Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łodzianin

Praca w Mc Donalds

Polecane posty

Gość gość
A już szczytem bezczelności jest dla mnie fakt, że mgr potrafi wejść na bopa, zrobić sobie wrapa i wziąć mięso z szuflady, która ma dłuższy czas do końca... Ja nie wiem, co ci ludzie mają w głowach... że co, że paniusia nie zje mięsa, które leży 5 minut dłużej w szufladzie...? Szanujmy się k*rwa, bo to zakrawa o paranoję. I jak tego nie zauważysz, bo np. poszedłeś się napić, to potem masz problem bo nagle myślałeś, że w świeższym mięsie masz 4 sztuki i potem masz zonka przy dużych zamówieniach. I najlepsze jest to, że jak wpadnie menedżerka, stoi na inicjatorze i nagle inicjuje sobie wrapa czy mc chickena dla siebie (a ty o tym nie wiesz) i próbujesz pomóc tak jak zwykle, to jeszcze op*****l dostajesz 'zostaw, to dla mnie' i foch. Wykończy mnie ta robota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
@gość - to kiepsko trafiłeś. Wy chociaż macie starą platformę, a na tym PI to i tak mgr nie ma wyboru, bo zaraz się kibel zrobi. Na tej platformie uzupełnić stół to jest dopiero tragedia, nie wspominając o wstawieniu kury - przy tych starszych modelach kuchni to latasz jak debil dookoła a zamówień coraz więcej. Ta, "każdy krok to 1 sekunda" - dziękuję McD, że tak "pamiętasz" o tej zasadzie. Moim zdaniem powinien o tym wiedzieć kierownik, że mgrka się o******la. Podać konkretną datę kiedy tak było i se spr. na kamerze. U nas nie raz mgr miał pogawędkę nt. swojego "zaangażowania" w pracę. O 15 puste? No chyba na przekazanie zmiany powinna być dostawa (chyba, nie mam pewności), chyba że ktoś się nie stosuje do stock listy i doj***e ostro. To też broszka menadżera, żeby zrobić dostawę albo wyznaczyć kogoś. BOP, ah ten BOP. Wspomnień czar. Uwierz mi - 1 osoba to standard, ale naprawdę wieczne pół roku (od zatrudnienia) na tej stronie kuchni, a później i tak ciągłe umieszczanie mnie tam, bo nikt tak nie był w stanie ogarnąć jeszcze pomagając czerwonej, pozwolił mi osiągnąć naprawdę dobry poziom pracy na kuchni. Później zmieniło się to też z czerwoną - nagle była tam 1 osoba, w porywach 2, ale we 2 u nas jeszcze dało się ogarnąć. I możesz leżeć i kwiczeć, że to skandal, że za mało pracowników, pisać groźby, ale chyba nigdy nie będzie lepiej w Polskich McD. Oni przecież dobrze to rozumieją i wiedzą co się dzieje, chyba że są totalnymi idiotami. Cały ten /jakość, obsługa, czystość/, czas, wysokie standardy TO PIC NA WODĘ. Kiedyś to coś znaczyło może, teraz w pośpiechu nie ma czasu na mycie, dezynfekcję czy nie robienie kanapki na odwal się babo. Po przejściu na PI to pewnie i tak dostali masę maili, że czas wydłużył się wielokrotknie. Czekać na kawę 10 minut... Śmiech na sali... Wyobrażacie sobie dzień BM na platformie, jak za czasów czerwonej mieliśmy nonstop po paredziesiąt na monitorze? Chyba nie chcę tego dożyć. A z tymi kanapkami to tak zawsze było, że se robili, brali "lepsze" itd... Nigdy mi to jakoś nie przeszkadzało, bo jak mi zostanie 5 mięs a nie 6 to raczej mnie to nie zabije, tylko musisz szybko reagować na potencjalne zagrożenie, a nie smażyć jak zostaje np. 7 mięs. I walić eprod, jest duży ruch to ja nie będę w pojedynkę się w to bawić. Ile razy było, że w 1 rynnie były nawet 2 warstwy premiera czy value i f******u. Chce to niech se robi. Ja jak już coś mam jeść to powiadamiam, że sobie robię. Takie asy się ostatnio zatrudniają, że wolę sama sobie zrobić... ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będę nikomu niczego zgłaszać, bo nie jestem typem, który się poczuwa (zwłaszcza, że pracuję zaledwie 3 miesiące). Niestety, na kuchni jest dużo ludzi którzy mają szkolenie tylko z jednej strony; nie wiem, czy uznali, że jestem bystra czy szybsza od innych, ale w pierwszym miesiącu zaliczyłam obie strony no i jak jest młyn na kuchni to latam z jednej na drugą, żeby pomagać, ale patrząc na mój staż powinni mgr mieć na uwadze to, że nie jestem jeszcze starym wyjadaczem (np. sama nie polecę na dostawę po produkty)... Nie zachowuję się jak księżniczka, nie strzelam fochów, daję z siebie 100% a w zamian i tak dostaje zjebki jak powinie mi się noga :D także czasami ta praca przyprawia mnie o zszargane nerwy i popsuty humor. Nie wymagam, żeby głaskali mnie po głowie i chwalili za wszystko, tylko żeby SZANOWALI moją pracę, która do najłatwiejszych nie należy (bo mam jedynie szkolenia na kuchni). U nas też