Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

Gość cholera...
hej koleżanki, jestem jestem Tolala- Ty to świętą cierpliwość masz, naprawdę! i jeszcze on się na Ciebie obraził?!?! ja nie wiem jak nalezy postępowac z ludźmi, którzy piją za dużo, może są jakieś dobre sposoby...ale ja chyba bym poddała się- dla własnego dobra.Ja rozumiem, że on jest chory, rozumiem że wiele Cię z nim łączy...ale przecież Ty mu nie pomożesz, tylko on sam może zmienić się! ale czy on tego w ogóle chce? Nie boisz się,że on ściągnie Cię w dół? że Twoje zycie stanie się patologią?że możesz stworzyć z nim patologiczną rodzinę? nie boisz się tej jego agresji, która w przyszłości może całkiem zniszczyć Ci życie?sorki za dosadność- ale chcesz być jego ofiarą?...bo na to się zapowiada. Jak długo on już tak przegina z alkoholem? cytat z Ciebie: "Mój też za nim się wprowadziłam do niego, potrafił mnie po pijaku wyzwać. A teraz jest tylko gorzej. Jak pije, znika na całe noce, a jak dzwonię, to wyłącza telefon, wyzywa mnie, podobnie jak ten Twój Ciebie, popycha mnie, kopie w szafki"...aż mi się krzyczeć chce! walcz o SIEBIE, uciekaj! mój facet też jest moja pierwszą wielką miłością,odwalił mi wiele numerów w zyciu,mam mu sporo do zarzucenia,jego podejście do życia nie jest najlepsze i wcale nie wiem czy chcę z nim spędzić to zycie- ale nie boję się,wiem że on szanuje mnie jako człowieka,jeśli zdarza się mi poczuć beznadziejnie to dlatego, że jestem na siebie zła gdy nie umiem własciwie zareagowac na jego nieodpowiadające mi zachowanie...a nie dlatego że on mnie traktuje jak śmiecia.Nie chcę żeby wyglądało to tak jakbym mojego drania dawała za jakiś przykład- on naprawdę ma wiele na sumieniu...ale wszystko to w porównaniu z tym o czym piszesz wydaje mi się drobnostką A w ogóle u mnie jest póki co (i jeszcze raz:)- tfu tfu) bardzo dobrze.Jest miły, czuły, opiekuńczy...niesamowita sprawa;) A i ja trochę chyba zmieniłam podejście- przestałam się wkurzać o drobiazgi i staram się nie bać poruszać tridnych i waznych tematów. O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera...
do Bobo najgorsze są te dobre strony, prawda? bo to one własnie trzymają nas przy nich.... ale sama zobacz na swoją listę...- ile masz tych "przeciw" i ile tych "za"...różnica jest nie byle jaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolala
Cześć koleżanki!!! Dziękuję wszystkim za rady. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że są jeszcze te "dobre" chwile. Nie pije codziennie, ale jak już, to nie kończy się na jednym piwie (zawsze obiecuje, że tylko jedno), tylko pije dużo, dużo wiecej. Jak już pije, to ja ani moje zdanie totalnie się nie liczą. Niby są te dobre chwile, ale nie tak sobie wyobrażałam związek. On mówi, że to się zmieni jak pójdzie na studia - za tydzień pierwsze zajęcia(zaoczne, nie myślcie , że mamy po 19lat - on ma 27, ja 24, tylko tak mu wyszło, że dopiero teraz zaczyna studia). Zmieni się też to jak on zmieni pracę - na taką, do której chodzi się codziennie (teraz pracuje 24h i potem ma 2 dni wolnego). Twierdzi, że pije z nudów, a tak nie będzie miał czasu. Nawet jeśli przestanie robić mi takie numery, to czy warto z nim być? Nie zrobi tego dla mnie (żebym nie płakała, nie chodziła zdołowana, żebyśmy się nie kłócili), tylko dla siebie. Po prostu nie będzie miał czasu... Czy czekać, żeby się przekonać??? Wogóle ciężko mi cholernie. Jestem z małego miasteczka. Wszyscy wszystko wiedzą. Spłacam kredyt, z którego środki wtopiłam w remont jego mieszkania (naszego gniazdka...). Do rodziców nie bardzo chcę wracać - ciężkie stosunki z ojcem. Musiałabym wynająć jakiś pokoik w mieście, w którym pracuję, ale nie będzie mnie na to stać. Tak mi głupio, wstyd i tak mi baardzo źle! A ON jeszcze mąci mi w głowie, coś tam czasem powie, że mu zależy, a ja w to głupia uwierzę. Chciałabym, żeby ktoś podjął za mnie decycję - ale tak się nie da. Nie wiem już sama czy go kocham, czy mi się tak wydaje. Tęsknię za normalnością. Nie mam już siły o nim pisać, to wszystko jest tak beznadziejne... Mam wstręt do siebie, że ulegam. Najgorsze jest to, że wg niego nic złego się nie dzieje... Ja już zaczynam myśleć jakoś dziwnie, że może rzeczywiście ja przesadzam... On idzie cały czas do przodu - teraz zaczyna studia, ma w planie zmianę pracy - już poczynił starania i wie, że mu sie uda. Może to mnie przy nim trzyma. Wydaje mi się, że skoro idzie do przodu to jakoś reszta też się ułoży. Niby mi też doradza, co powinnam wybrać po studiach, żeby mieć potem dobrą posadkę. Ale to wszystko jest jakoś nie tak... A ja mam totalny mętlik w głowie. Od jakiś dwóch tygodni zasypiamy koło siebie jak dwie obce sobie osoby - każde z nas obrócone w swoją stronę. I jeszcze niedawno tak bardzo chciałam, żeby mnie przytulił. Teraz już tylko myślę, zeby jak najszybciej zasnąć i marzę, zeby życie samo przyniosło jakies rozwiązanie. Ale wiem, że to ja bedę musiała w końcu coś postanowić. Pewnie już czytać nie możecie tych moich smutów ;( Dzięki za wszystkie rady. Trzymajcie się!