem zapatrzoną w siebie egoistką...po prostu tak siebie odbieram, uczyłam się niechęci do siebie chyba przez całe moje życie, zawsze powtarzałąm sobie, że jestem nic nie warta. Najbarzdiej wkurza mnie to, że naprawdę chciałabym się zmienić, to w końcu najlepsze lata w życiu każdego człowieka...i tak strasznie mi xle kiedy widze jak inni się śmieją, uczą, mają cele, szukają w sobie pasji, stawiają przed sobą cele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S o h o
sorry że pisałam tak okropnie, ale czytałam w międzyczasie, nie myślałąm nad tym czy to, co piszę ma jakiś sens, spójność Mam nadzieję, że będziesz mniej więcej wiedziamla o co mi chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic
witajcie nerwuski!:) Soho - dobrze, ze do nas dołączyłaś, mamy podobne problemy, razem jest nam raźniej, ja też tu jestem od niedawna aktywnie bo długo się tylko przyglądałam zanim dołączyłam:) ale jest mi jakos lepiej jak tu jestem między Wami ...:) Wiesz ... ludzie tacy jak my są po prostu wrażliwsi niż reszta, więcej nas może zranić, łatwiej nas dotknąć, widzimy więcej i przez to więcej myslimy, więcej zstanawiamy się. Dla innych to jest "wymyslanie, histeryzowanie, wkręcanie sobie chorych filmów", czyż nie słyszymy tego jak próbujemy z kims porozmawiać, albo wyrzucić z siebie jakis żal? a ja szczególnie często słyszę takie teksty od partnera i to mnie najbardziej boli, że dla niego moje myśli, moje odczucia są "wymyślaniem"! ja jestem nadwrażliwa, czasem mam uczucie jakbym w ogóle nie miała skóry albo miała ją tak cienką, że zrani mnie najlżejszy powiew wiatru ... więc jestesmy tu po to aby spokojnie z siebie wszystko wyrzucić, i nikt nam tu nie powie, ze wymyślamy, więc Sho, smiało pisz co Ci leży na wątrobie:) Zdrówko - ja tez lubię siedzieć przy książkach i kompie ale znalazłam sobie zajęcia poza tym, ktore mi pomagaja, Wiesz, sport jest świetnym rozwiązaniem bo zmęczenie fizyczne jest doskonale na te nasze szumy. Obojętnie co, rower, rolki, bieganie a nawet szybki spacer, marsz. Co prawda jak jesteś tak sama ze soba podczas tego to znowu myślisz, ale tylko na początku, potem patrzysz na przyrodę dookoła, na otoczenie, w miarę zmęczenia Twoje mysli sie uwalniają i jest dużo lepiej. Ty nie masz jeszcze swojej rodziny więc nie masz obowiązków typu obiadki i inne prace domowe, a to pochłania czas i energię, więc też pomaga w "niemyśleniu". Zdrówko, po prostu spróbuj różnych rzeczy i znajdź to, co Tobie sprawia przyjemność, niekoniecznie sport, i zajmij się tym, przełam monotonię:) ale nie rób niczego wbrew sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) Soho ...to już znalazłaś ludzi którzy doskonale Ciebie zrozumieją ;) Ja też kiedyś zamknełam się od świata ale zostały w nim najbliższe osoby . Mam szczęście bo mąż rozumie mnie i stale motywuje żebym próbowała i nawet jak nie wyjdzie mam czas żeby znów się podnieśc . Choruje od ponad 20 lat przez 15 byłam na lekach lecz też nie było poprawy ...teraz staram sie nauczyć na nowo żyć i tłumaczyc sobie . Jak zaczynała się moja choroba miałam diagnozę nerwica lękowa lecz teraz mam agorafobie . Jednak i z nią sobie też radzę i codziennie chociaż wiem że może mnie dopaść panika staram się chociaz na moment wyjść z mojego bezpiecznego domu . Już nie mam nic do stracenia a tylko zyskam poczucie że nie siedzę i nie czekam na cud tylko codziennie ćwiczę . Nie miej żalu do ludzi że nie rozumieją bo gdybyśmy były chore fizycznie to by było widać a tak ...ludzie nie rozumieją że człowiek cierpi duchowo . Na pewno nie jest wskazane robić coś do czego nie ma się przekonania . Masz niskie poczucie własnej wartości ..ja tez tak miałam i stale uwarzałam że bez sensu mam się wysilić jak i tak jestem do niczego . Ale tego nauczyłam się w