Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość Lola Manola
tak, z pewnoscia Was prowokuje, pytanie tylko, do czego? Tesciowa zajmuje sie swoimi wnukami, dziecmi corki, ale jest dla nich dosyc oschla. Owszem, robi to na "pelen etat", ale nie jest usmiechnieta babcia, ktora rozpieszcza dzieci, tylko zgorzkniala osoba, ktora nie powie im cieplego slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prowokacja....
córce to odpowiada,tobie nie musi ,widocznie taki ma charakter,że się nie uśmiecha ,a może nie ma powodów/jest Jej ciężko,a skrywa to/.jakby byla złą babcią to wnuki by z Nią nie chciały być.Piszesz,żeby dała wam spokój ,a widzę,że ty Jej go nie dajesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteryjna1985
Ok, dziewczyny a co powiecie na moją teściową? Podam wam tylko jeden przykład, chociaż mogłabym o niej książkę napisać. Ale jej głupie zwyczaje czy przygadywanki blakną przy ten jednej, jedynej sprawie - dzięki której dzisiaj wiemy z mężem, jak naprawdę ona nas i nasze dzieci "kocha" (o czym czasami zapewnia, ale tylko słownie...) Urodziłam przedwcześnie, syn po porodzie umierał. Jego stan był krytyczny, nie dawano mu żadnych szans. Lekarz prowadzący go ochrzcił. Ja w tym czasie leżałam na sali pooperacyjnej, miałam zapaść. Na szczęscie synek przeżył, po 2 miesiącach spędzonych w szpitalu wreszcie przywieźliśmy go do domu. I wtedy zjawiła się u nas teściowa (siedzi za granicą, przyjechała "specjalnie" do wnuków, obtrąbiła pół rodziny że spejclanie jedzie i co? Siedziała u nas AŻ 3 dni, potem popędziła załatwiać swoje sprawy, tj. dentystę, zakupy, fryzjera) I teraz napiszę capslokiem: BYŁA MOWA O CHRZCINACH. JA MÓWIĘ, ŻE MAŁY JEST JUŻ OCHRZCZONY PRZEZ LEKARZA. NA TO MOJA TEŚCIOWA Z OBURZENIEM RZUCIŁA: TO TRZEBA BYŁO ZDJĘCIE ZROBIĆ! Szczerze mówiąc, do dzisiaj jestem zmasakrowana tym tekstem i często go sobie przypominam. Tymi słowami pokazała, jak mocno ma nas w d..u.p.ie. Dziecko nam umierało, w ogóle o tym nie wiedzieliśmy, bo przewieźli go do innego szpitala, stan krytyczny, zamartwica - a ona zawiedziona, że nie mamy zdjęcia z chrztu!!! Moja teściowa to totalna debilka, zadufana ignorantka. Niestety, takie mam o niej zdanie. Potem wielokrotnie słyszałam idiotyczne komentarze, typu "wywietrzyłabyś tu trochę" - syn leżał pod tlenem, nie mogliśmy z nim wychodzić z pokoju, na dworze zima -25 stopni a ona każe mi wietrzyć :o A sama jarała fajki, chociaż trąbiliśmy w kółko, że mały nie może mieć kontaktu z osobą palącą papierosy. A co tam, jej było zawsze na wierzchu. Na moje pytanie "ale mama chyba rzuciła palenie?" odpowiedziała, że owszem, rzuciłaby, gdybym NIE POJECHAŁA RODZIĆ. Oczywiście to moja wina, że kopci jak lokomotywa. Dziecku przywiozła ogromnego misia i do nas z tekstem "nie obchodzi mnie, że nie macie miejsca". Dodam, że nikt jej tego nie wypomniał (nawet nie zdążyliśmy) a Szymek jest astmatykiem i takie rzeczy jak ogromne maskotki są w zasadzie zakazane, bo to siedlisko roztoczy - po prostu mega alergen. Ale babcia przywiozła bo tak się jej podobało i koniec. ---- Powiem wam jedno. Mój mąż też był kiedyś na każde jej zawołanie a ja cierpliwie czekałam. Aż to się skończy, aż przestanie być monterem/lekarzem/szoferem swojej matki. I wiecie co, samo się skończyło. Wtedy, gdy