Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

_Motylek_

Związki na odległość

Polecane posty

Gość solledat
Mnie właśnie czeka rok rozłąki z moim chłopakiem. Jesteśmy ze sobą kilka miesięcy więc niedługo, ale mam wrażenie jakby było to o wiele dłużej. Przebywamy ze sobą teraz prawie cały czas, dobrze nam ze sobą, jest to naprawdę wielkie uczucie. Gdybym go znała wcześniej na pewno nie podjęłabym decyzji o studiach w mieście oddalonym o 300 kilometrów. Ale teraz już za późno. Nie wiem co robić. Na samą myśl płaczę. Nie wytrzymam tyle czasu bez niego. Nawet nie obawiam się czy to przetrwa bo wiem, że on czuje do mnie to samo i jestem dla niego najważniejsza ale boję się tego czasu gdy będziemy tak daleko od siebie. Już jest mi ciężko z myślą o tym a co będzie gdy już się wyprowadzę?? Dzisiaj ostatni dzień z moim ukochanym- serce mi pęka. Będziemy się pewnie widywać 1-2 razy w miesiącu, po roku ma do mnie dołączyć. Jak to przetrwać? Macie jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onna31
Pientaszek, Twoje słowa są bardzo motywujące! Pięknie:) Jestem od 5 miesięcy z mężczyzną któego strasznie kocham. Jest moim pierwszym poważnym facetem. Poznaliśmy się na dużej imprezie u znajomych i po prostu stało się:) Widzimy się raz na miesiąc na kilka dni i codziennie od pn-pt na skype. Czasami jest cholernie ciężko. Mam ochotę usiąść i płakać wtulona w jego koszulkę. W nocy cały czas śni mi się ON. Mimo przeszkód, a jest ich wiele, jesteśmy bardzo szczęśliwi:) Dzieli nas 9 lat, on jest rozwodnikiem, mieszka 600 km ode mnie... Ale serduszko mówi, że to właśnie ON:) I jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, że mam Go. Bo z nikim tak się nie dogadywałam jak własnie z nim:) Jest pięny cytat z książki P Coelho "Tak, kocham cię. Bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro." który dokładnie opisuje co czuję:) Pozdrawiam Was kochani!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tanya
Jestem od lipca w związku na odległość(400km). Historia trochę jak z filmu(czy będzie happy end to się okaże;) Spotkaliśmy się w pubie, to były jego urodziny. Gdy tylko go zobaczyłam...popłynełam, chociaż zupełnie nie był w moim typie. Później okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Przegadaliśmy pół nocy i cały ranek. Kiedy się rozstawaliśmy myślałam, że już więcej go nie zobaczę i że już więcej się nie odezwie... a jednak odezwał się, zaproponował wspólny weekendowy wyjazd, a ja nie wiedziałam co mam robić. Z powodu złych doświadczeń, nie chciałam się w nikim zakochać, ani wiazać, tym bardziej na odległość. Kiedy go zobaczyłam chciałam uciec! Mówiłam sobie:co ty robisz?! wcale go nie znasz, a jedziesz z nim gdzieś na weekend. Uspokoiłam się po godzinie, ale nadal byłam spięta. Później mi powiedziała, że już wtedy się we mnie zakochał, a ja nadal byłam twarda;) Musiał mnie przkonywać, no i przekonał. Jasne jest ciężko, ale jestem zdania, że zawsze lepiej mieć poczucie, że jest ktoś kto nas kocha i myśli o nas, niż być zupełnie samemu. Przecież nic nie jest idealne i tylko od ns zależy, co wybierzemy. Czy związek "na miejscu" z jakimś bucem będzie lepszy, niż ten na odległość z kimś kto nas naprawdę rozumie i wspiera,to co że przez telefon! Moja rada jest taka: mówić o wszelkich wątpliwościach jakie nas nachodzą, bo może się okzać, że ta druga osoba czuje podobnie, a problemy i trudności zawsze lepiej pokonuje się razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