mają wprowadzać platformę, już sobie wyobrażam, jaki będzie młyn, skoro ogarniających kuchnie pracowników jest jakieś 20% może z całej załogi, a nie widzę, żeby szkolili kogokolwiek dodatkowo, cały czas te same twarze przewijają się przez bopa i czerwoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ty już bopa umiesz a platforma opiera się na bopie... Największy problem dla wszystkich to dopiero wyjdzie jak ich nie przyuczą do tego czasu. A typowe podejście "jakoś to będzie". Niestety tak bywa w tej firmie, że czasem upatrzą sobie "kozła ofiarnego". Zwłaszcza baby są takie głupie i fałszywe (sorry). Pamiętam, że póki nie wypracowałam sobie jakiegoś "respektu" i nie poznałam się lepiej z ludźmi (bo takie zamknięte kółko towarzyskie), to niektóre księżniczki nawet mi cześć nie odpowiadały, a naprawdę jestem normalną osobą. Niech sie wypchają. Pamiętam jak kiedyś zatrudniła się u nas bardzo fajna dziewczyna. Wysoka, ładna, pewna siebie, miała swoje zdanie, dobrze ogarniała bo nie była typem muła. Ubierała się może nie wyzywająco, nie jak d***** z dyskoteki, nie podpinała się pod żadną subkulturę, ale dosyć tak ekstrawagancko. I wystarczy, że ją baby raz zobaczyły jak szła do szatni i już na niej kreskę położyły i już plotki za plecami, bo same wyglądały (i wyglądają) w większości jak szare mychy z wałkiem na d***e :). A ogólnie bardzo spoko dziewczyna. U mnie też są przynajmniej 2 mgrki (z długim stażem), które też wiecznie mają wonty. Blebleble. Ja jestem zawsze od kilku lat i daję z siebie maxa i jak słyszę czasem te głupie komentarze i poganianie (a swoją pracę wykonuję dobrze i szybko) z użyciem tego pretensjonalnego tonu to ręce mi opadają i aż chce się walnąć UNŻ na następny dzień, jak im źle to niech se radzą same na składaniu, kasie i napojach. Ja wiem, że mgr tak muszą, ale bez przesady za niewinność, bo se lubią pomarudzić i ustawiać innych do pionu. Ale najważniejsze po prostu wyczuć jak pracować z danym mgrem. Jak lubi mieć wymienioną wodę w szmatkach to wymieniaj, jak zwraca dużą uwagę na czystość to czyść, jak nie lubi stania w miejscu to udawaj że coś robisz, jak sprawdza metki to pilnuj, jak goni za przebijanie sałatek itp. to przynajmniej przebijaj umiejętnie. Oczywiście w miarę możliwości. Więc nie przejmuj się tym, bo jak widzisz przyjdzie ci pracować z różnymi asami i nie tylko "nowi" są ochrzaniani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GOSC1 : nie wrzucaj wszystkich do jednego wora u mnie każdy KZ dziękuje po pracy pracownikom jak był zapie.... i ktoś wypadł to nie ma też problemu żeby sobie wzieli szejka lub lody w nagrodę . Są pracowici mgr i są Ci którzy niby tacy dobrzy . U mnie jedna była taka która siedziala non stop w menadżerskim jak ktoś ją wołał to udawała że gada przez telefon służbowy i wychodziła na dwór lub czytała gazete oczywiście wali się czy pali ona wychodzi bo już jest punkt np 0:00 . Co do dostawy to normalnie powinno być tak to kierownik drugiej kuchni powinien sobie zanim wejdzie na kuchnie spisa dostawę i ją przyjeść ( o ile trafik na to pozwala i nie ma tak że o 14 schodzi i o 14 wchodzi KK2 ) . Czytam i widzę podobne sytuacje u mnie czyli ''plac zabaw '' na serwisie / mccafe '' i mgr którzy nie wiem po co mają koszulę . Biuro oficjalnie wie że trzeba mieć wystarczającą ilość pracowników ale e-maile które wysyłaja operacyjni jest ok ale musicie się postarać bardziej lub bardziej nie miłe telefony są normalnością . Nie dociera że żeby restauracja wyglądała dobrze trzeba mieć 2 os na nocce + mgr że trzeba dbać o sprzęt spuszczać się nad tym BIC-iem żeby bakterii nie było , że ludzie muszą na przerwę chodzić że KZ nie powinien stać na florze 90% swojego czasu pracy . GOSC2 : A Ty byś wzieła świeższe mięso czy starsze ? . Co do akcji z kanapką '' zostaw to dla mnie '' to beka powinna sama sobie d**e ruszyć i zrobić ewentualnie poprosić żeby ktoś zrobił ( jeśli jest mały ruch ). Popieram każdy powinien wyczuć mgr bo każdy ma na czymś bzika i będzie podjarany jak pracownik obczai że on tego wymaga i ktoś to robi . I TROCHE ZROZUMIENIA DLA MENADŻERÓW SZCZEGÓLNIE TYCH KTÓRZY WAM POMAGAJĄ . Trochę bardziej powinniście ich szanować bo tyle ile mają na głowie to byście podziękowali za to że mogą sobie wziąść kanapkę czy kawe z mccafe . Każdy mgr oprócz prowadzenia zmian ma swoje obowiązki i 90% siedzi i je robi charytatywnie bo w czasie pracy Wam pomaga . A teraz strasznie dużo mgr się degraduje szczególnie tych nowych poniżej roku pracy jako mgr bo nie wytrzymują .