urodziły się nasze dzieci i mąż poczuł, że to jest jego rodzina. Matka jest ważna, ale już nie jest najważniejsza. A swoją ignorancją wobec cierpienia naszego dziecka, wobec naszego cierpienia i bólu - zabiła resztki jakichkolwiek ciepłych uczuć wobec niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co ? ja wam powiem , że najlepiej zerwac jaki kolwiek kontakrt czy to z tesciami czy z rodzicami jak sa toksyczni !! u mnie bez zmian !za kilka dni rodze i cały czas słysze pouczanie ! cały czas wszystko robimy źle !kurna ! dzis weszlismy do nich na chwile bo maz musił zabawic sie w fryzjera bo tatusiowi włoski urosły. Przy okazji pokazalismy foty z sesji ciazowej z ktorej sie bardzo cieszylismy... oczywiscie zero kom. ja nie czekam zeby sie zachwyciła. maz spytał i jak to wzruszyła tylko ramionami. ale zreszta wszysko co robimy jest złe i na niczym sie nie znamy ! w ogole jak my dziecko wychowamy ?????? najlepiej dac jej na wychowanie !! boje się ze bedzie mnie nachodzic po porodzie i sie madrolic. Przeciez z zawodu jest pielegniarka i sie na wszystkim najlepiej zna !! ale powiedziłąm M ze jak sie wkurze tak na prawde wkuzre to ja wywale z domu ! bo to ja wiem co jest dobre dla mojego dziecka i dla mnie a nie ona ! pisac i pisac bym mogła ale nie chce bo sie denerwuje !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wszystkich.....
kochajmy ludzi tak szybko odchodzą...........tragedia w Polsce,wyciągnijcie z tego wnioski,przestańcie się nie nawidzieć,życie jest tak kruche....że na prawdę nie warto .................bo jak przyjdzie śmierć,będzie wielki żal........... po swoim postępowaniu,wowczas będzie za póżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allliccjaaa
A ja jestem za tym że teściom nie można nadskakiwać. Czytam czasami pretensje dziewczyn jak to one się starają i nadskakują tesciowej i ani słowa podziękowania ani nic, albo jeszcze słysza pretensje. Ja nigdy nie nadskakiwałam, co najwyżej od czasu do czasu zaproponowałam pomoc. Taka pomoc od czasu do czasu jest bardziej doceniana niż nadskakiwanie non stop, przecież ja nie jestem od tego żeby teściowej usługiwać ani ona nie jest od tego żeby mi usługiwać. To teraz ciekawostka która wyczytałam kiedyś o tym skąd sie biora nadopiekuńcze mamusie. Kobeta wchodzi w małżeństwo, z pewnymi oczekiwaniami jaki to będzie wspaniały związek i jak to oni z mężem wszystko będą razem robić jak on jej będzie czytał w myslach i tak dalej. Potem okazuje się że tak nie jest, no i rodzi się dziecko, które z mamusią porozumiewa sie bez słów i spełnia te oczekiwania, a mąż idzie w odstawkę. Jedynym sposobem żeby nie zostać toksyczną mamusią jest starać się zachować jak najlepsze relacje z jego ojcem zwłaszcza po urodzeniu dziecka. Moja znajoma której mąż jest jedynakiem i to jeszcze wychowywanym bez ojca, też ma nadopiekuńczą teściową i zarzeka się że sama taka nie będzie, tymczasem pierwszy synek od 2 lat z nią śpi w jednym łóżku, mąż w sąsiednim pokoju, od 2 lat dziecko ssie cyca i nawet nie myśli go oduczyć, a niedługo urodzi im się drugie i zapewne będzie tak samo. Druga koleżanka rodziła 3 lata temu i synek też oczywiście z nia śpi a mąż gdzie indziej i też jeszcze ssie cyca. A gdzie mężowie w tym wszystkim, przynieś pieniądze, wynieś śmieci, poodkurzaj i