opiszę Wam moją historię:) zaczęło sie tak ze napisał do mnie na gg i juz po pierwszej rozmowie wydał mi sie interesującym facetem. Polubiłam Go itd kiedy nagle wyznał ze mieszka 500km ode mnie co mnie na poczatku przestraszyło ale pisalismy dalej... dzien w dzien, noc w noc... az wkoncu zakochalismy sie w sobie (moze to dziwne ale tak bylo) nie potrafiłam tego wyjasnic, broniłam sie przed tym ale uczucie wygrało. po 3 miesiacach ciaglego pisania spotkalismy sie w stolicy poszlismy do parku bylo baardzo romantycznie:) pamietam, ze bylo zimno i dal mi bluze chociaz sam prawie zamarzł :P rozmawialismy o wszystkim, smialismy sie i tak całą dobę no ale wkoncu musilelismy wracac do domu, nie było to zbyt przyjemne.. jestesmy para od poltora roku i widujemy sie srednio co 3 miesiace. Skype, telefon oczywiscie na porzadku dziennym :D to tyle;p kocham ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,lofdjigsjdgnkjsdghnsjkgnsk
ja uwazam ze takie zwiazki jak najbardziej maja sens jezeli obojgu zalezy ja ze swoim chlopakiem jestem prawie 1,5 roku dzieli nas 50km a widzimy sie 3 razy w tygodniu czasem czesciej mam do niego 45 minut pociagiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dumelek ; D
Ja już miłości mam dość ... ja jestem z chłopakiem który mieszka ode mnie 100 km . on ma 17 lat a ja 13 .. straszna liczba wieku ale on mówił ze mnie kocha i dla niego wiek nie ma znaczenia , ale po jakimś czasie zaczał się dziwnie zachowywać i mu przeszkadza odległości bo powiedział że mnie strasznie kohca i wgl , ale nie chce mieć dziewczyny która mieszka od niego 100 km i widywac ja co jakiś czas ; (( potem to było koniec ale sie zaprzyjaźniliśmy , ale i tak było troche widac że ma mnie dość ; (( na drugi dzień gdy już nie mogłam bez neigo żyć chciałam się zabić więć wróciłąm do domu miałam wszystko juz przgotowane. weszłam na gg i chciałam mu napisać wiadomość a akurat był odstępny i mi napisał hej skarbie i zaczął pisac że mnie kocha i wgl , ale nie może żyć z myślą że mnie koło nie ma i jestem tak daleko ; (( i zaczęliśmy pisać . ijakoś to wyszło . ale potem zaczął strasznie do mnie pisać klnąc i wgl . już myślałam że mnie nie kocha i wgl bo o a ni razu mi nie pisał nawet jak go się zapytałam to mi nie odpisywał . ; (Zaczęłam mieć przeklęte życie od tamtej chwili . mam straszne problemy ze strymi i nie wiadomo czy nie wyląduje w domu dziecka lub na dworze , mendy <policja> mam na głwoie nie wiadomo co teraz będzie .. upokorzono mnie na całym świecie . i jeszcze straciłam najważniejsza osobę w moim życiu (Kamila )jeestem teraz w domu u niego tam w mieście ale ja jestem u babci a on u siebie a mnie straa nie wypuszcza bo mi nie pozwala do niego chodzić jeździć i kochać . ; ((powiedziałaże już nigdy tu nie przyjade ; (( pisze tą wiadomość tutaj bo nie wiem jak napisać tam ; /// ale prosze pomóżcie mi nie wiem co mam robić ; (( Może jednak żeczywiście ŚMIERĆ to prawidłowe rozwiązanie .? ; ((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również jestem w takim związku,dzieli nas ponad 300 km(ja mieszkam na Śląsku,on w stolicy) i póki co jest bardzo dobrze.Zgadzam się z tym co ktoś już napisał-telefony,smsy...Przecież tyle jest teraz róznych ofert od operatorów!Nie trzeba już czekać tygodniami na list z odpowiedzią,czasy się zmieniają...A