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obeznany w 100 % się z Tobą zgadzam, jestem menagerką od 3 miesięcy dokładnie od czerwca. Pracuję w restauracji przy S-ce. Uwierzcie mi, że praca w sezonie menagera jest na prawdę mega.. nie piszę, że praca pozostałych pracowników jest inna ale to ile sam menager musi ogarnąć na jednej zmianie to jest czasami nie do pojęcia. Na szczęście jestem przed SMC i nie których obowiązków jak KZ nie mam ale dla mnie to i tak dużo do ogarnięcia. Obowiązki zwykłego pracownika a menagera na prawdę się różnią. A jeżeli chodzi o ludzi na zmianie to są pustki, nie mamy jeszcze PI ale przychodząc na rano widzisz, że nocny menager stoi na kasie i na drivie w tym jedna osoba na kuchni to porażka. No ale to już odgórnie idzie więc nie ma co się mieszać, tylko na prawdę czasami się odechciewa pracować jak trzeba robić za trzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoła przetrwania każdego mgra zaczyna się po smc. ahh, serwisy stają się wtedy czymś bezstresowym i cudownym. dopiero prowadząc zmiany zaczyna się rozumieć jak ta praca potrafi wykończyć psychicznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za wsparcie :) mam nadzieję, że nie wykończe się psychicznie a jak już to w każdej chwili można to rzucić. Nie ma co się łamać na starcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo szanuję menedżerów, którzy po prostu ogarniają swoją pracę. Zdaję sobie sprawę, jak wielka odpowiedzialność na nich spoczywa i cieszę się, gdy mi pomagają, gdy zdycham na tym bopie czy czerwonej. Ale niestety, nie wszyscy poczuwają się do swoich obowiązków. Dziś 2 mgr na serwisie, kolejki po horyzont, ja sama na bopie, 0 pomocy od kogokolwiek, zamówienia wydawałam z obsuwem 300-500s. Ale nikt, absolutnie nikt do mnie nie wpadł, nie zapytał, czy pomóc.Mgr widzieli, że mam obsuw. A najlepsze było, gdy kz przyszedł sobie robić wrapa i zabrał mi ostatnie rzeczy ze stołu (te typowo wrapowe) i ich nie uzupełnił, widząc, jaki mam zap*****l XD przez 4h nie mogłam pójść się napić, bo nie było nikogo, kto choć na 3 minuty zastąpiłby mnie na tym pieprzonym bopie... a zamówienia nabijane non stop. kocham swoją pracę... Nie słyszałam żadnych podziękowań za dobrze wykonaną robotę odkąd ciągne ten pieprzony etat ;D jedynie raz się zdarzyło kazanie przy zegarze pracowniczym o niezaliczonego szopera. A o jakiś nagrodach w postaci szejka czy lodów to mowy nie ma :D Sałatek też nie ma komu zrobić, jeśli mamy zapieprz na kuchni i nikt z mgr się nie zlituje, to potem robi się młyn bo zamiast kanapek ktoś musi zapieprzać z sałatkami xD to samo jogurty i te inne pierdy co mają na serwisie :D ale zazwyczaj nikogo nie interesuje, że jest zapieprz na kuchni, bo mgr rzuca hasło z serwisu 10 SAŁATEK i masz mu to podać, choćby trzeba było stawać na rzęsach. A potem się dziwić, że wszystko na kuchni zasyfione, na grillach to by można było frytki smażyć, a metki na produktach są z godziny 11 mimo, że już dawno po 20 :D myślałam, że zostanę na dłużej w tej pracy, ale przez ten burdel jaki jest u nas daję sobie jeszcze miesiąc i jeśli dalej tak będzie, to kończę przygodę z mc donald (właśnie przez wieczny brak dostaw i nieuzupełnione lodówki, brak pomocy i poczucie, że nie pracujemy jako zespół tylko 'każdy sobie rzepkę skrobie', za brak jakichkolwiek hmmm korzyści prócz tej nędznej wypłaty 10go - bo o jakiś bonusach czy multisportach jak w innych korporacjach to mowy nie ma; i tak można wymieniać w nieskończoność). A będzie mi pewnie szkoda, bo zżyłam się z kilkoma osobami i miałam nadzieję, że to będzie praca na dłużej niż tylko na wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