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tolala, kochana, serce mi sie kraje jak czytam to co piszesz.. strasznie bym chciała pomóc Ci bo wiem jaka samotna sie teraz czujesz:( jejq... Tolala pisz jesli Ci to sprawia ulge choc jakas najmniejsza.. a my jestesmy poto by wlasnie wysluchac i wesprzec. A moze masz kogos obok komu moglabys sie zwierzyc?...jaks zaufana kolezanke, ktora nie rozpowie wszystkiegoo w okolicy?... Jej... :( Tolala ja wiem, że to strasznie ciezko podjac tak powazna decyzje, decyzje ktora przekresla wszystko to co bylo wczesniej i wiekszośc Twoich planów... Tak.. najgorsze jest to że nie jest tak całkowicie źle...że jeszce potrafisz sobie wyobrazić że mogłoby być gorzej... I do tego ta ogłupiajaca myśl że moż eprzesadzasz.. ja tez tak myslałam a ON potrafił zawsze jakoś wszystko przekręcić ze głupiałam i przestawałam słuchac tego co mówił mi mój rozum. Tolala... Co do takich praktycznych rad to wynajecie pokoiku w mieście inym niż Wawa nie jest chyba tak bardzo drogie. Piszesz ze pracujesz, może wiec jednak zrobilabys jakis rachunek na kartce ile by Ci bylo potrzeba na miesiac kasy. Wtedy bys miala czarne na bialym czy bys podolala. A moze zmiana pracy nawet by wchodzila w gre?... Wszystko zeby sie od NIEGO uwolnic!! Ech.. wiesz.. nie wiem czy to moze byc to ale kobiety potarfia sobie na rozne sposoby wmowic zenie maja wyjscia by zostac z facetem ktory je krzywdzi. A poprostu brakuje im sily i pewnosci siebie...:( Ja tez tak mialam.. Mielismy wspolny samochod i nawet po zerwaniu jak nie chcialam go sprzedac! I na rozne sposoby wszystkim nokolo tlumaczylam dlaczego nie warto go sprzedawac. Ale juz o tym pisalam kiedys.... Tolala pisz... i badz silna, i nie wierz mu ze TO WSZYSTKO JEST NORMALNE, ze ON NIC NIE ROBI ZLEGO, ze FOCHY MU STRZELASZ, ZNOW CZEPIASZ SIE O PIERDOLY, O NIC... Niie wierz mu bo tak nei jest!!! To w co on Cie wciagnal to prawdziwa patologia... a jesli chcesz miec dzieci to blagam NIE Z NIM. Bo wtedy i Ty i one by byly nieszczesliwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
U mnie narazie nie jest źle. Mój facet przyjechał do mnie w tygodniu, w nocy jak napisałam mu smsa, że mam koszmary senne. Najpierw zadzwonił by mnie uspokoić, a potem napisała smsa, że jest u mnie za 30 minut. (nigdy nie był taki ekspresowy). No i życie seksualne się nam poprawiło :-). Mam nadzieję, że nie na krótko. Aha - ugotował pyszny obiad i naprawił mi kanapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do WAZNE PYTANIE: ciesze sie, ze cos ruszylo;) Oczywsicei: badz ostrozna! Ale milo tak poczuc ze sie troszke stara wreszcie cio?:) a! w takim razie prosba emailowa nieaktualna juz? Buziaki, trzymaj sie cieplutko:) Do TOLALA, CHOLERA..., DWA RAZY TRZY KROPKI, DEEDLIT, BOBO20: co u Was kochane kobietki? Pozdrawiam Was wszystkie gorąco i spadam do pracy. Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jestem w głębokim SZOKU :właśnie przeżyłam SZOK .mÓJ \'\'LUBY\'\' PRZED chwileczką wytargał mnie za włosy(jak w dzieciństwie was tak ktos ciagnął to okropny BÓL ) ,SKRĘCIŁ mi ręce w nadgarstku ,CIĄGNĄŁ ZA USZY (tak z całej SIŁY) a wszystko przez to że NIE ZGADZAŁAM SIE Z NIM W PEwnej sprawie tzn.miałam odmienne zdanie ,nie MA U NIEGO ROZMOWY jak na coś sie nie zgadzam to własśnie tak sie zachowuje GDY JESTEŚMY SAMI .po prostu porażka ,zdałam sobie sprawe że mój partner to chyba ma cos z głową coraz częściej boję się go !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny jestem w głębokim SZOKU :właśnie przeżyłam SZOK .mÓJ \'\'LUBY\'\' PRZED chwileczką wytargał mnie za włosy(jak w dzieciństwie was tak ktos ciagnął to okropny BÓL ) ,SKRĘCIŁ mi ręce w nadgarstku ,CIĄGNĄŁ ZA USZY (tak z całej SIŁY) a wszystko przez to że NIE ZGADZAŁAM SIE Z NIM W PEwnej sprawie tzn.miałam odmienne zdanie ,nie MA U NIEGO ROZMOWY jak na coś sie nie zgadzam to własśnie tak sie zachowuje GDY JESTEŚMY SAMI .po prostu porażka ,zdałam sobie sprawe że mój partner to chyba ma cos z głową coraz częściej boję się go !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pysia22
Fuksja, gratuluję wątku:0Jesy super,poprawił mi humor:). Pozdrówki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera...