potem rosną kolejne teściowe w sam raz na ten temat. Więc dziewczyny pamiętajcie o mężach jak juz sie dziecko urodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hEJ,Lola Manola, myślę, że już dość zrobiłaś. Nie ma sensu dłużej nadskakiwać teściowej. Ja mam podobny problem, tyle że z własną matką:( Moja rodzicielka bardzo źle znosiła i ciągle źle znosi moją dorosłość i samodzielność. Jej zdanie, racje, opinie zawsze są najważniejsze; chce nieustannie przebywać w centrum, ciągle sie tylko słyszy "a ja...' "ja to i tamto...", postawa roszczeniowa przez 356 dni w roku. Starałam się przez całe moje dorosłe życie - aż do niedawna - jej nadskakiwać, spełniać jej życzenia -prawie wszystkie - kupowałam, co chciała, załatwiałam jej sprawy, a siostra ją wszędzie woziła (często kosztem swojej pracy i życia prywatnego), sprzątałam cały dom, często gotowałam, robiłam zakupy itepe itede, matka właściwie nie musiała robić nic, a i tak ciągle narzekała "jakie to życie ma ciężkie", a "córkę niewdzieczną". BArdzo źle zniosła moj ślub i wyprowadzkę z domu, choc dla ścisłości -to ja wiecznie jej przeszkadzałam i robiłam "nie tak". A tak w ogóle to wyszłam za mąż tylko po, żeby jej zrobić na złości i nie brać odpowiedzialności za dom, czytaj - za rachunki, zakupy, sprzątanie itd. Tak że Lola MAnola daj sobie spokój z próbą zadowolenia swojej teściowej, to typ człowieka wiecznie niezadowolonego... Do wszystkich krytykujących osoby opisujące tu swoje przeżycia: córka/synowa też człowiek! Nie oceniajcie zbyt pochopnie! Ja na oczy przejrzałam dopiero po wyprowadzce, i co ujrzałam - bardzo toksyczną relację. Teraz żyje mi się spokojniej, ale wcale nie łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do majencia.....
Właśnie ,lepiej żyć skromniej,ciężej ale osobno,tylko jak świat ,światem cały czas powtarza się ta sama sytuacja synowa,zięć/córka z ich rodzicami,zawsze są niesnaski,niezadowolenia.Musimy zdać sobie sprawę,że jak nasze dzieci dorosną,też będą takie same problemy.Niektorzy mówią,nie ja nie będę taka jak moja mama/teściowa zakładając ,z góry ,że będzie okej....nieprawda ,nikt nie może przewidzieć jaką będzie teściową,jaka będzie synowa,czy zięć,każdy to musi odczuć na własnej skórze,a niestety powielają się te problemy od wieków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się - nikt nie może przewidzieć, jaka będzie jego przyszłość...ale też nie można ze 100% pewnością stwierdzić, że każda synowa powieli wzorce ze swojego otoczenia i stanie się w przyszłości kopią swojej teściowej! To krzywdzące uogólnienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do majencja
synowa niekoniecznie musi byc wredną teściową,może być w porządku ,ale nie wiadomo jaka będzie synowa czy zięć/piszemy tylko o synowych,ale problem mają z teściowymi też zięciowie i odwrotnie/.To nie jest uogólniane,ale sama przyznaj,że historia tego tematu od wieków jest taka sama/wredna teściowa/mama,synowa itp......po prostu z rodziną na zdjęciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam... no urodziłam :) i tak jak sie spodziewałam teściowa wisi nam na karu cały czas.... masakra jakaś.... mnie nic nie mówi ale mężowi..cały czas go poucza !!a on nie umie jej nic powiedziec...czasem coś sie tylko odezwie by nie przesadzała... ona zachowuje