dzieciństwie a teraz mam meza i syna i oni mnie taką kochają . Gdybym była taką paskuda to by odemnie uciekli ale to co ja myśle o sobie nie przekłada się na to jaka jestem dla nich ...bo za nimi bym w ogień skoczyła ... ;) My siebie odbieramy krytycznie ale ludzie żyjący obok zupełnie inaczej nas widzą . My dążymy do ideału ...ale gdzie są granice ? i co wyznacza ten ideał ? ja bardzo chciałam być ideałem i latałam ze ścierką po mieszkaniu żeby chłopaki byli szczęśliwi i wiesz mąż kiedyś mi powiedział że on już patrzeć nie może jak ja się męczę i po co to robię ? dla niego nie muszę się katować , tylko mam robić to co lubie i byc szczęśliwa i zadowolona i wtedy on też będzie szczęśliwy bo obok będzie miał zadowoloną kobietę a nie zapracowana , nieszczęśliwą i pędzącą stale gdzieś nerwuskę . Wtedy też zrozumiałam że nie mogę uszczęśliwiać innych na siłę tylko żeby oni byli zadowoleni to muszę znaleść swój sposób żebym ja robiła to co mi sprawia radość ..owszem obowiązki też trzeba w to wliczyć ...ale trzeba mieć swój taki mały azyl gdzie możesz sprawdzać się i żebyś czuła z czegoś radośc . Piszesz ze byś chciała się zmienić ..... w kogo i jak ? Wiesz czasami śmiech innych to jest maska ty widzisz uśmiechnięte twarze ale nie wiesz co mają w środku . Patrz na siebie tak zdrowym egoizmem i zawsze rób to co Tobie odpowiada bądz sobą a czy innym to będzie pasowało to już ich problem ;) Zdrówko gratulacje zdrowotności fizycznej ;) Enigmatic fajnie piszesz ;) pozdrawiam wszystkich i miłego dzionka życzę :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enigmatic
do Soho, Zdrówka i całej reszty kochanych nerwusków ... a propos poczucia wartości ... tyle jesteśmy warci dla innych na ile sami się cenimy ... zmiany w życiu należy wprowadzać od tego, że zaczniemy akcptować samych siebie, potem polubimy samych siebie i wtedy dopiero zauważymy że inni postrzegają nas zupełnie inaczej:) polecam do poczytania książki Luizy Hay, pomagają w zrozumieniu trudnej sztuki samoakceptacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama mam dzis doła więc przesyłam wam lekturkę :) nie obyło sie bez benzo:( nie wiem co mnie tak wzieło troche \"zgalone\" troche mojego i taka mantra którą bedę czytac 2 X odziennie - wypisalam sobie receptę i postaram sie wdrażać w życie \"swoje-moje\" rady;) Cokolwiek przydarzy mi się nieprzyjemnego, zbagatelizuję to, zamiast wyolbrzymiać. Wiele zdarzeń ma tylko takie znaczenie, jakie im przypiszę sama. Podchodzę do wszystkiego z dystansem. Zdarzy się kłótnia, jakieś nieporozumienie z mężem, nieokreślona złość, poczucie żalu bez widocznego powodu, uczucie niepokoju, narastająca frustracja, uczucie nieprzyjemne ogólnie itp., to mówię sobie, że to minie, a za tydzień nie będzie w ogóle o czym mówić. Nic nie jest tak stare jak wczorajsza gazeta. Porażka jest nieprzyjemna. Ale podchodzę do tego z filozoficznym spokojem. Mówię sobie, że to nie porażka, tylko przypadkowe nieporozumienie. Staram się kompensować stresy czymś przyjemnym, Idę do kina, kosmetyczki lub do fryzjera, albo po prostu spędzam czas mile i przyjemnie. W pracy zaczynam dzień od tego, co najtrudniejsze . W ten sposób nie będzie się to za mną wlokło. Staram się nie odkładać na jutro tego, co mogę zrobić dzisiaj, bo będę miała niepotrzebne wyrzuty sumienia. Pracuję we własnym rytmie, ignoruję pośpiech innych ludzi. Robie to co do mnie należy. Rzeczy których robić nie lubię robię w miarę szybko, natomiast delektuje się robieniem rzeczy które sprawiają mi przyjemność. Szukam własnej pasji, a jak znajdę, oddawać się jej będę z wielką ochotą. Do swego codziennego rozkładu zajęć (tzw. obowiązków zawodowych i domowych) wprowadzam przerwy na kilka chwil odprężenia wg własnych potrzeb w danej chwili, dzwonię