Bobo...ale Ty żartujesz sobie? a jeśli nie...to co zamierzasz z tym zrobić? chyba tego tak nie zostawisz??!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Pysia22;) Do BOBO20: hmm w sumie mam takie samo wrazenie po tym co napisalas co CHOLERA..:? To jest żart czy ty serio piszesz???? No bo jeśli koleś Cie fizyczni krzywdzi to sprawa jest oczywista :/ Chyba nie zamierzasz mu tak tego puscić płazem???!! I chyba nie zamierzasz z nim zostać??????!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera by...
pokłócilismy sie wiec to oczywiste że jestem zła i wszystko widzę w ciemnych barwach ale...znów dotarła do mnie prawda, o której po prostu staram sie nie myśleć na codzień- on jest totalnie niedojrzały, jest dzieckiem które boi się mamy, boi się zobowiązań, boi się odpowiedzialności i ciągle kłamie. Nie ma ani grosza, wszystko wydaje na bieżąco na zabawki- zabawki dla dużego chłopca, ale ciągle zabawki. Nie liczy się z nikim innym poza sobą. Może kochać, moze lubić i szanować, ale tak naprawdę jego celem jest przejść przez życie najmniejszym kosztem z największym zyskiem...no ale jaki może być zysk przy najmniejszym koszcie? marny jest cwaniakiem, taka prawda, cwaniaczkiem raczej smutne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech CHOLERA... trzymaj się kochana i bądź stanowcza gdy wreszcie zbierzesz siły i stwierdzisz, że masz dość. Buziaki... :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera, a my sie na bank znamy z innego topiku ;-) Witaj! :-) Wiesz co... a gdybys spojrzala na swoja sytuacje z zewnatrz, oczami przyjaciolki, co bys powiedziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera...
hej Inna, a czemu się w takim razie nie odzywasz...a ja tu muszę szukać nowych znajomości?:) nie wiem co bym powiedziała wiem co mówią ostatnio moje przyjaciółki- mówią że jest ok...bo w porównaniu z tym co było jest ok, mówię serio- nic z tego o czym kiedyś mówiłam Ci nie ma już miejsca, chciaż bolące wspomnienia zostały ale on...jest taki jaki jest. Ma pewien określiony charakter, który nigdy nie zmieni się, wiem to na pewno Myślę, że na miejscu przyjaciółki- która znałaby mnie od strony tych wszytkich narzekań- dziwiłabym się że chce mi się tak marudzić, że łatwiej jest marudzić niż podjąć decyzję....ale naprawdę łatwiej jest marudzić;) Prawda jest zresztą taka, że ja przyjaciołom w "realu" tak nie ględzę. Wyżywam się tutaj, tutaj wylewam łzy, tutaj piszę zaraz po kłótni bo muszę dać temu upust...a jesli jeszcze do tego przeczytam jakieś słowo otuchy- zaraz mi lepiej. Przyzwyczaiłam się do wyrzucania z siebie tych żali i emocji. Taka autoterapia:)Czasem mi się bardziej chce pisać, czasem mniej...ale przywiązałam się do tego miejsca Popełniam bardzo wiele błędów. Żal mi siebie, żal mi jego. Ciekawe czy ja już tak do końca życia będę zastanawiać się co zrobić, jaką decyzję podjąć, czy trwać czy nie. A Ty jak się masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie mam zupelnie dobrze, dzieki :-) Odezwe sie na mailu, ale to za jakis czas, bo mam troche spraw na glowie. 3m sie!🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kochane dochodze do siebie powoli- moze troszke sie oklamuje ze mi lepiej, ale wole sobie wmawiac niz rozpaczac kazdego wieczoru biore nadal deprim i kalms- jestem troche oszolomiona po tych prochach, ale spokojniejsza... przygaszona... czytalam wasze wypowiedzi i przerazilam sie tym co napisala bobo20, uzycie sily nie jest normalne, dziewczyno zastanow sie z kim ty sie spotykasz, co bedzie w przyszlosci? moj byly mezczyzna (jak to okropnie brzmi) jest w tej chwili na wyjezdzie i dobrze sie bawi, odzywa sie do mnie nawet czesto, bo stwierdzil, ze duzo razem przezylismy, bylismy przyjaciolmi i on mnie nadal potrzebuje... ostatnio wyslal mi smsa ze mnie kocha.... bezsens... nie rozumiem tego czlowieka, meczy mnie, zabiera mi energie, a jednak chce zeby dzwonil, zeby pisal, zeby myslal.... tak strasznie ciezko przyzywyczaic sie do samotnosci, tak trudno zapomniec, trudno budzic sie samej, tak meczace jest patrzenie na szczesliwe pary, lzy same nachodza do oczu.... Boze, zastanawiam sie co bedzie dalej, tak bardzo pragne zeby jeszcze kiedys moc byc szczesliwa, zakochana... a najbardziej boli fakt, ze on ma powodzenie u kobiet i obawiam sie ze \"bryka\" sobie na wyjezdzie... to taki straszny bol w sercu nie dosc ze jesien idzie a wraz z nia depresja to jeszcze dol psychiczny jestem na wykonczeniu tesknie za nim ogromnie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwolniłam się
:-) 2 razy ratowalismy zwiazek nie udało sie nie miał do mnie szacunku i do tego traktowal jak zabawke a teraz ...? sie ciesze bo poznałam fajnego faceta jestesmy przyjaciółmi ale mam nadzieje ze z czasem to co przerodzi sie w cos głebszego:-) bo zaczyna mi na nim coraz bardziej zalezec a i on czesto na głos zastanawia sie jak by to było gdybysmy zostali parą...zycie nabiera barw:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bobo ...