się tak jak by to było jej dziecko a nie nasze... moja cierpliwość jest już na wyczerpaniu... kiedyś byłam bardziej odważna i mówiłam co mam na myśli a teraz ? :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, gratuluję! Jak się czujesz? Współczuję sytuacji z teściową...nie dość, że człowiek zmęczony - jak to przy małym dzieciątku - no i przejęty rolą, to jeszcze się musi męczyć z teściową... Nie wiem, dlaczego dla teściowych pełnienie roli babci jest takie trudne? Odnoszę wrażenie, że chcą byc wszystkim po trochu - matką, ojcem...tylko nie babcią. Gdzieś kiedyś czytałam albo słyszałam, że kobieta, kiedy staje się babcią, chce na nowo spełnić się w roli matki - wie, jakich rzeczy nie robić, co kiedy i jak zrobić, żeby było dobrze...itp.Takie podejście może prowokować wiele konfliktów na linii teściowa/matka - młoda mama. Wiem coś o tym. Kiedy kilka miesięcy temu zostałam mamą, to już pierwszego dnia moja matka się na mnie obraziła. Poszło o kąpiel - ona chciała wykapać moje dziecko, ja i mąż mieliśmy stać i patrzeć, a najlepiej to wyjść z pokoju. Nie rozumiała i nie rozumie do tej pory, dlaczego jej na to nie pozwoliłam. To był przykład pierwszy z brzegu. Mam ich więcej, niestety:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje dziękuje... :) moja to już wszytko wie najlepiej bo jest z zawodu pielęgniarką !! w niedziele nawiedizła nas o 20 i była ponad 2 h nie patrząc na to, że jesteśmy zmęczeni i chcemy iść spać...a człowiekowi głupio było to powiedzieć... usłyszała moją rozmowe z mężem , że wychodze spotkać się z koleżankami i zrobiła mężowi nalot... przyniosła prezenty na dzień dziecka, gdzie 1 czerwiec był dnia następnego. Wczoraj już jej nie było. Ale skoro przyszła do wnuczki na dz.dz. to gdzie był dziadek ? pewnie mu nie kazała przyjść...tak jak ostatnio zabroniła mu się do niej odzywać...a teśc jej słucha bo jej nie wolno się sprzeciwić. napisze wam coś jeszcze co mnie zszkokowało... Mała po wyjściu ze szpitala załapała katar. Mąż rozmawiał na ten temat z ojcem na gadu. za chyba dwa dni wpadli w odwiedziny. a ze było zimno na dworzu nie kazałam im prosto wchodzic do Małej dodając, że dzieciak załapał katara. Na co ona , że nic na ten temat nie wie !! to ja mówie , że teść wiedział1 co sie okazało on jej nic nie powiedział. Czemu? tego nie wie nikt. więc teściowa zrobiła mu scene i chłop się tak zdenerwował, że myślałam, że mi tu padnie !powedziłam mu, że nie sądziłam ,że ona nic nie wie a on na to, że nigdy jej nic nie przekazuje... tego też nie rozumie...a może dostał by opierdziel za to , że bez pozwolenia usiadł do kompa ? i nie jestem zgryźliwa tylko tak tam jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej...
oj....kochana,po co tak się nakręcasz,tak mówisz jakbyś już była teściową,niech rodzice Twojego męża robią co chcą ,czy Tobie podobałoby się takie stwierdzenie o Twoim malżeństwie jak Ty wydajesz opinię o ich /to, jest ich życie,kto ,co komu mówi i co przekazuje/to ich sprawa i odwrotnie Wasze życie też nie powinno obchodzić teściow.Krytykujesz małżeństwo teściów/a im tak pasuje żyć/a Tobie nic do tego.niestety to jest zgryżliwość.Wychodzisz z zał0ożenia ,że Tobie można mówic na ich temat ,a im NIE!Coś u nie hallo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej....