do kogoś z kim mogę porozmawiać o pierdołach i głupotach, oglądam ulubiony serial i śmieje się spontanicznie, moczę nogi w misce z letnia wodą z dodatkiem ulubionego olejku zapachowego itd. Uczę się wyrażać swoje uczucia, staram się nie kumulować złości, żalu, pretensji i innych negatywnych uczuć, bo to one w nas robią spustoszenie. Profilaktycznie wspomagam swój organizm magnezem wiedząc, ze 1 minuta stresu niszczy ½ dziennego zapotrzebowania na magnez, a który jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania systemu nerwowego, w tym mózgu, siedliska pamięci i inteligencji. Z produktów spożywczych duże ilości magnezu zawierają :kakao i czekolada szczególnie gorzka Ograniczam spożycie używek takich jak kawa, alkohol i papierosy Często stosuje relaksację wg zasady : oddycham równomiernie i spokojnie, następnie stopniowo wydłużam oddech. Wciągam powietrze, licząc do czterech, i także licząc do czterech , wstrzymuję oddech – zauważam jak ogarnia mnie spokój. Wypuszczam powietrze, licząc do czterech i, licząc do czterech wstrzymuję oddech. Wykonuję w ten sposób 10 oddechów, po czym zaczynam oddychać normalnie. Chodzę regularnie na basen raz w tygodniu i na zajęcia sportowego typu pilaste, joga itp. Chodzę regularnie na spacery przynajmniej 30min nadzień. UFFFFFFFFFFFFFF niby proste, co nie??????? Za miesiąc wam uczciwei napiszę jak mi idzie wdrażanie \"MANTRY ZDROWIA\" :) chyba sie nie gniewacie za ten ELABORAT;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efcia 🖐️ pozdrawiam zdrówko ciesze się z twoich dobrych wników i lepszego humorku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódko ... tez się cieszę jak jest dobrze ale bywa też dołek ;) Nie analizuj tylko swojego dzisiejszego dołka ;) ja wczoraj złapałam zupełnie znienacka ...dawno czegoś takiego nie czułam ...potelepało , pokręciło ...posiedziałam trochę i ....przeszło ! nie dostałam lęku bo wiem że to był typowy objaw nerwicowy . Poradziłam sobie sama ...bo nawet sama byłam w domu :) nawet validolu nie brałam bo wiem że jak nie zacznę się tych objawów bać to one zaraz przechodzą . Ale wiem że powodów nie mam wcale do stresu ... lecz to co się dzieje z pogodą tak na mnie wpływa . Zaobserwuj czy też masz takie spadki sił gdy przechodzą fronty lub pogoda szaleje . Ja zawsze wtedy mam gorszy dzień ..albo zle widze albo bardziej nogi mi się uginają ... ale staram się już tego co się dzieje ze mną nie bać . A teraz siedzę sobie luzik a na balkonie fachowcy mi szaleją ;) i jest ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xanaxik fajnie pisałaś o tym przyjmowaniu leków, ja tez jestem zdania, ze jak juz nie mozna wytrzymać to trzeba brac i koniec. Wczoraj miałam kryzys jak cholera , ale dzis juz duzo lepiej, pobiore jakis tydzień i będzie dobrze. pozdrówka dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efcia właśnie przeczytałam twój wcześniejszy wpis na wcześniejszej stronie - bardzo mi sie podobał, poczułam go w swoim splocie słonecznym i miałam wrażenie takiej jedności z tobą. No własnie ja tez go dostałam wczoraj po południu - masakra- mysli lepiej nie mówić, ale wziełam benzo ,ja biore Traxene 5mg , Xdro 5mg i poowli schodziło ze mnie to napiecie. Włąsnie juz nie wiem czy analizowac to - czy olać wg mojej "Mantry Zdrowia" powinnam to olać , ale ide we czwartek na psychopterapię i "zaś" bedziemy rozdrapywać "szaty". Myslę o zakonczeniu terapii tylko nie wiem jak to zrobić. Tzn chyba wiem tylko tak gadam.