Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

A pada u Was śnieg??? Kropka bardzo dobre argumenty :D Tylko jak pomyśle za szczeniak sam w domu ma być przez tyle godszin to mi smutno...😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moluś wszyscy pracują :) a ludzie jednak mają zwierzaki. Poza tym wy macie tak blisko do pracy - w sumie piesek by sam był pewnie z 8,5 godz. To naprawdę nieźle, mój kociak siedzi sam od 7 do 18 😭 - prawie 11 godz. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Wawie przed chwilą była mega śnieżyca, i jest przenikliwe zimno :-o 😠 Moluś - z tego powodu ja nie mam psa, bo by mi go było szkoda, bo kot to wiadomo - wysika sie do kuwety, a piesek by się męczył. Ale musicie sie zastanowić ile Was tak naprawdę w domu nie ma. Przemyśleć kwestię wyprowadzania na spacer, no i po tym brać, albo nie brac. Mysza - to tak jak mój od 8.00 do 19.00-20.00. Pocieszam sie tym, ze ma przestrzeń do chodzenia, ale przypuszczam, ze i tak głównie śpi. Rybko - 😘 Fajnie, ze zajrzałaś :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój pies też w domu około 10 godzin sam jest i zdarzy mu sie mocno tęsknić ( oceniam to po podrapanych drzwiach czy podłodze ) ale z drugiej strony smutno by było bez niego a do każdego trybu życia można zwierzę w miarę przyzwyczaić. u nas teraz świeci słońce ale jest zimno. Śnieg topnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak sobie patrzę co ciekawego tam jest, zastanawiam się własnie nad dywanikami do łazienki :-) różnica w cenie w porównaniu do sklepu około 40 zł... dziwne.... na maszynę musze poczekać, moze sobie prezent gwiazdkowy zrobię??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co jest poważnego w maszynie do szycia :-) Kropeczko można na niej uszyc całkiem niepoważne rzeczy :-) żadna z Was nic nie szyje? zamierzam sie tego nauczyć, ponoć mozna jako tako to osiągnąć na przykładach z Burdy. Może też sa jakieś kursy w necie? na taki w realu to by mi raczej czasu nie starczyło ;-( kupiłam sobie dziś szpliki - czarne , ze skóry czółenka - wreszcie ;-) bo 2 miesiące się do nich przymierzałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czejść :) pogoda do dupy... chyba zacznę nosić czapkę :-o wczoraj byłam pierwszy dzień w sądzie, czemu ja mam zawsze takie szczęście, że trafiam tam, gdzie jest najwięcej roboty? :D koty ślyczne :) chyba Wam wyślę fotki tych kotków, które się do mnie przyplątały - jak Myszka może, to i ja, a co :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co :D ja się przymierzam do kupna beretu :D całe studia nosiłam - fajna sprawa, bo nie przyklepuje włosów i całe poranne 15-minutowe suszenie nie idzie dzięki niemu w piz............pipdu :D w zeszłym roku nosiłam zwykłą czapkę ale i włosy związywałam,l teraz to odpada. Rybko burda jest ok, moja mama parę lat z niej szyła, i spodnie, i bluzki, i żakiety. tylko my polowałyśmy tylko na burdę \"małe kobietki\", do 165 cm bo tam były wykroje na nasze rozmiary :D ja zawsze rysowałam i wycinałam je na papierze :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helloł 🖐️ Dopiełam sobie do sztruksowego płaszcza kołnierz ze sztucznego futra - trochę wielki :-o ;-) a i tak szyji nie chroni. Chyba odepnę. Halina - może nie uwierzysz, ale ja Ci zazdroszczę nadmiaru pracy, niż jej braku. Co to za koty sie do Ciebie przykleiły ?? Tu, w Wawie ?? Rybko - dla mnie szycie jest poważne, bo nie umiem, i nigdy raczej nie będę umiała. Więc skoro maszyna