najwazniejsze jest to,żeby nie zaniedbać tego kontaktu,który w naszym przypadku jest przecież tak ważny!Trzeba dzielić się tym,co się dzieje w naszym życiu,przecież przez telefon też można kogoś podtrzymać na duchu,oczywiście czasem chcialoby się tyle nie mówić a po prostu się przytulić ale skoro nie można...Trzeba walczyć o związek,rozmawiać,nie zamykać się na drugą osobą,szanować,dbać...Ale czy tak jest tylko w związkach na odległość? Czy będąc ze sobą na codzień można tego nie robić?Olać wszystko uznając,że skoro widzimy się codziennie to pewne rzeczy nas nie obowiązują?Uważam,że związek na odległość to taki sam związek jak każdy inny.Tylko cierpliwości i wiary że będzie lepiej trzeba trochę więcej:) a ja z moim facetem jestem już półtorej roku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xsli
A ja poznałam chłopaka na wymienie szkolnej...zakochalismy sie w sobie..wiem, to brzmi abstrakcyjnie, ale ta bylo. Dzieli nas 1600km.. Ale miesiac po poznaniu przyjechal do mnie do Polski na 2 tygodnie, teraz planujemy razem spedzic ferie swiateczne, poptem ferie no i wreszcie wakacje. o tyle łatwiej, że ma tutaj rodzinę, tutaj to znaczy na drugiom koncu Polski, no ale.. zawsze to cos;) On pracuje, ja się uczę.. Nie wiem jak to sie dalej potoczy, Jak uwazacie co jest lepsze; planowanie jaiejs przyszłości i dązenie żeby tak bylo( np nauka języka po to żeby moc w przyszlosci zzmieszkac w Niemczech itp) czy zyc raczej z dnia na dzień ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mangotango
Zalezy ile masz lat Zsli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FrontierCity
Jestem po raz pierwszy w powaznym zwiazku. Trwa to juz 4 miesiace. Wszystko byloby idealne, gdyby nie fakt, ze ja mieszkam w Polsce, a on opuscil nasz kraj 6 lat temu. Teraz zyje w Izraelu, swoja droga cudownym kraju. Tesknota to staly punkt mojego dnia, ale nie zamienilabym tego na nic innego, bo wreszcie kocham i jestem kochana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akronim
Hej, Słuchajcie, nie ma możliwości budować związku na odległość, bo na odległość nie da się poznać człowieka. Aby kogoś poznać, nie wystarczy pisać sobie listy, albo rozmawiać na gg. Człowiek to coś znacznie więcej niż to to mówi, człowiek to aura, oraz cała gama zachowań i myśli nieuświadomionych. Związek na odległość można zahibernować i czekać do powrotu aby być ze sobą na nowo albo na odległość związek można zniszczyć. Wiadomo, jeśli mąż wyjeżdża za pracą, ok nie ma rady, trzeba wytrzymać ten rok, czy kilka miesięcy, ale jeśli mąż planuje wyjeżdżać do końca kariery, to stworzy sobie za granicą swoje życie, i potem po powrocie będą dłuugie kłótnie, ponowne dotarcia się i próby porozumienia, albo nic nie będzie, bo wszystko się rozpadnie. Będąc w związku na odległość z kimś, z kim nigdy nie byliśmy dłużej osobiście, jest się w związku nie z tą osobą, a ze swoimi wyobrażeniami na temat tej osoby. Jak nie wierzycie, to sprawdźcie, zamieszkajcie razem a wtedy wszystko się zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielOona
A co jeśli to początek znajomości i to jest jego praca, że wyjeżdża na kilka dni.. Później wraca na dwa, trzy dni i znów jedzie? Jak stać się cierpliwym? Jak ufać komuś tak bardzo? Jeśli to początek jak można wierzy, że On naprawde myśli o mnie na poważnie? Dodam, że jest On 5 lat starszy. Wsumie wiek nie gra roli. Mnie nie przeszkadza właściwie.. Tylko ta cierpliwość. Że ciągle go nie ma... A jak przyjeżdża to każdy coś od niego chce... Bo to nie jest taki typ jak ja.. On ma dużo znajomych.. Jest towarzyski i wgl. Odwrotność mnie właściwie.. Jak to wszystko zrozumieć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asusena