Ale wiesz, że istnieje taka komenda jak "proszę o pomoc na czerwoną/białą"? Może na to czekają, a jak se teoretycznie sama radzisz to nikt se nie będzie rękawów wydzierał. Widzę, że niektóre komendy odchodzą do lamusa. Pamiętam za czasów bopa i czerwonej jak czasem wbiło się np. zbyt duża ilość zamówień na czerwonej i to pytanie mgr "pomóc ci?" i se szedł dalej. Nie, popatrz se, chyba logiczne że jak się wbiło kilkanaście cheesów, 8 BM i QP to trzeba pomóc. Ja nie wiem czy ludzie tak umiejętnie w hu. lecą czy mają zero jakiejś inteligencji emocjonalnej. No ja wiem, że pojawi się tu stała gadka że mgr ma to i siamto do zrobienia. Pracujemy długo, nie trzeba chyba specjalnie dużo kalkulować, żeby jednak uświadomić sobie że jest problem. Jak mówiłam - na PI już nie mają wyboru, nawet te księżniczki co sobie tipsów nigdy nie chciały zamoczyć na czerwonej, w cebuli :). To niezłych głąbów tam masz jak wpierdolą ci wszystko z przed nosa dla swojego dobra :). Następnym razem powiedz, że może by tak z łaski swojej uzupełnił to co wziął do zera? Szopper? Ja już mam to w dupie. Jak zapewnicie warunki to wchodzić będą. A pewnie ten co cie ochrzanił dostał by premie za zaliczonego MS, a ty nie :). Sałatki, jogurty. Jak mam czas - chętnie, jak miałam (mam) sajgon zwłaszcza na bopie to mówię, że "chyba śnisz". Niech se serwis robi, mi nikt nie pomoże, a napewno nikt mi nie zrobi sałatki premium xD. I pomagam im chętnie, często "na szybko" jogurt, sałatka, ciastko, wspieram fryte, ale muszę się też zająć swoim stanowiskiem. Nie daj se na łeb wejść, jak chcesz się zwolnić to i tak cie nic nie trzyma a zobaczysz czy coś się zmieni. Trafiłaś jakoś na zje banego mcd, albo czymś sobie grabisz. Ja nie wiem, ci ludzie mają chyba mentalność 16latków heh heh.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Ci współczuję. trafiłaś do jakiejś mocno chujowej restauracji. co prawda wszędzie jest za mała liczba pracowników, bo ważniejsze jest tmph ale ludzkie traktowanie powinno być ponad cyferki. u mnie jeśli na kuchni jest sajgon od razu wpada KZ, jeśli brakuje na serwisie ciastek czy sałatek wysyła się np. osobę z drajva albo mccafe. przecież pracując w PI można się zajebać na tej kuchni mając już 2more na ekranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodociany
Ja pracowalem przez wakacje jako mlodociany w licencji. Powiem w ten sposób. Dla niektorych osób aż chciało sie przychodzić do pracy bo swoim pozytywnym nastawieniem aż zachęcali do roboty , nawet jak byl niezly zap.... A akurat mc w którym pracowałem jest na dosc dużym osiedlu wiec ruch byl prawie zawsze. Mialem szkolenie z kasy i tez z driva. Powiem w ten sposób. Jedni mgr naprawdę wporzo ludzie . Za to inni awans dostali chyba na jakieś loterii. Była taka jedna ... Zapieprz na serwisie niesamowity kolejka skreca przy drzwiach a tylko dwie kasy otwarte a na trzeciej zalogowana mgr. Kur...pot z d*py wszystkim cieknie a ona zamiast pomoc to sb idzie do mgr coś wpier... Albo słomki przed serwisem dokłada i udaje ze nic nie widzi... Generalnie ludzie lubią w mc jak ktoś sie angażuje i pomaga. Mała kolejka -pomagam przy składaniu driva. Nie ma ludzi-dokładajam wszystkiego na serwisie. Przecież jak widze człowieka który na drivie ma 7-8 zamowien do zlozenia i do wyniesienia 2 holdy to zrozumiale ze nie bd stał i sie patrzyl tylko mu pomoge.Wydaje mi sie ze to naprawdę miłe jak sie pomaga a nie jak nie ma co robić to stoi jak slup soli i nic. Mgr to widzą i niektórzy naprawdę to doceniaja. Czasami wpadł jakis deser albo kanapka po pracy :) A i shoppera udało mi sie zaliczyć nawet :D Generalnie milo wspominam ta prace i najprawdopodobniej jeszcze wrócę do mc. Nie dajcie sb wlazic do tylka mgr. Maja swoje obowiązki to zrozumiale. Ale pracownicy tez nie maja 4 rak i sie nie rozdwoja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak - skoro trzy dni z rzędu był ten sam kz, tą sama ekipa i taki sam zap*****l i nikt nie wchodził pomoc to już wyszłam z założenia, że to piernicze, nie proszę o pomoc bo i tak jej nie otrzymam i robię wszystko w swoim tempie. Jeden mgr (którego szanuje bo nie boi się pobudzić sobie rąk na kuchni) schodził do domu i akurat przechodził przez bopa i rzucił hasło 'a może by jej ktoś pomógł tutaj?', reszta mgr to słyszała i coś tam sobie odburkneli i nikt nie przyszedł :) już czasami prędzej nocniki mi pomagają jak akurat cos sobie tam robią na białej :) nie chce wieszać psów na tej robocie i ludziach, no ale skoro idę do pracy za każdym razem modląc się zęby nie stać na bopie i rozmyslajac kto ma zmianę to chyba coś jest nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