po tym co napisałas w kilku punktach to jestem pełna uznania ze tak długo wytrzymujesz z kims takim przeciez jesli on chce seksu a Ty nie to to jest wykorzystanie seksualne!!!!!! i Ty sie na to zgadzasz???????????????????? na traktowanie cie jak zabawkę? zostaw go bo moze byc potem gorzej zreszta i tak bedziesz miec cięzko skoro stosuje przemoc juz fizyczna i nawt psychiczną!!!!!!!!! uciekaj gdzie pieprz rosnie dla swojego dobra i zdrowia bo wiecej stracisz z czasem bedzie gorzej szarpanie za włosy zamieni na bicie po twarzy... sinaki szpital... jak uderzył raz zrobi to drugi i kolejny bo po pierwszym uderzeniu nie zareagowałas odpowiednio potraktowałas to jako cos normalnego dałas mu przyzwolenie... przykre ze wiedziałas juz wczesniej ze to okropny typ a jednak nie odeszłas... ja bym sie załamała i uciekła od niego jak najdalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
"znów dotarła do mnie prawda, o której po prostu staram sie nie myśleć na codzień- on jest totalnie niedojrzały, jest dzieckiem które boi się mamy, boi się zobowiązań, boi się odpowiedzialności i ciągle kłamie. Nie ma ani grosza, wszystko wydaje na bieżąco na zabawki- zabawki dla dużego chłopca, ale ciągle zabawki. Nie liczy się z nikim innym poza sobą. Może kochać, moze lubić i szanować, ale tak naprawdę jego celem jest przejść przez życie najmniejszym kosztem z największym zyskiem...no ale jaki może być zysk przy najmniejszym koszcie? marny jest cwaniakiem, taka prawda, cwaniaczkiem raczej smutne to" - wyciągnięto mi to z ust. Witam to znowu ja. Nie odzywałam się, bo choruję. Grypka. U mnie znowu bajka skończona... Było super kilka dni. Potem zachorowałam. Mój facet nawet pierwszego dnia choroby (gdy leżałam nie mogąc nic zrobić) wpadł do mnie na 2 godzinki i zrobił zakupy. Było to 4 dni temu. No ale na tym skończył dbanie o mnie. Mieszkam sama i nie znalazł więcej czasu by wpaść, choćby pogadać, bo nie miałam przez 4 dni do kogo buzi otworzyć. Nawet nie zadzwonił "karty nie miał". Odpisał mi tylko na smsy. Myślałam, że może zabierze mnie do siebie.. Stwierził, że to głupi pomysł bo go nie ma cały dzień w domu. A ja myślałam, że przynajmniej byłby wieczorem i moglibyśmy trochę pogadać. A apogeum tego wszystkiego było takie: Wczoraj wieczorem dzwonił do mnie facet z banku, że raty kredytu nie zapłacono. Ja wzięłam parę m-cy temu kredyt dla niego na monitor komputera. Pytałam się go czy zapłacił tą ratę. Potwierdził. Więc rozmawiając z facetem czułam się jak idiotka. Napisałam mu smsa, że zaistniała taka sytuacja. Po pół godzinie raczył mi napisać, że dopiero ma kasę i zapłaci. Wkurzyłam się, że tak to zbagatelizował, więc mu napisałam co czuję. On na to, że robię z błahostki problem. A ja, że nie lubię jak się mnie okłamuje. On się wtedy naprawdę wkurzył, zaczął kląć i się rozłączył. Wyłączył komórkę. Wtedy to ja się wkurzyłam. Wzięłam taksówkę i pojechałam do niego. Było jeszcze gorzej. Stwierdził, że jestem chora, popierdolona, że z niczego robię problemy, a on taki zmęćzony. (Ja jeszcze miałam gorączkę). Mnie nie chodziło o to, że nie zapłacił. ale, że mnie oszukał i jak ja mam mieć do niego zaufanie, skoro okłamuje mnie w takich drobnych sprawach. Na to on powiedział, że ma mnie dość, że "zawsze mnie okłamywał i chuj" itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do WAZNE PYTANIE: :( Bardzo mi przykro słyszeć że znów sie pogorszyło...:( Ale jesli tak jest ju znie po raz pierwszy to znaczy ze wciaz beda takie wahania... na krotko znow bedzi elepiej a potem znow z niego wyjdzie drań:/ Trzymam kciuki za Ciebie zebys wreszcie nazbierala sił i odeszła... Do WIDZE ZE NEI JESTEM SAMA: Kochana, niestety musi tak być:( I pewnie każda z dzieczyn ktora kochala a zostala porzucona Ci to powie. Ale czsa leczy rany. Wiem ze teraz w to nie mozesz uwierzyc ale tak jest naprawde! Oczywiscie jednym to przychodzi szybciej innym pozniej ale jednak wreszcie nadchodzi ta chwila kiedy wstajesz rano i mysl o nim nie jest pierwsza twoj amysla:) A to ze ma powodzenie.. ech.. moj tez ma:/ znalazl sobie panne po paru tygodniach. Gowniare ktora jakis miesiac temu skonczyla 18 lat (moj ex ma 24). Ale wlasnie chwila kiedy sie dowiedzialam o tym ze sobie nowa znalazl paradoksalnie sprawila ze