Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minewra

pije malibu a on nie dzwoni...

Polecane posty

A dzisiaj cytuję HEYa - tak właśnie się czułam od paru tygodni ;-) Dzisiaj wracałam do domku, w radio to leciało i tak świetnie mi to spasowało --------------------- Domyślam się Z twych gestów Treści słów Które Puchną na języku A każdy gest Aż nazbyt oczywisty Jest Omijasz mnie spojrzeniem Dotykasz bez finezji Domyślam się Z twych gestów Treści słów Które Tłoczą się w przełyku A każdy gest Aż nazbyt oczywisty Jest Zabiegasz od niechcenia I pieścisz bez polotu. Nie stanie się cud... Bije na rozstanie W kościele Jakuba Dzwon Ochota piękna jak nigdy Ja bez ochoty trwam Ochota zapachami mami Ja bez ochoty trwam. -------------------------------------- Obym nigdy się juz tak czuć nie musiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Jakoś poetycko się zrobiło. Ja bym do tego jeszcze jakiś marsz żałobny dorzuciła. Ale kolejno. Adios, ta prawie randka to na razie takie badanie gruntu, a z mojej strony badanie, jakby tu powiedzieć, chyba - wytrzymałości materiału. Tzn. kiedy go szlag trafi na moje fochy. :) A teraz coś Wam powiem. Od razu zaklinam się, że to prawda, choć uwierzyć trudno. Już sobie wypiłam. Walnęłam malibu z mleczkiem skondensowanym, w końcu topik zobowiązuje ;) A rzecz wydarzyła się po południu. Wyszłam na dłużej i po powrocie zastałam mojego byłego siedzącego na schodach z okazałym wiechciem. I z miną pt. \"biedny skopany spanielek\". Ale postanowiłam być twarda, jak Felix Dzierżyński. Żadne tam. No to weszliśmy do środka. I były zaczął jęczeć, że ma duże kłopoty, że nie może się uczyć, że boi się repety itp. pierdoły. A ja dalej twarda, Dzierżyński to przy mnie plastelina. Choć te ślipka, jak u głodnego spanielka... Ale nic. Czekam, aż zacznie mówić, że to przez nasze rozstanie, że to z tęsknoty, że cierpi... No, tak sobie myślałam. A były w końcu przeszedł do MERITUM i odzywa się w te słowa, żeby mój ojciec załatwił mu zaświadczenie, że niby taki chory i nie mógł się uczyć. Bo żeby dostać warunek to mu takie coś jest b. potrzebne. No to zdrętwiałam. Nie tak łatwo zapominam języka w gębie, ale w tym momencie to nawet nie wiedziałam, jak się nazywam. Dopiero po chwili odezwałam się przez zaciśnięte zęby : \"NIE. SPADAJ\". Bez wrzasków, SPOKOJNIE. A on się pyta, dlaczego ?????? No to ja \"WYJDŻ. NIE CHCĘ NAWET Z TOBĄ ROZMAWIAĆ\". A zęby to tak zacisnęłam, aż mi zgrzytały... :O Wiecie, chciałabym to jakoś skomentować, ale, qrva, nie potrafię. Dziś się upiję. Malibu i jeszcze porto. Do lusterka. No to do jutra. Jeśli jakieś będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babki! U mnie z dwóch trzech tygodni niebawem zrobi się miesiąc i jest mi z tym coraz lepiej. Nie jestem tylko pewna, czy sobie s tym poradziłam i zmadrzałam, czy poprostu zagłuszyłam w sobie żal i udaję mądrą. Tak, czy inaczej nie jest źle. Widzę, że i u Was nienajgorzej. Życzę miłego dnia! Do później! Paaaa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry Kochane:)🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 właśnie--> tak jak myślałam, ten Twój ex, to pierniczony, interesowny gówniarz, który tylko kalkuluje. GRATULACJE ZA TWARDOŚĆ- FELIKS NIECH SIE POD STÓŁ SCHOWA:) A u mnie dziwnie... tylko nie