No nieciekawy ci się trafił ten McD. Ci ludzie chyba dostają mgr za jajka :). Albo są zdania, że jak już mają złotą karteluszke z plastiku to nic nie muszą :). Oj, kubeł zimnej wody im się wyleje na głowy jak wejdzie wam platforma. I paznokietki będą śmierdzieć od cebulki i będą brudne od serka hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta na platformie łatwo nie jest. W mało *****iwych miejscach da się w jedną osobę kuchnię ogarnąć. Według mnie żaden problem, zawsze z doskoku ktoś pomoże innej opcji nie ma. Jak trzy osoby stoją przy OAT i widzą że się nie wyrabiasz na bank ktoś wejdzie, bo to wszystko na sali widać, ze milion ludzi przy kasach, milion zamówień itd. A zas... anym obowiązkiem KZ jest wejśc i pomóc, zrobić dostawę czy ogrzać produkty. Za to że poprosisz o pomoc nikt Ci głowy nie urwie. Jak chcą czekać 500 sekund to poczekają i miej ich w nosie. Ja próbuję sama ogarniać jak najwięcej. Jeszcze nigdy nie usłyszałam "radź sobie sama". Nie ma kto zrobić sałatek? Na serwisie zawsze jest przynajmniej 3-4 osoby, a zrobienie sałatek z całego mixu trwa 5 minut łącznie z krojeniem pomidorów i opisaniem. Na pewno na Drive nie ma 24/24 łańcuszka samochodów i to oni wiedzą najlepiej czy sałatki lub jogurty mają czy nie. Dobrze ogarnięte osoby same Ci pomogą wystarczy dobrze żyć z każdym, trzymać się standardów i reagować na strefy zagrożenia. Kiedyś kierownik dla mnie na śniadaniach tosty i sałatki robił. i korona mu z głowy nie spadła. Przy małej ilości pracowników trzeba sobie pomagać. Czasem jest lżej czasem jest ciężko. Moje najgorsze wspomnienie to pierwsze samodzielne otwarcie kuchni. Teraz na 6 jestem gotowa. Może tłumy nie walą oknami i drzwiami ale staram się mieć na otwarcie po 3-4 tosty, ze dwie sałatki, muffiny, grzyby. Na przejściu jest zawsze zamieszanie, ale to przecież jest tak nie od wczoraj. W każdym McD są łańcuszki wzajemnej adoracji ale to kwestia przyzwyczajenia się do tego. Jak się do damulek nie pyskuje to i one są w miarę miłe. Ja pracuję 4 miesiące i tylko raz pomyślałam o odejściu. Ważne jest wsparcie jakiegoś doświadczonego pracownika. W moim przypadku pierwszego dnia pracy miałam zaszczyt się zarumienić. Instruktorka z pozoru nieprzystępna okazała się być Fajną osobą. Teraz jest mgr i pracuje na serwisie, ale cały czas mnie chwali i wspiera. Były też sabotażystki ale szybko się zorientowały, że nie ze mną te numery. Kiedyś jednej pomogłam i zmieniła się w stosunku do mnie o 180 stopni. Tam pracują ludzie a nie księżniczki i czym się ta osoba od Ciebie różni? według mnie niczym. Jak będzie pyskować będę robić jeszcze wolniej. I to ona będzie się tłumaczyć dlaczego jest tak a nie inaczej. I pamiętajcie że "czekamy na szopera". Od 6 rano 1-go każdego miesiąca słyszymy. Głowa do góry każdy ma złe i dobre dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że u mnie jest zwyczaj codziennego dziękowania pracownikowi. Nie ważne, że dał plamę, Ale się stara albo przynajmniej próbuje. Jeszcze nigdy nie wyszłam z pracy bez "dziękuję". To się nazywa szacunek do pracy i pracownika. Fajnie to usłyszeć po ciężkich kilku godzinach bez kubka coli czy z moczem w pęcherzu. Czasami warto przyjść i dać coś od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nie ma Mc Drive ani Mc Cafe, więc lipton. A co do ludzi z serwisu - byłam świadkiem, jak laska pracująca ponad dwa lata w mc donaldzie nie miała pojęcia jak się robi jogurty i w ogóle GDZIE się je robi xD więc przysięgam, już chyba mnie nic nie zadziwi :D Kierowniczka ma u nas zdrowy odruch pomocy, jeśli nie jest zajęta, zawsze przechodząc przez bopa rzuca okiem na ekran i jeśli widzi dużo zamówień, od razu, bez słowa ze mną staje albo rzuca okiem, czy mam wszystkie mięsa i je dorzuca. I właśnie tak wg mnie powinien zachowywać się ktoś wyżej :) jak mieliśmy niewyróbę i prosili nas o jogurty, to ona sama stanęła i je zrobiła, oczywiście bez słowa (może nie chce nas stresować, że to ONA musi robić, tylko najzwyczajniej w świecie pomaga). Staram się żyć dobrze ze wszystkimi (oprócz jednej osoby, ale ten człowiek jest niereformowalny, więc już nawet nie próbuję się do niego przekonywać), nie oceniam nikogo na starcie ani nie pyskuje. Mam nadzieję, że ludzie mnie w miarę lubią. Nie wiem jak jest z kadrą menedżerską, ale myślę, że nikomu jakoś mocno nie podpadłam. Przynajmniej taką mam nadzieję :) Raz niemiło się odezwałam do kierowniczki (bo nie miałam pojęcia, że ta młoda dziewczyna jest kierowniczką u nas :___; ) i potem było mi cały dzień wstyd, po tygodniu od tamtej sytuacji się dowiedziałam, że to jest nasza kierowniczka i aż zbledłam na myśl, że trochę przegięłam (to była odzywka w stylu 'no przecież się nie rozerwę'). Ale mam nadzieję, że bardzo jej nie podpadłam (a wtedy się na mnie zezłościła). Staram się jakoś to teraz nadrobić i być dla niej w szczególności