Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minewra

pije malibu a on nie dzwoni...

Polecane posty

Gość PrzeczytałamKilkaPostów
Spręża: Przeczytałam klika Twoich postów - i aż włos się na głowie jeży - uciekaj jak najdalej od takiego typka! Gołym okiem widać, że on nie traktuje Cię poważnie - nie ma co roztrząsać "czy mam się pierwsza odezwać na gg", "czy przygotować kolacyjkę", "czy on biedaczek jeszcze roztrząsa swoją eks", "czemu nie wziął mnie na wesele" - naprawdę NIE WARTO. To w jaki sposób on postępuje świadczy jedynie o tym, że mu nie zależy, że ta znajomość traktuje bardzo na luzie, dlatego Spręża Ty też się nie angażuj i przystopuj, bo to od razu widać, że z tej znajomości związku poważnego nie będzie. To nie jest złośliwość z mojej strony, tylko dobra rada. Poowdzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spręża
Kolla --> jakoś na prawdę jesteśmy do siebie podobne, stąd może i podobieństwo naszych losów :-) Bo ja też zawsze analizuję i rozmyślam nawet o tym co było, bo taką mam naturę, że chcę zrozumieć... Choć na podstawie mojego ex - bardzo trudnego przypadku zrozumiałam, że niestety nie wsyzstko jest nam dane zrozumieć, bo gdy my postępujemy racjonalnie i logicznie, a ktoś niee, to cóż... I chyba do obecnego mojego brązowookiego Księcia tez zaczyna mi to wychodzić... Bo skoro on ma jakies problemy z przeszłości i odbija się to na relacjach lub ich braku ze mną to cóż ja mogę poradzić??? A co do weekendowego spotykania się, to absolutnie masz rację... I dla mnie też to na dłuższą metę nie będzie... Bo ja się angażuję mimo wszystko... Ale mam zamiar poznawać nowych ludzi i wcale nie będę się zamykać na nowe kontakty... Ba, nawet aktywowałam sobie wczoraj konto na randkach internetowych, bo skoro jemu wolno, to dlaczeggo mnie niee?? A z ostatniej chwili - zadzwonił dziś o dziwo nawet po 15, co mu się zdażało w czasach największego zainteresowania mną... I gadaliśmy chyba z 12 minut... I był zainteresowany co u mnie... Aż powiedział, że mu się miesza w brzuchu... TO ja na to, że dobrze, że w brzuchu a nie w głowie :) Bo można cos zjeść i przechodzi. A on na to, ze to nie z głodu, więc zapytałam go, czy jest zdenerwowany i w stresie... I powiedział, że to ta sytuacja z EX, ze powiedział jej, żeby się z nim nie kontaktowała i powiedział też, ze zresztą wiem, jaki wczoraj wieczór podczas rozmowy był na GG. A ja na to, że staram się go nie intepretować w zaden sposób i nie próbuję zrozumieć, bo i tak jest pełen sprzeczności :-)) Powiedziałam mu jeszcze, ze tak na prawde to od nas samych zależy, czy pozwalamy naszym EX kontaktować się ze sobą czy niee. Mnie też mój EX męczy, ale nie zwracam na to uwagi i nie wdaję się w dyskusje - przejdzie mu... A on na to, że chyba czas jest tu potrzebny... Tylko jakoś czasu juz od lipca rok temu sporo minęło a tu ciągle nic chyba z nim... To znaczy dalej niedobrze... A poza tym po co mu konto na randkach internetowych?? JAkoś się to ma nijak... Bridget Joness --> No to łączymy się w zrozumieniu, prawda?? Ja z moim "spotykam się" już prawie 8 tygodni... A czuję sie, jakbym znała go może 2 tygodnie... A czy któraś z Was jest może z grodu Kraka?? Pozdrawiam serdecznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PrzeczytałamKilkaPostów --> Dzięki :-) Dokładnie tak jak Ty myślę, tylko chyba boję się sama to sobie uzmysłowić... I dlatego schłodniałam i dystansuję się ... A zawsze uświadomić pewne rzeczy przy pomocy innych w temacie jest łatwiej :-) I dziękuję wam Wszystkim za pomoc, jaką otrzymuję... Wystarczy, że człowiek z innej perspektywy na swoje sprawy spojrzy i trochę sobie przemyśli... I wiem, że masz rację :-) Dlatego na chwilę bieżącą ja nie robię nic i czekam co czas pokaże, a jak nie pokaże to też bedzie znaczyło, ze pokazał hihi... Jak to moja mądra starsza siostra stwierdziła- \"Z tej mąki juz chleba nie upiekę\". Spodobało mi się strasznie!!! Pozdrawiam! I ne dajmy się zwariować!