No,to czysta ksantypa z tej teściowej,a teściowi pasuje taka żona,jak to się jej boi,to on jest niepełnosprawny,nie powiedział ci,dlaczego nie przyszedł na dzień dziecka do wnuczki,też się jej bał?????np.moja mama też nie przychodzi na to święto ,bo nie uważa swoich wnuków za swoje dzieci.Moja teściowa też jest różna/jak wszyscy ludzie/mama tez ma fochy,ale jak ja sobie nie zyczę aby wtrącali się do mojej rodziny,to, to działa w obydwie strony i nikt nie powinien wtrącać się do malżeństwa ani dzieci ani rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .:cola:.
Ciekawy topik. Powiem Wam jedno, dziewczyny, żeby jako tako ułożyć sobie stosunki z teściową, potrzeba chęci z jednej i drugiej strony. ani młode dziewczyny nie są idealne, ani starsze kobitki (przecież rodzice naszych mężów to często starsi, schorowani ludzie). Ale jeśli są chęci, jest szansa na zgodne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martinoska007
Stwierdziłam, ze i ja się wpisze ;) A co mi tam, bedziecie mogły pośmiać się razem ze mna :D Do męza mówi, ze przeze mnie siwieje, bedzie miec zawał serca i wpędze go do grobu :D Na wiadomosc o zareczynach zareagowała tekstem, aby się porządnie zastanowił i stosował zabezpieczenie, bo jak będzie ciaza to nie bedzie się juz mógł wycofac :D Zyczenia na ślubie: ja Ci mówilam abys się syneczku zastanowił, zyczyłam Ci jak najlepiej, ale Ty mamusi nie słuchałes to teraz z nia siedz :D Oczywiscie obok stałaj ja, moi rodzice też słyszeli oraz goście. Moim hobby jest gotowanie, takie odstresowanie sie. Lubie eksperymentowac, jednak kuchnia z mojego rodzinnego domu i mojega męza jest dosyć podobna, ale nie taka sama :D Kiedys gotowałam zupe pomidorowa tak jak u mnie się robiło, a tesciowa: a jak Ty zupe gotujesz, przeciez R. (mój maz) tak nie lubi!! Bo ja gotuje dla niego a nie dla nas, a jak chce meic na swoje zyczenie to niech do restauracji idzie. Odpowiedizalam, ze jak nie chce to jesc nie musi, a ja gotuje bo chce a nie dlatego, ze musze. Była wtedy u nas w gościach - taka bezczelna :D Po ślubie, dalej mówila aby stosował zabezpieczenie, bo ja na pewno chce go na dziecko złapać, a jak nie mamy dzieci to zawsze moze wrócić do mamusi, bo mu skarpetki poskalda, majtki, koszule wyprasuje, a ja taka niedobra zona nie jestem i tego nie robie. Nie bedzie musiał sprzatać i bedzie miał tak ugotowane jak lubi :D A jak bedizemy miec dziecko to na pewno obedre go z ostatniej pary skarpet, bo tylko na to czekam :o Na początku znajomosci, byłam dziwka/kurwa, która tylko o seksie myśli, taaaaaaaaak, byłam wtedy dziewica... Zacietrzewiła się kiedys jak usłyszała, ze nikt nie gotuje lepiej ode mnie, jej komentarz był taki, ze na pewno same niezdrowe zreczy dodaje i chce go otruc!! Bo widziała, ze podaje rzeczy tak przygotowane jak ona nie robila :D Podejrzewam, ze mój maz niedługo padnie trupem, bo go arszenikiem podtruwam od paru lat :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --kofanaanana--
Jezu, jak czytam Wasze wypowiedzi, to stwierdzam, że Wasze teściowe to jakieś psychopatki:( przynajmniej u większości...W sumie każdy ma jakieś wady i śmiesznostki, ale niektóre teksty to tragedia - współczuję tym dziewczynom:( Napiszcie, co śmiesznego robią/mówią wasze teściowe? Moja na przykład non stop podkreśla, że 35 lat pracowała w służbie zdrowia( w rejestracji), więc medycyna konwencjonalna i niekonwencjonalna nie ma dla niej tajemnic:D Nieważne czy mówi na temat stomatologii czy neurochirurgii, żaden lekarz nie ma większej wiedzy i doświadczenia niż ona:D zawsze mnie to śmieszy, ale robię niewinną minę i słucham grzecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej.....