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam cala nasza gromadke:) cos mi sie zdaje ,ze wczoraj byl generalnie g..wniany dzien.mna tez miotalo a naprawde bylo ok kilka tygodni.obylo sie bez benzo,ale postanowilam ,ze jak dzisiaj bedzie powtorka z rozrywki to biore szkoda energi!dol mialam totalny i nawet przefiltrowac zlych emocji nie moglam bo mi sie ciezko myslalo😠dzisiaj jest lepiej i mam nadzieje ,ze to bylo chwilowe. polubilam Was dziewczynki:) i dlatego przesylam buziaki. cmok cmok;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoódka i reszta dziękuję;) tak myślę że kiedyś maiłam problemy z żołądkiem, potem serce, teraz głowa. po kolejnej dobrej diagnozie ciekawe na co teraz zlokalizują się objawy haha;) czuję sie fizycznie wcale nie lepiej niż wczoraj ,przedwczoraj itd. tylko lepiej mi ze świadomoscią że chyba nic mi nie jest;) słuchajcie taki upał. opalałam się ale dosyć bo pot strumieniami się leje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S o h o
Jagoda45 Masz rację, że czasem trzeba żyć w swoim własnym tempie, nie powinnyśmy planować wielkich rzeczy, stawiać przed sobą nierealnych zadań, wymagać od siebie poświęceń, wyrzeczeń, osiągnięć. Skazujemy się wtedy przecież na porażki i frustracje.Staram się walczyć z nadambicją, perfekcjonizmem, moimi cobsesjami. Ale nigdy nie udaje mi sie być "pośrodku". Albo w coś zaangażuję się tam mocno, że padam, albo odpuszczać sobie wszystko, przestaje mi zależeć. Ostatnio powiedziałam sobie, że zostawiam to wszystko za sobą, przez kilka dni nic nie robiłam, a wczoraj nie wytrzymałam, zaczelam obsesyjnie myslec, o tym ile rzeczy musze nadrobic...siedzialma nad tymi zaleglosciami przez cala noc i nie zrobilam prawie nic...czasami wydaje mi sie, ze najlepiej by bylo gdybym umarla, bo i tak wszystko zaprzepascilam, niektorych rzeczy nie da sie juz odbudować, nie naprawię już relacji z osobami, na ktorych bardzo mi zalezy, nie zdążę już ze wszystkim, nie mam juz po co sie starac... Dzisiaj mam wizytę u psycholożki, ale chyba zadzwonię do niej i powiem, że nie przyjdę, spotkam się z nią w przyszłym tygodniu...zreszta nawet nie zależy mi na tym żeby się z nią spotkać... Kazała mi napisać na kartce dwadzieścia rzeczy nad którymi mam kontrolę...przez tydzień nie mogłam się do tego zabrać...nie mam co napisać, nie mam już kontroli nad niczym PS dlaczego mój nick jest pomarańczowy, a wasze są czarne? wiem, wiem głupie pytanie, ale tak mnie to zastanawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
soho-wejdz w preferencje a potem w -zabezpiecz swoj nick haslem a wtedy staniesz sie czarniutka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blagam pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA JUŻ MAM DOŚĆ
Siadam nerwowo przez moich rodziców i siostrę, wykańczają mnie fizycznie bo przez nerwy nie przesypiam nocy i psychicznie ;( Wołałam pomocy do wszystkich moich znajomych i nikt mi nie pomógł...Co mam robić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA JUŻ MAM DOŚĆ
A co tu dużo gadać???? Mam 26 lat, moi rodzice codziennie gadają że jestem do niczego itp., człowiek słuchając takich rzeczy zaczyna w to wierzyć.Nie raz - jeszcze tak nie dawno-mama mnie zbiła, jest grubsza i silniejsza ode mnie więc potrafi mnie przetrzymać aby łomotać mnie po twarzy i w ogóle gdzie się da i powiem szczerze sama się trochę taka zaczynam robić, ale Bóg mi świadkiem NIE CHCĘ!!! Nie sypiam-myślałam że to może jakies problemy zdrowotne-natury fizycznej, ale jednak w sercu wiem co to powoduje-jak mam spać jak w domu jest tak ciężko, a poza tym mój tato potrafi wstać o 4 i gotować kapustę, wali łyżkami i talerzami a kiedy rodziców proszę aby byli ciszej bo ja się chcę wyspać-to jest kolejna awantura...Z niewyspania bolą nie nogi-szczególnie kolana, głowa, a nie śpię a raczej śpię po 3-4 godz.Postanowiłam się wyprowadzić, ale tak mi ciężko i nie mam na to siły a wiem że jak się wyprowadzę to będzie jeszcze gorzej, mój tato pozywa mnie i mojego narzeczonego tak że pewnie do końca zycia to zapamiętam, a