krzyczcie...proszę... przypomniałam mu o 22-ej, że ma dzwonić, a generalnie i w szczególe, to czemu mam o tym przypominać? No i zadzwonił, no i skończył gadać po... 2 godzinach i 10 min. Ten uklad zaczyna być chory- on twierdzi, że się zakochał, że przyjedzie, ja na to, a jak sobie później wyobraża, bo nie stać mnie na zagraniczne wycieczki... nie wie. Powiedzialam, że związków na odległość mam dość i takie tam. Kurcze, fajny jest, ale sytuacja mnie przerasta i jestem na etapie zakończenia, ewentualnie twardo przystać na formę czysto kumpelską.... ale on ładnie kłamie... tak słodko;) No nic, trza się za nowym nabytkiem rozejrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje drogie! własnie-jestem pod wrażniem.I bardzo dobrze.To był szczyt chamstwa!!No jak można by takim interesownym???!!! koci-sporo pogadał.to on jest aż tak daleko?gdzie on siedzi? Wiem ja tez uwielbiam słuchać tych wszystkich kłamstewek.Czasami udaję że nawet w nie wierzę. Luiza podziwiam Cię że jesteś taka slina.Ja bym chyba wyła w poduszkę aż by mi się znudziło.Juz i tak dostawałam pierdolca jak sie nie odzywał przez tydzień..nawet ponad. doczekałam sie małego sms-a.Ale żadnych tam \"tesknię. kocham itp\". sygnał że żyje i nic mu nie jest.odtechnęłam. gapię się w jego zdjęcie..śliczny jest..chociaż zupelnie nie w moim typie. :) Renna juz zaraz się odezwę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak Was sobie czytam dziewczyny i stwierdzam ze Wy naprawde super babki jestescie. I tych facetow to trzeba w dupsko kopnac skoro tego nie widza. koci -> u mnie tez zwiazek na odleglosc, duza odleglosc. Sama nie moge uwierzyc ze sie bawie w cos takiego. No ale... Sciskam Was mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adios--> daleko, daleko, bo w Anglii. Ale jak dzwoni to min. godzina rozmowy, tylko raz był wyjątek, bo padał po pracy i tylko... pół godz. nawijał:) miło, miło sie slucha to fakt, ale to uzależnia, a potem tylko żal, czasem pretensja, że mówil... jasne, że niczego mi nie obiecuje, powinnam coś z tym zrobić, ale nie wiem co? Pewnie lekarstwem będzie facet, tu, na miejscu, który będzie za mnią biegał, starał się i będzie zawsze, kiedy będę go potrzebowała... marzenia:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ermilko--> nie jesteśmy parą, a przyjaciólmi, a on sobie czasem coś więcej myśli, bo ponoć się zakochał... ta relacja jest bardzo dziwna i nienormalna i meczy mnie, ale nie urwę kontaktu, bo przede wszystkim to fajny człowiek, acz czasem za dużo gada na... NASZ temat... i kończy od pewnego czasu rozmowy tekstem, ze mnie przytula itp;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Koci, przeciez przyjazn damsko-meska nie istnieje. Zawsze jedna strone jest troche bardziej zaangazowana. U Ciebie wyglada na to ze to on. Powodzenia w tej przyjazni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spręża