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spreza - faktycznie wazne jest wzajemne wspieranie sie w tym topicu, ja mam metlik w glowie i mysle czy lepiej pokazac mu totaaaaalna zlewke np.wylaczajac kom albo powiedziec wprost ze nie mam ochoty byc weekendowa lasia. pozdrawiam i buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bridget -> a przecież wsystko jest w naszej głowie... Ja sobie pomyślałam, że jak ja mu powiem, że ja się tak nie bawię, albo będę chciała morały prawić, czy też po prostu powiem mu, żeby spadał, to tylko mu ułatwię... A tego robić nie chcę, bo niby dlaczego ??? A jak mu powiem, że nie chcę być laseczką weekendową, to co z tego?? Przejmie się?? Albo mi powie, że mi niczego nie obiecywał i pożegna, a to też ułatwienie, albo oleje to... Więc ja taki mam zamysł, żeby ze swojej strony absolutnie nic nie robić... Nie wiem czy to dobry pomysł i taktyka. Ale to on się chciał ze mną spotykać i to on zaczął... I jeśli zmienił zdanie to też on mi to powie, a nie ja jemu, bo niby dlaczego?? A i tak w swojej głowie poukładałam sobie, że raczej nic z tego nie będzie, a jedynie może się rozczaruję miło... A i w weekend chętnie gdzieś wyjdę z nim... Tylko na moich zasadach... Zero obłapiania i zero sexowania!!! Wiem, że taka strategia to nie na dłuższy okres czasu, bo bym zwariowała... Ale tak na razie płóki co... Żeby jakoś wrócić do normalności... Jak myślicie?? Całuski i trzymajcie się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Uwaga! Uwaga! Po miesiącu mam pierwsze wieści o mojej zgubie. Są to wieści dosć wyrywkowe, a konkrety będę miała wieczorem, ale wiem już, że wracając z tej Warszawy (mówiłam Wam ,że miał się odezwac po powrocie do domu - tak powiedział wyjeżdzajac do domu) miał wypadek i do domu nie dojechał. Jak się ten wypadek skonczył dla niego nie wiem, ale auto jest kaput. Jak dowiem sie więcej to dam znać. Miłego wieczoru, wracam do pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spręża, te weekendy to moim zdaniem dobry pomysł, ja też je lubiłam ale traktowałam jako wyjazd, mogłam coś zobaczyc, gdzies wyskoczyc i tyle...na Boga nie spodziewałam się żadnych wyznań i romantycznych wieczorów w lesie przy ognisku ;-) Dzisiaj gdy patrzę do tyłu to widzę, że miesiąc temu byłam tam, przedtam tam, ale nie mam jakiś łzawych obraców nas razem tam.... były tylko miejsca, ja i On, nic więcej. Po prostu rób tak jak robisz: nic sobie nie obiecuj, traktuj to też jak rozrywkę i zajęcie wolnego czasu, no i nie licz na wyznanie uczuć!!! I będzie dobrze..... Gdy pisałaś o Jego Ex - to u mnie była identyczna sytuacja (czy to nie ten sam człowiek?? ;-) NIe potrafił krótko uciąć kontaktu, co też zaraz na początku wiele popsuło, bo przestałam Mu po prostu ufać, no ale budowałam to moje zaufanie na nowo, nie zdążyłam....też biedaczka wierciło w żołądku i biedny nie wiedział co zrobić, bo sam się zdziwił, że temat Ex się pojawiał....nie wiedział biedny czemu. No cóż, niedojrzała jedostka ludzka - to cala odpowiedź! Luiza - no to przykre, że miał wypadek, ale skoro wyszedł cało, a tyko autko jest kaput to.... to bez sensu trochę że nie dał znaku życia. No ale już wkrótce będziesz wiedzieć więcej, choć pewnie i tak nie wszystko ;-) Spręża - ja też jestem z południa Polski, nie z Krakówka, ale jestem tam od czasu do czasu.....może szerokość geograficzna ma wpływ na zachowania samców w naszym kraju???