To nie tylko Twoja teściowa jest "lekarzem"to dotyczy wszystkich osób zatrudnionych w Służbie Zdrowia.Znam mnóstwo takich pan,ktore pracują lub pracowały jako salowe,a takie robią się ważne jakby były co najmniej doktorem.Jak leżalam na położniczym,to zawsze rano przychodziła do sal salowa ,wszystkich pozdrawiała ,pytała się co słychac ,jak się czujemy,no Pani doktor całą gębą.One w ogóle nie zdają sobie sprawy,że się same ośmieszają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda klawiatury na nią....
Moja teściowa ma 70 lat, ale wciąż jest typem człowieka toksycznego.Miała czworo dzieci ale każde z nich w wieku 18 lat prysnęło z domu bo nie mogli wytrzymac z właśną matką. Dwójka dzieci jest zagranicą(kiedy raz pojechała do syna w odwiedziny to skłóciła go z jego zoną ;) i po trzech tyg. pobytu wyrzucili ją z domu i teraz nie utrzymują z nia żadnego kontaktu,nawet na świeta nie dzwonią) trzeci syn na końcu Polski a my jesteśmy tylko kilka km od nich... Nasze zycie to piekło, mimo ż enie mieszkamy razem. Koszmar trwa już 7 lat (tyle jestesmy małżeństwem) wcze sniej mnie akceptowała, bo wiedziała,ze w ten sposób zatrzyma ostatnie dziecko przy sobie (jestesmy z jednej mieścinki) więc nie prysniemy jak reszta zagranicę. Po slubie pokazała swoje prawdziwe oblicze. Wszystko robiłam źle, krytykowała mnie na każdym kroku, dzwoni po 3 razy dziennie, wypytuje co robimy, gdzie idziemy, kiedy wrócimy- próbuje nas zupełnie kontrolowac, jeśli mąz zwróci jej uwagę, że jesteśmy dorosli i nie musimy się jej spowiadac, to tydzień umiera, bierze nas na litosc... Najgorzej jest w sprawie dzieci. Prosiliśmy ją zeby nie dawała dziecku czekolady, bo niemowlę może obejsc się bez czekolady, to po kryjomu czteromiesięcznemu dziecku!!!! dawała lizac tabliczkę czekolad. Nie pomagały prosby, groźby, robi co chce. Robi nam naloty (ma do nas 10 minut samochodem) wpada bez zapowiedzi, dzwoni np. o 7 rano budząc wszystkich. Notorycznie klamie, to juz jakaś choroba, bo ona wierzy w to co "ustula" nam, a jak konfrontujemy to z rzeczywistością to okazuje się,ż eto wierutne bzdury... Jej najwieksze hity to m.in.: - awantury o karmienie dziecka piersią!!!Bo na pewno zamiast mleka mam wodę i wrzeszczała na mnie żebym przestała dziecko głodzic i dała mu flachę (mała miała 2 tygodnie i ładnie przybierała na wadze), obraziła się nam mnie jak jej powiedziałam,że to moje dziecko i wiem co dla niego najlepsze- i zapraszała do siebie na obiad tylko męża.Oczywiście