sie od NIEGO uwolnila.. tak psychicznie. Ze wreszcie przejrzalam na oczy (bo po zerwaniu oczywsicei czekalam tylko az do mnei wroci, chcialam by dzwonil, zgadzalam sie na wspolne jezdzenie samochodem, nie chcialam tego samochodu sprzedac zeby tylko byc blisko niego).. Ale wreszcie sie to skonczylo:) I skonczy sie u Ciebie. Kiedys opadna wreszcie klapki z oczu i stwierdzisz ze nie chcesz mu nawet dawac tej przyjemnosci rozmawiania z Toba bo po prostu na to nie zasluguje. Moj chcial byc przyjacielem... bueheueheu:D rozsmiesza mnie ten chłopiec normalnie... Zobaczysz Kochana, przejdzie... wszystko przejdzie. A to ze w Tobie teraz sie mnostwo sprzecznych uczuc kumuluje to normalne. Ale tak na marginseie: co za poj**b!! Pisze ze Cie kocha??!! Niech zachowa jak facet i bedzie konsekwentny a nie raz zrywa a raz kocha.. boshe... czy on nie wie ze Cie niszczy psychicznie???!!! Przeciez TY bedziesz strzepkiem nerwow przez niego!! Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki:) a moze bysmy sie tak spotkaly? co Wy na to? tylko musimy ustalic gdziem zeby kazda z nas miala w miare taka sama odleglosc do pokonania:) taki pomysl ( lekko popieprzony:) wpadl mi do glowy co do moich stanow emocjonalnych to z dnia na dzien odobinke lepiej tylko nadal robie sobie nadzieje ze wroci, bo wysyla takie sygnaly- czy w rozmowie czy sms widze ze nadal mnie kocha.... no ale pominmy ten bolesny temat czekam na reakcje na moj boski pomysl:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cze dziewczynki Do cholera ,fuksja :NIE ,NIE ŻARTOWAŁAM sobie z tego że ciagnął mnie za włosy ,wykręcał ręce ..nie żartowałam !! tak było kilka dni temu,a wczoraj USZCZYPNĄŁ MNIE AŻ DO KRWI tak mocno ŻE SIE ROZPŁAKAŁAM a było to na ulicy:(( wiecie co kochane kobietki jestem z nim 1,5 roku lecz tak jestem zmęczona jakbym była conajmniej 5 lat żoną jakiegoś despoy ,alkoholika ... to jescze NIE KONIEC : prawdziwe kłopoty dopiero przede mną :WCZORAJ DOWIEDZIAŁAM SIĘ ŻE ZAWALIŁAM rok Na STUDIACH tzn .NIE dostałam wpisu z jednych ćwiczeń!! i przez to nie moge iść na 3 rok(teraz powinnam ) tylko teraz musze zrobić ten przedmiot w plecy i ZA ROK IŚĆ I ROBIĆ 3 rok . Najgorsze jest to ŻE RODZICE NIC NIE WIEDZIELI ŻE MAM POPRAWKE(TE KTÓREJ NIE ZDAŁAM) ,bo \"mój luby\" kazał mi im NIC NIE MÓWIĆ :( więc teraz musze jechać do Wrocka ! i SZUKAĆ pracy a rodzice będą MYŚLEĆ ŻE STUDIUJE :( dziewczyny ja jestem nim załamana ale narazie NIE CHCĘ ,NIE POTRAFIĘ Z NIM ZERWAĆ ...na pewno z mojej STRONY UCZUCIE JEST SZCZERE ,PRAWDZIWE ,jest przyzwyczajenie no i te jego pozytywy -dobre strony zanim zaczęłąm z nim być BOŻE to było jak w raju: NIE miałam broń Boze żadnej nerwicy (jak teraz ) ,studia BYŁY OK ,wszystkie kontakty z innymi ludzmi i ze śiatem miałam ZDROWE! czuje że mam początki depresji ,ciagle się CZEGOŚ BOJE ,jak NIENORMALNA reaguje na sygnał SMSA bo obje sie co on znowu mi wypomni ,wytknie ..coś nawkłada. Dziewczyny czy myślicie że to jest normalne :że 25 letni facet co deklaruje Ci że Cię KOCHA 100 razy dziennie mi wypomina ze COS ROBIĘ ZLE ,nie tak : zle sie ubieram( tylko spodnie NIE SPÓDNICZKI ) , zle gotuje (zbyt postnie i nieurozmaicone ),zle sprzątam pokój ,zle rozplanowuje wolny czas ,zle rozmawiam z moimi rodzicami itp .itd .On natomiast NIE MA SOBIE Absolutnie NIC do zarzucenia ! CZUJE Że jeszcze mnie głowa boli ,jest taka ciężka po tym jak mnie ciagnął wtedy za włosy .Niedawno wyszedł i mówił ŻE JEŚLI JUTRO NIE ZAŁATWIE Z RODZICAMI pewnej sprawy(chodzi o to że rodzice każą mi mieszkać na stancji ,a on każe DO NIEGO dojeżdzać 140 km dziennie ) to ON ZE MNĄ ZERWIE . Bardzo często grozi mi ZE ZE MNĄ ZERWIE ,słyszę to średnio kilka razy w tygodniu ,prawie co dzień ... kobietki pomóżcie wiem że TO PRZEZ NIEGO zawaliłam rok ,rodzice NIC NIE WIEDZĄ :( z jednej strony chciałabym z nim zerwać aby mu pokazać(chocby na jakiś czas ) a z drugiej: NIE MOGŁABYM ZNIEŚĆ ŻE TRZYMA inną za rękę ,całuje ...ale WIEM że nasza relacja jest niezdrowa ... jeszcze jedna WAŻNA SPRAWA :głównie ŻREMY i KŁOCIMY SIĘ O TO: mieszkamy oboje (choć osobno) 70 km od Wrocławia - ja tam studiuje dziennie ,a on zaocznie .Więc ON MI KAŻE CODZIEŃ dojeżdzać do niego po zajęciach(150 km w 2 strony ,wstawanie o 5 rano ) abym widziała