miła. A ile mniej więcej ludzi stoi na platformie w dzień, kiedy przewidujecie duży ruch? Bo jestem ciekawa, jak to u nas będzie wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas średnio dwie osoby na kuchni na kasie po jednej na zmianę i tak od 11-21 dodatkowa na kasie, 1- Drive, 1- sal i ogródek czasem dodatkowa osoba na deserach i napojach, czasem ktoś na frytkę łącznie z dostawą no i oczywiście KS, KZ i McCafe. Ale to jest na weekendzie i czasem piątki. Zawsze druga zmiana ma większy ******choć to nie jest regułą. McD stoi przy trasie S-7 i ogólnie szału u nas nie ma. Jak mamy 1 osobę na kuchni to 7-8 rano przychodzi ktoś na dostawę i pomoc na przejście a potem myje wózek i ogarnia salę, toalety i jakieś prace porządkowe. W niedzielę nie było ruchu to na ogródek wysłali, mycie kafelków w kuchni i do mycia zabawki. To jest tak, że ciężko wyczuć w takim miejscu jaki będzie ruch, bo 90% jest ludzi którzy przejeżdżają i zatrzymują się żeby coś zjeść i napić się kawy. Teraz zaczną się wycieczki dopóki pogoda będzie dopisywać. No nie zapominajmy o stałych gościach, którzy systematycznie wpadają np. na śniadanie jadąc do pracy. Wieczorem i przed zamknięciem nic się praktycznie nie dzieje i spokojnie można inwentaryzację na kuchni zrobić, czy salę przygotować na następny dzień. Ja zamykając kuchnię też staram się pomóc. Pakuję lodówki tak, żeby rano ktoś wszedł do chłodni i nie musiał niczego szukać, patrzy w kosz- wszystko mam zabieram i idę nie musi przekładać warzyw, bo ma już spakowane półprodukty te, które są wyłącznie na śniadaniu. To samo z mięsami. Od razu w mroźni wrzucam ciastka, bekon i Premiera do śniadań. Po co tam człowiek ma marznąć. I tak tam muszę iść więc dwa dodatkowe ruchy mnie nie zbawią a osoba z pierwszej zmiany na pewno to doceni ( i tak jest bo już takie wieści dotarły do mnie). To samo z opakowaniami, jeśli mam na drugiej zmianie czas to uzupełniam je żeby rano nie musieli się tym przejmować. Takie zwykłe odruchy, bo kiedy raz się ma pierwszą, raz drugą zmianę wiadomo jak przygotować wszystko żeby praca nie sprawiała trudności. Warto z ludźmi dobrze żyć i zauważyłam duży postęp wśród KS, bo jest dziewczyna, która od miesiąca jest mgr i robi wszystko na perfekt. Inni to zauważają i też przygotowują jej serwis na full. Kierownik też to zauważa i chwali nas za współpracę coraz częściej, choć oazą spokoju to on nie jest. Są dni kiedy krzyknie albo kogoś opieprzy ale to chyba każdy powinien zrozumieć. Współpraca jest ważna bo bez tego na prawdę jest ciężko. Szczególnie na platformie. No i oczywiście nasze TPMH. W wolnym czasie uzupełniamy wszystko na serwisie i na kuchni bo zaraz ktoś może zostać wysłany do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pril
Pracowałem. Możesz przez ich stronę się zarekrutować ale też często po ogłoszeniach na stronce top-ogloszenia daja oferty. Praca jest dosyć męcząca, ale jeśli jesteś młody i odporny to dasz radę. kokosów nie zarobisz, ale z głodu nie umrzesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ile osób powinno być a ile jest faktycznie codziennie to inna bajka . PL jest fajna przy dobrym grafiku ( czytaj normalnych pracownikach ) którzy domyślą się żeby wyłapywać proste zamówienia ( napoje zimne , gorące , frytki , szejki , lody ) . A jak są przygłupy i takie zamówienia są omijane bo pierwsze zamówienie to zestaw nie ma kanapki to stoja i patrzą jak szpak w.... . Ale pamiętajcie TPMH TPMH TPMH TPMH to nic że sa kupony i 2x więcej roboty TPMH . A tak swoją droga kiedy ktoś zamawia i mówi że ma bonifikartę to mówicie żeby pokazał ja ? . Ostatnio u nas się nasiliły sytuacje . Dzień dobry to to to i na bonifikartę w końcu zaczeliśmy mówić żeby pokazali ją oczywiście 90% ludzi mówi że zapomniało a to jak ona wygląda oczywiście też nie wiedzą . Ci goście pseudo są coraz bardziej bezczelni zauważyłem . W sumie to dzieki tej firmie która nauczyła że pracowników można wyzywać a pracownik ma stać i słuchać bo gośc ma racje . I żeby tylko skargi nie było . Bo jakiś cham który przyjdzie raz na tydzień wziąść frytki na kupon .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie stoję na kasach, więc nie wiem jak to jest u nas, ale jeśli sama biorę coś na bonifkę to zawsze ją wyciągam z portfela i pokazuję, nie wyobrażam sobie, że można inaczej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