Witajcie Babeczki! Kolla --> tekst Hey'a aż za bardzo pasuje.... Właśnie --> normalnie you are my hero !!! Bo łatwo się zazwyczaj mówi, na chłodno o pewnych sytuacjach a jak przyjdzie co do czego to człowiek mięknie... Zwłaszcza jak ma dobre serduszko jak my... Ale on to już szczyt bezczelności popełnił... Bawo za rozwagę i rozsądek! Luiza --> ja tak przynajmniej mam, że jak sobie coś długo wmawiam to zaczyna skutkować. Tylko, że jak sytuacja się jakoś zmienia tzn. on zadzwoni to tak łatwo go słuchać i tak łatwo wykazać znowu zainteresowanie i troskę, choć wcześniej byłam pewna i zdecydowana, że będę zimna.... Już sama nie wiem jak lepiej... Więc w Twoim przypadku może też tak być, że pewne rzeczy sobie poukładałaś bo czas CI pomógł... ale jakby pewne struny zostały znowu poruszone to znowu by się zaczęło... Życzę by Ci nikt tych strun nie poruszał :-) Nosek do góry! Koci Łapci --> to tak całkiem jak u mnie - przypomnę mu o swoim istnieniu, to zadzwoni i nawet fajnie się pogada... Ale jak nie przypomnę?? No właśnie... Chyba chodzi o to, żeby nie trzeba było takich rzeczy egzekwować własnoręcznie... A weź jeszcze pod uwagę, ze na odległość pewne rzeczy łątwiej sie mówi, bo nie trzeba za nie takiej dużej odpowiedzialności ponosić... On jest tam, czuje się na pewno osamotniony, więc miło jest mu zadzwonic do Ciebie i poczuć Twoją troskę i Twoje ciepło... Też mam takiego dobrego znajomego, który wyjechał do Irlandii i się zaczęło schodzenie na pewne tematy jak wyjechał. Stał sie wtedy odważniejszy, bo na odległość to łatwiejsze... A co do przyjaźni damsko - męskiej to też chyba zaczynam wątpić... Otóż mam takiego dobrego przyjaciela. Znamy sie juz parę ładnych lat. Był świadkiem mojego toksycznego związku przez 3 lata, ja byłam świadkiem jego też trudnej relacji... Dużo gadamy, rozumiemy sie bez słów, możemy ze sobą spędzać mnóstwo czasu. Jak pracowaliśmy razem to nawet z 16 godzin... I nigdy nie jesteśmy jakoś sobą zmęczeni. Ja bardzo polubiłam jego troskliwość, jego ciepło, jego zainteresowanie. Tylko zawsze myślałam, ze uda się to utrzymać jako stosunki przyjacielskie. A tymczasem on wczoraj stwierdził, że zbyt wiele elementów układanki mu do siebie pasuje i powiedział, żebym umówiła się z nim na randkę... Zgłupiałam... Bo ja go strasznie lubię, ale nie widzę zwiazku z nim... Po prostu mnie nie pociąga, co zrobić?? ale potrafi być taki kochany... Czyli przyjaźń damsko - męska nie istnieje jednak?? Bo jeśłi tak to musze z nim zakończyc zbyt zażyłe relacje... Oj, byłoby bardzo ciężko... A mój Pan Zadzwonił wczoraj do mnie jak byłam na imprezie... 2 razy tego samego dnia to chyba przesada hihi. Rozpieszcza mnie za bardzo :-) ale sama to sprowokowam, bo wysłałam mu zaczepnego smsa... A co.... :-) Czasem pozwolić sobie można... Zwłaszcza, że ja mam zaczepny charakter i uśmiechniety :-) Powiedział że dziś sie zdzwonimy. Tylko nie bardzo wiem, co to oznacza :-)) Pozdrawiam Wszystkie bardzo serdecznie i trzymajmy się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ermilka--> nic nie wygląda, bo słowa to tylko słowa:( i tak od wielu m-cy, a przyjaźń istnieje. Mam od paru lat przyjaciela i jest jak brat i wierz mi lub nie, ale z mojej strony to czysta przyjaźń, a jeśli chodzi o niego, to moja babska intuicja też nic nie wyczuła...:) A ten to inna historia... myślę, że najlepiej byłoby to skończyć, a z drugiej strony...eh, nie chce mi się mysleć na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miło Ermilko:) on smyra moja próżność, ale rozmowy zbaczaja na dziwne tematy, więc czas coś z tym zrobić... Zmykam do domku, będę dopiero w poniedziałek... POzdrawiam Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam moje kochane :) wczoraj wymieniślmy parę smsów..ale żadengo ognia z jego strony.Proste rzeczowe odpowiedzi.ee ja tak nie lubię. Nadal oswajam się że to koniec..chociaz moze wcale nie.Ale nie nastawiam się juz na nic. z tym drugim się nie spotkałam.okolicznosci brak.ale powiedział że jak TYLKO bedę chciała to on się zjawi DLA MNIE! Zaczyna mnie rozwalać.jest przy tym bardzo romantyczny.Przegadałam z nim pół nocy na gg.Dochodzę do wniosku że to bardzo fajny facet. no zobaczcie..jak się zachowuje facet któremy zależy.. on się odzywa CODZIENNIE! i ZAWSZE odpisuje na sms-y. a tamten ma mnie ewidentnie w dupie.moze dzisiaj znajdę siłę by rzucić go w cholerę.wie że jestem sama-a mimo to nie zadzwonił ani razu!! nie napiszę do niego zadnego sms-a,żadnego wyjasnienia..muszę zniknąć. cholera..nie wiem co dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spręża
Cześć Babeczki! Jak sobie radzicie?? Bo u mnie w zasadzie bez zmian. To znaczy zmiana jest jedna z mojej strony... Nie próbuję już na siłę czy też nie na siłę zwracać na siebie jego uwagi smsami czy na GG pytając jak się, czuje, czy jest bardzo zmęczony i jak mu minał dzień... Wcześniej wydawało mi się, że warto w ten sposób wyrażać swoją troskę... Ale jego wiecznie znudzone nastawienie wcale nie oznacało jak dla mnie, że się cieszy, że się nim interesuję... Więc dałam sobie na luzzzz... Dzięki Wam i lekturze knigi "Nie zależy mu". Teraz wychodzę z założenia, że jak będzie chciał to wie gdzie mnie szukać. A na naszym spotkaniu tydzień temu i tak za bardzo się odkryłam i okazałam mu swoją troskę i chęć budowania czegoś razem... A jeśli nie chce to nic na siłę... Tylko dlaczego po prostu nie potrafi prosto w oczy powiedzieć mi, że nic z tego nie będzie?? Dobrze, mogę być weekendową dziewczyną, żeby iść do kina czy na imprezę, ale będzie to na moich warunkach. Łapy będzie trzymał przy sobie, a ja wcale nie będę serwować kolacyjek... Heh... Powiedział mi, że w weekend ma wesele kogoś z rodziny... Troszkę się nieswojo poczułam, bo wcale nie zapytał, czy pójdę z nim... A może to ja mam dziwne wyobrażenie relacji damsko - męskich... Więc powiedziałam mu, żeby się dobrze bawił. Dzwoni codziennie po pracy... Ale niczego te rozmowy nowego nie wprowadzają. Niby wyraża zainteresowanie, ale jest to takie jakieś sztuczne i pozbawione emocji... Więc rozmawiam z nim... I stoję w miejscu... Choć decyzję juz podjełam... Skoro ma ochotę na weekendową dziewczynę, to proszę bardzo... A w ten weekend pewnie i tak się nie spotkamy hihi... Pozdrawiam Wszystkie mniej i bardziej wytrwałe :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się zdecydowałam. konczę tą znajomość.Tak jak on bez słowa.Odchodzę po cichu. to nie ma najmniejszego sensu.Tracić czas dla kogoś kto ma Cię kompletnie w dupie. Z resztą co ja sobie wyobrażałam? i wiem że za jakiś czas zrobi mi się żal..tego co tam niby było między nami...gówno prawda..niczego nie było. Zapomnieć tak jak on zapomniał o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam doła. I czuję się idiotycznie. Nawet nie wiem, jak to wyrazić. Zniesmaczona ? Za słabe. Zażenowana ? Też za słabe. No to jak ? Chyba jak stary, zniszczony trampek. Nawet pisać mi się nie chce. Nic mi się nie chce. Ryczeć mi się chce. Tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie - trzymaj się! I to zaraz, słyszysz? masz być dzielną dziewczynką, bez dyskusji :-) Jaki trampek? Jaki stary? Wiesz jaka masa życia przed Tobą? Ile nowych osób, zdrzeń, letnich i zimowych wieczorów, uśmiechu, łez z powodu facetów? Wiesz ile tego jest przed Tobą? Pomyśl w jakim miejscu byłaś załóżmy 5 lat temu? Może też o tej porze spotkał Cię jakiś mały \"dramacik życiowy\", mialaś dosyc wszystiego a rezygnacja i marazm przepełniał Cię po czubki palców. No ale potem przyszyły lepsze dni, tyle historii....tylko Twoje te historie.... miej nadzieję, że tych historii dobrych jest cała masa przed Tobą!!! Wierzszy w to Właśnie? NO powiedziedz że taK!!!! Ściskam mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś mi wczoraj doradził w jaki sposób pozbyć się wszystkich żalów i dołów. sposób jest prosty nazywa się baranek. wykonanie : biegiem biegiem i z rozpędu...głową w ścianę!! zrobiłam.działa. włąsnie-polecam.mnie to otrzeżwiło całkowicie.Patrzę na to co wyprawiałam.to było okropne.nie warto...naprawdę nie warto.. a recepta na to żeby zapomnieć-zaczac coś robić. np zacząc odwiedzać salę gimnastyczną.jak najdłużej i jak najczęsciej.zamierzam od poniedziałku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Niieeee no z tym starym trampkiem, to zdecydowanie przesada. :-( Co do sali gimnastyc\\znej to super pomysł, też na niego wpadłam i od poniedziałku chodzę na siłownię. :-) Alleee będę laska! :-) Pozdrawiam Was i życzę kolorowych snów i miłego dnia. Ps. U mnie bez zmian i nadal nic nie wiem. Jutro minie miesiąc od ostatniego kontaktu z \"nim\". Pa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też cisza.Ale z mojego wyboru.To 3 pełnne dni bez poczucia straty.Raju..nie wiem co się stało..ja za nim nie tęsknię!!jak to mozliwe? przecież własnie 3ciego dnia zaczełam się kręcić niecierpliwue na krześle i to juz z samego rana.. a moze nie chwalić dnia przed zachodem słońca?.. ee..nie..zupełnie się to nie zmieni. całuję was mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Babeczki... Ja po malutkim wypadzie na wieś czuję się rześka i wypoczęta, zdystansowana... myślałam, że zastanę po powrocie maila, ale nie... pewnie sie obraził na kilka słów prawdy, które wysmarowałam w mailu, a nawiązywałam do naszych rozmów... cóż... zaczynam mieć coraz większy dystans do niego i całej tej znajomości... chyba idziemy różnymi drogami, mimo, ze tak dobrze nam się gada. Właśnie... nie smuć się!!!:)🌼 jesteś fantastyczną babką i nie możesz się marnować przy takim głąbie... przetrzymaj, ale nie daj się. Powodzenia:) Luiza--> fajny sposób z tą siłownią... czas na poznanie kogoś nowego, bo ten facet to nie dla takieh charakternej jak Ty... Pozdrawiam wszystkie pozostałe forumowiczki i trzymajcie się:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobiety, ale przez weekend wszystkie Was gdzieś wywiało. No i dobrze, niech nie myślą sobie, że siedzimy w domu przed komputerem i zalewamy się łzami! Nie wiem jak u Was, ale u mnie piękna jesień! Jaką kocham. Słońce, żółte liście, choć dosyć zimno! Szłoby się gdzieś do lasu na spacer, no niestety trzeba zarabiać by kupic chleb i tym samym przeżyć ;-) Ech, przydałoby się jeszcze zakochać i świat byłby jeszcze piękniejszy...w co oczywiście ciągle wierzę i