sie znim tak ok.1,5 h-2h zależy.Na to ja że skoro on TERAZ SZUKA PRACY i u nas NIE MOŻE JEJ ZNALEŻĆ to niech przyjdzie DO WROCKA ,zamieszkamy razem ,SZYBCIEJ dostanie PRACE I będziemy się CODZIEŃ WIDZIEĆ .Ja m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cze dziewczynki Do cholera ,fuksja :NIE ,NIE ŻARTOWAŁAM sobie z tego że ciagnął mnie za włosy ,wykręcał ręce ..nie żartowałam !! tak było kilka dni temu,a wczoraj USZCZYPNĄŁ MNIE AŻ DO KRWI tak mocno ŻE SIE ROZPŁAKAŁAM a było to na ulicy:(( wiecie co kochane kobietki jestem z nim 1,5 roku lecz tak jestem zmęczona jakbym była conajmniej 5 lat żoną jakiegoś despoy ,alkoholika ... to jescze NIE KONIEC : prawdziwe kłopoty dopiero przede mną :WCZORAJ DOWIEDZIAŁAM SIĘ ŻE ZAWALIŁAM rok Na STUDIACH tzn .NIE dostałam wpisu z jednych ćwiczeń!! i przez to nie moge iść na 3 rok(teraz powinnam ) tylko teraz musze zrobić ten przedmiot w plecy i ZA ROK IŚĆ I ROBIĆ 3 rok . Najgorsze jest to ŻE RODZICE NIC NIE WIEDZIELI ŻE MAM POPRAWKE(TE KTÓREJ NIE ZDAŁAM) ,bo \"mój luby\" kazał mi im NIC NIE MÓWIĆ :( więc teraz musze jechać do Wrocka ! i SZUKAĆ pracy a rodzice będą MYŚLEĆ ŻE STUDIUJE :( dziewczyny ja jestem nim załamana ale narazie NIE CHCĘ ,NIE POTRAFIĘ Z NIM ZERWAĆ ...na pewno z mojej STRONY UCZUCIE JEST SZCZERE ,PRAWDZIWE ,jest przyzwyczajenie no i te jego pozytywy -dobre strony zanim zaczęłąm z nim być BOŻE to było jak w raju: NIE miałam broń Boze żadnej nerwicy (jak teraz ) ,studia BYŁY OK ,wszystkie kontakty z innymi ludzmi i ze śiatem miałam ZDROWE! czuje że mam początki depresji ,ciagle się CZEGOŚ BOJE ,jak NIENORMALNA reaguje na sygnał SMSA bo obje sie co on znowu mi wypomni ,wytknie ..coś nawkłada. Dziewczyny czy myślicie że to jest normalne :że 25 letni facet co deklaruje Ci że Cię KOCHA 100 razy dziennie mi wypomina ze COS ROBIĘ ZLE ,nie tak : zle sie ubieram( tylko spodnie NIE SPÓDNICZKI ) , zle gotuje (zbyt postnie i nieurozmaicone ),zle sprzątam pokój ,zle rozplanowuje wolny czas ,zle rozmawiam z moimi rodzicami itp .itd .On natomiast NIE MA SOBIE Absolutnie NIC do zarzucenia ! CZUJE Że jeszcze mnie głowa boli ,jest taka ciężka po tym jak mnie ciagnął wtedy za włosy .Niedawno wyszedł i mówił ŻE JEŚLI JUTRO NIE ZAŁATWIE Z RODZICAMI pewnej sprawy(chodzi o to że rodzice każą mi mieszkać na stancji ,a on każe DO NIEGO dojeżdzać 140 km dziennie ) to ON ZE MNĄ ZERWIE . Bardzo często grozi mi ZE ZE MNĄ ZERWIE ,słyszę to średnio kilka razy w tygodniu ,prawie co dzień ... kobietki pomóżcie wiem że TO PRZEZ NIEGO zawaliłam rok ,rodzice NIC NIE WIEDZĄ :( z jednej strony chciałabym z nim zerwać aby mu pokazać(chocby na jakiś czas ) a z drugiej: NIE MOGŁABYM ZNIEŚĆ ŻE TRZYMA inną za rękę ,całuje ...ale WIEM że nasza relacja jest niezdrowa ... jeszcze jedna WAŻNA SPRAWA :głównie ŻREMY i KŁOCIMY SIĘ O TO: mieszkamy oboje (choć osobno) 70 km od Wrocławia - ja tam studiuje dziennie ,a on zaocznie .Więc ON MI KAŻE CODZIEŃ dojeżdzać do niego po zajęciach(150 km w 2 strony ,wstawanie o 5 rano ) abym widziała sie znim tak ok.1,5 h-2h zależy.Na to ja że skoro on TERAZ SZUKA PRACY i u nas NIE MOŻE JEJ ZNALEŻĆ to niech przyjdzie DO WROCKA ,zamieszkamy razem ,SZYBCIEJ dostanie PRACE I będziemy się CODZIEŃ WIDZIEĆ .Ja mu na to że NIE BĘDE SIĘ MĘCZYĆ i jezdzić 150 km codzień .a on że nie PÓJDZIE TAM MIESZKAĆ I PRACOWAĆ( czyli mieszkać ze mną) .On ŻĄDA ABYM CODZIEŃ!! 150 KM jezdziła ,on TU BĘDZIE SZUKAŁ PRACY ( ostatnio pół roku u nas jej szukał )bo ON KOCHA NASZE MIASTO I WROCKA NIENAWIDZI a ty babo!!(czyli ja) jezdzij sobie ,męcz się itd. Co więcej POWIEDZIAŁ ŻE JAK NIE BĘDE JESZDZIĆ TO Z NAMI KONIEC!! ŻE mam do jutra czas to ZAŁATWIĆ inaczej ON JUTRO ZRYWA !! nie mam juz siły na nic,njagorsze jest to że NIE CHCĘ go stracić ,a PRZEZ NIEGO ZAWALIŁAM STUDIA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bobo20 - nie obraz sie... ale chyba wszystkie Ci zaraz napiszemy jedno - RZUC GO W CHOLERE, to jakis rabniety, niezrownowazony facet jest :-O Przyznam szczerze, ze na poczatku, kiedy napisalas, sadzilam, ze to prowokacja jakas... po prostu Twoja historia wydaje sie tak totalnie przerysowana, ze az trudno uwierzyc... no ale z drugiej strony zdarzaja sie w zwiazkach historie jeszcze bardziej nieprawdopodobne... Po mojemu