miałam chłopaka z którym byłam 3 lata mieszkal niedaleko pozniej wyjechalalm i zaczely sie wymowki ze mam tam kogoś itd zerwal ze mną przez smsa. Miesiąc pozniej poznalam tam siwtnego chłopaka z ktorym jestem do teraz chociaż dzieli nas morze. Może chcialam o tamtym zapomniec i dlatego dalam szanse obecnemu?? to chyba za daleko on tam pracuje na stałe a ja w polsce studiuje...teraz chyba czas zadać pytanie czy go kocham??? jesli tak to to przetrwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda2406
Nigdy nie myslalam ze bede pisala na forum o takiej tematyce..... teraz widze ze zycie potrafi konkretnie zaskoczyc. od 2 miesiecy jestem w zwiazku na odleglosc, ja mieszkam w kanadzie a on w egipcie. rzecz jasna poznalismy sie przez internet. On jest po prostu najwspanialszym czlowiekiem jakiego kiedykolwiek poznalam, od pierwszego dnia naszej znajomosci rozmawiamy codziennie mimo roznicy czasu, widze ze on sie bardzo stara zebym byla szczesniwa, przy tym jak sam mowi on rowniez jest szczesliwy. musze przyznac ze zakochalam sie w tym czlowieku, nie mam pojecia jak i kiedy sie to stalo a co najgorsze codziennie boje sie ze czar prysnie i wszystko sie skonczy. on stara sie mnie ponosic na duchu za kazdym razem kiedy jestem smutna i mysle w ten sposob mowi ze ''mam szczescie poniewaz kocham bardzo madrego chlopaka i on napewno cos wymysli'' przyznaje te slowa sprawiaja ze czuje sie lepiej przez chwile ale pozniej wszystko powraca. problem jest w tym ze jeszcze sie nie spotkalismy( widzimy sie codziennie na skype) i nie mysle ze ten dzien szybko nastapi. on pracuje w firmie bmw i na urlop nie moze liczyc poniewaz pracuje tam od niedawna, ja rowniez nie moge liczyc na urlop, nie wiem co ja mam z tym zrobic. rozmawialam z kolezanka na ten temat i ona twierdzi ze to nie ma sensu, ze nic z tego nie bedzie , ze on sie mna zabawi i zostawi, on jest muzulmanem a ona ma jakies uprzedzenie do tych ludzi i mowi ze taki muzulmanin wywiezie mnie do swojego kraju i bede w niewoli, dla mnie sa to tylko bzdury bo mimo ze nie widzialam tego czlowieka i moze nie znam go dlugo ale wiem ze on nie jest taki, poza tym jak kazda zakochana kobieta uzywam wszystkich mozliwych argumentow by przekonac ja ze Islam(tak ma na imie ) taki nie jest. prosze dajcie mi jakas rade, bo ja naprawde nie wiem co robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alysa
ach magda szkoda że tak poźno zajrzałam na ten wątek :( wszystko będzie dobrze ja też jestem w takim związku też z egipcjaninem od grudnia :)))) też uważam że jest cudowny, ale bądź ostrożna, nie każdy taki jest, my już sporo rzeczy sobie wyjasniliśmy , w takim związku mieszanym trzeba sporo rozmawiac, u mnie na szczescie zainteresowanie jest obopolne , on często pyta o zwyczaje w moim kraju (polska) i mówi o swoim i uzgadniamy na co sie zgadzamy to trudny związek ale znam szczęsliwe przypadki :) dostałam wiele dobrych rad od wtajemniczonej osoby,jeśli bedziesz zainteresowana pisz : anita23pl@yahoo.com P.S. tez nie wiem kiedy sie zobaczymy bo on wakacje ma zajętę ja szukam pracy za