Wiesz, jak w pracy coś zamiawiasz to po co masz pokazywać, jesteś pełnoprawnym pracownikiem i chociaż tańsze żarcie ci się należy :). Jak ja stoję na kasie/dt i mówią, że na bonifi to często gęsto od razu mi ją pokazywali, albo na dt wręczali z pieniędzmi. Powiem szczerze, że mimo tego co czasem przeszłam, jak ludzie potrafili innych błotem obrzucać, nie jestem typem kasjera "h*ja" i zazwyczaj idę na rękę. A jak u was z kuponami? Nawet jak ktoś mi czaruje, że ojej nie ma kuponów, nie ma połączenia z netem... Równie dobrze mogło by nie być tych kuponów, tylko miesiąc zniżki. Każdy ma teraz telefon, drukarkę, aparat, czemu mam nie nabić? Ja na tym i tak nie stracę, ani nie sprawię że zajechana kuchnia będzie pracować wydajniej, bo i tak jak już ktoś podszedł do kasy to coś zamówi. Czasem ludzie sobie nie zdają sprawy jak te "debile" z kasy w McD idą im na rękę. Bo tak naprawdę, jak trafisz na gościa debila, się uprze i powie że MA bonifi, ale "ZAPOMNIAŁ" to i tak skutecznie przyblokuje DT i będzie chciał rozmawiać z kierownictwem (kierownikiem), który ostatecznie i tak powie, żeby nabić taniej... Pamiętam jak głupia baba wykłucała się o jakąś promocję dla dzieci (nie pamiętam co to było, z książeczkami czy coś, bo oczywiście Warszawka znowu napisała coś dwuznacznie wtedy w gazecie?) i ona domagała się chyba o dodatkową książeczkę blokując całego drive, aż ostatecznie rozmawiała z naszą kierowniczką przez nasz telefon :D. Z drugiej strony, źle jest uczyć takiego cwaniactwa ludzi, którzy jedzą w McD. Przestrzegamy tego niekonsekwentnie, bo powie że w restauracji X nie musiał dawać kuponów, a tutaj w Y musi. Zatrważa mnie fakt czego ludzie nie są w stanie zrobić, żeby dostać te żarcie za (pół)darmo. Jak ty źle wydasz resztę to jesteś debilem, ale jak im wydasz to nikt się nie przyzna. I w drugą stronę, dobija mnie to jak OT/Runner np. coś wyda, ale zapomni wziąć kasę. Niestety ostatnio mi się tak noga powinęła, a także kilka innych kasjerek tak miało jak zaczynały (ja wiem jak to obejść, one wtedy se potrafiły narobić manka na kilkadziesiąt zł). Myślicie, że ktoś powie, że nie zapłacił? Gaz do dechy i sajonara. Taka polska rzecz chyba, te 5 czy 10zł naprawdę ich zbawi... Możecie powiedzieć, że jestem głupia, bo większość moich znajomych zrobiła by to samo, ale ja bym tego nie mogła zrobić żadnemu kasjerowi czy to było by 50zł czy 1zł, ani nikomu nic ukraść i to nie dlatego że blabla wiem jak to jest pracować w maku, ale albo się ma jakieś zasady albo nie. Smutne to jest naprawdę i stawia nas polaczków raczej w złym świetle. Nie wiem jak jest w innych krajach, wszędzie są złodzieje, ale zdecydowana większość tutaj wg. mnie liczy na 'łatwy łup'. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mcnuggets : Co do kuponów to wiadomo biuro nie każe całe szczęście zbierać tych realizowanych kuponów więc tu masz racje . A co za problem jak trafi się idiota na DT ? odsyłasz na hold i mówisz że zaraz przyjdzie kierownik zmiany ( ja bym kierownikowi dup, nie zawracał i tak ma co robić ) . Mnie tak uczono masz zmianę to Ty rządzisz budą i decydujesz . Wiadomo kierownik to kierownik ale od tego ma menadżerów - KZ . Nie raz było tak że jakiś burak oburzył się że czegoś nie było i wręcz żądał żeby ten pracownik był zwolniony . Wtedy pisaliśmy zawsze e-mail do operacyjnego ( z opisem sytuacji ) tak żeby on nagle nie dostał z WWA tej skargi i nie wie nic na ten temat i później kierownik mas się tłumaczyć dla niego ( ale wpierw KZ będzie opowiadał co i jak ) . To jest dobry sposób i polecam wszystkim . A jak się trafi cham cwaniak na DT to często mówimy '' proszę zjechać na hold '' robimy robimy rooooooobimy . Jak byłem przejazdem w innym maku to nie chcieli realizować kuponów ( licencja ) . Poprosiłem KZ i też sądził iż kuponów nie realizują . Najlepsi są stali bywalcy u mnie jest jeden który zamawia HM dla dziecka po 5min przychodzi że frytek nie było albo napoju ewentualnie zjedzą pół kanapki / wrapa i sądzą że jest zimny lub coś jest nieświeże albo zamówi cisa zje połowę i z pretensja toż on chciał kurczakburega . Czasami aż żal patrzeć na ludzi tak jak piszesz za kilka zł robią z siebie idiotów . Już pomijam jaki syf zostawiają Ci goście .Swego czasu po pewnym województwie jeździło auto nocami zamawiali na DT jedzenie płacili normalnie ( auto stało dalej od okienka że osoba wydająca musiała się wychylić ) nagle zza okienka wyskakiwał idiota i uciekał ( typ w aucie udawał zdziwionego i oburzonego ) oczywiscie było robione zamówienie jeszcze raz i wydane . Na początku myśleli że to jakiś idiota kradnie jedzenie ale jak okazało się że w tych restauracjach te same sytuacje , te same auto więc... U mnie to kradną piłki z G&F , wszystkie sztuczce , porcelane z mccafe i to ludzie po których bym się nie spodziewał .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