jesli to, co piszesz jest autentyczne, to jestes troszke dziwna i niedojrzala osoba i kompletnie nie umiesz obiektywnie spojrzec na tego czlowieka i zwiazek. Czemu do diabla nie chcesz go stracic???? A niech leci w cholere!!!!!! A o co chodzi z tymi zawalonymi studiami? Jaka znowu poprawka, skoro to chodzi o wpis z cwiczen? Czegos tu nie rozumiem... kiedy jeszcze studiowalam, u nas bylo tak, ze wpis z cwiczen byl potrzebny, zeby w ogole przystapic do egzaminu z danego przedmiotu (jesli byl egzamin), natomiast po zakonczeniu sesji oddawalo sie do dziekanatu indeks i karte egzaminacyjna ze wszystkimi wpisami - jakby brakowalo wpisu z cwiczen, to kobieta z dziekanatu by nie przyjela indeksu... A nawet, jesli nie zaliczylas jednego przedmiotu, jest chyba jeszcze cos takiego jak WARUNEK - studiujesz i rownolegle odrabiasz to, czego nie zaliczylas wczesniej. Idz i sie dowiaduj dokladnie, ja Ci mowie, ze NIE MOZE byc tak, ze nagle z powodu jednego wpisu masz rok w plecy, a dowiadujesz sie o tym tak ni z gruszki, ni z pietruszki!Chyba, ze to jakas kompletnie porabana uczelnia. Albo to jednak prowokacja... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny: Inna, ja dokładnie tak samo miałam gdy czytałam opowieść bobo20. Długo byłam przekonana, że to prowokacja, bo to praktycznie niemożliwe, żeby trwać w takim upokorzeniu, przy takim draniu. Z drugiej strony jeśli to jest nawet prowokacja to ktoś na prawdę trafnie opisał wspominany wcześniej kobiecy tok myślenia - facet jest dla mnie podły, ale mimo wszystko będę z nim, bo boję się być sama. Mimo wszystko wierzę, że jest to prawdziwa historia... Niestety... Wiele - niby silnych i przebojowych - dziewczyn trwa w chorych układach i do tego przed otoczeniem udaje, że wszystko jest ok. Rodzina, przyjaciele nie mają pojęcia, że w ich związku coś nie gra, mają ich za udaną parę. Trudno się dziwić, że dziewczyny z takimi problemami w związku są strasznie samotne. Zazwyczaj tak w życiu jest, że problemy w życiu się zbierają (u mnie czas rozstania również zbiegł się z poważnymi problemami z uczelnią i problemami zdrowotnymi). Ma się wybór: albo jest się silną i walczy o swoje życie, swoje szczęście albo dalej tkwi się w tym samym g... Jeśli się będzie odwlekać problem to on nie minie, w końcu wróci jeszcze ze zdwojoną siłą. Teraz facet cię szarpie za włosy, jeśli mu się nie przeciwstawisz teraz to za pół roku będzie cię bił po twarzy. Trzeba umieć powiedzieć sobie i światu, że nie jest się szczęśliwą w związku, przyznać się do błędu i zakończyć chory układ. Uwierz: nie będzie już lepiej między wami. Bajki są dla dzieci... Może się polepszyć tylko jeśli zdecydujesz się na nowe życie bez niego. To jest trudne, ale wykonalne. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny Inna i Deedlit: nie to nie jest żadna prowokacja :(to jest CAŁA PRAWDA aż wstyd mi o tym tak pisać ... Dzisiaj sie do mnie NIE ODDZYWA CAŁY DZIEŃ bo powiedziałam że IDE NA STANCJE (I rzeczywiście mam niby tam iść) ,dał mi CZAS:( TZN.DO wieczora mam mu napisać że NIE IDĘ NA STANCJĘ !! Inna :co do moich studiów jestem w NKJO przy UWr i jest to naprawde porąbana uczelnia !wszystkie egzaminy w sesji letniej pozdawałam( jeden miałam na wrzesień ze względów zdrowotnych) ale nie zaliczyłam jednych ćwiczeń(kończyły się zaliczeniem) i pisałam we wrzesniu z tego przedmiotu test ,niezdałam go i NIE DAŁA mi prowadząca ten przedmiot warunku ..No i właśnie przez te durne ćwiczenia mam rok w plecy!!powiedziała dziekanka że prowadząca musi sie zgodzic a ona na TO że byłam słaba na zajęciach itp.itd i WPISU NIE DOSTANĘ :(warunkowego jestem już jednym wielkim kłębkiem nerwów ,jestem OD NIEGO UZALEŻNIONA -wiem TO NA PEWNO !!UWIERZCIE MI KOBITKI :ŻADNĄ PROWOKACJĄ MOJE WPISY NIE SĄ !! ach nie wiem od czego zacząć układać to moje ZAWALONE życie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny!! długo nie pisałam bo jestem na odwyku od kafe :( i mam masę roboty. wpadłam na chwilę, przeczytałam pobieżnie. bobo20-->ja to bym miała zaufanie do twoich rodziców, idź na stancję. cholera mam ochotę ci kazać iść na ta pieprzoną stancję choćby po to żebyś choć raz pokazała temu dupkowi, że nie jesteś jego niewolnicą. sorka ale on cię traktuje jak niewolnicę . ten