nie tracę nadziei, ani mru mru miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpadłam na moment.Strasznie zimno ale słońce pieknie świeci na zewnątrz. można to odczytywac doslownie i w przenośni. :) wywiało was gdzieś wsztstkie.piszcie co u was. u mnie bez zmian..z małą różnica że mi ON wisi..za to ten drugi robi się coraz bardziej slodki.Ale trzymam uczucia na wodzy.główka pracuje :) sciskam mocno i życzę wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej Kobietki:)🌼 U mnie toczy sie leniwie... trzy dni za miastem pozwoliły mi się zdystansować do tej dziwnej znajomości, podejść bez emocji... jest O.K, bo przyjęłam rzeczywistość do wiadomości: będzie, to co będzie i nie zastanawiam się, a żyję swoim życiem... A co u Was? Spręża, Luiza, Kolla, Właśnie, Katee i reszta- odezwijcie się!!!!:) Adios---> nabierz dystansu, zajmij się sobą i pomyśl nad wyplątaniem się z dziwnego układu- małżeństwo. Chyba nie zamierzasz do końca życia w tym tkwić i się dołować? Pozdrawiam i miłego dnia i oby przyniósł coś miłego... 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spręża
Witajcie Babeczki :-) To widzę, że generalnie podobnie u nas się dzieje... Poprzemawiałyśmy sobie do rozsądku i poszłyśmy po rozum do głowy :-)) Ja tak jak pisałam w tamtym tygodniu zaczęłam się ochładzać... I nawet chyba mi wyszło... Tydzień bez niego w tle i potrafiłam sobie wmówić, że on nic dla mnie nie znaczy... Tylko jak mi sie przypomną te jego big brązowe oczy to mam ciarki i jest mi zal i chce mi sie płakać... Bo tak bardzo liczyłam na to, że to wreszcie będzie to... Ale Książe sam mnie schłodził, wiec to nie moja wina... W weekend miał wesele kuzyna... Myślicie, że mnie zabrał - NIEEET! Widocznie nie jestem godna bycia przedstawioną jego rodzinie... A wesele było tak bardoz prawdziwe i w dodatku 2 dniowe, że się nie odzywał przez 3 dni - zero znaku życia. A ja nauczona przez Was moje drogie też milczałam... Bo skoro mnie nie zabrał i skoro nie odzywa się to chyba tym bardziej ja nie powinnam... I wiecie? Wczoraj też się cały dzień nie odezwał. Wieczorem pojawił się na GG i też się nie odezwał. Więc nie wytrzymałam i ja się odezwałam. Był miły jak rzadko i ogólnie zainteresowany tym co u mnie... Ale co z tego?? Gadka się ajkoś nie kleiła więc się pożegnałam. Stwierdził, że się gniewam o coś... Hihi... a oszem, ale o co to już Wy wiecie... Stwierdziłam, że awantur i fochów nie ma po co robić, bo usłyszę, że mi nic ie obiecywał, albo będzie zdziwiony... Nienawidzę takich gier... Ja jestem stworzona do tego by komuś siebie dawać a nie zastanawiać się i obmyślać strategie, żęby właśnie nie dawać siebie komuś za bardzo... Heh... Więc zobaczymy co dalej z tego będzie. Pisałam Wam, że skoro on mnie traktuje jak weekendową dziewczynę, to ja go będę traktować jak weekendowego faceta. Wypad do kina, na imprezkę, ale łapy będzie trzymać przy sobie (o ile sobie z tym poradzę :-)) a całusków też nie będzie za dużo (chyba, że zmięknę jak popatrzy na mnie tymi swoimi brązowymi oczami i mnie zaczaruje...) A wiecie co mi się dziś śniło?? Hihi... Przeniosłam się na część łóżka, gdzie zawsze mi się coś śni i od razu... Śnił mi się jeden z braci Mroczek (z "M jak miłość"), że był tylko mój i już taki oswojony i leżał na łóżku i go drapałam po plecach