Heh, no nie słyszałam od McC, żeby mieli problemy z dużymi kradzieżami u nas. Kraj krętaczy :P. Ta, stały "trik" z kanapką zjedzoną do połowy. Ja się czasem zastanawiam czy ci ludzie w życiu dotknęli garnka albo patelni w kuchni. Najgorsze jest to, że u nas większość mgr nie chce się pałować i każą wymienić kanapkę do połowy zeżartą, a ja widzę na ile jest zjedzona, bo przychodzą z taką kanapką i prawie ją wpychają do ryja prezenterowi :D. Trzeba im ucierać nosa, bo tak się uczą później, ale jak nie to nie. Czasem mam wrażenie, że robią to specjalnie, widzą jaki jest gnój, a im się zachciewa nowej kanapki. Mnie najbardziej dobija to jaki przykład rodzice dają swoim bachorom, z którymi przychodzą do McD. A właściwie żadnego przykładu nie dają. Bachor rozwali frytki, jogurt, cole a ci nic (miałam przyjemność sprzątać 2x jogurt i 2x cole, weź to lepiące g****o zbierz czym kolwiek, to i tak lepsze niż zbieranie po kimś sraki :D), zostawiają tacki z 10 pudełkami, nie myśląc nawet o tym że może inni ludzie chcieli by usiąść. Ja bym chyba na d***e nie usiadła jak byłam mała :). McD to syf, a nie faktyczna restauracja, ale nie rozumiem dlaczego te świnie traktują lobby jak koryto, skoro jest to normalna sala jadalna. Ciekawe czy u pani Gessler by też tak nasrali na środku :). Na szczęście ja nie pracuję ani w centrum, ani na żadnym pkp, gdzie jak sądzę poziom syfu osiąga maximum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Srake....Ja raz w lazienkach znalazłem z****** spodnie były wrzucone pod zlewy.... O wibratorach,wodkach,telefonach kończąc na dymajacych się gimbusach w wc dla inwalidów szkoda że zapomnieli drzwi zamknąć . Trafiło mi się znaleść 10tys euro jak nocki miałem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
Ostro, no my nie jesteśmy w centrum "g****a". Gdzie Ty pracujesz, że takie hardkory znajdujecie :). Nie wiem co tam nocka znajduje w śmietnikach, ale pewnie nie wiele więcej niż r*******e podpaski, g****a i testy ciążowe :), oby nic ostrego. Raz byłam na supporcie pod penerską dzielnicą to podobno jakieś menele się stukały w kiblu :P. Pracowałam kiedyś w marketach i też to co ludzie potrafili za półki wrzucić... Np. rybę czy tam kiełbasę owiniętą w polar. Zanim ktoś to znalazł to nie było przyjemnie :). O CO CHODZI???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny28
u nas kiedyś ktoś nasrał koło kibla, ale nocniki się wkurw..., dziwię się, że dzienna zmiana nie zauważyła, no chyba, że ktoś to zrobił przed 23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcnuggets
Haha, u nas kiedyś było na ścianie, jakby ktoś się wypiął i nie wyrobił. Poza tym klopsy na ziemi, nie spuszczona woda, zatkane pisuary bo oczywiście nie wiem po co trzeba w ten mały otwór wpychać papier (???) itd hehe. Wjeżdżają gimbusy to oczywiście syf, popękane klapy. Ja p********* Sorry, ja udaję że nie widzę, nie będę się taplać w czyimś g*****e, w którym nie wiadomo czy nie ma jakiegoś syfa, wzw i innych. Młody posprząta :P. Srakdonalds, może za te śrubki i wyzysk mam jeszcze własną szczoteczką do zębów czyścić fugi. Super, ludzie chyba sobie jeszcze nie zdają sprawy, że najpierw taki pracownik skrobie srajewo z płytek, a później klepie bułki :). U nas też coś takiego było, że nikt nie posprzątał gułana obok kibla i ostatecznie takie zaschnięte musiał czyścić pan złota rączka od wszystkiego ("konserwator")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inaphotography
Hej, słuchajcie, dostałam dzisiaj propozycje pracy w McC w nowo otwartej restauracji. Szczerze powiem, ze nie chce mi się cofać i czytać 200 stron wstecz, zeby znalezc informacje :P Możecie powiedzieć mi coś na temat McC? Od czego sie tam zaczyna? Jak ta praca wygląda itd itp? Czego moge się spodziewać? Posty wyżej troszke mnie przeraziły, nie powiem :P A, najważniejsze! Czy Maki pracują np w święta? Boże Narodzenie, Wielkanoc itd? Ta restauracja pracuje ogólnie do 24, a McC do 22 z tego co wiem, ale jak to wygląda u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×