zapomnialam wspomnieć mam narzeczonego, mamy już datę ślubu zaklepaną, a wczoraj moja siostra powiedziała że możemy jej nie wysyłać zaproszenia-moi rodzice ja uwielbiają więcbędą stali za nią i też nie przyjdą, a przecież nie tak sobie wyobrażałam mój, a raczej nasz ślub.Sama nie wiem co mam robić...wiem że jestem WYKOŃCZONA, ja wegetuję a nie żyję, bo siłe do życia odbierają mi oni :( Ale powiem że życ chcę i tobardzo, dlatego tak bardzo cierpię że tak ciężko mi żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do A ja mam juz dość- napisz czego masz dość, wyrzuć to z siebie poczujesz ulgę. pozdrówka , witaj w klubie a tak apropos w ubiegłym tygodniu w piatek na TVN były Rozmowy w toku i był temat o nerwicach , czy ktos to widział??? ja widziałam , temat został potraktowany bardzo lajtowo, nie było tam osoby , która powiedziałaby , że to swiństwo rujnuje zycie , że ma sie takie męczące objawy, że........i tak dalej same wiecie. pan Prof. kurcze nazwisko mi wyleciało z głowy powtarzał jak zdarta płyta ; trzeba odszukac źródło lęku=== łatwo powiedziec== szukam juz dwa lata jak igły w stogu siana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xanaxik - przy okazji sama sobie zbezpieczyłam nicka:) Soho - idź do tej psycholożki, zmuś się kobieto, nie poddawaj się tak do końca, będzie lepiej bo zawsze jest w końcu lepiej:) jagoda45 - no moja droga! twoja mantrę powinnam zastosować jak najszybciej , ale musze sobie kupić nową ładną miskę do moczenia stópek;) trzymam kciuki abys w tym wytrwała, tylko czy aby nie za dużo zadań sobie w niej postawiłaś na raz? pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA JUŻ MAM DOŚĆ
Powiem Wam coś jeszcze, jestem wierząca ale ostatnio nie chodzę do Kośioła bo kłócę się z Bogiem że nie chce mi pomóc, bo jak ludzie zawiedli to do kogo mam się wzracać???Ostatnio myślę że NIENAWIDZE mojej rodziny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja juz mam dosc-no faktycznie ,ciekawie nie jest.ja tez walczylam z poczuciem niskiej wartosci,z poczuciem winy.i nauczylam sie szanowac siebie !znam swoja wartosc i juz.zajelo mi to troche ale bylo warto! jestes dorosla.masz narzeczonego,planujesz slub.cudownie!to jak zachowuje sie siostra ,rodzice jest przykre ,ale zrozum to jest ich problem!!cos w ich zyciu poszlo nie tak .zyja i drepcza wlasnymi sciezkami nie wiedzac ,ze rania.nie wkadaj energi w to aby stali sie inni ,nie oczekuj -to tylko powoduje frustracje.masz prawo powiedziec im co czujesz.nie boj sie .powiedz ,ze cie to boli itp.niewazne co zrobia .wazne abys mowiac to czula sie wartosciowa .odejdz z domu po slubie.oni juz swoje zrobili.nie zgadzaj sie na takie traktowanie to przestana.zauwazylam,ze jak sie komus na cos nie pozwala -zyskuje sie szacunek. odezwe sie potem .mama przyszla z wizyta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA JUŻ MAM DOŚĆ
Setki milionów razy z nimi rozmawiałam i bez skutku,tata tylko k***a itd.-przepraszam za brzydkie słowo, mama ględzi a siostra podjudzaSzukam mieszkania do wynajęcia, jeszczenie wiem z czego będę żyć, ale musze się ratować, tylko mam nazieje że dobrze robię, a jeśli będę czekać do slubu to ja się go nie doczekam bo jest dopiero 1.08.2009 i oni do tego czasu mnie wykończą, a ja nie chcę się dać, mi zależy na moim zyciu-NAPRAWDĘ ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A JA JUŻ MAM DOŚĆ tak zwykle jest że za niepowodzenia obwiniamy Boga.. ale nie rezygnuj ze swoejej wiary, na pewno Ci pomoże. Smutne to co piszesz i na pewno wpływa na samopoczucie psychiczne i fizyczne ale my wszystkie tutaj mamy pod górkę z nerwicą, niekoniecznie z rodziną ale wogóle na bakier z życiem hehe;) nie martw się;) jesteś mile widziana tutaj;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×