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kobietki:) Porobiło się, porobiło... szczególnie u Luizy. Eh Ci faceci, teraz wiem dlaczego jestem sama, a jak facet za bardzo się zbliża, to nie wierzę i mam dystans. Wiem, że zachowania typu: chciałabym i boję się są infantylne, ale... chociaż ja bardzo szybko daję do zrozumienia, że nie. Ostatnio zrobił się dziwnie z tym moim dobrym kumplem, ale zaczynamy chyba zabawę w Żurawia i Czaplę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis ma imieniny..nie wyślę mu zadnych życzeń. ciekawe ile on wytrzyma..chociaz..nawet nie czekam na to.. luiza pisz co tam u Ciebie ciekawego.. sciskam was mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babeczki:) Nie mam czasu na pisanie, więc wpadam się tylko przywitać... Mam nadzieję, że u Was dobrze, a przynajmniej idzie ku lepszemu, czego życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koci..no zobaczy wszystkie babki wywyiało..gdzie one są??!! u mnie nic.juz tydzien a ja nic.totalna obojętność.to wg mnie niesamowite..tak zapomnieć kogoś na pstryk! mój przyjaciel dodaje mi siły moze to przez niego.. a ten drugi..pisze słodkie słowa ..więc jest ok :) sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! No więc jest tak: wypadek był, auto kaput, z nim jest ok. Wpuscił go w maliny jego partner w interesach i generalnie ma doła i do nikogo sie nie odzywa, nawet do kumpla, który ma biurko obok - ani słowem - pewnie jest na niego o cos zł, ale nikt nie wie o co, więc generalnie nadal nikt nic nie wie, oprócze tego, że wszystko stoi na głowie i nie ma w tym żadnej logiki. Pocieszające jest jedynie to, ze nie tylko względem mnie milczy. Pozdrawiam Was i życze miłego dnia. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki:) A mi juz przeszlo, tzn. przestalam mieć sentyment i tęsknić za nim... no i sie rzecz dziwna stała, bo chyba telepatycznie to wyczuł... wczoraj znów zadzwonił i nawijał 2 godz.... zaczyna być generalnie monotematyczny. Jak kiedyś normalnie się z nim rozmawiało, to teraz tylko porusza nasz temat, jakbyśmy byli parą i staję sie nudny, a kiedyś to godzinami mogłam z nim rozmawiać o wszystkim i o niczym... juz sie pogubiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robi się monotematyczny bo czuje, że Ty nie podchwytujesz wspólnej wizji bycia razem! Ale poczekaj, wystarczy że to zrobisz - to znaczy będziesz marzyła o Was jako o parze, to On zacznie się wycofywać :-D :-D :-D Ile ja na początku się nasłuchałam o naszych dzieciach biegających wokół domku (który mielismy sobie zbudować), o matkooooo, ile było takich tekstów. Nie wiem po co je mówił, skoro tak na serio nic do mnie nie czuł???? Puste słowa..dla nas kobiet, rozmowa o rodzinie to poważny krok, to znaczy świadczy to o dużej więzi z facetem, gdy go widzimy jako ojca naszych dzieci. Chyba nie działa to w drugą stronę! pozdrawiam wszystkie Kobietki u mnie na razie spokój, to znaczy nie wpadłam w szarą rozpacz i na serio cieszę się życiem bez mojej drugiej polówki.... po raz pierwszy się cieszę po rozstaniu!!!! Nie mam tych nerwów w sobie, oczekiwania, niepewności, co za ulga... miłego dnia - a dzień piękny, dzisiaj idę na ognisko jesienne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, normalnie to już bym się stresowała, bo nie wiadomo by jeszcze było czy mój pan będzie łaskaw mi towarzyszyć (wiadomo obcy ludzie, nowe środowisko, ten niepotrzebny stres).... oczywiście nie mogłabym z niego tego wydusić, bo do wylewnych nie należał, w końcu bym go spytała \"NIE CHCESZ IŚĆ?