granicą - ale wiadomo - nie w egipcie, ale możę uda nam sie zobaczyc , oboje nie możemy się doczekać :) wszystko ma sens ale czasem wymaga od nas wiecej :) pozadrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Związek na odległość znam z autopsji.Mój kochany jest w Birmingham.Myślę że taki związek jest wystawiony na wiele pokus.Oddalenie,poczucie osamotnienia,presja uciekającego czasu .Jeśli na dodatek ludzie są o siebie zazdrośni to potęguje niepokój i nietrudno o zgrzyty. Zaczyna się niewinnie:telefonowanie o bardzo póżnej porze.Z pozoru nie majace znaczenia pytania:gdzie byłaś,co robłiaś?Powiesz tak źle-powiesz inaczej-niedobrze.Zaczynasz więc kluczyć by mieć święty spokój.Zamiast powiedzieć prawdę:byłam z koleżankami na kawie mówiesz:byłam u rodziców lub coś w tym stylu.Chcesz byc szczera bo nic złego nie robisz ale widzisz że twoja szczerość i tak przyjmowana jest z nieufnością.Zaczynasz więc niewinnie kłamać.Niestety jak tak mam ze swoim P.W Polsce to był zupełnie inny czlowiek.Odkąd wyjechał stal się podejrzliwy,zaborczy,nieprzewidywalny.Dla mnie to przykre bo go kocham.Żal mi go bo widzę jak się niepotrzebnie męczy.Jednocześnie jestem na niego wściekła bo męczy mnie.Jest teraz zw Polsce -przyjechał na święta i znów jest tym samym ,kochanym facetem.Próbowałam z nim rozmawiać na ten temat ale on stwierdził że tak mi się tylko wydaje i on absolutnie mi ufa.Tylko dlaczego ja czuję ze jest inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alysa
no w takim przypadku to rzeczywiście bez sensu , gdy taka zazdrość moim zdaniem skoro tak nagle stał sie zazdrosny to pewnie sam ma coś na sumieniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Palinka1831
Ja też mam związek na odległość. :/ było między nami 300 km przez rok. Od dziś jest więcej, bo mój Skarb wyjechał do Anglii... :/ Już poryczałam się, a co będzie później? Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Załamałabym się gdybym go straciła. wiem, że to jest ten za którym warto czekać. Teraz mam szkołę, ale może za te 3 miesiące polecę do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Palinka1831
Ja też mam związek na odległość. :/ było między nami 300 km przez rok. Od dziś jest więcej, bo mój Skarb wyjechał do Anglii... :/ Już poryczałam się, a co będzie później? Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Załamałabym się gdybym go straciła. wiem, że to jest ten za którym warto czekać. Teraz mam szkołę, ale może za te 3 miesiące polecę do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet_sensations
Dzień dobry Słoneczka. Tak sobie przeglądam kafeterie i tematy o związkach na odległość i postanowiłam się wypowiedzieć. Do przeglądania skłoniła mnie moja tęsknota, bo jak się nietrudno domyślić temat dotyczy mnie osobiście. Jestem z moim mężczyzną od 9 miesięcy, planujemy wspólną przyszłość, jednak na razie nie mamy możliwości mieszkania ze sobą, a nawet blisko siebie. Dzieli nas 250km, ale wiecie co wam powiem? Warto. I mogę się pod tym podpisać rękami i nogami, bo nikt ani nic nigdy nie sprawiło, że byłam chociaż w połowie szczęśliwa tak, jak jestem przy nim. Tęsknię, płaczę, myślę, nie śpię po nocach, tracę apetyt, jestem humorzasta, ale cały czas wierzę, że doczekam się wreszcie i to wszystko zostanie nam wynagrodzone. Więc walczcie dziewczęta, jeżeli czujecie, że to właśnie ten, i nie kierujcie się opiniami innych, tylko własnym serduszkiem! Trzymam za was kciuki i pozdrawiam:) sweet_sensations