facet jest chory na głowę . a ty masz problem bo podpożądkowywujesz mu całe swoje życie. na miejscu twoich rodziców to próbowałabym cię wysłać na alaske, byle dalej od niego ;). prawada jest taka, że ciężko zrozumieć czemu z nim jesteś zastanów się czy nie powinnas poszukac pomocy nie tylko na forum, bo to naprawdę jeden z najbardziej porąbanych przypadków na tym topiku. widze że nie jestem sama--> szkoda, że ten facet utrzymuje z soba kontakt :( bo ja myślę, że na początku byłoby fatalnie ale później bylo by szybciej coraz łatwiej zyc bez niego. a drań próbuje się toba bawić . bardzo mi się spodobał pomysł spotkania. ja jestem ze stolicy :] jakby wam pasowało to moge męża wygonić do rodziców i możemy zrobic babskie party u mnie :P ważne pytanie, cholera, tolala--> trzymajcie się i radźcie sobie jakoś z tymi waszymi chłopaczkami. gorące pozdrowionka dla was!! :D u mnie też ostatnio nie tak. niby się bardzo dobrze układało, ale mój mąż zapragnął nauczyć się snifować czy jakoś tak się to nazywa...czyli przechwytywać wszystkie pakiety danych krążące w naszej lokalnej sieci i wychodzące z niej...wiąże się to z uwidocznieniem dla niego wszystkich moich rozmów na gg i w ogóle chyba wszystkiego co ślę do netu :( zdenerwowałam się tym nieludzko. dzika awantura, taka z rzucaniem talerzami się szykuje...a wszystko dlatego, że za dużo gadam z kumpelą na gg..a to moja jedyna przyjaciółka i w dodatku na zakręcie życiowym. sam przyznał, że chce dzieki temu sprawić żebym mniej gadała na gg. tak więc w tym temacie mam doła totalnego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolala
do bobo20 ---> To co piszesz jest wstrząsające. To Ty do niego jeździsz taki kawał codziennie, po to, żeby on Cię tak traktował??? Jedziesz, wydajesz kasę na bilety, a on Cię wyzywa, szarpie za włosy, cały czas szantażuje, że Cię zostawi, bez przerwy krytykuje?!? I jak się czujesz wracając od niego? Wiem, wiem, łatwo być tą która radzi, ale proszę Cię zostaw go, przestań reagować na jego szataże, chore zaczepki. Jeżeli macie być razem, to życie Was połączy. Nie jesteś jego własnością. Poddajesz sie, pozwalasz mu na to wszystko, tym samym nie szanujesz siebie. On Cię nie szanuje i nie będzie, jeżeli Ty nie zaczniesz szanować siebie. Nie wiem jakie masz stosunki z rodzicami, ale myślę, że i tak wyjdzie na jaw, że zawaliłaś rok. No bo jak to ukryjesz? Na dłuższą metę się nie da. Będziesz przez najbliższych kilka lat żyła w kłamstwie. Ja przez mojego faceta zawaliłam pierwszy rok studiów dziennych na AE we Wrocławiu. Niby sobie wmawiam, że te studia mi nie odpowiadały, ale prawda jest taka, że to przez niego zawaliłam. Zmieniłam na zaoczne na UWr. Ale powiedziałam rodzicom, podjęłam pracę, zarabiałam przez te wszystkie lata sama na te studia i w sumie jestem zadowolona, że dałam sobie radę a moje drugie studia były na prawdę ciekawe. Ty też dasz radę. Uwolnij się od niego, powiedz mu jasno, że taki sposób traktowania Ci nie odpowiada i koniec. Ktoś kiedyś podał telefon do pani psycholog, która przyjmuje we W-wiu i wyciągnęła tego kogoś z trudnego związku. To pani Alicja Gawłowska- kom:504-407-214 i do gabinetu: 363-34-51. Sama chciałam się do niej wybrać, ale jak narazie jakoś sobię radzę. Myślę, że to dobry pomysł. Może spróbuj, niczym nie ryzykujesz. Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolala
Powinnam zacząć od tego, że witam Was wszystkie serdecznie;) Ja też zrobiłam sobie odwyk od kafe, chociaż zaglądałam, to nic nie pisałam, bo starałam sie wykorzystać maksimum czasu na moją magisterkę. U mnie trochę lepiej. Była rozmowa o tym cholernym piciu i na razie jest spokój. To dopiero kilka dni, więc nie ma co mówić o jakimś cudzie... W każdym razie, nie mam zamiaru tak tkwić, jak to się nie zmieni. Tylko muszę się obronić. Potem świat stoi przede mną otworem. Mogę wyjechać za granicę, szukać pracy w innym mieście. Wiem, że o swoje szczęście trzeba walczyć. A decyzję chciałabym podjąć do moich 25-tych urodzin, które będą za 2,5 mies. Myślę, że to dobra data. Stuknie mi ćwierć wieku;) Pozdrawiam Was serdecznie, trzymajcie się dzielnie w walce z draniami! Podziwiam te z Was, którym udało się odejść od drania! Miłego weekendu:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×