hihi (co uważam za stadium zaawansowanego oswojenia, sprawiania przyjemności facetowi i by poczuł się jak mój Miś :-)... A Wam się coś śniło?? Chyba idę spać dalej :-))) Pozdrawiam wszystkie Was i piszcie co myślicie... Całuski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Spręża, lubię strasznie te Twoje historyjki z dnia powszedniego, bo tyle odnajduję w nich swoich myśli :-) A wiesz, ja tak mam że pewne rzeczy chciałabym zrozumieć, nawet jeśli to już przeszłość, zamknięte sprawy, to jednak chcę zrozumieć czego zabrakło, co się stało że nam nie wyszło, bo było przecież tak pięknie.... Wpadłam ostatnio na nową teorię - mój pan całe swoje życie głównie obracał się w towarzystwie męskim: specyfika rodzinna, potem szkoła, zawsze techniczna, technikum, studia techniczne, praca. Non stop faceci, z którymi łapał język. Nagle pojawia się pani (czyli ja!), z którą świetnie Mu się dogaduje, na wszystkie te sprawy, z którymi gadał z kumpalmi i oprócz tego dochodzą oczywiście inne tematy, inne sprawy, jak to w związku. No i co się dzieje? Panu mylą się uczucia, myśli że to musi być TO! Skoro tak nam fajnie, czas leci, lubimy się spotykać, to musi to być miłość..guzik prawda..... On po prostu nie ma koleżanek, dlatego każdą z którą się mu dobrze spędza czas będzie uważał za potencjalną partnerkę. Dopiero po jakimś czasie orientuje się, że czegoś brak....taką sobie teorię wysnułam, czyż nie mam racji???? Chyba tak :-( Ech, człowiek się uczy całe życie..... będzie trzeba uważać na takich panów na przyszłość....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spręża, wiesz bardzo trudno być taką weekendową dziewczynką, żeby tylko miło spędzać czas. Mnie brakowało tego zaangażowania i szaleństwa z Jego strony, bardzo mi brakowało. Niby wszystko było cacy, bo świetnie nam było w dwójkę, bawiliśmy się świetnie, no ale.... no ale to wszystko. Mam wrażenie, że bylibyśmy świetnymi kumplami, gdybyśmy tylko nie zaczęli ze sobą być...teraz już za późno. Wiesz, jeśli godzisz się na związek typu \"centrum rozrywki i rekracji\" to wiedz, że blokujesz się tym samym na nowe znajomości, uczucia. Ja tak miałam, byłam przywiązana do Niego i nawet jeśli wiedziałam że brakuje więzi emocjonalnej, to jednak nie potrafiłabym jej budować z innym facetem, nawet mi to do głowy nie przyszło. Wszystkie siły wkładałam do naszej relacji.... I tak w ogóle to brakowało mi jednej podstawowej rzeczy: dyskusji, rozmowy, kłótni, tego nie było do licha!!! A bez tego nie ma związku, nie ma poznawania się ludzi, jest tylko wspólne spędzanie czasu....zabawa i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katee_
A ja czekam ..moze zadzwoni. Bo ostatnim razem jak pojechalam ,spal .Mial remont w domu. No i oczywiscie nie obylo sie bez jego lez. Mego krzyku zeby wreszcie sie obudzil. Trace sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobitki ;) spreza - jak Cie czytam to bardzo mi to przypomina moja sytuacje... spotkania weekendowe :(,tylko weekendowe w zasadzie. znam sie z koelsiem od 1,5 m-ca ale zaczyna mnie to meczyc,dzwoni tylko jak ma sie umowic a nie tak po prostu z zainteresowania.nie wiem co myslec o tym i mi smutno. wiem jedynie ze narazie NIE MOGE sie angazowac bo moze bolec potem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×