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh... ja jestem w takim zwiazku - on marynarz, plywa, krotkie kontrakty; ja -studentka, poznalismy sie przez internet na jednym z portali, niestety dzieli nas ok 400 km gdy mam wolne staram sie do niego jezdzic, podroz trwa ok 5-6gdz pociagiem. on wrocil ostatnio z kontraktu i wciaz nie przyjechal do mnie, mimo iz bedac na statku obiecywal mi spotkanie. teraz wmawia ze ma tyle na glowie, ze pisze prace inz - no tak niech pisze -ale co ze mna ? ;/ boli mnie to mocno - niby codziennie rozmawiamy, jestesmy razem ponad rok, gdy sie widujemy jest naprawde dobrze, zazwyczaj to ja jezdze do niego -bo on nie ma czasu- albo jak juz zaczynam sadzic nie zal mu, jest wygodny bo po co ma sie tłuc skoro ja przyjade ;/ nie wiem co o tym myslec, jak sadzicie starac sie dalej czy nie??? czuje lekkie zagubienie, takie zwiazki to pomieszana sprawa - zwlaszcza wtedy gdy jednej osobie zal bardziej niz drugiej moze ktos mi tu doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NYC_PL
nie jest łatwo być razem jeśli się spotyka co jakiś czas ( podejmuję temat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NYC_PL
na dłuższą metę to nie ma sensu po krótkim poznaniu się należy zdecydować o wspólnym życiu albo delikatnie zakończyć relację aby nie marnować czyjegoś ani swojego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćOna3
Byłam w takim zwiazku 6 lat i mogę powiedzieć ,ze jestem ekspertem, przeczytałam wiele publikacji na ten temat, do tego dochodzi moje doświadczenie. Związek na odległość ma szanse przetrwać i nie jest tak ,ze wystarczy mocno kochać. Sama miłość nie wystarczy , oboje muszą chcieć tego samego czyli albo jesteśmy ludźmi dla których bliskość jest bardzo ważna i wtedy ustalamy granice długości rozłąki albo oboje jesteśmy ludźmi dla , których bliskość nie jest priorytetem i wtedy możemy żyć na odległość wiele lat. W zwiazku na odległość gdzie jedna ze stron potrzebuj***ardzo bliskości a druga nie koniecznie nastąpi kumulacja , zmęczenie materiału, w takim zwiazku partnerzy nie rozumieją swoich potrzeb choć rozmawiają o nich, nigdy najedzony nie zrozumie głodnego. W chodząc w taki związek ludzie mówią sobie, będziemy wobec siebie szczerzy i o wszystkim będziemy sobie mówić i tu powstaje problem bo nie zawsze szczerość jest dobra dla zwiazku na odległość a zatajanie faktów , zdarzeń prowadzi do barku zaufania i oddalania się od siebie. Niestety nie o wszystkim można powiedzieć , nawet jeżeli nic nie zaszło czyli nie zdradziliśmy partnera lepiej nie mówić na przykład ,ze spędziliśmy noc ( w klubie , w domu , na wycieczce) z kolega, koleżanką czy przyjaciółką , przyjacielem. Taka szczerość może wzbudzić w partnerze/ce zazdrość i nie chodzi o to,ze nie mamy zaufania ale wzbudzi zazdrość o czas, o bliskość o to,ze przestajemy być wyjątkowi i nasza polówka daje siebie komuś innemu a przecież to my powinniśmy być blisko naszego partnera/ki a nie obca osoba. Jest tez zagrożenie ,ze osoba , która zaspokaja potrzebę bliskości z innymi nie będzie dążyła do bliskości z nami a co za tym idzie decyzje o wspólnym zamieszkaniu będzie odkładać w nieskończoność. Jest tez jeszcze inne zagrożenie , realizowanie bliskości z innymi może przerodzić się w coś głębszego a to już krok do zdrady. Nie ma złotej