\" ...a on na to \"No nie\"...i miałabym pewnie jeszcze wyrzuty sumienia, że go zostawiam w sobotni wieczór :-D:-D:-D lubię sobie robić takie porównania - co jest, a co by było...ulga się zwiększa ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kolla:) Byłam na topiku i wyszłam, bo powiało pustkami... Co do niego, to nie tak jak myślisz... on ma wizję, ale diabli wiedzą czego, a ja się domyślam- nie chodzi o dzieci i dom, ale... kurcze, nie wiem jak Ci napisać: ja mu się podobam jako kobieta: jako ciało, jako umysl... jego wizje wspólnych kolacji itd... nie bawią mnie, bo on tam ja tu, a każde z nas wie, że drugie się nie przeniesie do żadnego... Chore, więc zaczynam się wycofywać, bo mnie juz męczy... chyba, ze zmieni zachowanie, ale ostatnio bardzo go bawi drażnienie sie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba Cię rozumiem.... facet zdał sobie sprawę, że ma w swoim zasięgu atrakcyjną panią? I dobrze by było z taką spróbować, choćby to były tylko czułe słówka przy świecach, bo głupio ominąć taką kobietę i nic nie zrobić??? Nawet jeśli nei zakręciło go w brzuchu??? O to chodzi???? Ale jeśli przyszło by do jakiś poświęceń, dawania siebie w związku to już nie do końca.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Kolla jak piszesz, ale on oczywiście twierdzi inaczej... hahaha, za stara jestem na takie kłamstwa... nawet nie jestem zła, bo na to też nie mam siły;) a co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widzisz powyżej rozstanie z mym lubym mi służy. I nie są to jakieś puste zapewnienia porzuconej panny, która tak na serio całe dni i noce ryczy w poduchę...po co miałabym tutaj na forum udawać??? Jest mi po prostu dobrze...odnowiłam swoje pasje, na które przy nim nie miałam czasu i ochoty, bo ciągle coś analizowałam i czymś się denerwowałam ;-) spotykam się ze znajomymi, kumplami itd całe szczęście nie pozamykałam starych dobrych znajomości, ciągle o nie dbałam.... czyli jest ok, powinno być coraz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się Kolla:) i mam nadzieję, ze pojawi się w końcu ten prawdziwy, normalny książe z bajki:)🌼 Ja się nawet cieszę, że tak się stało... lepiej teraz niż po jakimś uroczym spotkaniu, gdzie wkręciłaby mnie kolacyjka, słówka, a potem każde w swoją stronę... romanse mogą być, ale na miejscu, acz druga sprawa, że brakuje mi stałości a nie przelotnych znajomości, które nic nie dają... też czekam na księcia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mnie zdołowało. Już jakoś wygrzebuję się na prostą. Telefon wyłączony (tak na wszelki wypadek), kombinuję, zeby numer zmienić, szkoda mi tylko kasy. Konta pocztowe polikwidowałam, żeby mnie nie kusiło zaglądanie i jakoś powoli wracam do pionu. Zqa dużo się obżerałam ostatnio, ale chyba mnie zrozumiecie. Muszę znowu się zaprzeć, wesele niedługo i jakoś MUSZĘ wygladać. A wiem, ze tam będzie. Nowy nabytek stara się, jak może. ALE TO NIE TO SAMO. Może z czasem.... ? Generalnie to smutkiem i melancholią na naszym topiku powiało..... Odezwę się jeszcze wieczorem, przeczytałam na razie po łebkach, muszę jeszcze raz, dokładniej. Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babeczki! Widzę, że KOLA i KOCI już na prostej :-) za to WŁASNIE jeszcze na zakręcie. Trzymaj się dziewczyn i nie daj się zwariować przez faceta. Teraz już moze być tylko lepiej. U mnie bez zmian. coś tam napisał, mial zadzwonic, ale zrezygnował najwidoczniej, więc kij mu w oko. Tylo po co mnie drażni i w ogóle coś pisze? Pozdrawiam Was i zyczę miłej niedzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upadly aniolek