nie jechał, ale jaki trzeba miec tupet żeby zadzwonic do syna i KAZAC mu przyjechac na obiad, a o żone i dziecko nie zapytała czy żyjemy kilka tyg. po urodzeniu. - przy gościach i obcych dla niej ludziach zapytała mnie głośno "Co z Ciebie za zona,że mąż chodzi w dziurawych pantoflach ?" :O Oczywiście nie były dziutawe :O - dziecku 5 lat ,jak mantrę powtarza"nie słuchaj mamy i taty , choc do babci" - neguje wszystkie nasze metody wychowawcze (np. zero słodyczy przed obiadem) Ja jej mówię, "nie dawaj małej ciastka teraz tylko po obiedzie bo siadmy zaraz do stołu, to udaje,ze nie słyszy i pakuje jej byle szybciej do ust :O -jeżeli ich odziedzamy (rzadko) to robi mojej córce herbatkę w butelce ze smoczkiem :O "bo Asia chce" w domu od trzech lat pije ze szklanki, kubka, byle czego, a smoczki odsawilismy jak miała rok. Mąz prosi,żeby wreszcie przestała poic ją butelką jak niemowlę, ale zawsze jak przyjedziemy butelka juz czeka... Pokłóciliśmy się nawet o to ostatnio z nią, ale jakby grochem o ścianę... - jetsem teraz w ciązy z drugim dzieckiem, a ona do mnie dzwoni i opowiada,że widziała w kościele ***** (moją koleżankę też w ciązy) i opowiada mi: jaka ona gruba, jak brzydka, jak spuchnięta, ubrana jak głupia itd :O Trzeba miec niezwykły takt i wyczucie, zważywszy,że jestem w 8mym mcu ciązy... Długo by pisac jeszcz e, ale mykam na obiadek. Pozdrawiam wszystkie uciśnione zony i nieżony , przez toksyczne i psychiczne teściowe :) Wiem,że zdarzają się okazy zdrowe i dobre, moja siostra trafiła na taką kobietę anioła- taktowna, miła, w nic się nie wtrąca itd...my nie miałysmy takiego szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alll
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TEŚCIOWA TO DLA MANIE NIE JEST RODZINA TYLKO ZUPEŁNIE OBCA BABA. NIE BĘDĘ SIĘ PRZEJMOWAĆ KIMŚ, KTO JEST MI ZUPEŁNIE OBCY, MOŻNA SPOKOJNIE OLEWAĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nekromanty
Masz rację,całkowicie popieram Twoje rozumowanie.Może kiedys też będziesz starą babą,jak wlezie jakaś obca osoba do Twojej rodziny i będzie Ciebie olewać TYLKO MUSISZ TEGO DOCZEKAĆ!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wyżej.....
Ta obca stara baba wychowała syna,ktory jest twoim mężem ,jakieś nowe podziękowanie za to....... nazywa się OLEWANIEM?????,ale te olewanie działa w obydwie strony,uważaj żeby ona i mąż cię nie olali,a widać ,że na to w pełni zasługujesz!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strach,się bać....