recepty i można by powiedzieć ,ze najlepiej gdybyśmy dystansowali się od innych ale to tez nie jest rozwiązanie bo przecież żyjemy miedzy ludźmi no chyba ,ze ktoś jest samotnikiem z charakteru. Jeżeli chcemy jednak zachować szczerość w zwiazku to najlepszym rozwiązaniem jest ustalenie granic co można a co nie można tylko trzeba się liczyć z tym ,ze jedna ze stron poczuje się ograniczona a to już bliska droga do zerwania , uwolnienia się z krepującej relacji. Z drugiej strony nie wprowadzenie granic i bazowanie tylko na zaufaniu może doprowadzić do nierównowagi. O ile w związkach gdzie partnerzy są blisko siebie może być wiele różnic a nawet jak to się mówi ,przeciwieństwa się przyciągają tak w zwiazku na odległość najlepiej gdy partnerzy są bardzo podobni do siebie, takie same wartości, takie samo spędzanie wolnego czasu, podobna ilość przyjaciół i podobne zachowania, taka sama tolerancja w innym przypadku zbyt duże różnice miedzy zachowaniami i charakterami partnerów nie wytrzymają próby czasu w zwiazku na odległość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w związku na odległość już 2 rok..tyle, że mój związek jest dość ekstremalny bo dzieli nas ponad 10 000 km, a on nie jest Polakiem...ostatnim razem udało nam się spotkać po roku na miesiąc. Ze względu na bardzo intensywną pracę 6 dni w tygodniu zazwyczaj tylko wymieniamy się wiadomościami. Raz w tygodniu dzwonimy do siebie na Skype. Czasami jest bardzo ciężko..czarne myśli typu: "czy ten związek ma przyszłość" i "skąd wiem, że się naprawdę kochamy" oczywiście nachodzą. Przyznam, że czasami odchodzę od zmysłów. Nie cierpię też dni, w których przez różnicę czasową uda nam się zamienić ledwie kilka krótkich zdań. Różnimy się też nieco charakterem. Dlatego chciałam zapytać przy okazji tego wątku..co o tym myślicie? Ma to sens? Przyznam, że czasami odchodzę od zmysłów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma sensu, tym bardzie z 56-letnimi zonatymi Hiszpanami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzale mango
Ma to sens chociaz jest bardzo ciezko. Ja w takim zwiazku jestem 3 rok. Moj wybranek jest po drugiej stronie swiata. Widujemy sie co 3 miesiace;( Ale i tak ma to sens bo wierze ze pewnego dnia bedziemy pod jednym dachem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham kobietę na tym forum ,śni się po nocach,nie wiem czy dobrze ulokowałem moje uczucie gdyż ona nic nie wie a ja wstydzę się napisac o która pania chodzi by mnie nie wyśmiała. Pod tym względem kobiety są okrutne ,potrafią naprawdę zranić faceta . Czy mogę liczyć na wasza pomoc co mam zrobić by motylki w brzuchu przestały latać na jej wspomnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne że ma to sens :) skoro jest miłość to trzeba o nią walczyć. jasne to nie jest łatwe, ale często przy takich rozłąkach nie doceniamy małych rzeczy tylko ciągle skupiamy się na najgorszym. Ja fajne porady znalazłam tutaj https://eapteka.pl/blog-porady/jak-utrzymac-zwiazek-na-odleglosc-czy-to-ma-sens/ jak mój mąż musiał na długo wyjechać :) nam się udało więc każdemu może

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak obie strony chcą to się da :) ja poznałam super faceta na https://kochaj.pl/ ale mieszkał 400 km dalej ponad. Ale się dało! teraz już mieszkamy razem ale jeździlismy, pisaliśmy. Trzeba się starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×