A moj piekny "zjawia sie i znika sliczny taki..." Wszystkie to znamy. Trafia mnie, ostatnio powiedzial "Piekna lepiej bylo by dla nas zakonczyc to po pierwszej nocy,przyawyczajasz mnie do siebie,slodycza, czuloscia, a jak bedziemy sie spotykali i kontaktowali codziennie to sie zakocham..." Kurde, a ja juz sie w nim zakochalam, mimo, ze nie bylo go przez...1,5 miesiaca!!!!!!!!!!! Teraz byl w czwartek,blisko, bliziutenko-caly moj i wlasnie tak powiedzial... Cholera!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I od czwartku zero kontaktu, mimo,ze ustawialismy sie na weekend gdzies razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upadly aniolek
Pomocy, bo juz numer wybieram do mojego G. Pieknego!!!!!!!!!!!!! A chyba nie powinnam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czołem Kobietki! Aniołek --> ani się waż!!! Widzę, że ogólnie jesień nadeszła... Mnie zimno i samotnie! Mój królewicz dzwoni od czasu do czasu aapytać co u mnie, że niby taki zainteresowany... A ja nie wiem do czego mu to potrzebne... Nie widzieliśy się juz 2 tygodnie, na następne spotkania się ne zanosi, bo Królewicz takowej chęci nie przejawia, a ja tak jak wam posałam dałam sobie spokój. To znaczy, jak zadzwoni to gadam i jestem bardziej uśmiechnięta niż zwykle. Ale to się przerodziło chyba w zwykłą koleżeństwo... Tak bez mówienia... Zresztą przecież niczego mi nie obiecywał, mimo, ze pytałam jakie ma oczekiwania... ale wiecie co, po tym jak wiele razy dostałam po dupie i po moim ostatnim toksycznym związku to zawsze sobie obiecywałam, zę za szybko się nie zaangażuję i nie zakocham... A to trudne, bo jak pisałam, albo się w cos angażuję 100 % albo w ogóle. Wynika to z mojej natury. A ten mój Królewicz to z wyglądu 100 % tego, co mi sie w facetach podoba. Normalnie tak mnie kręcił, że szkoda gadać!!! A jak całował..... Zawsze sobie myślałam wtedy, zęby tak robił do końca życia... Ale udało mi sie nie zakochać.... I jestem z siebie dumna! Na prawdę, bo wiem jakby mnie bolało teraz. A tak to spędziliśmy ze sobą parę miłych chwil, ale patrzę na to z dystansem. Bo skoro on od początku taki dystans miał do mnie to teraz ja nabrałam go do całej sytuacji... Wiadomo, strasznie mi szkoda, żę nie wyszło... Ale to widocznie nie było to... A tak swoją drogą to jakie macie pomysły i sposoby na poznawianie nowych facetów?? Ciekawa straszne jestem. Bo chcę kogoś poznać. Nie lubię siedzenia samotnego w domu... Wiadomo, ze nic na siłę, ale od czegoś trzeba zacząć... Całuski dla Wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anula28
Spotykalam sie z nim jakies pol roku, raz bylo lepiej raz gorzej. Potem sie rozstalismy bo mnie zawiodl i poznalam kogos innego. Prosil zebym nie odchodzila ale chcialam sprobowac tej drugiej znajomosci a miedzy nami sie wtedy nie ukladalo. Moja nowa znajomosc trwala dwa miesiace i sie zakonczyla. Wiem ze on poznal wtedy tez jakas dziewczyne, spotkal sie z nia kilka razy ale nie wiem jak jest na dzien dzisiejszy. Nie mam z nim kontaktu juz ponad miesiac. Tesknie za nim i kordzi mnie zyby sie do niego odezwac. Nie wiem czy spotyka sie z ta dziewczyna czy nie. Wiedzial, ze kogos wtedy poznalam ale nie wie czy teraz nadal sie z nim spotykam czy nie. Nasz zwiazek nie byl rewelacyjny bo troche na odleglosc, dzieli nas okolo 40km, ale wiem ze go kocham i wiem ze on wtedy tez mnie kochal. Poczekam jeszcze do piatku, moze wysle mu smsa na dzien chlopaka i zobacze czy bedzie odzew z jego strony i co napisze. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, ja niby już na prostej, ale są te chwile, że.... no nie żal mi, że on sobie poszedł, wiem że nie byłabym z nim szczęśliwa, ale zła jestem na cały świat, że dlaczego znowu się nie udało???? Odwiedziłam dzisiaj mojego brata i jego wesołą rodzinkę, zawasze po powrocie mam małego dołka, bo to taki ciepły domek, nie ma kłótni, dzieciak szczęśliwy goni wśród nas, ciągle tak ładnie do siebie mówią, przytulą się, nie ma mruczenia i braku czułości..... ale też długo do tego dochodzili, po przykrych przejściach i im się udało, więc pocieszam się, że może i mnie się uda, przecież jestem dobrym człowiekem, jak mój brat...mamy takie podobne charaktery w sensie sposób życia, traktowanie innych ludzi, wartości życiowe - to wszystko co wynosi się z domu, od rodziców. jutro wyrzucę zasuszonego kwiatka - pierwszego jaki od niego dostałam...po co go trzymać, skoro nie był odzwierciedleniem jego uczuć..... to tyko suchy badyl. powiało smutkiem....ale nie jeste źle ;-) trzymajcie się dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga spreza...dalam rade, nie zadzwonilam... Zamiast tego, zabralam psa na spacerek... Fakt, ze znowu mi sie wszystko przypomnialo, czy znajde sile, zeby wykasowac te wszystkie piekne smski... i jego numer z glowy-pamietam w nocy, o polnocy-straszne... Jezu wyc sie chce i dotknac go uslyszec. Dlaczego oni maja takie metody na nas, my takie biedne i delikatne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NieRozumiemFacetow
Czesc dziewczyny Tak sobie poczytalam Wasz topik, mam podobny problem, co autorka. Znajomosc jest w bardzo wstepnej fazie, w ramach szukania klina po nieudanym zwiazku nawiazalam znajomosc na gg. pogadalismy chwilke, i umowilismy sie na poniedzialek na kawe. Tylko na kawe :) Bylo bardzo milo i sympatycznie, spodobal mi sie, nie probowal mnie nachalnie podrywac, ja mu chyba tez przypadlam do gustu. W kazdym razie - pozyczyl mi pare plyt ze swoja ulubiona muzyka (same oryginaly), twierdzac, ze przynajmniej bedzie mial pretekst do kolejnego spotkania. No i przez pare dni wymiana smsow kwitla, na kolejne spotkanie na razie brak konkretnych planow, on bardzo zapracowany, ja z kolei na zyciowym zakrecie, mam strasznie duzo na glowie. Ale smsowalo sie fajnie, coraz wiecej podtekstow sie pojawialo. A od piatku raptowna zmiana. Rano wyslalam smska na powitanie (zazwyczaj to on pierwszy pisal), cisza. Odezwal sie po paru godzinach, rowniez zyczac milego dnia. Wyslalam kolejnego, takiego lekkiego, piszac, co u mnie i pytajac, czy bardzo zajety. Cisza. Po paru godzinach wyslalam kolejnego, juz lekko zaniepokojonego i zniecierpliwionego. odpisal od razu, ze nie moze pisac ani rozmawiac, bo jest na spotkaniu. No to dobra. Wczoraj rano wyslalam smska zartobliwie przepraszajac za wczorajsze natrectwo. Odpisal, ze mam nie przesadzac, zyczyl milego dnia i kazal sie usmiechnac. odpisalam, ze juz sie usmiecham, odpisal, i koniec. Po paru godzinach wyslalam smska z pytaniem, czy wciaz pracuje, czy ma weekend. Cisza. No to sie wpienilam i postanowilam sie wstrzymac. No i tak sie wstrzymuje - bo od wczoraj nie odezwal sie wcale. Qrcze, nic nie rozumiem. Odwidzialo mu sie tak nagle? Faktycznie taki zapracowany, ze ani sekundy nie ma? Machnal reka na plyty? Palce mnie swierzbia, i sama juz nie wiem, co z tym fantem zrobic. Wybic go sobie z glowy, czy uzbroic sie w cierpliwosc i czekac, az sie odezwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt ich chyba nie rozumie... Przezywam to samo... Moj G. jest slodziutki, kiedy juz sie odzywa, po dlugiej przerwie pisze lub dzwoni ot tak, jakby sie nic nie stalo... Czasami potrafie go przetrzymac, czasami warto-tylko, ze wtedy On pyta \"Piekna, dlaczego nie dzwonisz, nie piszesz...przeciesz ja tesknie\" a ja wiem, ze jak rozmawialismy ostatnio powiedzial, ze zadzwoni, a teraz, ze to ja...????????????? Nie nadazam... i Tesknie potwornie za moim G. Moze znowu go przetrzymac, niech zateskni za tym co dobre... Nie lammy sie... I tak twardzielki z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×