jest do szycia skomplikowanych ubrań, to sama przez się jest \"poważną sprawą\" ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słoneczny dzień dziś :-) pocieszyłaś mnie Myszko :-) może to szycie to jednak nie taka poważna sprawa i dam sobie radę :-) Hali i jak sobie radzisz w tym sądzie? też bym chciała takiego kotka.... ale mam psa i w dodatku moja Wajcha kotów nie toleruje... jak juz badzo będę go chciała pójde do Myszki chociaż popatrzeć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapraszam choćby jutro :D mąż idzie do pracy więc mam w planach jedynie sprzątanie, chętniej się z wami kawy napiję, więc Śmiała, Rybko jeśli tylko macie ochotę to wpadajcie ;) poszłabym już do domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No proszę, proszę - co za \"gościna\" się zapowiada. Chętnie i ja bym wpadła :-D Phi - Rybko - co to znaczy, że nie lubi kotów ? ;-) Moja Wajcha też nie lubił - no a od 4 lat jest kot :-) :-D A ja synowie podchodzą do kotów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie by było Myszko ale jutro to ja musze z dziećmi nadrabić czas, kórego mam dla nich za mało w tygodniu :-( kiedyś robiłam na studiach takie doświadczenie - przez tydzień pisałam dokładnie na co ile czasu poświęcam i wyszło mi ,że dla dzieci mam go o wiele mniej niż mi się wydawało :-( od tej pory staram się robić coś w tym kierunku żeby to zmienić. Nawet asystowanie przy grze komputerowej czy przeczytanie bajeczki sa dla dzieci ważne.... tym bardziej że moi chłopcy rosna i za chwilę juz nie będą mnie potrzebowali :-( tak bardzo... wtedy ja będę ich prosiła żeby poświęcili mi trochę swojego czasu .... role się odwrócą a Wy jak to widzicie czy poświęcacie rodzicom czas?? musze się przyznać ,że jak najdalej odsuwam od siebie te mysli bo nie mam się czym pochwalić ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja gdybym mogła to byłabym u rodziców co najmniej raz w miesiącu :) ale to jest mozliwe przy odległości do 40-50 km a nie tak jak u mnie :o dlatego jestem tam średnio raz na 2-3 miesiące, pozostają telefony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys nie poświęcałam zbyt dużo czasu rodzicom, w ogóle chyba byłam sporą egoistką. No ale dorosłam, dojrzałam, i staram się teraz spędzać w miarę dużo czasu ze swoja Mamą, bliska rodziną. To fajna sprawa. Staram się odwiedzać moją Mamę raz w tygodniu. Jak potrzebuje pomocy, to pomagam - o ile mogę. Rybko, masz rację - trzeba spędzać dużo czasu z bliskimi, bo potem jak odejdą (z różnych powodów) to nie będzie okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, Kropka tylko podziwiać konsekwencji. Ja nie daję rady tzn. nie mogę sama siebie zmobilizować nawet do telefonu. Wogóle to niechętnie informuję mamę co się dzieje u mnie w domu , nawet nie wiem dlaczego..... może to kwestia chęci udowodnienia ,że potrafię życ sama całkiem nieźle?? Z Tatą czasem pisze listy ale tez nie tak często jak bym mogła.... muszę nad sobą popracować..... Jakis melancholijny nastrój mnie dopada w listopadzie .... też tak macie? chyba dziś coś wymyślę fajowego dla dzieci ?? może zrobię z chłopcami koktail truskawkowy ;-) zabrudzimy całą kuchnię ... ale dzieci będą miały zabawę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czasem się na tym łapie, na takim myśleniu.. i szybko dzownię do babci. jest zdrowa, ma 70parę lat ale przecież kiedyś odejdzie :o nie wyobrażam sobie tego. teraz w weekend obiecałam że znajdę jej kociaka (odkąd uśpiła