Nekromanta osobnik o oryginalnym poglądzie na świat. Twierdzi on, iż wszystkie trupy da się przebadać i wskrzesić. Jak najszybciej powinna teściowa zrobić z taką porządek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie czytam i czytam i ciarki,rany ja mam syna jaka ja bede tesciowa?musze wiele przemyslec,mojej tesciowej nie znam zmarla gdy maz byl malolatem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Alinka 71
Niestety wychowujemy dzieci i myślimy,że na starość będzie jakas z nich pociecha i oparcie,czas pisze inne scenariusze ,często smutne i nieprzewidzialne .Wszystko zależy od osob ,które wchodzą do rodziny/dogadanie się z sobą/a to jest bardzo ciężko,to zalęzy od wychowania ktore wynioslo się z domu i szacunku do swoich rodziców.Na pewno są też teściowe niedobre,ale jest to rzadkość,bo sama powiedz masz syna ,czy chcialabyś dla niego, żle na pewno nie .Dużo młodych jeszcze nie jest synowymi,a już oczerniają i ubliżają przyszłym teściowym,które na starość powinny miec spokój ,a nie wysłuchiwać obelg.Żadna z nich nie zastanowi się ,że ta teściowa też miała teściową i ona też nią kiedyś będzie i czy dobrze jej bedzie być nietolerowaną przez żonę swego syna.W końcu jeśli wybiera syna i go kocha, jest on dla niej dobry,to zasługa teścowej,że tak go wychowała. Alinko...dobrze ,ze już myślisz o tym problemie,ja też myślę,bo czlowiek nie może żyć tylko dziś i tylko dla siebie,Ja też nie mam już teściowej,ja znałam ją,była różna tak jak rożni są ludzie,nie ma ideałów,ale szanowałam ją ,bo to MATKA MOJEGO MĘŻA I BABCIA. pOZDRAWIAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesss123
witam , nie wiem od czego zaczac... a wiec mam narzeczonego z ktorym planujemy wspolne zycie, chodzi o to ze on ma juz swoj dom rodzinny zapisany na sibie a los tak wybral ze ja dom po rodzicach moich mam dostac. problem polega na tym ze nie wiemy gdzie zamieszkac (oxzywiscie ja wolalabym u siebie) jest ogromny metraz osobne wejscie do domu, osobna lazienka, mimo tego iz mieszkalambym ze swoimi rodzicami to i tak mialabym swoja kuchnie lodowke itp jak to sie mowi... a nie z wlasna mama. on jest przywiazany do swojego miejsca w domu narzeczoneg sytucja wyglada INACZEJ otoz dom ma 3 pokoje, przyszla tesciowa jest wdowa, musialysbysmy dzielis sie kuchnia wspolnie i lazienka... ;/ do ktorej musialabym pzechodzi przz jej pokoj ;/;/ dopiero dobudowa jakiegos pieterka dalaby nam troche swobody. moja mama tez mieszkakal u tesciowej i mowi ze gdyby miala sie 2 raz urodzic to za nic w swiece nie poszlaby "do ludzi" czyli tesciow... nie wiem jak przekonac do tego ukochanego bysmy zamieszkali u mnie?? ja u niego nie czuje sie swobodnie i nie wiem czy po slubie to by sie zmienlo, doradzcie mi cos czy ulec i mieszkac z tesciowa czy byc uparta i siedziec u sibie?... a wtedy zostane ze tak powiem znienawidzona przez jeg rodzine, bedzie gadane ze synus zostawl pzrzeze mnie samotna matke...;/ dodam tez ze ze on od siebie do pracy dojezdza w 30 min a a ja mieszkam znacznie blizej miasta. boje sie przyszlosci. ja wiem ze czytajac to kazda rozsadna kobieta wybralaby duzy dom w ktrym czuje sie bezpiecznie i ma swoj kat, ale to wszytsko nie jest takie proste nie wiem jak rozmawiac o tym z narzeczonym... nie mam z kim o tym pogadac bo kazdy jest madry na swoj sposob, poza tym nie daje po sobie tego poznac ze sie tym przejmuje juz teraz dlatego prosze was moze nie o rade ale o wasze zdanie. PROSZE BARDZO o wyrazenie swojej opinii na ten temat! bede wdzieczna ... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kofanaanana
agniesss123, wydaje mi się, że trzeba się przełamać i porozmawiać najpierw z narzeczonym...a przed tą rozmową jeszcze najlepiej zapytaj sama siebie, czy faktycznie będziesz się czuć swobodnie tylko u swojej mamy (pytanie czy Twój narzeczony również), czy z teściową da się dogadać czy jednak nadajecie na różnych falach (wtedy zdecydowanie nie gódź się na mieszkanie z nią!)... Porozmawiajcie na spokojnie. A co o tej sytuacji sądzi narzeczony? spodziewa się, że zamieszkacie z jego matką? Jeśli jest to osoba wymagająca opieki, to może byłoby to niezłe rozwiązanie - ale wszystko zależy od waszych wzajemnych relacji. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×