swojego pieska to myśli o zwierzaku) i babcia się pyta ile taki kot żyje. mówimy, że do 15 lat, no i ciotka ją od razu zapewniła, że chyba nie myśli że go \"kiedyś\" wyrzucimy ;) dlatego ja tak bardzo cierpię na to, że rodzina jest daleko :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszko moja rodzina też jest daleko..... i jasne że to ma wpływ na jakość kontaktów..... ... ale z drugiej strony cenię sobie samodzielność i możliwość wyboru - przecież jakby mi bardzo bardzo zależało mogłabym się przeprowadzić , nikt nie jest przywiązany do miejsca ... widać,że inne priorytety rządzą moim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc tak: Moje Babcie obie niestety już nie żyją - kiedy żyły nie miałam z Nimi zbyt dobrych relacji. Może przez Ich nieugięte, twarde charaktery, a może to przez moje negatywne nastawienie. Czasem sie z Nimi kłóciłam, pyskowałam. No i teraz łapię się na tym, że tego żałuję, że niepotrzebnie się z Nimi sprzeczałam, że mogłam zupełnie inaczej poprowadzić relacje z Nimi. Ale jest już na to za późno..... Dlatego wiem, że nikt nie żyje wiecznie i nie ma sensu przekładać wizyt, rozmów na inny, dalszy termin. Poza tym mam wielkie szczęście, ze mam naprawdę symtatyczną bliska rodzinę, i lubię Ich. Odwiedzam, w miarę często, rozmawiamy, itd. U mnie Rybko, jest trochę inaczej - nie mam wewnętrznej presji na udowadnianie mojej Mamie, że dam sobie swietnie radę sama, bo mnie nie krytykuje nawet zawoalowanie (nie wiem, czy Twoja Cię krytykuje ?). Mamy dobry kontakt, może dlatego, że w moje życie sie nie wtrąca, nawet jeśli popełniam wg Niej błędy. Za to wiem, ze zawsze mogę sie do Niej zwrócić jak mi będzie źle :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Moluś :-) widzisz Kropeczko to nawet nie tak ,że musze coś udowadniać... ja po prostu chcę byc lepsza. Już sama jako mama oceniam rodzicielstwo moich rodziców i widzę ich zalety i wady. Sama staram się postepować inaczej, lepiej... oczywiście moim zdaniem. Nawet jak mi źle nie widzę potrzeby zwracania się do mamy... już raczej porozmawiam z mężem , z Wami ;-) ale nie jestem pewna czy to nie zamknięte koło bo skoro nie mam takich bliskich relacji z rodzicami to też nie mogę się spodziewać,że jak wyskoczę do nich z jakimiś problemami to sie nie zdziwią..... skoro do tej pory mówiłam tylko o dobrych stronach mojego życia a o problemach jak już były rozwiazane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko - moja Mama, jako rodzić, tez ma wady - zresztą, który rodzić ich nie ma. Niektóre rzeczy mnie u Niej denerwują, ale że Ją kocham, to staram sie być tolerancyjna. Poza tym, mój Tata już 6 lat nie żyje, brat ma różne zawirowania życiowe, więc jestem na razie jedyną \"podporą\" swojej Mamy. Ale chwalipięctwo ;-) A jak mam problem, to normalne, ze Wajcha jest pierwszy który o nim usłyszy, ale Mamie też czasem sie żalę. Byleby nie za dużo, żeby Jej nie martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do jesieni i takiego nastroju melancholijnego - to, to jest moja ulubiona pora roku, własnie przez melancholię i depresyjność ;-) Lubię takie klimaty ;-) Cześć Moluś 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę że Mamy chcą słyszeć o problemach ,chcą pomóc je rozwiazywać, chcą przez to czuć się potrzebne.... tylko że ja niekoniecznie lubię słuchać rad z których nie korzystam..... a w sumie dlaczego nie korzystam to juz nie wiem :-) głodna jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×